1) Dwie wiązki ugotowanych szparagów rozdrobnić mikserem na Peru. 8 żółtek roztrzepać z 200 g cukru tak, aby powstała masa. Zagotować 3/4 l mleka, dolać 200 g śmietany kremówki i mieszając powoli, wlewać mleko do jajek (nigdy odwrotnie!). Potem podgrzewać masę bardzo ostrożnie, mieszając drewnianą łyżką, tak żeby osiągnęła temperaturę około 90°C, lecz się nie zagotowała. Dodać cały mus szparagowy, wymieszać dokładnie trzepaczką i wstawić do zamrażarki (najlepiej, żeby było w niej minus 12°C, ale może być mniej zimna). Od czasu do czasu wyjąć i zamieszać. Zamarznięte lody podawać przybrane szparagami w syropie, który robi się tak: 8 szparagów ugotować w wodzie z cukrem (pół na pół, po 100 g) z dodatkiem wąziutkich paseczków skórki z połowy pomarańczy. Po 10 minutach schłodzić.
Dla mnie - bomba! Lody szparagowe można podawać nie tylko na deser.
2) No, i zupa. Obiera się szparagi, odcina główki, obierki wygotowuje w wodzie z białym winem, solą i cukrem. W odcedzonym płynie trzeba następnie ugotować trzonki bez główek. Gdy są miękkie, należy wszystko zmiksować, połączyć z wywarem cielęcym, zagęścić nieco mąką ziemniaczaną, włożyć główki, ugotować do miękkości i na końcu zaprawić zupę żółtkami ze śmietaną (już nie gotować, bo się żółtka zetną