BOGACTWO MIŁOSIERDZIA
Bóg bogaty w miłosierdzie,
dzięki swej wielkiej miłości,
którą obdarzył nas
- umarłych z powodu wykroczeń -
przywrócił nas do życia z Chrystusem.
Łaską bowiem jesteście zbawieni
przez wiarę!
"Zaufaj Bogu, który bogaty jest w miłosierdzie. Jest z tobą Chrystus, niezawodny dawca nadziei!" Tymi słowami 17 sierpnia 2002r. Jan Paweł II powitał nas na balickim lotnisku rozpoczynając swoją kolejną pielgrzymkę. Rozważając wielkość tajemnicy miłosierdzia Bożego, wnikając w głębię i potęgę tego daru, z pokora powinniśmy pochylić głowy przed Bożym Majestatem, dziękując za tak potężny wyraz miłości skierowany do każdego człowieka - w każdym czasie.
Bóg nie mógłby istnieć bez miłosierdzia, które jest największym wyrazem Jego miłości. Potwierdzają to słowa zapisane w Liście św. Pawła Apostoła do Efezjan: "Bóg, będąc bogaty w miłosierdzie, przez wielką swą miłość, jaką nas umiłował, i to nas, umarłych na skutek występków, razem z Chrystusem przywrócił do życia" (Ef 2, 4 n.). Bóg okazując swoje miłosierdzie przywraca nam życie! Przybliża do Siebie i poprzez Chrystusa raz jeszcze odsłania oblicze Ojca, który Jest "Ojcem miłosierdzia oraz Bogiem wszelkiej pociechy" (por. 2 Kor 1, 3). Wszystkie dowody i znaki na to, że Bóg jest bogaty w miłosierdzie "stają się widzialne w Chrystusie i przez Chrystusa, przez Jego czyny i słowa, w ostateczności przez Jego krzyżową śmierć i zmartwychwstanie" - wyjaśnia Encyklika Dives In Misericordia.
Bóg "nie tylko mówi o miłosierdziu i tłumaczy poprzez porównania i przypowieści, ale nade wszystko Sam je wciela i uosabia. Poniekąd On sam jest miłosierdziem. Kto je widzi w Nim, kto je w Nim znajduje, dla tego w sposób szczególny "widzialnym" staje się Bóg jako Ojciec "bogaty w miłosierdzie" (Ef 2, 4)" dalej naucza Encyklika.
Bóg nie chce karać zbolałej ludzkości, ale pragnie ją uleczyć przytulając do Swego miłosiernego Serca - por. Dz. Sam też przynagla nas byśmy z Niego czerpiąc wzór czynili miłosierdzie. Jezus nade wszystko swoim postępowaniem, całą swoją działalnością objawiał, że w świecie, w którym żyjemy, obecna jest miłość. "Jest to miłość czynna, miłość, która zwraca się do człowieka, ogarnia wszystko, co składa się na jego człowieczeństwo. Miłość ta w sposób szczególny daje o sobie znać w zetknięciu z cierpieniem, krzywdą i ubóstwem. Właśnie ten sposób przejawiania się miłości nazywa się w języku biblijnym miłosierdziem".
"Mesjasz staje się szczególnie przejrzystym znakiem Boga, który jest miłością, staje się znakiem Ojca" - mówi Jan Paweł II. Jest wzorem miłosiernej miłości wobec drugich. Chrystus wypowiada, bardziej jeszcze niż słowami - samym swoim postępowaniem, owo wezwanie do miłosierdzia, które jest jednym z najistotniejszych przekazów Ewangelii. Pamiętajmy jednak, że Bóg, by mógł objawiać się w swym miłosierdziu w stosunku do człowieka, uwrażliwia go naprawdę, iż: miłosierni... dostępują miłosierdzia. Mat. 5,7. Skorzystajmy więc z Bożego zaproszenia do nieustannego odkrywania tajemnicy Jego miłości i miłosierdzia.
SPOJRZENIE Z KRZYŻA JEZUSA MIŁOSIERNEGO
Jezu, ufam Tobie!
Ubiczowany, wycieńczony, przybity do krzyża kona Syn Boży...
W ostatnich chwilach swego ziemskiego życia zmęczone, zakrwawione oczy kieruje na najukochańszą Matkę i umiłowanego swego ucznia Jana. Mimo wielkiego cierpienia z troską i miłością patrzy na tych, których pozostawia i są Mu szczególnie bliscy.
Jaką tajemnicę kryje w sobie ten wzrok, skoro kilka tysięcy lat później Jezus zapragnął podkreślić jego cenę i wartość. Kieruje prośbę o wymalowanie obrazu, podkreślając, by Jego wzrok był taki, jak tam na Golgocie, gdy oddawał Ducha Bogu.
Posłuszna tym natchnieniom św. Siostra Faustyna Kowalska przekazuje światu wizerunek Jezusa Miłosiernego, który tym samym wzrokiem obejmuje już nie tylko Matkę i ucznia, ale całą ludzkość.
Jest to spojrzenie miłosiernej miłości, które przenika każdą duszę w każdym miejscu i w każdym czasie. Bóg nie jest kimś odległym i dalekim. Jego wzrok bez zmęczenia spoczywa w każdym ludzkim sercu. Nie jest to obojętne patrzenie, ono niesie z sobą wiele łask i niepojęty dar miłości. Ono przyozdabia duszę, oczyszcza, wzbogaca i oświeca.
"Bóg daje łaskę po łasce" /J1,16/. Jego ognista miłość nigdy nie wygasa, bo On jest łaskawy / por.Wj 33,12-13/. Przyszedł do nas z orędziem miłosierdzia i swym wzrokiem dostrzega każdego, kto tego miłosierdzia potrzebuje. Jezus z miłości oddał za nas życie na drzewie krzyża, a dziś powrócił, by powiedzieć nam, że nigdy nie przestał nas kochać. Nadal jest i będzie czekał... do ostatniej duszy, która pozna Jego miłosierdzie.
Jezus zapewnia nas, że nawet największa nędza duszy nie zapala Go gniewem, ale wzrusza Jego Serce wielkim miłosierdziem. /por.Dz./ On przygarnia wszystkich zbłąkanych, wychodzi na spotkanie w sakramencie pokuty i wypatruje nas ze złotego tabernakulum. Staje się maleńki, jak okruszyna chleba, aby dotrzeć z potęgą swej łaski do najbardziej zapomnianych zakamarków naszego życia. Gdy Bóg ogarnia nas swoim wzrokiem, pozostawia w duszy blask swych oczu. Rozkochuje w sobie przynaglając do ufnego zawierzenia Jego miłości, a tym samym do kroczenia Jego śladami. "Każde bowiem życie określa się i wartościuje poprzez wewnętrzny kształt miłości. Powiedz mi jaka jest Twoja miłość, a powiem ci kim jesteś" - mówi Jan Paweł II.
Jezus patrzy na nas z wysokości krzyża i poprzez obraz - tym samym wzrokiem pełnym łagodności, miłości i miłosierdzia. Oczekuje jednocześnie, że w naszej zabieganej codzienności nadejdzie chwila, w której nasz wzrok spotka się z Jego wzrokiem i już nigdy oczu od Niego nie oderwiemy. Bóg jest cierpliwy i łaskawy. Nieustannie czeka, nie traci nadziei na nasze nawrócenie.
CZY NAPRAWDĘ UFAM JEZUSOWI?
Jezu, ufam Tobie!
W dzisiejszym świecie przepełnionym niepewnością i swego rodzaju lękiem, nie wiele mówi się na temat ufności, zaufania i to nie tylko w stosunku do ludzi, ale nade wszystko w relacji Bóg-człowiek. Dlatego na samym początku wyjaśnijmy sobie czym ona jest. Ufność to nie uczucie, ani rozumowe przyjęcie pewnych prawd. Ufność jest całożyciową postawą człowieka wobec Boga, która wypowiada się w pełnieniu Jego Woli. Ona właśnie przynosi ludzkiemu sercu pokój i trwałe szczęście. Aby jednak doświadczyć tych Bożych darów trzeba pokonać barierę lęku i dystansu, a całkowicie oddać się Jezusowi. Musimy wiedzieć, że z wielkim trudem wyrabia się taką postawę, ponieważ moce zła nieustannie walczą o nas - zły duch potrafi posunąć się bardzo daleko, aby nie dopuścić do całkowitego złożenia ufności w Panu. Im cięższa i trudniejsza walka - tym większe zwycięstwo. Nie wolno poddawać się - ponieważ po naszej stronie stoi Ten, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych. On zawsze wspiera swą łaską. Jeśli tylko z naszej strony pojawi się najmniejszy gest dobroci - On jak troskliwa matka wyciągnie ku nam swe ramiona. "Najwięksi grzesznicy dochodziliby do wielkiej świętości, gdyby tylko zaufali". Tak wielką wartość w oczach Pana ma ufność.
Jezus głęboko boleje nad brakiem zaufania Jego miłości. Możemy w tym miejscu zapytać - dlaczego tak naprawdę mamy ufać Jezusowi i dlaczego Bogu tak bardzo na tym zależy? Już prorok Izajasz wyjaśnia część tej tajemnicy mówiąc: "w nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufności leży wasza siła" (Iz.30,15); po czym dalej dodaje: "Pan czeka - on jest sprawiedliwym Bogiem; szczęśliwi wszyscy, którzy w Nim ufają". Bóg na wszystkie sposoby chce nam powiedzieć, że poprzez ufność odkryjemy największy skarb Jego Serca, którym jest miłosierna miłość Ojca. Św. biskup J. S. Pelczar mówi, że "ufność wyjednuje opiekę Bożą; z ufności płyną same korzyści dla duszy. Bóg opiekuje się ufającą Mu duszą w szczególny sposób". Wiary i zaufania nie da się kupić, nie da się wyprodukować, ponieważ są one owocem prawdziwej miłości i odwagi. Pytanie czy ja osobiście ufam Jezusowi - tak naprawdę jest pytaniem o wiarę. Każdy w swoim sercu może odpowiedzieć z mniejszym lub większym entuzjazmem na ile we własnym życiu potrafi ufać Jezusowi, na ile całkowicie oddać się w Jego posiadanie ze wszystkim co ma: z ciałem, z duszą, z wolą. Aby prawdziwie wierzyć i ufać trzeba każdego dnia szczerze modlić się, uznając swą zależność od Boga. Należy pamiętać, że tylko ludzie pokorni, nie liczący na własne siły - a zdający się całkowicie i bezgranicznie na Boże miłosierdzie, są w stanie w całej pełni zaufać Panu. Jezus przecież mówi: "kto ufa - nie zginie!". "Wiem, komu uwierzyłem" - wykrzykuje św. Paweł. Im bardziej znam Jezusa - tym więcej Go miłuję, a im więcej miłuję - tym bardziej ufam. O jak wielką siłę ma dusza pełna ufności! - bo jak mówi prorok Izajasz: "ci co zaufali Panu odzyskują siły (Iz 40,31) - są jak Góra Syjon, co się nie porusza, ale trwa na wieki", dlatego "pokładam w Panu ufność mą, zawsze ufam Jego słowu". Bóg pomaga i błogosławi tym, którzy oddali Jemu swoje życie. On pragnie naszego zaufania w każdym kroku i w każdej podejmowanej decyzji.
Dziś Pan Jezus do każdego z nas kieruje te słowa: Dz. "twoim obowiązkiem jest zupełna ufność w dobroć Moją, a Moim obowiązkiem jest dać ci wszystko, czego potrzebujesz". Oby każdy z nas mógł szczerze powtórzyć za świętą: "Boże mój, nadziejo moja jedyna, w Tobie położyłam ufność całą i wiem, że nie będę zawiedziona". "Jeśli ufność Twoja będzie wielka, to hojność Moja nie będzie znać miary"- mówi Pan. Inaczej to ujmując - im większa ufność - tym większa troska Boga o duszę. "Myśl córko moja o Mnie, a Ja o tobie nie zapomnę i troskę o twoje sprawy na Siebie przyjmę" - powiedział Pan Jezus do Katarzyny Sieneńskiej. Znając tyle słów zachęty wypowiedzianych przez Boga na temat ufności - nie mamy się czego lękać. Nie odkładajmy więc decyzji powierzenia się Bogu. Ufność bowiem jest trudnym, ale koniecznym sprawdzianem z wiary i miłości do Boga. Dusza, która zaufała Panu śmiało może powiedzieć: "wszystko mogę w tym, który mnie umacnia" (Fil. 4,13). Raz jeszcze powtórzmy, że ufność sprawia wielkie rzeczy, daje siłę, wyjednuje opiekę Bożą i łaskę Pana, daje męstwo, daje pokój, chroni poniekąd przed złem. Do św. Tereski Pan powiedział: "czyń co możesz i zdaj się na Mnie-nie martwiąc się o nic".
Na ile dzisiaj mnie stać, by tak całkowicie z zamkniętymi oczyma rzucić się z ufnością w ramiona Ojca? O wiele łatwiej jest ufaj Jezusowi w teorii, a o wiele trudniej w praktyce. Szczególnie wówczas gdy dotyka nas cierpienie, przygniata krzyż, a siły odbiera niemoc. Prawdziwa miłość w chwilach trudnych - mimo sprzeciwów zbliża do Boga, uszlachetnia uczucia, utwierdza na drodze wiary i zaufania. Św. Faustyna mówi: "w najcięższych mękach wzrok swej duszy zatapiam w Jezusa ukrzyżowanego; nie spodziewam się pomocy od ludzi, ale ufność swą w Bogu mam, w Jego niezgłębionym miłosierdziu jest wszelka nadzieja moja". Jednak najdoskonalszy przykład postawy pełnej ufności możemy czerpać z Jezusa, który z wysokości krzyża, w wielkim cierpieniu wypowiada koronne słowa: "Ojcze w ręce Twoje powierzam ducha Mojego". Wyrazem naszego zaufania Jezusowi w codziennym życiu niech stanie się szczerze z serca wypowiadany akt strzelisty:
JEZU - UFAM TOBIE!
PSALM 25(24)
Ufność wśród niebezpieczeństw
Ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę, mój Boże,
Tobie ufam: niech nie doznam zawodu!
Niech moi wrogowie nie triumfują nade mną!
Nikt bowiem, kto Tobie ufa, nie doznaje wstydu;
doznają wstydu ci, którzy łamią wiarę dla marności.
Daj mi poznać drogi Twoje, Panie,
i naucz mnie Twoich ścieżek!
Prowadź mnie według Twej prawdy i pouczaj,
bo Ty jesteś Bóg, mój Zbawca,
i w Tobie mam zawsze nadzieję.
Wspomnij na miłosierdzie Twe, Panie,
na łaski Twoje, co trwają od wieków.
Nie wspominaj grzechów mej młodości ani moich przewin>
ale o mnie pamiętaj w Twojej łaskawości
ze względu na dobroć Twą, Panie!
Pan jest dobry i prawy:
dlatego wskazuje drogę grzesznikom;
rządzi pokornymi w sprawiedliwości,
ubogich uczy swej drogi.
Wszystkie ścieżki Pana - to łaskawość i wierność
dla tych, co strzegą przymierza i Jego przykazań.
Przez wzgląd na Twoje imię, Panie,
odpuść mój grzech, a jest on wielki.
Kim jest człowiek, co się boi Pana?
Takiemu On wskazuje, jaką drogę wybrać.
Będzie on przebywał wśród szczęścia,
a jego potomstwo posiądzie ziemię
Pan przyjaźnie obcuje z tymi, którzy się Go boją,
i powierza im swoje przymierze.
Oczy me zawsze zwrócone na Pana,
gdyż On sam wydobywa nogi moje z sidła
Wejrzyj na mnie i zmiłuj się nade mną,
bo jestem samotny i nieszczęśliwy.
Oddal uciski mojego serca,
wyrwij mnie z moich udręczeń!
Spójrz na udrękę moją i na boleść
i odpuść mi wszystkie grzechy!
Spójrz na mych nieprzyjaciół: jest ich wielu
i gwałtownie mnie nienawidzą.
Strzeż mojej duszy i wybaw mnie,
bym się nie zawiódł, gdy się uciekam do Ciebie.
Niechaj mnie chronią niewinność i prawość,
bo w Tobie, Panie, pokładam nadzieję.
Boże, wybaw Izraela
ze wszystkich jego ucisków!
"In Te Cor Jesu speravi, non confundar in aeternum"
Tobie Jezu zaufałem, nie będę zawstydzony na wieki
Jezu, ufam Tobie!
Jak często dopuszczamy do nas myśl o własnej śmierci?
W jaki sposób o niej myślimy i czy w ogóle ten temat ma miejsce w naszych rozważaniach biorąc pod uwagę naszą przyszłość?
Niewiele jest osób, które patrzą na śmierć jako powrót do domu, jako spotkanie, na które długo się czekało, gdzie najlepszy Tatuś wybiega naprzeciw z rozłożonymi ramionami - witający gorącym i mocno bijącym sercem ukochane dziecko. Najczęściej chwila śmierci kojarzy się z utratą czegoś lub kogoś; po ziemsku odbierana jest jako nieszczęście i coś najgorszego. Wiadomą sprawą jest, że rozłąka nie jest czymś pozytywnym w naszym rozumieniu, szczególnie wtedy, gdy mamy świadomość, że w obecnym wymiarze nigdy więcej się nie spotkamy. Ludzie głębokiej wiary, miłujący Jezusa patrzą na śmierć z innej perspektywy. Śmierć to naturalny etap ziemskiego życia, po którym dusza z największą radością biegnie do Jezusowego Serca, by w nim znaleźć to, za czym tęskniła całe ziemskie życie. To spotkanie z Umiłowanym powinno pozytywnie usposabiać nas nie tylko w chwili spodziewania się , że nasze życie ziemskie dobiega końca, ale powinno być motywacją do dobrego życia na co dzień. Niestety nawet chrześcijanie i ludzie głębokiej wiary - w chwili doświadczenia śmierci kogoś bliskiego poddają się rozpaczy i powątpiewają w Bożą miłość. Przykre to i smutne. Najwłaściwszym wzorcem dla nas powinien być zawsze Jezus, dlatego sięgnijmy do Biblii i popatrzmy na Mistrza w chwili śmierci Łazarza, który: "gorzko zapłakał" (św. Jana 11,35) nad grobem przyjaciela. Ale co dzieje się dalej? Ewangelista zapisał, że Jezus "wzniósł oczy do góry i rzekł: Ojcze, dziękuję Ci, żeś mnie wysłuchał. Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz" - Jezus zaczął się modlić! Jakie to piękne świadectwo! Jezus zachęca w ten sposób, by duszę zmarłej osoby powierzyć w modlitwie Bogu. Tylko głęboka wiara ma taką moc, aby na nowo tchnąć życie w martwe ciało. W taki sposób Jezus modlił się do Ojca - z taką mocą i siłą, dlatego Łazarz ożył. Nasza modlitwa powinna cechować się nie tylko głęboką wiarą, ale nade wszystko nadzieją płynącą z miłości do Bożego Serca, że śmierć będąc pomostem między niebem, a ziemią uwolni duszę z węzłów ciała i bez skrępowania pozwoli staną twarzą w twarz z Bogiem. Śmierć nie powinna kojarzyć się też z lękiem przed sądem surowego Boga, który tylko czeka, by duszę wtrącić do ognia piekielnego lub skazać na wieczne męczarnie czyśćcowe! Czyściec jest po to, by przygotować duszę do najpiękniejszego spotkania jakie Bóg w swej dobroci przygotował człowiekowi.
Każdy z nas popełnia grzechy. Sprawiedliwość Boża wymierza czas na zadośćuczynienie za własne nieprawości jakich dopuściliśmy się w ciągu ziemskiego życia - tym czasem jest właśnie czyściec. Tu ostatecznie mamy możliwość odpokutowania za grzechy, by móc przywdziać białą szatę na nieskazitelnie czystą duszę i udać się na ucztę, którą przygotował Pan. Bolesne jest, kiedy dusza nie może przestąpić progu nieba i czeka oczyszczając się, nie mogąc jeszcze ujrzeć Boga. Nie traci jednak nadziei, że nadejdzie niebawem chwila, kiedy po imieniu wezwie ją Pan do siebie. Dlatego nasza modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące może przynieść nie tylko ulgę tym, którzy tam przebywają, ale nade wszystko skrócić owy czas oczekiwania. Przez całe życie winniśmy dbać i dokładać wszelkich starań, by szczególnie ostatnie chwile naszego życia zanurzyć w miłości Jezusowego Serca, z dziecięcą ufnością powierzając się Panu życia i śmierci. Trzeba nam zdać się na Bożą wolę i tęsknić za wiecznością. Jezus w chwili konania poddany był niesamowitym chwilom próby. Szatan doskonale wykorzystuje takie momenty, aby w sercu zasiać zwątpienie, niepokój, pustkę� Trzeba pamiętać, że nie ma on żadnego wpływu na naszą wolę. Dlatego siłą jest tu wiara i miłość do Osoby Jezusa. Miejmy ufność w Miłosierdzie Boże, opiekę Najświętszej Panienki i naszego Anioła Stróża. Przypomnijmy sobie co Jezus powiedział do św. Małgorzaty Marii podczas jednego z objawień: "dla dusz, które będą Mnie miłować i czcić - Będę bezpiecznym schronieniem w życiu, a zwłaszcza przy śmierci". Posłuchajmy co dalej mówił Pan i jak wielkie dary przygotował On dla tych, którzy żyją Kultem Bożego Serca każdego dnia: "przyrzekam w nadmiarze Miłosierdzia Serca Mego, że wszechmocna Moja miłość da łaskę pokuty przy śmierci tym wszystkim, którzy przez dziewięć kolejnych pierwszych piątków miesiąca przystępować będą do Komunii św., tak że nie zejdą z tego świata w niełasce Mojej ani bez Sakramentów świętych i w ostatniej godzinie bezpiecznie znajdą schronienie w Moim Sercu". Jezus pragnie byśmy nie tylko myśleli o własnym zbawieniu, ale nade wszystko o duszach, które błądzą, które konają bez Jego obecności. Jakże gorąco trzeba nam modlić się za nich, by Pan przybył do nich z łaską swej miłości i z Sercem na dłoni, niosąc im nie tylko ulgę, ale i łaskę skruchy. Zróbmy wszystko co w naszej mocy, by krzyżowa śmierć Jezusa i cierpienie z nią związane, mające przynieść zbawienie i odkupienie grzechów, nade wszystko dotarło do tych najbardziej zatwardziałych grzeszników, którzy jeszcze w ostatnich chwilach życia stawiają opór Miłości. Módlmy się do Ojca tak jak wspomniana święta: "niech Twoja Boska miłość wniknie w moje serce tak głęboko, abym nigdy nie mogła zapomnieć o Tobie ani się od Ciebie odłączyć. Błagam Cię przez nieskończoną Twą dobroć, aby imię moje zostało zapisane w Tobie, gdyż pragnę, by całym moim szczęściem i najwyższą moją chwałą było żyć i umierać jako Twoja wierna służebnica".
Naucz mnie Panie traktować śmierć jako jutrzenkę mojego narodzenia w niebie. Wiem, że bezgranicznie ufając Tobie nie zawiodę się na wieki i tak też pragnę żyć - oddając się cała Tobie. Nauczmy się patrzeć na śmierć jako pomost łączący brzeg czasu z brzegiem wieczności. Pismo bowiem mówi: "błogosławieni, którzy w Panu umierają" (AP 14,13). Oby każdy z nas mógł powtórzyć za św. Różą w chwili konania te słowa pełne pokoju, ufności i wewnętrznej pociechy: "idę i ja wpatrywać się w Oblicze Boga mojego, którego przez całe życie pragnęłam". Oby nasz wielki wzrost duchowy, wypracowany z wysiłkiem, a poparty Bożym błogosławieństwem i łaską za życia - pozwolił powtórzyć za świętymi takie słowa: "o śmierci mojego cała, początku mojego życia, spiesz się, przybywaj, jesteś posłem bardzo upragnionym" - jak mówiła św. Teresa. Trzeba wiedzieć, że ufne zgadzanie się z wolą Bożą w chwili śmierci jest dla duszy bardzo korzystne, ponieważ może ono zastąpić miejsce pokuty. Św. Alojzy Ligurio mówi, że jeśli zgadzamy się z Boską wolą, która obecnie zsyła na nas śmierć - nasze zbawienie jest zapewnione i dzięki temu pogodzeniu się umrzemy jako święci! Idąc nie tylko w ślady świętych, ale również z przekonaniem głęboko pragnąc spotkania z Miłosiernym Sercem Jezusa po śmierci, powtarzajmy często słowa tego Aktu,
które wyrażają ufne oddanie się Bogu w miłości:
"Jezu, Maryjo, Józefie, Wam oddaję serce i duszę moją.
Jezu, Maryjo, Józefie, bądźcie ze mną przy skonaniu. Jezu, Maryjo, Józefie,
niech przy Was w pokoju Bogu ducha oddam. Amen".
CZYNY MIŁOSIERDZIA
Najdoslokalsze metody wchwalania Pana
U ŹRÓDEŁ MIŁOSIERDZIA
W swej książce pt."Wstańcie, chodźmy!" Ojciec Święty pisze:
"W słabości chorych zawsze dostrzegałem
coraz bardziej objawiającą się siłę - siłę miłosierdzia.
Chorzy niejako "prowokują" miłosierdzie.
Przez swoją modlitwę i ofiarę nie tylko wypraszają miłosierdzie,
ale stanowią "przestrzeń miłosierdzia":
czy lepiej "otwierają przestrzeń" dla miłosierdzia.
Swoją chorobą i cierpieniem wzywają do czynów miłosierdzia
i stwarzają możliwość ich podejmowania."
Ta "przestrzeń miłosierdzia", budzi w nas pragnienie dotykania każdego ludzkiego serca z miłością,których jest tak wiele...
W odpowiedzi na te głębokie słowa, pragnę opisać nasze odkrywanie Miłosierdzia w służbie Bogu i bliźnim. W centrum miasteczka Pont-L`Abbé nasza Wspólnota Monastyczna już od 140 lat ciągle na nowo odkrywa wiecznie żywe Źródło Miłosierdzia.
Towarzyszy temu wnikliwe odczytywanie sytuacji Kościoła i świata. Świadomość jego problemów i potrzeb ludzi żyjących w danym czasie, pobudza nas do głoszenia Miłosierdzia od zawsze i na zawsze. Dziś świat potrzebuje miłosierdzia bardziej niż kiedykolwiek. Potrzebuje nie słów, pustych deklaracji, lecz gotowości przyjścia z pomocą każdemu , kto cierpi na duszy czy ciele.
Należy zanurzyć się w miłosierdziu Jezusa, by czerpać z serca Boga, promieniując na innych. Kiedy ocieramy spocone twarze, podajemy szklankę wody, pochylamy się nad cierpiącym człowiekiem w geście miłości, wtedy Bóg Miłosierdzia roztacza nad nami swe promienne Oblicze. Miłosierdzie dla naszej Wspólnoty jest naszą codzienną modlitwą, darem serca składanym Bogu każdego dnia. Tylko w Miłosierdziu rodzi się nasza wolność i doskonałość. Pełne miłosierdzie składane z siebie jest darem przyniesionym na ołtarz, aby zapłoną ogniem, którym dzielimy się z innymi. Jeśli stać Was na takie małe gesty miłosierdzia, usłyszycie w głębi Waszych serc: "Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią".
Najważniejszym, bezinteresownym darem, który możemy przekazać innym jest miłość miłosierna, to tajemnica jaką każdy człowiek powinien odkryć. Tajemnica sensu naszego codziennego istnienia.
Siostra Augustianka od Miłosierdzia Jezusa.
monasteredesaugustines@wanadoo.fr
W encyklice: Dives in misericordia Ojciec św. stwierdza, że Chrystus nauczył nas, że człowiek nie tylko doświadcza miłosierdzia Boga samego, ale także jest powołany do tego, by sam czynił miłosierdzie drugim:
(DM 14). Czyn miłosierdzia jest zatem odpowiedzią człowieka na miłosierdzie okazane mu przez Boga. Słowo, choćby najpiękniejsze, nie wystarczy. Potrzeba świadectwa czynu, na które dzisiejszy świat jest szczególnie uwrażliwiony. Czyn miłosierdzia to akt miłości współczującej, wybaczającej, śpieszącej z pomocą, który ma swój wzór i źródło w osobie Jezusa Miłosiernego. Moc do jego spełniania trzeba czerpać z zdroju sakramentów świętych. Podstawowym motywem czynu miłosierdzia ma być dla człowieka wdzięczna miłość do Chrystusa za doznane od Niego miłosierdzie. Jeśli nawet pojedyncze akty tak pojmowanego miłosierdzia są cenne same w sobie, jednak w życiu chrześcijańskim winno się dążyć do stopniowego wyrobienia w sobie trwałej postawy. Chodzi zaś o postawę gotowości spieszenia z pomocą i służenia każdemu człowiekowi będącemu w potrzebie. Mamy się stawać bliźnim, czyli kim bliskim wobec każdego człowieka. Wyrobieniu takiej postawy winna pomagać taka świadomość, że każda osoba ludzka jest w oczach samego Boga jest cenna, że za każdego Chrystus oddał swoje życie.
Szeroki jest wachlarz ludzkich potrzeb, braków i cierpień. Dlatego też jest wielkie zapotrzebowania na uczynki miłosierdzia, zarówno co do duszy, jak i co do ciała. Autentyczne postawa miłosierdzia nie tylko spieszącego z pomocą, ale wyrozumiałego i gotowego do wybaczenia, powinna cechować wszelkie nasze relacje międzyludzkie. Na pierwszy jednak miejscu trzeba stawiać troskę o miłosierdzie wobec tych, z którymi spotykamy się na co dzień, szczególnie we wspólnocie zakonnej (rodzinnej). W świetle wiary łatwo dostrzeżemy, że żyjąc wśród ludzi mamy stałą możliwość spełniania czynów miłosierdzia. Nie przeszkodzi tu ani brak pieniędzy, ani warunki zdrowotne. Matka Teresa z Kalkuty mawiała, że gdy się ma prawdziwą miłość w sercu, zawsze znajdzie się coś do dania człowiekowi potrzebującemu. Może to być choćby życzliwe odniesienie się do niego, lub w modlitwie westchnienie w jego intencji. takiej miłości można się nauczyć jedynie wówczas, gdy staramy się każdy dzień wnikać w tajemnice miłości Boga.
Mając na uwadze dzisiejszą, pełna napięć sytuacje świata, trzeba mocno podkreślić, że stała praktyka czynnej miłości bliźniego otwiera zarazem perspektywę przemiany stosunków międzyludzkich. Dla człowieka wierzącego (zakonnika) jest sprawą oczywista, że wszelkie czyny miłosierdzia winny wypływać z wdzięcznej miłości wobec Chrystusa. Ma to zasadnicze znaczenia dla sposobu świadczenia pomocy, który winien być nacechowany szacunkiem, życzliwością, a nawet serdecznością. Bardzo pomocna w tym względzie jest również świadomość, że wyświadczając przysługę bliźniemu, sami jesteśmy obdarowywani: Miłość miłosierna we wzajemnych stosunkach ludzi nigdy nie pozostaje aktem, czy tez procesem jednostronnym. Nawet w przypadkach, w których wszystko zdawałoby się wskazywać, że jedna strona tylko obdarowuje, daje a druga tylko otrzymuje, bierze (jak na przykład w przypadku lekarze, który leczy, nauczyciela, który uczy, rodziców który utrzymują i wychowują swoje dzieci, ofiarodawcy, który świadczy potrzebującym) w istocie rzeczy zawsze również i ta pierwsza strona jest obdarowywana. Tutaj Chrystus Ukrzyżowany jest dla nas najwyższym wzorem, natchnieniem, wezwaniem (DM 14).
W kontaktach z ludźmi potrzebna jest bardzo duża pokora i zaufania Bogu, ludzie są ogromnie wrażliwi na każdy gest i słowo księdza, niezależnie od tego jak go oceniają. Czasem ksiądz <ładnie powie>, ale zlekceważy człowieka. Czasem dla jednych ma serce, a dla reszty już nie. A ksiądz ma mieć serce jak tramwaj. Ma być dla wszystkich. To się nieraz wydaje takie trudne. Ale jest to trudne tylko na poziomie emocji. Jeżeli zaczepienie w Chrystusie pozostaje niezmienione, to te trudności znikają. Nie ma gorszych i lepszych, droższych i mniej drogich, wszystkim trzeba służyć jednakowo, bo każdego z nich przysyła do mnie Chrystus.
(o. Leon Knabit OSB).
PRZENAJŚWIĘTSZE I MIŁOSIERNE
SERCE JEZUSA CHRYSTUSA
ZAWARTE W TRÓJCY ŚWIĘTEJ
Jezu, ufam Tobie!
"Miłosierdzie Boże, zawarte w Sercu Jezusa dla nas, a szczególnie dla grzeszników - ufamy Tobie!"
"Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi, jak Miłosierdzie Boże - owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość" - powiedział Jan Paweł II w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Krakowie w 2000 roku. Ona to w całym swym bogactwie i z wigorem życia wypływa z Najświętszego Serca Zbawiciela. Na kartach Starego Testamentu, nieustannie - wciąż z tą samą wyrazistością, od wieków zapisane są słowa, iż Boża miłość ujawniała się ludziom pod wieloma postaciami. Bóg zawsze w najbardziej odpowiedni sposób obdarzał swoje stworzenia tym cennym darem, który wylewa na świat poprzez swoje Miłosierne Serce. To On właśnie "umiłował nas miłością odwieczną" (Jr 31,3).
Osoba Jezusa Chrystusa - Syna, posłanego przez Ojca, jako łaskawego i Miłosiernego Odkupiciela dla grzesznej ludzkości jest najmocniejszym dowodem na potęgę miłości, jaką Stworzyciel nas darzy. Jakie to dla nas szczęście, że On dopuszcza nas do tak wielkiej poufałości z Sobą. Traktuje nas jako swoich przyjaciół mówiąc "wy jesteście przyjaciółmi Moimi" (J 15,14). Największym pragnieniem Boga jest, by ta miłość została nie tylko dostrzeżona, ale nade wszystko odwzajemniona.
W życiu ziemskim dysponujemy tylko chwilą obecną, aby ukazać Jezusowi jak bardzo Go kochamy. Nie zmarnujmy tej łaski! Oczywiście wybór należy całkowicie do nas samych w jaki sposób tą krótką chwilę wykorzystamy i czym ją wypełnimy. Ode mnie zależy czy w niej pozwolę ogarnąć się ogniem miłości Jezusowego Serca - chcąc być wiarygodnym Jego świadkiem, czy też wybiorę coś zupełnie innego. W chwili podejmowania decyzji i dokonywania wyboru warto oprzeć się na doświadczeniu św. siostry Faustyny Kowalskiej, która - jak wielu świętych, bardzo świadomie przeżywała upływający czas.
Za radą Tej Wielkiej Świętej Faustyny Kowalskiej - w każdej chwili naszego ziemskiego życia powierzmy się Bożej Miłości z zamkniętymi oczyma - pozwalając urzec się Bogu, który Jest Miłością. Rozważając prawdę o Bożym Miłosierdziu i Najświętszym Sercu Jezusa, możemy wysnuć bardzo bogate wnioski. Miłosierdzie jest kształtem Miłości Bożej. Miłość zaś Imieniem Boga, które określa Jego istnienie. Gdy ta przeczysta miłość rozlewa się na ludzi - staje się niepojętym Miłosierdziem, a rozlewa się nie inaczej jak tylko przez Jego Najsłodsze Serce. Ono jest nieustannie dla nas otwarte. Ono jest bardzo czułe, a nade wszystko życiodajne. Człowiek czasem nie zdaje sobie tak do końca sprawy jak ogromną miłością Bóg nas otacza i ile w tej miłości może dla nas uczynić. I tak na przykład wspomnianej wcześniej Siostrze Faustynie - za jej bezgraniczną miłość - Jezus chciał stworzyć nowy świat, by tam kochała Go bez przeszkód. Musimy szczerze wyznać, że nie wszyscy jednak uświadamiają sobie te bardzo delikatne, ale trwałe jak skała uczucia Boże względem każdego śmiertelnego człowieka, któremu On sam dał życie. Pomimo to Jezus wszystkich błogosławi pozostawiając na naszych czołach tchnienie Swojej Miłości. Bóg w swoim Miłosierdziu obiecuje, że największy grzesznik może zamieszkać w niebie jeśli tylko Mu zaufa, poprosi o przebaczenie i Miłosierdzie. Pogardzany niejednokrotnie Bóg pragnie uleczyć każdego zbłąkanego grzesznika i przygarnąć do Swojego Serca. On nieustannie mówi, jak jesteśmy dla Niego ważni, zachęcając nas do nawrócenia - do zanurzenia się w Nim, ponieważ Jego Serce płonie miłością, która może rozpalić najbardziej zimne i obojętne serca, którym brakuje miłości.
Bóg na pustyni naszego serca posiał niebieskie ziarno, aby przez nie każdy mógł poznać wielkość Jego Miłosiernej Miłości. Kto jednak pragnie jeszcze głębiej ją poznać - musi patrzeć w Serce Jezusa. Nie ma bowiem Miłosierdzia bez Serca, ani Serca bez Miłosierdzia. Miłosierdzie jest największym przymiotem Boga - niepojętą w swej wielkości i rozciągłości tajemnicą, a wypływa ono nie skądinąd jak tylko z Najświętszego Serca Jezusowego - pełnego miłości, dobroci, a jednocześnie nieskończonego majestatu. Tylko w Bogu zawiera się prawdzie szczęście człowieka. Miłość Jezusa została uszlachetniona dla nas na krzyżu. Tam przelała się miarka - Bóg gotów był oddać życie za cenę życia każdego z nas. To tam na krzyżu zostało otwarte Jego Serce, z którego wytrysnęła Krew i Woda, jako zdrój Miłosierdzia dla nas - grzesznych ludzi. Musimy sobie uświadomić, że Miłosierdzie nie jest jałmużną, a proszenie o nie powinno kojarzyć się nikomu z żebraniem. Błaganie Boga o wielką łaskę Miłosierdzia jest największym wyrazem czci jaką człowiek może obdarzyć Swojego Stwórcę i Pana, ponieważ wie, że sam niczego uczynić nie może i z ufnością rzuca się w ramiona Ojca. Bóg na taką chwilę czeka, na krzyżu rozpiął swoje ramiona oczekując do końca świata na ostatniego grzesznika, który z wysokości krzyża dostrzeże port swojego Zbawienia. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus tak mawiała: "w ramionach Jezusa nie obawiam się burz. Całkowite zawierzenie jest moim prawem. Zasypiam na Jego Sercu, przy Jego Obliczu. Oto moje niebo". Św. Jan z Avila zaś dodaje: "O miłości Boga mojego! Jakżeś Ty była nieporównanie większa, aniżeli objawiłaś się na zewnątrz. Te niewysłowione cierpienia i rany zadane przy biczowaniu i ukrzyżowaniu są dowodem wielkiej miłości lecz nie objawiają całego jej ogromu, bo ona wewnątrz raczej się zamknęła, aniżeli objawiła na zewnątrz. Była to iskra wielkiego ognia, kropla z bezdennego morza miłości. Któżby więc nie miłował Boga - Miłości?". Św. Franciszek z Asyżu otrzymawszy od Boga szczególną łaskę poznania Jego troskliwej opieki bijąc się w piersi krzyczał z głębokim żalem "Miłość nie jest kochana"! Zechciejmy w naszym codziennym życiu, bez lęku, zwrócić się w stronę Światła, którym Najświętsze Serce Jezusa rozświetla głęboką tajemnicę i prawdę o swoim niezgłębionym Miłosierdziu.
Źródło Serce Jezusa jest jak niewyczerpane źródło.
Można z Niego czerpać mało,
więcej i bardzo wiele. Wszystko, cokolwiek z Niego czerpiemy,
jest nam potrzebne.
Możemy nachylić się nad źródłem, uklęknąć i nawet nie kubkiem,
ale ręką albo poskładanym okręcikiem z papieru zaczerpnąć trochę wody, zwilżyć spieczone usta i ochłodzić się.
Jeżeli zbliżymy się do Jezusowego Serca jak do źródła - zanurzymy lekko rękę w otchłani Serca,
na pewno znajdziemy ulgę.
Jeżeli zbliżymy się do Jezusowego Serca jak do potoku - wykąpiemy się, obmyjemy z grzechu, cierpienia, choroby i odzyskamy czystość duszy.
Można zbliżyć się do Jezusowego Serca jak do gorzkiego morza i z głębiny wydobyć coś bardzo trudnego do przyjęcia, i wtedy najsłodszy Jezus może wydać się najbardziej gorzki. Ale razem z gorzkim doświadczeniem wydobędziemy coś jeszcze - moc przetrwania i siłę,
by pokochać wolę Bożą.
ks. Jan Twardowski.
PROMIENIE MIŁOŚCI MIŁOSIERNEJ
Jezu, ufam Tobie!
Symbolikę promieni wyjaśna Pan Jezus mówiąc do Siostry Faustyny:
Dz. 130 "...Te dwa promienie oznaczają krew i wodę - blady promień oznacza wodę, która usprawiedliwia dusze; czerwony promień oznacza krew, która jest życiem dusz..."
"Bóg jest miłością" 1J 4,16, poszukującym wciąż to nowych sposobów, aby to objawiać człowiekowi.
W swej wspaniałomyślności na te ostateczne czasy przygotował najpiękniejszy z darów - dar swojego miłosierdzia, którym pragnie ogarnąć cały wszechświat. Czyni to w Osobie swojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa. Aczkolwiek historia Zbawienia mówi, iż na przestrzeni minionych wieków Stwórca nigdy nie zaprzestawał - obok swej Boskiej sprawiedliwości - okazywać również wielkiej miłości przepełnionej miłosierdziem. Nieustannie Pan wybiera sobie pokorne, czyste i rozmiłowane w Nim dusze, aby szczególnie im odsłonić tajemnicę największego ze swych przymiotów, jakim jest serdeczne miłosierdzie skierowane nie tylko w stronę umiłowanych i bliskich mu serc, ale nade wszystko w stronę grzeszników.
Kontemplując wizerunek Jezusa, namalowany posłuszeństwem Jego świętej woli, nie trudno zauważyć, że na pierwszym planie pojawia się kilka wymownych elementów. Pełne miłości spojrzenie Jezusa, dłonie: jedna wzniesiona do błogosławieństwa, a druga wskazująca na przebity bok, z którego tryskają promienie oraz spokojny krok skierowany ku temu, kto przy tym obrazie trwa. Ten kto prawdziwie z miłością wpatruje się w Ranę Boskiego Serca od Niego właśnie może otrzymać wyjaśnienie poszczególnych znaków. Tak też było w przypadku Siostry Faustyny, do której Jezus skierował słowa wyjaśniające znaczenie łaski, którą wylewa na ludzkość poprzez promienie uwypuklone na obrazie.
Zauważmy, iż koniecznym warunkiem, aby dostąpić błogosławionego działania Boskich promieni, jest ufność.
Napis "Jezu, ufam Tobie!" stanowi integralną część obrazu Pana Jezusa Miłosiernego. Promienie, jakie spływają z Serca Jezusowego, w pierwszym rzędzie ogarniają oczywiście tego, kto z miłością wpatruje się w Jezusową Ranę. Możemy w nich znaleźć wielką obronę, w ich blasku Jezus broni złoczyńcę nie tyle przed sprawiedliwym gniewem Ojca, co przed mocami ciemności, a przede wszystkim przemienia grzesznika w świętego.
Obraz przedstawia Chrystusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, który za cenę swej męki przynosi człowiekowi pokój i zbawienie przez odpuszczenie grzechów oraz wszelkie łaski i dary. Uwidocznione więc na nim promienie oznaczają również sakramenty święte. Miłosierdzie Boga wobec człowieka jest znakiem przypominającym ewangeliczne wezwanie do czynnej miłości bliźniego, a sam kult obrazu Jezusa Miłosiernego polega na ufnej modlitwie połączonej z uczynkami miłosierdzia wobec bliźnich.
O słodki promieniu Boży, prześwietlaj mnie do najtajniejszej głębi, bo pragnę dojść do jak największej czystości serca i duszy. Gdy siły ustają i ciemności tłoczą się do duszy, to imię Twoje jest słońcem, którego promienie oświecają, ale i grzeją, a dusza pod ich wpływem staje się piękna i promieniuje, biorąc blask z imienia Twego. Kiedy słyszę najsłodsze imię Jezus, serce mi silniej bije, a są chwile, kiedy słysząc imię Jezus - wpadam w omdlenie. Duch mój rwie się do Ciebie Boże.
O najsłodszy Jezu mój,
Broń dusze od rozbicia,
Boś jest miłosierdzia zdrój.
Niech jasność Twych promieni,
O słodki Wodzu naszych dusz,
Niech miłosierdzie świat odmieni.
A doznawszy tej łaski, Jezusowi służ.
Wielki mam przebyć gościniec skalisty,
Ale nie lękam się niczego,
Bo tryska mi zdrój miłosierdzia czysty,
A z nim spływa moc dla pokornego.
Jestem umęczona i upracowana,
Ale sumienie daje mi świadectwo,
Że wszystko czynię ku większej chwale Pana,
Pan moje odpocznienie i moje dziedzictwo.
Najszlachetniejszą prawdą o mocy Promieni Bożego Miłosierdzia jest to - czego one w naszych duszach dokonują. Ich blask nie tylko nas dotyka, ale nade wszystko:
przemienia
pobudza do ufności
prowadzi ku nawróceniu
wzbudza pragnienie pojednania i pokuty
nakłania do przebaczenia
rozpala pragnienie życia Eucharystią
kieruje ku szukaniu, odczytywaniu i pełnieniu Woli Bożej
zachęca do trwania na modlitwie
uczy pokory, cichości i cierpliwości
ukazuje jak znosić niepowodzenia i cierpienie
umacnia w walce ze złem
a nade wszystko rozpala nieugaszone pragnienie Boga, który jest miłością
jednym słowem rozświetla niezwykły czas miłosierdzia jaki właśnie nadszedł.
WOLA BOŻA
"... kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki" (1 J 2,17).
Od wieków Bóg ukazuje się ludziom jako Ten, który "ponad wszystko" i "mimo wszystko" kocha słabego człowieka. Obecnie nadeszła godzina, w której objawił niepojętą Tajemnicę Swojego Miłosierdzia.
Z przeobfitej łaskawości, Wolą Bożą było ukazanie zalęknionemu i zagubionemu światu, że Miłosierna Miłość Boga Ojca wybija się ponad wszystkie Jego przymioty. Bóg wybrał najdoskonalszy sposób, by tę prawdę obwieścić ludzkości posyłając na świat swojego Umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa. Św. Jan w Ewangelii zacytował słowa Jezusa, które pięknie obrazują czym dla Niego było realizowanie zamysłów Ojca:
"Moim pokarmem jest pełnić Wolę Tego, który mnie posłał" (J 4,34). Jezus mówi, że pełnienie Woli Jego Ojca jest dla Niego tak cenne, konieczne i ważne jak codzienny pokarm, który utrzymuje przy życiu. Do jakiego stopnia nasz Mistrz decyduje się na pełnienie Woli Swojego Ojca mówi nam scena z Ogrodu Oliwnego: "Ojcze mój, jeśli to możliwe nich mnie ominie ten kielich!" (Mt 26,39); Jednak "... jeśli muszę go wypić, nich się stanie Wola Twoja" (Mt 26,42); Mimo lęku Jezus zgadza się"z tym, co przygotowane zostało Mu od początków świata, ponieważ "nie to co Ja chcę, ale to co Ty niech się stanie!" (Mk 14,36);
Jezus "pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię..." (Łk 22,44). Umiłował Wolę Swojego Ojca, bezgranicznie ufając, że co z Jego Woli spotyka Go jest słuszne i konieczne dla większego dobra. Dopiero na drzewie krzyża w słowach: "wykonało się" (J 19,30) dopełnia tajemnicę posłuszeństwa w pełnieniu Woli Ojca po ostatnie tchnienie życia...
Kiedy Bóg zechciał objawić Swoje Miłosierdzie również czynił to poprzez ziemskie życie Syna - bo taka była Jego święta i nieomylna Wola. W wielu przypowieściach poznajemy kochające Serce Ojca. Bóg przez Jezusa pokazał nam Swoje pełne dobroci i miłości Oblicze. "Na to się narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo" - mówi Jezus (J 18,33). Objawienie światu Swojego Miłosierdzia jest drogą ostatecznego ratunku dla wszystkich uwikłanych we własne słabości i grzechy. Jest drogą, na której Bóg rozdaje miłość, wolność i przebaczenie. Zachęca do wstąpienia na nią poprzez gorliwych Swoich czcicieli - szczególnie tych, których z własnej Woli do tej posługi wybrał. Jedną z nich jest św. Siostra Faustyna Kowalska, którą Jezus zaszczytnie nazywa sekretarką Swojego Miłosierdzia. Jej to powierzył trudne zadanie głoszenia Jego Nieskończonego Miłosierdzia i głębokiej troski o zbawienie dusz. Jak niegdyś Jezus, tak i ona za dni swego krótkiego życia spalała się wypełniając w najdrobniejszych szczegółach objawioną Wolę Bożą. Czym ona była dla skromnej zakonnicy dowiemy się z zanotowanych
Wola Boża to nic innego jak tylko dobrze opracowany plan, Boży zamiar, wielkie pragnienie Boga, które ma na celu uszczęśliwić człowieka. Tylko bowiem Bóg tak do końca wie - co dla każdego z nas jest dobre, ponieważ On patrzy na nas i na naszą przyszłość wielopłaszczyznowo.
"Wola Boża pragnie naszego dobra, ale na pierwszym miejscu dobra naszej duszy. I jeżeli będzie tego wymagało dobro naszej duszy to Wola Boża nie oszczędzi nam żadnej doczesnej utraty, ani żadnych przeciwności. Widocznie to nam jest potrzebne dla sprawy naszego zbawienia. Źródłem bólu i cierpienia jest nam wówczas nie tyle utrata czegoś czy niepowodzenie. Źródłem cierpienia jest opór naszej woli przeciw Woli Bożej" - mówi jeden z teologów.
Oby i życie każdego z nas mogło być jednym hymnem miłości wyśpiewanym Bogu z powtarzającym się refrenem: "Moim pokarmem jest wypełnić Wolę Tego, który mnie posłał" (J 4, 34).
OGIEŃ MIŁOSIERDZIA
Jezu, ufam Tobie!
"Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, żeby on już zapłonął..." / Łk 12,49/
O jakim ogniu mówi Jezus w słowach Ewangelii? Syn Boży, jak wiemy, przyszedł do grzeszników, nie do sprawiedliwych
/por. Mt. 9,13/ - i to przede wszystkim dla nich ma płonąć ogień Bożej Miłości! Na kartach Ewangelii to sam Jezus jest żywą pochodnią, która niesie ludzkości światło i ciepło. Święta Siostra Faustyna mówi "Hostio św., w Tobie zawarty jest ogień najczystszej miłości, który płonie z łona Ojca Przedwiecznego, jako z przepaści nieskończonego miłosierdzia dla nas, a szczególnie dla biednych grzeszników".
Tak więc Ogień Miłosierdzia to nic innego jak potok miłości Bożej rozlewającej się na wszystkie ludzkie dusze. Ogień ten zdolny jest całkowicie przemienić człowieka, gdyż misją Boga Miłości jest darować życie w obfitości wszystkim swoim stworzeniom /por J 10,10/.
Komu Bóg zechciał wlać do serca, choć namiastkę tego ognia - dostępuje ogromnej łaski, o której również pisze siostra "o Boże wiekuisty, pali się we mnie ogień nieugaszony błagania Ciebie o miłosierdzie; wyczuwam i rozumiem, że to jest moje zadanie, tu i w wieczności. Tyś sam kazał mi mówić o tym wielkim miłosierdziu i dobroci Twojej". Jest to palące pragnienie głoszenia Bożego Miłosierdzia. Każdy staje się misjonarzem, powiernikiem Jezusa i w naczyniu glinianym niesie drogocenną perłę, którą jest dar rozniecania ognia miłosierdzia słowem, modlitwą i czynem.
"Kiedy byłam w kościele, czekając na spowiedź - pisze Siostra Faustyna, ujrzałam promienie wychodzące z monstrancji, rozchodziły się one po całym kościele. Były bardzo jasne i przeźroczyste jak kryształ. Prosiłam wówczas Jezusa, aby raczył zapalić ogień swojej miłości we wszystkich duszach oziębłych. Pod tymi promieniami rozgrzeje się każde serce, chociażby było zimne jak bryła lodu, chociażby było twarde jak skała, skruszy się na proch" /por.(156) JMJ/.
Ojciec Święty Jan Paweł II poświęcił w Watykanie światło - które nazwano Ogniem Miłosierdzia, ma ono być widzialnym symbolem tego Ognia, który rozlewa się z Bożego Serca. Dziś towarzyszy ono wieczystej adoracji Najświętszego Sakramentu, która odbywa się w małej kaplicy w krakowskich Łagiewnikach. Tam też w październiku 2005r. pod hasłem "Nieść światu ogień miłosierdzia", odbył się II Międzynarodowy Kongres Apostołów Bożego Miłosierdzia". Uczestnicy dali piękne świadectwo, w jaki sposób rozniecają iskrę Bożego Miłosierdzia na całym świecie.
Nie trzeba jednak dalekich podróży - wystarczy na sam początek pielgrzymka do własnego serca, pokorne stanięcie w prawdzie i skrusze przed wizerunkiem Jezusa Miłosiernego i szczera odpowiedź, jaki we mnie jest Ogień Bożego Miłosierdzia - czy pięknie płonie czy raczej tli się w zupełnym zapomnieniu...