KWOKA
Pewna kwoka spod Sanoka Miała dziwne obyczaje. Żyła tak, jak gwiazda rocka, No i nie znosiła jajek. Zamiast gdakać, tak jak kura,
Ona wcale nie gdakała. Tylko farbowała pióra I śpiewała. Wciąż śpiewała. Miała spodnie z czarnej skóry, Elektryczne dwie gitary
I choć dziwne to u kury, Wciąż nosiła okulary. Na koncerty do kurnika Przychodziła wioska cała. Bo przyznaję, jej muzyka
Bardzo się tu podobała. Wkrótce naszą kwokę znano Od Pekinu do Miami. No i wszędzie jej pytano, Jak to jest z tymi jajkami?
Skoro każdy mnie się pyta, To wam powiem, bardzo proszę. Lubię ziarno. Głównie żyta. No a jajek wprost nie znoszę.