Współczesność Streszczenie lektur, refleksje w formie wypracowania
KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI (1921-1944)
Poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego jest na zasadzie kontrastu, gdzie przedstawił zachwyt nad urodą świata, naturalnym środowiskiem przyrody z tragicznymi i ponurymi obrazami wojny. Katastrofizm liryki Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wprowadza nieznane dotąd literaturze polskiej motywy i przeżycia. Katastrofiści przedwojenni (Józef Czechowicz, Czesław Miłosz) jedynie zapowiadali, przeczuwali nadchodzący czas wojny. Dla Baczyńskiego natomiast losy jego pokolenia stają się realnym pochodem ku śmierci, wynikają z doświadczenia faszyzmu i ludobójstwa. Jego twórczość to interpretowanie powtarzającego się od wieków tego samego zła, niesionego przez wojnę i czyhającego z każdej strony na człowieka niezależnie od jego intencji i przekonań.
„Z głową na karabinie”
W wierszu tym Baczyński określił istotę wojny, która niesie zagładę pokoleniu, które jako pierwsze po ponad studwudziestoletniej niewoli urodziło się i wychowało w wolnej Polsce. Baczyński należał do tego pokolenia, więc często mówił o idealizmie młodzieńczym oraz o koszmarach wojny, która jest sprzeczna z naturalnym porządkiem ludzkiego życia.
Ludzie młodzi, wchodzący dopiero w życie, stawali twarzą w twarz ze śmiercią i odebrali lekcję historii i kształtowania człowieka poprzez dziejące się na jego oczach historyczne fakty tj. „płonące łąki krwi”, głowy dudniące po ziemi czy „rzeki ognia”. Pokolenie to dorastało do śmierci, a u progu dojrzałego życia zostało skazane na tragiczną, bo bez nadziei ocalenia życia, walkę.
Wojna zabrała im wszystko to, co wiąże się z wiekiem dojrzałym. Pozbawiła ich miłości a przygotowała do życia w ciągłym strachu.
Poezja Krzysztofa Kamila Baczyńskiego wyraża katastrofę spełnioną. W wierszu \"Z głową na karabinie\" poeta ściśle określa istotę Apokalipsy; niesie ona zagładę pokoleniu, które jako pierwsze po ponad studwudziestoletniej niewoli urodziło się, wychowało w wolnej Polsce i przeznaczone było do życia w pokoju i szczęściu. W wizyjnym krajobrazie nocy, pośród groźnych tajemniczych głosów zniszczenia, dokonuje się dramat historii i człowieczeństwa: Nocą słyszę, jak coraz bliżej drżąc i grając krąg się zaciska. Czas teraźniejszy wiersza \"Z głową na karabinie\" naznaczony jest piętnem apokalipsy; przeciwstawiony mu zostaje arkadyjski czas przeszłości, młodości i dzieciństwa pełnego szczęścia, nadziei na życie szczęśliwe i wolne. Zderzenie tych dwóch perspektyw czasowych pogłębia katastroficzny sens utworu. Oto przed pokoleniem Krzysztofa Kamila Baczyńskiego rysuje się już tylko jeden horyzont: okupacji, walki z bronią w ręku, śmierci. Ą przecież inne miało być życie: A mnie przecież wody szerokie na dźwigarach swych niosły, płatki bzu dzikiego; bujne obłoki były dla mnie jak uśmiech matki. Wodzowie nigdy nie słuchali rad pojedynczych żołnierzy ani tacy nie decydowali o losach wojen. Człowiek taki jak on niestety na rezultat ostateczny nie ma wpływu. Mówi o tym wiersz \"Z głową na karabinie\" poruszający motyw wczesnego dojrzewania młodego pokolenia pozostawionego w obliczu wojny wyborowi losu całego swojego życia.
Pełen bezsilnego żalu jest utwór „Z głową na karabinie”, w którym poeta wspomina szczęśliwe lata przedwojenne. Bardzo wyraźnie widać kontrast pomiędzy opisanymi latami beztroskiej, idyllicznej wręcz młodości a tragedią wojny. Wydarzenia wojenne zmusiły młodych ludzi do dokonania wyboru. Zaprzepaszczona została szansa szczęśliwego życia w czasie pokoju - zamiast tego nadeszło niezawinione cierpienie. Wielka rzeźba to czas tworzenia, czas młodości, kształtowania osobowości. Lecz nie dane to było pokoleniu Kolumbów. Oni musieli wziąć karabiny i stanąć do walki z wrogiem. Podobnie jak w wielu innych utworach K. K. Baczyńskiego, tak i w tym wierszu, obok powinności walki z wrogiem, pojawia się katastroficzne przeczucie śmierci.
AD.
Podmiotem lirycznym jest młody człowiek, który śpi w lesie z głową na karabinie. W utworze pojawia się krąg (motyw kręgu), który jest symbolem śmierci. Podmiot liryczny czuje się osaczony przez krąg; czuje, że śmierć nadchodzi, osacza go i, że niedługo umrze. Śmierć ta jest konsekwencją walki. Podmiot zdaje sobie sprawę, że zginie. On chce walczyć, wie, że musi zginąć. Z drugiej strony zdaje sobie sprawę, że życie powinno być inne, nie tego, bowiem oczekiwał. Jest spór między racjami młodości, a walką, obowiązkiem w imię wielkiej sprawy.
„Pokolenie”
Utwór ten ukazuje wojnę, która jest bez litości, a dookoła niej jest śmierć i giną ludzie. Powodowała, że trzeba żyć jak ludzie pierwotni, w grozie, choć chciałoby się inaczej. Młodzi chcieli żyć jak każdy młody, ale wybuch wojny spowodował, że musieli walczyć. Wybór walki nie zwalniał ich jednak od rozterek. Zdawali sobie sprawę z konieczności walki, ale poczucie obowiązku żołnierskiego nie wyzwoliło ich od przeczucia klęski i nie odsunęło widma śmierci. Wybrali wierność ziemi ojczystej nawet za cenę cierpienia i śmierci
W wierszu \"Pokolenie\" opisując dramat swoich rówieśników podejmuje wyzwanie tradycji rycerskiej razem z jej konsekwencjami - ciężarem odpowiedzialności moralnej i nieuniknioną w trakcie wojny totalną śmiercią. Tutaj tradycja wyznacza misję, którą należy wypełnić, aby zaświadczyć o swojej godności jako Polaka.
Stopniowo stosunek do tego obowiązku zmienia się w niechęć. Powracają, zatem wspomnienia słonecznego dzieciństwa, wspólnych marzeń o lepszym jutrze - niestety, jako nierealne obrazy. Poeta dochodzi do wniosku o historycznie uwarunkowanym pojedynku dobra ze złem, w którym okresowo zmieniają się przewagi (\"Historia\").
AD.
„Pokolenie” to utwór o ludziach młodych, którzy przeżywają wojnę. Podmiot liryczny dostrzega piękno przyrody, porę roku, jaką jest lato. Jednak obraz ten zakłada obraz wojny. W wierszu panuje atmosfera niepokoju. Ziemia jest dojrzała, pełna owoców, zboże jest gotowe do zbioru, jednak chmury suną drapieżnie w mrok, ziemia jest pełna pochowanych ciał. Ludzie są przerażeni, nasłuchują w dzień i w nocy, muszą być ciągle gotowi do ucieczki. Podmiot liryczny w imieniu młodych ludzi stwierdza, że ich nauczono, że nie ma litości, sumienia, czy miłości. Młodzież ta jest przekonana o tym, że zginie. Jednocześnie zastanawia się nad tym, kim jest i czy po śmierci będzie, chociaż miała grób. Podmiot liryczny jest przerażony tym, co robi wojna z ludźmi oraz z przyrodą.
\"Hymn do Bogarodzicy\"
Jest to zwrot do Boga. Tylko to mu pozostaje wśród otaczającej go nienawiści i przymusu odgrywania znienawidzonej roli mordercy w imię wolności. Jest to jednocześnie kontynuowanie tradycji, bowiem szukali u Stwórcy swojej siły żołnierze wszystkich epok historycznych, od założycieli państwowości polskiej poczynając. I on w swoich ostatnich chwilach zwraca się do Bogarodzicy w godząc się ostatecznie wypełnić naznaczoną mu tradycję poety - żołnierza gorzkiej i drogiej wolności. Baczyński w pełni akceptuje wyroki najwyższej instancji dobra. Tylko ona może ukoić cierpienia walczących synów i opuszczonych zgodnie z rycerską tradycją.
\"Młodość\"
Jest ukazane poczucie tragicznego przeznaczenia „Tak odgarniamy te lata, a one jak łodyżki strzelające pod grad”. A więc pokolenie, które dorastało do śmierci, które u progu dojrzałego życia zostało skazane na tragiczną, bo bez nadziei ocalenia życia, walkę. Tytuł wiersza \"Młodość\" okazuje się w kontekście całego utworu głęboko ironiczny. Oto wizja młodości, która już w momencie inicjacji dojrzałego życia przeobraża się w starość, gorycz, zwątpienie, śmierć: To, co poznane, cierpki owoc, co w siwy porost zmienia wzrok, co w kamień zmienia Marmurowe obłoki kładzie w noc.
Zofia Nałkowska \"Medaliony\"
Zbiór opowiadań Zofii Nałkowskiej \"Medaliony\" miał ukazać ogrom zbrodni hitlerowskich i jednocześnie oddać hołd milionom ofiar faszyzmu. Każde opowiadanie to inny fragment rzeczywistości, inna postać, inne przeżycia i cierpienia. Opowiadania Nałkowskiej tworzą fragmentaryczne, składający się z ułamków zdarzeń rejestr zbrodni hitlerowskich. Jest on jednak dość szeroki i różnorodny, obejmuje cierpienia ludzi w różnych obozach i miejscach zagłady, przedstawia ofiary, a także katów. Ukazuje wiele wstrząsających faktów oraz trwałe zmiany wywołane przez faszyzm w psychice ludzkiej. \"Kobieta cmentarna\" to opis getta żydowskiego w Warszawie w czasie jego likwidacji. Dramat mordowanych rozgrywa się za murem, słychać krzyki i płacz, widać pożary i wyrzucane z okien na bruk dzieci. Ludzie z tej strony muru nie mogą spać, jeść, przeżywają rozterki moralne z powodu swej bezsilności. Próbują zrozumieć, wytłumaczyć sobie, są podatni na propagandę niemiecką, bo wtedy łatwiej im żyć. W opowiadaniu \"Dwojra Zielona\" zaskakuje nas postawa młodej Żydówki, która znalazła w sobie dość siły, by przetrwać niesamowite wprost okropności. Straciła męża, przed wywózką do obozu ukrywała się na strychu. Gdy Niemcy urządzili sobie strzelaninę w Sylwestra, straciła oko. Ze szpitala trafiła do obozu w Majdanku, potem pracowała w fabryce amunicji. Prawie ślepa, bo na jedynym oku zrobił się jej wrzód, pracowała, bo bała się selekcji. Jak wyznaje, przetrwała to wszystko, bo pragnęła przekazać innym ludziom wieść o okrucieństwie okupantów.
Wstrząsające są obrazy życia narodów podbitych. Wynalazkiem totalitaryzmu stały się obozy koncentracyjne - fabryki śmierci. Obłędnej ideologii faszystowskiej ulegli nie tylko oprawcy. W opowiadaniu „Profesor Spanner” z cyklu „Medaliony” Zofia Nałkowska przytacza relację młodego chłopca, gdańszczanina, zatrudnionego w czasie zimy w jednym z obozów w charakterze preparatora zwłok ludzkich. Z tłuszczu ludzkiego wytapiano tam mydło i o tej „produkcji” młody pracownik mówi z pełnym uznaniem dla Niemców, którzy „potrafią z niczego zrobić coś„. W obozach koncentracyjnych ludzi traktowano jak zwierzęta i ofiary musiały poddać się tym prawom. Tak ginęli wszyscy ci, którzy nie uwierzyli w „nadludzkie” właściwości rasy niemieckiej. Wśród więźniów byli, bowiem także Niemcy. Tadeusz Borowski w swoich opowiadaniach bohaterem uczynił zwykłego więźnia, dla którego najważniejszym było utrzymanie się przy życiu. Autor sam przeżył piekło obozów koncentracyjnych i rozumiał ich ofiary, zbyt słabe, aby ocalić swe człowieczeństwo. Nie osądza tych ludzi, oskarżając całą ludzkość, bo bierność świata wobec obozów koncentracyjnych pozwoliła na rozwój tych fabryk śmierci.
Hitleryzm i stalinizm uznajemy za wynaturzenia władzy i mamy nadzieję, że jako takie nie powtórzą się w przyszłości. Zgodnie z prawami natury wszelkie wynaturzenia powinny ginąć. Czy możemy jednak zaufać tym zasadom, kiedy wiemy, że obozy koncentracyjne - „wybryki natury” nie tylko istniały, ale jeszcze rozwijały się? Zofia Nałkowska przerażona możliwościami człowieka ostrzegała nas mottem do „Medalionów”: „Ludzie ludziom zgotowali ten los”. Do czego może być człowiek jeszcze zdolny? Bogatsi o doświadczenia z ostatniej wojny powinniśmy baczniej przyglądać się temu, co dzieje się w świecie. Skoro stać ludzi na takie wynaturzenia, mogą okazać się zdolni także do samo zagłady.
Podobny koszmar przeżyli więźniowie stalinowskich łagrów. Gustaw Herling - Grudziński opisał takie życie w „Innym świecie”, bo zaiste obozowa rzeczywistość była „innym światem”, w którym niszczono wszelkie przejawy człowieczeństwa. Cóż mogli uczynić ludzie zamknięci w obozach koncentracyjnych lub stalinowskich łagrach? Obowiązywały tam inne prawa i człowiek - chcąc przetrwać, utrzymać się przy życiu - musiał się im podporządkować. Kto przeżył, mógł mówić o wielkim szczęściu. Tak, więc szczęściem bywa po prostu życie, z czego nie zdajemy sobie często sprawy.
Przegląd postaw i dążeń bohaterów literackich dowodzi, że szczęście „nie jedno ma imię”. Jest to stan idealny, do którego można i trzeba zmierzać, lecz nie można w nim trwać. Naukowiec dokonujący odkrycia, osiąga stan chwilowego szczęścia, ma satysfakcję i wie, że jego wysiłek został ukoronowany sukcesem. Artysta tworzący dzieło sztuki lub literatury także czuje się szczęśliwy, zdobywając sławę i uznanie. Jednak nie mogą oni w tym stanie trwać długo, stawiają sobie nowe cele, do których będą dążyć.
Zbiór opowiadań Zofii Nałkowskiej \"Medaliony\" miał ukazać ogrom zbrodni hitlerowskich i jednocześnie oddać hołd milionom ofiar faszyzmu. Każde opowiadanie to inny fragment rzeczywistości, inna postać, inne przeżycia i cierpienia. Opowiadania Nałkowskiej tworzą fragmentaryczne, składający się z ułamków zdarzeń rejestr zbrodni hitlerowskich. Jest on jednak dość szeroki i różnorodny, obejmuje cierpienia ludzi w różnych obozach i miejscach zagłady, przedstawia ofiary, a także katów. Ukazuje wiele wstrząsających faktów oraz trwałe zmiany wywołane przez faszyzm w psychice ludzkiej.
Jak rozumiesz słowa motta \"Ludzie ludziom zgotowali ten los”?
Motto utworu \"Medaliony\" Zofii Nałkowskiej dobitnie oddaje całokształt poruszonych tam spraw. Przedstawione tam zagadnienia, pomimo, że ukazują głównie los przedstawicieli narodu żydowskiego podczas II wojny światowej oraz pozornie odmiennych i niezwiązanych ze sobą wydarzeń, w rzeczywistości ukazują moc zła, które zrodziło się pod postacią faszyzmu na świecie i \"zaowocowało\" wybuchem tak straszliwej światowej wojny, która pochłonęła wiele milionów ofiar na całym globie ziemskim, przechodząc tym samym do historii, jako najbardziej niegodziwe działanie człowieka przeciwko drugiemu człowiekowi. Gdyby spojrzeć przez pryzmat okoliczności, jakie wówczas zawładnęły światem, można by szukać pewnych sytuacji łagodzących winę, wynikającą z postępowania niektórych ludzi, wciągniętych niejako w wir całej machiny, której działanie spowodowało tak straszną wyrwę w stabilizującej się płaszczyźnie funkcjonowania świata, który jeszcze w pamięci miał poprzednią wielką wojnę.
Aby móc ustosunkować się w jakikolwiek sposób do zawartego w omawianym wyrażeniu sensu, należy spojrzeć na pewien niezaprzeczalny fakt, że wszelkie działania podczas każdej wojny skierowane są przeciwko drugiemu człowiekowi, który, pomimo, że jest innej narodowości lub kultury, to jednak jest także człowiekiem, a to już każe zastanowić się głębiej nad istotą wojny. Abstrahując zupełnie od konkretnego przypadku - II wojny światowej - chciałbym zastanowić się nad przyczynami wojen pomiędzy ludźmi. Celowo napisałem - ludźmi. To jest smutna prawda. Rozpatrywać wojnę możemy w kategoriach międzynarodowych, lecz należy zrobić pewne zastrzeżenie. Cóż to jest naród? Tak często zastanawiam się nad piękną i szlachetną ideą patriotyzmu, a więc przywiązania do ziemi ojczystej, wynikającego z tradycji rodzinnych, uwarunkowań kulturowych. Lecz jak daleko może sięgać czysty patriotyzm, a gdzie zaczyna się już niezdrowy nacjonalizm, żeby nie powiedzieć szowinizm. Nie jest mi nieznane uczucie nacjonalistycznej łączności z własnym narodem - tej nierozerwalnej przez żadne okoliczności konsolidacji z duchem własnego narodu, lecz potrafię rozróżnić granicę pomiędzy tymi uczuciami, stanowiącą z jednej strony fundament do normalnej i prawidłowej rywalizacji między narodami na mocy prawa i dobrych obyczajów, a z drugiej jednak ideę, która przeradza się w szowinistyczne uwielbienie własnego narodu, a właściwie często w niemającą głębszej motywacji nienawiść do innych nacji. Nie sposób nie zauważyć niebezpieczeństwa, które może wyniknąć ze skierowania patriotycznych uczuć na niewłaściwe tory, na co często ma niebagatelny wpływ nasze otoczenie.
Chciałbym teraz znaczenie tego zjawiska przenieść na grunt okresu II wojny światowej. Należy spojrzeć na obywateli niemieckich przez pryzmat rodzącego się w ich narodzie nurtu szowinistycznego, faszystowskiego, którego \"złym prorokiem\" stał się Hitler, permanentnie umacniając ideę, w którą w istocie wierzyła i której służyła całą duszą jedynie nieliczna garstka ludzi, najbardziej związanych ze swoim przywódcą ideowym. Lecz później machina ta rozszerzyła na tyle zasięg swego działania, że niejako pochłonęła samych twórców, odbierając im kontrolę nad całokształtem wydarzeń. Zły przykład został \"podchwycony\" przez ludzi, którzy nie potrafili przewidzieć nawet nie bardzo odległej przyszłości i wyniku własnych działań, co powodowało wszczepianie ludziom fałszywie przez nich rozumianej i interpretowanej idei narodowego socjalizmu - idei, która pozornie miała naród umocnić i scalić, a w istocie przyczyniła się do jego wewnętrznego rozbicia. Rozbicia pomiędzy siłami pseudopostępowymi - faszystowskimi, a konserwatywnym poglądem na prawdziwy patriotyzm.
Działania II wojny światowej były jakby poszukiwaniem własnej tożsamości przez siły, które do tego aktu przemocy w wymiarze ogólnoludzkim dopuściły.
Dlatego chciałbym jeszcze raz podkreślić, że źle zrozumiany nacjonalizm może narodowi zaszkodzić, zamiast pozornie umacniać jego wewnętrzną, społeczną strukturę.
W obliczu faktu jednoczącej się Europy chciałbym stwierdzić, że nie wydaje mi się realne całkowite zerwanie z więzami, łączącymi ludzi z ich własnymi narodami, specyficznymi kulturami i tym wszystkim, z czym są poprzez historię swoją i swych przodków związani. Ludzie odczuwają potrzebę utożsamiania się z własnym narodem i właśnie ten brak jednoznacznego samookreślenia może powodować nieumiejętność znalezienia się człowieka w świecie. Z drugiej jednak strony każdy z nas musi znaleźć sposób patrzenia na świat nie tylko z perspektywy dobra własnego narodu, lecz prawidłowo pojętego dobra ogólnoludzkiego, a więc umiejętności spojrzenia na przedstawiciela innej nacji też jako na człowieka żyjącego na wspólnej przecież planecie Ziemi. Brak tej umiejętności i ślepe zapatrzenie w pseudo-dobro własnej ojczyzny, a także dążenie do nierealnej na dłuższą metę, idei rządzenia światem przez jedną konkretną nację, spowodowało ten straszny przełom na kartach historii przecież nie tak odległej, z której wszyscy ludzie powinni umieć wyciągnąć konstruktywne wnioski na przyszłość.
Chciałbym teraz ukazać na bazie utworu \"Medaliony\" konkretne przykłady odzwierciedlenia moich przemyśleń w rzeczywistości II wojny światowej. Utwór ten z pewnością nieprzypadkowo rozpoczyna się tak wymownymi w swym znaczeniu słowami motta.
Jest on skarbnicą faktów, z których każdy, nie zatracając niczego ze swej jednostkowej wyrazistości, daje obraz typowy, stanowiący niejako syntezę wydarzeń, które miały miejsce w skali globalnej.
Zofia Nałkowska w stosunkowo niewielkiej objętościowo książce zawarła wstrząsający obraz bezmiernego ludzkiego cierpienia, sprężonej grozy, który stał się wspaniałym, o ile można w ogóle użyć tego słowa, literackim pomnikiem wzniesionym ofiarom wojny dla pamięci potomnych, uderzającym w faszyzm z siłą oskarżenia.
Lektura tego utworu skłoniła mnie także do zastanowienia się nad przyczynami tak niegodziwego postępowania ludzi wobec samych siebie, gdzie przecież nie rozpatrujemy działań skierowanych przeciwko byłym oprawcom, które mogłyby być tłumaczone zwykłą chęcią zemsty, lecz właśnie osób, których motywacja działania była niejasna - postępowanie agresorów wobec ludzi, którzy zawinili jedynie tym, że bezpośrednio lub pośrednio bronili własnego kraju, własnej historii, kultury i przeszłości. Sprawa nieludzkiego postępowania oprawców jest jaskrawo i w mistrzowski sposób ukazana w książce. Cóż, bowiem skłaniało tych ludzi do tak spektakularnych działań, niemających na celu jedynie \"pozbywania się wroga\", a polegających na używaniu bestialskich metod przemocy wobec ludzi, którzy i tak już nie mogli się w żaden sposób bronić. Co było przyczyną tego więcej niż zezwierzęcenia i utraty godności ludzkiej, które objawiało się w działaniu tych ludzi, których zadania różniły się często diametralnie od wykonywanych w istocie czynności.
Czy ta nadgorliwość w wypełnianiu swych obowiązków jest jedynie pewnym objawem chęci zamanifestowania siły, której się służy, czy też strachem przed posądzeniem o brak uległości i współpracy z całym faszystowskim aparatem władzy?
Lecz którą kategorię należy zastosować przy ocenie ludzi, którzy będąc jeńcami obozów koncentracyjnych, zostali wybrani, aby pełnić funkcję blokowych, czyli tak zwani \"kapo\". Ich nadgorliwość wynikała głównie ze strachu przed utratą tego tak przecież wygodnego i intratnego w tamtych okolicznościach \"stanowiska\". Przejmowali się swoją rolą, gdyż zaakceptowali w duszy otaczającą ich rzeczywistość i uznali, że skoro będzie ona już permanentnie trwać to, aby przeżyć, należy całkowicie poddać się władzy. Byłbym ostrożny przy wydawaniu daleko idących w swym krytycyzmie wniosków, gdyż nie sposób jest z odległej perspektywy tamtych wydarzeń dokonać w pełni obiektywnego osądu działalności tamtych ludzi. Ale oczywiście nie należy nikogo winnego tutaj usprawiedliwiać, gdyż faktem niezaprzeczalnym jest to, iż wielokrotnie nie musieli się posuwać do takich działań wymierzonych przeciwko drugiemu człowiekowi jak chociażby te, ukazane w opowiadaniu \"Wiza\", gdzie nieludzkie i niehumanitarne postępowanie stało się tam codziennością.
Wszyscy ci ludzie - zarówno z jednej, jak i z drugiej strony - byli na pewno ofiarami hitlerowskiej, faszystowskiej machiny przemocy, która na okres tych kilku lat zawładnęła światem i spowodowała utratę ludzkiej godności, zanik wszelkich zahamowań i działanie zgodne z ogólnie przyjętymi i obowiązującymi obyczajami, lecz często niezgodnymi z własnymi przekonaniami, gdyż wymierzonymi przeciwko elementarnym zasadom międzyludzkiego współdziałania.
Ogrom tego negatywnego zjawiska powodował jednak wpojenie nowego systemu myślenia i odczuwania - powodował wyzbycie się wszelkich własnych uczuć i przejęcie nowego sposobu odbioru rzeczywistości - zaadaptowania go na własnym gruncie i we własny, często specyficzny i odmienny, sposób. Czyż, bowiem „gapie” z opowiadania \"Przy torze kolejowym\" lub główny bohater „Profesora Spannera” nie byli właśnie przedstawicielami zjawiska tego straszliwego znieczulenia, wyzbycia się ludzkich odruchów? Z pewnością tak. Ludźmi tymi rządził strach, wielki, krępujący działanie strach.
To zniewolenie umysłu było, zresztą nie tylko w narodzie niemieckim wszechobecne. Silny mechanizm propagandy powodował, iż jedynie nieliczne, silne jednostki, takie jak chociażby główna bohaterka opowiadania \"Dno\", potrafiły oprzeć się przekazywanemu zewsząd pojęciu o nowym obliczu świata. Często jednak nawet ci, którzy oparli się w pierwszym okresie naporowi tych zniewalających idei, z czasem, nie widząc przekonywujących alternatyw, siłą rzeczy poddawali się psychicznie i ulegali \"wyzwaniu dziejów\" - sile mechanizmu zła.
Rodzi się przy omawianiu tych bolesnych prawd bezgraniczne zdumienie faktem, iż tyle krzywd i zła wyrządził sam człowiek, którego przysłowiowa godność w konfrontacji z jego często niezrozumiałą \"działalnością\" z całą pewnością poddana została weryfikacji i stwierdzenie, że \"człowiek to brzmi dumnie\" już nie znajduje zbyt głębokiego odzwierciedlenia w całokształcie bytowania człowieka na Ziemi. Daleko nie trzeba szukać. Wystarczy spojrzeć na \"działanie\" człowieka przedstawione przez autorkę w opowiadaniu \"Człowiek jest mocny\", którego symboliczny tytuł skłania nas do wniosku, iż człowiek, aby przetrwać, jest w stanie poniżyć się niemal do ostateczności, stawiając na szalę własną godność i przekonania. Ale czy tak musiało się dziać? Czyż nie właśnie sam człowiek jest odpowiedzialny za stworzenie tej ogromnej przepaści pomiędzy tym, co jest jego godne, a tym, co naprawdę się działo?
Również różnica w znaczeniu słów - kat i ofiara - zaciera się przy rozpatrywaniu spraw wojny z perspektywy człowieka, który nie jest przedstawicielem żadnego państwa, żadnej narodowości. Słowa motta do utworu \"Medaliony\" są wstrząsającym ukazaniem rzeczywistości, jaka rządzi światem, bo przecież nikt inny, lecz właśnie sami ludzie przyczynili się do tego wszystkiego, co długo jeszcze pozostanie w pamięci wielu milionów mieszkańców Ziemi.
Zofia Nałkowska w pełni przekonywujący sposób ukazała sposób działania, myślenia oraz mentalność wielu jednostek społeczeństwa, rzuconych przypadkowo do różnych punktów odniesienia. Z perspektywy każdego z nich wojna ta wyglądała jakby trochę inaczej, w rezultacie jednak dla każdego stanowiła pewien istotny przełom w życiu i na każdej z tych osób wojna wywarła większe lub mniejsze piętno swojego okrucieństwa, skłaniając ich ku refleksji nad prawdziwością zawartych w motcie słów, że \"ludzie ludziom zgotowali ten los\".
Zofia Nałkowska pracowała w Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. \"Medaliony\" zostały napisane na podstawie autentycznych faktów-zeznań świadków, składanych przed komisją. Pisarka jest narratorem, ogranicza swoją rolę do niezbędnych wyjaśnień, powstrzymuje się od komentarzy gdyż próba zastosowania języka artystycznego do opisu przerażających zbrodni ludobójstwa była by rażąca.
Potworność opisywanych faktów potęguje chłodna rzeczowa relacja. Autorka każde opowiadanie zakończyła pointą - zawsze jest to fragment wypowiedzi osoby zeznającej.
Wybierając najbardziej drastyczne epizody, autorka podkreśla duchowe i moralne zniszczenia wywołane stałym obcowaniem człowieka ze zbrodnią i śmiercią. Zebrane informacje zestawia ze sobą tak, że wywołują szok, uczucie zdumienia i przerażenia. Dzieje się tak już w pierwszym opowiadaniu \"Profesor Spanner\".
Młody gdańszczanin, pracownik hitlerowskiego instytutu naukowego, beznamiętnym tonem relacjonuje produkcję mydła z ludzkiego tłuszczu. Przedtem członkowie komisji zdążyli zwiedzić Instytut Autonomiczny. W piwnicach instytutu zastali oni ludzkie zwłoki przygotowane w ogromnych kadziach jak surowiec, materiał do przerobienia. Szokująca jest postawa młodego posługacza, który opowiadał o produkcji mydła z ludzi jak o normalnym procesie produkcyjnym, a sam nie uświadamiał sobie, że i on uczestniczył w straszliwym, zbrodniczym procederze.
W opowiadaniu \"Dno\" czytelnik dowiaduje się z zeznań kobiety więzionej na Pawiaku o powszechności dokonywania różnych doświadczeń na więźniach, ściąganiu krwi dla żołnierzy, zamykaniu ludzi w komorach z głodnymi szczurami. Jedną z najgorszych tortur było zamykanie kobiet w bunkrach, w których składowano trupy, na całą noc, bez okrycia i jedzenia. W czasie deportacji kobiety były zamykane po 100 i więcej w wagonach, a podróż trwała nierzadko kilka dni. Kobiety często wariowały w takich warunkach.
Scena \"Przy torze kolejowym\" uświadamia czytelnikom jak wielkie spustoszenia w ludzkiej psychice poczyniła wojna i okupacja hitlerowska. Ranna w kolano żydówka leżała samotna na torach, a ludzie sparaliżowani strachem o własne życie nie odważyli się udzielić jej pomocy. Ranna zdawała sobie z tego sprawę. Prosiła policjantów, aby ją zastrzelili, lecz oni nie mogli się na to zdecydować. Zrobił to młody człowiek, który wcześniej przyniósł rannej wódkę i papierosy. Podjął decyzję z łatwością. Oto ludzka śmierć stała się w czasie okupacji zjawiskiem powszednim, prawie normalnym.
Innym bestialskim sposobem mordowania ludzi było gazowanie ich w specjalnych hermetycznych samochodach. W opowiadaniu \"Człowiek jest mocny\" przedstawiony jest los człowieka pracującego przy grzebaniu zwłok. Pewnego dnia dostarczono mu do pogrzebania zwłoki jego rodziny. Człowiek ów załamał się i chciał umrzeć, ale esesmani nie zabili go gdyż był jeszcze zdolny do pracy.
Zofia Nałkowska po zakończeniu wojny brała udział w pracach Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Efektem pracy autorki w tej komisji był zbiór ośmiu krótkich opowiadań o tematyce obozowej. Niezwykłość doświadczeń okupacyjnych, przerażające rozmiary duchowego zniszczenia podyktowały autorce, dotąd skłonnej do komentarzy, zmianę metody twórczej. Utwór Nałkowskiej ma charakter reportażu i jest obiektywną, pozbawioną komentarza autorskiego relacją z zeznań. Pisarka wyszła z założenia, że ogrom zbrodni, cierpień i śmierci nie da się ogarnąć ludzkim doświadczeniem, a każda interpretacja, każda próba zakwalifikowania hitleryzmu w ramach przyjętych wartościowań etycznych byłaby osłabieniem rzeczywistej wymowy zdarzeń. W obliczu przerażających faktów zawodzą tradycyjne środki artystycznego wyrazu, a komentarz autorski ogranicza się do motta: \"Ludzie ludziom zgotowali ten los\", zaś dominującą postawą autorki jest zdziwienie i przerażenie wywołane rozmiarami zbrodni ludobójstwa.
Wybierając najbardziej drastyczne epizody, autorka podkreśla duchowe i moralne zniszczenia wywołane stałym obcowaniem człowieka ze śmiercią i zbrodnią. Stosuje też metodę skrótu, a zebrane informacje zestawia ze sobą w ten sposób, że wywołują one w czytelniku szok, uczucie zdumienia i przerażenia. Bohaterowie to zwykli, szarzy ludzie, mówią własnym językiem i prezentują tylko własny wycinek wojennej rzeczywistości, w dodatku widziany tylko z własnej perspektywy. Ich relacje są nie tylko świadectwem \"czasów pogardy\", ale pokazują ludzi dotkniętych moralną zarazą - otępieniem psychicznym w obliczu zbrodni, zanikiem elementarnego instynktu etycznego, utratą poczucia międzyludzkiej solidarności. Procesowi demoralizacji ulegali zarówno kaci, jak i ich ofiary.
Autorka, dzięki odrzuceniu analizy psychologicznej, stwarza literacki pomnik wszystkim ofiarom hitleryzmu.
Motto “Medalionów” “Ludzie ludziom zgotowali ten los” w oparciu o zagadnienia etyczne i moralne literatury związanej z latami wojny i okupacji.
II wojna światowa spowodowała głębokie zmiany polityczne, ale także i zasadnicze zmiany duchowe i psychiczne ludzi żyjących w czasach hitleryzmu. Powstał nowy sposób myślenia o człowieku, ukształtowały się nowe wartości moralne i etyczne. Literatura w bardzo realistyczny sposób ukazywała nam wydarzenia, jakie miały miejsce w okupowanym kraju. Wiele poetów i pisarzy poruszało problemy mówiące o okrucieństwie i bestialstwie Niemców. W sposób niewyszukany, dosadny ukazali nam oblicze czasów, w których terror górował nad miłością, nienawiść na poszanowaniem drugiego człowieka. Literatura owa przedstawia nam wstrząsający obraz wydarzeń, w których rzeczą najbardziej powszechną były mordy i bestialstwo faszyzmu.
Powieścią wprowadzającą czytelnika w wydarzenia wtedy rozgrywane w Polsce są “Medaliony” Nałkowskiej. Pisarka nie zagłębia się w psychikę człowieka. W swoich opowiadaniach nie wzrusza się nad losem ludzi. Jej proste, suche, dosadne słowa przedstawiają nam całą prawdę o wojnie. Człowiek zdaniem Nałkowskiej, po przekroczeniu pewnej granicy nie potrafi odróżniać dobra od zła, stał się otępiały. Nie wzruszała go niedola innych ludzi, myślał tylko o sobie, jak przeżyć, jak przetrzymać straszliwą mękę. Śmierć drugiego człowieka nie wywierała na nim żadnego wrażenia (Profesor Spanner). Ludzie w obozach nie bronili się, nie próbowali się buntować. Całkowicie poddali się losowi. Dzieci, małe niepotrafiące bronić się istotki, przyzwyczajały się do istniejącej sytuacji. W ich życie, a nawet w zabawę wkradł się gwałt i przemoc (zabawa w palenie żydów). Najstraszniejsze jest to, że człowiek w obozie koncentracyjnym traktowany był gorzej od zwierzęcia - traktowany był jak rzecz. Próbowano wyciągnąć z niego jak najwięcej korzyści: musiał ciężko pracować aż do utraty wszystkich sił, później został spalony w krematorium. Po śmierci robiono z jego włosów prześcieradła, wyrywano złote zęby, z tłuszczu produkowano mydło, a skórą oprawiano książki itp.
Pisarzem, który także podejmuje problematykę wojenną jest Borowski. W swoich opowiadaniach, podobnie jak Nałkowska, przedstawia gwałt i okrucieństwo Niemców. W jego książce nie ma głównego bohatera, ukazany jest w niej terror wobec ludzi. Obóz, jak się dowiadujemy, był ośrodkiem najbardziej sprawnie funkcjonującym, jeśli chodzi o masowość mordów na ludziach. Pisarz oskarża więźniów obozów koncentracyjnych, że nie przeciwstawili się krzywdzie, nic nie robili w tym celu, bardzo łatwo poddali się. Mówi on, że ludzie, którzy przeżyli obóz, nie mogą mieć “czystych niewinnych serc”, ponieważ tam wyzbyli się swoich idei, wartości moralnych i uznali nowe tj. gwałt, przemoc i nienawiść do drugiego człowieka. Człowiek, któremu udało się przeżyć te ciężkie lata, musiał na nowo uczyć się nowych wartości moralnych. Wiele młodych ludzi (wiersz Różewicza “Ocalony”) nie widziało żadnego sensu istnienia. Mimo swojego młodego wieku okazali się ludźmi starymi psychicznie, którzy niestety nie potrafili znaleźć swojego miejsca w życiu. Zaledwie dorastający ludzie, zamiast bawić się, cieszyć się z życia, musieli dokonać wyboru między śmiercią a życiem. Wojna, front to śmierć. Młodzi żołnierze pozostawali oddani sami sobie w walce, musieli liczyć tylko na własne siły. Wojna była wielką tragedią dla milionów ludzi.
Na podstawie tych utworów możemy stwierdzić, że los ludzi w czasie II wojny światowej był bardzo okrutny i bezlitosny. Wielu ludzi zginęło niepotrzebnie. Najtragiczniejsze jest to, że to właśnie człowiek zabijał człowieka, że to “ludzie - ludziom zgotowali ten los”.
Zofia Nałkowska „Medaliony”
Medaliony Zofii Nałkowskiej są efektem pracy autorki w Międzynarodowej Komisji do Badań Zbrodni Hitlerowskich. W czasie prac komisji zetknęła się ona z wieloma szczególnie wstrząsającymi dowodami zbrodniczej i bestialskiej działalności hitlerowców w Polsce.
Ludzie ludziom gotują ten los. Ludzie są wszystkim na świecie i niezależnie od swojej wartości, tylko ludzie stanowią o rzeczywistości.
(Dzienniki Zofii Nałkowskiej)
Powyższe słowa autorka napisała jeszcze przed wybuchem powstania warszawskiego. Stały się one później podstawą motta Medalionów: Ludzie ludziom zgotowali ten los - zdanie to zapowiada problematykę opowiadań.
Koszmar wojny i okupacji, groza i tragizm masowej śmierci, wielkie cierpienie ludzi, opisy tragicznych wydarzeń, męczeństwa i śmierci, stanowią reporterski zapis faktów, opartych na podstawie relacji naocznych świadków. Autorka Medalionów bardzo przekonująco i realistycznie przedstawia sposób działania, myślenia i mentalność ludzi, którym przyszło żyć w czasach okupacji. Bohaterowie Nałkowskiej to zwyczajni ludzie, którzy opowiadają swoje przeżycia z tamtych okropnych dni, jeszcze raz przeżywając je na nowo. Są to ludzie bez nazwisk, wyniszczeni przez wojnę, obozy koncentracyjne, ciężkie roboty. Każdy z nich przeżył koszmar wojny w inny sposób, ale na pewno dla każdego stanowiła ona pewien przełom w życiu, wywarła piętno na jego psychice. Nałkowska zachowała swoisty sposób opowiadania o tym, co przeżyli. Przytacza wypowiedzi ludzi, którym często brakowało słów dla wyrażenia grozy i cierpienia w opisie tego, co widzieli, co przeżyli i czego doświadczyli.
Przyjrzyjmy się bohaterom i ich losom, napiętnowanym cierpieniem, spójrzmy na tych, którym się udało, i na tych, którzy odeszli na zawsze.
Opowiadanie Dno jest zeznaniem kobiety, która przeszła takie rzeczy, w które nikt by nie uwierzył. Po aresztowaniu trafiła na Pawiak, potem wysłana została do obozu. Mówi o okrucieństwie Niemców, a zarazem o potężnej chęci przetrwania.
W Ravensbrück nas, owszem, męczyli. Znęcali się zastrzykami, wyrabiali na kobietach praktyki, otwierali rany... I to ich doktorzy robili, inteligencja.
[...]
W Pawiaku, co tam wyprawiali, jakie robili zbrodnie na ludziach! Zastrzyki, ściąganie krwi dla żołnierzy - i dopiero wieszali albo brali na rozstrzał. Nigdy nie wzięli zdrowego człowieka na rozstrzał, tylko z nim przedtem wszystko robili.
[...]
Mnie tak nie męczyli, tyle tylko, że mnie bardzo bili...
Podobnie o cielesnych cierpieniach mówi kobieta z opowiadania Dwojra Zielona.
Czy mnie bili? Owszem: raz w Majdanku esesmanka Brygida
- to ona mnie biła. Czym? Kija miała. Dostałam od niej po głowie. A za co?
Śmieje się z politowaniem.- Bo ona tak chciała, nic więcej.
Ile jest w tym wszystkim, o czym mówią kobiety, zła, cierpienia i jednocześnie przerażenia, że to człowiek działał w tak okrutny sposób przeciwko drugiemu człowiekowi.
Strasznie się bałam, że coś powiem, jak mnie za bardzo bolało, jak mi się robiło mdło. Ale jakoś sobie postanowiłam, jakoś tak się zawzięłam i nie powiedziałam nic.
Co to znaczy, że za bardzo bolało albo, że sobie postanowiłam? To, czego doświadczyli ci ludzie, przekracza wszelkie nasze wyobrażenia. Ta nie wyobrażalność każe się nam zastanowić nad sensem ludzkiego cierpienia, nad granicami jego wytrzymania. Cierpienie ma jakby swój kres, który albo człowiek pokona, albo skończy się on dla niego szaleństwem lub śmiercią.
Bohaterka Dna cierpiała z głodu i zimna - byłyśmy wciąż głodne [...] przez ten czas dwa razy ogolili mi głowę do skóry i tak musiałam iść na mróz. Nic nie wolno było włożyć na głowę, zaraz bili. Chodaki nam dali drewniane. Tylko na palcach było przybite trochę płótna papierowego, żeby się trzymały. Takie miałyśmy sine nogi, Boże kochany, jakby, kto farbką pomalował. Jednak ci silniejsi, psychicznie i fizycznie, potrafili się znaleźć i zdystansować do ogromu cierpienia. Siła ta pomagała im przeżyć.
Bohaterka opowiadania „Wiza” to kobieta o silnej osobowości i psychice. Wiara w Boga i brak nienawiści do oprawcy pozwoliły jej przetrwać, przezwyciężyć ból, cierpienie i myśl o śmierci. Nie mówi o tym, co cierpiała sama. Mówi wciąż tylko o innych.
[...] Jest chrześcijanką [...] bardzo się męczyła oglądając tyle niesprawiedliwości i okrucieństwa. Myśl o mękach
Pana Jezusa pomogła jej łatwiej to znieść.
[...]
- Nie bałam się. Wiedziałam, że umrę, więc się nie bałam.
O sobie może powiedzieć to, że się zawsze modliła, gdy ją bili. Modliła się, żeby nie czuć nienawiści. Nic więcej.
Stały [...] na zimnie przez cały dzień bez jedzenia i bez żadnej roboty. [...] kilka dni. A one tam stały. Nie wiem, ile ich mogło być. Wielka gromada. [...] Francuzki, Holenderki, Belgijki, dużo Greczynek. Te Greczynki były w najgorszym stanie. Polki i Rosjanki były silniejsze. [...]
Cały tydzień tak je wyganiali. [...] Jeden dzień był też zimny, ale w południe pokazało się słońce. Wtedy one wszystkie przesunęły się w tę stronę, [...] Greczynki śpiewały hymn narodowy. Nie po grecku. One śpiewały po hebrajsku żydowski hymn... Śpiewały w tym słońcu bardzo pięknie, głośno i mocno, jakby były zdrowe.
- To nie była fizyczna siła [...] To była siła tęsknoty i pragnienia.
Medaliony to opowiadania ukazujące okrucieństwo i cierpienie, jakie człowiek zgotował drugiemu człowiekowi. Każdy z przedstawionych faktów składa się na obraz stanowiący niejako syntezę wydarzeń pokazujących wpływ wojny na psychikę człowieka.
[...] Pojechaliśmy do Ravensbrück w wagonach bydlęcych.
Po sto nas załadowali do wagonu, jedna ciasno stała koło drugiej.
Ani wody, ani możności wyjścia, wszystko tak na stojący, po nogach. [...] I tak jechałyśmy siedem dni. Po drodze nas postawili na bocznym torze. Pociąg stał trzy godziny. Wtedy zaczęłyśmy wszystkie wyć do wody nieludzkimi głosami. Bo wieźli nas w tym zaplombowanym wagonie w upał, byłyśmy mokre od potu, czarne na twarzy od kurzu, ubranie na nas śmierdziało, nogi miałyśmy ubabrane w gnoju. Więc zaczęłyśmy wyć jak zwierzęta.
[...]
Żadna się nie udusiła, ale kilka zwariowało. Czy wyzdrowiały później? Nie. Nie wyzdrowiały. Zaraz pierwszego dnia je w Ravensbrück rozstrzelali.
Jak zwariowały, to rzucały się na nas, gryzły nas i szarpały.
(opowiadanie Dno)
Niemcy wyganiali ludzi przez ganek tylko w bieliźnie. To oni nie chcieli wychodzić na mróz bez ubrania. Zobaczyli już, co jest, zaczęli się cofać. Wtedy Niemcy ich bili i wpędzali do auta.
Ci, co przychodzili do piwnicy z pracy na noc, powiedzieli, że w lesie zakopują ludzi uduszonych. Wtedy się podałem do pracy w lesie. Myślałem, że z lasu można uciec.
(opowiadanie Człowiek jest mocny)
Zofia Nałkowska podaje jedynie fakty, nie komentując ich i nie poddając ocenie moralnej. Wobec tak straszliwych zbrodni, wszelkie opisy reakcji i komentarz są tu, bowiem zbędne. Fakty mówią same za siebie. Czytamy w Medalionach:
Jeżeli objąć myślą ogrom przyśpieszonej śmierci, jakiej miejscem - niezależnie od działań wojennych - stały się tereny Polski, to obok grozy najsilniejszym uczuciem, jakiego doświadczymy, jest zdziwienie. Uduszono i spalono te nieprzebrane masy ludzkie w trybie najstaranniej przemyślanej, zracjonalizowanej, sprawnej i udoskonalonej organizacji. Nie wyrzekano się przy tym sposobów bardziej dowolnych, amatorskich, odpowiadających upodobaniom indywidualnym.
[...]
Ta stała dywidenda płynęła z ludzkiej męczarni i ludzkiego przerażenia, a także z ludzkiego upodlenia i zbrodni, i stanowiła istotną ekonomiczną rację całej imprezy obozów.
Ideologiczny postulat wytracania mas i narodów służył temu celowi, stanowił jego usprawiedliwienie.
[...]
Tak zamyślona i zrealizowana impreza była dziełem ludzi.
Oni byli jej wykonawcami i jej przedmiotem. Ludzie ludziom zgotowali ten los.
(opowiadanie Dorośli i dzieci w Oświęcimiu)
Opowiadania Nałkowskiej ukazują niegodziwe działania oprawców przeciwko bezbronnej ofierze, której jedyną winą w ich oczach była inna rasa czy religia. Przedstawia bolesną prawdę i bezgraniczne zdumienie, że tyle krzywd i zła wyrządził człowiek.
Działania, jakie zostały przedstawione w opowiadaniu Człowiek jest mocny, pokazują nam, iż istota ludzka, aby przeżyć, jest w stanie poniżyć się, wyrzec własnej godności i odczuć. Zaczyna udawać, że nie widzi cierpienia, którego jest pełno wokół. Czy to wszystko uleczy jej zranioną psychikę?
- Zaprowadziłem do samochodu mojego ojca i moją matkę. Później zaprowadziłem moją siostrę i jej pięcioro dzieci, i mojego brata z żoną i trojgiem dzieci. Chciałem pojechać ochotniczo z rodzicami, ale mi nie pozwolili.
Siła serca i miłości zdaje się być jednak silniejsza od człowieka. Nie pozwala mu być obojętnym i myśleć tylko o sobie. Widok najbliższych zmiękcza jego serce i wyrywa z piersi okropny krzyk cierpienia.
- Jednego dnia - to był wtorek - z trzeciego samochodu, który przyjechał tego dnia z Chełmna, wyrzucili na ziemię zwłoki mojej żony i moich dzieci, chłopiec miał siedem lat, dziewczynka cztery. Wtedy położyłem się na zwłokach mojej żony i powiedziałem, żeby mnie zastrzelili.
Nie chcieli mnie zastrzelić. Niemiec powiedział: „Człowiek jest mocny, może jeszcze dobrze popracować”. I bili mnie drągiem, dopóki nie wstałem.
Tego wieczora powiesiło się w piwnicy dwóch Żydów.
Chciałem się też powiesić, ale odmówił mi człowiek pobożny.
W Medalionach możemy odnaleźć niezwykle drastyczne obrazy ludzkiego poniżenia. Składają się one na obraz upadku ludzkości, która sprzeniewierzyła się elementarnym zasadom moralnym.
Gdzie są granice ludzkiej godności, kiedy nawet po śmierci człowieka ciało jego jest poniewierane? Drastyczne opisy w opowiadaniu Profesor Spanner są tego dobrym przykładem.
Czytelnik wchodzi z bohaterem do ciemnej piwnicy, w basenach leżą ludzkie zwłoki - wzdłuż, jedni na drugich. Mieli ręce opuszczone wzdłuż ciała, niezłożone na piersiach według pogrzebowego rytuału.
Autorka w stosunkowo niewielkiej objętościowo książce zawarła wstrząsające obrazy bezmiernego ludzkiego cierpienia i nadludzkiej wytrzymałości. Medaliony stały się swoistym protestem przeciwko zbrodniom hitlerowskim, świadectwem prawdy, a jednocześnie ostrzeżeniem dla przyszłych pokoleń.
Jestem sama [...] Jestem sama - powtarza jeszcze raz. [...]
Nie mam nikogo. [...] Mam trzydzieści pięć lat, tylko, że tak wyglądam. Nie mam zębów, nie mam oka... [...] ja chciałam żyć. Nie wiem, bo nie miałam męża ani rodziny, ani nikogo, i chciałam żyć. [...] byłam głodna i chłodna - i chciałam żyć.
Dlaczego? To pani powiem: po to, żeby powiedzieć wszystko tak, jak pani teraz mówię. Niech świat o tym wie, co oni robili.
(opowiadanie Dwojra Zielona)
Zofia Nałkowska ukazuje czytelnikowi okrutną rzeczywistość wojenną, czasy zła i cierpienia milionów ludzi, które jest następstwem pogwałcenia praw boskich i ludzkich.
\"Pożegnanie z Marią\"
Nie ukazuje jedynie terroru, cierpienia, lecz zwykłą codzienność, może znajdującą się na granicy ludzkiej godności, lecz taką, do której należało się przystosować, aby przetrwać. W tytułowym opowiadaniu \"Pożegnanie z Marią\" ukazano dwie odrębne rzeczywistości. Jedną oficjalną, propagandową, która stanowiła jedynie cel okupanta, lecz cel niedościgniony, który w całej swej surowości i bezwzględności nie mógł być zrealizowany, gdyż był wykładnikiem ludzkiego postępowania, któremu jest zawsze daleko do doskonałości, niezależnie od tego, czego dotyczy. Drugą rzeczywistością, a właściwie tą bardziej prawdziwą, było ukazanie realizacji założeń o \"wzorowym niemieckim porządku\", co było wykazaniem niespójności pomiędzy odgórnym nakazem, czy też jakąś niesłuszną ideą, której sposób realizacji nie mógł być przez ludzi zaakceptowany, a postępowaniem ludzi, którzy mieli tego dokonać. Autor dał nam liczne przykłady świadczące o tym, że w istocie daleko było od \"ideału\" i to zarówno z jednej, jak i drugiej strony \"barykady\". Fakty te świadczą nie tylko o odejściu od określonych norm społecznych, lecz także i moralnych. Ludzie szukali każdej drogi przystosowania się do otaczających ich warunków, było to trudne, wymagało dokonania wielu wewnętrznych przewartościowań, lecz było koniecznym zbliżeniem się do drogi, u której celu stało przeżycie i w miarę godna, w tamtych okolicznościach, egzystencja.
„U nas w Auschwitz”
Już sam tytuł skłania do zastanowienia się nad przesłaniem tego utworu. Świadczy on o utożsamieniu się więźniów z tym strasznym miejscem. Jest świadectwem tego, że warunki kształtują człowieka, formują niejako jego świadomość i potrafią znieczulić na wszystko, co się wokół niego dzieje. Zmieniają także sposób jego motywacji i oceny zjawisk wokół niego zachodzących. Wreszcie powodują, że to, co wcześniej nie byłoby dla niego możliwe, przynajmniej w jego przekonaniu, teraz staje się rzeczywistością czy też normalną \"pracą\". Analiza tego opowiadania skłania nas do głębokiego zastanowienia się nad zmiennością człowieka. Aspekt przystosowania nabiera raczej wyrazu wielkiej plastyczności ludzkiego odczuwania, które to zmienia się wraz ze zmieniającą się sytuacją, w której przychodzi żyć. Człowiek zmienia się, adaptując się do nowej roli, staje w niezgodzie do swoich dawnych przekonań, a może zapomina o nich budując naprędce nowy system wartości, którym będzie w bliżej nieokreślonym czasowo dalszym życiu posługiwał się i któremu będzie podporządkowywał swoje poczynania. Trudno jest mimo wszystko zrozumieć tak radykalną zmianę, jaka zachodzi w duszy tych ludzi - bohaterów opowiadania, obserwujemy ich w roli zupełnie innych ludzi, nie sposób jest pogodzić się wręcz z myślą, iż są to ci sami więźniowie obozu w Oświęcimiu, którzy w nowych warunkach jakby zupełnie zapomnieli o dawnych powiązaniach, wyrzekli się ich - zaczęli żyć \"nowym życiem”, w którym nie można dopatrywać się już tylko chęci przetrwania za wszelką cenę, jest tu wprowadzony już nowy element, element akceptacji tego wszystkiego, czego nie można pokonać, jest to akceptacja bolesna, gdyż stanowi wyrzeczenie się wszelkich wartości składających się na ludzką godność, co trudno jest usprawiedliwiać.
Gustaw Herling-Grudziński „Inny świat”
Został opublikowany w Londynie w 1953r. O prawach życia obozowego i obojętności na cierpienie i chorobę drugiego, braku reakcji na nieludzkie wydarzenia rozgrywające się na oczach więźniów, pisze Grudziński z dystansem i powagą. Żaden więzień nie idzie bronić gwałconej kobiety, zdrowi nie pomagają chorym - to zachowania przeczące zasadom człowieczeństwa. Więźniowie umierają z głodu, zamarzają podczas wyrębu lasu, popełniają samobójstwa, później wszystko toczy się po dawnemu. Tak spełniały się założenia systemu obozowego, obliczonego na morderczy wysiłek, na 11 - 12 godzinna pracę pod gołym niebem, w śniegu po pas, na kilkudziesięciostopniowym mrozie i o głodzie.
Zdziwienie wywołują więźniowie dobrowolnie przyjmujący lub nawet wybierający cierpienie. Akt dobrowolnego męczeństwa jest ostatnim aktem ich wewnętrznej wolności. Najwspanialszą pod tym względem postacią jest więzień Kostylew. Został aresztowany za czytanie książek zakazanych zachodnich pisarzy. Katowany nie przyznał się do winy, jego upór rósł w miarę zadawanych cierpień. Otrzymał 10 - letni wyrok, w obozie bliski był już złożenia donosu, ale w porę zrozumiał, że go oszukano i zachował ludzką postawę. Do obozu w Jarcewie trafił z ręką na temblaku. Aby rana nie goiła się, codziennie opalał rękę nad ogniem. Postanowił, że już nigdy nie będzie pracował dla swoich oprawców. Kiedy dowiedział się, że został umieszczony na liście więźniów kierowanych do najcięższego obozu, do kołymy, oblał się wiadrem wrzątku i umierał w straszliwych męczarniach. Jego tęsknota za wolnością (tylko wewnętrzną) okupiona została życiem. Był to akt przeciwstawienia się obozowym prawom.
Analiza wybranych utworów literackich świadczy o tym, że uratowanie godności ludzkiej bywało czynem heroicznym, gdy człowiek znajdował się w otchłani zła, a niezłomnie wierzył w istnienie dobra. My nie musimy ponosić aż tak wielkich ofiar, a mimo to nie zawsze zachowujemy swą godność. Bohaterowie tamtych dni uświadamiają nam, że godność ludzka jest najwyższą wartością, dla której wypada poświęcić życie.
O cierpieniach związanych z życiem w sowieckich łagrach pisze Gustaw Herling Grudziński w utworze \"Inny świat\". Ten inny świat to stalinowska Rosja, świat odwróconych wartości moralnych i braku litości. Budując obóz kargopolski więźniowie spali przy czterdziestostopniowym mrozie w szałasach, karczowali las i budowali budynki, otrzymując dziennie talerz zupy i 300 gramów chleba. Najpierw zaczęli umierać komuniści polscy i niemieccy, którzy w Rosji daremnie szukali schronienia przed prześladowaniami. Grudziński przytacza przejmujący opis ich śmierci: „...umierali nagle, jak ptaki spadające w czasie mrozu z gałęzi, albo raczej jak głębinowe ryby oceaniczne, które pękają od wewnętrznego ciśnienia, gdy je spod ucisku wielu atmosfer wydobyć na powierzchnię. Jedno krótkie kaszlnięcie, ledwie dosłyszalne zakrztuszenie się i koniec. Maleńki, biały obłoczek pary zawisł na chwilę w powietrzu, głowa opadła ciężko na piersi, ręce zaciskały kurczowo dwie kule śniegu. I nic więcej. Ani jednego słowa. Ani jednej prośby\". Jak wielkie musiało być cierpienie fizyczne i psychiczne Miszy Kostylewa, który postanowił nie pracować dla reżimu i w tym celu wkładał co pewien czas rękę do ognia, a rana wciąż ociekała ropą. Udręczonego Kostylewa przy życiu utrzymywała nadzieja widzenia się z matką. Toteż, gdy Kostylew w przeddzień wyznaczonego widzenia został wyznaczony na etap na Kołymę, po prostu oblał się wrzątkiem i zmarł w straszliwych męczarniach. Grudziński, który zgłosił się na ochotnika za Kostylewa na etap (jego ofiara nie została przyjęta) pisze o Miszy: „I choć umarł inaczej, niż żył, gdy go znałem i na swój sposób kochałem do dziś (...) Widzę go z przekrzywioną od bólu twarzą i ręką zanurzoną w ogniu jak ostrze hartowanego miecza.\" Matki Kostylewa nie zawiadomiono o śmierci syna. Przyjechała na widzenie, a dostała kilka pamiątek, zabierając je łkała: \"O gdybyś to widział ten, który swym samoistnym i rozpaczliwym szaleństwem, swą dziecinną i ślepą tęsknotą za wolnością wysączył z jej oczu wszystkie łzy.\" Sam autor, narrator i bohater także musiał przeżyć straszliwe męczarnie zanim uzyskał wolność. Mimo ogłoszenia amnestii dla polskich więźniów zwolniono go dopiero po protestacyjnej głodówce, która trwała osiem dni. Początkowo najbardziej dokuczało Grudzińskiemu uczucie lęku, później straszliwy głód, w końcu pojawiła się opuchlizna głodowa, na dłoniach pojawiły się obrzęki, a każdy ruch wywoływał ból. Życie Grudzińskiemu odesłanemu po ośmiu dniach do trupiarni (obozowy szpital) uratował lekarz Zabielski, podając mu zamiast zupy i chleba zastrzyki z mleka. Trudno byłoby wymienić wszystkie utwory literackie związane tematycznie z ludzkim cierpieniem. Cierpienie towarzyszyło człowiekowi od zalania dziejów ludzkości, miało wymiar indywidualny lub ogólnonarodowy. Jednym źródłem cierpienia są zawody miłosne lub konflikty z otoczeniem. Najczęściej jednak cierpienie ma wymiar bardziej ogólny, gdyż jak widać, ludzkość wciąż nawiedzają kataklizmy straszliwsze od biblijnego potopu czy zagłady Sodomy i Gomory. Faszyzm, stalinizm, komunizm, totalitaryzm to najważniejsze zagrożenia współczesnego świata. Jeśli wierzyć biblijnej księdze Hioba człowiek nigdy nie uwolni się od cierpienia, wciąż dręczyć go będą wojny głód i śmierć.
Na szczególną uwagę zasługuje \"Inny świat\" Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, który jest pisemną formą jego wspomnień z okresu pobytu w sowieckich łagrach. Obraz tamtej rzeczywistości przeraża doskonałością organizacji i świadomie stosowanym okrucieństwem. Kilkudziesięciostopniowe mrozy, ciężka praca przy wyrębie lasu oraz wszechobecny głód dziesiątkują więźniów, zdrowych i silnych mężczyzn przemieniają w ludzkie wraki. Jednak dla Grudzińskiego jeszcze większą zbrodnią jest zamach na ludzką moralność. Autor przeprowadza wnikliwe studium etycznych deformacji. Podobnie jak Borowski zaświadcza, do czego może doprowadzić ludzki strach, który rodzi się z obawy o własne życie i znośne warunki egzystencji. Te codzienne zmartwienia prowadzą do podłości wobec innych więźniów. Powszechne są kradzieże, będące jedynym sposobem zdobycia potrzebnych rzeczy, takich jak odzież i pożywienie. W sowieckim łagrze człowiek zwrócił się przeciwko człowiekowi, relacje oparte o wzajemne poszanowanie zanikły, a w ich miejscu pojawiła się bezduszna rywalizacja. Zdaniem autora, ucieczką przed demoralizującym wpływem obozu jest umiejętność zdystansowania się do narzuconych warunków, a także zdanie sobie sprawy z wartości, których należy bronić za cenę własnego życia. Takimi wartościami są na pewno poczucie własnej godności i wewnętrznej wolności. Grudziński również pokazuje, że rzeczywistość łagru można zrozumieć, można odkryć i zdemaskować mechanizmy rządzące nim, jednak nie wolno ich zaakceptować.
Gustaw Herling-Grudziński „Inny świat”
W ocenie totalitaryzmu radzieckiego nie sposób pominąć funkcjonowania obozów pracy na Syberii. Temat sowieckich łagrów wyczerpująco ujął Gustaw Herling-Grudziński w powieści Inny świat, w której przedstawił paradoksalne zasady funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości w ZSRR i okrutne metody resocjalizacji więźniów.
Do łagrów trafiało się na długie lata za przestępstwo, najczęściej sfingowane, dokonywane rzekomo przeciw systemowi komunistycznemu. Patrząc oczyma pisarza i w ten sposób wspólnie z nim przeżywając obóz w Jarcewie, możemy zaobserwować, w jaki sposób zadaje cierpienia i zamęcza ludzi władza totalitarna.
Błahe przyczyny aresztowań postaci, które poznajemy w trakcie lektury, wykazują absurdalność sowieckiego wymiaru sprawiedliwości oraz to, iż jest on jedynie fasadą dla dokonywanych w jego majestacie zbrodni, także jego całkowite upolitycznienie. Śledztwo jest tylko grą pozorów, winy aresztowanych zmyślone. Oskarżeni są bici, źle karmieni, dręczeni psychicznie, wskutek czego załamują się i przyznają do niepopełnionych win.
Inżynier rolnik Poleno skazany został za „sabotaż kolektywizacji”, teletechnik Korboński za listowny kontakt z rodziną w Polsce, natomiast Kostylew za wypożyczenie francuskich książek z prywatnej wypożyczalni.
Łagry służyły likwidacji, unicestwianiu ludzi niewygodnych dla komunistów, miały też między innymi dostarczać darmowej siły roboczej. System, który w nich obowiązywał, polegał na tym, by trzymając więźniów w niezwykle ciężkich warunkach, głodem zmuszać ich do pracy. Autor w ten sposób opisuje warunki obozowe:
Warunki były ciężkie: mróz dochodzący w zimie do czterdziestu stopni Celsjusza poniżej zera, co w tej okolicy nie jest wcale zjawiskiem niecodziennym), wyżywienie nieprzekraczające trzystu gramów czarnego chleba i jednego talerza gorącej zupy na dobę, mieszkanie w szałasach z gałęzi jodłowych, skleconych po parę wokół płonącego bez przerwy ogniska.
[...]
W znakomitej większości wypadków metoda wyciskania z więźniów maksymalnego wysiłku fizycznego przy minimalnej podwyżce racji żywnościowej działała gładko i sprawnie.
[...]
Czas pracy wynosił zasadniczo we wszystkich brygadach jedenaście godzin, po wybuchu wojny rosyjsko- niemieckiej podwyższono go jednak do dwunastu godzin. W brygadzie tragarzy na bazie żywnościowej, w której pracowałem najdłużej, nie było nawet i tych ram - praca zależała od ilości wagonów, a wagonów nie wolno było przetrzymywać, bo za każdą nadliczbową godzinę obóz płacił dyrekcji kolejowej. W praktyce, więc pracowaliśmy niejednokrotnie po dwadzieścia godzin na dobę z krótkimi przerwami na posiłki.
Gustaw Herling-Grudziński opisuje również degradację moralną i psychiczną trzymanych w nieludzkich warunkach więźniów.
Było rzeczą naturalną, że nowo przybyły więzień oddawał brygadierowi resztki swego ubrania z wolności, aby uzyskać pewne względy przy procentowym obliczaniu normy, (od którego zależała wysokość racji obozowej) i podział pracy, ale gorszyło niektórych, gdy uboga dziewczyna uginająca się pod ciężarem topora w lesie oddawała mu pierwszego lub drugiego wieczora wszystko, co posiadała, czyli własne ciało. Ta hipokryzja zależała zresztą najczęściej od charakteru przedobozowych powiązań środowiska.
Więzień kradnący chleb swemu towarzyszowi zginąłby prawdopodobnie pod razami „urków”, którzy byli na ogół najwyższymi prawodawcami i sędziami w zakresie etyki obozowej: ale wśród Polaków był pewien ksiądz, ukrywający swoją godność duszpasterską w łachmanach więźnia, który za swoją spowiedź i rozgrzeszenie brał 200 gramów chleba (czyli o 100 gramów mniej niż stary Uzbek wróżący z ręki) i chodził po swojej parafii w aureoli świętości.
Oprócz olbrzymiej udręki, cierpienia związanego ze znoszeniem mrozu, głodu, wyczerpania fizycznego wskutek morderczej pracy, skazani na łagier poddawani byli cynicznym torturom psychicznym.
Starano się odebrać im poczucie jakiegokolwiek sensu i nadziei na zmianę położenia. System uzależniający ilość otrzymywanych racji żywnościowych od przepracowanych procentów normy sprawiał, iż nie było mowy o solidarności więziennej.
Było w tym wszystkim coś nieludzkiego, coś łamiącego bezlitośnie jedyną więź, łączącą, zdawałoby się, więźniów w sposób naturalny - ich solidarność w obliczu prześladowców.
W obozie istniała cała machina biurokratyczna, przeliczająca czas pracy więźnia na jego zarobki, które jednak prawie w całości szły na opłacenie kosztów pobytu i utrzymania więźnia w obozie.
Byli również i tacy, którzy wedle rachunków więziennych urzędników, mimo katorżniczej pracy, byli zadłużeni w związku ze swoim pobytem. Jedną z bardzo dotkliwych szykan stosowanych wobec więźniów było utrudnianie kontaktów z rodziną; niejednokrotnie po aresztowaniu i uwięzieniu urywała się wszelka więź z bliskimi. Prawda o obozie była strzeżona. Istniał specjalny budynek przeznaczony dla oczu ludzi z zewnątrz, w którym był schludny, przytulny pokój dla odwiedzających.
Więźniowie nie mieli żadnej pewności, że zostaną zwolnieni z obozu w terminie określonym przez wyrok. Jeden z bohaterów
Innego świata, Dimka, w ten sposób mówi o koledze, który przesiedział w obozach dziesięć lat, aby po ich upływie dowiedzieć się, że wyrok został przedłużony bez żadnego powodu. Nie mogąc pogodzić się z utratą nadziei na wolność, umiera na atak serca.
Na chwilę przed śmiercią musiał jeszcze, spoglądając wstecz na swoje zmarnowane życie, czynić sobie gorzkie wyrzuty, że podrażnił los bezmyślną ufnością.
Inny świat pokazuje również, że sowiecki aparat represji nie oszczędzał nawet swoich najwierniejszych aktywistów. Do łagru trafił również, Gorcew, były enkawudzista, który popadł w niełaski swych mocodawców. Władza totalitarna była bezwzględna.
Zofia Nałkowska „Medaliony”
Medaliony Zofii Nałkowskiej są efektem pracy autorki w Międzynarodowej Komisji do Badań Zbrodni Hitlerowskich.
W czasie prac komisji zetknęła się ona z wieloma szczególnie wstrząsającymi dowodami zbrodniczej i bestialskiej działalności hitlerowców w Polsce.
AD.
„Inny Świat”
Ukazuje przede wszystkim wpływ łagrów na psychikę i moralność osadzonych w nim więźniów oraz ich zachowanie w tym świecie. „Człowiek jest ludzki, w ludzkich warunkach”, natomiast, gdy znajdzie się w warunkach nie ludzkich, jego osobowość zaczyna się zamieniać pod wpływem zaistniałej sytuacji. Duży wpływ, bowiem na psychikę i zachowanie człowieka mają czynniki środowiska, w którym egzystuje. Często są to jednak czynniki negatywne powodujące w efekcie zły skutek. Życie w obozie bardzo niekorzystnie wpływa na człowieka, jego sposób myślenia, światopogląd i postępowanie. Może także znaleźć odbicie w późniejszym życiu na wolności. Więźniowie, bowiem, aby przeżyć muszą zapomnieć o wartościach, jakie dotychczas wyznaczały granice ich postępowania. Jeżeli chcą przeżyć, to muszą dostosować się do często okrutnych reguł rządzących w obozie. W „Innym świecie” można zaobserwować proces degradacji człowieczeństwa. Rzeczywistość łagrowa to przede wszystkim ciężka praca w niezwykle trudnych warunkach. Więźniowie stanowią tanią siłę roboczą, są, więc bezwzględnie i maksymalnie wykorzystywani. Skutkiem tego jest nie poszanowanie drugiego człowieka. Życie ludzkie nie przedstawia tu żadnej wartości- donosy, gwałty, okradanie chorych są na porządku dziennym. Więźniowie zmuszani są do składania obciążających ich zeznań. Ich psychika zostaje wypaczona aż do tego stopnia. Zanika wśród nich uczucia miłości i przyjaźni. Człowiek zostaje w ten sposób całkowicie podporządkowany władzy, jego umysł jest zniewolony, a człowiek zostaje odhumanizowany. Do takiego stanu rzeczy doprowadzają nie ludzkie warunki, w których znalazł się człowiek, i które kształtują w negatywny sposób jego osobowość, psychikę i zachowanie. Człowiek musi walczyć nie tylko o swoje życie, ale przede wszystkim o zachowanie człowieczeństwa w okrutnych warunkach obozu, żeby we wszystkich okolicznościach okazywał swoją ”ludzkość”.
Próby łamania człowieka w Łagrach.
PRACA-więźniowie pracowali przy karczowaniu lasu. Pracowali w nim do dwóch lat, dłużej, bowiem nie byli w stanie ze względu na ziąb, głód, wycieńczenie. Czas pracy wynosił 11, później 12 h. Przy rozładowywaniu wagonów nawet 20h dziennie. Więźniowie musieli wypracować pewną normę, w zależności od tego otrzymywali większy lub mniejszy przydział jedzenia. Praca bywała również narzędziem tortur-miała na celu wycieńczenie więźniów, uczynienie ich uległymi.
Działanie wymiaru sprawiedliwości.
PRZYPADEK KOSTYLEWA- Na początku został oskarżony o szpiegostwo. Później, kiedy nie przyznał się do winy, trafił do więzienia za to, co powiedział na zebraniu. „Wyzwolić zachód? Od czego? Od takiego życia, jakiego żeśmy nigdy nie widzieli?” NKWD zmieniła akt oskarżenia. Śledztwo powodowało „kompletną dezintegrację umysłu”. Człowiek podpisywał fałszywy akt oskarżenia. Celem śledztwa było przede wszystkim to, iż ludzie oskarżani zaczynali wierzyć w to, co fałszywie im zarzucano. W rezultacie Kostylew uwierzył, że mówiono mu prawdę. „Wymiar sprawiedliwości„ niszczy psychicznie więźnia, wmawia mu fałszywą winę. Urkowie byli uprzywilejowani-najlepsze miejsca pracy; więzień był najgorszy (gorszy od kryminalisty). Celem systemu jest budzenie nienawiści do ludzi w łagrach panuje system totalitarny.
\"Rozmowy z katem\"
Wnioski nasuwające się po lekturze dialogów Kazimierza Moczarskiego z Jurgenem Stroopem są podobne do poprzednich - określone jednostki do awansu się nie nadają. Kimże, bowiem był ten esesman? Wiele jest określeń nasuwających się pod jego adresem, a najłagodniejsze z nich to karierowicz-idiota. Pustka intelektualna Niemca stworzyła z jego osoby świetne narzędzie w rękach totalitarnego aparatu hitlerowskiego. Człowiek, który w każdym innym systemie nadawałby się jedynie do kopania