Trzy litery. Dla ciebie - sentencja wyroku: DDA. Tajemniczy szyfr, jak kod genetyczny wpisany w naturę twojego istnienia - Dorosłe Dziecko Alkoholika.
"Wtršcili mnie w życie
porwali gwałtem
zamknęli w ciemnej celi
z nikšd œwiatła nadziei...
jestem sama
siedzę rok 27
bez sšdu
oskarżenia
wyroku
bez obrońcy
wcišż ta sama ciemnoœć
strach
niepewnoœć
zapomnieli..."
(Gizela)
"Czy ja wariuję?" Chyba już setki razy zadawałeœ sobie to pytanie. Jesteœ dorosły, sam stanowisz o sobie, masz pracę i masz gdzie mieszkać, ale wcišż coœ Cię gnębi. Tysišce potrzeb nie do zaspokojenia: chciałbyœ, by ktoœ Cię kochał, pragniesz kogoœ kochać, wcišż zawodzisz się na ludziach, nikt Cię nie potrafi zrozumieć, sam siebie nie rozumiesz, czujesz się... - nawet nie umiesz tego nazwać..."
Jeœli dorastasz w domu, w którym jeden z rodziców, lub obydwoje, nadużywa alkoholu to, niestety, jesteœ pozbawiony większoœci przyjemnych i ważnych doœwiadczeń, jakie sš udziałem innych dzieciaków. To, co się dzieje w Twojej rodzinie pozbawia Cię spokoju, poczucia bezpieczeństwa, beztroski, poczucia, że jako dziecko jesteœ najważniejszy dla swojej mamy i swojego taty. Pozbawia Cię dzieciństwa takiego, jakim powinno być: w dużej mierze radosne, spontaniczne, ciepłe, przewidywalne, spokojne, dajšce Ci na póŸniejsze lata życia poczucie pewnoœci siebie i własnej wartoœci. Co zatem dostajesz w zamian?
PIJANY ŒWIAT
"Mój dom murem podzielony..."
(Kult)
"Nie wiedziałam, że jestem DDA. Noszę w sobie żal do mojego ojca i po częœci do mamy, czułam się inna. Domyœlałam się, że moje dzieciństwo miało wpływ na to, jaka jestem, ale nikt tego jeszcze tak wprost nie nazwał: Ja = DDA. Mój ojciec nigdy mnie nie bił i raczej nie urzšdzał awantur, chociaż ciężko mi wydobyć z pamięci jakieœ wspomnienia, sytuacje, w których nie był pijany".
Różne mogš być charaktery alkoholików, ale to, co dzieje się w ich domach, nie bardzo się od siebie różni. Może konkretne wydarzenia sš inne, ale zawsze w atmosferze wyczuwalne jest napięcie i niepokój. Nigdy nie wiesz, co się za chwilę stanie, czujnie przyglšdasz się zachowaniom i słowom dorosłych majšc nadzieję, że akurat dziœ będzie "w porzšdku", będzie spokój.
Jesteœ kilkulatkiem i niewiele rozumiesz, ale bardzo wiele dostrzegasz: krzyki przeplatane uwierajšcš, naładowanš złoœciš ciszš, niezadowolenie mamy, jej rozpacz i strach, jej zrzędliwoœć i pretensje, opary alkoholu i papierosów, podpici, nienaturalni w zachowaniu koledzy taty. Nie przepadasz za nimi. Niekiedy na twojej pupie lšdujš niezasłużone klapsy - rodzice sš wcišż podenerwowani, niewiele trzeba by wybuchli agresjš. Czasem wystarczy tylko wylany na stół soczek. Rzadkie sš chwile, gdy jesteœ w centrum zainteresowania, najczęœciej wtedy, gdy coœ zbroisz, albo gdy rozładujesz atmosferę jakimœ żartem czy występem. Zazwyczaj jest tak, że sš istotniejsze sprawy niż Ty, na przykład zarabianie pienišżków, sprzštanie mieszkania, oglšdanie telewizji, przygotowanie obiadu na czas, cokolwiek. A najbardziej: stwarzanie pozorów normalnoœci sytuacji. To ostatnie zabiera dużo energii. Trudno więc Ci być wesołym i pełnym werwy dzieckiem.
"JESTEM DO NICZEGO!"
"Straciłem klucz, zgubiłem twarz
Tak łatwo Coœ zamienić w Nic..."
(Farben Lehre)
Dom, w którym króluje alkohol, nie może obejœć się bez przemocy, choć różne sš jej oblicza. Być może jesteœ œwiadkiem rękoczynów między dorosłymi, albo tego, jak obrywa starsze rodzeństwo. Być może Ty sam jesteœ ofiarš niepohamowanych w porę ršk. Cierpi Twoje ciało, ukrywasz siniaki przed œwiatem. Jeœli ktoœ się dowie, oddadzš Cię do domu dziecka, albo dostaniesz jeszcze więcej razów. Nigdy nie wiesz kiedy spadnie na Ciebie następny cios. Przecież Twój oprawca potrafi niekiedy być też uœmiechnięty i łagodny. Starasz się jak możesz "nie drażnić rekina". Mama błaga, żebyœ był grzeczny i schodził mu z drogi. Jeœli więc znów dostałeœ lanie, to zawdzięczasz to sobie - Ty zawaliłeœ.
"Jak ja siebie nieraz nienawidzę!"
Jeœli nawet nigdy nie byłeœ ofiarš przemocy fizycznej, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że poznałeœ przemoc w jej mniej ewidentnej postaci: psychicznego znęcania. Wyzwiska, na których dŸwięk kuliłeœ się w sobie. Jadowita ironia wymierzona w Twoje poczucie godnoœci i własnej wartoœci. Szantaże emocjonalne w każdej możliwej odmianie. To chleb powszedni w Twoim domu. Przekleństwa, krzyki i groŸby - nie zostawiajš œladów na ciele, ale na zawsze zamieszkajš w Twojej głowie.
Być może spotkała Cię największa z krzywd - przemoc seksualna ze strony jednego z rodziców. Zły dotyk boli przez całe życie, to prawda, tak jak i brak wsparcia ze strony reszty najbliższych.
"Jak mam uwierzyć w siebie? Jak mam odbudować niskie poczucie własnej wartoœci, które mój chory ojciec zniżył do poziomu gruntu? Jak mam odnaleŸć w sobie siłę, by pokonać strach, który jest we mnie? Jak mam pokochać siebie z tym wszystkim, skoro nienawidzę ojca? Jak..."
"Myœlę sobie, że ten œwiat nie jest stworzony dla mnie, że to nie moja planeta, że nie trafiłem najlepiej w galaktyce, ale pewnie gdzie indziej byłoby tak samo, bo problem tkwi w mojej głowie..."
Obojętnie ile masz lat, jedno wiesz na pewno: musisz zdać się na samego siebie. Jeœli koledzy dokuczajš Ci w szkole, nie zwierzasz się rodzicom, po co? To by ich tylko rozdrażniło. Jeœli nie wiesz jak postšpić w danej sytuacji - nie szukasz u nich rady. Zbyt wiele słyszysz na co dzień pseudo-rad wystrzeliwanych w powietrze jak pociski karabinowe: masz być grzeczny, nie sprawiaj kłopotów, nie wychylaj się, ucz się, popatrz na X i bšdŸ taki jak on.
"Ciężko mi zapomnieć, jak moja mama (współuzależniona) przypominała mi od małego, że nie będzie ze mnie nic dobrego i będę taki, jak tata. A ja nie wiedziałem w ogóle o co chodzi? Czemu kobieta, która jest mojš matkš, mówi takie rzeczy? I w końcu sam w to uwierzyłem. Nie pamiętam, żebym poszedł z mamš na spacer, albo żeby pytała, jak mi minšł dzień, czy wszystko jest OK."
Z żalem, ale i ulgš, rezygnujesz z zapraszania kolegów i koleżanek do domu. Nie chcesz, żeby stali się œwiadkami domowej awantury, złoœliwej wymiany zdań między rodzicami, albo powrotu "zalanego w trupa" ojca do domu. Wstydzisz się i to bardzo. Ograniczasz także chodzenie do domów swoich rówieœników, bo, po pierwsze: wypadało by się potem zrewanżować, a po drugie: nawet nie umiesz "odpowiednio" zachować się. Rodzice kolegi pytajš: "I jak tam, co u Ciebie?", a ty spanikowany potrafisz wyksztusić z siebie tylko wielkie kłamstwo: "W porzšdku, dziękuję". Czujesz się skrępowany, czujesz się na cenzurowanym, zastanawiasz się czy ludzie wiedzš, że Twój ojciec pije? Czujesz się jak gorszy gatunek człowieka...
MOJA WINA, MOJA BARDZO WIELKA WINA...
"Jestem sobie ojcem
Sobie matkš, sobie bratem (...)
Jestem i wyrokiem
Nawet sędziš, nawet katem (...)
Jestem, jestem wszystkim
Jestem nawet Bogiem
Tylko sobš być
Tylko sobš być nie mogę"
(Dżem)
Boisz się. Ostatnio tata uderzył mamę, potem ona długo płakała. Nawet nikt nie zauważył, że stałeœ obok. Jakby Cię nie było. Nie mogłeœ wydobyć z siebie głosu, stałeœ jak sparaliżowany. Czułeœ się winny, przecież powinieneœ coœ zrobić, tylko jak i co? Tata poszedł się dopić, "to wszystko przeze mnie" - myœlisz. Jakże często w kłótniach między dorosłymi pada Twoje imię. "Gdyby nie ja, byłoby lepiej" - dochodzisz do wniosku.
"Miałam kiedyœ wrażenie, że to moja wina, że mój ojciec pije. Gdybym coœ tam inaczej zrobiła, to on byłby inny, ale już się z tego leczę. Wiem, że nawet jakbym była najwspanialszš córkš pod słońcem i tak by pił..."
"Dowiedziawszy się, że jestem DDA byłem szczęœliwy, że w końcu wiem, co się ze mnš dzieje. Że to nie moja wina, że można z tym walczyć, leczyć się. Byłem (może to chore?) w siódmym niebie. W końcu znalazłem przyczynę mojego stanu psychicznego, nie wariuję, nie jestem nienormalny!"
Jeœli pije Twoja mama, wstydzisz się tak okropnie, że robisz wszystko, by nikt się nie dowiedział. Przez długi czas sam udajesz, że nie widzisz jej upojenia. Ukradkiem wylewasz schowane na czarnš godzinę w wymyœlnej skrytce zapasy wina. Nie lubisz, gdy przytula się do Ciebie pijana, ale na poczštku nie potrafisz zdobyć się na protest. Mama sšdzi, że nie dostrzegasz jej picia, utwierdza się w fałszywym przekonaniu, że nie ma to dla Ciebie znaczenia.
NICZEGO NIE ODCZUWAJ!
"Tak bardzo bym chciał
zniszczyć tę œcianę,
Która dzieli nas przez życie całe ...
Zanim odejdę - nie wiem dokšd i po co
Zanim ucieknę w najodleglejszy kšt
Zanim zrozumiem, że nie warto być sobš
Zanim zrozumiem, że życie to błšd..."
(Farben Lehre)
Tata obiecał Wam właœnie, że nie będzie już pił. To wspaniale! Teraz wszystko zmieni się na lepsze! Masz nadzieję, wielkš jak bajkowy Olbrzym. Z czasem ze zdumieniem i rozpaczš dostrzegasz, że nikt nie potrafi się cieszyć z nieobecnoœci alkoholu: tata jest rozeŸlony, mama z trudem usiłuje ukryć swoje rozczarowanie. Kłótnie nie znikły, nadal coœ złego wisi w powietrzu. Taty coraz częœciej nie ma w domu, słyszysz od mamy, że musiał zostać dłużej w pracy. Nie mówisz o tym głoœno, sam z sobš próbujesz dojœć do porozumienia: czy to możliwe, żeby tata złamał obietnicę i znów pił? Czy w tej właœnie chwili siedzi w barze czy w pracy? Czy on nas okłamuje? A zaraz potem masz poczucie winy, jak możesz wštpić w tatę? - to nie fair! Ale kiedy przychodzi tego wieczora pijany - przez chwilę czujesz, że masz ochotę go zabić, potem - już nic nie czujesz... "Zamrażasz się", to mniej boli. Nie mówisz nic, nikt by Ciebie i tak nie wysłuchał.
"Zawsze wykładam się na momencie, w którym trzeba się otworzyć, powiedzieć czy pokazać tej drugiej osobie co czuję, że w ogóle coœ czuję. Odbijam się od tej blokady i nie mogę".
"Czasami przychodzš chwile, gdy zupełnie gubię się w swojej emocjonalnej dżungli.. No i mam tę dziwnš skłonnoœć do zapominania."
Jesteœ starszy i już niedowierzasz przysięgom, nie masz siły i ochoty na kolejnš grę nadziei i zawodu. Czasem zastanawiasz się, czy to możliwe, by ONI się kochali? Czy tak kończy się miłoœć? Czy warto powoływać na œwiat dzieci? Przestajesz wierzyć w dobre zakończenia, w prawdziwoœć szczęœcia. Już wiesz, że nawet jeœli coœ z pozoru sprawia radoœć i daje zysk, to pod tym kryje się zawsze drugie dno: niemej rozpaczy, żalu, smutku i że za te chwile pozornego szczęœcia trzeba czymœ zapłacić. Nie wierzysz ludziom w ich dobre intencje, choć tak bardzo byœ chciał. Wietrzysz podstęp w gestach zainteresowania i sympatii wobec Ciebie. Miotasz się między ogromnš potrzebš bliskoœci, a ochotš by pozostawiono cię w spokoju. Gdy będziesz sam, to prawdopodobnie nikomu nie uda się Ciebie skrzywdzić.
"Mam prawie 28 lat i każdy mój zwišzek kończył się porażkš. Nie potrafiłem i nadal nie potrafię angażować się uczuciowo. Tworzenie głębszej relacji z Tš wybranš kobietš - to dla mnie abstrakcja. Mam pustkę..., czegoœ się też boję. Myœlę, że to dlatego, że jedyne co dostałem od tatusia-alkoholika to lekcję: jak skutecznie ukryć uczucia".
"Niestety, w moim życiu nie pokazano mi czym jest prawdziwa miłoœć, zaufanie, nie zwierzałem się nikomu z moich problemów, jak i nigdy nie miałem odwagi prosić innych o pomoc. Zamiast tego towarzyszył mi strach i lęk. Obawiam się, że z takim bagażem złych doœwiadczeń, nigdy nie będę w stanie stworzyć dobrego zwišzku. Nie jestem nauczony "podstawowych" uczuć, rozróżniania ich i okazywania..."
"Starałam się nigdy nie pokazywać, że cierpię. Okazywanie uczuć, obarczanie nimi innych, było dla mnie nie do przyjęcia, może nadal tak jest... Odkšd wyjechałam na studia jestem już trochę silniejsza, choć prawie każdy dzień przypomina balansowanie na cienkiej linie - walkę o dobre samopoczucie".
NIE UFAJ!
"Nieufnoœć to mgła
Co przynosi tylko ciszę
Jak klatka ze szkła
Nie pozwala nam się słyszeć"
(Lady Pank)
Przez większoœć życia starasz się nauczyć skutecznej obrony przed ludŸmi. Masz silnie ugruntowane przekonanie, że nie ma "róży bez kolców", że ze strony drugiego człowieka nic, albo niewiele dobrego może cię spotkać. Ludzie zadajš ból, wykorzystujš Twoje słaboœci, nikomu nie możesz zaufać. Boisz się bliskiego zwišzku, choć tak mocno za nim tęsknisz. Nierzadko z domu wynosisz przekonanie, że musisz ulegać innym, bez względu na to, jak bardzo Cię raniš. Nie masz prawa bronić siebie.
"Niedawno dokonałem odkrycia, że nie wszyscy ludzie na tym œwiecie chcš mnie wykorzystać, nie wszyscy chcš mi zrobić krzywdę, nie wszyscy chcš zadawać mi ból!".
"Okazało się to dla mnie potwornie trudne, uwierzyć, że ktoœ może chcieć, żebym się dobrze czuł, a nie zależy mu przede wszystkim na tym, żebym spełniał jego oczekiwania. Przez większoœć życia wydawało mi się to całkowicie normalne, że mam się dostosować do potrzeb innych ludzi, że to czego oni mogš chcieć jest najważniejsze, a to czego ja chcę nie ma żadnego znaczenia... Ale przekonuję się, że to nieprawda. A tylu ludzi już pożegnałem, tylu zostawiłem w tyle w obawie, żebym nie musiał im ulegać i robić czegoœ wbrew sobie... Wielu z nich traktowałem jak wrogów, więc się przed nimi mniej lub bardziej skutecznie broniłem. Teraz myœlę, że wielu z nich naprawdę mnie lubiło i pewnie zależało im na tym, abym po prostu dobrze się czuł, abym był sobš... Kiedyœ myœlałem, że jeżeli ktoœ mnie lubi, to znaczy, że muszę się dla niego poœwięcać, spełniać jego oczekiwania, bo jestem mu to winien".
NIC NIE MÓW!
"Cisza - uwielbiam jej smak
Tak bardzo jej pragnę
Wcišż czuję brak..."
(Farben Lehre)
W Twoim domu jedno jest pewne: nie mówimy o alkoholu, o tym, że tata wczoraj był pijany do nieprzytomnoœci, o tym, że boisz się czy jutro znów mama nie wypije za dużo i zapomni Cię odebrać ze szkoły. Nie mówisz nikomu o podłej sytuacji rodzinnej. Albo dosłownie tak Ci kazano, albo po prostu to wiesz. Taki niepisany i nigdy nie wyrażony, ale bardzo czytelny zakaz. To, co się dzieje niekiedy w twoim domu, jest tematem tabu, tak jak i niektóre inne tematy, może na przykład nie wolno Ci rozmawiać o życiu erotycznym człowieka i wymawiać słowa "seks"? Udajesz więc, że człowiek jest istotš bezpłciowš. Od najmłodszych lat wiesz, że o to, skšd się biorš dzieci, nie powinieneœ pytać rodziców.
"Ja nie mówię. Ja boję się odezwać do innych ludzi. Czuję lęk przed zapytaniem innych o cokolwiek, choć tak wielu rzeczy jestem ciekaw. Czuję lęk przed otwarciem się na innych. Jestem nieœmiały, zamknięty w sobie. Czuję się na marginesie życia".
Nikt z domowników nie mówi o tym, jak się czuje. Trudno jest Ci nawet wyobrazić sobie byœ miał podejœć do taty i zwierzyć mu się: "tato, boję się, że...". Albo inaczej: rzucić się mamie na szyję - "tak bardzo się cieszę!". Twoje wypowiedzi sš zazwyczaj bardzo stonowane, a wyrażanie uczuć przyblokowane. Kiedy œmiałeœ się ostatnio pełnš piersiš w obecnoœci rodziców?
"Przez wiele lat mojego życia byłam chora na nieœmiałoœć, strach przed odezwaniem się, zapytaniem, zwróceniem na siebie uwagi otoczenia. Starałam się wtopić w tłum, zniknšć, milczeć. Spacer z psem po osiedlu był koszmarem, bo każdy œmiech za plecami był przecież z mojego powodu, jak mniemałam. Nie mogłam wydusić z siebie słowa, żeby inni nie zorientowali się, jaka beznadziejna jestem, a poza tym wcale by mnie nie słuchali. Przecież nauczyliœmy się w domu, że nic nie znaczymy, nasze uczucia nie sš ważne."
CO POMYŒLĽ O MNIE INNI?!
"Twój każdy krok
wymierzony,
wyuczony,
wystraszony,
przeczulony.
Twój każdy krok."
(Oddział Zamknięty)
"Jestem bardzo silnie zdeterminowana by dać sobie radę z moimi problemami, bo to jak cholerna niewola! Niewolš jest to, że chcesz wejœć swobodnie do restauracji i zjeœć coœ pysznego, planujesz to wczeœniej, obmyœlasz każdy ruch, żeby nie było "wpadki". A potem przechodzisz jak gdyby nigdy nic koło tej restauracji, bo nie jesteœ w stanie wejœć. Bo jak wejdziesz - wszyscy będš patrzeć, bo trzeba będzie się odezwać. Na pewno inni będš myœleć, że jesteœ tu sama, bo jesteœ tak beznadziejna, że nie miałaœ z kim przyjœć.
Niewolš jest to, że przynosisz do domu ser, którego nie znosisz, bo pani podała nie ten, o który prosiłaœ. Ty nie chciałaœ robić kłopotu i nie zwróciłaœ pani uwagi.
Niewolš jest to, że nie potrafisz usišœć, ot tak, na ławce - inni pomyœlš, że siedzisz tam, bo nie masz nic lepszego do roboty. Nie masz dokšd pójœć, nikt na ciebie nie czeka.
Nie przestaję ani na pół sekundy zastanawiać się "co sobie inni pomyœlš?". Czy odbiorš mnie takš, jakbym chciała? To znaczy, jako kogoœ zupełnie i skończenie cudownego. Jeœli ktoœ na mnie spojrzy, powie coœ na mój temat, zawsze zakładam, że ocenia mnie i to ocenia negatywnie. Analizuję każde słowo, które ktoœ powie, rozkładam na czynniki pierwsze, wszędzie wietrzę podstęp. To sš koszmarne kajdany! Pozwalam jakiejœ nieokreœlonej masie obcych ludzi, którzy nawet nie wiedzš o moim istnieniu, kierować moim życiem! To absurd! Ale właœnie tak w dużej mierze wyglšda moja egzystencja. Zupełnie nie wierzę w swoje odczucia. Prawie zawsze jestem œwięcie przekonana, że wszyscy majš rację, tylko nie ja. Ale pracuję nad tym, przełamuję się, robię rzeczy, których nie zrobiłabym ze strachu przed ocenš. I tłumaczę sobie, że to nie jest takie ważne, co inni myœlš. Może to tłumaczenie kiedyœ wejdzie mi w nawyk i... naprawdę zaufam sobie, swojej ocenie. Kiedyœ...
"Strasznie się porównuję i zaczyna mnie to coraz bardziej wyżerać od œrodka. Wkurzam się na siebie, że nie widzę niczego dobrego w sobie, żadnej wartoœci. Pamiętam, że moja mama też mnie wcišż porównywała z innymi i myœlę, że wyrobiła we mnie ten nawyk. A ja chciałbym tylko się cieszyć z tego, co mam i jaki jestem, dostrzec rzeczy wartoœciowe w sobie i powiedzieć sobie z czystym sercem: Jesteœ OK."
"Zawsze czuję się gorsza niż inni. Inni wydajš mi się lepiej wykształceni, ciekawsi, majšcy więcej do zaoferowania..."
"Wszystkie sš piękniejsze, zgrabniejsze, lepiej ubrane, itp. Czuję się w otoczeniu innych ludzi, jak "uboga krewna".
ODSUŃ SIĘ ODE MNIE! - TO BOLI!
"Nie wiem, co będzie z nami,
Niewiele wiem
Sam o sobie samym..."
(Robert Gawliński)
Najtrudniejszym orzechem do zgryzienia dla Ciebie jest zbudowanie satysfakcjonujšcego, zdrowego zwišzku z tzw. "drugš połowš".
"Strach przed szczeroœciš, przed byciem z kimœ blisko, dzieleniem się swoimi uczuciami, a z drugiej strony przed odrzuceniem - to nie pozwala mi na kontynuowanie zwišzku. Choć bardzo zależy mi na tej osobie i, po zastanowieniu się, wiem co mam robić, wiem co mam powiedzieć, ale, niestety, jak się spotykamy następuje blokada. Wszystko robię, żeby nie mówić o uczuciach".
"Zazdroszczę innym zwišzków, tego że potrafiš komuœ zaufać. Czy jestem zdolna do kochania? Do uwierzenia w to, że ktoœ może mnie pokochać takš, jaka jestem, z tym wszystkim w œrodku? Wydaje mi się, że nie mam prawa do miłoœci póki się ze sobš nie uporam, nie wyleczę..."
REZYGNACJA Z SIEBIE I ZE SZCZĘŒCIA
"Mieszkam w wysokiej wieży,
Ona mnie obroni
Nie walczę już z nikim,
Nie walczę już o nic"
(Sztywny Pal Azji)
Już jako dziecko rezygnujesz z zaspokajania własnych potrzeb na rzecz "wartoœci rodzinnych". Dostajesz wczesnš lekcję od życia: nie masz prawa myœleć o sobie i dbać o siebie. Jesteœ zwišzany więziami lojalnoœci. Poœwięcasz siebie. Bardzo wczeœnie dochodzisz do wniosku, że życie to nie bajka. Bez wiary idziesz w przyszłoœć. Czasem zgodzisz się na bardzo wiele upokorzenia za odrobinkę ciepła. Często rezygnujesz z walki jeszcze przed gongiem majšc poczucie, że zwycięstwo Ci się nie należy.
SAMOTNOŒĆ W PIEKLE
"I czy warto, czy nie warto,
mocnš wódę leję w gardło,
by ukoić żal."
(Bajm)
"Mam 25 lat, jest mi bardzo ciężko, jestem maksymalnie zły, zdenerwowany, wszystko mnie irytuje. Wieczne stresy i nerwówka - wrzody, nadciœnienie. Zupełnie nie radzę sobie z życiem, w pracy zachowuję się jak tyran, który w pełni przypomina mi mojego ojca z "najlepszych" lat cišgów alkoholowych. Brak mi sił, żeby to przerwać. Jestem w końcowej fazie kolejnego zwišzku uciekajšc przed odrzuceniem. Jak ja chciałem jej powiedzieć, że mi na niej zależy, że jest dla mnie ważna!... Teraz nic nie czuję, pustka... I do tego przydarzył mi się problem, który przeœladuje mnie całe życie - głębsze zaglšdanie do kieliszka. Dobrze, że przynajmniej mam swojš kanapę, która jest oazš spokoju i tylko na niej czuję się bezpiecznie, i mogę odpoczywać bez potrzeby podejmowania ryzyka. Z dala od wszystkiego i wszystkich, i jak tak dalej pójdzie spędzę na niej resztę życia. Najgorsze jest to, że nikt nie wie, jak mi Ÿle i co mnie gryzie, nie ma ani jednej osoby, z którš mógłbym się podzielić moim bólem. Zawsze staram się być uœmiechnięty, dusza towarzystwa, a w rzeczywistoœci jest to wołanie: "Pomocy! Ja tonę!". Niestety, nikt tego nie widzi i nie słyszy..."
"CZY TO NORMALNE?" - JA SIĘ PYTAM...
"Odkšd sięgam pamięciš
zawsze było coœ nie tak
w niełasce, w cišgłym nieszczęœciu
los bił na oœlep
szybko przestałam być dzieckiem
czy choć przez chwilę byłam nim?"
(Edyta Bartosiewicz)
"Przez mojš przeszłoœć, czasem nie wiem jak mój zwišzek miałby wyglšdać. Nie wiem, co powinnam tolerować, a czego nie, co jest normalne, a co nie? I to jest straszne! Boję się, że w przyszłoœci nie będzie tak, jak teraz, że coœ się zepsuje, że zwišzki nie majš szans przetrwania..."
Jeœli uważnie wsłuchasz się w swój wewnętrzny monolog, odkryjesz, jak wiele czasu trawisz na zastanawianiu się "jak powinienem się zachować?". Masz obawy, czy ktoœ nie oceni Cię jako "nienormalnego" człowieka. Czy, kiedy opowiesz trochę więcej o sobie, to ta druga osoba nie dojdzie do wniosku, że masz "dziwne" lub wręcz "złe" nawyki? Z niepokojem obserwujesz również zachowanie najbliższych - czy Twoje dzieci zachowujš się odpowiednio? Czy właœciwe jest...? Czy Twoja żona nie za głoœno się œmieje? Czy Twój mšż pije alkohol "jak człowiek", czy też powinnaœ już się bać?
"Boję się alkoholu, trudno mi spokojnie patrzeć na to, jak mój partner pije piwo. Od razu cała drżę, chwyta mnie niemal paraliż. A jak będzie alkoholikiem? Można zeœwirować. Ja nie piłam ani drobinki, bo alkohol to zło. Teraz wiem, że alkohol jest dla ludzi, ale..."
"KTOŒ NAM TYLE ŻYCIA SKRADŁ"
"Jestem wszystkowidzšcym œlepcem
Poszukiwaczem œwiatła
W ciemnokštach miasta...
Wilkiem i kleszczem
Wszechobecnym cieniem
Błaznem na scenie...
Ofiarš tanich streszczeń
Maskotkš przeznaczenia
i nie wiem sam kim jeszcze..."
(Farben Lehre)
Gdybyœ miał policzyć czas, jaki strawiłeœ na zastanawianiu się czy to, co robisz jest OK., gdybyœ dodał do tego czas na strach i czas na usilne wyciszanie wstydu za to, kim jesteœ, jaki jesteœ i skšd pochodzisz... I dalej, czas jaki zmarnotrawiłeœ na snucie planów i rozpoczynanie "tych wszystkich ważnych spraw", które nigdy nie ujrzały finiszu? A czas zamartwiania się problemami innych bliskich osób? A wszystkie te chwile rozdrapywania starych ran i ponownego ich klajstrowania? Chwile, gdy dusza rozpaczliwie płakała Ci w poduszkę w ciemnym pokoju zimnej nocnej ciszy? Momenty dojmujšcej samotnoœci i nieznoœnego poczucia gorszoœci. Te cudnie długie minuty pogršżania się w marzeniach o idealnej i wielkiej jak kula ziemska miłoœci. A zaraz potem doœwiadczenie "czarnej dziury" w Twoim pokiereszowanym sercu. Pustka, niezaspokojony głód miłoœci i te litania pytań: "Czy ktoœ mnie pokocha? Czy ja zasługuję na miłoœć? Na szczęœcie? Czy warto żyć?" I nieodłšczne, retoryczne, przejmujšce: "Dlaczego?!"
Podsumowujesz: godziny, dni, miesišce, lata... Czy starczyło Ci miejsca na œmiech? Na wybryk rozpieszczonego dziecka, które przekornie i wesoło wbiega do kałuży, bez paraliżujšcego strachu o to, co za chwilę się stanie? Na żart z rodzica, który zabawnie się potknšł, aż wybuchacie oboje œmiechem? Na zachwyt i falę wdzięcznoœci zalewajšcš cię pod œwištecznym drzewkiem z kolorowymi niespodziankami, zapakowanymi w tajemnicze pudełka? Na kapryszenie do woli przy zupce mlecznej i dziecięce negocjowanie zamiennego posiłku? Na płacz pełnš piersiš w maminš spódnicę przy rozbitym kolanie, przy dŸwięku jej kojšcych słów pocieszenia i dotyku jej dłoni na Twojej czuprynie? Na ogarniajšce Cię poczucie dumy z siebie, za pochwalony wytwór Twoich małych, niezgrabnych jeszcze, ršczek? Na zabawę z mamš i tatš pełnš przekomarzań i przytulanek, bez pouczeń, bez œladu zniecierpliwienia czy znużenia? Na opowiedzenie o swoich przedszkolnych przygodach i nieznoœnych koleżankach? Na oprotestowanie pomysłu rodziców, by pójœć do cioci na imieniny? Na zastanowienie się: co chciałbym w życiu osišgnšć? Na smakowanie czasu spędzanego wspólnie z rodzinš?
Pytasz może: czy zasłużyłeœ na to, by ktoœ podarował Ci swój czas? Kto zasługuje na to bardziej niż TY?
BRATERSTWO KRWI
"We łzach widziałem całe niebo.
Widziałem dzieci...
Grzecznie szły do niego.
We włosach miały czerwień słońca.
Potulne szły... nie było temu końca."
(Oddział Zamknięty)
Takich jak Ty sš miliony. Jednak niewielu dzieli się swojš historiš i przyznaje do bólu, jaki w sobie noszš. Wstydzš się, choć sš już doroœli i to nie oni krzywdzili. Chcš zapomnieć, udać, że nic takiego się nie stało. Noszš swój bagaż doœwiadczeń, najczęœciej samotnie. Cierpiš w ciszy. Niejednokrotnie popełniajš te same błędy, co ich rodzice: pijš lub ćpajš, wišżš się z osobami uzależnionymi. Nadal nie ufajš, nie rozmawiajš i nadal nie potrafiš poradzić sobie ze swoimi uczuciami. Nadal pozwalajš na to, by ludzie ich ranili, nie umiejš się bronić. W swojej udręce krzywdzš również innych.
Jeœli chcesz pokonać fatum, jakie na Tobie zacišżyło, musisz stawić czoła wszystkiemu, co się wydarzyło lata temu, wtedy gdy okradano Cię, dzień po dniu, z beztroskiego dzieciństwa. Jeœli chcesz uwolnić z siebie złš energię, która dręczy Cię od œrodka i poczuć się lżejszym - zdobšdŸ się na profesjonalnš terapię. Będziesz miał szansę porozmawiać ze swoimi demonami i wypłakać wszystkie łzy, które kiedyœ w sobie zdławiłeœ. Odrzucisz sztywny pancerz, odkryjesz smaki życia, barwy uczuć i doœwiadczysz tego, jak to naprawdę jest czuć radoœć i szczęœcie. Twój powrót do zdrowia to również skrócenie dystansu do innych ludzi. Pierwszym krokiem do tego, aby poczuć się mniej samotnym i bardziej zrozumianym, jest wzięcie udziału w spotkaniu grupy wsparcia dla Dorosłych Dzieci Alkoholików. Twój pierwszy mityng dla DDA może stać się ogromnym przeżyciem. Niekiedy jest to jak spojrzenie diabłu w oczy. Spotkanie z prawdš o Tobie i Twojej rodzinie. Nie rezygnuj, jeœli Ÿle się poczujesz po pierwszym spotkaniu grupy. Zbyt często w życiu rezygnujesz, nieprawdaż? IdŸ jeszcze raz, to miejsce i Ci ludzie mogš stać się Twojš przystaniš i azylem. Będš, być może, pierwszš okazjš do tego, by zrzucić z siebie maskę i być po prostu sobš w bezpiecznym i życzliwym otoczeniu.
REZERWAT CZŁOWIECZEŃSTWA
"Nie musimy się katować Nienormalnš sytuacjš Nauczymy się kochać Przestaniemy się bać Życie stanie się muzykš" (Brygada Kryzys)
"Czasem postrzegam bycie DDA, jako specyficzny dar. Wiem, że wielu z nas, DDA, oddałoby wszystko za normalne dzieciństwo i kochajšcych rodziców, ale gdybym miał przeżyć to życie jeszcze raz, to chciałbym je przeżyć dokładnie tak samo. Ze wszystkimi awanturami w domu i z każdym gorzkim uczuciem. To one mnie ukształtowały, a ja bardzo lubię siebie. Dzięki byciu DDA jestem bardziej wrażliwy, a to spowodowało, że zapragnšłem wyrażać siebie i realizuję się w tym. Wielu DDA coœ tworzy: a to rysujš, a to piszš wiersze, majš wiele talentów i pasji... To dzięki DDA zrozumiałem swoje emocje, zrozumiałem, co w życiu daje szczęœcie i co się liczy, a to więcej, niż majš niektórzy "normalni" ludzie. Nigdy nie sięgnšłbym do pewnych ksišżek o duchowoœci, do psychologii i nie zrozumiał tak wiele, gdyby nie bycie DDA. I do dziœ uważam się z tego powodu za szczęœciarza, mimo lęków, mimo samotnoœci i mimo tego całego ciężkiego bagażu".
Dedykuję wszystkim Małym i Dorosłym Dzieciom Alkoholików, którym przyszło dŸwigać ciężary za duże na ich barki
Małgorzata Osipczuk
DDA - Dorosłe Dzieci Alkoholików grupa samopomocowa
Wrocław, Podwale 13
Poradnia Zdrowia Psychicznego
parter, sala 19, każdy wtorek g. 17.30
Nieoficjalna strona internetowa DDA:
www.dda.w.interia.pl