Pod赾hem Sprawiedliwego


Pod dachem Sprawiedliwego

0x01 graphic

Kto ratuje jedno 偶ycie,聽 ratuje 艣wiat ca艂y

Pewnej liczbie ludzi przeznaczonych na zag艂ad臋 uda艂o si臋 uj艣膰 艣mierci. Sta艂o si臋 to dzi臋ki ofiarnej pomocy polskiego spo艂ecze艅stwa, anonimowych zwyk艂ych ludzi. Pomagali oni 呕ydom na w艂asn膮 r臋k臋 i 艣rodkami, jakimi dysponowali. Przechowywali swoich przedwojennych znajomych czy te偶 - ze wzgl臋d贸w czysto ludzkich - tych, kt贸rzy przypadkowo stali si臋 ich podopiecznymi.

0x01 graphic

0x01 graphic
MARZENA BAUM0x01 graphic

0x01 graphic

“Maria powoli, z wyra藕nym聽 przymusem wchodzi艂a po w膮skich ciemnych schodach. Coraz wy偶ej i wy偶ej...serce bi艂o jej coraz szybciej. Mia艂a wra偶enie, 偶e nagle otworzy艂 si臋, tkwi膮cy聽 w jej umy艣le, hermetycznie zamkni臋ty w贸r wspomnie艅. Wystarczy艂o teraz poci膮gn膮膰 jedn膮 nitk臋 a worek zacznie si臋 pru膰. Maria boi si臋 nat艂oku my艣li, tej fali przera偶aj膮cych obraz贸w, kt贸ra zaraz j膮 zaleje. Tego powrotu...

0x01 graphic

0x01 graphic

Gdy dotar艂a w ko艅cu na strych nie zapala艂a 艣wiat艂a. Zna艂a i pami臋ta艂a tu ka偶d膮 spoin臋, ka偶d膮 wyrw臋 w pod艂odze. By艂 czas, 偶e policzy艂a je wszystkie, tkwi膮c nieruchomo w 艣ciennym schowku, oszala艂a ze strachu, 偶e zaraz zostanie nakryta przez gestapo lub granatow膮 policj臋. Wci膮gn臋艂a w nozdrza md艂y zapach kurzu i staro艣ci, ci膮gle taki sam, mimo up艂ywu lat. To dziwne - my艣la艂a - zapach pami臋tam chyba lepiej ani偶eli wydarzenia. “Jej” strych - sp臋dzi艂a tu 8 przera藕liwie d艂ugich miesi臋cy. Ka偶dy dzie艅 wype艂niony by艂 przera偶eniem i ...czekaniem na 艣mier膰. Up艂yw czasu Maria mierzy艂a wizytami swej opiekunki, pani Stefanii. Ka偶dego wieczoru ju偶 po godzinie policyjnej, pani Stefania cichutko wspina艂a si臋 na strych kamienicy, odsuwa艂a drewniane przepierzenie 艣ciany, zostawia艂a po偶ywienie,聽 nieustannie uspokaja艂a m贸wi膮c, 偶e ju偶 nied艂ugo, 偶e wszystko b臋dzie dobrze, tu jest bezpieczna. A Maria wiedzia艂a, 偶e聽 tym potokiem聽 s艂贸w pani Stefania usi艂uje ukry膰 r贸wnie偶 w艂asny strach. Przecie偶 za ukrywanie 呕yda grozi艂a 艣mier膰!! Mia艂a聽 wtedy 15 lat i doskonale zdawa艂a sobie W czasie ostatniej wojny Polacy stali si臋 艣wiadkami najwi臋kszej zbrodni ludob贸jczej w dziejach 艣wiata. Nar贸d 偶ydowski zosta艂 naznaczony, napi臋tnowany jako odmienny gatunek ludzki. W gettach i obozach rozmieszczonych na ziemiach polskich zamkni臋to milionowe rzesze 呕yd贸w z Polski i innych kraj贸w europejskich podbitych przez Niemc贸w. Stopniowo ograniczano ich wolno艣膰, pozbawiaj膮c kolejnych praw - posiadania, my艣lenia, podr贸偶owania, jedzenia, wreszcie - 偶ycia. W Treblince, Be艂偶cu, O艣wi臋cimiu. Zbrodnia ta przesz艂a do historii i ju偶 nigdy nie zostanie z niej wymazana.

Jednak pewnej liczbie ludzi przeznaczonych na zag艂ad臋 uda艂o si臋 uj艣膰 艣mierci. Sta艂o si臋 to dzi臋ki ofiarnej pomocy polskiego spo艂ecze艅stwa, anonimowych zwyk艂ych ludzi. Pomagali oni 呕ydom na w艂asn膮 r臋k臋 i 艣rodkami, jakimi dysponowali. Przechowywali swoich przedwojennych znajomych czy te偶 - ze wzgl臋d贸w czysto ludzkich - tych, kt贸rzy przypadkowo stali si臋 ich podopiecznymi.

Ciemne piwnice, duszne strychy, podziemne jamy i “mieszkaniowe” kryj贸wki - gdyby mog艂y przem贸wi膰... Zbyteczne sta艂yby si臋 w贸wczas mozolne trudy wydobywania fakt贸w na 艣wiat艂o dzienne. Ka偶da z kryj贸wek to niemy 艣wiadek wielu dni i miesi臋cy cierpienia, nieustannego strachu, ustawicznego napi臋cia ukrywaj膮cych si臋 przed zag艂ad膮 ludzi. Gdyby te miejsca mog艂y przem贸wi膰, ka偶de z nich opowiedzia艂oby inn膮 histori臋, histori臋 niecodzienn膮 a jednocze艣nie tak膮 zwyk艂膮 w czasach聽 “spe艂nionej Apokalipsy”.

Po aryjskiej stronie

Pobyt 呕yda po aryjskiej stronie naznaczony by艂 wiecznym strachem, n臋kaj膮cym bezustannie w dzie艅 i w nocy. Ka偶dy szmer przy bramie po godzinie policyjnej, d藕wi臋k tr膮bki samochodowej, dzwonek przy drzwiach, najcichszy odg艂os na schodach powodowa艂y palpitacje serca, obaw臋 przed szpiclem, szanta偶yst膮, gestapowcem czy 偶andarmem. Ba膰 si臋 nale偶a艂o ka偶dego - s膮siada, dozorcy, administratora, inkasenta z gazowni czy elektrowni - oni wszyscy stanowili niebezpiecze艅stwo, bo ka偶dy m贸g艂 donie艣膰 na 呕yda.

“Niebezpiecze艅stwo czyha艂o wsz臋dzie, ale nie wolno mi by艂o wygl膮da膰 na przestraszonego. Niepok贸j m贸g艂 mnie wyda膰, smutek by艂 jeszcze gorszy. Cz臋sto s艂ysza艂o si臋 komentarz - 呕yda mo偶na rozpozna膰 po smutnych oczach! Oczy 偶ydowskie - twierdzili znawcy - s膮 pe艂ne sm臋tku i zadumy. Jest w nich skupiony ca艂y b贸l getta, kilkuletnie cierpienie i utrata najbli偶szych.”

Trzeba wi臋c by艂o zej艣膰 ludziom z oczu, ukry膰 w najbardziej niedost臋pnych miejscach. Sami prze艣ladowani byli w stanie zrobi膰 niewiele. By mie膰 cho膰 szans臋 na ocalenie potrzebowali pomocy “aryjczyka”.


Zamaskowane schrony

Najcz臋艣ciej budowano schrony w mieszkaniach - do najpopularniejszych nale偶a艂y odci臋te cz臋艣ci pokoj贸w lub pokoje zamaskowane, alkowy, cz臋艣ci strych贸w. Przerabiano piwnice 艂膮cz膮c je klapami z mieszkaniem, sypano ziemianki, konstruowano podziemne schrony. W tych wszystkich kryj贸wkach znajdowa艂o azyl po par臋, kilka, czasem nawet kilkana艣cie os贸b.

Mieszka艅cy domu przy ulicy Kr贸tkiej 2 postanowili zbudowa膰聽 dla swych 偶ydowskich podopiecznych schron w piwnicy. Z ty艂u, za zwyczajn膮 piwnic膮 na kartofle wykopano jam臋, do kt贸rej wej艣cie znajdowa艂o si臋 za p贸艂k膮 ze s艂oikami z kompotem. Zapomniano tylko zabezpieczy膰 dop艂yw powietrza do schronu!

“Ostrze偶eni przed 艂apank膮 na 呕yd贸w ukryli艣my si臋 - oko艂o 12 os贸b - w przygotowanym schronie. Po 2-3 godzinach odczuli艣my brak powietrza, oddech si臋 przyspieszy艂... Dwie pal膮ce si臋 艣wieczki, kt贸re o艣wietla艂y schron pogas艂y z powodu braku tlenu. Powoli zacz臋li艣my si臋 dusi膰 i traci膰 przytomno艣膰. Na szcz臋艣cie dla nas akcja sko艅czy艂a si臋 wczesnym wieczorem (Niemcy schwytali w tym czasie i za艂adowali do przygotowanych wagon贸w bydl臋cych liczb臋 1500 ofiar) i nas p贸艂偶ywych wyci膮gni臋to ze schronu- pu艂apki!”

Schron w domu pana Krzywosza艅skiego stanowi艂 wydzielony z du偶ego pokoju kawa艂ek pomieszczenia, do kt贸rego wej艣cie znajdowa艂o si臋 za wisz膮cym na 艣cianie obrazem Matki Boskiej Cz臋stochowskiej. W schowku tym by艂o miejsce jedynie na pi臋trow膮 prycz臋, na kt贸rej spa艂y 4 osoby. Tylko p贸藕nym wieczorem wychodzi艂y one do zamkni臋tego pokoju, by rozprostowa膰 ko艣ci i odetchn膮膰 艣wie偶ym powietrzem.

Na poddaszu obok mieszkania Pa艅stwa Leszczy艅skich, zorganizowano kryj贸wk臋, do kt贸rej wchodzi艂o si臋 przez zas艂oni臋ty makat膮 otw贸r w 艣cianie, dodatkowo zastawiony 艂贸偶kiem. W ukryciu tym znalaz艂o schronienie i prze偶y艂o Holocaust 10 os贸b, w tym dwoje dzieci i chory na gru藕lic臋 staruszek.

“Nie b臋d臋 tu opisywa艂 warunk贸w, w jakich 偶yli艣my przez ponad rok w schronie - m贸wi Michael, jeden z ukrywaj膮cych si臋 - 艣ci艣ni臋ci w ma艂ym pomieszczeniu na strychu, w niezno艣nych warunkach sanitarnych, zawszeni i zapluskwieni, bez dost臋pu 艣wie偶ego powietrza i s艂o艅ca, w sta艂ym codziennym zagro偶eniu 偶ycia. Jedna z kobiet by艂a w ci膮偶y i urodzi艂a w schronie pi臋knego zdrowego ch艂opaka. W obawie przed p艂aczem dziecka i gro藕b膮 wykrycia kryj贸wki zdecydowano nie podwi膮zywa膰 noworodkowi p臋powiny; po godzinie male艅stwo zmar艂o.. Oddanie, po艣wi臋cenie, ba, bohaterstwo naszych gospodarzy by艂o bezgraniczne. Wy偶ywienie 10 ukrytych bez wzbudzenia podejrze艅 os贸b postronnych, dokonywanie zakup贸w, wynoszenie odchod贸w nastr臋cza艂o olbrzymie trudno艣ci i mog艂o w ka偶dej chwili prowadzi膰 do zdemaskowania nas wszystkich. I tak 偶yli艣my w strachu d艂ugie miesi膮ce, a ka偶dy dzie艅 m贸g艂 by膰 dla nas ostatni...”

Celina i Adam uciekli z getta w 艁ucku i znale藕li schronienie u pani Janiny Korsak - dawnej znajomej. “Jej m膮偶 Tadeusz le偶a艂 ci臋偶ko chory na serce, w stanie niemal agonalnym. Powiedzia艂 nam jednak: zosta艅cie tutaj, co si臋 z nami stanie to i z wami. Janina umie艣ci艂a nas na pawlaczu, kt贸ry by艂 w kuchni. Mo偶na by艂o tylko le偶e膰 lub kl臋cze膰. Nie mo偶na by艂o zdradzi膰 swej obecno艣ci 偶adnym d藕wi臋kiem. Dopiero wieczorem schodzili艣my z pawlacza i mogli艣my szeptem z Janin膮 rozmawia膰. Nic nie odda tamtejszych naszych prze偶y膰, ani napi臋膰 w poczuciu codziennego ocierania si臋 o 艣mier膰 i to nie tylko w艂asn膮, ale i ludzi, kt贸rym zawdzi臋czamy 偶ycie.”

Gospodarskie azyle

Niema艂o “sprawiedliwych” kryj贸wek znajdowa艂o si臋 tak偶e w wiejskich gospodarstwach. Niewielkie pieni膮dze, jakie czasem otrzymywali ch艂opi za przechowywanie 呕yda, nie sta艂y w 偶adnej proporcji do niebezpiecze艅stwa gro偶膮cego przy wykryciu. Wie艣niaka przy艂apanego na tym “przest臋pstwie” zamykano w chacie wraz z ca艂膮 rodzin膮 i palono 偶ywcem. Los ten spotyka艂 czasem ca艂e wsie. W ten spos贸b zgin臋艂y tysi膮ce polskich ch艂op贸w...


W listopadzie 1942 roku zacz臋艂a si臋 likwidacja 呕yd贸w we Frampolu. Niewielu z nich uda艂o si臋 uj艣膰 z 偶yciem. Los podarowa艂 ten dar rodzinie Cymerman贸w i Sztajnberg贸w. Schronili si臋 oni w gospodarstwie Stanis艂awa Sobczaka. Pocz膮tkowo ukrywa艂 ich na strychu, jednak p贸藕niej, w obawie przed s膮siadami, urz膮dzi艂 dla nich kryj贸wk臋 w stodole - g艂臋boko wkopany w ziemi臋 bunkier. W ksi臋dze pami膮tkowej Frampola, wydanej w Izraelu, przytoczono rozmow臋, jak膮 Stanis艂aw przeprowadzi艂 pewnego wieczoru ze swoj膮 偶on膮, kiedy zg艂osi艂 si臋 do nich m艂ody ch艂opak 偶ydowski z pro艣b膮, aby go ukryli, a mieli ju偶 wtedy 11 os贸b. Na w膮tpliwo艣ci 偶ony, czy powinni przyj膮膰 i ukry膰 jeszcze jednego 呕yda, Sobczak zapyta艂: - Powiedz mi, moja droga, co Niemcy z nami zrobi膮, je偶eli odkryj膮 u nas jedenastu 呕yd贸w? - Jak to, co zrobi膮? - zapyta艂a zdziwiona 偶ona - zastrzel膮 nas. - A za dwunastu 呕yd贸w? - pyta艂 dalej Sobczak. - Tak偶e 艣mier膰 - odpowiedzia艂a 偶ona. - No to wobec tego niech b臋dzie dwunastu... 聽Niemcy nikogo nie wykryli.

Niekt贸rym uda艂o si臋 uciec tu偶 sprzed bram 艣mierci - z transportu kolejowego do obozu zag艂ady. Jednym z takich “wybra艅c贸w” by艂 czeski 呕yd Kurt Ticho. Po d艂u偶szej, pe艂nej niebezpiecze艅stw w臋dr贸wce Kurtowi uda艂o si臋 dotrze膰 do gospodarstwa znajomego Polaka. W o艣wiadczeniu sporz膮dzonym szereg lat po wojnie Kurt napisa艂: “Dotar艂em do ich domu, kra艅cowo wyczerpany. Powiedzia艂em szeptem: “Gospodarzu...” - tak go zwykle nazywa艂em. On rozpozna艂 mnie natychmiast w ciemno艣ci i zapyta艂, sk膮d przyszed艂em, a ja powiedzia艂em mu, 偶e przyszed艂em, aby ratowa膰 swoje 偶ycie. Zaprowadzi艂 mnie do stajni, nie zadaj膮c wi臋cej pyta艅. Zamkn膮艂 mnie tam i poszed艂. Po chwili wr贸ci艂 i przyni贸s艂 mi jedzenie oraz ciep艂y koc i kaza艂 mi tam zosta膰 na noc. Nazajutrz zosta艂em przeniesiony na poddasze stajni, gdzie przebywa艂em do ko艅ca wojny.聽 Przyj臋li mnie jak cz艂onka rodziny, ryzykuj膮c swoj膮 w艂asno艣ci膮 i 偶yciem. Utrzymywali mnie w bezpiecznym miejscu przez dziewi臋膰 miesi臋cy bez jakiejkolwiek zap艂aty. Przynosili mi skrycie trzy razy dziennie po偶ywienie, opr贸偶niali moje wiadro, poniewa偶 nie opuszcza艂em swojego miejsca schronienia. Dzi臋ki ich bezinteresownej opiece zosta艂em w艣r贸d 偶ywych za co jestem g艂臋boko wdzi臋czny.”

Podziemne lochy, stodo艂y, stajnie, sk艂ady drewna i le艣ne bunkry - ka偶de z tych miejsc jest symbolem ocala艂ego聽 ludzkiego 偶ycia. Wielu ukrytym przez Polak贸w uda艂o si臋 doczeka膰 ko艅ca wojny, wielu jednak zgin臋艂o wytropionych przez gestapo, co cz臋sto poci膮ga艂o tragiczny koniec tych, kt贸rzy im udzielali schronienia. Za najmniejsz膮 pomoc 呕ydom grozi艂a bowiem Polakowi kara 艣mierci. Tego te偶 nie da si臋 nigdy wymaza膰 z kart historii. A ciemne piwnice, strychy i pomys艂owe kryj贸wki sta艂y si臋 symbolem historii, ludzkiej niedoli i przede wszystkim wiary w bli藕niego.

W 1953 roku zosta艂a uchwalona w Izraelu ustawa o pami臋ci zag艂ady i bohaterstwa. W rezultacie powsta艂 Instytut Pami臋ci Narodowej - Yad Vashem. Jednym z jego podstawowych zada艅 jest uwiecznienie pami臋ci “Sprawiedliwych w艣r贸d Narod贸w 艢wiata” - ludzi, kt贸rzy nara偶aj膮c siebie i swoje rodziny, ocalili wiele istnie艅 ludzkich. W obronie ludzi b臋d膮cych pod ich opiek膮 okazywali odwag臋 i pogard臋 艣mierci godne 偶o艂nierzy frontowych, rozwijaj膮c w niebezpiecznych sytuacjach niezwyk艂y spryt i energi臋, kt贸re ich lokatorom wielokrotnie ocali艂y 偶ycie. Nigdy nie by艂o takiego po艂膮czenia wysi艂k贸w ludzi dobrej woli o najrozmaitszych pogl膮dach, r贸偶nym pochodzeniu spo艂ecznym w najwspanialszej akcji ratowania cz艂owieka.

Dzi艣 medal “Sprawiedliwego” otrzyma艂o blisko dwadzie艣cia tysi臋cy os贸b. Prawie sze艣膰 tysi臋cy spo艣r贸d nich to w艂a艣nie Polacy. “呕aden nar贸d w Europie nie z艂o偶y艂 na o艂tarzu pomocy 呕ydom takiej hekatomby ofiar, jak膮 z艂o偶yli Polacy, chocia偶 w wielu krajach okupowanych ta pomoc nie nios艂a ze sob膮 takiego ryzyka.” Pomoc, jakiej udzielali przybiera艂a najr贸偶niejsze formy: od prozaicznego wynajmowania pokoju a偶 do krwawych walk partyzanckich w obronie 呕yd贸w, czy zbrojnej pomocy powsta艅com w getcie. Wszystkich 艂膮czy艂 wsp贸lny cel walki o cz艂owieka oraz wisz膮cy nad nimi cie艅 艣mierci. Czasy te, do kt贸rych przylgn臋艂a nazwa “czasu pogardy” dla Sprawiedliwych by艂y “czasem chwa艂y”. Bo przecie偶
“kto ratuje jedno 偶ycie,聽 ratuje 艣wiat ca艂y”.

Marzena Baum



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ochrona prawna Wymiar sprawiedliwosci
Sprawiedliwo艣膰1
MI臉DZYNARODOWY TRYBUNA艁 SPRAWIEDLIWO艢CI
164 ROZ M G w sprawie prowadzeniea prac z materia艂ami wybu
Ho艂ubiczko Artura Wsp贸艂praca Policji z samorz膮dem w sprawie wykrocze艅
013 ROZ M T G M w sprawie warunk贸w technicznych, jakim pow
4 ROZ w sprawie warunkow techn Nieznany (2)
Dyrektywa w sprawie oznakowania opakowa艅
63 w sprawie ogolnych przepisow Nieznany (2)
DYREKTYWA 200291WE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY z dnia 16 grudnia 2002 r w sprawie charaktery
16 ROZ w sprawie warunkow tec Nieznany
Konwencja w sprawie zapobiegania i karania zbrodni ludob贸jstwa eng
13 w sprawie warunk贸w technicznych, jakim powinny odpowiada膰 budowle kolejowe i ich usytuowanie
034 ROZ M I w sprawie wzoru protoko艂u obowi膮zkowej kontroli
5 ROZ w sprawie warunkow tech Nieznany (2)
Deklaracja 艂贸dzka w sprawie GMO
Decyzja Rady 90 424 EWG z dnia 26 czerwca 1990 r w sprawie wydatk贸w w dziedzinie weterynarii
ROZPORZ膭DZENIE MINISTRA SPRAWIEDLIWOSCI z dnia 16 pazdziernika 2002r, szko艂a & studia
w sprawie sposobu stosowania przymusu bezpo艣redniego, Medycyna, Zdrowie Publiczne & Organizacja i ek

wi臋cej podobnych podstron