III. KAPUŚCIŃSKIEGO POSTRZEGANIE MEDIÓW.
OD KONTESTANCJI DO NADZIEJI
Dzisiaj nic nie jest możliwe bez mediów. One są elementarnym składnikiem naszego świata. Lecz media są przecież narzędziem, jak nóź, który może służyć do zabicia człowieka albo do pokrojenia chleba - zależy, kto i jak go użyje.
Ryszard Kapuściński
Media w refleksji Ryszarda Kapuścińskiego zajmują ogromnie dużo miejsca. Sam, we współpracy z nimi spędzil wiele lat. Często był to wymóg, który pozwala mu na bycie tam, gdzie gnala go reporterska pasja. Dlatego stał się dziennikarzem polskij agencji prasowej, latego godził się na lakoniczne newsy, które umożliwiały żywe uczestniczenie w tym, co stało się sensem jego książek i jego życia.
Jak wspomina Agnieszka Zejmo sam autor Podróży z Herodotem nie uważał się za teoretyka mediów. A jednak w jego dzialalnośći publicystycznej stanowią one jedno z najważniejszych zagadnień. Być może dlatego, iż upatrywał się w nich ogromnej siły sprawczej, istotne zwlaszcza w zmieniającym się świecie. Pisząc, myśląc o globalizacji, o wielkich przemianach trudno pominąć czynnik, który tan naprawdę był krokiem milowym w budowei globalnej wioski, na co zwracają uwagę również teoretycy dziennikarstwa, sensu stricto:
Badacze problemów współczesnej kultury i komunikacji zgodni są co do tego, że globalizacja w istotny sposób wpływa na życiejednostek i zbiorowości, zmieniając stosunki społeczne, formy interakcji, rodzaje doświadczenia. Powszechny jest również pogląd, iż przemożny wpływ na owe zmiany i relacje wywierają media i praktyki komunikacyjne.
Wielu stwierdziło, pomimo dystansu Kapuścińskiego do wlasnego teoretyzowania, że Autoportret reportera, zawierający jego wypowiedzi z licznych wywiadów, to tan naprawdę podręczników, dla deptów dziennikarstwa, ale też tych, którzy w zawodzie pracują juuż długie lata, walcząc z rutyną..
Refleksje na temat mediów znajdziemy więc w licznych wywiadach których udzielał, ale także w Lapidariach, i pisanych przez niego artykułach prasowych. Mimo, że tego nie chciał traktowano go jako znawcę, zabiegano o jego opinię i komentarz.
Jak zyć? Jaki będzie świat w Xxi wieku? - pytają go ludzie zwyczajni, profesorowie najznakomitszych uniwersytetów i koronowane głowy.
Brnąc przez teksty, czytając wywiady polskiego reportera jesteśmy w stanie zbudować sobie pewien obraz współczesnego rynku mediów. Obraz opisujacy stan zastany ale i tendencję, w których obserwowaniu Kpauściński był mistrzem.
Kapusćiński mówi o mediach globalnie - przemiotem jego refleksji są dziennikarze, jako jednostki, medialna machina oparta często na ogromnych koncernach, wartość samej przekazywanej informacji czy w końcu stosunek reportera do drugigego cłowieka.
W swoich rozważaniach odróżnia on prawdziwych dziennikarzy od media workers będących jedynie pracownikami medialnych przedsiębiocrstwo, a zajmującyh się głobalnie prezentacją atrkacyjnej zawarotści.
W tym rozdziale, opierając się na tekstach publicystycznych Kapuścińskiego, a także nad Lapidariami, wyróżniam ięc trzy najwięsze wartości dziennikarstwa i wskazując jednocześnie współczesne plagi, spychające ów zawód z poizycji misji, czy nawet sztuki do zwykłego rzemiosla, determinowanego kształtem slupkowogladalnosci,sluchalnosc,poczytnoc czy liczy odlosn.
Sytuacja to o tyle gorzka, że właśnie dzisiaj, dla zdrowego rozwoju społeczeństw potrzebne są autorytety. Zwłaszcza w mediach, których siła przekazu ni ulega wątpliwości.
Wydaje się, iż refleksja nad mediami jest szczególnie ważna w momencie, w którym to one kształtują zasadniczy obraz świata. Dla wielu, będąc jedynym tego brazu źródłem. Jan Socń swój artykuł tytułuje Maas Media w czasach szczególnej odpowiedzialności. Tak to są czasy szczególnej odpowiedzialności. Pisałam o tym już w poprzednim rozdziale - o ich niepewnośći, płynności, skomplikowaniu.
Media przechodzą metamorfozę, szybszą niż kieykolwiek. Małgorzata Bonikowska pisze że nowe niespotykane wcześniej zjawisko to nadmiar: Maksymalizacja informacji, jej zdaniem nie musi wcale oznaczać maksymalizacji wiedzy, a wręcz przeciwnie, może rodzić chaos, zagubienie, mieszkanie pojęc, a w końcu frustrację, że coraz mniej rozumiemy otaczający nas świat.
Dlaczego od kontestacji do nadzieji? Widać w Kapuścińskim niezadowolenie, z sytuacji dotykającej dziesiejsze media. Jego owocem nie jest bunt, głosny krzyk czy pretensje. Autor Hebanu walczył z tendencją nie tylko swoimi tekstami, które rozbudzały w czytelnikach nową wrażliwość. Także, podczas osobistych spotkań, z młodymi adeptami zawodu, w których widział chyba szansę na zmianę sytuacji.
3.2. PROBLEMY Z PRAWDĄ I INTERPRETACJĄ
Niektórym interesom sprzyja znalezienie prawdy, innym jej niszczenie.
Erich Fromm
(…) prawda jest trudna! Składa się na to bogactwo realnego świata osób i rzeczy - przedmiotu naszego poznania, a także ułomność ludzkiego poznania, narażonego na błąd i rozmaicie uwarunkowanego. Jak zobaczymy trudny jest także problem prawdy, czyli prawda o prawdzie. Problem ten jest uwikłany w szereg nurtów myślowych i sporów, które towarzyszą kulturze Europy od greckiej starożytności po dziś dzień. Dlatego słyszymy często Piłatowe: „Cóż jest prawda?”, które wyraża zarazem ironię czy tez niewiarę w możność poznania prawdy, jak i nostalgię za prawdą -
- pisze w swym eseju Henryk Kiereś, i trudno - w którymkolwiek momencie - nie przyznać mu racji.
Problemy prawdy przynoszą wiele problemów z róznych powód. Po pierwsze - definicyjnych.
W pierwszym rozdziale poniższej pracy, pisałam o problemie fikcyjności, dochodząc do wniosków iż naibardziej wartościową prawdą jest prawda esencjonalna, ukazująca mechanizmy, związana jednocześnie z uczciowością i kompetencją tego kto prawdę nam podaje. Takiej definicji, przestrzegać będę również i w tej części swojej pracy, uznając ją za najsłuśzniejsze tłumaczenie tego kontekstu.
Problemów nastręczają również jednak inne kwestie. Te związane z manipulacją, zwłaszcza w kotekście Państw Trzeciego Śwaita, w tym przede wszystkim Afryki, tak bardzo przez Kapuścińskiego ukochanej. Media tworzącą swoją własną rzeczywistość - o czym mówi i Kapuśćiński - budując obraz nierealnego, ale przemawiającego do masowej wyobraźni świata. Co gorsza świata, którego autentyczność, dla znakomitej większkosći odbioców jest najzwyczajniej nieweryfikowalna.
Problemem jest również ujednolicenie przekazów. Media, skupiając się na tych samych sprawach, rywalizując w ramacj medialnych koncernó, stadnie podążają za faktem dnia - unikfikując dostępne dla odbircy przekazy.
Skupiając się na wymienionych wyżej kwestiach, zacząc pragnę od kwestii prady jako-takiej. Jej znaczenia, i możliwości zaistnienia w dzisiejszych media. O tą prawdę, będącą owocem rzetelnej obserwacji, ale i refleksji, wymagającą dłuższego zanteresowania, i przygotowania dzisiaj - coraz trudniej. Prawda przekazywana przed media powinna dać odbiorcy możliwość zbudowania ciągu, opoartego o przyczyny, fakt i skutki. Jedynie znając przyczyny, odbiorca może zrozumieć, zinterpretować fakt, tak aby wyciągnąć zeń konieczne wnioski. Tymczasem, media tej szansy odmawiają, prezentując fakt odarty z tak istotnej otoczki. To wina koncernów, napędzających szybkie tempo, ale też wina dziennikarzy nieprzygotowanych do przekazywania czegoś więcej, niżli tylko nic nie znaczącego fragmentu:
W złym dziennikarstwie istnieje sam opis, bez żadnych związków czy odniesień do kontekstu historycznego - relacja z nagiego wydarzenia, z której nie dowiadujemy się ani o jego przyczynach, ani o tym, co je poprzedziło. Historia odpowiada na pytanie: „dlaczego?".
Kapuściński reprezentuje dobre dziennikarstwo, pełne interpretacyjnych kierunkowskazów, które pozwalając odbiorcy na samodzielne myślenie, ksztłatonwajne subtelnymi wskazaniami mistrza. Wzoruje się w tym często na swoim greckim przyjacielu: Dzisiaj Herodot jeździłby pewnie po Iraku i przyglądał się mieszkańcom, obyczajom, wierzeniom. Interesowałby go ich stosunek do życia, do otaczającego świata, do śmierci. Próbowałby zdefiniować ich tożsamość, zrozumieć ją.
Tylko rozumiejąć można przekazać czytelnikom interpretacyjne tropy. Ale łatwiejsza jest technika fragmentu, wycinka, flasha. Mniej wymagająca. Także,a może przede wszystkim - szybsza.
Kapuściński buduje swoje obrazy tak, aby czytelnika naprowadzić na interpretację. jednocześnie, nie mówiąc wprost, dać mu możliwość samodzielnej interpretacji.
Jak pisze Wolny Zmorzyński: unika mentorskiego komentarza na rzecz układu faktów, w taki sposób wpływającego na czytelnika, by umiał on równocześnie z autorem tekstu dochodzić do celnych konkluzji i wniosków, i dalej (…) nie narzuca natarczywie toku interpretacji, nie poucza nikogo.
Dziennikarze, nie znając kontekstu, nie znając przyczyn, systemu politycznego czy lokalnej obyczajowości, traktowani przedmiotowo, nie są w stanie zbudować relacji, która w umyśle odbiorcy zasieje ideę, która wzbudzi w nim uczucia i zmotywuje, czy zachęci do myślenia.
W mediach elektronicznych zdecydowaną przewagę ma dziennikarstwo momentalna, zajmujące się infromacją wyizolowaną z szerszego kontekstu, wywołującą często zamęt w głoch odbiorców.
Częśto ludzie, słysząc o danej sprawie, nie maja zielonego pojecia jakie pociaga ona za sobą skutki. Media, wciąż zmywane, i zapełnianne nową zawartością, nie dają żadnego wsparcia:
Media w dzisiejszym świecie są niczym szkolna tablica - ścierana, zapisywana od nowa i po chwili znów ścierana do czysta. Ten brak ciągłości sprawia, że przeszłość nie staje się historią, lecz od razu archeologią. Wszystko od razu przybiera formę skamieliny, z którą już nie mamy żadnego emocjonalnego związku. To wielka słabość współczesnego człowieka, wielkie jego nieszczęście: nie może zakotwiczyć się w historii, bo minione wydarzenia znikają z jego świadomości.
Prawda jest pierwszą ofiarą wojny. Ale jest też pierwszą ofiarą skótu.. Bauer, jedną z podczęści swojego artykułu Prawdziwe narodziny mediów: aktualność jako towar tytułuje - szybkość i aktualność- zle siostry prawdy.
W prasie, w telewizji - relacje na ogół dążą do skrótu. W chwili kiedy możesz zapisać co najwyżej dwie strony, nie ma miejsca na całe bogactwo odcieni. Musisz skondensować wszystko w jednej obserwacji, w jednym zdaniu. Nie możesz sobie pozwolić na szczegóły - pisze Kapuściński
Bronislaw Siemiecniecki- za Thomas Eriksonem - wskazuje z kolei na skutki jakie niesie za soba wzrost szybkości fuknkcjonowania społeczeństwa. Najważniejsze z nich to utrata precyzji przekazu, zapełnianie luk czasowych, kompresja informację a także - zarażanie szybkością, tempem działania innych ludzi. Erikson swoją książkę nazwał Tyrania chwili. Ta tyrania, z mediów przedostająca się do innych sfer, może mieć niestetty zgubne skutki
Nadmierna prędkość jest nie tylko przyczyną wypadków drogowych. Nadmierna prędkość jest również przycyzną upadku kultury, której brakuje czasu na refleksję.
Ta myśl Kapuścińskiego pokazuje nie tylko Tyranie - wtórując Eriksonowi, ale także i tragedię jaką przynosi ze sobą bezrefleksyjny pośpiech. Taki pośpiech zabija kulturę, zabija i prawdę.
Mówiąc prawda, nie mam na myśli wiadomości o dokladnej ilosci zabitych i rannych, o dokladnym polozeniu geografiucznym. ale o wnioskach i konkluzjach umożliwiających zrozumienie znaczenia faktu. Zrozumienie, które daje nam odpowiedź na najważniejsze pytania: dlaczego tak się stalo, i wreszcie co my - biorac odpoiedzialnosc - możemy w tej sytuacji uczynic.
Kapuscinski zdaje sobie sprawe ze dziennikarz podlega presjom. Pisze, że calkowita niezaleznosc jest idealem. I choć ideału nie da się osiągnąć warto do niego dążyć, wbrew naciskom i presjom . …
Dziennikarz podlega wielu presjom, by pisał w sposób, w jaki chce pracodaw|ca. Nasz zawód to ciągła walka pomiędzy marzeniami, pragnieniem niezależności a rzeczywistymi sytuacjami, które zmuszają nas do respektowania interesów, poglądów i oczekiwań naszego wydawcy.
Sam Kapuściński, nie zgadzal się na komprosimy - nie chcial pisac bardziej sensacyjnie, liczyl na odbiorce który zrozumie to, co ma mu dopowiedzenia. Nie chciał pisać sensacyjniej, nie chciał pisać łatwiej.
Dzisiejsi tworcy nie silą się na refleksję, nie próbują się przełamywać anujących mitów, których jak pisze Kapuścińkski w dzisiejszym świecie wcale nie ubywa. przeciwnie.
Ludzie na początku wieku XXI mają wrażenie, że przyszło im żyć w świecie rozdzieranym wojnami. A to przecież nieprawda. Dziewięćdziesiąt dziewięć procent ludzkości żyje gorzej lub lepiej - częściej gorzej niż lepiej - ale w warunkach pokoju. Miejsca konfliktów zbrojnych to punkty na naszej planecie. Jest ich kilkanaście czy kilkadziesiąt, ale to tylko punkty. My jednak, postrzegając świat przez pryzmat mediów, koncentrujących się na tych punktach zapalnych, mamy wrażenie, że wszędzie toczy się wojna, że wszędzie czyha śmierć i zagłada. Człowiek jest bardzo podatny na sugestię, a moc sugestii mediów jest ogromna.
Problemem wg Kapuścinskiego jest przekazywanie stereotypow, zaburzajacych, ale przede wszystkim zawezajacyh horyzont patrzenia na swiat, co szczególnie grozner jest w czasie tam czestego spotkania z innymi.
Pisząc, wszyscy utrwalamy jakieś stereotypy. Bo mają dwojaką naturę. Stereotyp ułatwia porządkowanie świata, ale z drugiej strony zamyka nasze myślenie w pewnych ramach. Dlatego zawsze starałem się pisać o szalenie ważnym odkryciu: drugi człowiek, niezależnie od tego, w jakiej kulturze żyje, w jakiej cywilizacji, jaką wyznaje religię, jakim mówi językiem - ma swoją godność.
Kapuściński dąży do zerwania skojarzeniowych łańcuchów tak skutecznie hamujących nasz Dialog z Innym. Jak pisze Sobczak - udaje mu się to:. Humanizm reporterskiego pisania leży właśnie w wysiłku przekazania prawdziwego obrazu świata a nie kolekcji stereotypów
Kapuscinski przekazuje inny obraz swiata, stara się prostowac to, co dzieki nrastajacym manipulacjom wdarlo się już do masowej swiaodmosci. poucza wiec o sytuacji w afryce, ukazuje jej inny ludzki wymiar.
Pamięta o tym, że globalizacja mediow, mimo ze jak często wskazuje - nie obejmmuja jeszcze calego globu - przynosi ze soba znaczace zwielokrotnienie odbiioru przekazu.
Rozwój mediów postawił przed nami jeden z głównych problemów etyki, a mianowicie problem prawdy i kłamstwa. W średniowieczu środkiem komunikowania był list. Piszący go, jeśli kłamał, okłamywał określonego człowieka. Później Hitler mógł okłamać czterdzieści milionów ludzi, Stalin - dwieście milionów. Dziś niektóre programy sieci telewizyjnych ogląda miliard. Jeżeli tam przeniknie kłamstwo, to zostanie ono powielone miliard razy.
Kapuscinski wksauzuje na fakt, iż nawet ci świadomi, jak im się wydaje nieprawdziowosci trweści medialnych wpasc mogą pulapke gatekeepingu. Nawet bowiem, jeśli wnioskowac będą sami, z nieufnoscia podchodzac do podsuwanyh im kaskow, to wnioskowac będą na temat wydarzenń, które w danej kolejnosci ulozyli dla nich gatekeeperzy
Czy wpadamy w manipulację mediów? W jakimś stopniu - na pewno. Siemieniecki jako definicję manipulacji podaje formę zamierzonego wywierania wpływu na druga osobę czy grupę w taki sposób, aby ta realizowała, nie zdając sobie z tego sprawy, działania zaspokające potrzeby manipulacji
Dlatego ktoś, kto mniema, że myśli niezależnie, ponieważ jest krytyczny wobec treści przekazywanych mu przez środki masowego , przekazu - jest w błędzie. Myślenie niezależne to sztuka myślenia własnego, osobnego, na tematy samodzielnie wywodzone ze swoich obserwacji i doświadczeń, z pominięciem tego, co usiłują narzucić mass media. - pisze Kapuściński, rozwiewając złudzeniach tych, rzekomo - świaodmuch.
Nie zmienia to faktu, iż medialne manipulacje, czasem dośc oczywiste, z którymi mamy do czyniennia mogą budzić zażenowanie. Często jest tak w przypadku obrazów ukazujących Czarny Kontynent, przez Kapuścińskiego ukochanej i dla niego niwzwykle bliskiej.
Przede wszystkim problemem jes momnotllityczne jak pisze traktowanie kontynentu, który tak naprawde zadzwia roznoronością A jeśli nawet, ów jednolity czarny zlep, poajwia się w mediach, to tylko i wyłącznie wówczas, gdy dzieje się tam coś naprawdę, bardzo złeho.
Stosunek światowych mediów do Trzeciego Świata uległ zmianie. Media coraz bardziej koncentrują się na społeczeństwach rozwiniętych. Jeśli już robią jakąś re|lację z Trzeciego Świata, to głównie wówczas, gdy dochodzi tam do masakr - jak na przykład w Rwandzie - gdy dzieje się coś bardzo złego, bardzo dramatycznego. Nie przekazują relacji o zwykłym, prawdziwym życiu. To nie dziennikarze się zmienili, oni robią to, co się im każe. To szefowie środków masowego przekazu, którzy nie upatrują w tym żadnego interesu. Problem polega na tym, że media koncentrują się na „wierzchołku" świata, „dół" z kolei jest całkowicie ignorowany.
Fakt ten wspidsuje się w ogólniejszą tendencją, o której w swym artykule pisze między innytmi Zejmo. Wyróżnia ona w swojej pracy wyroznia ztery istotne cechy faktu: elitarnosc, bliskosc, negatywizm, jednoznacznosci jednoaspektowosc, dodajac do powodzenia aktualnosc i intensywnosc. Profesor Marian Gierula, podczas zajęć z teorii komunikacji, swoim studentom podawał nieco innego wyznaczyniki atrkacyjności: elitarność, centralność, neagtywizm i personalny wymiar. Jako przykład informacji spenijcej owe kryterria podano wówczas śmierć JFK. Polityk przedstawiciel państw centrum, ginie jako przedstawiciel elity, ginąc jednocześnie jako jednostka. Z tak podanych cech, wyłania się smutny obraz newsa idealnego (sic!), spełniającego zachcianki dzisiejszego odbiorcy. Nastawionego na ludzką tragedię, najlepiej tragedię dobrze znaną, z personalnym drmaatem w tle.
Negatywny wymiar informacji jest kolejntm problemem, zaburzającym proporocje i rzweczywistość. O tym jak kuriozalne rozmiary przyjmuje medialny negatywizm, świadczyć mogą inicjatywy takie Dzień Dobrej Wiadomości, którego polską inicjatywowdawczynia jest Malgorzta Bochenska.
Wystosowano apel do mediów o zainicjowanie artykułów, audycji, programów telewizyjnych, będących nośnikiem Dobrej Wiadomości. Pojawiły się wątpliwości i zarzuty. Dziennikarze zapytani, czy podjęliby się zrealizować program pod hasłem Dobra Wiadomość - odpowiedzieli szybko, dla nas bed news is a good news. Dobre wiadomości są nudne, nie atakują, nie mobilizują odbiorcy, zamazują prawdę.
Zamazują prawdę? A jaką prawdę dają media dające obraz płonoącego globu? Afryk
i, która cała złożona jest li tylko z mtek wychdzune dzieci i unoszącym się stadem much?
Afryki nie da się zamknąć w dwóch obrazach. Fenomenem świata jest jego bogactwo. Żyjąc w
jednej kulturze nie zdajemy sobie sprawy, jak ogromne szalone jest zróżnicowanie świata.
Pisał Kapuściński, że im bardziej zna się świat, tym bardziej świadomi jestesmy jego nieznajomości i jego ogromu trudnego do ogarnięcia. Ogromu na pewno nie nadającego się do jednoznacznej, naiwnj oceny, wynikającej z pychy, ignoracni, może ze zwyklego lenistwa.
Wspólczesność - z lekkim przymrużeniem oka - opisywał jako dom wariatów, w którym wybuchl pożar, zalało piwnicę, i sytuacja zmienia się co pięć minut. Ta nieco przewrotna metafora, kogoś kto współczesność i jej ruchy hołubi, ukazuje dynamikę zmian i chaus, który można porónać do wariactwa, umieszczonego na dodatek w nieco kuriozalnej sytuacji.
Jednocześnie nie chce Kapuściński negować faktu, że istnieją pewne zasady, że jestesmy w stanie obserowwać trwanie i tendencję . Pisał, że jego ambicją jest stworzneie dzieła o wymiarze uniersalnym.
- Czy jest możliwe spojrzenie globalne , jęsli każda z tych pojedynczych kultur jest nieskończonym kosmosem? - pytają go Katarzyna Janowska i Piotr Mucharski. - Oczywiście nie jest możliwe. - odpowiada reporter - Ale mimo świadomości ograniczeń nie sposób zrezygnować z próby opisania świata. Bez zrozumienia nie będzie wspólnoty, a ludzkość może przeży tylko jako wspólnota.
Niemniej, trudno zorzumieć świa, pzynajmniej w czesc jego rozciaglowski jeśli media, z godną podziwu konsekencją omijają 90% globu:
90 procent świata jest poza zainteresowaniem mediów i mówiąc to nie mam na myśli tylko obszaru geograficznego, który jest poza ich zasięgiem. Media funkcjonują we własnym zamkniętym świecie. Często działają na zasadzie „owczego pędu”: wysyłają ekipy tam, gdzie inni już swoje ekipy wysłali, żeby tamci nie byli pierwsi albo jedyni. Istnieją w świecie potężne konflikty, których media w ogóle nie opisują. Tak było przez bardzo długi czas z konfliktem w Darfurze, gdzie ginęły setki tysięcy ludzi.
Pisze Kapuściński o zaburzeniu proporcji, o traktowaniu trzeciego świata jako źródła medialnie atrakcyjnej masakry, która ściaga całe stada dziennikaarzy: Słowo stado, będące animalizacją środowiska, nie powinno dziwić.
Ekipy telewizyjne nie jadą do Angoli, gdzie od dwudziestu lat toczy się mało spektakularna wojna, czy do południowego Sudanu, gdzie trudno się dostać. Rwan-da jest łatwo dostępna, wszyscy więc chcą być na miejscu, gdy dzieje się tragiczna, ale „fotogeniczna" masowa apokalipsa.
Dziennikarze koncetntrując się na sobie, przekauzjć nic nie znaczące newsy, jadą gdzies tylko dlatego, że wspolrywalizujacy koncern już ma tam swoich ludzi.
Problemem związanym z prawdą jest również uniformozacja stylu i przekazu. Ta związana jest z koncentrancją potentantów, które Kapuściński nazywa …
Jan Iwanek pisze, że procesy kontretrancji obserwujemy od co najmniej kilkudziesięciu lat, poczynając od rynku amerykańskiego. Wszystko to wpływa na jednolity przekaz, globalizację stylu i zawartości.
Uniformizacja przekazu medialnego jest tym większa, iż mamy do czynienia z coraz silniejszą koncentracją mediów, i to często pod władzą gigantów, którzy w zasadzie z mediami nie mają nic wspólnego.
3.3 PASJA I MISJA. WCZORAJ I DZIŚ
Ważne jest by nigdy nie przestać pytać. Ciekawość nie istnieje bez przyczyny. Wystarczy więc, jeśli spróbujemy zrozumieć choć trochę tej tajemnicy każdego dnia. Nigdy nie trać świętej ciekawości. Kto nie potrafi pytać nie potrafi żyć.
Albert Einstein
Przeważnie ludzie są jak liść, co leci z wiatrem to tu, to tam, kręci się i wiruje, aż spadnie na ziemię. Inni zaś, nieliczni, są jak gwiazdy, które poruszają się stałym torem, nie dosięgnie ich żaden wiatr, w samych sobie znajdują prawo i drogę.
Herman Hesse
Czym jest misja? Missio znaczy posłsanie. Lacinskie slowo niesie za sobą szereg znaczenonych konotacji. Aby wypełniać misję, trzeba czuć powołanie. Misja nie jest dydeykowana każdemu, nie jest przymiotem każdej jednostki. To przekonanie o celu, którym posiadam, konsekwnecje, zdrowe dążenie do jego realizacji.
Misja powiada Kapuściński to też coś, czego owoce wychodzą poza nas samych. To więc działalnosć, która udana prócz osobistej satysfakcji i spełnienia, ma dać owoce naszym Innym, ma być dzialalnością prowadzącą do szerokich dobrych konsekwencji.
Misja mediów, w polskiej debacie najczesciej łączona jest z pojeciem misji mediow publicznych, abonamente etc. Straszne to zawezenie tematu, którym swoimi watkami dotyka kwestii daleko posunitej etyki i moralnych nakazow.
Czy mówienie o misji w zawodzie dzienikarza nie jest zbytnim patosem?
Dziennikarzy słusznie, aczkolwiek z pewną dozą poetyckiej przesady, nazywa się niekiedy inżynierami dusz. Jest w tym sporo prawdy, gdyż w dzisiejszym, skomplikowanym swiecie, w którym wydarzenie goni wydarzenie, informacja informację, właśnie dziennikarze są przewodnikami w tym labiryncie faktow, to oni te fakty interpretują i komentują prezentując najczęściej gotowe do zaakceptowania oceny. W ten spsób dziennikarze stali się grupą zawodową o niesłychanych wprost wpływach, ale także o ogromnej odpowiedzialnośći.
Kapuściński przywołuje inne porównanie - kapłanów w starożytnych religiach.
O ich odpowiedzialności, decydują czasy, w których się znaleźliśmy. To barki dziennikarz - jakkolwiek nie przenosilubyśmy ich kompetencja na osrodki decyzyjne czyli medialne koncerny - powinny unieść zadanie rzetelnego informowania o sprawach, które w globalnej wiosce, efektem motyla przenoszą się w koljne lokalnej kręgi.
Paradoksem jest fakt, iż przy ich znaczącej roli, blakną dawne ideały, o czym wyraźnie mówi autor Cesarza:
Dziennikarstwo było zawodem bardzo odpowiedzialnym wymagającym wysokich kwalifkikacji, wiedzy, dojrzałości. Kiedyś wielcy dziennikarze to były wielkie sławy, wszyscy znali ich nazwiska, wiedzieli, kogo i co, sobą reprezentują.
Dawniej, jak pisze Kapuściński, media spełniały rolę przewodnika, siły orientującej społeczeństwo.Dlatego też, kontuuje, dawniej było zajęciem eksluzywnym, odwrotnym do dzisiejszem masowości.
Dawna świadomość misyjności, wynikająca z przekonania o odpowiedzialnośći, dziś odchodzi na dalszy plan, co swoje konsekwencje ma w jakości przekazów docierających do miolionow odbiorcwo.
Przy dziele anonimowym niknie problem odpowiedzialności, pogłębia się ogólna postmodernistyczna relatywizacja. Ponieważ człowiek niemoże żyć w takim świecie, reakcją na relatywizację są nacjonalizm, rasizm, fundamentalizm. Pozbawienie człowieka wszelkich granic jest dla niego nie do wytrzymania.
Często, pojawiają się ludzie, którzy pragną dorównać dawnym ideałom, i tą tenencję Kapuściński dostrzega. Nowi pruszyńscy, są pełni zapału, gotowi do pracy. Przywolujac w ar porównanie do starożytnych kapłanów, wskazuje autor Cesarza na fakt, iż wielu z dzisiejszycy journalist, potrafi sprzeciwić się obrazowi mediów jako globalnego śmietnika. Zagrożeniem jest dla nich wejście w realną sytuację medialnej machiny, ze skutecznością zwalczającą wszelką jakość, argumentami twardych praw ekonomiki.
Czy jednak faktycznie wina leży jedynie po stronie medialnych koncernów, obdzierających młodych pasjonatów ze złudzeń i zapału?
Znaczącym problemem dzisiejszych mediów jest brak oddzielania komunikatów stricte informacyjnych, od materiałów promocyjnych, nadsyłanych przez działy PR i agencje. Pracując w agencji public relations, ćzęsto obserwuję prosty dziennikarski manewr, polegający na niewiele wymagającym kopiuj-wklej. Nie sądzie, aby był to wynik moich wielkiej klasy zdolności językowych. Tymbardzij, iż teksty PR-we nie dają raczej pola erudycji. Jest to raczej wynik lenistwa medialnego partnera. Dla PR-orca - sytuacja znakomita. dla odbiorcy - niekoniecznie. Informacje, a raczeju mateirały promocyjne, za pomocą medialnej tuby, podążają więc tymczaseem kanałami do odbiorców, pospiaane często niezauważalnym podpisem: Xródłe Agencja PR X.
Przeglądając prasę, okazuje się, że znaczący procenst powierchni to artykuły sponsorowane, co nie zawsze odbiorca jest w stanie zauwayć na pierwszy rzut oka. Nie wątpie, iż taki stan rzeczy, gwarantuje znakomite prosperowanie spółk medialnych, pracujących coraz wydajniej, w coraz mniejszych zespołach. Redaktor Henryk Grzonka, z którym mialam okazję mieć zajecia, obecnie - dyrektor Radia Katowice, w swoich radach często mówił o klarującej się sytuacji. Dziennikarz na etat - to dziś rzadkość. Większość redakcji posiada współpracowników, niezwiązanych z danym medium, doskakujących skupijacych swoją codzienną działalność na zgola innych zajęciach.
Problem dostrzega Kapusciński również w braku wystarczającej kompetencji etycznej:
Na całym świecie słabości wydziałów polega na tym, że uczy się tam przede wszystkim technik i technologioi. Przygotowanie etyczne do zawodu jest zupełnie ignorowane. A dziennikarz musi dokonywać wyborow moralnych często, mome….
Dlaczego pasja? Oprocz pasji nie ma innego powodu,żeby to robić. Stąd ludzi uprawiających powazny reportąz w skali światowej jest niewielu.
Reportaż jako gatunek wyjątkowo trudny, którego zawiłościom poświęciłam pierwszy rozdział swojej pracy, wymaga być może więcej niż każdy inny medialny gatunek. Rzecz jednak w tym, iż słowo pasja, kryje w sobie wiele pomniejszych wartości, szalenie istotnych, czy wręcz konstytutywnych dla rzetelnej pracy dziennikarskiej.
W pasji kryje się ciekawość. słowo to powtarza się w mojej pracy wręcz nachalnie, ale nie bez powodu. Wydaje się bowiem iż jest ono jednym ze słów-wytrychów, zarówno znakomitych lotów twórczości Kapuścińskiego jak i dzisiejszego zdziwienia.
W pasji zawiera się fascynacja. Nie tylko wielkiem dziejącym się wrzeniem, ale także każdym spotkanym drugim człowiekiem.
Kapuściński wielokrotnie podkresla, że istotą tego zawodu są ludzi. Jego antropologiczna ciekawość drugiego, odibja się w głebi wydawanych sądów, będących podstawą wartościowej refleksyjnej materii.
Dzisiejsi dziennikarze często zapominają o pasji poznania. Zapominają, a może nie są w stanie w jej sobie wskrzesić. Kapuścińskiego martwi szerząca się ignorancja.
Opowiada anegdotę kiedy operator kamery krecil, a zapytany co się dzieje odpowiedzial, że nie wie. Często na tym polega praca dzieisjzych dziennikarzy - na kopiuj wklek - zaslyszanym, obejrzanym, nakreconym. Bez relfkesyjnie.
A jaki powinien być reporter? Niezaleznie od tego co reprezentuje? Część wyznaczników opisałam już w pierwszy mrozdziale zesatwiając kapuscińskiego z Grekiem Herodotem.
Warto jednak w tym momencie podkreślić to wyjątkwowo mocno. W Reporter w przeciwięnstwie do dziennikarza nie może być bezczelny. Dziennikarz, jeśli potrzebuje drugiego czlowiek, nie może rozwniez.
Wazny jest szacunek dla Innego - czytamy w Dalem glos ubogim. To szacunek do jednostki która spotykasz na swojej drodze w jej dychotomicznej budowie - laczacej w sobie charakter, osobowść, laczącej i ladunek tradycji i zwyczajowosco, bo tak każe Kapuściński patrzeć na Drugiego. Trzeba brać pod uwage to ,ze ten drugi może wiedzieć więcej ,a także, że to włąsnie od niego zależy to, ile zechce nam powiedzieć.
Często, od niego zależy również to, jak uda nam się poradzić w nowo poznanej rzeczywistości.
Weźmy taki przykład - jest w Kampali miejsce, coś jakby dworzec autobusowy. Specyficzny. Odjeżdżają stamtąd malutkie autobusiki, które w Europie przewożą, powiedzmy, dwunastu pasażerów, a w Afryce - czterdziestu. Na ogół mają słabe hamulce, albo ich w ogóle nie mają, jazda czymś takim to spore ryzyko. Otóż geniusz tego społeczeństwa polega na tym, że chociaż nie ma tam pozornie żadnego porządku, żadnego rozkładu, to jednak to wszystko działa. Autobusiki wjeżdżają jak na pole, a są ich setki. A wokół nich kręcą się gromady chłopaczków i pytają, gdzie chcesz jechać. Mówię: „Do Konga", i taki chłopaczek bierze mnie za rękę i prowadzi, bo on wie, który z tych autobusów jedzie do Konga. Ja mu się spokojnie oddaję w opiekę, wierzę, że on mnie bezbłędnie zaprowadzi. A oni tam widzą, że przyszedł biały starszy pan, to i miejsce zrobią, posuwają się, i tak sobie z nimi jadę. A wszystko to polega na pełnym zaufaniu. Bo ja przecież nie wiem, gdzie ten chłopak mnie zaprowadzi. Może do niewłaściwego autobusiku albo po prostu do bandytów? Potrzeba wiary, że ci ludzie są dla mnie dobrzy i chcą mi pomóc.
Tą anegdotę zawartą w Auroportrecie, kwituje Kapuściński nieco dalej - reporter jest niewolnikiem ludzi, może zrobić tyle na ile ludzie mu pozwolą.
Dlatego, drugim niezbędnym składniekiem jest pokora - tlyko w pokorze możliwy jest kontakt spotkanie na zasadach równości.
na rynku wartości
miodek 131
czego ośiecienie nie wiemy
czego oswiecie nie wiemy
ar 126
AR 36-37
ar120
antyciala
ar 112
antyciala
ar 20
aureport 17-18
ar20
czgo o swiecie nie wiem
ar
bernd margerite
bernand
AR 120
http://www.tygodnik.com.pl/kontrapunkt/54-55/kapusc.html
AR 122