Ślad po wybuchu supernowej naprowadził astrofizyków na trop ważnego procesu.
Centrum naszej Galaktyki leży w tle gwiazdozbioru Strzelca, w odległości 25 tys. lat świetlnych od Słońca. Pisaliśmy wielokrotnie [po raz ostatni w sygnale "Czarny środek Galaktyki", WiŻ nr 12/2000] o badaniach tej niezwykle ciekawej okolicy kosmosu, w której rezyduje czarna dziura o masie 2.6 mln mas Słońca. Czarne dziury znajdują się w centrach bardzo wielu (być może wszystkich) galaktyk i często manifestują swą obecność poprzez spektakularne wybuchy oraz emisję ogromnych ilości bardzo twardego promieniowania gamma i innych. "Nasza" czarna dziura z niezrozumiałych dotychczas powodów zachowuje się jednak niezwykle spokojnie, niemal nie zdradzając swojej obecności.
Jak się wydaje, obserwacje przeprowadzone ostatnio za pomocą kosmicznego teleskopu rentgenowskiego Chandra podsuwają wiarygodne rozwiązanie tej zagadki. Czarna dziura jest otoczona gromadą gwiazd uwięzionych w jej polu grawitacyjnym. Niektóre z nich wybuchają jako supernowe i teleskop Chandra znalazł ślad ostatniego z takich wybuchów. Jest to gigantyczny pęcherz o średnicy kilkunastu lat świetlnych, wypełniony bardzo rzadkim gazem o temperaturze 20 mln K. Jego wiek wynosi ok. 10 tys. lat. Rozrastając się od chwili wybuchu, pęcherz zgarnął materię międzygwiazdową z otoczenia supernowej i utworzył z niej gęstą, stosunkowo chłodną skorupę. Czarna dziura znajduje się obecnie we wnętrzu pęcherza, co oznacza, że mogą do niej wpadać tylko śladowe ilości materii. Mniej więcej 700 lat temu przebijała się jednak przez skorupę i mogła przyciągać znaczne ilości gazu.
Podczas opadania materii na czarną dziurę wyzwalane są olbrzymie ilości energii, toteż centrum Galaktyki z pewnością wyglądało wtedy znacznie efektowniej niż obecnie.
Odkrycie Chandry identyfikuje jedną z możliwych przyczyn "bezczynności" czarnych dziur w centrach galaktyk. Wybuchające tam supernowe po prostu pozbawiają czarne monstra wszelkiego pożywienia. Stan "bezczynności", czy też "uśpienia" trwa dopóty, dopóki ślady po wybuchu nie zostaną zatarte i do centrum znów nie napłynie materia.