ROZDZIAŁ I Obrzędowość jako zjawisko społeczno-kulturowe
Cała dotychczasowa praktyka historycznego rozwoju rodzaju ludzkiego ujawnia pewien dość znamienny fakt, iż wszelka społeczno-produkcyjna działalność ludzi występuje zawsze w ścisłym i nierozerwalnym związku z działalnością zmierzającą do ciągłego i systematycznego przekształcania otaczającej ich rzeczywistości przyrodniczej i społecznej oraz samodoskonalenia i rozwijania własnej osobowości, co zwykle najogólniej określa się mianem kultury.1 Inaczej mówiąc cały ów permanentny proces poznawania, opanowywania i przekształcania świata jest równocześnie procesem samorealizacji i afirmacji społecznej uczestniczących w nim jednostek ludzkich. Tak było zawsze w minionej przeszłości i tak jest również w dobie współczesnej. Mamy tu więc do czynienia ze zjawiskiem obiektywnych współzależności występujących między całokształtem społeczno-ekonomicznej i politycznej struktury życia człowieka, a jego działalnością kulturotwórczą. Na problem wskazywał także K. Marks pisząc: „Z określonej formy produkcji materialnej wynika
5
po pierwsze określona struktura społeczeństwa, po drugie określony stosunek ludzi do przyrody. Ich ustrój państwowy i życie duchowe określane są przez jedno i drugie." 2 Z kontekstu danej wypowiedzi wyprowadzić można następującą dyrektywę metodologiczną: każda społeczność ludzka wytwarza taką kulturę, jaka w sposób najbardziej spójny i adekwatny zaspokaja potrzeby duchowe jej członków, umacnia między nimi więzy współżycia kolektywnego oraz przyczynia się do kształtowania w ich świadomości określonych modeli rzeczywistości przyrodniczej i społecznej, modeli charakterystycznych dla danego etapu rozwoju cywilizacyjnego.
Z kolei — w ramach każdej z tych kultur — wytwarzane są rozliczne wzory obyczajowo-obrzędowe, zw. także formami rytualizacji życia publicznego i prywatnego. W procesie praktyki społecznej ulegają one zobiektywizowaniu na konkretne obyczaje i zwyczaje, obrzędy i ceremonie, ryty przejścia, święta i uroczystości jak również takie czy inne formy ludyczno-rekreacyjne. Przyjęte i zaakceptowane przez daną społeczność (rodzina, naród czy państwo; grupa rówieśnicza czy gmina wyznaniowa: wspólnota produkcyjna czy profesjonalna itd.) stanowią one szczególne symbole kulturowe manifestujące swą obecność w jej świadomości. Każda też zbiorowość ludzka pielęgnuje je i rozwija opierając się na wybiórczych elementach rodzimej tradycji i aktualnych potrzebach życia duchowego. „Wokół symbolów kultury — pisał S. Czarnowski — skupiają się zrzeszone w niej grupy jak oddział wojskowy wokół sztandaru i odwracają się od siebie wzajemnie. (...) W obrębie każdej wspólnoty grają one wydatną rolę pozytywną — są znakami, wokół których konsoliduje się świadomość zbiorowa, jako wokół rzeczy idealnych i materialnych, zawsze konkretnie przedsta-
6
wianych, które stają się wartościami naczelnymi." 3 Należy mniemać, iż specyficzna cecha owych symboli ujawnia się głównie w ich aspekcie aksjologicznym. Oznacza to, iż poprzez wyrażane treści reprezentują one określone systemy wartości ideologicznych, moralnych, religijnych czy nawet społeczno--ekonomicznych. Wynikają stąd również określone implikacje światopoglądowe, dotyczące zwłaszcza kwestii pojmowania sensu i celu egzystencji człowieka oraz jego miejsca w proponowanym mu modelu świata i życia społecznego. „Życie ludzkie — jak twierdzi B. Suchodolski — nie dzieli się bowiem na dwa oddzielne tereny i dwa odrębne doświadczenia: faktów i znaków, rzeczywistości i symbolu, działania praktycznego i wizjonerstwa. Może najbardziej charakterystyczną właściwością człowieka i jego losu jest właśnie splot obu jego właściwości, które określamy jako animal laborans i animal symbolicum. Człowiek jest istotą tworzącą znaki i posługującą się nimi, ale jest także twórcą i użytkownikiem rzeczy. Najbardziej zdumiewające jest to, iż posługiwanie się znakiem, i tworzenie znaku służy mu nie tylko do konstruowania własnego świata myśli i wyobrażeń, ale — równocześnie — służy także owocnemu działaniu ludzi." 4
W kręgu kultury obyczajowo-obrzędowej
Omawiane zjawiska symboliczno-rytualne stanowią domenę kultury obyczajowo-obrzędowej będącej z kolei jednym z podsystemów kultury symbolicznej (duchowej, semiotycznej). Wyodrębnienie danego podsystemu oraz nakreślenie jego siatki kategorialnej stało się przedmiotem interdyscyplinarnej refleksji teoretycznej podjętej w naszym kraju blis-
7
ko dwadzieścia lat temu. Natomiast sam termin kultura obyczajowo-obrzędowa (początkowo — kultura obyczajowa) pojawił się w piśmiennictwie polskim w połowie lat siedemdziesiątych jako próba syntetycznego określenia szeroko pojmowanej obyczajowości i obrzędowości. Przy czym obie te dziedziny — obyczajowość i obrzędowość — posiadały już swoje tradycje badawcze, zwłaszcza w takich dyscyplinach, jak: etnologia, socjologia kultury czy etno-religioznawstwo (etnografia religioznawcza). Do tych też tradycji odwołano się przy nowym ujęciu problemu. Należy tu przyznać, iż podjęcie danej refleksji teoretycznej stanowiło logiczno-dialektyczną konsekwencję prowadzonych, od pewnego już czasu, działań społeczno-instytucjonalnych w zakresie kształtowania i upowszechniania socjalistycznego modelu współczesnej obyczajowości i obrzędowości polskiej. Inaczej mówiąc konkretne wymogi praktyki społecznej zrodziły potrzebę rozważań nad istotą i strukturą kultury obyczajowo-obrzędowej, nad so-cjo- i psychologicznymi uwarunkowaniami mechanizmów jej funkcjonowania, jak również nad wypełnianymi przez nią rolami i funkcjami społecznymi. W rozważaniach tych należało jednakże wyjść poza dość ogólnikowe pojmowanie kultury obyczajowo-obrzędowej — jako dość swoistej syntezy obyczajowości i obrzędowości — i dokonać próby bardziej precyzyjnego opisania jej istoty. Oznaczało to udzielenie odpowiedzi na pytanie: czym jest kultura obyczajowo-obrzędowa? Jedną z takich prób stanowi następujący opis:
Kultura obyczajowo-obrzędowa jest to stosunkowo obszerna i zróżnicowana sfera — ukształtowanych historycznie (rola inercji tradycji) i przyjętych w danej zbiorowości (ograniczenia czasoprzestrzenne), a także przekazywanych innym zbiorowościom
8
i następnym pokoleniem — postaw i zachowań ludzkich o charakterze symbolicznym (wynikających z relacji: jednostka — przyroda, jednostka — społeczeństwo, jednostka — jej osobowość oraz jednostka — siły transcendentalne), które przejawiają się pod postaciami: obyczajów i zwyczajów, różnych form rytualizacji ważnych i przełomowych momentów w życiu jednostek i zbiorowości (obrzędy, ceremonie, ryty przejścia itd.), świąt i związanych z nimi modeli świętowania oraz wszelakich form ludyczno-rekreaeyjnych połączonych z wypoczynkiem, zabawą i zagospodarowaniem czasu wolnego (pozaprodukcyjnego).
Zarysowane tu zostały dwie specyficzne cechy kultury obyczajowo-obrzędowej: aksjologiczna (wartościująca) i symboliczna (semiotyczna). Cechy te wyróżniają ją w kręgu podsystemów kulturowych.
Kultura obyczajowo-obrzędowa posiada — o czym także należy pamiętać — szczególną tendencję do zachowania swoistej odrębności w ramach określonych zbiorowości, epoki historycznej czy formacji społeczno-ekonomicznej. Istota owej odrębności jest w zasadzie odwrotnie proporcjonalna do poziomu otwartości danej zbiorowości społecznej. Im bardziej jest ona izolowana, względnie, im niższy jest jej poziom rozwoju cywilizacyjnego, tym więcej posiada ona cech odrębnych w strukturze swojej kultury obyczajowo-obrzędowej. Ta odrębność, a równocześnie i trwałość (zachowawczość, tradycjonalizm) bazuje na wyrażanym obiektywnie systemie wartości moralnych, religijnych, estetycznych itp., który to system funkcjonuje subiektywnie w świadomości poszczególnych jednostek, a jego kumulowanie posiada charakter wybitnie symboliczny. Stąd też i przyczyna zjawiska dominacji systemu wartości symbolicznych nad wzorami zachowań. Do faktu tego na-
9
wiązuje m.in. konfesyjna socjologia kultury opowiadając się za substancjalną — a nie funkcjonalną — koncepcją pojmowania rytualizacji. „Z pastoralnego punktu widzenia — pisze np. ks. W. Piwowarski — istotne jego pytanie — czy rytuał służy pogłębianiu więzi z sacrum i więzi między wierzącymi w płaszczyźnie religijnej. Funkcja społeczno-integracyjna ma uboczne znaczenie..." 5
Zaprezentowana powyżej próba opisowego określenia kultury obyczajowo-obrzędowej pozwala na wyprowadzenie następującej jej siatki kategorial-nej:
Kategorie kultury obyczajowo-obrzędowej
Obyczaj Obrzęd Święto Zabawa
zwyczaj rytuał
Tradycja Czasoprzestrzeń
W przedstawionej siatce wydzielamy dwie grupy kategorii: zasadnicze (obyczaj, obrzęd, święto i zabawa) oraz dopełniające (tradycja i czasoprzestrzeń). Kategorie zasadnicze, w procesie funkcjonowania społecznego, wypełniają następujące role instrumentalne:
a) w wymiarze wspólnotowym stanowią instrument inżynierii społecznej (tj. działań zmierzających do stymulowania w określonym kierunku postawami i zachowaniami społecznymi) w sferach integracji produkcyjnej i współżycia kolektywnego;
10
b) w wymiarze egzystencjonalnym stanowią instrument afirmacji społecznej jednostek w kręgu zbiorowości oraz zaspokajania ich potrzeb psychospołecznych (emocjonalnych, estetycznych itd.) oraz zabawowo-wypoczynkowych;
c) w wymiarze światopoglądowym stanowią instrument propagandy określonego systemu wartości i upowszechniania zasad jego praktycznej realizacji. Z kolei kategorie dopełniające uściślają sytuację wypełniania danych ról instrumentalnych w kontekście określonych ram czasoprzestrzennych i odniesień do tradycji.
W każdej strukturze organizacji życia społecznego, poczynając od czasów najdawniejszych, odnaleźć można widoczne ślady funkcjonowania powyższych ról instrumentalnych oraz społeczno-instytucjonalnych sytuacji odwoływania się do nich przy realizacji zamierzonych celów politycznych, ekonomicznych czy wyznaniowych. Przy czym odwołania takie posiadały różnorakie wersje rozwiązań praktycznych, wynikające z uwarunkowań charakterystycznych i szczególnych dla każdego etapu rozwoju społeczno-historycznego. W najogólniejszym zarysie przedstawić to można następująco:
Etap pierwszy charakteryzował się realnością związków występujących między tworzoną kulturą obyczajowo-obrzędową a pierwotnym podziałem pracy. Przypuszczalnie człowiek ówczesny nie był jeszcze zdolny do rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego. Rzutowało to z kolei na konkretyzm jego postępowania praktycznego zamkniętego w ramach relacji: jednostka — przyroda i jednostka — grupa rodowa (plemienna). Stereotyp jego postaw i zachowań ukierunkowany był głównie na działania (ryty) magiczne, mające w konsekwencji upodobnić go do świata przyrody (szczególna rola masek zwierza-
li
cych i kostiumów obrzędowych) i tym samym dać mu możność zapanowania nad nim.
Etap drugi charakteryzował się już kształtowaniem rozwiniętego myślenia abstrakcyjnego i związanej z nim symboliki społeczno-kulturowej. Tworzone wówczas formy rytualizacji życia kolektywnego i prywatnego posiadały początkowo charakter działań docelowych w sferze praktyki produkcyjnej (myśliwskiej, pastersko-rolniczej) i powodzenia życiowego. Natomiast w toku dalszego swego rozwoju kultura obyczajowo-obrzędowa nabierała stopniowo coraz to silniejszego znaczenia symbolicznego. Jak pisze D. M. Ugrinowicz: „Kopiując zewnętrzne pewne fragmenty procesu pracy, ludzie pierwotni czynią to teraz już nie dla uzyskania bezpośredniego efektu materialnego, lecz dla wywołania określonych wyobrażeń i przeżyć zbiorowych." 6 Na danym etapie wyobrażenia i przeżycia zbiorowe kształtują się na podłożu rytów magicznych i stanowić mają pewnego rodzaju symboliczną rekompensatę rzeczywistej bezsilności ówczesnego człowieka wobec tajemniczych i groźnych sił przyrody. Dochodzi w ten sposób do narodzin relacji: jednostka — siły transcendentalne. ,,W obrzędzie zachowania ludzi i ich czynności spełniają rolę symboli (znaków) wyrażających ich wierzenia, idee i uczucia społeczne. Działania występują tu nie w swym naturalnym, materialnym znaczeniu, lecz jako środek obiektywizacji odpowiednich wyobrażeń i uczuć."7 Funkcjonujące wówczas formy rytualne nie występowały poza granice terytorialne poszczególnych wspólnot społecznych i w nieznacznym tylko stopniu podlegać mogły ościennym wpływom kulturowym. Wypełniały one natomiast ważną rolę instrumentalną w ugruntowaniu rodowo-plemiennych stosunków społecznych.
12
Etap trzeci rozpoczął się wraz z ukształtowaniem się świadomości społecznej opartej na przekonaniu, iż wytwory działalności ludzkiej stanowią rezultat myślenia, a nie obiektywnych potrzeb społecznych. Kultura obyczajowo-obrzędowa stała się wówczas instrumentem propagandy idealistycznych postaw życiowych przez rozwijające się instytucje wyznaniowe. „Ludzie przyzwyczaili się — pisał Fr. Engels — do ujmowania swojej działalności jako wyniku swego myślenia, a nie jako wyniku swoich potrzeb (które oczywiście odzwierciedlają się w głowie, dochodzą do świadomości). W ten sposób powstał światopogląd idealistyczny, który zawładnął umysłami, zwłaszcza od czasów upadku świata antycznego."8 Powstanie społeczności zorganizowanych w silne państwa niewolnicze, a następnie feudalne, przyczyniło się do wyodrębnienia się dwóch różnych systemów obyczajowo-obrzędowych, symbolizujących odmienne układy wartości, a mianowicie: tradycyjnej kultury ludowej i instytucjonalnej kultury państwowej o wybitnie religijnym charakterze. „Przemieszczanie się różnych narodów, wzajemne oddziaływanie kulturowe, procesy synkretyzacji różnych systemów religii niechrześcijańskich i infiltracja elementów religii chrześcijańskiej w pierwszych wiekach naszej ery — to warunek określający swoiste procesy rozwojowe tradycji w dziedzinie obyczajów." 8 Doprowadziło to w konsekwencji do ujawnienia klasowego charakteru kultury obyczajowo-obrzędowej i tym samym wzrosła jej rola instrumentalna w procesach życia społecznego.
Etap czwarty rozpoczyna się wraz z ujawnieniem marksistowsko-leninowskiej teorii rozwoju społecznego i jego klasowych uwarunkowań. Kultura obyczajowo-obrzędowa uzyskała wówczas nowe podsta-
13
wy teoretyczno-metodologiczne. Początkowo wypełniała ona rolę instrumentalną w procesach ostrej walki klasowej o wyzwolenie społeczne, o zmianę istniejącej rzeczywistości społeczno-ekonomicznej i politycznej. W toku tej walki proletariat wytworzył nowe obrzędy i święta o charakterze świeckim i socjalistycznym. Z kolei w nowych warunkach powstania i rozwoju państw socjalistycznych zaistniała konkretna potrzeba społeczna ukształtowania — m.in. opierając się na tradycjach obrzędowości proletariackiej — humanistycznego modelu rytualizacji życia publicznego i prywatnego. Model ten znalazł swoje urzeczywistnienie w nowej kulturze obyczajowo-obrzędowej, która w treściach swoich łączy internacjonalistyczne tradycje proletariackie z postępowymi i radykalnymi tradycjami narodowymi (zwłaszcza plebejskimi i ludowymi). Jej zadaniem jest umacnianie i rozwijanie socjalistycznych stosunków społecznych poprzez zaspokajanie wyższych potrzeb ludzkich bez odwoływania się do mocy transcendentalnych, społeczną afirmację i upodmiotowienie egzystencji jednostek w kolektywie oraz ukazywanie humanistycznego sensu i celu życia ludzkiego. Aby sprostać stojącym przed nią zadaniom, kultura ta musi w swoich treściach zawierać taki system wartości, który wyraża tęsknoty i pragnienia człowieka współczesnego oraz daje gwarancje adekwatnej ich realizacji w określonym układzie stosunków społeczno-ekonomicznych i politycznych. Wtedy też jest ona w stanie wypełniać przynależne jej role instrumentalne w wymiarach: wspólnotowym, egzystencjalnym i światopoglądowym. Nadmienić tu także należy, iż dany etap charakteryzuje się również poszukiwaniami modelowymi także w sferze religijnych rytuałów i praktyk kultowych. Szczególnie zaś silne jest ciśnienie czasów współczes-
14
nych na tradycyjny model religijności ludowej. Dokonując rozważań nad współczesnymi formami świętowania ks. K. Maliński dochodzi do konkluzji, iż „...był czas dysproporcji; przewagi świąt religijnych nad świętami świeckimi. Obecnie obserwujemy odejście ludzkości od świętowania religijnego. Związane to jest niewątpliwie m.in. z jego biernym charakterem: z faktem, iż człowiek jest tam przedmiotem, a nie podmiotem działania." 10 Znacznie głębszej analizy danego problemu dokonuje ks. W. Piwowarski, pisząc m.in.: „...wieś chętnie przejmuje miejskie wzory zachowań i ulega procesowi sekularyzacji; czemu sprzyjają wielkie miasta i mass media. Miejski styl życia wyraża się przede wszystkim w szerokiej sferze wolności, w opozycji do tradycji i jej przymusów. Wiąże się z tym niechęć do tradycyjnych rytuałów religijnych, upowszechnianie wzorów kultury masowej, a ponadto podkreślanie prywatności, indywidualizmu i egoistycznych interesów (...) Przenoszenie czasu wolnego na czas świętowania i traktowania tego ostatniego jako czasu wolnego prowadzi do zaniku idei święta i związanych z nim rytuałów. Czas wolny, a w jego ramach czas świąteczny, wykorzystywany jest indywidualistycznie, konsumpcyjnie i hedonistycznie. Święta, zamiast rytuałów, dostarczają gier, rozrywek, atrakcji, które stanowią namiastkę rytuałów religijnych." 11 Wypowiedzi powyższe nie stanowią bynajmniej szczególnego wyjątku, gdyż podobnych refleksji odnaleźć można wiele we współczesnym piśmiennictwie konfesyjnym 12. Wszystkie one świadczą o załamywaniu się tradycyjnego modelu rytuałów i świąt religijnych oraz narastania procesów laicyzacji kultury obyczajowo-obrzędowej. Jest to zresztą opcja powszechna w świecie wpółczesnym o dość szerokiej gamie uwarunkowań społecznych.
15
Kategorie kultury obyczajowo-obrzędowej
Szerszego omówienia i zarazem uściślenia wymaga również nazewnictwo zjawisk kultury obyczajowo--obrzędowej. Dotyczy to zwłaszcza takich terminów, jak: obyczaj i zwyczaj, obrzęd, ceremoniał i ceremonia, rytuał, święto, uroczystość czy zabawa. Ich konotacja znaczeniowa nie posiada bowiem jeszcze w pełni zadowalającego odzwierciedlenia w sferze nauk humanistycznych (zwłaszcza w socjologii kultury, etnologii i religioznawstwie), a którym to — najczęściej w tzw. rozumieniu potocznym — przypisywany jest dość różnorodny kontekst znaczeniowy, posiadający także bardzo często określone implikacje ideologiczne czy nawet polityczne. Nie bez znaczenia jest tu także specyfika tradycji języka polskiego posiadająca swoje odzwierciedlenie w bliskoznaczności niektórych terminów (np. zwyczaj i obyczaj), co po woduje niekiedy posługiwanie się nimi wymiennie. Nietrudno w tym względzie o przykłady, ponieważ na każdym kroku, dostarcza ich — tak w wymiarach wspólnotowych, jak i egzystencjalnych — nasze życie codziennie. W dialektycznym ciągu jego wydarzeń odnajdujemy występowanie dość różnorodnych zjawisk kultury obyczajowo-obrzędowej, jak np.:
— obyczaje dzielenia się opłatkiem przy wieczerzy wigilijnej czy jajkiem podczas śniadania wielkanocnego, odwiedzania grobów osób bliskich w pewnym okresie kalendarzowym itp.;
— zwyczaje pozostawiania wolnego nakrycia na stole przy wieczerzy wigilijnej, składania życzeń urodzinowych czy imieninowych oraz kondolencji żałobnych, „wkupywania się" nowych pracowników do swoich kolektywów produkcyjnych, sutego biesiadowania świątecznego i okazjonalnego itp.;
16
— obrzędy o charakterze świeckim bądź religijnym, publicznym bądź prywatnym itp.;
— rytuały państwowe, kościelne, rodzinne itp.;
— ceremoniały i ceremonie dyplomatyczne, dworskie, liturgiczne, wojskowe, sportowe, szkolne itp.;
— uroczystości doroczne i okazjonalne, świeckie i religijne, zakładowe i uczelniane itp.;
— zabawy sylwestrowe, karnawałowe i okazjonalne, publiczne i prywatne, studenckie i szkolne itp.
Ukazane przykłady świadczą o stosunkowo szerokim zakresie funkcjonowania społecznego poszczególnych fenomenów kultury obyczajowo-obrzędowej. Fakt ten implikuje z kolei konieczność podejmowania takich refleksji teoretycznych, które pozwoliłyby na weryfikację i pewne uściślenia zakresu omawianych zjawisk. W szczególnym zaś względzie dotyczy to kategorii obyczaju i zwyczaju oraz obrzędu. Między nimi bowiem, jak również podejmowanymi próbami ich określania, zachodzą pewne zbieżności. Otóż przy niezbyt precyzyjnym posługiwaniu się danymi terminami doszło do wytworzenia się swoistego chaosu definicyjnego, w konsekwencji którego już na początku XX w. ujawniły się tendencje do niwelowania różnic jakościowych występujących między zwyczajami a obyczajami, zwyczajami a obrzędami oraz obyczajami a obrzędami. Dziedzina obyczajowości i obrzędowości posiada wprawdzie w niektórych dyscyplinach naukowych (np. etnologia, historia kultury) dość bogate tradycje badawcze, ale — wraz z rozwojem zainteresowań daną problematyką przez inne jeszcze dyscypliny (np. socjologia kultury, socjologia moralności, religioznawstwo, prawo, psychologia) — nieustannie podejmowane są działania i zarysowują się kontrowersje w kwestiach pojmowania zarówno istoty, jak i struktury oraz funkcji nowych zjawisk. Od pewnego też czasu (a naj-
wyraźniej od połowy lat siedemdziesiątych) narastać zaczyna dążność do przewartościowania i weryfikowania tradycyjnych poglądów w tym względziel3. Należy przyznać, iż dążenia te w pewnym sensie stanowią kontynuację oraz rozwinięcie, ukształtowanej na przełomie lat dwudziestych — trzydziestych, koncepcji operacjonalizmu 14. W takim też kontekście sytuacyjnym dokonany został — w bardzo ogólnym zresztą zarysie — poniższy przegląd różnorodnych stanowisk w zakresie pojmowania istoty omawianych kategorii kultury obyczajowo-obrzędo-
wej.
Według bardzo ogólnych i syntetycznych określeń encyklopedycznych i słownikowych obyczaj rozumiany jest jako: „...powszechnie przyjęty, -umowny, najczęściej utwierdzony tradycją sposób postępowania w danych okolicznościach, właściwy pewnej grupie ludzi, charakterystyczny dla danego terenu, okresu itp."1E; „...forma zachowania powszechnie przyjęta w danej zbiorowości społecznej, poparta uznaną w niej tradycją; obyczaje, stanowiące jeden z systemów normatywnych składających się na całość kontroli społecznej, regulują szeroki zakres spraw społecznych doniosłych dla danej grupy i pozostających poza sferą obowiązywania prawa, moralności, religii; naruszenie obyczaju powoduje negatywną reakcję ze strony grupy" w; „...prastara forma zachowań społecznych i indywidualnych oraz przekazu z pokolenia na pokolenie doświadczenia społecznego. W socjologii, etnografii i historii kultury obyczaje rozumiane są jako, historycznie ukształtowane, formy stereotypowych zachowań w powtarzających się sytuacjach wielu ludzi, które to zachowania w niezmienionej postaci odnawiane są na przestrzeni długiego okresu historycznego (tym obyczaje różnią się od mody stanowiącej krótkotrwałą formę zacho-
18
wań)." 17 Niekiedy także obyczaj jest utożsamiany ze „...zwyczajem pewnej społeczności, lecz posiada zawsze to, czego brak zwyczajowi — charakter normatywny. Stosowanie się do obyczaju nie jest sprawą indywidualną, obyczaj ma sankcję przymusu moralnego, którego jednostka nie może zlekceważyć bez szkody dla siebie."18 Z kolei w bardziej rozwiniętych sformułowaniach definicyjnych problem istoty obyczaju ulega jeszcze większemu skomplikowaniu. A oto kilka przykładów. „Obyczaj jest wyselekcjonowanym zwyczajem. Jest również zachowaniem powtarzającym się w określonych okolicznościach, lecz jest zachowaniem wymaganym, którego nieprzestrzeganie wywołuje niezadowolenie innych ludzi w społeczności, naganę albo karę. Z tego wynika, że obyczaj dotyczy ważniejszych niż zwyczaj wartości, które grupa ludzi przedkłada nad inne." 19
„Spośród licznych zwyczajów, szczególnie istotne dla obrazu całokształtu kultury są te, które stwarzają dodatkowe przesłanki do samookreślenia grupy i identyfikowania się z nią jej członków. Można wyrazić pogląd, iż normy regulujące tego rodzaju zwyczaje mają na ogół charakter norm obyczajowych, tj. takich, które stanowią pozainstytucjonalny, niemniej obowiązujący, ogólny system normatywny, angażujący opinię społeczną i prowokujący społeczną kontrolę; w konsekwencji kreujący afirmatywne i negatywne sankcje o zabarwieniu moralno-presti-żowym."20 Obyczaj to „...zachowanie preferowane przez szerszą zbiorowość, warstwę, krąg towarzyski; obyczaj za tym, to społecznie usankcjonowany nawyk całej wyodrębniającej się zbiorowości, a niekiedy jej podstawowa więź (...) Albowiem każdy obyczaj jest schematem postępowania narzucanego członkom przez pewną grupę społeczną."21; „..wzglę-
19
dnie stały, najczęściej uświęcony tradycją, charakterystyczny dla danego terenu i okresu, sposób postępowania określonych grup społecznych, od którego odstąpienie pociąga za sobą sankcję społeczną." 22 Jest to również sposób „...zachowania i przekazu doświadczenia społecznego za pośrednictwem reprodukowania i naśladowania całościowego odcinka działalności w celu uzyskania określonych rezultatów praktycznych." 23 Zamykając więc nasz przegląd możemy przyjąć, iż w rozważaniach socjologicznych obyczaj najczęściej pojmowany jest jako „regulator szeregu funkcji społecznych"24, a także „...jeden z systemów normatywnej kontroli społecznej." 25 Natomiast na gruncie etnologii i etnografii uważany jest głównie za szczególną postać zwyczaju, formę zachowań społecznych. Dla naszych natomiast rozważań istotne jest określenie obyczaju jako kategorii kultury obyczajowo-obrzędowej. W tym też kontekście proponuje się przyjęcie następującej formuły: Obyczaj jest — ukształtowaną historycznie i znormalizowaną kulturowo — formą samokontroli społecznej i regulacji stosunków międzyludzkich, a także kumulacji i przekazu doświadczenia zbiorowego. W życiu wspólnotowym forma ta ulega zobiektywizowaniu na bezwzględnie przestrzegany — oparty na inercjach tradycji i obowiązującym systemie wartości — powszechnie uznawany i względnie trwały wzór symbolicznych zachowań w określonych sytuacjach (warunkach, okolicznościach), które to zachowania charakterystyczne są dla danego kolektywu społecznego, określonego terytorium i przedziału czasowego. Zachowania te mogą występować jako samoistny element kultury względnie w powiązaniu z innymi kategoriami kultury obyczajowo-obrzędowej (obrzędem, świętem, zabawą).
Z opisu tego wynika, iż obyczaje stanowią jeden
20
z normatywnych systemów składających się na całokształt procesu samokontroli społecznej i regulacji stosunków międzyludzkich. W pewnym więc sensie stanowią przedłużenie i uzupełnienie norm moralnych i prawnych. Jednakże zasadnicza ich siła tkwi w szerokiej różnorodności nieformalnych presji społecznych; począwszy od wyrażenia dezaprobaty czy sądu negatywnego, a skończywszy na wyrugowaniu danej jednostki z kręgu wspólnoty. Klasyczny przykład tej ostatniej sytuacji barwnie przedstawia Wł. Reymont w zakończeniu powieści „Chłopi" — obrazek wypędzenia ze wsi Jagusi Borynowej. Inaczej mówiąc obyczaje są regulatorami przynależności do danej wspólnoty społecznej, która za ich pomocą broni własnej spoistości i odrębności od innych wspólnot oraz umacnia w swojej świadomości poczucie więzi kolektywnych. Za przykład posłużyć tu może bohater powieści E. Redlińskiego „Konopiel-ka" — mieszkaniec zatopionej w tradycyjnym modelu życia wsi podbiałostockiej, który na pytanie czy jest Polakiem czy Białorusinem z całą powagą odpowiada, iż jest „tutejszy".
Obyczaje w dużej mierze opierają się na tradycji; coś obowiązuje, ponieważ „zawsze tak się robiło, tak postępowało". Ten tradycjonalizm norm obyczajowych powoduje, iż podlegają one bardzo powolnym przemianom i często długo jeszcze potrafią funkcjonować jako społeczne przeżytki minionych czasów. Niekiedy nawet są one realizowane jedynie ze względu na opinię czy nawet presję otoczenia. W wielu środowiskach, zwłaszcza wiejskich i małomiasteczkowych, dawne obyczaje zachowały jeszcze moc „praw niepisanych", których przestrzeganie niejednokrotnie jest konsekwentnie egzekwowane. W takich przypadkach mamy do czynienia z obyczajowością hamującą rozwój w różnych dziedzinach
21
życia publicznego i rodzinnego. Tolerowanie bowiem różnych, obyczajów uświęconych tradycją prowadzi w konsekwencji do powstawania nieprawidłowości w układach stosunków międzyludzkich, w ocenach wartości poszczególnych jednostek uniemożliwiających ich afirmację społeczną itd. Można by przytoczyć wiele przykładów funkcjonowania negatywnych obyczajów w życiu naszego społeczeństwa, jak: negatywny stosunek do kobiet z dzieckiem nieślubnym, oceny postaw moralnych dokonywane przez pryzmat przynależności do takiego czy innego wyznania religijnego, szerokie tradycje bie-siadnicze itp.
Obyczaje pełnią także istotne funkcje społeczne, zwłaszcza w zakresie umacniania integracji wspólnotowej i kształtowania więzi międzyludzkich, pomagając w realizacji wspólnych celów ogólnospołecznych. Tym samym więc są one niezbędne na każdym etapie rozwoju społeczno-historycznego, w tym również na aktualnym etapie rozwoju budownictwa socjalistycznego w naszym kraju. Dokonujący się w minionym czterdziestoleciu dynamiczny rozwój wszystkich dziedzin naszego życia społecznego i związane z nim obiektywne procesy laicyzacji bardzo znacznie wpłynęły na zjawisko dezintegracji więzi w grupach wyznaniowych, powodując tym samym osłabienie tradycyjnych, nieformalnych presji obyczajowych ukształtowanych w minionych wiekach — zwłaszcza na terenie wsi — pod wpływami ideologii religijnych. Temu zjawisku zanikania starych, nie odpowiadających już współczesnemu profilowi życia społecznego, obyczajów towarzyszy proces kształtowania się nowych, względnie adaptowania do nowych potrzeb starych obyczajów po uprzednim oczyszczeniu ich z treści i symboliki kultowej. W zasadzie są to dwie strony tego samego zagadnie-
22
nia wynikającego z ogólnych prawideł dialektyki życia społecznego. Należy więc wyraźnie podkreślić, iż proces laicyzacji obyczajowości nie może polegać jedynie na eliminowaniu starych, przeżytych już obyczajów. Sama bowiem istota obyczaju, jako zjawiska społecznego, nieustannie (aczkolwiek dość powolnie) zmieniającego się pod wpływami praktyki dnia codziennego, decyduje o jego przeobrażeniu i dalszym kierunku rozwoju. W całokształcie procesów przeobrażeń zachodzących w życiu społecznym obyczaje muszą podlegać systematycznej selekcji, w konsekwencji której kształtują się niekiedy swoiste kombinacje starych obyczajów z nowymi, a także — w większym bądź mniejszym stopniu — podlegają modyfikacji ich treści i formy występowania. Faktem jest, iż w procesie tym zachowują się niekiedy oddzielne elementy tradycyjnej obyczajowości w niezmienionej postaci, a więc jako rudymentarne relikty przeszłości. W zasadzie jednak nie odgrywają one istotnej roli w bieżącej praktyce społecznej, albowiem zasięg ich funkcjonowania jest stosunkowo minimalny i z biegiem czasu będą one musiały utracić sens dalszej swej egzystencji.
W rozważaniach nad istotą obyczajów przytoczone zostały przykłady określania ich mianem „specyficznych" bądź „wyselekcjonowanych zwyczajów". Rodzi to z kolei pytanie o samą istotę zwyczaju i jego miejsce w kręgu kategorii kultury obyczajowo--obrzędowej. Występujące w literaturze specjalistycznej sformułowania definicyjne — podobnie jak miało to miejsce w przypadku obyczaju — są dość zróżnicowane i zarazem nie wyczerpujące zagadnienia. W konwencji encyklopedyczno-słownikowej zwyczaj najczęściej określany jest jako: „...powszechnie przyjęty, najczęściej uświęcony tradycją, sposób postępowania w pewnych okolicznościach, cha-
23
rakterystyczny dla pewnego środowiska, terenu, okresu itp." 26; „...stale powtarzający się sposób postępowania, nabierający trwałości poprzez uznanie społeczeństwa; zwyczaj jest najstarszym źródłem prawa, nie uznawanym jednak w zasadzie w kodeksach późniejszych",27 „...ustalona forma zachowania się w określonych sytuacjach, przyjęta przez daną zbiorowość społeczną; może mieć charakter trwały, oparty na długoletniej tradycji lub być przejściową modą; zwyczaj nie jest opatrzony formalnymi sankcjami negatywnymi, jego przestrzeganie polega na uznawaniu słuszności określonego zachowania się przez daną grupę społeczną; zwyczaj z czasem może przekształcić się w obyczaj (chroniony formalną sankcją), wejść w zakres moralności, a nawet prawa." 28 Poszczególne definicje zwyczaju wyrastały w kontekście określonych uwarunkowań metodologicznych. Stąd też mamy zjawisko silnego powiązania zwyczaju z kultem religijnym i w tym przypadku pojmowany był on jako „...szczątki dawnych obrzędów kultowych, mających na celu sprowadzenie i dla ogółu, i dla jednostki pomyślności w gospodarce, zdrowiu, życiu rodzinnym i społecznym." 29 W innych rozważaniach eksponowano więź zwyczaju z tradycją i wówczas stanowił on „...właściwe sposoby postępowania, jednakże nie dlatego, że są one dla życia niezbędnymi sposobami działania, ale z tego powodu, że przede wszystkim mają charakter tradycyjny."30 Z kolei przy behawioralnym podejściu zwyczaj określano jako „...pewien stały, uznany za przyjęty sposób postępowania i dotyczyć może różnych dziedzin: prawa, religii, moralności. Nie określa się tym mianem czynności technologicznych, aczkolwiek zwyczajowo stosowanych, mają one bowiem na celu spowodowanie konkretnych materialnych skutków."31 I na koniec warto jeszcze
24
przytoczyć dwa dość oryginalne, odbiegające od cytowanych uprzednio, określenia. Autorka jednego z nich K. Kwaśniewicz proponuje potraktować zwyczaj jako „...kulturowo wdrożone i społecznie sankcjonowane zachowanie tak jednostki, jak też zbiorowości, podejmowane spontanicznie w małych grupach społecznych w sposób zamierzony w określonych sytuacjach społecznych, na gruncie uznanych w danej społeczności tradycyjnych norm i wzorów, obwarowanych sankcjami, głównie typu obyczajowego."32 Natomiast propozycja H. Gerlich jest jeszcze bardziej rozwinięta i według niej zwyczaj to „...taki wzór powtarzanych zachowań, które są znormalizowane kulturowo, w znacznym zakresie ustalone przez tradycję i towarzyszące ważniejszym wydarzeniom w życiu jednostki oraz grupy społecznej, zawierające i manifestujące określony system symboliczny. Na jego straży stoi niekiedy sankcja społeczna. Poza tym zwyczaj jest wytworem określonej sytuacji społeczno-ekonomicznej i określonych potrzeb. Może występować jako w miarę samoistny element kulturowy lub też w powiązaniu z określonymi świętami czy obrzędami. W każdym jednak przypadku ma pewien zespół cech, które wyróżniają go od zachowań codziennych." 33
Do zaprezentowanych powyżej sformułowań definicyjnych dołączyć jeszcze należy propozycje określenia zwyczaju jako kategorii kultury obycza-jowo-obrzędowej. W tym ujęciu jest on — ukształtowaną społecznie i znormalizowaną kulturowo — formą samokontroli społecznej i regulacji stosunków międzyludzkich, a także kumulacji i przekazu doświadczenia zbiorowego. W życiu wspólnotowym forma ta ulega zobiektywizowaniu na względnie przestrzegany (nawiązanie do tradycji i obowiązującego systemu wartości) wzór zachowań symbolicz-
25
nych w określonych sytuacjach (warunkach, okolicznościach), które to zachowania charakterystyczne są dla danej społeczności, określonego terytorium i przedziału czasowego. Zachowania te mogą występować samoistnie bądź w powiązaniu z innymi kategoriami kultury obyczajowo-obrzędowej (obrzęd, święto, zabawa). W określonych warunkach zwyczaj może ulec przekształceniu w obyczaj.
Jeżeli zaś chodzi o kategorię obrzędu to mamy tu już do czynienia z większą bliskoznacznością funkcjonujących określeń niż w przypadku obyczajów i zwyczajów. W rozumieniu potocznym bardzo szeroko rozpowszechniony jest pogląd utożsamiania obrzędów z czynnościami liturgicznymi i praktykami religijnymi. Analogiczne zresztą tendencje odnaleźć można i w literaturze specjalistycznej. Oto kilka przykładów takich określeń: „...przedmiotem obrzędu jest wierzenie, a więc bez określenia wierzenia niemożliwa jest definicja obrzędu"34; „...różnica między zwykłym powtarzającym się aktem (...) i aktem obrzędowym polega na tym, że sens tego ostatniego tkwi nie w fizycznych następstwach wchodzących tu w grę ruchów, gestów, wypowiadanych słów, lecz w ich specyficznym znaczeniu jako czynności kultowych" 35; „...mit, obrzęd (...) są ostatecznie niczym innym, jak dwiema stronami tego samego zasadniczego faktu: głębokiego przekonania o istnieniu rzeczywistości duchowej, którą człowiek stara się kontrolować i przez którą z kolei jest kontrolowany. Dogmat, obrzęd (..) są w ten sposób nie-rozdzielne" 36; „...przez obrzęd rozumiemy określony zwyczaj na gruncie religii i magii, uregulowany i ustalony w sposób, w jaki ma być podjęte działanie religijne lub magiczne. Całość obrzędów możemy określić na obszarze religii jako kult, na obszarze magii jako zwyczaj" 37; obrzęd to „...wzór usta-
26
lonych ceremoniałem zachowań, wyrażających zbiorowe życie religijne i jednocześnie wiążących nas poprzez gesty i słowa z pewną rzeczywistością transcendentalną." 38 We wszystkich tych przypadkach mamy do czynienia z próbami utożsamiania obrzędu z kultem religijnym bądź czynnościami magicznymi. Jest to pogląd tradycjonalistyczny nie uwzględniający faktu, iż może funkcjonować i funkcjonuje zresztą obrzędowość także w sferach poza-religijnych i pozamagicznych. Na kanwie takiego pojmowania obrzędów zrodziła się również koncepcja wprowadzenia odmiennego nazewnictwa terminologicznego w dziedzinach obrzędowości religijnej i świeckiej.
We współczesnej naszej literaturze socjologicznej i religioznawczej występuje znacznie szersze ujęcie zjawiska obrzędowości. F. W. Araszkiewicz określa obrzędy jako „...względnie stałe, o określonym ceremoniale, sposoby zewnętrznych zachowań poszczególnych grup społecznych w określonych warunkach społeczno-historycznych, zachowań związanych głównie z najważniejszymi momentami w życiu jednostki i życiu społecznym." 39 Z kolei według E. Ciupaka obrzędy to „...zespół czynności, praktyk i rytuałów, przejętych tradycyjnie z dziedzictwa kulturowego oraz nowo powstałych, towarzyszących uroczystościom zbiorowym o charakterze religijnym lub świeckim (...) Istotnymi cechami, wyróżniającymi zespół czynności i praktyk obrzędowych jest to, że: 1) mają one charakter symboliczny; 2) są realizowane wg określonych (zwyczajowo lub przepisami) schematów; 3) występują w ważnych momentach i okresach życia zbiorowości społecznych — rodziny, gromady, miasta, kościoła, państwa, narodu; 4) są spełniane przez osobników cieszących się autorytetem w danej zbiorowości; 5) wyróżniają się
27
względną trwałością."40 Nieco odmienne określenie (w konwencji semiotycznej) proponuje J. Wierusz Kowalski: „...obrzędowość oznacza usystematyzowany zbiór znaków, odnoszących się do wyodrębnionych z życia społecznego sytuacji i spełniających w tym życiu doniosłe funkcje." 41 Przy omawianiu istoty obrzędowości w szerszym (tj. ogólnospołecznym) ujęciu odwołać się także należy do sformułowań definicyjnych wypracowanych przez naukowców radzieckich. Oto kilka przykładów. „Obrzęd jest szczególną informacją społeczną o zaistnieniu ważnych wydarzeń w życiu jednostek i grup społecznych, a równocześnie stanowi specyficzną formę nadania tym wydarzeniom sankcji społecznej." 42 „Obrzęd to całokształt tradycyjnych czynności zespołowych u-kierunkowanych na uroczyste podkreślenie szczególnie doniosłego wydarzenia w życiu wspólnoty, rodziny, jednostki, które to wydarzenie stanowi znaczący element w ich egzystencji."43 „Specyfika obrzędu, na tle innych form przekazu doświadczenia społecznego, polega na tym, że czynności obrzędowe zawsze spełniają rolę symboli (znaków) uosabiających takie czy inne idee społeczne, wyobrażenia czy obrazy oraz wywołujących odpowiednie emocje."44 Na kanwie zaprezentowanych poglądów na istotę obrzędu proponujemy przyjęcie następującego określenia danego zjawiska: Obrzędy są to zespoły czynności i działań symbolicznych realizowanych według trybu ustalonego przez tradycję, obyczaj lub prawo, a stanowiących zarazem całościową, zewnętrzną oprawę wszelkiego rodzaju ważnych wydarzeń i sytuacji występujących tak w życiu publicznym, jak też prywatnym. Stanowią one jeden z ważnych czynników kształtujących i umacniających więzi społeczne; dostarczają przeżyć o charakterze emocjonalnym (psychologicznym) i ludyczno-
28
-rekreacyjnym, a w pewnym sensie zaspokajają także estetyczne potrzeby wyobraźni ludzkiej; są przekaźnikami określonych informacji społecznych oraz uświetniają szczególnie podniosłe momenty w życiu jednostek i wspólnot społecznych.
Dość podobną sytuację mamy przy podejmowaniu próby określenia święta. Według zwięzłych ujęć słownikowych święto oznacza dzień: „...który się uroczyście obchodzi, święci, osobliwie dla pamiątki jakiegoś święta"45; „...zwykle wolny od pracy, obchodzony uroczyście ze względów kultowych lub państwowych"46; ...(lub kilka dni) poświęcony pamięci jakiegoś wydarzenia religijnego, historycznego czy legendarnego bądź postaci tzw. świętego; dzień uroczysty upamiętniający zaistnienie jakiegoś wydarzenia historycznego czy państwowego, a obchodzony zgromadzeniami publicznymi, paradami, manifestacjami itp.; oficjalnie ustanowiony jako czas odpoczynku, zabawy i rozrywki; dzień szczęśliwy i radosny z powodu jakiegoś szczególnego wydarzenia itp."47; „...ustanowiony ku czci kogoś lub czegoś; dzień wyjściowy, wolny od pracy; dzień szczególnie wyróżniony poprzez obyczaj bądź Kościół; dzień radosny i uroczysty z określonego powodu, dzień zabawy i rozrywki."48 Bardziej precyzyjnie przedstawiona została istota święta w następujących określeniach socjologicznych: Święta to „...wyjęte z codzienności, ustanowione według reguł społecznych wydarzenia uroczystego charakteru, poza czasem pracy, początkowo w ścisłym związku z kultem; część i wyraz zorganizowanego i zinstytucjonalizowanego życia społeczeństw, klas, grup i warstw, zależnie od sposobu produkcji. Święta są częścią ideologicznego regulowania życia społeczeństwa lub klasy (...) Socjalistyczne święta wydzielają się z kulturalnej, socjalistycznej codzienności, w nich znaj-
29
duje swój wyraz radość życia i przyjacielskie stosunki między ludźmi. Tradycyjne święta ulegają w socjalistycznym sposobie życia przewartościowaniu, znikają te, które się przeżyły, powstają nowe, odpowiadające socjalizmowi."49 „Święto to dzień poświęcony jakiemuś ważnemu i radosnemu wydarzeniu z życia społeczeństwa, państwa, klasy i grupy społecznej, rodziny. Obchodzenie święta w oznaczonym dniu staje się tradycją, która przenikając do świadomości społecznej kształtuje stereotypy jego powielania." 50; „...święto zawsze organizuje się wokół określonej wartości, dobra wyrażonego jedynie za pomocą symboli, czasem za pomocą gry czy mitu, lecz bynajmniej z nimi nie identycznego. Instytucja święta jest zawsze jedną z instytucji, powołanych dla ochrony, propagowania i odnawiania wartości kultury, wokół których dana zbiorowość organizuje swe świadome życie. (...) Święto i świętowanie są także rodzajem zbiorowego działania. Aby powstały one i trwały, grupa świętująca musi mieć wspólne wartości, zwykle stanowiące część systemu, tak ważne dla niej, iż wymagają uczczenia poprzez instytucję święta." 51
Na zakończenie naszych rozważań proponujemy następujące ujęcie istoty święta: Termin ten oznacza dzień względnie kilka dni poświęcone uczczeniu ważnych i podniosłych wydarzeń dotyczących ludzkości, narodu, państwa, warstw i grup społecznych, rodziny i poszczególnych jednostek ludzkich oraz rocznic związanych z tymi wydarzeniami. Święta znajdują swoje uzasadnienie w tradycji, która od-działywając na bieg rozwoju społecznego kształtuje też określone stereotypy ich symbolicznego powielania. Obyczaj świętowania związany jest ze specyficznymi formami obrzędowymi odpowiadającymi aktualnemu sposobowi życia społecznego. Każde
30
święto związane jest z pewną grupą obrzędów i form wypoczynku za pośrednictwem których przekazywane są zawarte w nim treści.
Pozostała jeszcze do omówienia ostatnia kategoria kultury obyczajowo-obrzędowej — zabawa. W rozumieniu potocznym termin ten używany jest dla określenia różnorodnych form ludyczno-rekreacyjnych, jak np. wieczorek taneczny, gra towarzyska, widowisko, biesiada, jarmark regionalny itp. Inaczej mówiąc są to „...wszelkie czynności bawiące, cieszące kogoś, pozwalające przyjemnie spędzić czas (u dzieci sprzyjające rozwojowi psychicznemu, pomagające poznawać rzeczywistość), których podstawowym motywem jest przyjemność związana z ich wykonywaniem, uczestniczeniem w nich, bawieniem (się); to co bawi, cieszy, sprawia przyjemność, rozrywka." 52 Najbardziej rozwinięte i zarazem dość kontrowersyjne określenie zabawy dokonane zostało przez jednego ze współczesnych historyków kultury J. Huizingę: „Zabawa jest dobrowolną czynnością lub zajęciem, dokonywanym w pewnych ustalonych granicach czasu i przestrzeni według dobrowolnie przyjętych, lecz bezwarunkowo obowiązujących reguł, jest celem sama w sobie, towarzyszy jej zaś uczucie napięcia i radości i świadomość odmienności od zwyczajnego życia." 53 Określenie to uzupełnić jeszcze można stwierdzeniem faktu, iż elementy zbiorowe wprawdzie przejawiają się we wszystkich sferach świadomości społecznej; odnajdujemy je w polityce, religii, moralności, prawie, literaturze itd., to jednak nie stanowią one przeciwstawienia działalności twórczej człowieka, a są jedynie jej dopełnieniem. Pozwala to w pełni na określenie istoty ludzkiej nie tylko jako homo sapiens i homo faber, ale także — homo ludens.
Typologia oraz klasyfikacja obrzędów i świąt
W zakresie typologii oraz klasyfikacji obrzędów i świąt zachodzi sytuacja podobna, jak w — omawianych uprzednio — kwestiach określania ich istoty. Funkcjonuje tu również wiele różnorodnych koncepcji 54. Występujące między nimi różnice wynikają najczęściej z odmienności przyjętych założeń metodologicznych oraz specyfiki metod badawczych stosowanych w ramach poszczególnych dyscyplin naukowych. Niezbędne więc wydaje się poświęcenie nieco uwagi charakterystyce niektórych z tych koncepcji.
Jedna z nich — posiadająca zastosowanie głównie w etnologii i antropologii kulturowej — polega na porządkowaniu obrzędów w wymiarze egzystencjalnym, czyli opierając się na tzw. zasadzie rytów przejścia (pojmowanie obrzędów jako form społecznej akceptacji ważnych wydarzeń zachodzących w sferach egzystencji jednostek ludzkich). Według tej koncepcji istnieją cztery podstawowe typy obrzędów, a mianowicie:
1. Obrzędy inicjacyjne posiadające ścisły związek z wydarzeniami wejścia czy wprowadzenia jednostki do jakiegoś kręgu wspólnotowego i tym samym uzyskania przez nią określonego statusu społecznego oraz związanych z tym praw i obowiązków. Do obrzędów tego typu zaliczamy: po-strzyżyny, powitanie niemowlęcia w społeczności i nadanie mu imienia, przyjęcie sakramentu chrztu czy bierzmowania względnie sakramentu święceń kapłańskich, uroczyste rozpoczęcie nauki (tzw. pasowanie na ucznia) czy studiów wyższych, przyjęcie do organizacji młodzieżowej, uzyskanie pełnoletności (tzw. inicjacja obywatelska), podjęcie służby wojskowej (przysięga woj-
32
skowa), przyjęcie do społeczności profesjonalnej (tzw. pasowanie profesjonalne), zawarcie związku małżeńskiego itd.
2. Obrzędy afirmacyjne posiadające ścisły związek ze zjawiskami afirmacji jednostek w zbiorowości społecznej. Stanowią one oprawę takich wydarzeń w życiu ludzi, jak: uroczyste obchody jubileuszy długoletniego pożycia małżeńskiego czy długoletniej pracy zawodowej, uroczyste obchody niektórych rocznic urodzin (np. pięćdziesięciolecia czy sześćdziesięciolecia), uroczyste wręczanie odznaczeń państwowych czy resortowych, a także wszelkiego rodzaju nagród i wyróżnień itd.
3. Obrzędy współżycia posiadają wybitnie rodzin-no-towarzyski i zabawowo-rekreacyjny charakter. Należą do nich wszelkiego rodzaju okolicznościowe imprezy rodzinne i towarzyskie organizowane z okazji świąt i rocznic wspólnotowych (rodzinnych, zakładowych, profesjonalnych, państwowych).
4. Obrzędy izolacyjne posiadające ścisły związek z wydarzeniami wyjścia czy wprowadzenia jedno-nostki z jakiejś zbiorowości. Do obrzędów tego typu zaliczamy: uroczyste pożegnanie ze szkołą czy wyższą uczelnią, pożegnanie z zakładem pracy i przejście w stan spoczynku produkcyjnego (tzw. przejście na emeryturę), pożegnanie zmarłego członka społeczności (tzw. obrzęd pogrzebowy) itp.
Powyższa typologia ukazuje relacje zachodzące między obrzędem a zapotrzebowaniem jednostek ludzkich na uroczyste podkreślanie przełomowych momentów swojej egzystencji, społeczną afirmację własnej osobowości, emocjonalne kontakty z innymi ludźmi oraz kolektywne przeżywanie osobistych radości i smutków. W zasadzie' są to potrzeby wynikające ze społecznej natury człowieka i stanowiące
33
zarazem jeden z zasadniczych rysów istoty ludzkiej. Z kolei sfera emocjonalnego życia człowieka i przeżywane przez niego stany psychiczne stanowią także odzwierciedlenie stopnia jego zaangażowania wobec innych ludzi, ich spraw i problemów, jak również stanowią wyraz jego stosunku do otaczającej go rzeczywistości przyrodniczej i społecznej. Tak szeroko pojmowana panorama życia duchowego człowieka w zasadniczy sposób rzutuje na procesy kształtowania się jego osobowości. Inaczej mówiąc obrzędowość oddziaływając na sferę przeżyć emocjonalno-psychologicznych przyczynia się nie tylko do zaspokajania wielu potrzeb wyższego rzędu, ale również oddziałuje na kształtowanie pożądanych postaw społecznych.
Według innej koncepcji mamy do czynienia z typologią porządkującą obrzędy w wymiarach wspólnotowym i światopoglądowym. Koncepcja ta zakłada występowanie trzech typów obrzędów, a mianowicie:
1. Obrzędy świeckie podkreślające te okoliczności, które wiążą się bezpośrednio ze stosunkiem jednostki do grupy społecznej i odwrotnie. W ramach tego typu wydzielamy następujące grupy obrzędów:
— rodzinne: nowo narodzone dziecko winno być oficjalnie przyjęte do społeczności, para narzeczeńska musi być związana węzłem małżeńskim, aby fakt został społecznie uznany za ważny, ze śmiercią człowieka zachodzi potrzeba pożegnania członka grupy;
— dziecięce i młodzieżowe, związane z członkostwem organizacji dziecięcych;
— zawodowe, praktykowane dla upamiętnienia ważniejszych chwil życia produkcyjnego i wykonywania zawodu. W wiekach średnich pa-
34
sowanie na rycerza, oraz istniejące do dziś obrzędy przy wyzwolinach, składaniu egzaminów mistrzowskich lub otrzymywaniu tytułów naukowych; — społeczno-polityczne, związane z ważnymi wydarzeniami w życiu ludzkości i narodu. 2. Obrzędy-relikty dawnych wierzeń, mające zapewnić określone dobra grupie i jednostce; obecnie niektóre z nich zostały wchłonięte przez religie oficjalne, bądź też funkcjonują samodzielnie; wszystkie one uległy procesom zeświecczenia. Na ogół są to obrzędy związane z kulturą, historią i reliktami dawnych wierzeń (niekiedy o starosłowiańskim rodowodzie), w przeszłości wykonywane były z pełną powagą i należytym
|
Obrzędy świeckie |
Obrzędy--relikty dawnych wierzeń |
Obrzędy religijne |
Obrzędy inicjacji |
powitanie noworodka w społeczności |
|
udzielenie sakramentu chrztu czy kapłaństwa |
Obrzędy afirmacji |
jubileusz 25-lecia pożycia małżeńskiego |
|
msza św. |
Obrzędy współżycia |
obchody Święta 1 Maja |
sobótki czy andrzejki |
pielgrzymka |
Obrzędy izolacji |
pożegnanie pracownika odchodzącego na emeryturę |
topienie marzanny czy kolędowanie |
pogrzeb wyznaniowy |
35
szacunkiem, a współcześnie posiadają charakter zabawowy i funkcjonują przeważnie w tradycyjnych ramach obrzędowego kalendarza rolniczego, jak np.: kolędowanie, topienie marzanny, sobótki, dożynki, andrzejki czy katarzynki itd. 3. Obrzędy par exelence religijne, których zasadniczym celem jest eksponowanie kultu istot wyższych (duchowych) dla zapewnienia ludziom ich przychylności. Należy przyznać, iż obydwa zaprezentowane modele typologizacji obrzędów nie wykluczają się wzajemnie, a nawet mogą występować łącznie, co obrazuje powyższa tabela. Nieco inne ujęcie danego zagadnienia prezentują koncepcje odrębnej klasyfikacji obrzędów i świąt świeckich. Punktem wyjścia dla nich jest przyjęcie założenia o funkcjonowaniu w naszej kulturze dwóch typów obrzędowości: religijnej i świeckiej oraz o potrzebie skoncentrowania uwagi na tym drugim typie. I tak Wł. Pałubicki55 proponuje klasyfikację obrzędów świeckich biorąc za kryterium podziału etapy życia człowieka (wymiar egzystencjalny) oraz jego zawodową i społeczno-polityczną działalność (wymiar wspólnotowy). Pozwala to na wyróżnienie następujących grup:
1. Obrzędy społeczno-obywatelskie;
2. Obrzędy rodzinne i ludowe;
3. Obrzędy pogrzebowe i zwyczaje dotyczące zmarłych;
4. Obrzędy zawodowe;
5. Obrzędy w miejscu zamieszkania;
6. Obrzędy przedszkolne i szkolne;
7. Obrzędy studenckie;
8. Obrzędy wojskowe;
9. Obrzędy morskie.
Natomiast E. Syzdek 56 wysunęła następującą pro-
36
pozycję klasyfikacji świąt świeckich oraz uroczystości okolicznościowych:
1. Święta o charakterze międzynarodowym i ogólnopaństwowym;
2. Święta społeczno-polityczne;
3. Święta o charakterze społeczno-rodzinnym;
4. Święta zawodowe;
5. Święta lokalne;
6. Uroczystości związane z ważnymi wydarzeniami w życiu człowieka i rodziny.
Także we współczesnej radzieckiej literaturze socjologicznej, religioznawczej i etnograficznej odnajdujemy wiele propozycji klasyfikacji obrzędów i świąt świeckich. Wystarczy wskazać na prace J. Biełousowa, W. Brudnego, G. Gierodnika, N. Ło-baczowej, D. Ugrinowicza, N. Zakowicza czy W. Zo-ca. Autorzy ci w swoich publikacjach poświęcili wiele uwagi kwestiom uporządkowania wewnętrznego całego systemu świąt i obrzędów radzieckich stanowiących nowe zjawisko w kulturze duchowej społeczeństwa socjalistycznego. A oto tylko niektóre ze wzmiankowanych koncepcji. D. Ugrinowicz57 proponuje dokonywanie odrębnej klasyfikacji obrzędów i świąt, ponieważ pozwala to na wydobycie i ukazanie owych specyficznych osobliwości danych fenomenów kultury, jak również odsłonięcie występujących między nimi różnic (święto bardziej złożone zjawisko niż obrzęd). W konsekwencji takiego stanowiska przedstawia następującą wersję klasyfikacji: A. W systemie funkcjonujących świąt radzieckich dają się wyodrębnić następujące grupy:
1. Święta społeczno-polityczne poświęcone upamiętnieniu ważnych wydarzeń w życiu kraju i narodu (bądź dni symbolizujących solidarność rewolucyjną ludzi pracy);
2. Święta profesjonalne uroczyście obchodzone
37
w kręgach społeczności określonych profesji;
3. Święta dziecięce i pionierskie;
4. Święta lokalne (republikańskie, rejonowe, obwodowe, miast) poświęcone dniom upamiętniającym jakieś ważne wydarzenia społeczne bądź kulturalne;
5. Tradycyjne święta ludowe posiadające stosunkowo odległy rodowód i ścisły związek z kalendarzowym cyklem pracy na roli.
B. W systemie funkcjonujących obrzędów radzieckich daje się wydzielić następujące grupy:
1. Obrzędy „obywatelskie", czyli związane z ważnymi wydarzeniami w życiu poszczególnych jednostek ludzkich. Do grupy tej zaliczamy obrzędy związane z urodzeniem się dziecka, dojściem do pełnoletności, zawarciem małżeństwa, śmiercią.
2. Obrzędy dziecięce i młodzieżowe (pionierskie, komsomolskie itp.) związane z rytmem życia szkoły i organizacji młodzieżowych.
3. Obrzędy zawodowe (profesjonalne), w których utrwalono właściwości życia poszczególnych grup profesjonalnych, jak: obrzędy marynarskie, górnicze, rolnicze, a także wojskowe.
4. Obrzędy społeczno-polityczne (np. demonstracje, uroczyste pogrzeby itp.) niekiedy związane z obchodami świąt państwowych i ogólnospołecznych.
Nieco inną podstawę do klasyfikacji świąt radzieckich przyjął J. Biełousow 58. Tkwić ma ona w społeczno-politycznej wartości świąt oraz okresie ich funkcjonowania w życiu narodu i poszczególnych wspólnot. Wychodząc z tych przesłanek zaproponował wydzielenie następujących grup świąt: ogólnonarodowe i rewolucyjne, zawodowe (profesjonalne), rodzinno-bytowe, tradycyjnie ludowe (posiadające
38
związek z kalendarzowym cyklem prac rolnych), oraz kulturalne (posiadające związek z wydarzeniami w radzieckiej i światowej kulturze). Z kolei D. Gienkin59 do kryteriów przyjętych przez J. Bie-łousowa dołącza jeszcze kryterium zapotrzebowania społecznego i na tym podłożu dokonuje wydzielenia trzech grup świąt: ogólnospołeczne, lokalne oraz rodzinne i osobiste (jednostkowe). Uczony bułgarski N. Mizow 60 proponuje klasyfikację wszystkich świąt na dwie zasadnicze grupy: święta o charakterze ekonomicznym, politycznym, kulturalnym, religijnym i bytowym oraz święta o charakterze jednostkowym (osobniczym), rodzinnym, klasowym, narodowym i międzynarodowym. Zgłosił on też wersję klasyfikacji wartościującej, która zakłada podział świąt według ustalonego kryterium ich progresywności (demokratyzmu, rewolucyjności) bądź regresywności (konserwatyzmu, uwstecznienia). Obie wersje klasyfikacyjne posiadają wprawdzie charakter względny, ale równocześnie są one wyrazem specyficznego podejścia do analizy zjawiska święta — jako szczególnego fenomenu społecznego.
Na szczególne jednakże podkreślenie zasługuje koncepcja łącznej klasyfikacji obrzędów i świąt radzieckich zgłoszona przez N. Zakowicza. Skonstruowana ona została na podstawie tezy, iż obrzędy i święta radzieckie „...nie mogą egzystować poza stosunkami społecznymi. Odzwierciedlenie w świętach i obrzędach stosunków społecznych stanowi zasadnicze jądro ich występowania (...) Dlatego też stosunki społeczne stanowią główne i podstawowe kryterium klasyfikacji świąt i obrzędów."61 Opierając się na danym założeniu N. Zakowicz proponuje następujący schemat klasyfikacji:
1. Święta i obrzędy społeczno-polityczne (ogólnonarodowe, rewolucyjne, wojskowo-patriotyczne);
39
2. Święta i obrzędy pracownicze i profesjonalne;
3. Święta i obrzędy dziecięce i młodzieżowe (szkolne, pionierskie, komsomolskie);
4. Tradycyjne święta i obrzędy ludowe;
5. Święta i obrzędy rodzinno-bytowe 62.
I na zakończenie niniejszego przeglądu zaprezentujemy jeszcze zupełnie odmienną koncepcję klasyfikacji zgłoszoną przez Wł. Piwowarskiego. Wprawdzie autor zastrzega się, iż jego koncepcja dotyczy jedynie rytuałów religijnych funkcjonujących w kulturze polskiej, ale w konsekwencji przekracza ona tak zakreśloną granicę. Na miejsce obrzędu wprowadzono tu pojęcie rytuału określanego jako „...symboliczne użycie fizycznego ruchu i gestu w społecznej sytuacji dla wyrażenia i zaartykułowania znaczenia 63." Dane pojęcie uległo następnie dowartościowaniu (w sensie światopoglądowym) poprzez termin „religijny", dla podkreślenia i uwypuklenia faktu, iż mamy tu do czynienia z takim rytuałem, który „...zorientowany jest na sacrum, co znajduje wyraz w jego symbolach, treści i wartości."67 W myśl tej koncepcji mamy do czynienia z trzema następującymi grupami rytuałów religijnych:
1. Rytuały cyklów życia występujące w związku z określonymi sytuacjami egzystencjalnymi (droga życia od urodzenia do śmierci), zw. także rodzinnymi bądź rodzinno-towarzyskimi. Według wyjaśnienia autora: „Podstawowymi rytuałami w tej grupie są «ryty przejścia», a więc chrzest, I Komunia, małżeństwo katolickie i pogrzeb kościelny. (...) «Ryty przejścia» odznaczają się bogatą oprawą kulturową, która nie zawsze wskazuje na ich religijny charakter. Można wyróżnić w niej jakby dwie warstwy: religijną w kościele i świecką poza kościołem." 65
2. Rytuały Roku Kościelnego, zw. dorocznymi, występujące
40
w rytmie corocznym bądź sporadycznym ze względu na jakąś sytuację. Z uwagi na miejsce realizacji dzielą się one na:
- rytuały kościelne, wykonywane w kościele z okazji takich czy innych świąt, jak : adwent, Boże Ciało, odpust parafialny, Wszystkich Świętych, Dzień Zaduszny, Matki Bożej Gromnicznej itp.;
- rytuały lokalne, występujące w kręgach społeczności wsi, miasteczka, dzielnicy, miasta czy regionu, jak: kolęda z gwiazdą, sypanie się owsem, polewanie wodą, święcenie pól itp.;
- rytuały rodzinne wykonywane w domu rodzinnym, jak: wieniec adwentowy, dzielenie się opłatkiem, choinka, śpiewanie kolęd, dzielenie się jajkiem itp.
„Wymienione rytuały - pisze Wł. Piwowarski - mają różną rangę społeczną (…) W dużej mierze są podtrzymywane przez kulturę ludową i regionalną (…) Ogólnie można stwierdzić, że tylko w pewnym zakresie pełnią one funkcję społeczną, a ściślej - społeczno-narodową.” 66
3. Rytuały religijno-narodowe i społeczno-zawodowe, występują w skali całego narodu bądź tylko w zasięgu pewnych ugrupowań, jak:
- rytuały religijno-narodowe związane z przeszłością, np. z dawnymi świętami państwowo-kościelnymi (Święto 3 Maja) itp.;
- rytuały społeczno-zawodowe występują w zasięgu organizacji i ruchów społecznych (np. III Zakon, liturgiczna służba ołtarza, rodzina rodzin, „Oaza”, neokatechumet itp.)
41
Dana koncepcja klasyfikacji nie daje prawidłowego odzwierciedlenia rzeczywistej sytuacji ze względu na fakt, iż u podstaw jej konstruowania spoczywały błędne założenia metodologiczne implikujące dowolne posługiwanie się faktografią historyczną. Zasadnicze wady i nieścisłości tego schematu klasyfikacyjnego można ująć następująco:
a) Termin „rytuał religijny" został tu utożsamiony z terminem „religijny rytuał rzymskokatolicki" i tym samym można wnioskować, iż w kulturze polskiej nie funkcjonują tradycje żadnych innych rytuałów religijnych. A to już nie jest zgodne z obiektywną rzeczywistością historyczną, jak również z tradycjami polskiej tolerancji wyznaniowej.
b) Rozciąganie rytuału religijnego na sferę życia państwowego, społeczno-zawodowego i publicznego stanowi wyraz niebezpiecznych tendencji
klerykalizmu politycznego i nie jest zgodne z ogólnie przyjętymi zasadami funkcjonowania wyznań religijnych w systemie państwa socjalistycznego oraz obowiązującym prawodawstwem wyznaniowym.
c) Także bezkrytyczne włączanie do kręgu rzymskokatolickich rytuałów religijnych różnorodnych obrzędów i tradycyjnych zwyczajów ludowych (jak np. kolędowanie, sypanie się owsem czy polewanie wodą, choinkę, dzielenie się jajkiem itd.) — posiadających niekiedy jeszcze starosłowiański rodowód — stanowi przykład ahistorycznego traktowania danych zjawisk i subiektywnego pojmowania ich istoty.
W rozważaniach nad typologią i klasyfikacją obrzędów i świąt należy zwrócić uwagę na fakt, iż
42
są to szczególne fenomeny społeczne najsilniej odzwierciedlające symbolizm zachowań ludzkich tak w sferze przeżyć duchowych, jak też w sferze działania praktycznego. Inaczej mówiąc stanowią one dla jednostek ludzkich i wspólnot społecznych autentyczne symbole określonych wartości i przekazu doświadczenia społecznego. Otóż w toku historycznego procesu swego rozwoju ludzkość ukształtowała dwa zasadnicze cykle świąteczno-obrzędowe odpowiadające uroczystościom i rytuałom o odmiennym charakterze i zasięgu funkcjonalności. Określamy je mianem obrzędowości publicznej (akcent o wymiarze wspólnotowym) i prywatnej (akcent o wymiarze egzystencjalnym). Na cykl pierwszy składają się obrzędy i święta stanowiące odzwierciedlenie — zakodowanych w pamięci społecznej — wydarzeń i sytuacji ważnych z punktu widzenia interesów wspólnoty. Natomiast cykl drugi obejmuje obrzędy i święta będące odzwierciedleniem wyróżnionych momentów w biografiach jednostkowych. Z kolei w ramach obu tych cykli wytworzone zostało wiele różnorodnych obrzędów i świąt posiadających swoje uwarunkowania genetyczno-historyczne i fenomenologicz-no-funkcjonalne w określonych kontekstach procesu rozwoju społecznego (formy produkcji i odpowiadające im układy stosunków międzyludzkich, stopień rozwoju cywilizacyjnego, procesy migracyjne itp.). Stanowi to wynik pewnej ogólnej prawidłowości: każda epoka historyczna czy formacja społeczno--ekonomiczna musi wytwarzać odpowiadające jej — tak pod względem charakteru, jak i treści — różnorodne formy obrzędowo-świąteczne (rytuały przejścia, modele świętowania itp.). Nie inaczej też przedstawia się dana kwestia w warunkach kształtowania się i rozwoju społeczeństwa socjalistycznego, którego kultura obyczajowo-obrzędowa stanowi pewien
43
swoisty konglomerat nowo ukształtowanych (w wyniku aktualnych potrzeb społecznych) oraz starych (funkcjonujących na zasadzie inercji tradycji) obrzędów i świąt. Dana kwestia wymaga uwzględnienia przy dokonywaniu jakichkolwiek prób typologii i klasyfikacji.
Na podstawie analizy współczesnego modelu polskiej kultury obyczajowo-obrzędowej można w łącznym oparciu jej na wymiarze wspólnotowym, egzystencjalnym i światopoglądowym — zaproponować wydzielenie z jej kręgu następujących typów i rodzajów obrzędów i świąt: A. Obrzędowość socjalistyczna obejmująca obrzędy, rytuały i święta o charakterze świeckim (areligijnym), symbolizujące w swoich treściach głębokie wartości humanizmu socjalistycznego (wytworzone przez człowieka dla człowieka), stanowiące przekaz najcenniejszych patriotycznych, radykalnych i rewolucyjnych tradycji narodowych (zwłaszcza proletariackich, plebejskich i ludowych) i internacjonalistycznych oraz będące wyrazem adekwatnego odzwierciedlania i zaspokajania żywotnych dążeń, pragnień, potrzeb i aspiracji współczesnego społeczeństwa polskiego. Dany typ obrzędowości podlega następującej klasyfikacji wewnętrznej, tzn.' podziałowi na określone grupy:
1. Obrzędowość rodzinna obejmująca stosunkowo bogatą i silnie zróżnicowaną sferę obrzędów i świąt realizowanych w ramach poszczególnych wspólnot rodzinnych. Do grupy tej zaliczamy wszelkie formy areligijnej rytuali-zacji życia rodzinnego, tj. uroczyste obchodzenie i świętowanie ważnych wydarzeń i rocznic dla danej rodziny, jak: tzw. chrzciny, wesele, obchody urodzin czy imienin, jak
44
też rocznic zawarcia związku małżeńskiego oraz ważnych wydarzeń w biografiach członków rodziny (np. ukończenie szkoły czy studiów wyższych, uzyskanie awansu zawodowego czy tytułu naukowego, otrzymanie odznaczenia państwowego czy resortowego bądź nagrody czy wyróżnienia). Obrzędowość rodzinna stanowi także pewnego rodzaju mikroformę obchodzenia świąt ogólnonarodowych (zwłaszcza społeczno-politycznych i spo-łeczno-rodzinnych), jak też profesjonalnych (np. funkcjonowanie obyczajów rodzinno-to-warzyskiego świętowania 1 Maja czy 22 Lipca względnie Dnia Nauczyciela czy Dnia Górnika itp.). Tym samym stanowi ona bardzo istotny czynnik zespalania sfery życia rodzinnego z ogólnym rytmem życia publicznego, którego wydarzenia i zjawiska (o charakterze ogólnonarodowym, regionalnym czy profesjonalnym) znajdują w nim swoje odzwierciedlenie. Ogólny więc rytm życia społecznego profiluje procesy przemian zachodzących w tej sferze obrzędowości oraz nadaje im charakter zgodny z wymogami i potrzebami tego rytmu.
Obrzędowość obywatelska posiadająca charakter publiczno-prywatny, ponieważ stanowi wyraz uroczystej akceptacji społecznej ważnych wydarzeń życia rodzinnego i jednostkowego (osobniczego). W zasadzie obejmuje ona grupę rytuałów będących ceremonialną oprawą uroczystych aktów stanu cywilnego oraz innych form społeczno-instytucjonalnego podkreślania przełomowych momentów w biografiach ludzkich. Do rzędu tych rytuałów zaliczamy: uroczyste powitanie noworodka w
45
społeczności i nadanie mu imienia, wręczenie pierwszego dowodu osobistego (tzw. pasowanie na obywatela), akt zawarcia związku małżeńskiego, jubileuszowe obchody 25- i 50-le-cia pożycia małżeńskiego oraz uroczyste pożegnanie zmarłego obywatela, tj. obrzęd pogrzebowy. 3. Obrzędowość dziecięca i młodzieżowa obejmująca dwojakiego rodzaju obrzędy i święta:
a) instytucjonalne, tj. organizowane przez przedszkola, szkoły, wyższe uczelnie oraz wszelkiego rodzaju placówki oświatowo--wychowawcze (np. Domy Dziecka);
b) organizacji młodzieżowych, tj. organizowane przez samą młodzież (niekiedy dość spontanicznie i żywiołowo) pod auspicjami jej organizacji (np. ZHP, ZSMP, ZMW, „Wici", ZSP).
Ta forma obrzędowości stanowi ważne ogniwo w całokształcie procesu patriotycznego i ideowego wychowania młodego pokolenia. Do rzędu obrzędów i świąt typu instytucjonalnego zaliczamy m.in.: przyjęcie dziecka do społeczności przedszkolnej (tzw. pasowanie na przedszkolaka) czy w poczet uczniów szkoły (tzw. pasowanie na ucznia), uroczyste otwarcie czy zakończenie roku szkolnego bądź akademickiego, uroczyste apele szkolne, uroczystości poświęcone pamięci patrona szkoły itp. Natomiast do obrzędowości organizacji młodzieżowych zaliczyć należy takie formy, jak: uroczyste przyjęcie w szeregi organizacji młodzieżowej, zbiórki i alerty harcerskie, uroczystości związane z obchodami Międzynarodowych Dni Dziecka, Młodzieży czy Studenta oraz innych świąt dziecięcych i młodzieżo-
46
wych, uroczystości związane z otwarciem czy zamknięciem wszelkiego rodzaju igrzysk i olimpiad sportowych czy rajdów turystycznych itp. Do danego kręgu obrzędowości zaliczyć także należy formy obchodów — przez szkołę i lokalne organizacje młodzieżowe — świąt państwowych (zwłaszcza społeczno-politycznych i społeczno-rodzinnych) i regionalnych na danym terenie. 4. Obrzędowość pracownicza i zawodowa obejmuje stosunkowo obszerną grupę obrzędów i świąt związanych z okresem produkcyjnym życia ludzkiego oraz akcentujących w nim twórczą rolę pracy, jak również związek jednostki z określonym kolektywem pracowniczym czy wspólnotą profesjonalną. Jednakże przynależność zawodowa nie zawsze znajduje swoje pokrycie w przynależności do jakiegoś kolektywu pracowniczego. Stąd rozgraniczamy omawianą grupę na:
a) obrzędy i święta sensu stricto profesjonalne, tj. ściśle związane z posiadanym zawodem i przynależnością do odpowiadającej temu wspólnoty profesjonalnej;
b) obrzędy pracownicze, tj. związane jedynie z pewnym miejscem pracy i zatrudnionym tam kolektywem pracowniczym.
Do sfery obrzędowości profesjonalnej zaliczamy m.in.: uroczyste pasowanie do zawodu (obrzęd ten posiada rozwinięte tradycje w niektórych kręgach zawodowych, jak: górnictwo, hutnictwo czy drukarstwo), nadawanie tytułów i stopni zawodowych, obchody jubileuszy długoletniej pracy w danym zawodzie, uroczystości związane z obchodami świąt profesjonalnych (np. Dzień Chemika, Dzień Gór-
4?
nika, Dzień Nauczyciela) itp. Natomiast w kręgu obrzędowości pracowniczej występują m.in.: obchody rocznic istnienia poszczególnych zakładów, jubileusze długoletniej pracy w danym zakładzie, uroczyste pożegnanie pracownika odchodzącego na emeryturę itp. W ramach tej obrzędowości mieszczą się również wszelkie formy organizacji zakładowych obchodów świąt państwowych i regionalnych. Do omawianej sfery obrzędowości zawodowo--pracowniczej przynależą także obrzędy i święta wojskowe (np. przysięga wojskowa, promocje oficerskie i podoficerskie, obchody świąt wojskowych itp.), jak też związane z zawodem rolniczym (np. uroczyste objęcie gospodarstwa przez młodego rolnika, obchody Święta Plonów, tzw. tradycyjne dożynki itp.). Obrzędowość regionalno-folklorystyczna stanowiąca szczególną płaszczyznę ukazywania związków współczesności z tradycją i kształtowania postaw tzw. patriotyzmu lokalnego (regionalnego). Do danego kręgu obrzędowości zaliczamy: uroczyste obchody świąt regionalnych (np. Dni Krakowa, Dni Kultury Opolszczyzny, Dni Ślęży, Dni Wrocławia itp.) oraz rocznic upamiętniających tradycje historyczne poszczególnych miast i regionów (np. rocznice Powstania Wielkopolskiego czy Powstań Śląskich), a także wydarzenia zapoczątkowujące obecny okres rozwoju (np. rocznice wyzwolenia z okupacji hitlerowskiej), jak również folklorystyczne (o charakterze ludyczno-rekreacyjnym) formy obrzędowe nawiązujące do lokalnych tradycji kulturowych, np.: Zakopiańska Jesień, Zielonogórskie Dni Winobrania, Wrocławskie Święto Kwiatów,
Gdański Jarmark Dominikański czy Poznański Jarmark Świętojurski oraz regionalne formy zwyczajowe, jak: „chodzenie" z turoniem czy gwiazdą, topienie marzanny, Noc Świętojańska (tzw. wianki) itp. 6. Obrzędowość ogólnonarodowa (ogólnospołeczna) związana z tradycjami narodu i państwa oraz z przemianami, jakie zaszły w życiu społeczeństwa polskiego na przestrzeni minionego 40-lecia budownictwa socjalistycznego. Całą sferę obrzędowości ogólnonarodowej podzielić można na trzy zasadnicze grupy: a) Obrzędów i świąt o charakterze społeczno-politycznym. W tej grupie występują: obchody świąt państwowych, uznanych jako dni wolne od pracy, jak: Nowy Rok, Święto Pracy (1 Maja), Święto Odrodzenia Poiski (22 lipca) oraz Święto Niepodległości (11 listopada) oraz świąt rocznicowych i okazjonalnych, nie uznawanych jako dni wolne od pracy, jak: rocznica Rewolucji Październikowej (7 listopada), Dni Leninowskie (kwiecień), Miesiąc Pamięci Narodowej (kwiecień), Dzień Czynu Partyjnego (obchodzony w latach 1972—1980), Święto Stronnictwa Demokratycznego (3 maja), Święto Zwycięstwa (9 maja), Święto Ludowe (tradycyjnie obchodzone w dzień tzw. Zielonych Świąt), Dzień ONZ (24 października) itd. Formy obchodów tych świąt są różnorodne; najbogatszą oprawę obrzędową posiadają święta państwowe (manifestacyjne pochody, uroczyste akademie, okolicznościowe przedstawienia teatralne i koncerty muzyczne, uroczyste apele poległych itp.).
49
b) Obrzędów i świąt o charakterze społecz-no-kulturalnym. Zaliczamy do nich: Dni Oświaty, Książki i Prasy (maj), Dekadę Książki Społeczno-Politycznej „Człowiek— —Świat—Polityka" (listopad), Święto „Trybuny Ludu" oraz święta międzywojewódzkie i wojewódzkich czasopism partyjnych, Międzynarodowy Dzień Teatru (27 marca), czy Dzień Działacza Kultury (maj), jak również wszelkiego rodzaju festiwale oraz dni i dekady poświęcone prezentacji dorobku kultury polskiej i innych krajów.
c) Obrzędów i świąt o charakterze społecz-no-rodzinnym, które obok szerokiego zakresu oddziaływania społecznego uzewnętrzniają się także w ramach obrzędowości rodzinnej, jak np. obchody Dnia Babci (21 stycznia), Międzynarodowego Dnia Kobiet (8 marca), Dnia Matki (26 maja), Dnia Dziadka (3 maja), Międzynarodowego Dnia Dziecka (1 czerwca), Dnia Ojca (23 czerwca) czy Dnia Pamięci Zmarłych (1 listopada).
B. Obrzędowość religijna stanowiąca pewien szczególny system działań symbolicznych (rytuały, obrzędy, święta) będących zobiektywizowanymi przejawami kultu religijnego, za pomocą których ludzie wierzący (relacja: jednostka — siły transcendentalne) wyrażają swój stosunek do sacrum, czyli wiarę w funkcjonowanie — nie podlegających najogólniejszym nawet prawom natury — sił nadprzyrodzonych (bóstw i duchów) oraz odwołują się do ich pomocy w określonych sytuacjach życiowych. Kult religijny przejawia się w dwóch podstawowych formach: ofiary i modli-
50
twy. Formy te znajdują również swoje odzwierciedlenie w obrzędowości religijnej. Osadzona w naszych tradycjach kulturowych obrzędowość religijna — głównie rzymskokatolicka, a w mniejszym stopniu prawosławna, protestancka i judaistyczna — podlega następującej klasyfikacji:
1. Obrzędowość roku kościelnego ściśle związana z cyklem kalendarzowym i zarysowanych w jego ramach rytuałów obchodu świąt przez poszczególne religie i wyznania;
2. Obrzędowość sakramentalna propagująca i wyrażająca koncepcję ziemskiej egzystencji człowieka poprzez rytuały realizowane przy udzielaniu sakramentów. W przypadku chrześcijaństwa dotyczy to sakramentów (zw. nowotestamentowymi): chrztu, bierzmowania, ołtarza, pokuty, ostatniego namaszczenia oraz kapłaństwa i małżeństwa. Natomiast w judaizmie są to sakramenty (zw. starotestamento-wymi): obrzezania, baranka paschalnego, chlebów pokładnych, obmycia i oczyszczenia rytualnego oraz kapłaństwa 67.
3. Obrzędowość liturgiczna parasakramentalna wyrażająca się w takich aktach kultowych, jak: poświęcenia, konsekracje, błogosławieństwa, egzorcyzmy, procesje oraz liturgia zmarłych. W chrześcijańskim języku liturgicznym ten krąg aktów kultowych nosi miano sakra-mentalistów 68.
4. Obrzędowość duszpastersko-misyjna, charakterystyczna dla Kościoła rzymskokatolickiego, realizowana w bogatych i różnorodnych formach (najczęściej typu paraliturgicznego) stanowiących współcześnie niekiedy szczególną próbę zespalania — pod hasłami patriotyczno-religijnymi — w jedną całość elementów
51
doktrynalno-kuitowych z elementami rozryw-kowo-rekreacyjnymi. Wskazać tu można na następujące formy takich imprez jak: pery-grynacja kopii ikony jasnogórskiej czy relikwii krzyża chrystusowego, pielgrzymki do sanktuariów kultowych (zwłaszcza maryjnych), odpusty regionalne, organizacja widowisk teatralnych w pomieszczeniach świątynnych, festiwale przebojów religijnych (sacro-songi), nadawanie specyficznej widowiskowości grobom wielkopiątkowym itd.68 C. Przy omawianiu obu powyższych typów obrzędowości wspomnieć także należy o fakcie występowania w naszym- życiu publicznym i rodzinnym również pośredniego typu tzw. obrzędowości mieszanej, tzn. zawierającej w sobie elementy i treści religijnych łącznie z elementami form i treści świeckich. Klasyczny w tym względzie przykład stanowi model obrzędu pogrzebu religijno-świeckiego bądź świećko-religijnego, do ukształtowania którego doszło w drugiej połowie lat siedemdziesiątych. W ramach tego obrzędu występują dwie formy ceremonialnie: świecka i wyznaniowa. Stanowią one, w konkretnej praktyce, odzwierciedlenie faktu pożegnania zmarłego zarówno w imieniu społeczności, w kręgu której żył, jak i gminy wyznaniowej do której należał. Szerokie rozprzestrzenianie się danej formy obrzędowości pogrzebowej wskazuje, iż odpowiada ona konkretnemu zapotrzebowaniu społecznemu. Zjawisko obrzędowości mieszanej bardzo silnie daje znać o swoim istnieniu w sferze życia rodzinnego. Zachowane tu — najczęściej na drodze inercji tradycji — niektóre ryty rodzinno--liturgiczne ulegają procesom laicyzacji i tym samym nowych przewartościowań kulturowych.
52
Np. tradycyjne Boże Narodzenie wyposażone w bogate akcesoria kultowe (sięgające niekiedy swoim rodowodem do odległych czasów przedchrześcijańskich), obecnie pojmowane jest jako zimowe święto rodzinno-towarzyskie o wybitnie rekreacyjnym i zabawowym charakterze. Jest to taka sfera obrzędowości, w ramach której najbardziej widoczne są akcenty świeckiej konsumpcji kulturowej tych jej zjawisk, które obudowane były symboliczną otoczką interpretacji teologiczno-biblijnej. Stąd też zachodzące tu procesy laicyzacji posiadają dość specyficzny i szczególny charakter.
Funkcje społeczne obrzędów i świąt
Jakie funkcje w życiu społecznym wypełniają obrzędy i święta? Odnalezienie odpowiedzi na dane pytanie pozwoli zakończyć nasze refleksje nad zjawiskiem obrzędowości jako fenomenem społeczno--kulturowym. Problem ten znalazł już swoje odzwierciedlenie w literaturze specjalistycznej, jednakże — podobnie jak było w przypadkach definicji oraz typologii i klasyfikacji — i tu mamy do czynienia ze zróżnicowaniem poglądów. Dodatkowe utrudnienie sprawia jeszcze fakt, iż autorzy niektórych koncepcji dokonują łącznego określania funkcji dla obyczajów i obrzędów. Jedną z nich jest propozycja F. Wł. Araszkiewicza70, według którego obyczaje i obrzędy:
— współuczestniczą w kształtowaniu i utrwalaniu panujących stosunków społecznych, ekonomicznych, politycznych, kulturalnych;
— służą integrowaniu grup społecznych;
— służą podkreślaniu oraz uwypuklaniu znaczenia
53
ważnych momentów w życiu jednostek i grup społecznych;
— służą wywoływaniu stanów emocjonalnych i zaspokajaniu związanych z nimi potrzeb;
— określają społecznie pożądane sposoby spędzania wczasów (czasu wolnego);
— regulują współżycie pomiędzy poszczególnymi ludźmi oraz poszczególnymi jednostkami a grupami społecznymi;
— dają człowiekowi poczucie stabilizacji i afirmują jego życie;
— stanowią jedną z form intencjonalnej edukacji ludzi w ogóle, a młodego pokolenia w szczególności.
Natomiast w koncepcji E. Ciupaka 71 obrzędy wypełniają następujące funkcje:
— wyrażają symboliczne poczucie wspólnoty (więzi) w rodzinie, narodzie, grupie towarzyskiej, zakładzie pracy, w grupach lokalnych (wieś, miasto) i regionalnych;
— stanowią kulturowe instrumenty socjalizacji (przystosowania się) jednostki lub mniejszej zbiorowości do większej zbiorowości;
— są trwałymi łącznikami między tradycją a nowoczesnością, wpływają na ciągłość kultury danego narodu;
— zaspokajają wiele różnorodnych potrzeb psychologicznych i społecznych, np. dostarczają wzruszeń emocjonalnych, utrwalają wspomnienia z przeszłości i akceptują oficjalnie programowe momenty.
Na podkreślenie zasługuje tu fakt, iż na znaczenie owej funkcji społeczno-psychologicznej zwraca uwagę wielu badaczy tego problemu. I tak np. J. Cha-
łasiński stwierdza, iż obrzędy .....służą jednoczeniu
się zbiorowości ludzkiej przez zbiorowe doświadcza-
54
nie wzruszeń związanych z ważnymi momentami z dziejów grupy jako całości."72 Myśl ta znacznie wcześniej tak została sformułowana przez W. W. Wieriesajewa: „W momentach uroczyście-radosnych i uroczyście-smutnych ludzie odczuwają nieodpartą potrzebę gromadzenia się i dawania określonego wyrazu żywionym uczuciom (...) I tu właśnie zachodzi potrzeba ustalonych, trwałych obrzędów, określonych kanałów, którymi mogłyby popłynąć ogarniające człowieka ból czy radość." 73
Niezmiernie interesująca i dość oryginalna jest koncepcja J. Wierusza Kowalskiego zakładająca, iż „...wysunięcie na plan pierwszy semiotycznego (znaczącego) charakteru obrzędów pozwoli na właściwe zrozumienie ich roli w życiu społecznym i wyeksponuje ich głęboki związek z działaniem ludzkim, a przez to uwydatni aspekt pragmatyczny, co nie zawsze było należycie uwzględniane przez współczesnych teoretyków obrzędowości." 74 W konwencji semiotycznego pojmowania obrzędowości wysuwa na plan pierwszy jej funkcje: reprezentatywną, komunikatywną, ekspresywną i impresywną. Każdy znak — według tej koncepcji — reprezentuje w sposób umowny zakodowane społecznie w nim treści. W ujęciu semiotycznym obrzędy są znakami szczególnymi — symbolami. I jako takie też reprezentują one pewne treści natury światopoglądowej, wspólnotowej i egzystencjalnej. Wartości te przekazywane są odbiorcom na drodze subiektywizacji poszczególnych obrzędów i ich akceptacji w danej wspólnocie społecznej. Mamy tu z kolei już do czynienia ze zjawiskiem funkcji komunikatywnej, która zawiera w sobie przekaz określonych wartości i pewne informacje społeczne. Każdy bowiem obrzęd czy święto coś przypomina i o czymś komunikuje. Konsekwencję ujawnienia się funkcji komunikatyw-
55
nej (przekazu komunikatu, informacji) stanowią dwie następne funkcje: ekspresywna i impresywna. Pierwsza z nich odzwierciedla się w sferze indywidualnych uczuć i przeżyć poszczególnych osób, a druga — w sferze odczuć i przeżyć wspólnotowych (kolektywnych). Powyższe ujęcie funkcji społecznych obrzędów i świąt posiada w swoich założeniach wyraźne akcentowanie czynnika instrumentalnego i pragmatycznego. „Obrzędowość jest systemem znaków funkcjonujących w ramach działania ludzkiego, a im bardziej czynne jest uczestnictwo w tym działaniu, tym bardziej autentyczne staje się ludzkie przeżycie, tym głębsze jest oddziaływanie obrzędów na społeczeństwo." 75
Nie wnikając w inne jeszcze koncepcje wyodrębniania funkcji społecznych omawianych zjawisk, należy przyjąć — jako najbardziej prawidłową — propozycję zgłoszoną przez E. Ciupaka i rozciągnięcie jej także na zjawisko świąt. W tej konwencji obrzędy i święta realizują funkcje: integracyjną, regulatywno-normatywną, ideowo-wychowawczą i ludyczno-rekreacyjną. Poprzez wypełnianie danych funkcji obrzędowość świecka, w warunkach budownictwa socjalistycznego, ujawnia swoją społeczno--kulturową istotę, jako szczególnej formy wychowania obywatelskiego, przybliżenia jednostki do społeczeństwa oraz przekazu nowym pokoleniom ideologii socjalistycznej i związanych z nią wartości, ideałów, norm postępowania.
Przypisy
1 Azokarian G. G.: Kultura i cywilizacja: problemy teorii i historii, „Wiestnik istorii mirowoj kultury", Moskwa 1961, nr 3, s. 62—63. Zob. także: Kłoskowska A.: Kultura masowa. Krytyka i obrona, Warszawa 1964, (w. 2 — 1985), PWN, s. 9—42.
2 Marks K.: Teoria wartości dodatkowej, Warszawa 1952, KiK, cz. 1, s. 287.
3 Czarnowski S.: Zasięg kultury, (w:) Dzieła, t. I: Studia z historii kultury, Warszawa 1965, s. 150.
4 Suchodolski B.: Wstęp (w pr. zbiór.:) Studia z historii semiotyki, Wrocław 1971, ZN im. Ossolińskich, s. 17—18.
5 Piwowarski W.: Przemiany rytuału religijnego, „Roczniki Teologiczno-Kanoniczne", 6: Teologia pastoralna, Lublin 1983, TN KUL, s. 200.
6 Ugrinowicz D. M.: Miejsce obrzędów w życiu człowieka, „Euhemer", Warszawa 1969, nr 4, s. 3.
7 Tamże.
8 Engels F.: Rola pracy w procesie uczłowieczenia małpy, Warszawa 1947, „Książka", s. 35.
9 Kolewa T.: Dynamika obyczajów i obrzędów, ich funkcje i struktura, „Etnografia Polska", Warszawa 1972, t. XV, cz. 2, s. 248.
18 Maliński M.: Święta religijne a święta świeckie, „Znak", Kraków 1975, nr 225, s. 1163.
11 Piwowarski W.: Rytuały religijne w kulturze Polaków, „Tygodnik Polski", Warszawa 1985, nr 5, s. 9.
12 Zob.: Religijność ludowa. Ciągłość i zmiana, (pr. zbiór.), Wrocław 1983, Wrocł. Księg. Archid.; Mariański J.: Dynamika przemian religijności wiejskiej w rejonie płockim w warunkach industralizacji (1967—1976), Poznań 1984,
57
Pallotinum; Oblicza katolicyzmu w Polsce, (pr. zbiór.), Warszawa 1984, IW „PAX"; Piwowarski W.: Religijność miejska w rejonie uprzemysłowionym Wrocław 1979, Wrocł. Księg. Archid. i inne. Miazek J.: Święto — jego obchodzenie w dzisiejszym świecie, „Collectenea Theologica", Warszawa 1983, z. 53, s. 79—86.
13 Zob.: Araszkiewicz F. W.: Rola socjalistycznej obyczajowości i obrzędowości, Warszawa 1974, CODKL; Ciołek T. M., Olędzki J. i Zadrożyńska A.: Wyrzeczysko — o świętowaniu w Polsce, Warszawa 1976, LSW; Ciupak E.: Kultura obyczajowa społeczeństwa polskiego, Wałbrzych 1979, Urz. Wojew.; Fryckowski E.: Wybrane problemy obrzędowości świeckiej, Bydgoszcz 1982, TKKS; Krzywobłoc-ka B.: Stare i nowe obyczaje, Warszawa 1981 (wyd. 2 — 1986), IW Zw. Zaw.; Nowe obyczaje i obrzędy, Szkice, (pr. zbiór.), Warszawa 1977, MAW; Pełka L. J.: Polski rok obrzędowy. Tradycja i współczesność. Warszawa 1980, MAW,; Świeckie obrzędy i obyczaje. Wybrane zagadnienia, (pr. zbiór.), Opole 1974, TKKS; Żygulski K.: Święto i kultura, święta dawne i nowe. Rozważania socjologa, Warszawa 1981, IW Zw. Zaw.; Żygulski K., Hoffman I. i Burdowicz-Nowicka M.: Święta w środowisku robotniczym, IFiS PAN, cz. 1 (Warszawa 1983) i cz. 2 (Warszawa 1986) i inne.
14 Operacjonalizm — kierunek w metodologii nauk głoszący, iż wszelkie terminy i pojęcia naukowe mają sens empiryczny, gdy można je zdefiniować za pomocą opisu operacji pomiaru lub metody rozstrzygania (P. W. Bridg-man: „The Logic of Modern Physics" 1927).
15 Słownik języka polskiego, (pod red. M. Szymczaka), Warszawa 1982, (wyd. 2), PWN, t. II, s. 434.
16 Encyklopedia powszechna, Warszawa 1978, PWN, t. III, s. 331.
17 Filosowskaja enciklopedja, (pod red. F. W. Konstanti-nowa), Moskwa 1967, Izd. „Sowietskaja encikłopedja", t. II, s. 126.
18 Gray L. H.: Custon, (w:) Encyclopedia of Religion and Etic, Edinburg 1911, vol. IV, s. 374—377, (cyt. za Robotyński C: Tradycja i obyczaj w środowisku wiejskim. Studium etnologiczne wsi Jurgów, Wrocław 1980, PTL, s. 96—97).
19 Ciołek T. M., Olędzki J. i Zadrożyńska A.: Wyrzeczysko..., s. 11.
20 Kwaśniewicz K.: Zwyczaje i obrzędy rodzinne, (w pr. zbiór.): Etnografia Polski. Przemiany kultury ludowej,
58
Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1987, ZN im. Ossolińskich, t. II, s. 90.
21 Ciupak E.: Kultura obyczajowa we współczesnej Polsce, (w pr. zbiór.): Nowe obyczaje i obrzędy..., s. 53—54.
22 Araszkiewicz F. W.: Rola socjalistycznej obyczajowości..., s. 9.
23 Puchonkina M. F.: Obyczaj kak specyficzeskoje socjanoje jawlienije, „Wiestnik MGU", Moskwa 1971, nr 3, s. 57.
24 Czerwiński M.: Przemiany obyczaju, Warszawa 1972, PIW, s. 158—460.
25 Lewicki S.: Obyczaje, Warszawa 1976, KiW, s. 35.
26 Słownik języka polskiego, (pod. red. M. Szymczaka), Warszawa 1983, (wyd. 2), PWN, t. III, s. 1077.
27 Encyklopedia powszechna, Warszawa 1962, PWN, s. 1282.
28 Encyklopedia powszechna, Warszawa 1978, PWN, t. IV, s. 828.
28 Poniatowski S.: Etnografia Polski, (w pr. zbiór.): Wiedza o Polsce, Warszawa br., t. III, s. 299.
30 Britt S. H.: Socjal Psychology in Modern Life, New York 1945, s. 63—64 (cyt. za Gerlich H.: Z problematyki zwyczajów i obrzędów, „Zaranie Śląskie", Katowice 1983, nr 1—2, s. 70).
31 Szyfelbejn-Sokolewicz Z.: Plon, obrzęd, widowisko. Próba etnologicznego ujęcia obrzędów i zwyczajów rolniczych, Warszawa 1967, PWN, s. 27.
32 Kwaśniewicz K.: Zwyczaje i obrzędy rodzinne..., s. 89. 38 Gerlich H.: Z problematyki zwyczajów..., s. 75.
34 Szyfelbejn-Sokolewicz Z.: Plon, obrzęd..., s. 27.
35 Lewada J.: Społeczna natura religii, Warszawa 1968, KiW, s. 136.
36 Malinowski B.: The Foundations of Fatta and Morals, Londyn 1936, s. 25 (cyt. za Gerlich H.: Z problematyki zwyczajów..., s. 77).
37 Handworterbuch des Deutschen Aberglaubens, Bd. I, Berlin—Lepzig 1938, s. 1511—1512 (cyt. za Gerlich H.: Z problematyki zwyczajów..., s. 69).
38 Carrier H.: Rola grup odniesienia w integracji postaw religijnych, (w pr. zbiór.): Socjologia religii (pod red. F. Houtarta), Kraków 1961, IW „Znak", s. 140.
39 Araszkiewicz F. W.: Afirmacyjny charakter obrzędowości socjalistycznej, (w pr. zbiór.): Świeckie obrzędy i obyczaje..., s. 21.
40 Ciupak E.: Obrzęd, (w:) Wielka encyklopedia powszechna. Suplement, Warszawa 1970, PWN, t. XIII, s. 321.
41 Wierusz Kowalski J.: Funkcje i struktura obrzędów,
59
„Biuletyn informacyjny ZG TKKS (Wydanie specjalne)", Warszawa 1973, s. 10.
42 Bromliej J. W.: Nowaja obrjadnost — ważnyj komponient sowietskowo obraza żizni, (w pr. zbiór.:) Traducjonnyje i nowyje obrjady w bytu narodow SSSR, Moskwa 1975, Izd. politicz. litieratury, s. 23.
48 Żakowicz N. M.: Sowietskaja obrjadnost i duchownaja kultura, Kiew 1980, Izd. „Naukowa Dumka", s. 21.
44 Ugrinowicz D. M.: Obrjady za i protiv, Moskwa 1975, Izd. politicz. litieratury, s. 23.
45 Linde M. S. B.: Słownik języka polskiego, Warszawa 1954, PWN, t. V, s. 526.
46 Słownik języka polskiego, (pod red. W. Doroszewskiego), Warszawa 1966, PWN, t. VIII, s. 1358.
47 Tołkowyj slowar russkowo jazyka, Moskwa 1939, t. III, s. 699.
48 Ożegow S. J.: Słowar russkowo jazyka, Moskwa 1972, s. 530.
49 Meyers Neues Lexikon, Leipzig 1972, t. IV, s. 565.
50 Żygulski K.: Święto i kultura..., s. 56.
51 Tamże, s. 56—57.
62 Słownik języka polskiego, (pod red. M. Szymczaka), Warszawa 1983, (wyd. 2), PWN, t. III, s. 884.
53 Huizinga J.: Homo ludens. Zabawa jako źródło kultury, Warszawa 1985, (wyd. 2), Czytelnik, s. 48—49. Zob. także Sułkowski F.: Zabawa. Studium socjologiczne, Warszawa 1984, PWN, s. 9—20.
54 Adamus-Darczewska K.: Obrzędy świeckie, (w:) Mała encyklopedia religioznawstwa marksistowskiego, „Euhemer", Warszawa 1970, PWN, nr 3—4, s. 139—141.
55 Palubicki Wł.: Obyczaje i tradycje morskie. Zagadnienia wybrane, Gdynia 1986, WSM, wyd. 2, s. 15.
56 Syzdek E.: Laicyzacja i świeckie wychowanie w Polsce. Główne kierunki przemian w latach 1918—1968, Warszawa 1971, PZWS, s. 120.
57 Ugrinowicz D. M.: Obrjady za i protiv..., s. 118—135 i 147—152.
58 Biełousow J. P.: Prazdniki staryje i nowyje (Niekoto-ryje fiłosofskije aspiekty problema prazdnowania), Ałma--Ata 1974, Izd. „Kazachstan", s. 140.
69 Gienkin D. M.: Massowyje prazdniki, Moskwa 1975, Izd. „Proswieszczenie", s. 57.
80 Mizow M. N.: Prazdnicietie kate obszczestwieno jawlienije, Sofia 1966, s. 55—56.
61 Żakowicz N. M.: Sowietskaja obrjadnost..., s. 87.
60
62 Tamże, s. 88—89 oraz Żakowicz N. M.; Zoc W. A. i Cybyljak G. D.: Sistiema obrjadow socjalisticzeskowo obszczestwa, (w pr. zbiór.:) Socjalisticzeskaia obrjadnost, Kiew 1985, Izd. „Wyższa szkoła", s. 46—52.
63 Piwowarski W.: Rytuały religijne w kulturze..., s. 9.
64 tamże,
65 tamże, 68 tamże.
67 Zob. Pisarzak M.: Ceremoniał, (w:) Encyklopedia katolicka, Lublin 1975, TN KUL, t. III, s. 7—9.
68 Szersze informacje: Granat W.: Sakramenty święte. Cz. 1: Sakramenty w ogólności. Eucharystia, Lublin 1961, TN KUL; Wierusz Kowalski J.: Liturgia, Warszawa 1956, PAX, Sinka: Zarys liturgiki, Gościkowo—Paradyż 1988.
69 Zob. Pełka L. J.: Postconcilium w kulcie religijnym, (w pr. zbiór.:) Kościół współczesny. Dwadzieścia lat po Soborze Watykańskim II, Warszawa 1985, PWN, s. 228—250.
70 Araszkiewicz F. W.: Rola socjalistycznej obyczajowości..., s. 30—38.
71 Ciupak E.: Obrzędy..., s. 321.
72 Chałasiński J.: Kultura i naród. Studia i szkice, Warszawa 1968, PWN, s. 110.
78 Wieriesajew W. W.: K chudożestwiennomu oformlieniju byta, (Ob obrjadach starych i nowych), „Krasnaja now", Moskwa 1926, nr 1, s. 162—163.
74 Wierusz Kowalski J.: Funkcje i struktura..., s. 10.
75 Tamże.
ROZDZIAŁ II
Rodowody i ścieżki przeobrażeń obrzędowości polskiej
Kultura obyczajowo-obrzędowa każdego narodu posiada swoje źródła w dwojakiego rodzaju uwarunkowaniach: wewnętrznych i zewnętrznych. Pierwsze z nich — o znaczeniu zasadniczym — to odzwierciedlenie kolejnych etapów międzyludzkich stosunków produkcyjnych i odpowiadających im systemów wartości. Przy czym w warunkach społeczeństw klasowych kultury te nie mogą posiadać charakteru jednolitego; występują pod postaciami odrębnych, mniej lub bardziej zróżnicowanych i często antagonistycz-nych modeli wewnątrzspołecznych. Mówimy wówczas np. o chłopskiej, szlacheckiej, mieszczańskiej czy proletariackiej kulturze obyczajowo-obrzędowej. Natomiast uwarunkowania zewnętrzne objawiają się w procesach przenikania do danej kultury — na drodze wnoszenia, zapożyczeń, a nawet narzucania siłą — form obyczajowych i obrzędowych, które dotychczas były, genetycznie i historycznie, obce dla tej społeczności. W analogicznych kontekstach uwarunkowań rozpatrywać też należy proces kształtowania się i rozwoju obrzędowości polskiej. Przy czym na uwagę zasługuje tu fakt, dość znamienny dla większości kultur europejskich, iż nasza kultura ogólno-
62
narodowa wyrosła z żyznej gleby kultur chłopskich (od XIX w. określanych wspólnym mianem kultury ludowej) i że swój ostateczny kształt uzyskała w wyniku szerokich procesów dyfuzji kulturowych. „Miała kultura szlachecka — pisze J. Burszta — swoją własną kolorystykę, swoje własne wartości i piękno. Miała je także kultura chłopska oraz mieszczańska. Wszystkie te nurty kultury żyły jednak nie tylko obok siebie w stanie izolowanym, ale także z sobą, a pod niektórymi względami, także w swoistej symbiozie. Przejawem tej symbiozy był jeden z podstawowych procesów kulturotwórczych, mianowicie kulturowa osmoza, określana w nauce dyfuzją kulturową. Chodzi tu o proces przenikania pewnych elementów kulturowych, właściwych danemu nurtowi, w obręb innych nurtów kultury. (...) W hierarchiczno--stanowej strukturze społeczeństwa i przy takimże charakterze nurtów kultury proces dyfuzji kulturowej miał przeważnie charakter pionowy, odgórny — przesiąkania czy opadania elementów kulturowych ze stanów wyższych do niższych. (...) Opadłe elementy kulturowe stawały się w kulturze ludu własnymi nie przez ich bierne przyjęcie, ale przez twórcze dostosowanie do całości zrębu własnej kultury. Ale proces odbywał się także w kierunku odwrotnym — z dołu do góry. Wiemy, jak np. ludowe pieśni i tańce, niektóre obrzędy i wierzenia przenikały do kultury mieszczańskiej i szlacheckiej. (...) Procesy dyfuzji, zarówno tak pionowej, interstanowej, jak i przestrzennej, interregionalnej i interetnicznej — towarzyszyły stale zarówno dziejom kultury chłopskiej, jak i kultury całego społeczeństwa." 1 W takim też kontekście podejmować należy refleksję nad etnogenezą i procesami przeobrażeń obrzędowości polskiej.
Obrzędowość starosłowiańska i jej tradycje w kulturze polskiej
„Tam, w dymie wznoszącym się nad głowami snują się jeszcze stare obrzędy, nucą się dziwne śpiewy i wśród pląsów prostoty odzywają się imiona bogów zapomnianych. W tym górskim zmroku dostrzec można świecące im trzy Księżyce, trzy Zorze Dziewicze, Siedem Gwiazd Wozowych. Tam Zorza Lelowa zbliża się do Młodego Miesiąca, miłość nowożeńców i Gody zwiastuje, tam zorze księżycem odgrodzona lub zawojką nakryta ślubną przysięgą tłumaczy. Dotąd jeszcze trzy rzeki płyną pod sień lubowników, udzielają świętej wody do Korowaja i Kołacza." 2 Takimi to słowami określał romantyczny badacz zamierzchłej przeszłości — Z. Dołęga-Chodakowski, relikty starosłowiańskiej obrzędowości występujące w naszej kulturze ludowej z początków XIX w. Od napisania tych słów upływa już 180 lat i nasza wiedza w danym przedmiocie uległa znacznemu rozwinięciu, a mimo to nadal mamy trudności z nakreśleniem względnie pełnego obrazu obrzędowości naszych praprzodków wczesnośredniowiecznych. W czym tkwi istota zagadnienia? Dysponujemy obeonie takimi materiałami, jak: drobne fragmenty, o wątpliwej niekiedy wartości, rodzimych i obcych źródeł historycznych, stosunkowo bogata dokumentacja z wykopalisk archeologicznych oraz dość dyskusyjna faktografia etnograficzna i etnoreligioznawcza z XIX i XX w. Materiały te w rzeczywistości pozwalają jedynie na podejmowanie bardzo hipotetycznych prób rekonstrukcji takiego obrazu. Tak więc i przedstawiony poniżej opis ma podobny charakter, jest jedną z takich prób.
Ludy słowiańskie, osiadłe (przypuszczalnie w początkach wczesnego średniowiecza) w dorzeczu Odry
64
i Wisły oraz na terenach przyległych, charakteryzowały się osiadłym trybem życia rolniczo-hodowlanym i zorganizowane były w ramach wspólnot rodowo--plemiennych, z których — w końcowej fazie tego okresu (VII—IX w.) — powstawały drobne państwa wczesnofeudalne o demokratycznym charakterze władzy zwierzchniej. Podstawową natomiast komórkę społeczną stanowiła rodzina patriarchalna funkcjonująca w ramach rodu. Ród był zwartym organizmem opartym na więzach krwi i symbolice wspólnego praprzodka; jego rola i znaczenie społeczne ulegało stopniowemu zanikowi w strukturze organizacji państwowej. Dany model życia społeczno-produkcyjnego legł u podstaw ukształtowania się określonych form obrzędowych. Przypuszczalnie w ówczesnym społeczeństwie słowiańskim występowały ich dwa rodzaje, a mianowicie:
1. Obrzędy społeczno-rodzinne (czy nawet rodowe) posiadające ścisły związek z ważnymi wydarzeniami zachodzącymi w życiu rodziny (rodu) oraz poszczególnych jej członków. Szczególne w tym względzie miejsce zajmowały obrzędy podkreślające czynnik wspólnotowy i egzystencjalny, a posiadające związek z narodzinami dziecka, jego inicjacją społeczną, zawarciem związku małżeńskiego czy śmiercią członka wspólnoty.
2. Obrzędy i święta doroczne. „Jest rzeczą oczywistą — pisał J. S. Bystroń — że Polacy przed przyjęciem chrześcijaństwa mieli własny kalendarz obrzędowy; rok podzielony był na okresy, których wyznacznikami były rozmaite święta, mniej lub bardziej uroczyście obchodzone. Święta te oczywiście nie miały ściśle ustalonego terminu ani formy obrzędowej; nie było tu żadnej władzy, która by tego pilnowała, nie było prób systematycznego ujęcia-całego roku kalendarzowego, po-
65
szczególne praktyki łączyły się więc z takim czy innym terminem i sama obrzędowość ulegała łatwo zmianom. Niemniej jednak w tym zmiennym wciąż kompleksie praktyk możemy wyróżnić pewne zasadnicze typy świąt. Mamy tu więc przede wszystkim do czynienia ze świętami wyznaczającymi pory roku; świętem zimy, świętem nadchodzącej wiosny i początku lata, ze świętami wegetacyjnymi, których pierwotnym sensem było utrzymanie ciągłości wegetacji zbóż i drzew owocowych, dalej ze świętami miłości, w którym to okresie łączyły się młode pary i których przeżytkiem są dzisiejsze zwyczaje w okresie Zielonych Świątek i w wilię św. Jana, wreszcie święta poświęcone pamięci zmarłych, zapewniające tym, którzy odeszli, spokój na tamtym świecie i zarazem broniące żywych od nawiedzania ich przez powracających na ten świat nieboszczyków, którzy zjawiać się mogli jako istoty groźne i niebezpieczne." 3 Przegląd starosłowiańskiej obrzędowości społecz-no-rodzinnej rozpoczniemy od uroczystości związanych z zawarciem małżeństwa, które to wydarzenie pojmowano jako symboliczny akt kupna żony, zw. wianem. W czasach późniejszych termin ten uległ przewartościowaniu na wyprawę otrzymywaną od rodziców przez pannę młodą. Natomiast według ówczesnego zwyczaju oznaczał cenę ofiarowywaną przez kandydata na małżonka rodzicom przyszłej żony za nią samą.
Zawarcie związku małżeńskiego odbywało się za pośrednictwem osób trzecich zw. swatami (swat — swój człowiek) czy dziewosłębami. Byli to jakby pierwsi na ziemiach polskich urzędnicy stanu cywilnego, ponieważ w ich rękach spoczywało nie tylko skojarzenie młodej pary, ale również ogólne kiero-
66
wanie całym obrzędem zaślubin. Kojarzenie małżeństwa rozpoczynano od omówienia przez swatów, występujących w imieniu kawalera, z rodzicami dziewczyny propozycji małżeńskiej i po dojściu do porozumienia ustalenie terminu tzw. zmówin czy zrękowin. Następnie rodzice oznajmiali córce swoją wolę poślubienia przez nią przedstawionego jej kandydata. Zmówiny odbywały się w domu młodej i rozpoczynały się od ustalenia wysokości wiana. Następnie swat nakazywał połączyć dłonie młodym i obdzielał ich chlebem i serem. Po dokonaniu tej czynności wyznaczano termin przenosin młodej do domu przyszłego małżonka. Przenosiny stanowiły zasadniczy akcent obrzędowy aktu zaślubin i połączone były z całym szeregiem czynności i praktyk magicznych. Pierwsza część przenosin miała miejsce w domu młodej i towarzyszyła jej suta biesiada, w której ważną rolę odgrywało specjalne pieczywo okolicznościowe, zw. kołaczem lub korowajem. Już z samą czynnością jego wypieku związane były określone obrzędy i śpiewy mające zapewnić pomyślność i szczodrość w życiu rodzinnym małżeństwa. Ucztę rozpoczynano od posadzenia młodych (po raz pierwszy razem) na wywróconej włosem do góry skórze wilka (symbol płodności). Natomiast w końcowej fazie biesiady następowały tzw. oczepiny: obcięcie młodej warkoczy i rzucenie ich w ogień na ofiarę dziękczynną duchom domowym za dotychczasową opiekę nad nią oraz nałożenie jej czepca (symbolu mężatki). Danemu aktowi obrzędowemu towarzyszyły różne przyśpiewki, których teksty nie zachowały się do naszych czasów. Najstarsza ze znanych pieśni oczepinowych pochodzi dopiero z początku XIV w. i brzmi następująco:
„Oj chmielu, chmielu, ty bujne ziele, Nie będzie bez cię żadne wesele...
67
Żebyś ty chmielu na tyczki nie lazł, Nie -robiłbyś ty z panienek niewiast... Oj chmielu, chmielu, szerokie liście, Już (Marysieńkę) oczepiliście..." 4
Po oczepinach kropiono młodych wodą i przeprowadzano przez ogień celem ochrony przed złymi duchami, a następnie rozpoczynały się czynności pożegnania przez pannę młodą rodziców, domu, ognia domowego, opiekuńczych duchów rodziny itd. I teraz całym orszakiem udawano się do domu pana młodego. W drodze panna młoda miała twarz zakrytą w obawie przed urokami złych duchów, które to uczestnicy orszaku starali się odganiać za pomocą wrzawy, trzaskania z batów, uderzania w bębny itp. Po przybyciu na miejsce, należało znowu dokonać szeregu czynności magiczno-kultowych mających na celu oddanie panny młodej pod opiekę nowych duchów domowych oraz ognia i wody. Przed wejściem obsypywano młodych ziarnami zbóż, aby życzyć im żywotności i licznego potomstwa. Po czym panna młoda musiała być wniesiona do izby, ponieważ nie wolno jej było samej przekroczyć progu — ulubionego miejsca przebywania opiekuńczych duchów domowych. Swobodnie mogła ona przechodzić przez próg dopiero po przedstawieniu się danym duchom poprzez złożenie im określonych ofiar. I była to pierwsza czynność, jaką musiała wykonać na nowym miejscu swego pobytu. Zakończeniem przenosin były tzw. pokładziny stanowiące akt zapoczątkowania wspólnego życia małżeńskiego. Pokładziny obudowane były także szeregiem praktyk magicznych, które ostro zwalczane były przez duchowieństwo rzymskokatolickie jako przejawy sprośności i lubieżności.
Płodność kobiety Słowianie uzależniali od działa-
68
nia opiekuńczych duchów domowych, które mogły sobie upodobać jedne niewiasty i obdarzały je płodnością, inne natomiast karały bezpłodnością za niedokładnie czy nieszczerze złożone ofiary lub za jakieś inne przewinienia. Opiekunami rodzących kobiet były Rody i Rodzanice, tj. duchy rodzinne. Ku ich czci też urządzano po narodzeniu się dziecka ucztę połączoną z ofiarą tzw. oczyszczenia matki i dziecka. Wówczas to kobieta z dzieckiem wychodziła z ukrycia, w którym była izolowana na okres połogu i składała obiaty swoim duchom opiekuńczym. Jednak obrzęd oczyszczenia nie przekreślał dalszych knowań złych duchów. Dlatego też dla zmylenia ich czynności nadawano noworodkom mylne imiona, jak też symulowano ich wykradanie czy sprzedaż. Szczególną wesołością witano narodziny syna. Fakt ten podnosił jednocześnie rangę kobiety w rodzinie; odtąd była ona już żoną w pełnym tego słowa znaczeniu, miała prawo zabierania głosu w obecności obcych w domu itd. Każde dziecko po urodzeniu musiało być oficjalnie uznane przez ojca. Najbardziej uroczyście odbywało się uznanie syna pierworodnego. Ojciec — w obecności całej rodziny i przyjaciół — sadzał go na dłoni i unosił w górę, zwracając twarzą kolejno w cztery strony świata. Stanowiło to symboliczne stwierdzeinie, iż on właśnie jest jego pierworodnym następcą i spadkobiercą, kontynuatorem jego egzystencji.
Opieka nad dziećmi stanowiła domenę matki, przy czym chłopcy po ukończeniu siedmiu lat przechodzili pod opiekę ojca. To ważny w życiu dziecka moment zw. postrzyżynami lub mianowinami. Był to jakby obrzęd wprowadzenia dziecka do wspólnoty rodzinnej i poddania go władzy ojcowskiej. Połączony był on z urządzeniem sutej biesiady i złożeniem ofiar opiekuńczym duchom domowym. Po dokonaniu
69
postrzyżyn nadawano dziecku imię albo też publicznie zatwierdzano dotychczas używane w gronie rodzinnym. Wyglądało to w ten sposób, iż najstarszy wiekiem uczestnik obrzędu wygłaszał okolicznościowe przemówienie, w którym po raz pierwszy wymieniał imię chłopca. Nie posiadamy natomiast danych źródłowych wskazujących na stosowanie obrzędu postrzyżyn wobec dziewcząt. Na znaczenie tego obrzędu "wskazuje m.in. fakt, iż według legendy początek panowania dynastii Piastów wywodzi się z obchodu postrzyżyn syna Piasta-Kołodzieja, na które to mieli przybyć dwaj aniołowie (według innej wersji — św. św. Cyryl i Metody). Oni to dopełnili obrzędu symbolicznie poddając tym samym chłopca pod władzę Boga, którego byli reprezentantami. Długo jeszcze po wprowadzeniu chrześcijaństwa występowały postrzyżyny jako jeden z głównych obrzędów rodzinnych. Kościół rzymskokatolicki przeciwko temu nie oponował, a nawet podejmował starania o nadanie temu obrzędowi charakteru chrześcijańskiego; ułożono nawet specjalny ceremoniał liturgiczny dla odbywania go w kościele. Wzmianka o takich kościelnych postrzyżynach występuje w „Legendzie o św. Wacławie", gdzie czytamy: „Urosło pacholę, że można było ująć włosy. I wezwał książę Wrocisław biskupa z klerem i gdy odśpiewali mszę w kościele NP Marii, postawił biskup pacholę na stopniu przed ołtarzem i pobłogosławił je i inni księża je postrzygli." 5 Oczywiście w tym przypadku mamy już do czynienia ze zjawiskiem przekształcenia postrzyżyn z obrzędu rodzinnego w sakralny obrzęd poświęcenia chłopca bóstwu. Jednakże w konwencji obrzędu rodzinnego postrzyżyny praktykowane były jeszcze w XVIII w. o czym wzmiankuje W. Potocki w „Poczcie herbów Korony Polskiej i Wielkiego Księstwa Litewskiego" następującymi słowami: „Zwyczaj był w Polsce w
70
siedem lat strzyc czupryny i zwano to — sprawiwszy bankiet — postrzyżynami." 6 Z kolei literatura etnograficzna z XIX i początków XX w. ujawnia funkcjonowanie licznych jeszcze reliktów tego obrzędu. Np. w Radomskiem istniało przekonanie, iż strzyżenie włosów w siódmym roku życia chroniło od późniejszego ich wypadania itp.
Wkroczenie zjawiska śmierci w krąg życia rodzinnego posiadało również określone formy obrzędowe. Zmarłych Słowianie najczęściej palili na stosie, a dym grzebalnego ognia unosić miał duszę zmarłego w zaświaty. Zwyczaj ten zachował się do X—XI w. i zastąpiony został chrześcijańską formą grzebania zwłok zmarłych w ziemi. Sam obrzęd spalania zwłok poprzedzały liczne czynności, jak: obmycie i ubranie nieboszczyka, opłakiwanie jego śmierci itd. Noc przed spaleniem zwłok nazywano „pustą nocą" lub „głuchą nocą". Poświęcona ona była czuwaniu przy zwłokach, co stanowiło wyraz symbolicznego pożegnania przez najbliższych. Następnego dnia wynoszono ciało i układano na stosie, który — przy zawodzeniu kobiet-płaczek i okazywaniu oznak żalu przez Todzinę (rwanie odzieży, włosów, drapanie sobie twarzy czy piersi) — podpalano. Spalone kości wraz z węglem i popiołem składano bezpośrednio w jamach ziemnych (griby jamowe), względnie uprzednio umieszczano je w naczyniu gliniastym, zw. popielnicą (groby popielnicowe) i dopiero potem składano do ziemi z wszelkimi przystawkami (naczynia z jadłem i napojem, ozdoby, broń itp.). Wszystko to przysypywano ziemią tworząc tzw. rękawkę (mogiłę). Niejednokrotnie na tych miejscach stawiano pomniki w postaci dużych głazów kamiennych bądź wysokich kopców zw. kurhanami. Te ostatnie rozpowszechnione były zwłaszcza na terenach Słowiańszczyzny wschodniej. Rękawka czy kur-
71
han osoby znamienitej stawały się miejscem centralnym placu grzebalnego. Wokół niego powstawały kolejne mogiły.
Troska o zmarłych nie kończyła się samym obrzędem pogrzebowym, pamiętano o nich stale, uważając, iż dusza posiada takie same potrzeby co żywy człowiek. Wobec tego na mogiłach stawiano naczynia z kaszą i miodem, urządzano — zwłaszcza jesienią i zimą — specjalne uczty zw. wspominkami, na które zapraszano „duchy najbliższych". W dniach tych palono ogniska na rozstajnych drogach, aby wędrujące dusze mogły się przy nich ogrzać. Jeszcze w XVIII i XIX w. znane były obrzędy zaduszkowe zw. dziadami, których celem była pomoc błądzącym i tułającym się po świecie duchom w znalezieniu właściwej drogi w zaświaty.
Inny nieco charakter miała obrzędowość związana z dorocznym cyklem przemian zachodzących w otaczającej człowieka przyrodzie, jak również jego zależnością od „wędrówki słońca po niebie". Granice poszczególnych faz owej „wędrówki" wyznaczały okresy świętowania. Nadmienić tu należy, iż kult słońca połączony był w wierzeniach słowiańskich z kultem ognia oraz płodności stanowiącej rezultat działania słońca i ognia. Wyrażało to się także w symbolice określonych znaków kultowych, jak równoramienne i łamane krzyże oraz trigwersy (krzyże trójramienne). Stąd też wynikała wiara w coroczną reinkarnację słońca; rodziło się ono w okresie zimowego przesilenia dnia nad nocą i cały rok był przedstawieniem obrazu jego kolejnej egzystencji. Wiosna oznaczała młodość słońca, które w tym okresie pokonywało złą zimę i ożywiało całą przyrodę. Lato — jego wiek męski przyczyniający się do bujnego rozkwitu roślinności, a jesień — wkraczanie w okres późnej dojrzałości, kiedy to oddawało ono ludziom
72
plony ich pracy i szykowało się do zimowego zamierania wraz z całą przyrodą. Można przypuszczać, iż owe mitologiczne ujęcie żywota słońca stanowiło podstawę dla kalendarzowego roku słowiańskiego, który rozpoczynał się w momencie narodzin słońca, tj. między 21—23 grudnia. Występują również poglądy przesuwające zarówno sam moment narodzin słońca, jak i święto nowego roku na początek okresu wiosennego, tj. między 19—21 marca. W każdym razie kalendarz polskiego świętowania posiada swój odległy rodowód i swoimi korzeniami tkwi głęboko w starosłowiańskim podglebiu.
Pod koniec grudnia obchodzono święto zimy, znane też pod nazwą godowych świąt. Trwało ono kilkanaście dni (około 2 tygodni). Na temat starosłowiańskich form obchodu tego święta nie posiadamy źródłowej dokumentacji historycznej. Natomiast liczne badania ludoznawcze i etnograficzne ujawniły występowanie wielu obrzędów i praktyk magicznych (niechrześcijańskiego pochodzenia) w ludowych modelach świętowania tzw. oktawy Bożego Narodzenia. Na tej podstawie można przyjąć hipotezę, iż starosłowiańskie święta godowe zawierały w swych treściach dwa elementy: agrarny i zaduszkowy. Urządzano wówczas uczty połączone ze śpiewami, pląsami i wróżbami dotyczącymi pomyślności w plonach, szczęścia osobistego, zamążpójścia itd. Pozostałością owych obrzędów były zachowane w kulturze ludowej zwyczaje stawiania w rogu izby snopa wigilijnego czy słania siana lub słomy pod obrus na stole wigilijnym. Jeszcze w XVII w. kaznodzieja protestancki Gdacjusz uważał ten ostatni za zwyczaj pogański „...i ta jest rzecz nagany godna, że niektórzy, kiedy w wilię jeść mają, na stole słomę rozpościerają, a na owę słomę obrus kładą, a potem oną słomą drzewa sadowe wiążą." 7 Z dawnych wróżb dość długo
73
zachowało się „ciskanie kop", czyli wróżenie za pomocą kutii (potrawy wigilijnej z pszenicy, miodu i maku), jakiego należy spodziewać się urodzaju w nadchodzącym roku.
Obchody godowych świąt związane były również z kultem zmarłych, co wyrażało się m.in. w pozostawianiu wolnych miejsc przy stole wigilijnym dla dusz przodków, przygotowywanie dla nich specjalnych potraw (np. chleb nie solony czy wzmiankowana już kutia). Na stole wigilijnym nie wolno było kłaść żadnych przedmiotów żelaznych (wiara w magiczną moc żelaza odstraszania istot duchowych). Zapraszano też na tę wieczerzę zwierzęta (wygłaszając specjalne zaklęcia przed drzwiami domu), a szczególnie wilka dla ochrony przed jego szczególną agresywnością. Wierzono, iż przez cały okres godowych świąt duchy przodków przebywają razem z żywymi, przeto pod koniec świętowania stosowano praktyki zmuszające je do powrotu w zaświaty. Dokonywano tego poprzez czynienie wielkiego rumoru i hałasu, a w późniejszych czasach wprowadzono tu również akcenty chrześcijańskie, jak: kropienie całego obejścia wodą święconą, okadzanie święconym kadzidłem czy wypisywanie na drzwiach domów święconą kredą inicjałów Trzech Króli. Na cześć święta umieszczano w izbie snop zboża (służył on także do różnych czynności wróżbiarskich) oraz tzw. podłaźnik czy sad — był to czubek lub gałąź jedliny barwnie udekorowana kolorowymi wstążkami. Zwyczaj ten w późniejszych czasach (XVIII—XIX w.) przekształcił się w strojenie symbolicznych drzewek zw. choinkami. Przyjęty on został od narodów germańskich i dość szybko uległ adaptacji w kulturze szlacheckiej oraz ludowej.
Centralnym natomiast akcentem obchodu świąt wiosennych zw. jarymi świętami było topienie zimy-
74
-śmierci symbolizowanej w postaci kukły słomianej. Było to ogłoszenie końca panowania zimy i rodzenie się nowego życia w przyrodzie. O tradycjach funkcjonowania tego obrzędu świadczy wiele wzmianek historycznych. Już Synod Poznański z 1420 r. nakazywał duchowieństwu: „Nie dozwalajcie, aby w niedzielę, którą zwie się Laetera (...) odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią."8 Również J. Bielecki w swojej ,,Kronice" (XV w.) podaje, iż za jego pamięci „...był on zwyczaj u nas na wsiach, że (...) w poście topili bałwana, jeden ubrawszy snop konopi albo słomy w odzienie człowiecze, który wszystką wieś przeprowadził, gdzie najbliższe było jakieś jeziorko albo kałuża, tam zabrawszy z niego odzienie wrzucali do wody śpiewając żartobliwie: śmierć się wije u potoku szukający kłopotu, potem co prędzej do domu od miejsca tego bieżali; który albo która się wówczas powaliła albo powalił, wróżbę tę mieli, iż tego roku umrze; zwali tego bałwana marzanną." 9 W okresie XVII—XVIII w. podejmowane były próby chrystianizacji tego obrzędu. Duchowieństwo zaczęło propagowanie praktyk topienia bądź zrzucania z wieży kościelnej, w środę przedwielkanocną — kukły mającej wyobrażać zdrajcę Judasza. Była to koncepcja włączenia starosłowiańskiej marzanny do obrządków kościelnego obchodu tzw. Wielkiego Tygodnia. Próba ta jednakże nie powiodła się i obrzęd marzanny, ulegając różnym przemianom, dotrwał do czasów współczesnych. Z obchodami jarych świąt były związane także liczne praktyki magiczne mające zapewnić płodność gleby. Istniał np. zwyczaj oblewania się wodą czy obdarowywania się jajkami. Oblanie kogoś wodą stanowiło dość swoistą formę życzenia, aby pola jego nie ucierpiały od suszy. Natomiast jajko w wierzeniach słowiańskich — podobnie zresztą jak
75
i wielu innych ludów — było symbolem rodzącego się życia, symbolem nieznanej bliżej siły witalnej. Jajka przeznaczone do obdarowywania były bogato barwione i ozdabiane kultową symboliką słońca i płodności. W procesie chrystianizacji ziem polskich starosłowiańska pisanka — równolegle ze starojudej-skim barankiem — stała się elementem symboliki wielkanocnej. Do zwyczajów symbolizujących jare święta należało też obnoszenie przez młodzież ze śpiewem tzw. gaika lub maika (zielonej gałęzi przystrojonej barwnymi wstążkami), majenie izb zielenią itp. Na zakończenie okresu wiosennego świętowania zakopywano na miedzach resztki jadła i napojów biesiadnych dla spowodowania zwiększenia płodności gleby. Była to jakby ofiara dla bóstwa wiosennego słońca i dobrych duchów ziemi.
Noc Kupały stanowiła kulminacyjny obchód słowiańskich świąt letnich i przypadała w najkrótszą noc w roku, tj. 23—24 czerwca. Święta letnie, w odróżnieniu od pozostałych dorocznych świąt słowiańskich, usuwały ze swoich form obrzędowych elementy agrarne na plan dalszy. Na czoło natomiast wysuwano kult ognia, będący symbolem miłości i życia rodzinnego. W „...dzień św. Jana bylicą się opasać, a całą noc koło ognia skakać" 10 — oto Noc Kupalna, czyli Świętojańska według Reja z Nagłowic. O różnych formach świętowania danej nocy występuje wiele wzmianek i opisów późniejszych. I tak np. Marcin z Urzędowa w wielkim zielniku z końca XVI w. wspominał, iż „...u nas w wilię św. Jana niewiasty ognie paliły, śpiewały, diabłu cześć i modły czyniąc; tego zwyczaju pogańskiego do tych czasów w Polszcze nie chcą opuszczać, ofiarowania z bylicy czyniąc, wieszając po drzwiach i opasując się nią, czynią sobótki, palą ognie krzesząc je deskami, aby była prawie świętość diabelska, śpiewając pieśni, tańcując." 11
76
Święto lata występowało w czasie pełnego rozkwitu przyrody i w atmosferze najgorętszego miesiąca roku. W dużej mierze wpływało to na silniejsze rozbudzenie pobudliwości płciowej. Stąd obrzędowość tego święta posiadała charakter symbolicznego wyładowania się tej pobudliwości. To z kolei stało się przyczyną silnego zwalczania przez Kościół rzymskokatolicki Nocy Kupały, jako „praktyk szatańskich". Czy tak było w istocie? Noc Kupały rozpoczynano od rozpalania „świętych ogni" na polanach leśnych, a zwłaszcza nad brzegami rzek i jezior; gdy stosy płonęły już mocno wówczas ogień zalewano. Symbolizowały one płonący przez cały rok „święty ogień" w domostwach rodzinnych, który to jednakże uległ skalaniu przez człowieka. Stąd potrzeba „wykrzesania" (symboliczna rola wzmiankowanych deszczułek bądź krzemieni) nowego i czystego „świętego ognia". Ten nowy ogień był również symbolem rodzących się w Noc Kupalną uczuć miłości u ludzi. Miał on moc oczyszczania ludzi, chronienia ich od chorób i nieszczęść oraz utrwalania instytucji rodzinnej. Tak więc po zagaszeniu starego ognia rozpalano na tym miejscu nowy i wierzono, iż równocześnie przenosi się on do poszczególnych siedzib ludzkich, by płonąć w nich do następnej Nocy Kupalnej. Przez te ognie skakała młodzież w celu oczyszczenia się, przepędzano przez nie bydło dla ochrony od chorób i pomoru, a dziewczęta wrzucały do niego pęki ziół i kwiatów dla zapewnienia sobie wzajemności uczuć swoich wybrańców. Całonocne tańce i śpiewy wśród dymów palonych ognisk i upajającego zapachu przyrody tworzyły atmosferę sprzyjającą rozbudzeniu erotyzmu wśród młodzieży. Stąd Noce Kupalne przyczyniały się do powstawania nowych małżeństw, niejednokrotnie nawet drogą porywania od ognisk pląsających dziewcząt przez ich partnerów. Niewątpliwie
77
było to święto nieco swawolne o wybitnie ludycznym charakterze. Istnieją także ślady wskazujące na to, iż święto lata miało także charakter święta pasterskiego (np. okadzanie bydła, oprowadzanie go po miedzach pól itd.), ale głównie występowało to wśród Słowian wschodnich. Rokrocznie we wrześniu oglądamy przeciągające ulicami naszych miast i miasteczek, barwne korowody dożynkowe z wieńcami uplecionymi z płodów naszej ziemi. W powszechnym mniemaniu dożynki stanowią tradycyjne święto ludowe, podsumowujące całoroczną pracę rolnika w postaci uzyskanych przez niego plonów. I niewątpliwie trudno byłoby nam dopatrywać się w tym obrzędzie echa dawnego słowiańskiego obrzędu ku czci duchów czy bóstw rolniczych.
Zakończenie okresu zbioru plonów dawało ludom słowiańskim zasłużone prawo do świętowania i odpoczynku, ale równocześnie związane było z czynnościami kultowymi ku czci określonych bóstw rolniczych. . Za przykład w tym względzie posłużyć się można opisem jesiennego święta plonów odbywanego w Arkonie na Rugii. Uroczystość rozpoczynała się w świątyni boga Światowida od złożenia symbolicznej ofiary z miodu; napełniano nim róg umieszczony w ręku bóstwa oraz ze złożenia darów z uzyskanych plonów. Po tych czynnościach przystępowano do ogólnej biesiady połączonej z tańcami i śpiewem. Wszyscy uczestnicy uczty wnosili swój wkład w naturze, a więc zwierzynę, ptactwo, miód itd. Utrzymywanie wstrzemięźliwości w piciu i jedzeniu podczas takiej uczty oceniane było negatywnie. Po kilkudniowym biesiadowaniu i zabawie kończono czas świętowania i powracano do swoich siedzib. Trudno stwierdzić czy podobne formy świętowania występowały również wśród plemion słowiańskich, z których wykształtowała się nasza społeczność narodowa. Wy-
78
suwane są hipotezy odnośnie funkcjonowania u wszystkich ludów słowiańskich wyróżnionych bóstw rolniczych, a nawet duchów opiekuńczych prac żniwnych. Relikty występowania tych ostatnich zachowały się również w naszej demonologii ludowej z przełomu XIX—XX w. Odnajdujemy w niej takie postacie demoniczne, jak: Życień, Raj czy Sporysz. Ponadto na rzecz danej hipotezy świadczy także znaczenie, jakie do dziś jeszcze przypisywane jest ostatnim kłosom zżętym na polu; z nich to splatane są wieńce dożynkowe, a ziarna z nich używa się do symbolicznego rozpoczęcia siewów. I dość szczególne też noszą one nazwy, np.: przepióreczka, koza, broda, pędek, luba itd.
Tak w bardzo ogólnym skrócie przedstawiała się obrzędowość starosłowiańska, na której podłożu kształtowały się nasze rodzime zwyczaje, obrzędy i formy świętowania. W procesie chrystianizacji, jak pisał J. S. Bystroń, „... zaprzestano więc w różnych okolicach wcześniej czy później, pogańskich obrzędów (...), ale nawet po zniesieniu dawnych świąt pozostało jeszcze bardzo dużo praktyk zwyczajowych, których nie zapomniano tak prędko. Lud przecież wierzył, że od dokonania takich czy innych czynności zależy powodzenie w życiu, urodzaju, bezpieczeństwo od suszy czy gradu, spokój od dusz zmarłych." 12
Wśród ludowych, szlacheckich i mieszczańskich tradycji
Proces tworzenia zrębów polskiej obrzędowości dorocznej i społecznej rozpoczyna się na przecięciu dwóch kultur: autochtonicznej słowiańskiej oraz zachodniej chrześcijańskiej. „W pewnym punkcie dziejów — jak pisała Z. Kossak — Kościół wkroczył w
79
cykl kalendarzowy, narzucając własny rok liturgiczny (...) Stare wierzenia odeszły, zapadły w głąb podświadomości, gdzie wegetują utajone, lecz wciąż żywe." 13 W okresie średniowiecza, w rezultacie silnego oddziaływania Kościoła rzymskokatolickiego na całokształt życia naszego społeczeństwa, nastąpiło u-kształtowanie się polskiego kalendarza obrzędowego. Ustanowione zostały wtedy święta o wybitnie sakralnym charakterze. Zaistniałe wówczas procesy tworzenia chrześcijańskiej obrzędowości dorocznej społeczeństwa polskiego wyrażały się: z jednej strony — w chrystianizacji dawnych świąt słowiańskich i związanych z nimi form obrzędowych oraz z drugiej strony — we wprowadzaniu do Polski nowych świąt o charakterze kultowym i związanych z nimi obrzędów liturgicznych. Należy jednakże przyznać, iż te nowe święta, adaptowane w kulturach chłopskich, bardzo mocno obudowywane były lokalnymi formami obrzędowości tradycyjnej, najczęściej o charakterze, magicznym (wróżby) i ludycznym (zabawy, bie-siadnictwo). Prowadziło to w konsekwencji do wyraźnego osłabienia treści doktrynalnych tych świąt, co z kolei powodowało ostre niekiedy sprzeciwy ze strony Kościoła. Natomiast w późniejszym już okresie kontrreformacji nastąpiło dopiero znaczne rozwinięcie obrzędowości liturgicznej i paraliturgicznej oraz pewne umocnienie znaczenia świąt chrześcijańskich w życiu publicznym i rodzinnym społeczeństwa polskiego. Począwszy zaś od połowy XIX w. występuje zjawisko stopniowej laicyzacji świąt wyznaniowych. Szczególne zaś nasilanie się tego procesu obserwujemy współcześnie, do której to kwestii powrócimy w toku dalszych rozważań.
Ten „narzucony" przez Kościół rok liturgiczny rozpoczynał się okresem, zw. adwentem, który —- jak podaje Z. Gloger —.....nazywany był niegdyś po pol-
80
sku czterdziestnicą, ponieważ dawniej trwał, jak post wielki, dni 40, a zaczynał się na drugi dzień po św. Marcinie (12 XI). Stąd powstał zwyczaj ucztowania na gęsi pieczonej, jako w dniu ostatnim przed czterdziestnicą." 14 Jednakże od XIV w. obchody adwentowe zostały zawężone do czterech niedziel przed Bożym Narodzeniem, podczas których to odprawiano specjalne nabożeństwa poranne zw. roratami. I jak pisał L. Kondratowicz (W. Syrokomla):
„Stał na ołtarzu, przed mszą roraty Siedmioramienny lichtarz bogaty. A stany państwa szły do ołtarza, A każdy jedną świeczkę rozżarza: Król, który berłem potężnem włada, Prymas — najpierwsza senatu rada, Senator świecki — opiekun prawa, Szlachcic, co królów Polsce nadawa, Żołnierz, co broni swoich współbraci, Kupiec, co handlem ziomków bogaci, Chłopek, co z pola, ze krwi i roli Dla reszty braci chleb ich mozoli — Każdy na świeczkę grosz swój przyłoży (...) Ale zmądrzała Rzeczpospolita, Siedmiu świeczkami ołtarz nie świta, Siedmiu modlitw już zapomnieli, Stary obyczaj Piastów wyśmieli. Szli na roraty przed dniem do fary Tylko niewiasta, lub dziadek stary..." 15
Zwyczaj „chodzenia na roraty" najdłużej zachował się w ludowej formacji katolicyzmu polskiego. Znacznie natomiast silniejsze osadzenie w tradycji ludowej i mieszczańskiej posiadały akcenty ludyczne związane z faktem, iż początek adwentu przypadał na okres pojawiania się pierwszych oznak zimy. Taki symbo-
liczny wyznacznik tego faktu stanowiły Marcinowe Święta. Podbudowane one zostały katolicką legendą o bogobojnym mnichu Marcinie, który ukrył się wśród gęsi na wieść o tym, iż został wybrany papieżem. W piśmiennictwie polskim z XV i XVI w. występuje wiele wzmianek świadczących o występowaniu zwyczaju urządzania uczt gęsich na św. Marcina. Powiązane one były także z wróżbami czynionymi na kościach piersiowych owych ptaków; jeżeli kości były białe stanowiło to zapowiedź zimy śnieżnej, jeśli były czerwone — mroźnej, a jeśli ciemne — to deszczowej. Okres owego biesiadowania trwał ponad dwa tygodnie. Stanowił on biesiadny akcent odbywanych w tym czasie jesiennych rozliczeń z dzierżaw i arend, a kończyły go dni wróżebne: Katarzyny (25 XI) oraz Andrzeja (30 XI). Szczególnie z tym ostatnim dniem związanych było wiele różnorodnych wróżb wykonywanych zwłaszcza przez dziewczęta. Oto niektóre z nich zarejestrowane w XIX w. przez O. Kolberga: „W wigilię św. Jędrzeja schodzi się dziewcząt kilka, z nóżką cielęcą każda. Nóżki te w rząd układają i do nich psa przywołują. Której dziewczyny najpierw pies porwie kość, ta też za mąż pójdzie najpierwsza. (...) Jest zwyczaj dziewcząt: a) chowania pod miski lub talerze kwiatka bądź listka, koronki i czepka; b) dawania psom gałek z tłuszczu, c) puszczania dwóch świeczek woskowych zapalonych na wodę. Która z dziewcząt wyciągnie spod talerza listek, ta będzie rutkę siała (tj. zostanie panną); która koronkę, ta będzie zakonnicą; która zaś czepek, ta zostanie* mężatką. Czyją gałkę pies pierwej zje, ta też pierwsza wyjdzie za mąż. Której się świeczki połączą, ta się wyda za mąż; czyja świeczka najpierw zgaśnie, ten najpierw umrze. Leją też wosk lub ołów roztopiony we wodę na misce, potem patrzą na cieniu, co powstałe stąd figurki przedstawia-
82
ją." 16-17 Echa tych wróżb dochowały się do czasów współczesnych i w ten wieczór andrzejkowy dochodzą do głosu w klubach środowiskowych, świetlicach młodzieżowych czy pokojach studenckich.
Najbogatsze tradycje obrzędowe związane są z tzw. oktawą świąt Bożego Narodzenia: od Wigilii (24 XII) do Trzech Króli (6 I). Już z samym dniem wigilijnym związane były liczne zwyczaje o charakterze magicznym. Od rana winien panować nastrój poważny, świąteczny, ale też nie należało stronić od pracy. Istniało bowiem przekonanie, iż „dzień ten jaki — cały rok taki". Tak więc myśliwy, który w dniu tym upolował zwierzynę, będzie miał szczęście w łowach przez cały rok. Dziewczyna na wydaniu, jeżeli tarła mak w Wigilię, to miała wyjść wkrótce za mąż. Kto się mył w wodzie, do której wrzucona była moneta, ten przez cały rok miał być zdrów i bogaty. Nie wolno było pić wody, aby podczas żniw uniknąć pragnienia. Nie wolno również było w dniu tym nic pożyczać, ponieważ nigdy nie będzie w gospodarstwie tego, co się pożyczyło. Parzysta liczba polan zebranych (bez liczenia) w naręcz — wróżyła pomyślność w nowym roku. W trakcie wieczerzy wigilijnej popróbować trzeba było wszystkich potraw, gdyż „ile się nie spróbuje, tyle przyjemności w ciągu roku może człowieka ominąć". Także według dawnych wierzeń należało w Wigilię wstać bardzo wcześnie, bowiem „....ten, kto w Wigilię rano wstaje, to przez cały rok nie zaśpi". Stąd też wywodzi się zwyczaj pomorski „wynagradzania" koguta (pojono go wódką) za ranne zbudzenie w dzień wigilijny. Z samym natomiast wieczorem wigilijnym związane były różne inne wróżby, jak np.: wyciąganie siana spod obrusa przez młodych (zielone oznaczało rychły ślub, zwiędłe — oczekiwanie, a żółte — „staropanieństwo" lub „starokawalerstwo").
83
Ukazanie się na niebie pierwszej gwiazdy było z dawien dawna sygnałem do rozpoczynania wieczerzy wigilijnej. Obyczaj nakazywał, by uczestniczyła w niej parzysta liczba osób. Natomiast liczba potraw musiała być nieparzysta; najbogatsi hołdowali jedenastu potrawom. Na Wigilię szlachecką podawano potraw dziewięć, na chłopską siedem, a w kręgach biedoty wiejskiej ograniczano się jedynie do trzech. Różnie więc to bywało. Wizerunek tradycyjnej chłopskiej wieczerzy wigilijnej bardzo realistycznie nakreślony został przez Wł. Reymonta:
„Weszli do domu i zaraz też obsiedli wysoką i długą ławę. (...) Uroczysta cichość zaległa izbę. Boryna się przeżegnał i podzielił opłatek pomiędzy wszystkich: pojedli go ze czcią, kiedy ten chleb Pański. (...) A chociaż głodni byli, boć to dzień cały o suchym chlebie, a pojadali wolno i godnie. Najpierw był buraczany kwas, gotowany na grzybach z ziemniakami całymi, a potem przyszły śledzie w mące obmaczane i smażone w oleju konopnym, później zaś pszenne kluski z makiem, a potem szła kapusta z grzybami, olejem również omaszczona, a naostatek podała Jagusia przysmak prawdziwy, bo racuszki z gryczanej mąki z miodem zatarte i w makowym oleju uprażone, a przegryzali to wszystko prostym chlebem, bo placka ni strucli, że z mlekiem i masłem były, nie godziło się jeść dnia tego. (...) Ogromny a ciągle podsycany ogień wesoło trzaskał w kominie i rozświetlał całą izbę, aż lśniły się szkła obrazów i czerwieniały zamarznięte szyby. (...) Potem Jaguś nago-towała kawy, to słodzili ją suto i popijali z wolna." 18 Nieco inaczej wyglądała wieczerza wigilijna w szlacheckim dworze: „Stały tam na stole na przemian: zupa migdałowa i barszcz z uszkami. Nastąpiły po nich w zwykłym porządku: szczupak z szafranem, ryż z podróbkami, kapusta z linem, ryby po lwow-
84
sku, placuszki z makiem, karp z miodownikiem, grzanki do oliwy i wina, ryby smażone i po nich zamiast kompotu, jak zwykle, gruszki gotowane ze śliwkami i obwarzankami. Siano pod obrusem, dwie duże strucle wśród stołu, równoległe także, jak dwa pływające szczupaki, wśród białego kanału, i paczka opłatków przed gospodynią uzupełniały Wigilię."19 Dzielenie się opłatkiem, tradycyjny zestaw potraw, pozostawianie wolnego miejsca przy stole dla niespodziewanego gościa — oto główne zwyczaje wigilijne kultywowane od wieków w polskich domach. Na przełomie XVIII—XIX w. w krąg tych zwyczajów włączono strojenie drzewka, czyli choinkę. Ten najmłodszy zwyczaj wigilijny przywędrował do Polski z Niemiec i przypuszczalnie stanowi odległy relikt starogermańskiego kultu boga Baldura, który uległ procesom adaptacji przez chrześcijaństwo. Istnieje nawet interpretacja biblijna tego zwyczaju: „Chwała Libanu do ciebie przyjdzie, jodła i bukszpan, i sosna społem, aby przyozdobić miejsce świętości mojej." 20 Początkowo choinka stanowiła element dekoracyjny wieczerzy wigilijnej w domach magnackich i szlacheckich, ale już w początkach XIX w. przyjęta została przez środowiska wiejskie i stała się jednym z elementów ludowej kultury obyczajowo-obrzędo-wej. W interpretacji kościelnej stanowiła ona symbol „biblijnego drzewa wiadomości dobra i zła". Rozrzucone na niej łańcuchy miały przedstawiać węża--kusiciela, rozwieszone drobne jabłuszka (zw. rajskimi) — legendarne owoce grzechu z rajskiego drzewa, a błyszcząca na czubie gwiazda — ewangeliczną gwiazdę betlejemską. W czasach zaborów łańcuch na choince nabrał charakteru symbolu narodowego (tzw. łańcuch niewoli). Choinka wyeliminowała z obrzędowości świąt Bożego Narodzenia takie zwyczaje, jak: stawianie w izbie snopa czy wieszanie
85
podłaźnika »(zielonej umajonej gałęzi jedliny). Bardzo powszechny był też zwyczaj karmienia bydła resztkami potraw wigilijnych, co ostro było zwalczane przez Kościół. „Od każdej potrawy — pisał w XV w. kronikarz kościelny — bydłu jeść dają, a kiedy ich zapytasz, czemu to czynią, tędyć odpowiadają, że temu bydłu, które takowe potrawy w Wigilię warzone jada, czarownice i guślarki zaszkodzić nie mogą." 21
Począwszy od wigilijnego wieczoru, aż do Nowego Roku, często zaś i dłużej, jeszcze praktykowany był zwyczaj kolędy, tj. obdarowywania się podarunkami. Przy czym kolęda jako akt podarunku, prezentu realizowana była rodzinnie w dniu wigilijnym. Stąd też wywodzi się zwyczaj wigilijnych prezentów składanych pod choinką, których oglądanie i prezentacja stanowi jeden z akcentów biesiady wigilijnej. Na tym też podłożu ukształtował się dwojakiego rodzaju zwyczaj tzw. chodzenia po kolędzie. I jak podaje J. Kitowicz: „Kolęda jest to obrządek kościelny pewny, który się zaczyna od Nowego Roku i trwa do Wielkiego Postu. Księża plebani lub ich wikariuszowie w te czasy jeżdżą po dworach i wsiach albo po miastach chodzą po domach, ogłaszają w krótkiej przemowie przyjście na świat Słowa Wcielonego, życzą błogosławieństw wszelkich niebieskich i po skończonej perorze egzaminują czeladź domową i służących z katechizmu. Asystujący księdzu do tej kolędy organista z bakałarzem, gdzie jest i kilku chłopców, śpiewają przy wchodzeniu i wychodzeniu jaką pieśń o Bożem Narodzeniu. Po wyjściu księdza, dziewki ubiegają się do stołka, na którym ksiądz siedział. Która pierwsza usiądzie, ma sobie za wróżbę, że tego roku za mąż pójdzie. Po wsiach chłopi w Wielkiej i Małej Polsce dają księdzu kawałki słoniny, serki, orzechy, grzyby suszone i owoce, kokosze, a oprócz tego
86
po kilka groszy. Po miastach zaś same tylko pieniądze, na jakie kogo stać; toż samo i po dworach szlacheckich, w których pospolicie, po odbytej kolędzie, raczą się gospodarz z księdzem." 22 Inny zaś charakter miało „chodzenie po kolędzie" przez młodzież; rozpoczynało się ono wieczorem w pierwszy dzień świąt. Gromadki młodzieży zw. „gwiazdorami" (od noszonej na kiju gwiazdy, oświetlonej od wewnątrz), „herodami", „przebierańcami" itd. obchodziły domostwa i chaty, dopraszając się datków. Uczestnicy tych wędrówek przebierali się w najrozmaitszy sposób za postacie mitologiczne (anioł, diabeł, śmierć) czy rzeczywiste (Żyd, Cygan, żołnierz) jak też za zwierzęce (niedźwiedzia, tura, kozę, bociana). Czasem prowadzili z sobą żywe zwierzęta. Na Kaszubach np. „herody" obnoszą ze sobą beczkę, której górny otwór obciągnięty jest skórą. Obchodom tym towarzyszyły zawsze różnorakie przyśpiewki, jak np.:
Przyśliwa tu po kolędzie, bo chodzimy dzisiaj wszędzie, po wioseczce, po ulicy chodzim z gwiazdą kolędnicy. Jest tu także cienki żuraw — zda mu się choć z barszczu rura. Przyjechał tu aż z Krakowa, by wam dzisiaj kolędować. Hej kolęda, kolęda.
Nieco inną formę stanowiło chodzenie z szopką czy jasełkami. W okresie średniowiecza szopka była widowiskiem kościelnym o charakterze religijnym. Poza mury kościelne przenieśli ją żacy i następnie uległa ona szerokiemu upowszechnieniu, głównie w obyczajowości miejskiej. Równocześnie w tekstach szopek coraz to silniej uwidaczniać się zaczęły akcen-
87
ty świeckie. Szczególnie słynne pod tym względem są szopki krakowskie, których, tradycja kontynuowana jest poprzez organizowane corocznie konkursy szopek. Również przyśpiewki towarzyszące przedstawieniom szopek zagubiły swój pierwotny charakter religijny.
W połowie XIX w. nastąpiły istotne przemiany w miejskim obyczaju szopkowym. Jak podawała K. Beylin: „...znajdujemy w prasie warszawskiej (z lat 1830—1860) wiele narzekań. (...) Piszą tam o potwornych lalkach szopek, które dostały się w ręce uliczników, o nieprzyzwoitych pieśniach, które towarzyszą szopkom. Biada ci matko — pisze jedna z ko-biet-autorek — jeśli złudzona niewinnym szopki imieniem wpuścisz zgorszenie w próg swego domu. Wielką aprobatą natomiast cieszyły się szopki, których piosenki zawierały aluzje polityczne, dowcipy na te tematy i nuty wolnościowe. Takich szopkowi-czów — jak powiada ówczesne sprawozdanie — gospodynie tym obficiej uraczyć każą." 23 Natomiast w okresie II Rzeczypospolitej nastąpił silny rozwój szopki politycznej eksponowanej w kabaretach (np. war-szawskie „Qui Pro Quo", krakowski „Zielony Balonik") oraz na łamach prasy kulturalnej i satyrycznej. Te tradycje szopki politycznej i satyrycznej znalazły też swoje odzwierciedlenie w poszczególnych okresach Polski Ludowej. Nadmienić tu także należy o fakcie występowania we współczesnym Kościele rzymskokatolickim w Polsce tendencji do tworzenia widowisk-szopek w kościołach; nie tyle' jednak o charakterze religijnym, ile o charakterze społeczno-politycznym i często antysocjalistycznym.
Święto Nowego Roku poprzedza tzw. noc sylwestrowa, w trakcie której zwyczajowo odbywają się bale noworoczne oraz publiczne i prywatne zabawy. Nie jest to zbyt stary zwyczaj i nie posiada on swo-
88
ich tradycji w kulturze ludowej. Huczne zabawy sylwestrowe charakterystyczne były raczej dla stanów szlacheckiego i mieszczańskiego. Zwyczaj ten nie został odnotowany w „Opisie obyczajów za panowania Augusta III" J. Kitowicza, a Z. Kuchowicz podaje, iż organizowanie zabaw sylwestrowych nie stanowiło powszechnego zwyczaju w okresie XVII—XVIII w.24 Faktycznie zwyczaj ten rozwija się w Polsce w XIX w. i posiada rodowód włoski, z którym związana jest też pewna legenda. Otóż w 999 r. tron papieski objął Sylwester II, posiadający rozległą wiedzę z zakresu nauk ścisłych (matematyki, mechaniki, astronomii) i powszechnie uważany za czarownika. W czasach tych funkcjonowało proroctwo Sybilli o mającym nastąpić w 1000 r. końcu świata. Wobec czego ostatnich minut 999 r. wyczekiwano z niepokojem i lękiem. Ale północ minęła, a przepowiednia nie spełniła się. Fakt ten powitano radośnie i do białego rana trwało taneczne szaleństwo na ulicach Rzymu. Wprawdzie świat został uratowany od zguby, ale podobno owe czarnoksięskie praktyki Sylwestra II spowodowały, iż odtąd czas począł szybciej przemijać i dzielić się na coraz to mniejsze cząstki. W rezultacie człowiek coraz szybciej popędzany jest na drodze swojej egzystencji. Tyle głosi legenda. A rzeczywistość? W świadomości społecznej ukształtowało się przekonanie o potrzebie pożegnania starego i powitania Nowego Roku. Z pewnym napięciem oczekuje się owego momentu granicznego, gdy uderzenia zegara oznajmiają północ. Milknie wówczas muzyka, strzelają korki od szampana, gasną światła i... odczuwamy wówczas pewien irracjonalny wymiar danej chwili.
Cała zresztą tradycja święta Nowego Roku narastała wokół pojmowania tego dnia jako początku tajemniczej i nieznanej przyszłości, niosącej w kon-
89
sekwencji możliwość realizacji wszystkich najtajniejszych pragnień i marzeń. Nic dziwnego więc, iż do ujawnienia owej tajemnicy, uchylenia jej rąbka odwołują się różnorodne wróżby i praktyki magiczne. Jednym z ważnych momentów było uzyskanie możliwie miarodajnych informacji na temat stanu pogody w nadchodzącym roku. Służyły temu celowi wróżby oparte na dniach tzw. dekady bożonarodzeniowej — od 25 grudnia do 5 stycznia. Każdy dzień w tym okresie odpowiadał kolejnemu miesiącowi nowego roku. Jeżeli np. 27 grudnia był mroźny i suchy, to taki miał być marzec, jeżeli 31 grudnia padał deszcz, to można było wnioskować, iż lipiec będzie posiadać dużo opadów itd. Powszechnym też zwyczajem było przez cały dzień Nowego Roku trzymanie na stole bochenka chleba, aby nie zabrakło go w domostwie przez cały rok. Na Pomorzu miejsce chleba zastępowały specjalnie smażone na ten dzień tłuste pączki. Wiele wróżb związanych było z pomyślnością w życiu osobistym, z bogactwem itd. Wierzono np., iż kto w Nowy Rok wstając z łóżka pierwej prawą nogą dotknie podłogi, ten będzie miał cały rok pomyślny; kto dzień ten spędza w licznym towarzystwie, to przez cały rok będzie wesoły itp.
Inaczej nieco przedstawiała się sprawa ze świętem Trzech Króli (6 I). W chrześcijaństwie ukształtowane ono zostało dopiero w XII w. i nie posiadało zbyt głębokiego osadzenia w naszej tradycyjnej kulturze ludowej. Adaptacja tego święta w polskiej obrzędowości dorocznej dokonała się głównie ze względu na pewne akcenty magiczne zawarte w jego liturgii. W dniu tego święta w kościołach święcono jałowiec, mirrę (żywicę z sosny), złoto (złote i srebrne monety oraz pierścionki), a także kredę. W efekcie poświęcenia przedmioty te — w świadomości wyznawców — uzyskiwały magiczną moc i w takim też kontekście
90
posługiwano się nimi. Po powrocie z kościoła kredą wypisywano na drzwiach domów (a niekiedy także stajni i obór) inicjały trzech króli wraz z cyfrą danego roku (np. K + M+B 1989). Następnie zaś święconym jałowcem i mirrą (niekiedy jeszcze dodawano zioła święcone w Boże Ciało czy w Matki Boskiej Zielnej) okadzano całe domostwo i obejście oraz inwentarz żywy, a zwłaszcza bydło. Pozostały jałowiec zawijano w białe płótno i przechowywano starannie przez cały rok. Służył on jako uniwersalny lek na wszelkie dolegliwości; okadzano nim chorego. Poświęcone monety i pierścionki natomiast używane były do pierwszej kąpieli niemowląt, co zapewnić im miało w przyszłości bogactwo i dobrobyt.
Święto Trzech Króli zamykało oktawę Bożego Narodzenia i równocześnie zapoczątkowywało kalendarzowy okres ludyczny zw. zapustem. Jak podaje M. Estreicherówna, w połowie XIX w. organizowany był tego dnia w Krakowie „...gdzieniegdzie obchód króla migdałowego, ale przeważnie tylko wśród sfery szlacheckiej, podatnej na wpływy francuskie. Podawano więc tort lub pączki z jednym migdałem umieszczonym w cieście; kto go znalazł, otrzymywał tytuł królewski, dobierając sobie kogoś do pary i rozdając dworskie urzędy innym uczestnikom zabawy." 25 Wnioskować jednak należy, iż był to raczej zwyczaj lokalny i nie posiadający zbyt szerokiego upowszechnienia.
Zabawa z dawien dawna stanowi element składowy polskiej kultury obyczajowo-obrzędowej. Polacy bawili się i biesiadowali przez cały rok, ale szczególne nasilenie zabaw przypada na okres karnawału, popularnie zw. zapustami. „Zapusty to dawna nazwa karnawału, wśród ludu rozpowszechniona jeszcze po II wojnie światowej; związane z okresem zapustów zwyczaje ludowe wywodzą się z zabaw karnawało-
91
wych rozpowszechnionych pierwotnie wśród szlachty; najwięcej zwyczajów związanych z zapustami przypada na ich ostatnie dni (mięsopust) kończące się Popielcem." 26 Do tak uogólnionego określenia zapustów należy jednak dorzucić pewien komentarz. Faktem jest, iż na przestrzeni wieków ukształtowała się bogata obyczajowość i obrzędowość zapustna posia dająca ludyczny charakter. Jednakże bardzo odmienne były jej formy funkcjonowania w poszczególnych kręgach społecznych. Inny obraz zapustów występował w ramach kultury szlacheckiej i mieszczańskiej, a zupełnie inny w ramach kultury chłopskiej. Wiadomo natomiast, iż „opisy obrzędowości są zazwyczaj zgodne co do jej najogólniejszego charakteru i funkcji społecznych, ale właściwa wszystkim obrzędom wieloznaczność, równoczesne odwoływanie się do wielu płaszczyzn rzeczywistości oraz operowanie różnymi symbolami sprawiają, że każda próba ogólnego ich wyjaśnienia jest uproszczeniem." 27 Od uproszczeń tych nie sposób jest się w pełni ustrzec przy anahzie konglomeratu różnorodnych wątków obrzędowości zapustnej występujących w naszej kulturze narodowej. Odwołamy się wobec tego do charakterystyk poszczególnych form tej obrzędowości, nakreślonych przez badaczy tych zjawisk. J. Kitowicz taki daje obraz polskiej obrzędowości zapustnej z przełomu XVII—XVIII w.:
„Lubo wielcy panowie i można szlachta przez cały rok zabawiali się bankietami i tańcami, bardzo często spraszając do siebie gości z rozmaitych okazji, jak to: na święta Bożego Narodzenia, na Wielkanoc, na Zielone Świątki, na imieniny, na chrzciny, na zaręczyny, na wesele; najwięcej jednak takowych ochot sprawiali sobie począwszy od tłustego czwartku aż do wstępnej środy, często zaś bardzo rozhulawszy się, choć przy postnych potrawach, gwałcili
92
tańcami i pijatyką i wstępną środę, i wstępny czwartek (...) Takowe uciechy działy się po pańskich domach między przyjaciółmi zaproszonymi. Niższej zaś fortuny szlachta wyprawiała kuligi, które były takowe: Dwóch albo trzech sąsiadów zmówili się z sobą, zabrali z sobą żony, córki, synów, czeladź służącą i co tylko mieli w domu dorosłego, zostawując w nim tylko małe dzieci pod dozorem jakich dwojga osób, mężczyzny i niewiasty. Sami zaś wpakowawszy się na sanki, albo gdy sanny nie było na kolaski, karety, wózki, na konie wierzchowe, jak kto mógł, jechali do sąsiada pobliższego, ani proszeni do niego, ani przestrzegwszy go, żeby się im nie skrył albo nie ujechał z doma. Tam go zaskoczywszy, rozkazywali sobie dawać jeść, pić, koniom i ludziom, bez wszelkiej ceremonii właśnie jak żołnierze na egzekucji, póty u niego bawiąc, póki do szczętu nie wypróżnili mu piwnicy, spiżarni i spichlerza; gdy już wyżarli i wypili wszystko, brali owego nieboraka z sobą, z całą jego familią, i ciągnęli do innego sąsiada, któremu podobnież pustki zrobiwszy, ciągnęli dalej, aż póki z kolei do tych, którzy zaczęli kulig, nie doszli. (...) Tak na kuligu, jako też i bez niego w kuse dni zapustne (tak albowiem nazywano ostatnie trzy dni zapustne) przestrajali się i przekształcali w różne figury: mężczyźni za Żydów, za Cyganów, za olejkarzy, za chłopów, za dziadów. Niewiasty podobnież za Żydówki, za Cyganki, za wiejskie kobiety i dziewki, udając mową i gestami takie osoby, jakich postać na siebie brali. (...) Po wielkich miastach wstępną- środę czeladź jakiegoś cechu poubierawszy się za dziadów i Cyganów, a jednego z między siebie ustroiwszy za niedźwiedzia czarnym kożuchem, futrem na wierzch wywróconym okrytego i około nóg czysto, jak niedźwiedź poobwiązywanego, wodzili od domu do domu, róż-
93
nych figlów z nim dokazując, któremi grosze i trunki z pospólstwa chciwego na takie widoki wyłudzali. Inni znowu kloc do łańcucha przyprawiwszy, chwytali dziewki służebne; złapaną wprzęgali do pomienionego kloca, przymuszając do ciągnięcia póty od domu do domu, póki innej nie złapali dla uwolnienia pierwszej. (...) Podobne swawole praktykowały się i po wsiach między parobkami i dziewkami, ale najwięcej na wsiach w ostatni wtorek bywało we zwyczaju obnoszenie po chałupach przez parobcza-ków kurka drewnianego na dwóch kółkach małych z dyszlem, czyli raczej kijem osadzonego, na którego kurka jakby na prawdziwego koguta dziewki i gospodynie zapraszali, a te rozumiejąc tę ceremonię dawały im ser, masło, szperki, kiełbasy, jajca, z czego w samej rzeczy mogli zrobić ucztę nielada-jaką, przykupiwszy do tego gorzałki i piwa." 28
W przedstawionym opisie wiele uwagi poświęcono zapustnym tradycjom szlacheckim i mieszczańskim, w bardzo nikłym zaś stopniu ukazano występowanie danych tradycji w kulturze chłopskiej. Istota rzeczy tkwi zapewne w tym, iż — jak pisał B. Baranowski — „...karnawał w ciężkich warunkach życia chłopskiego nie miał jakiegoś bardziej uroczystego charakteru. Jednak w tym okresie częściej zbierała się młodzież czy to w karczmie, czy w poszczególnych chałupach na zabawy. Stosunkowo najhuczniej bawiono się na ostatki. Z dniem tym związany był szereg nadzwyczaj barwnych lokalnych zwyczajów, połączonych z przebieraniem i wesołymi zabawami młodzieży." 29 Przybywał wówczas Zapust w dość różnorodnej postaci: gałganiarza, panka czy dziarskiego harnasia. Otaczał go korowód cudacznych postaci zwierzęcych (kozy, bociana czy niedźwiedzia) i twardo domagał się należnej mu ofiary. Niekiedy symbolizowała go określona kukła. „W
94
ostatni wtorek — według opisu O. Kolberga z Kaliskiego — stawiają w karczmie beczkę, na beczkę talerz, który przykrywają drugim talerzem dnem do góry przewróconym. Na tym dnie stawiają figurkę z choiny wystruganą, która od góry jest z pojedynczej gałęzi, a u dołu rozchodzą się dwie odnogi, między którymi zawieszają dwie cebule. Stroją zaraz tę drewnianą osobę w katanę szafirową, w czerwoną czapeczkę, a za czapeczkę białe pióro kładą. To wszystko ma znaczyć raźnego chłopaka. Obierają potem spomiędzy siebie woźnego, który staje przy drzwiach i nie wpuszcza nikogo prócz samej młodzieży wolnej. Idąc tam, dziewczyna musi mieć w ręku pieniądze, bo dopiero za okazaniem ich woźny wpuszcza ją do karczmy. Tak gdy się goście zagęszczą, młodzianie wybierają spomiędzy siebie najsilniejszego parobka, który wyprowadza do tańca wszystkie dziewczyny, zacząwszy od najraźniejszych (...) W tymże dniu parobcy obwożą na sporym wózku drzewko obwieszone i przystrojone w kolorowe papierki, świecidełka, robione kwiatki itd. i zatrzymują się przed każdą chałupą, gdzie tylko jest jaka dziewczyna dorosła, na wydaniu będąca. Tu ją wywołują lub przemocą wyciągają przede drzwi aż do wózka, gdzie postawiwszy nakazują, aby im się okupiła. Chłopcy bowiem ogłaszają na nią licytację; jeden z nich mówi, że «funt kłaków warta», drugi, że «warta furę gnoju», trzeci, że i «snopka pustej słomy by nie dał» itd. Wreszcie znajdzie się kilku takich, którzy pieniądze za nią ofiarują; ten pięć złotych, tamten dziesięć, ów sto i tysiąc. Wreszcie każą jej się, mimo tych ofert, samej okupić. Więc dziewka targując się daje im kilkanaście groszy lub też wynosi z komory kiełbasę lub szperkę słoniny, kilka jaj itp., a wieczorem idzie do gościńca (karczmy) na taniec przy podkoziołku." 30
95
Powyższe opisy wskazują na typowo ludyczny charakter naszej obrzędowości zapustnej. Ale czy tylko? Do dziś jeszcze, jak Polska długa i szeroka, wędrują po wsiach i miasteczkach barwne korowody przebierańców, tzw. herodów, dziadów, turoni itp. W tych korowodach obok postaci mitycznych występują różnorodne wyobrażenia ludzi i zwierząt. Tkwią w tym wszystkim jakieś echa odległej przeszłości. Tej przeszłości, która pod strzechą chłopską zachowała swoje dawne tradycje, a których początku szukać należy jeszcze w czasach przedchrześcijańskich. Pamiętać należy, iż w początkach chrystianizacji Polski (XI—XIII w.) podejmowano próby łączenia tych korowodów z obrzędowością chrześcijaństwa. Na tym podłożu m.in. zrodziła się polska szopka kościelna. Jednakże już w następnych wiekach widowiska te oddzielają się od instytucji kościelnej. Podejmowano w tej kwestii liczne uchwały synodalne. Stąd w dziełach pisarzy polskich z XV w. Michała z Janowca czy Mikołaja z Błonia, odnajdujemy wiele wzmianek na temat zwyczajów chodzenia z konikiem czy turoniem, „(...) wdziewają oni maski i przedstawiają się jak jelenie czy konie odziane workami i to czynią w czasie niestosownym, w dni świąteczne (...) Przeto napominamy Was bardzo usilnie, abyście nie chodzili z koniem, po kobylicy, a jeśli z innych parafii do Was przyjdą, nie dawajcie im kwart."31 A jednak mimo zakazów, przestróg i napomnień tradycja przebierańców dotrwała do czasów współczesnych. W korowody zapustne historia wpisywała coraz to nowe postacie; obok konika, turonia, jelenia czy kozy występować zaczęły w nich postacie rycerza, bakałarza, kupca, lekarza, górnika, kolejarza itd. Tak więc na tle dawnych tradycji wyrastających z magiczno-religijnego podłoża (kult wegetacji przyrody) ukształtowały się
96
ludyczne formy współczesnych zapustów ludowych. Częściowo także zachowały się niektóre obyczaje i zwyczaje ludowe związane z ostatnimi dniami karnawału od Tłustego Czwartku do Ostatków. Jednym z nich jest tzw. przybycie Zapusta; w średniowiecznym Krakowie obchodzone pod nazwą „ścięcia mięsopusta", a od XIX w. „ścięcia śmierci". „Głównym bohaterem tego widowiska — według opisu T. Seweryna — była Śmierć, którą odgrywał wysoki mężczyzna okryty dużym prześcieradłem, z przyprawioną na szczycie głowy sztuczną głową trupią, śmierć tę, śpiącą w krzakach podmiejskich, chwytali śmiałkowie, wiązali powrozami i przyprowadzali wśród radosnych okrzyków przed wójta i ławników, aby ją osądzili. Gdy wójt w grubej książce odszukał prawo i wydał na Śmierć wyrok zagłady, tłum porywał skazaną i wlókł na plac, gdzie miała się odbyć egzekucja. Po drodze grała Śmierci muzyka — diabli kołatali w kołatki, a krawiec targował się o cenę za uszycie śmiertelnicy dla Śmierci. Na plac przybywał kat w czerwonych szatach, przepasany szarfą i z wysokości zbudowanego z desek pomostu wygłaszał do ludzi kazanie, wzywając ich, aby się sprawowali nienagannie, jeśli nie chcą zasmakować ostrza miecza katowskiego. Potem rzucał Śmierć na kolana i ścinał jej głowę. Gdy drewniana głowa spadła ze stukotem na pomost, wysypywał z niej popiół, spod prześcieradła wyskakiwał kot — niby dusza Śmierci — a za uciekającym wyrostki rzucali kamieniami. Trupa Śmierci wkładano na sanie, a chłopcy wieźli go wśród przeraźliwego klekotu kołatek z powrotem do wójta — niejako na świadectwo, że wyrok został wykonany. Potem aktorzy tego widowiska szli do karczmy, by tam hulaszczą stypą uczcić zgon Śmierci." 32 W polskich tradycjach pożegnania karnawału dość
97
powszechnie zaznaczone były obchody Tłustego Czwartku; wyprawiano wówczas zabawy i przygotowywano specjalne rodzaje ciast. „Do uczty wchodziły koniecznie pączki, na smalcu w domu smażone, lub chrust, czyli faworki, ciastka podługowate, kruche, na smalcu smażone"33 Był też szczególny krakowski zwyczaj, zw. Babskim Cząbrem. „W tym dniu podzielone na roty przekupki i baby straganne schodziły się z różnych ulic w rynek krakowski, i naprzeciw Orła rozpoczynały taniec, śpiewając pieśni combrowe."34 A za czasów saskich — jak podaje J. Kitowicz — „...przekupki sprawiały sobie ochotę, najęły muzykantów, naznosiły rozmaitego jadła i trunków i w środku rynku, na ulicy, choćby po największym błocie, tańcowały. Kogo tylko z mężczyzn mogły złapać,' ciągnęły do tańca. Chudeuszo-wie i hołyszowie dla jadła i łyku sami się narażali na złapanie; kto zaś z dystyngowanych niewiadomy nadjechał albo nadszedł na ten comber, wolał się opłacić niż po błocie, a jeszcze z babami, skakać." 36 W tym samym czasie na pl. Szczepańskim szalała z kolei czereda „zapuśników", „spyrcarzy", „pokuś-ników" i wszelkiego rodzaju wyrostków, którym przewodził tzw. dziad bijący gawiedź długim batem z zabłoconym wiechciem na końcu. Było to jakby zgromadzenie konkurentów do udziału w Babskim Cząbrze. Zabawy combrowe znane były również i poza Krakowem i posiadały swoje wiejskie odmiany. Także na wsiach baby polowały na kawalerów, aby zaprząc ich do kloca i udekorować wieńcem gro-chowinowym z żądaniem okupu. Z zebranych w ten sposób pieniędzy urządzały sobie wieczorem ucztę combrową w karczmie.
W karnawale obchodzone były również i niektóre święta kościelne, jak: Oczyszczenia NMP zw. powszechnie świętem MB Gromnicznej (2 lutego) oraz
98
Błażeja (3 lutego) i Agaty (5 lutego). Z obchodem MB Gromnicznej związany był zwyczaj święcenia świec zw. Gromnicami, które to świece spełniały różnorodne funkcje. Według wierzeń ludowych miały one cudowną moc chronienia domostwa i obejścia przed piorunami oraz zbiorów przed burzami gradowymi. Przypisywano im także moc uzdrawiania przeróżnych dolegliwości. Dość powszechny był także pogląd, iż gromnica zapalona przy osobie umierającej miała powodować jej lekką i spokojną śmierć.
Świętowanie dni poświęconych Błażejowi i Agacie posiadało charakter zwyczajowy, a w formach ich obrzędowości tkwiły elementy bliżej nieznanych praktyk przedchrześcijańskich. Błażej pojmowany był jako patron od bólu gardła. W dniu jego święta święcono więc w kościołach jabłka i świece zw. błażejkami, którymi posługiwano się następnie przy leczeniu bólu gardła. W takich sytuacjach należało cwe jabłka spożywać, a błażejkami pocierać bolące miejsce, wówczas podobno choroba ustępowała. W niekórych okolicach księża stosowali po zakończeniu nabożeństwa obrzęd pocierania podbródków wiernych dwoma błażejkami związanymi na krzyż. Obrzęd ten miał również uchronić od chorób gardła. Natomiast w dniu Agaty święcono w kościele cukier, sól i wodę. Przy czym szczególną rolę przypisywano święconej soli. Miała ona być środkiem ochronnym przed pożarami domostwa i obejścia. W praktykach ludowych sól Agaty używana była również do ochrony przed piorunami i jako środek leczniczy w przypadkach kobiecych chorób piersi. Jak podaje J. S. Bystroń: „U Kaszubów nadmorskich chleb, sól i woda w tym dniu poświęcone zabezpieczają od powodzi i naporów lodów z morza na ląd." 36
99
Nowy okres w polskim kalendarzu obrzędowym zw. postem rozpoczynała środa popielcowa — Popielec. Należy przypuszczać, iż sam obyczaj poszczenia nie był zjawiskiem powszechnym w przedchrześcijańskiej kulturze słowiańskiej. Świadczy o tym fakt, na jakie trudności napotykało chrześcijaństwo przy upowszechnianiu postów. W kronice Tietmara znajdujemy zapis srogiego prawa Bolesława Chrobrego, według którego nakazywano wybijanie zębów tym, którzy łamali posty nakazane przez Kościół. Przy czym zasada poszczenia niezmiernie była rozwinięta w chrześcijaństwie średniowiecznym. W XVI w. poszczono w środy, piątki i soboty, w wigilie dni świątecznych i poświęconych różnym patronom, w adwencie oraz w okresie Wielkiego Postu. Tak więc tradycje poszczenia uległy osadzeniu w naszej kulturze obyczajowej. „Polacy dawni wstrzemięźliwi — pisał Ł. Gołębiowski — i nic to im nie szkodziło (...) Nie dochować postu największym poczytywano grzechem, zwłaszcza w niższych klasach pomiędzy ludem (...). Dziś ledwo kto pości." 37 Powróćmy jednakże do omawianej środy popielcowej. Jednym z akcentów związanej z nią obrzędowości liturgicznej był ceremoniał posypywania przez księdza popiołem głów wiernych zebranych w kościele. Symbolizowało to początek wielkiego wiosennego postu. Jednakże ten element obrzędowości popielcowej wyniesiony został poza mury kościelne i stanowił pewnego rodzaju przedłużenie zapustnej swawoli. Jak pisał J. Kitowicz: „...nie fatygując księży swawolna młodzież rozdawała go sobie sama, trzepiąc się po głowach workami popiołem napełnionymi albo też wysypując zdradą jedni drugim obojga płci na głowy miski popiołów. Ta jednak swawola nie praktykowała się po wielkich domach, tylko po małych szlacheckich i po miastach
100
między pospólstwem. Druga ceremonia — nie kościelna, ale światowa — z popiołem bywała długo w używaniu po miastach i po wsiach, która zawisła na tym, że młokos przed przechodzącą lub też za przechodzącą niewiastą albo jaka dziewka, przed lub za przechodzącym mężczyzną rzucała na ziemię garnek popiołem suchym napełniony (...) trafiało się, że stąd wynikały zwady i bitwy." 38 W dniu tym dokonywano i innych także psot, jak np. przypinanie pannom i kawalerom kurzych nóżek, skorup od jaj, szyjek indyczych itp. Była to jakby przygana publiczna za ich słabą aktywność karnawałową, w konsekwencji czego pozostali w stanie panieńskim i kawalerskim. Z biegiem czasu istota owej przygany zaginęła i pozostała jedynie forma popielcowej psoty polegającej na potajemnym przypinaniu swoim bliźnim różnych przedmiotów na odzieży (łeb śledzia, maszkarowata kukiełka, klocek itp.). Na echa tego zwyczaju gdzieniegdzie jeszcze można natrafić. Ze środą popielcową wiązały się też zwyczaje zbierania się bab (czasami i mężczyzn) w karczmie na tzw. popłuczyny (przepijanie wódki pod śledzia), symboliczne wieszanie lub wywożenie grajka ze wsi itd. Okres postu zamykały święta wielkanocne o bogatej symbolice obrzędowej związanej z narodzinami wiosny. O tradycjach tych wzmiankowano przy omawianiu obrzędowości słowiańskich jarych świąt. Wielkanoc poprzedzał tzw. Wielki Tydzień, stanowiący okres intensywnych przygotowań do właściwego świętowania. W tym czasie dokonywano w kościołach święcenia wody i ognia oraz budowania grobów Chrystusowych, które udostępniane były wiernym do oglądu w Wielki Piątek. Zwyczaj odwiedzania grobów szczególnie upowszechnił się w środowiskach wielkomiejskich, a w XIX w. utracił on już swój pierwotny charakter religijny i stał się
101
zwyczajem towarzyskim; groby pojmowano jako miejsce spotkań. W godzinach popołudniowych groby „ożywały" i rozpoczynały się widowiskowe procesje, podczas któiych „...wszystko do rzeczywistości wyobrażeń chciano doprowadzić — pisał Ł. Gołębiowski — bywał chłop udający P. Jezusa w koronie cierniowej z łańcuchami i dźwigał krzyż wielki, dopomagał mu Cyreneusz, otaczali ich żołnierze Judzcy (...) Kapnicy w szarych lub kolorowych szatach, na pamiątkę ran pięciu w tyluż kościołach albo w jednym tylekroć biczowali się przez całe Miserere. Dawali im znak marszałkowie, kiedy krzyżem leżeć mają. W późniejszych czasach, że to widowisko zbyt rażącym było, zniesiono kapników." 39 Nadmienić tu należy, iż zwyczaj grobów wielkopiątkowych wykorzystywany był również, jako forma protestu i walki w latach zaborów i okupacji hitlerowskiej. Szczególnie głośne były groby warszawskie z lat 1940— —44 to o nich pisał J. Lechoń (L. Serafinowicz):
„Kobieta, której nie stać na kir i żałoby. Lecz w której twarzy czytasz całą Mękę Pańską. Jak senna w Wielki Piątek idzie Świętojańską I dziecko wynędzniałe prowadzi na Groby.
I nagle zobaczyła: zamiast kwiatów — skała
I nie pachną hiacynty, nie widzi przybrania.
I wtedy ta kobieta kamienna zadrżała.
Że może po tej śmierci nie być
zmartwychwstania." 40
Ostatnim akordem przygotowań do wielkanocnego świętowania była Wielka Sobota. W dniu tym święcono jadło, które należało spożyć co do... okru-szynki. Dawniej po dworach i zamożnych domach,
102
a nawet na wsiach było w zwyczaju przygotowywanie specjalnych stołów wielkanocnych z jadłem do poświęcenia. Niekiedy w dworze organizowano zbiorowe święcenie jadła chłopskiego. Obecnie czynności te realizowane są w kościołach. Ale jeszcze sto lat temu w Wielką Sobotę: — jak podaje B. Baranowski — „Po nabożeństwie proboszcz wyruszał na wieś, by święcić przygotowane na Wielkanoc jadło. Gospodynie znosiły kosze i misy do domostwa, któregoś z godniejszych mieszkańców wsi. We wsiach, w których był dwór, ksiądz święcił przeważnie stół dziedzica, po czym wychodził na podwórze, gdzie czekały go siedząc w dwóch rzędach kobiety. Następnie organista otrzymywał od każdej z kobiet po jednym jajku w darze."41 To święcone chłopskie (według opisu O. Kolberga z okolic Krakowa) składało się:
.....z dużego bochenka chleba pieczonego w domu lub
kupnego, z kilku jaj obłupanych, z chrzanu utartego zbitego w gałkę, z kawałka mięsa wędzonego wieprzowego, a czasem i wołowego, z kiełbasy, z serka i masła zrobionego w Wielką Sobotę rano (nabiał ten jest niezbędny do poświęcenia na ten cel, aby się darzył przez rok cały, i mieści się w jasełku, czyli na małej miseczce czy puszce z drzewa toczonej); baby bogatsze dodają niekiedy jeszcze do tego zaprawione w galarecie nogi wołowe, co nazywają garlitą. Wszystko to przystrojone w bustyn (bukszpan)."42 Znacznie natomiast wystawniejsze święcone przygotowywano w domach polskiej arystokracji. Odwołać tu można się do przekazu opisu święconego u hetmana Tarnowskiego: „... na stole okrągłym, u którego i sto osób pomieścić się mogło, przykrytym w krzyż zszywanym obrusem, na 6 misach srebrnych mięsiwa wędzone wieprzowe z zad, na drugich 6 dwoje prosiąt, kiełbasy dziwnie pachnące, ustrojone rzędami jaj święconych, pomalowa-
103
nych w przeróżnej barwie, ale najwięcej na rakowe. Stały figury z ciasta przedniego, wyobrażające dziwne zabawne historyjki (...) Na środku stołu dziwnie piękny baranek z masła, wielkości naturalnej owieczki (...) Dalej stały bańki srebrne pozłociste z octem, oliwą i 4 kruże wielkie starego miodu na tacach srebrnych wyzłacanych, obstawione czarami takoż wyzłacanymi. Dalej srebrne łódeczki z konfektami wszelkich owoców (...) Stało też wino w gąsiorkach szklanych, ale te gąsiorki stały w koszykach srebrnych wyzłacanych (...) Czas przystąpić (...) do koła-czów, placków, jajeczników, maczników, i Bóg spamięta ich miana, które okrążały jeden najpoważniejszy kołacz. (...) Po brzegach w koło niego stały różne figurki (...) W środku stał P. Jezus Chrystus z chorągiewką, a nad nim unosił się anioł (...) Inne placki wyobrażały różne zjawiska."43 Tak więc generalnie rzecz rozważając jadło wielkanocne zależało oczywiście od zamożności domu. Tradycyjnymi potrawami świątecznymi były: kiełbasa z gorczycą, chrzan, jaja, masło. W domach mieszczańskich posiłek świąteczny składał się m.in. z pieczonych prosiąt, wędzonych szynek, kołaczy z miodem, bab pieczonych, owoców itd. Nierozerwalnie z tradycją bie-siadnictwa wielkanocnego związane były pisanki zw. też kraszankami, czyli jaja farbowane w odwarach roślinnych i ozdabiane w różnorodne wzory. Śniadanie w pierwszy dzień świąt wielkanocnych rozpoczynano od dzielenia się święconym jajkiem i obdarowywania się pisankami. Biesiadnictwo wielkanocne cechowało — zwłaszcza w kręgach bogatej szlachty — obżarstwo i opilstwo. Znalazło to swój wyraz w następującym wierszyku satyrycznym:
„(...) co żywo na jutrznie się spieszy.
Aż nam znowu w kościele dłużej siedzieć ckliwo;
104
O mięsie myśląc, kwapi do stołu co żywo.
I nabożeństwo z głowy wyleci, i kościół, Chce wraz powetować, co tak długo pościł.
Żre jeden, drugi, potem pije, tka jako do
woru; Ten chory, ów pijany, zapomni nieszporu." 44
Ze świętami wielkanocnymi związane były ponadto liczne lokalne zwyczaje. Do nich też zaliczyć należy słynny krakowski „Emaus". Była to zabawa ludowa odbywająca się w drugi dzień świąt na Zwierzyńcu. Od XVII w. związana ona była z uroczystościami odpustowymi na Salwadorze. W tym czasie Arcybractwo Męki Pańskiej organizowało widowiskową procesję. „W pochodzie — jak pisał T. Seweryn — postępowali bracia parami, mając głowy okryte czarnymi kapturami i nieśli feretrony brackie oraz chorągwie, a poprzedzała ich muzyka trębaczy i kotłów." 45 W XIX w. uroczystości emausowe rozbudowane zostały o elementy ludyczne: zbudowano karuzele i huśtawki, powstały rozliczne kramy odpustowe oferujące specyficzne pamiątki odpustowe: dzwonki gliniane o archaicznych kształtach czy figurki brodatych Żydów kiwających się na sprężynach. Do innych zwyczajów wawelskiego grodu zaliczamy tzw. rękawkę, czyli spotkanie okolicznej ludności przy kopcu Krakusa w trzeci dzień świąteczny. „Bywały dawniej w użyciu — relacjonował O. Kolberg — rozmaite zapasy ludu i młodzi szkolnej na palcaty (ślad to może igrzysk pierwotnych). Że niejeden powracał uszkodzony, zniesiono to później. Dziś tylko jeden zwyczaj, dość zabawny, istnieje. Tłumy chłopców miejskich i wiejskich trzymają od rana w oblężeniu podnóże i część góry, na której się wznosi kaplica; stąd im bywają zrzu-
105
cane orzechy, jabłka, bułki, pierniki, ziemniaki, gotowane jaja itp. rzeczy, za którymi na złamanie szyi spycha jeden drugiego na dół; chwytają, co który może (...) Smutek wielki, jeżeli deszcz lub zimno przyjemności tej zabawy odejmuje. Był zwyczaj, iż ubodzy schodzili się pod górę, gdzie im szczątki święconego rozdawali mieszczanie." 40
Natomiast poniedziałek wielkanocny posiadał od dawna ugruntowaną tradycję tzw. dyngusa czy śmigusa. Obdarowywano się wówczas podarkami (najczęściej malowanymi jajkami) i oblewano wodą. Przy czym pierwotnie to w poniedziałek wielkanocny jedynie mężczyźni oblewali kobiety wodą, te zaś posiadały teoretyczne prawo do rewanżu aż do Zielonych Świątek. O realizacji dyngusowej zabawy tak pisał J. Kitowicz: „Stoły, stołki, kanapy, łóżka, wszystko to było zmoczone, a podłogi — jak stawy — wodą zalane. Dlatego gdzie taki dyngus, mianowicie u młodego małżeństwa miał być odprawiany, pouprzątali wszystkie meble kosztowniejsze i sami się poubierali w suknie najpodlejsze, z takowych materii, którym woda niewiele albo wcale nie szkodziła. Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, to już ta nieboga musiała pływać w wodzie pomiędzy poduszkami i pierzynami jak między bałwanami; przytrzymana albowiem od silnych mężczyzn, nie mogła się wyrwać z tego potopu; którego unikając, miały w pamięci damy w ten dzień wstawać jak najraniej albo też dobrze zatarasować pokoje sypialne."47 Bardziej jednak brutalny był dyngus na wsi. Chwytano dziewczęta i zanurzano je w rzece czy stawie, a jeżeli w pobliżu nie było takowych, to zaciągano je pod studnie i moczono w korytach. Z kolei w kręgach arystokracji i bogatego mieszczaństwa dyngus sprowadzano do symbolicznego skrapiania się pachnidłami.
106
Wiele jeszcze innych zwyczajów wielkanocnych funkcjonowało w naszej kulturze, jak chociażby: pucheroki i siuda-baba (Krakowskie), kogutek (Mazowsze) czy wołoczebne (Kurpie).
W pewnym okresie przed czy też po Wielkanocy obchodzony był dzień żartów i krotochwil tzw. prima aprilis (1 kwietnia). Rodowód tego święta jest zachodnioeuropejski i prawdopodobnie zostało ono przyniesione do Polski przez kolonistów niemieckich gdzieś ok. XIII—XIV w. Zwyczaj obchodzenia prima aprilis nie znalazł szczególnego odzwierciedlenia w kulturze chłopskiej, natomiast był on dość popularny w kręgach szlacheckich i mieszczańskich. W dniu tym wyrządzano sobie różnego rodzaju psoty, rozgłaszano nieprawdziwe wiadomości, obdarowywano się dziwacznymi prezentami itp. Szczególny rozwój tych działań w środowiskach miejskich przypada na XVIII—XIX w.
Obrzędowym terminem wygonu bydła na pastwiska był dzień Wojciecha (23 kwietnia); obchodzony także jako dzień pasterzy. „Na świętego Wojciecha dla bydełka uciecha" — głosiło popularne porzekadło ludowe. Czynność pierwszego wygonu bydła powiązana była z różnymi lokalnymi praktykami o charakterze magicznym. Przepędzano więc bydło przez próg, pod którym uprzednio zakopywano jakiś przedmiot żelazny (np. siekierę, kosę czy nóż) i na którym kładziono miotłę. Okadzano je także zielem święconym i kropiono wodą święconą, a niekiedy także strojono poświęcanymi palmami i wianuszkami ziela. Wieczorem pilnie przysłuchiwano się rechotowi żab dla wyciągnięcia wniosków odnośnie przewidywanego urodzaju w lnie i konopiach. Dzień Wojciecha kończyły wesołe zabawy i hulanki pasterskie. Agrarny także charakter posiadały obchody dni Marka (25 kwietnia) i oraz Filipa i Ja-
107
kuba (1 maja). W konwencji ludowej Marek uważany był za patrona dobrych urodzajów. Stąd w dniu tym organizowano procesje obchodzące pola, a w niektórych rejonach powstrzymywano się od prac polnych wołami lub końmi. Dni Marka oraz Filipa i Jakuba, w zależności od lokalnych zwyczajów, były terminami uroczystego rozpoczynania siewów jarego żyta, lnu, konopi czy gryki. Znalazło to swój wyraz i w przysłowiach ludowych, np.: „Wyrwał się, jak Filip z konopi" czy „Na świętego Marka sieje się ostatnia jarka".
Kolejnym wielkim świętem utrwalonym w naszym cyklu dorocznym są Zielone Świątki. Źródła średniowieczne potwierdzają, iż było to święto o dość powszechnym zasięgu funkcjonowania. Jednakże niektóre formy jego świętowania wywoływały niekiedy zgorszenie i oburzenie miejscowych władz kościelnych. Czym tłumaczyć ten fakt? „Mamy więc — jak podawał J. S. Bystroń — krakowską ustawę synodalną z połowy XV w., zakazującą tańców i śpiewów w czasie Zielonych Świątek, gdyż wtedy wzywa się imiona bóstw pogańskich; jeden z kaznodziejów tych czasów gorszy się, że stare kobiety i dziewczęta schodzą się przez te dni nie do kościoła, lecz na tańce, i nie po to, by wzywać imienia Pana Boga, lecz diabła; inny znów skarży się, że ludzie w tym czasie nie chcą spać pod dachem, z drugimi nie mówią, jakby inaczej nie mogli być zbawieni. W r. 1468 skarży się opat świętokrzyski Kazimierzowi Jagiellończykowi, że w Zielone Świątki odbywa się na Łysej Górze wielki jarmark bez przywileju, że ze zwyczaju gromadzi się tu mnóstwo ludzi, obojga płci, że odbywają się tam huczne zabawy, muzyka i tańce, a przy tym bywają często kradzieże, zabójstwa i rozpusta, co wszystko razem przeszkadza nabożeństwom nocnym i dziennym w klasz-
108
torze; król zakazał tych zabaw i ustanowił formalne jarmarki w niedalekiej Słupi." 48
Zapis powyższy wskazuje na fakt występowania w obrzędowości ludowej tego święta elementów dawnych zwyczajów słowiańskich o charakterze magiczno-kultowym. Przypuszczać należy, iż przejawem tych dawnych tradycji jest również zwyczaj majenia na te dni domostwa i całego obejścia zielenią, a zwłaszcza gałązkami lipy, grabu, brzozy i buku. Na podłodze w izbie rozrzucano tatarak, a także całe jego pęki wtykano za obrazy święte i stawiano w oknach. Wiele szlachty przeciwstawiało się temu zwyczajowi i zakazywało w swoich włościach majenia domostw, co wynikało raczej z troski o stan własnych lasów. Z. Kuchowicz wnioskuje, iż zwyczaje te „...stanowiły pozostałość pradawnego święta pogańskiego, znanego pod nazwą «stado». Święto to miało symbolizować przyjście wiosny, dlatego też w dawnych wiekach obchodzono je bardzo radośnie. Tańczono, bawiono się, dopuszczano się ponoć nawet rozmaitych swawoli." 49 Nie jesteśmy obecnie w stanie stwierdzić, jak wyglądała wczesnośredniowieczna obrzędowość danego święta. Prawdopodobnie jednak posiadała ona związek ze specjalnymi magicznymi zabiegami realizowanymi dla obrony zasiewów i zwierząt gospodarskich przed działaniem złych mocy. W wielu okolicach długo funkcjonowały pewne relikty takich zabiegów. Na Podgórzu rzeszowskim — jeszcze w czasach współczesnych — zarejestrowano występowanie zwyczaju obchodzenia w tym dniu pól ze smolnymi pochodniami. Podczas takiego obchodu wznoszone były okrzyki: „świeć się, świeć — uciekaj śnieć"; „uciekaj śnieciu, bo cię będę święcił" czy „uciekaj kąkolu, bo cię będę smolił." 50 Niekiedy czynność ta realizowana była w późnych godzinach
109
kuba (1 maja). W konwencji ludowej Marek uważany był za patrona dobrych urodzajów. Stąd w dniu tym organizowano procesje obchodzące pola, a w niektórych rejonach powstrzymywano się od prac polnych wołami lub końmi. Dni Marka oraz Filipa i Jakuba, w zależności od lokalnych zwyczajów, były terminami uroczystego rozpoczynania siewów jarego żyta, lnu, konopi czy gryki. Znalazło to swój wyraz i w przysłowiach ludowych, np.: „Wyrwał się, jak Filip z konopi" czy „Na świętego Marka sieje się ostatnia jarka".
Kolejnym wielkim świętem utrwalonym w naszym cyklu dorocznym są Zielone Świątki. Źródła średniowieczne potwierdzają, iż było to święto o dość powszechnym zasięgu funkcjonowania. Jednakże niektóre formy jego świętowania wywoływały niekiedy zgorszenie i oburzenie miejscowych władz kościelnych. Czym tłumaczyć ten fakt? „Mamy więc — jak podawał J. S. Bystroń — krakowską ustawę synodalną z połowy XV w., zakazującą tańców i śpiewów w czasie Zielonych Świątek, gdyż wtedy wzywa się imiona bóstw pogańskich; jeden z kaznodziejów tych czasów gorszy się, że stare kobiety i dziewczęta schodzą się przez te dni nie do kościoła, lecz na tańce, i nie po to, by wzywać imienia Pana Boga, lecz diabła; inny znów skarży się, że ludzie w tym czasie nie chcą spać pod dachem, z drugimi nie mówią, jakby inaczej nie mogli być zbawieni. W r. 1468 skarży się opat świętokrzyski Kazimierzowi Jagiellończykowi, że w Zielone Świątki odbywa się na Łysej Górze wielki jarmark bez przywileju, że ze zwyczaju gromadzi się tu mnóstwo ludzi, obojga płci, że odbywają się tam huczne zabawy, muzyka i tańce, a przy tym bywają często kradzieże, zabójstwa i rozpusta, co wszystko razem przeszkadza nabożeństwom nocnym i dziennym w klasz-
108
torze; król zakazał tych zabaw i ustanowił formalne jarmarki w niedalekiej Słupi." 48
Zapis powyższy wskazuje na fakt występowania w obrzędowości ludowej tego święta elementów dawnych zwyczajów słowiańskich o charakterze magiczno-kultowym. Przypuszczać należy, iż przejawem tych dawnych tradycji jest również zwyczaj majenia na te dni domostwa i całego obejścia zielenią, a zwłaszcza gałązkami lipy, grabu, brzozy i buku. Na podłodze w izbie rozrzucano tatarak, a także całe jego pęki wtykano za obrazy święte i stawiano w oknach. Wiele szlachty przeciwstawiało się temu zwyczajowi i zakazywało w swoich włościach majenia domostw, co wynikało raczej z troski o stan własnych lasów. Z. Kuchowicz wnioskuje, iż zwyczaje te „...stanowiły pozostałość pradawnego święta pogańskiego, znanego pod nazwą «stado». Święto to miało symbolizować przyjście wiosny, dlatego też w dawnych wiekach obchodzono je bardzo radośnie. Tańczono, bawiono się, dopuszczano się ponoć nawet rozmaitych swawoli."49 Nie jesteśmy obecnie w stanie stwierdzić, jak wyglądała wczesnośredniowieczna obrzędowość danego święta. Prawdopodobnie jednak posiadała ona związek ze specjalnymi magicznymi zabiegami realizowanymi dla obrony zasiewów i zwierząt gospodarskich przed działaniem złych mocy. W wielu okolicach długo funkcjonowały pewne relikty takich zabiegów. Na Podgórzu rzeszowskim — jeszcze w czasach współczesnych — zarejestrowano występowanie zwyczaju obchodzenia w tym dniu pól ze smolnymi pochodniami. Podczas takiego obchodu wznoszone były okrzyki: „świeć się, świeć — uciekaj śnieć"; „uciekaj śnieciu, bo cię będę święcił" czy „uciekaj kąkolu, bo cię będę smolił." 50 Niekiedy czynność ta realizowana była w późnych godzinach
109
wieczornych. W niektórych regionach (zwłaszcza na Podlasiu) praktykowano zwyczaj oprowadzania przez młodzież męską po wsi wołu z przytroczoną do grzbietu kukłą słomianą i zbierania przy tej okazji datków od gospodarzy. Występowało również zjawisko chodzenia po domach zielonoświątkowych przebierańców w maskach zoomorficznych. Na terenach Polski środkowej jeszcze w XIX w. dokonywano zabiegów, mających zabezpieczyć bydło przed czarami złych sąsiadów (okręcanie rogów święconym zielem, przeganianie poza granice własnego pastwiska itp.).51 W XVII i XVIII w. istniał małomiasteczkowy zwyczaj organizowania, w drugi dzień Zielonych Świątek, społecznym kosztem wesela dla ubogiej i cnotliwej dziewczyny, będącej niekiedy sierotą po lokalnym funkcjonariuszu miejskim czy człowieku zasłużonym dla danej miejscowości.58
Nieco odmienny charakter posiadały obchody tego święta w środowiskach mieszczańskich, zwłaszcza dużych ośrodków miejskich. Już w XVIII w. Zielone Świątki obchodzone były uroczyście w Warszawie jako święto ludyczne wszystkich warstw społecznych. A centralnym akcentem tych uroczystości była zabawa na Bielanach. Jak podają „Wiadomości Warszawskie" z 1766 r.: „Z rozkazu JKMości na Bielanach był bal tak wspaniały, jakiego tu nie pamiętają. Wschody od Wisły na górę, różne bramy, teatr i machiny nowo wystawione, rzęsistym ogniem i piękną inwencją iluminowane, prawdziwy okazywały widok. Dodawał wesołości fajerwerk pięknie zapalony. Nie tylko dla państwa, ale i dla pospólstwa wszelkiego hojnie dawano, dla chłopów też rozrywki i premia były wyznaczone."53 Natomiast od połowy XIX w. wyjazdy na Bielany w drugi dzień świąt stały się tradycyjnym elementem zielonoświątkowych obchodów przez społeczeństwo war-
110
szawskie. A oto jak oddawał atmosferę festynu bielańskiego anonimowy autor wierszyka ż 1847 r.:
„Szosą, wodą, dryndą, statkiem i pieszo Warszawianie szeregiem na Bielany już spieszą. Na zielonej murawie w słynnym z dawna już lasku Jakby w drugiej Warszawie pełno krzyku i wrzasku. Woła trzeźwy, pijany: Niechaj żyją Bielany! Nie brak szczęścia, wesela pod odżywczym drzew
cieniem. Rżnie od ucha kapela, płynie bawar strumieniem Tu karuzel, huśtawka, młyn niosący wysoko, Tam znów inna zabawa wabi ucho i oko. Ówdzie różne tany. Niechaj żyją Bielany!" 54
Także krakowskie Bielany od początków XIX w. stały się miejscem publicznego świętowania. W okresie Zielonych Świąt — jak podaje O. Kolberg — „... ze wszystkich miast polskich wyjeżdżają i wychodzą (...) na wieś: w Warszawie, zarówno jak i w Krakowie celem przejażdżki są Bielany. (...) W obszernym lesie Kraków rozgaszcza się: tysiące ludzi, mnóstwo koni, pojazdów, wozów, niezliczone huśtawki krzyżujące się w powietrzu, piękne grona przy wspólnej zabawie, przyjazne kółka pod jednym drzewem i przy jednym koszu." 55 Przy czym ok. połowy XIX w. ukształtował się zwyczaj, iż „...były Bielany w pierwsze święto celem pielgrzymek ludu wiejskiego, w drugi dzień przeważało miasto (...) górale przygrywali na kobzie, a lud tańczył ochoczo oberka, rzeźwiąc się w szałasach lodami, które szybko roztapiały się od gorąca, ale jednak cieszyły się powodzeniem wśród mało wybrednej publiczności. Huśtawek ustawiono kilkadziesiąt, początkowo w najbardziej prymitywnej for-
111
mie: deski na sznurach, potem zawieszano je na okutych drążkach, a siedzenia opatrywano poręczami. (...) Widok sobótek, które zapalano w okolicy, dodawał malowniezości zabawie."56 Podobnie ludycz-ny, ale bardziej już elitarny, charakter posiadały obchody zielonoświątkowe w XVII-wiecznym Gdańsku. M. Bogucka pisała na ten temat co następuje: „Rankiem w poniedziałek Zielonych Świąt przebrani w pancerze młodzieńcy ze szlachetnych rodzin konno i buńczucznie opuszczali przy dźwiękach muzyki oraz trąb miasto. Zbiórka następowała u stóp Grodziska, tutaj odbywało się coś w rodzaju parady wojskowej, przyjmowanej przez radę, a podziwianej przez tłumy ciekawych, kto żyw bowiem pędził z całej okolicy na to widowisko. Centralny punkt uroczystości stanowiły zawody łucznicze oraz wybór «majowego grafa», który zostawał królem obchodów i otrzymywał jako odznakę spleciony z zieleni i świeżych kwiatów wieniec. Za ową godność trzeba jednak było słono zapłacić — «graf majowy» pokrywał koszty uczty czekającej rady i innych wytwornych uczestników zabawy na ratuszu lub we Dworze Artusa, gdy w południe w uroczystym pochodzie wracali do miasta. Wieczorem tego dnia odbywał się zazwyczaj bal z hucznymi tańcami, w czasie którego piękne gdańszczanki nie szczędziły swych łask ni grafowi, ni zwycięzcom łuczniczego turnieju." 57
Przy omawianiu obrzędowości Zielonych Świątek wskazać także należy na tkwiące w niej elementy zaduszkowe posiadające starosłowiański rodowód i rozwijane, w niektórych regionach, przez kult prawosławny. Otóż w dzień wigilii Zielonych Świąt (zw. Pięćdziesiątnicą) w cerkwiach odprawiane były msze za dusze zmarłych. Przynoszono wówczas do cerkwii i wręczano duchownym dary z jadła (chleb,
112
słonina, kiełbasa, ser, masło, jaja itd.), jak również obdarowywano jedzeniem ubogich.
Właściwym zakończeniem owych różnorodnych zielonoświątkowych obrzędów i ceremonii jest święto Bożego Ciała. Przypada ono w 11 dni po Zielonych Świątkach i w zasadzie odbiega od tradycyjnego cyklu kalendarza słowiańskiego. Posiada ono wybitnie kultowy charakter, ale mimo to tradycja polska przystosowała je do własnych wymogów poprzez wprowadzenie pewnych elementów widowiskowych. Święto to ustanowione zostało w Kościele rzymskokatolickim w XIII w. (decyzja papieża Urbana IV), a w Polsce upowszechniło się w XIV— —XV w. W okresie XVI—XVIII w. do obchodów Bożego Ciała wprowadzono procesjonalne i sceniczne inscenizacje nadając mu widowiskowy charakter. Uległo to jednakże zanikowi, a jedyną ich pozostałością są uroczyste procesje do 4 ołtarzy organizowane na świeżym powietrzu bądź wewnątrz kościoła. Widowiskowy aspekt tych procesji bardzo silnie wyeksponowany został w kulturze mieszczańskiej. Przy czym w pierwszej połowie XIX w. w procesjach tych akcentowane były wątki patriotyczne. Odwołać się tu można np. do opisu takiej procesji katedralnej z 1860 r. w Krakowie: "...gdy nabożeństwa
uroczyste zaczęły coraz bardziej nabierać cech manifestacji patriotycznych, nieśli pierwszy baldachim obywatele w świetnych strojach narodowych i przy karabelach. Tegoż roku ogromnie zaintrygowało pojawienie się na jednej z procesji, dwunastu dziewic w bieli, osłoniętych gęstymi welonami i niosących świece. Nikt nie wiedział kto one i ten efekt teatralny, tak bardzo w stylu epoki, uważany był za rodzaj demonstracji patriotycznej."58 Nadmienić tu należy, iż do danej formy teatralizacji kultu religijnego nawiązuje Kościół i w czasach współczesnych,
8 - Rytuały... 113
np. pielgrzymka dziewic polskich na Jasną Górę z 1958 r. czy dziewicza asysta ikony częstochowskiej podczas peregrynacji na Rzeszowszczyźnie w latach sześćdziesiątych.
Z okazji Bożego Ciała odbywały się też inne, bardziej widowiskowe uroczystości. Za przykład posłużyć tu może konik zwierzyniecki zw. lajkonikiem. Organizowany jest on tradycyjnie w oktawę święta Bożego Ciała. Podania ludowe wiążą dany zwyczaj z dzielnie odpartym przez krakowski cech włóczków (flisaków) zwierzynieckich napadem zagonu tatarskiego na Kraków. Geneza konika zwierzynieckiego sięga jednak bardziej odległych czasów. Związana jest z prastarymi ludowymi zwyczajami obnoszenia przeróżnych figur zwierzęcych lub przebierania się za nie, co posiadało znaczenie magiczne mające zapewnić dobre plony, bogactwo i szczęście. Można nawet przypuszczać, iż tego typu obrzędy były niegdyś szeroko rozpowszechnione w świecie, a ich elementy zachowały się jeszcze w tradycjach ludowych Tybetu, Japonii i nawet Jawy. Lecz nasz konik zwierzyniecki posiada zupełnie odrębny charakter i stwarza rodzimą, niepowtarzalną atmosferę. Przypuszczalnie ukształtował się dany zwyczaj na przełomie XVI—XVII w. Jak podaje T Seweryn włóczkowie zwierzynieccy „...byli to ludzie mało zamożni, to jednak podczas uroczystości kościelnych starali się występować z równym przepychem, jak inne dostatnie bractwa i cechy miejskie. Zgodnie z duchem baroku starali się uświetnić tę uroczystość teatralną wystawnością w strojach oraz doborem akcesoriów przedmiotowych i elementów ruchomych o charakterze widowiskowym. Gdy cech rzeźników w Krakowie obnosił podczas procesji między innymi godłami także głowę wołu rzeźbioną w drzewie, to kongregacja włóczków zwierzynieckich występo-
114
wała naówczas z drewnianym konikiem, na którym jechał jeden z włóczków, harcował wśród tłumu, a kto mu się nawinął, dostawał pałką po głowie. Prawdopodobnie występował on wtedy w towarzystwie orszaku przebrańców z proporczykami oraz piskliwej muzyki zwanej później żartobliwie mlaskotami." 59 Dopiero jednak w XVII—XVIII w. przybrał on, zgodnie z panującą wówczas modą na dworach polskich, cechy orientalne i w takim też kształcie zachował się do czasów współczesnych. Przy czym obecny ubiór Lajkonika zaprojektowany został w 1904 r. przez St. Wyspiańskiego. Jest to szczególne widowisko plebejskie mocno osadzone w tradycjach kultury miejskiej Krakowa. Według relacji M. Estreicherówny z 1849 r. „Konik Zwierzyniecki nie chybił z pojawieniem się około Pałacu Biskupiego z biciem godziny siódmej i biegał do wpół do dziewiątej. Tego roku za pozwoleniem kon-systorza biegał i po Rynku, aż do ulicy Szewskiej, w turbanie wysokim ze srebrnym haftem w gwiazdy, w sukni żółtej tureckiej, przepasany ładownicą małą, blaszaną, siedząc na koniu, którego czaprak na ziemię spływał, targając jedną ręką za lejce głową konia zbyt małą, bo wielkości dwóch pięści, ozdobioną dzwonkami, a drugą ręką wywijał pałką straszną dla górali i uliczników, biegał otoczony czterema chłopakami niosącymi chorągiewki i poprzedzany wielką cechową włóczków chorągwią. Z tyłu trzymali się jego kroków dwaj starsi z cechu rybaków, jeden trzymał świecę kościelną, a drugi na lasce utwierdzony krzyż, ozdobiony bukietem. Towarzyszyła muzyka prywatna, z okien rzucano pieniądze."60 A oto inna relacja, z nieco późniejszych czasów, przepojona już wątkami patriotycznymi „ku pokrzepieniu serc i ducha". „Oto klęczące tłumy ludu zalegają w oktawę processyi Bożego
115
Ciała rynek krakowski. Przy piątym ołtarzu, celebrans błogosławi miastu N. Sakramentem. W tern Włóczkowie, co spławiają drzewo na Wiśle od Zwierzyńca, rozwijają proporzec, z którego draperyj biały orzeł świeci; — chorągiew owa, otoczona przez niosących włócznie i laski z orzełkami, zdąża ku Wiślanej ulicy, a za nią tysiące ludu rwie się w stronę tamtą. Odgłos dzwonów, gwar tłumu, zgiełk przerazi cię, jakbyś się w owej części miasta z łuną pożaru, z nieprzyjacielem i walką miał spotkać. Uczucie nieomylne; — to pamiątka obrony Krakowa w czasie tatarskiego napadu; gdy przed wiekami, tak jak dziś w chwili kończącej się processyi, pod przewodem włóczków uderzył lud wszystek na hulającego już po przedmieściach, rozpalonego bojem Tatara. Więc od Zwierzyńca biegnie na udanym koniu ów niby dziki napastnik, torując sobie drogę buławą z sierści utkaną, spotyka się z ludem i włóczkami, proporzec trzykroć kołem rozwija nad głową jego fałdy szkarłatu — zwycięstwo odniesione, bo oto Tatar bije czołem przed biskupów pałacem, a tłumy w rynek go wiodą na harce. Wreszcie na Zwierzyńcu kończy się obrzęd ucztą i zabawą." 61 Dzięki tego rodzaju opisom ukształtował się patriotyczny mit Lajkonika krakowskiego. A jakie jest rzeczywiste podłoże tego zwyczaju? Przebieranie się za konia i używanie symboliki końskiej w obrzędowości starosłowiańskiej i następnie ludowej jest zjawskiem dość powszechnym. Znane są przecież postacie noworocznych „kobyłek" i „koniarzy" czy „Zapusta" jeżdżącego na koniu. Owe ludowe formy zwyczajowe ostro też były tępione przez Kościół; jeszcze w XV w. wielu duchownych groziło „koniarzom" klątwami i odmową udzielania sakramentu komunii. Tego rodzaju perypetie nie ominęły również Konika Zwierzynieckiego — w 1787 r.
116
Sufragan krakowski Olechowski wydał nakaz „bractwom i cechom brać udział w procesji bez strojów dziwacznych lub nadto światowych albo do śmiechu pobudzających." 62 Od tego też czasu datuje się odłączenie zwyczaju hasania Lajkonika od ceremonii procesji Bożego Ciała. Stał się on czysto świecką imprezą ludyczną.
Z obchodami święta Bożego Ciała związane są także pewne ludowe formy obrzędowości związane głównie z samą ceremonią procesji. Np. w Sieradzkiem „...lud obłamuje po ukończonym obrzędzie religijnym kwiaty i gałęzie, którymi przybrano ołtarze, o wsadza je na zagony, gdzie jest posadzona kapusta, w tym przekonaniu, iż robactwo imać się nie będzie. W tym samym czasie święcą wianki w kościele, wraz z ewangeliami, spisanymi na czterech odrębnych kartkach, zwiniętych w ruloniki, które gospodarze zakopują na czterech rogach gruntu, w przekonaniu, że przez cały rok grad pola ich nie nawiedzi." 63 Obłamane gałązki zatykane są także za strzechy zabudowań gospodarskich celem uchronienia ich od ognia, pioruna i robactwa. W końcowych dniach oktawy Bożego Ciała święcone są wianuszki z ziół i kwiatów (głównie rumianku, mięty, macierzanki i rozchodnika). Zawieszane są one pod świętymi obrazami w izbach, a zawarte w nich zioła stosowane są w medycynie ludowej jako uniwersalne środki lecznicze.
Dochodzimy wreszcie do dnia św. Jana (24 czerwca) posiadającego charakter święta zwyczajowego o bardzo starym rodowodzie. W jego obchodach zachowały się tradycje dawnego Święta Kupały (Ku-palnocki, Sobótki). „Do dziś płoną w Polsce — pisała Z. Kossak — ognie na górach i wzgórzach w wigilię świętego Jana. Stosy drew strzelają skrami. Niegdyś przy stosach zatlonych zbierała się cała
117
dziedzina, obchodząc Święto Kupały, Święto Sobótki. Tak mało wiemy o prastarej polskiej mitologii, że trudno określić, czy słowo Kupała było imieniem bogini płodności, jak twierdzą niektórzy uczeni, zaśpiewem, zawołaniem w rodzaju: Oj, Łada, Łada! — czy po prostu oznaczało kąpiel, której do tego dnia nie wolno było zażywać. Nazwa Sobótek również nie posiada ustalonego rodowodu, choć kilka miejscowości w Polsce nosi to miano. Hipotez dużo, która najbliższa prawdy, nie wiadomo. Czasy nie znające pisma zwierzyły się ustnej tradycji i niczemu więcej. Gdy ta tradycja wygaśnie, któż ją odcyfruje?"64 Wydaje się jednak, iż nie tyle jest istotnym zagłębiać się w wątpliwe refleksje nad rodowodem Kupalnocki, ile roli jaką wypełniała ona w określonym schemacie obrzędowości dorocznej symbolizującej pewien sposób myślenia i wartościowania. Otóż w tradycji naszego kalendarza obrzędowego ukształtowały się jakby dwa odrębne cykle: zabawy i odpoczynku oraz pracy. Pierwszy cykl charakteryzuje zagęszczenie czasu obrzędowego; w jego ramach występują wszystkie główne święta doroczne i fazy ludyczne. Cykl ten otwierają święta zimowego przesilenia słońca (tzw. Boże Narodzenie), a zamykają... obchody Kupalnocki czy Nocy Świętojańskiej. Inaczej mówiąc jest to ostatni akord, finał czy zamknięcie półrocznego okresu wzmożonego świętowania, biesiadnictwa, zabaw i hulanek. Przypuszczalnie niegdyś noc ta pojmowana była jako ostatni moment czasu chaosu. Jak podaje O. Kolberg na Mazowszu Starym „Głęboko zakorzenione przekonanie o istnieniu złych duchów i czarownic u mieszkańców zanarwiańskich i dziś jeszcze daje powód do wyszukiwania środków przeciw nim, by klęsk i szkód ludziom i bydłu nie wyrządzały, i do obchodzenia różnych w tym celu uroczystości, oso-
118
bliwie w wigilię św. Jana". W dalszej części tekstu wskazuje na fakt odprawiania przez kobiety czegoś w rodzaju dawnych sabatów czarownic nad brzegami rzek i strumieni. „Gdy miarkują po czasie, że się północ zbliża, wówczas mocniejszy roznieciwszy ogień, wylewają w niego pozostałą gorzałkę, a jedna z dziewcząt bierze wianek z siedmiu (...) ziół naumyślnie uwity i zbliżając się do strumienia rzuca go na wodę." 65 Należy przypuszczać, iż na ów szczególny rytuał obchodów Kupalnocki złożyły się różne wątki: dawne wierzenia o czarownicach, starosłowiańska Sobótka, wianki wyrosłe z legendy o mitycznej władczyni Wandzie czy wreszcie przeniesiona na grunt polski baśniowa opowieść o kwiecie paproci. To wszystko razem przemieszane w tyglu naszej kultury ludowej doprowadziło do wykształcenia się szczególnych form obrzędowości tego zwyczajowego święta.
Jednym z najstarszych elementów obchodu Nocy Świętojańskiej są ognie sobótkowe rozpalane wieczorami nad brzegami rzek i jezior, pod lasami, na polach, jak również na ulicach miast. Np. do połowy XVIII w. palone one również były w Warszawie, a do połowy XIX w. w Krakowie. Przy owych ogniskach zbierała się głównie młodzież dla zabawy i swawoli. Bardziej jednak upowszechnił się zwyczaj puszczania przez dziewczęta wianków na wody rzek, strumieni i potoków. Zwyczaj ten posiada charakter wróżebny oraz podbudowany jest legendą o Wandzie, co nie chciała Niemca za męża i wolała zginąć w nurtach Wisły. „Dziewczęta wychodzą o zmroku i rzucają wianki. Jeśli wianek zostanie schwytany przez czyhających rybaków i młodzież, jest to pomyślna przepowiednia dla dziewczyny, a jeśli spłynie swobodnie po toniach Wisły, smutna to wróżba, że w najbliższe zapusty jeszcze męża nie
119
dostanie."66 W XIX w. zwyczaj puszczania wianków upowszechnił się w środowiskach miejskich i początkowo głównie organizowany był przez cechy rzemieślnicze. Do wianków tych dołączano różne fraszki i dowcipne wierszyki, co powodowało niekiedy dość nieprzyjemne sytuacje. Jak podaje M. Estreicherówna: „W r. 1858 dał powód do plotek podchwycony wianek z pokrzyw, do którego przyczepiony był napis, iż młodzież krakowska innego wianka nie warta. Ponieważ wiersz podpisany był MC, padło podejrzenie o autorstwo na Marię Czechównę, córkę księgarza, której młodzież nie lubiła za ostry języczek. Tym razem była ona niewinna i gorzko odbolała podejrzenie o postępek tak bardzo nieodpowiedni dla młodej, dobrze wychowanej panny." 67 Inny przypadek miał z kolei miejsce podczas wianków warszawskich w 1823 r. „Publiczność była w dobrym humorze, a w ogólności panny tego roku z szczęśliwie rzucanych wianków pomyślniejszą wróżyły przyszłość niż w roku przyszłym. Kilka zdarzeń (...) było przy tym szczególniejszych. Młody ko-miniarczyk, przypatrując się pięknym panienkom, tak został ujęty wdziękami jednej, iż rzucony przez nią różowy wianek usiłując złapać koniecznie, przechylił się przez łyżwy mostowe i spadł do Wisły, ale go natychmiast wcale nie strwożonego wydobyto. Dwie odniósł przy tym korzyści, bo wieniec schwytał i opłukał się mimowolnie. Jedna panna ledwie nie zemdlała z rozpaczy, że rzucony przez nią wieniec nie mógł być ujęty przez zręcznych kawalerów, tylko pudel przywykły do aportowania wskoczył w wodę i uchwyciwszy wianek, przyniósł go na brzeg. Uspokoiła się jednak właścicielka wianka, gdy ją przekonywano, że pies jest godłem wierności i że to zdarzenie wróży najszczęśliwsze powodzenie." 68 Jak Polska długa i szeroka nurtami jej
120
rzek płynęły tego wieczora dziewczęce wianki, opatrzone niekiedy karteczkami takiej m.in. treści:
„Godłem mej cnoty nie listek, nie kwiatek, lecz skromność, praca, pokora i statek."
„Czy wolisz, panie Janie, mój wianek ruciany, Czy Zosi dukatami worek nadziewany?"
„Już to 12-ty roczek, jak puszczam mój wianek, może przecież w 13-tym zdarzy się kochanek!"69
W różnych też nastrojach powracały dziewczęta z wiankowej imprezy. Smuciła się ta, której wianek utonął — wróżyło to bowiem niechybną śmierć. Nie dawał też przyczyny do radości fakt, iż poniosły go fale wód w dal — oznaczało to przedłużenie się stanu panieńskiego. Radość natomiast sprawiało połączenie się wianka z innym — zapowiadało to bowiem nawiązanie serdecznej przyjaźni. A najbardziej cieszyło, jeżeli wianek ujęty został przez któregoś z młodzieńców — znaczyło to bowiem bliskie zamążpójście.
Innym akcentem Świętojańskiej nocy było poszukiwanie legendarnego kwiatu paproci. Rzecz nie prosta. Poszukiwania prowadzone winny być samotnie i przy zachowaniu głębokiej tajemnicy. Kwiat ten odnaleźć mógł jedynie człowiek odważny i prawy, zdolny do wyrzeczeń i poświęceń. Odnaleźć go znaczyło uzyskać moc czarowną i wielkie bogactwo. Podobno niegdyś, w odległych czasach zdarzały się przypadki znalezienia kwiatu paproci. Podobno...
W okresie letnim przypadało jeszcze kilka pomniejszych świąt o charakterze zwyczajowym, na co zresztą wskazują związane z nimi praktyki zwyczajowe. Szczególnie wymownym w tym względzie był dzień Piotra i Pawła (29 czerwca). Stanowił on
121
jakby pewnego rodzaju epilog obchodów sobótkowych i w mniemaniu ludu uważany był za czas feralny. Nie może bowiem być szczęśliwym dla człowieka dzień, nad którym patronat sprawuje aż dwóch świętych. Uważano także, iż w dniu tym woda jest szczególnie niespokojna i żądna ofiar. Należało więc z daleka omijać wszelkie akweny wodne. W niektórych rejonach do Piotra i Pawła przedłużony był nawet zakaz kąpieli. Z kolei w dniu Anny (26 lipca) był zwyczaj święcenia ziół, które służyły do odpędzania złych mocy i budzenia uczuć miłości. Szczególną jednak wymowę posiadały obchody tzw. Wniebowzięcia Marii (15 sierpnia). Dzień ten stanowił kulminacyjny moment tzw. okresu zielonego, stąd też nazywano go świętem MB Zielnej. Był to symboliczny termin zakończenia sprzętu zbóż z pól. Jak bowiem głosiło przysłowie: „Na Wniebowzięcie — zakończone żęcie". W dniu tym zwyczajowo święcono w kościołach wianki z kwiatów, zbóż i ziół — coś w charakterze mini-wieńców dożynkowych — które wieszano w izbach (najczęściej pod świętymi obrazami) dla ochrony domostwa przed ogniem, piorunami i złymi mocami. Posługiwano się nimi także przy chorobach ludzi i bydła. Natomiast dnia następnego — na Rocha (16 sierpnia) uważanego za patrona dobytku i inwentarza żywego — dokonywano wszelkiego rodzaju magicznych czynności i zabiegów. Rankiem spędzano bydło pod kościoły, gdzie księża błogosławili je i kropili wodą święconą. Po czym na pastwiskach rozpalano ogniska, do których wrzucano ziele święcone i przez które następnie przepędzano bydło. Okadzano także wnętrza domów zielem święconym. Wszystko to miało na celu uchronić ludzi od nieszczęść i chorób oraz zapewnić dobry chów bydła. Okres letni zamykał dzień Bartłomieja (24 sierpnia) stanowiący
122
umowny termin przygotowań do jesiennych prac polowych. W Małopolsce w dniu tym rozpoczynano obsiewanie pól, co miało zabezpieczyć je od klęsk gradowych. Wyrabiane także wówczas masło używane było następnie jako środek leczniczy w przypadkach okaleczeń ciała.
Niezmiernie ważnym świętem okresu letniego były dożynki posiadające bogate tradycje obrzędowe sięgające jeszcze czasów starosłowiańskich. Spełniały one i spełniają nadal bardzo istotne funkcje w życiu społeczności wiejskiej. Ten prastary zwyczaj nie posiadał swojego ustalonego terminu. W każdym razie miał miejsce w drugiej i trzeciej dekadzie sierpnia, a poprzedzał go cały cykl prac żniwnych. „Do żniwa tak kobiety jak i mężczyźni ubierają się czysto; — pisał O. Kolberg — parobcy i dziewki przystrajają głowy w kwiaty. Wychodząc w pole, jak i wracając z całodziennej roboty, zawodzą (...) Ale i w polu robota okraszona jest śpiewką (...). Zwyczaj chce, aby żniwaki dochodząc już do końca resztowych zagonów, zostawili w polu garść nie zżętego zboża (lecz tylko żyta i pszenicy). Poczem znoszą oni snopy i takowe składają przewiązawszy powrósłem (...). Ukończywszy tę czynność, wracają do zostawionej garści stojącego zboża, otaczając je w koło i śpiewają stosowne pieśni, wyrywając spośród niego wszelki chwast, co znaczy, jak się wyrażają: plić brodę. Następnie jedna ze starszych kobiet, wziąwszy i skręciwszy wszystkie kłosy w jedno, zwraca je ku ziemi i zawija w środek brody; poczem dziewczęta związują całą tę garść wstążką i ubierają kwiatami. Dopełniwszy tego odchodzą, pozostawiając ową brodę w polu, na pastwę ptactwa i myszy jako ofiarę; inaczej zwierzęta mściłyby się i wielką w gumnach robiłyby szkodę." 70 W innych natomiast rejonach pozostawione na polu kłosy ści-
123
nała przodownica żniwna, a następnie układa je na rżysku z kamykiem i skórką chleba, zw. to przepiórką. „Wtedy to parobczaki chwytali każdą z dziewuch, tj. biorąc ją jeden z nich za jedną, drugi za drugą nogę, a trzeci za głowę i obłuczą naokoło tej garstki, czyli oborują nimi miejsce; a czynność tę nazywają oboraniem przepiórki (...) Jeśli zaś liczba dziewuch jest przeważająca i czują one, iż mogą sobie z chłopakami dać radę, wtedy zmienia się postać rzeczy i chłopcy zmuszeni są w ten sposób oborywać ową przepiórkę, wleczeni przez płeć żeńską." 71 Tradycją również w szeregu miejscowościach był poczęstunek na polu organizowany przez gospodarza na cześć ukończenia żniw, a co równocześnie stanowiło zapowiedź zbliżającej się biesiady dożynkowej.
Obchody dożynkowe posiadały różny charakter w poszczególnych epokach naszego rozwoju historycznego. Właściwie okrężne, czyli wieniec, związane było z całym systemem gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. Centralnym akcentem było, po zakończeniu żniw, zanoszenie dziedzicowi do dworu wieńca ze zbóż. Opis takich dożynek z terenu Wielkopolski tak przedstawił O. Kolberg: „Po całkowitym ukończeniu żniw pan wyprawia żeńcom wieniec. Wówczas, w sobotę, pozostaną od południa w stodole, wijąc tam kistki do pępków dla gromady; w domu zaś dwie drugie wiją dwa wieńce, tj. jedna wije wieniec z wszelkiego zboża wraz z grochem i prosem, a druga mniejszy z laskowych orzechów. Wieniec, złożony z dwóch pałąków na krzyż na obrączce przymocowany, wygląda jak korona i ma na wierzchu jabłko, a pomiędzy kłosami zboża pazłocie, czyli świecidełka. Podobny kształt, lubo jest mniejszy, ma i wieniec z orzechów, które wplatają się na krzyż, każdy orzeszek owinięty w błękitny i czerwony pa-
124
pierek. Wieniec z orzechów kładzie się na talerz, który niesie, ta co go wiła dziewczyna. Wieniec zaś większy ze zbóż kładą na głowę przodownika na czapkę jego. Tak ubrani pójdą oboje w gromadzie do dworu w niedzielę przed wieczorem; przodownik będzie miał po prawej ręce przodownicę, po lewej zaś skrzypka, który niemal nieustannie wesołe zwykł przygrywać melodie. W niedzielę zatem zaraz po południu wszyscy żeńcy schodzą się do stodoły. Z jednej strony chłopy z kobietami swoimi stoją parami za sobą, a z drugiej strony parobcy z dziewkami. Każden chłop, jak i jego kobieta, trzyma po kistce zboża w ręku, toż samo i każda dziewucha z parobkiem. Środkiem między tymi dwoma rzędami, lecz w przodku przed stodołą stawają dwaj chłopaki na koniach, w czerwone ubrani suknie, a każdy z nich trzyma chorągiewkę. Za wszystkimi tymi ludźmi przyszykowany stoi wóz, na którym siedzi dziewka z basami w ręku; przed tym zaś wozem siedzi gracz na smyku, na którym umieszczona jest i beczka, i gra. Wół do smyka zaprzężony, również jest ustrojony w kistki zboża, które ma poprzywiązywane do obu rogów. Tak gracz, jak i dziewka basetlistka mają na głowie wieniec ze zbóż, lecz tylko w kształcie obrączki, nie zaś korony. Wtedy cała gromada idzie i jedzie do dworu z muzyką. Nim przede dwór przybędą, objadą i obejdą dwa razy wokoło trawnika, a za trzecim dopiero staną przed gankiem i śpiewają. Po prześpiewaniu swych pieśni wchodzi przodownik ze swoją koroną do izby, zdejmuje ją wraz z kapeluszem lub czapką z głowy i z kornym ukłonem doręcza panu. Dziewka zaś z wieńcem z orzechów wchodzi do pokoju jejmości i postawi talerz z tym wieńcem na stole, podsypując podeń jeszcze kwartę orzechów."72 Niekiedy wieńce niesione do dworów poświęcane były uprzed-
125
nio w kościołach. Samemu aktowi wręczenia wieńca dożynkowego towarzyszyła stara pieśń „Plon niesiemy, plon..." występująca w różnych wersjach na terenie całego kraju. Oto jej tradycyjny początek:
Plon niesiemy, plon jaśnie panu w dom żeby zboże plonowało po sto korcy z kopy dało. Plon niesiemy, plon...
Poszczególne strofy tej pieśni wyrażały radość z zakończenia żniw, hołd w stosunku do gospodarza oraz życzenia na przyszłość. Niekiedy jednak występowały w niej akcenty ostrej satyry pod adresem gospodarza i jego administratorów (ekonomów, rządców). W drugiej połowie XIX w. rozwija się również forma dożynek chłopskich (pozadworskich), której rozkwit przypada na lata dwudzieste i trzydzieste XX w. „Bardzo pięknym zwyczajem (...) są dożynki po ukończonych szczęśliwie żniwach w całej wiosce. Jest to właściwie cały kompleks zwyczajów i pieśni regionalnych śpiewanych przy wykonywaniu różnych czynności związanych z ofiarowaniem najstarszemu gospodarzowi wieńca uwitego ze zboża i kwiatów." 73
Dożynkami silne zainteresowanie wykazywał również Kościół dążąc do zamknięcia okresu ich obchodów w granicach dwóch świąt maryjnych bardzo silnie propagowanych w środowisku wiejskim, a mianowicie między wzmiankowanym już dniem Wniebowzięcia Marii (15 sierpnia) a dniem Narodzenia Marii (8 września) zw. także dniem MB Siennej bądź Siewnej. W dniu tym, względnie w jego wigilię, odbywał się symboliczny pierwszy siew oziminy przy użyciu kłosów poświęconych na MB Zielną (15 sierp-
126
nia) oraz dokonywano wróżb dotyczących spodziewanego urodzaju w roku przyszłym. Natomiast terminem zakończenia siewów był dzień Michała (29 września), a zakończenia wykopków dzień Jadwigi (15 października) lub też Łukasza (18 października), co podkreślało ludowe przysłowie: „Na święty Łukasz czego na polu szukasz".
Do ważniejszych świąt dorocznych, funkcjonujących w tradycjach naszej kultury obyczajowo-obrzędowych, zaliczyć należy Dzień Zaduszny. Jest to wprawdzie typowe święto kościelne poświęcone pamięci zmarłych, ale w jego obrzędowości nietrudno dostrzec wielu zwyczajów wywodzących się z odległych przedchrześcijańskich czasów, jak: wywoływanie dusz zmarłych i obdarzanie ich jadłem, palenie świateł zaduszkowych itd. Tradycje Święta Zmarłych mają swoje odniesienia w religiach na kanwie wiary w istnienie duszy ludzkiej i możności jej pozaziemskiej egzystencji. Zresztą poglądy te stanowiły i stanowią nadal jeden z istotnych elementów funkcjonowania wierzeń religijnych. Stąd i obchody tego święta posiadają oprawę obrzędowości liturgicznej.
W X w. z inicjatywy zakonów (opat Odila z Cluny) powstaje chrześcijański obrzęd Zaduszek dla usankcjonowania przez Kościół różnorodnych dawnych zwyczajów i obrzędów zaduszkowych oraz nadania im formy chrześcijańskiej. Zasadniczą treścią tak pojmowanego obchodu kościelnych Zaduszek było odmawianie modłów za dusze zmarłych oraz odprawianie specjalnych nabożeństw. Z czasem ukształtowana została obrzędowość liturgiczna tego święta i umiejscowienie go w kalendarzu pod datą 2 listopada. W Polsce obchody kościelnych Zaduszek pojawiają się w XV—XVI w. Kult zmarłych właściwy wszystkim ludom i kulturom znalazł także sil-
127
ne rozwinięcie w życiu ludów słowiańskich, gdzie kontynuowane były prastare formy obchodu Święta Zmarłych. Klasycznym tego przykładem mogą być białoruskie Dziady (święto ku czci duchów przodków) uwieńczone m.in. w poemacie A. Mickiewicza pod tym tytułem. W przedmowie autor zawarł taką
charakterystykę tego obrzędu: .....pospólstwo święci
Dziady tajemnie w kaplicach lub pustych domach niedaleko cmentarza. Zastawia się tam pospolicie uczta z rozmaitego jadła, trunków, owoców i wywołuje się dusze nieboszczyków... Dziady nasze mają to szczególnie, iż obrzędy pogańskie pomieszane są z wyobrażeniami religii chrześcijańskiej, zwłaszcza iż dzień zaduszny przypada około czasu tej uroczystości. Pospólstwo rozumie, iż potrawami, napojami i śpiewami przynosi ulgę duszom czyśćcowym."74 Ludzi zmarłych traktowano jak żywych i dlatego w dni poświęcone ich pamięci składano na grobach jadło, względnie zapraszano ich na ucztę do domu (zaduszki zimowe i wiosenne) — tzw. karmienie dusz. Znano też specjalne rodzaje pieczywa, które w tym czasie rozdawano ubogim, a które przeznaczone było dla dusz zmarłych. W początku XX w. w okolicach Inowrocławia praktykowany był zwyczaj przywożenia w Dzień Zaduszny całych wozów chleba do kościoła i tu rozdawania go ubogim w intencji dusz poszczególnych zmarłych. Z kolei na Lubelszczyźnie przynoszono do kościoła kaszę w garnuszkach i również rozdzielano ją wśród ubogich. Na wschodnich terenach (zwłaszcza w woj. chełmskim, lubelskim i zamojskim) współcześnie jeszcze zaobserwować można zjawisko, iż w dniu Święta Zmarłych obok kwiatów i lampek stawiane są na grobach miniaturowe gliniane dwojaczki czy trojaczki z symbolicznymi porcjami pożywienia dla duszy zmarłego. W praktykach tych odnajdujemy
128
echa starosłowiańskiej Radunicy — obrzędu polegającego na składaniu na grobach bogatych ofiar z jadła i napoju.
Obok tzw. karmienia dusz drugim ważnym akcentem tego święta były ognie zaduszkowe. Początkowo rozpalano je na rozstajnych drogach, aby służyły wędrującym duszom jako drogowskazy i dawały im możliwość ogrzania się (zwłaszcza podczas zaduszek zimowych). Mniej więcej ok. XV—XVI w. ognie te zaczęto palić przy grobach zmarłych na przykościelnych cmentarzach, a także rozsianych w gąszczach leśnych kniei. Współczesnym ich echem są świeczki i znicze zapalane na mogiłach w dniu Święta Zmarłych. Różne więc były tradycje obchodu tego święta. Ulegały one rozlicznym przeobrażeniom w toku rozwoju historycznego. Np. po II wojnie światowej ukształtowały się w Polsce obchody świeckich zaduszek tzw. Dzień Pamięci Zmarłych (1 listopada). Niezmienny pozostał tylko sens zaduszkowych obchodów — zawsze były i nadal pozostają widomym wyrazem ludzkiej potrzeby zachowania w pamięci wszystkich osób bliskich i drogich, które zakończyły swoją egzystencję. Być może w potrzebie tej tkwią również elementy odwiecznej tęsknoty każdego człowieka do przedłużenia swego bytu i „..ocalenia jego śladu od zapomnienia". Może dlatego właśnie...
„Raz w roku jesienią późną Dzień się zaduszny święci. W godzinę zmierzchu cichą Przychodzą na cmentarze Ludzie pokoleń różnych, Tysiące — do mogił tysięcy. Pochylają się nisko, Znicze palą przy grobach I nad wieczorem żałoby
Morze płomyków świeci. Żywi przy swoich ogniskach Przywołują tych wszystkich, Co potonęli w Lenie... Sprawę im z życia zdają, O radościach i troskach,
O dniu powszednim mówią.
I zmierzch się wznosi nad Polską Rozjarzony komunią (...)
Przy bezimiennych mogiłach Stoją na warcie w milczeniu Harcerki i harcerze. Chyboczą zniczy płomienie I wiatr ich światłość rozszerza. I szarość wieczorna prysła W blaskach ciepłego ogniska: To — nie żałobne wici, To jaśniejące nad Wisłą Symbole braterstwa i życia." 75
Końcowy akcent obchodu tradycyjnych Zaduszek stanowiły krótkie spotkania rodzinne w przycmen-tarnych gospodach. Tam też późną wieczorną porą miały miejsce egzotyczne karnawały dziadowskie, w trakcie których — jak głosiła wieść gminna — działy się rzeczy zarówno cudowne, jak i okrutne.
Święto Zmarłych zamykało cykl tradycyjnej obrzędowości dorocznej ukształtowanej w naszej kulturze narodowej.
Obrzędowość życia rodzinnego
„Podobnie jak życie oparte wyłącznie na spontaniczności byłoby ogromnie męczące, tak też rodzina bez rytuałów zatraciłaby swoją tożsamość — stwier-
130
dził jeden z socjologów francuskich, Michele Saltier.75 I w zasadzie trudno nie zgodzić się z danym sądem. Rodzina bowiem, jako podstawowa komórka w strukturze życia społecznego, w konkretnej praktyce swojego funkcjonowania wytworzyła całe bogactwo różnorodnych form obrzędowych. Wiele z nich objawiało się pod postaciami takich czy innych cyklicznych (znajdujących się w ścisłej relacji z określonymi datami kalendarzowymi) uroczystości prywatnych bądź prywatno-publicznych. Mamy w tym przypadku do czynienia ze zjawiskiem tzw. obrzędowego roku rodzinnego, w ramach którego rozróżnić należy obchody: świąt sensu stricto rodzinnych (np.: rocznica zawarcia związku małżeńskiego, urodziny, imieniny) tzw. także półświętami lub paraświętami oraz — przetransponowanych na grunt życia rodzinnego — wszelakich świąt religijnych i świeckich respektowanych w sferze życia publicznego danej makrostruktury społeczno-kulturowej (narodu, państwa). Zawarte tu więc będą rodzinne formy świętowania np. Nowego Roku, Święta Pracy, Bożego Narodzenia itd. Natomiast odmienną grupę stanowią obrzędy i rytuały występujące jako istotny czynnik wewnątrzrodzinnej afirmacji ważnych i przełożonych wydarzeń zachodzących w życiu poszczególnych członków rodziny (np. narodziny dziecka, jego upełnoletnienie edukacyjne i społeczne, zawarcie małżeństwa, śmierć). Najogólniej rzecz biorąc można przyjąć, iż mamy do czynienia z występowaniem obrzędowości rodzinnej jakby w dwu płaszczyznach: cykliczno-wspólnotowej oraz fenomenologiczno-egzystencjalnej. Przy czym obie te płaszczyzny stanowią spójną całość nierozerwalnie sprzężoną z funkcjonującym modelem małżeństwa i rodziny oraz przypisywanym tej ostatniej funkcjami społecznymi. Przypomnienie tego faktu nie
131
jest bez znaczenia dla omawiania procesów kształtowania się obrzędowości rodzinnej w naszym kraju i społeczno-historycznych uwarunkowań jej przeobrażeń.
Początki chrystianizacji Polski i jej kultury przypadają na czasy schyłkowego rozpadu wspólnot ro-dowo-plemiennych i początków kształtowania się społeczeństwa klasowego. Wyłoniły się wówczas dwie zasadnicze klasy: kmieci-rolników i wojów--szlachty. W tej dość szczególnej sytuacji społeczno--ekonomicznej dochodziło także do głosu zapotrzebowanie na skrystalizowanie nowego modelu rodziny i — w dalszej konsekwencji — odpowiadających jej form kultury obyczajowo-obrzędowej. Jedną z propozycji rozwiązań była koncepcja pojmowania Kościoła rzymskokatolickiego jako „wielkiej duchowej rodziny" (Mater Ecclaesia). Miała ona zastąpić, w znacznie szerszym ujęciu, ginące wspólnoty rodowe konstrukcją wspólnot wyznaniowych oraz przyczyniać się do niwelowania sprzeczności klasowych ujawniających się w nowej strukturze społeczno-ekonomicznej. Koncepcja ta zresztą, przy nieznacznych' tylko retuszach wewnętrznych, utrzymywana jest w Kościele rzymskokatolickim po czasy współczesne. Przykładem klasycznym w tym względzie jest instytucja tzw. kościoła rodzinnego.77 Temu też celowi służyła propaganda obrzędowości sakramentalnej i techniki jej adaptacji w sferze życia rodzinnego. Dany mechanizm działania Kościoła doprowadził w X—XII w. do ukształtowania się swoistego dualizmu obrzędowego. Wprawdzie na skutek nacisku administracyjnego upowszechniony został formalny nakaz wypełniania kościelnych rytuałów chrztu dzieci i zawierania ślubów wyznaniowych jak również przestrzegania zasad pogrzebu chrześcijańskiego, to jednak nie rozwiązywało to w
132
pełni problemu chrystianizacji życia rodzinnego. Nowo kształtujące się społeczeństwo klasowe posiadało chrześcijański charakter jedynie na mocy decyzji władzy politycznej, a w zasadzie nie rezygnowało bynajmniej — zwłaszcza w strukturach życia rodzinnego — z dawnych przedchrześcijańskich form obrzędowych utrwalonych na mocy inercji tradycji. Przy czym najbardziej zachowawczą postawę w tym względzie reprezentowała społeczność wiejska, w której dawne więzi rodowe zastąpione zostały przez terytorialne więzi wspólnotowe. Rozwiązanie takie podyktowała konkretna praktyka życiowa. W ramach tych wspólnot terytorialnych realizowane były elementarne potrzeby bezpieczeństwa i egzystencji przynależnych do nich rodzin wiejskich. W tych też warunkach żadne ważne wydarzenie natury egzystencjalnej (narodziny dziecka, zawarcie małżeństwa, pogrzeb zmarłego) nie mogło być obojętne dla całej wspólnoty. Bliskie to było również tradycjom rodowo-plemiennym. Związane więc z tymi wydarzeniami formy obrzędowości rodzinnej musiały z konieczności zasięgiem swoim obejmować większy bądź mniejszy krąg społeczności lokalnej, co uwarunkowywane było także wewnątrz-wspólnotowymi względami prestiżowymi. Niekiedy znajdowało to swoiste odzwierciedlenie symboliczne. Klasycznym w tym względzie przykładem jest obrzędowa instytucja kumostwa. Poprzez nią to cała wspólnota wiejska uzyskiwała możność symbolicznego uczestnictwa w powitaniu nowego członka swojej społeczności. Stąd też wynikała potrzeba nałożenia na daną instytucję określonych obowiązków społecznych, jak np. zobowiązanie kumów do zapewnienia pełnej opieki dziecku w przypadku śmierci jego rodziców. Podobnych cech doszukać się można również w instytucji swatów. Dodać tu na-
133
leży, iż ludowa obrzędowość rodzinna bardzo mocno bazowała na elementach symbolicznych o trady cyjnym rodowodzie. Na fakt ten wskazywał m.in. Henryk Biegeleisen pisząc, iż „...podwaliną wierzeń ludu, kluczem do zrozumienia zasadniczych form jego myślenia i uczuciowości jest obrzęd ludowy, żyjący nawet wówczas, gdy wiara, która go stworzyła, zamarła. Najtrwalej i najwyraźniej skupił lud swe wyobrażenia i uczucia w przełomowych chwilach życia, jakimi są urodziny, wesela, choroby i śmierć. Są to osie, około których obracają się tajemnicze zagadki początku i końca życia ludzkiego, tu z uczuciem trwogi odczytywał człowiek pierwotny swe przeznaczenie." 78 I znalazło to także swoje odzwierciedlenie w tradycji przekazu form magiczno-rytualnych zadomowionych w naszej ludowej obrzędowości rodzinnej, a jakże odległych od urzędowo propagowanego modelu rzymskokatolickiej obrzędowości sakramentalnej. Stąd też i wzmiankowany dualizm obrzędowy. W kościołach realizowano obrzędy sakramentów chrztu i małżeństwa, a nawet nadawano ich oprawie pewne akcenty regionalne. Zasadniczą jednakże wagę przywiązywano do magiczno-ludycznych praktyk i czynności obrzędowych, które realizowane były w domu podczas okolicznościowych imprez biesiadnych, jak chrzciny czy wesele. Trzeba jednakże przyznać, iż obydwa te modele obrzędowe, od samego zarania swego występowania, reprezentowały odmienne systemy wartości i preferowały inne wzory zachowań obyczajowych. Stąd też rozdzielała je dość wyraźna granica, która dopiero w czasach kontrreformacji ulegać zaczęła pewnemu zacieraniu i stawała się bardziej płynna. Stanowiło to konsekwencję nasilonej wówczas akcji duszpastersko-misyjnej Kościoła rzymskokatolickie-
134
go dążącego tym samym do ratowania swoich pozycji politycznych i ekonomicznych zagrożonych przez rozwój idei reformacyjnych. Podejmowane w tym względzie działania polegały głównie na rozwijaniu technik i metod utrwalania w świadomości mas ludowych potrzeb realizacji określonego systemu powielanych zachowań kultowych (uczestnictwo w niedzielnych i świątecznych nabożeństwach kościelnych, odmawianie pacierza przynajmniej dwa razy dziennie, przystępowanie raz w roku do komunii itp.) oraz wiązania życia rodzinnego i wspólnotowego z instytucją parafialną. Temu ostatniemu celowi służyło tworzenie wszelkiego rodzaju bractw i zakonów tercjarskich, upowszechnianie paraliturgicznych form kultu maryjnego i eucharystycznego (nabożeństwa majowe, pielgrzymki itp.), ustanawianie świąt lokalnych patronów i związanych z nimi odpustów parafialnych, tworzenie sieci różnorodnych sanktuariów kultowych (kalwarie, miejsca wsławione „cudownymi wydarzeniami"). Tak szeroko zakrojony proces indoktrynacji religijnej przynosił również Kościołowi pokaźne zyski materialne, albowiem... „...urodzenie, życie, małżeństwo, śmierć, wszystko dostarczało — jak pisał Aleksander Świętochowski — duchowieństwu powody do obdzierania nieszczęśliwych chłopów (...) Istniały opłaty za poświęcenie łoża małżeńskiego, pól, ogrodów, studzien, torb podróżnych..." 79 W tym też kontekście szalonego rozwoju wszelakiego rodzaju praktyk religijnych dokonywało się również upowszechnianie kościelnej obrzędowości sakramentalnej i przenikanie poszczególnych jej wątków do tradycyjnej ludowej obrzędowości rodzinnej. Fakt ten najdobitniej zilustrować można na przykładzie rytuałów aktu zawarcia małżeństwa.
W tradycji ludowej instytucja małżeństwa pojmo-
135
wana była jako wspólnota interesów społeczno-eko-nomicznych o ściśle określonym instrumentalnie charakterze funkcjonowania i podziału ról. Konkretnym wyrazem takiego rozumienia małżeństwa była też forma jego zawierania. Decydującą rolę odgrywała tu społeczna instytucja swatów, którzy poprzez swoje działanie doprowadzali do podjęcia ustaleń między obu zainteresowanymi rodzinami odnośnie zawarcia związku małżeńskiego. W ustaleniach tych decydującą rolę odgrywał interes danych rodzin, a nie wola młodych. Natomiast związana ze swatami i samym aktem małżeństwa sfera rytuału weselnego w konwencji kultury ludowej zachowała przez długie wieki, prezentowany już uprzednio, model starosłowiański. W modelu tym kulminacyjnym momentem była czynność tzw. pokładzin poprzedzanych rytualnymi rozplecinami włosów pannie młodej. Pokładziny pojmowane były jako jedyny, konieczny i wystarczający dowód zawarcia małżeństwa w ludowym prawie zwyczajowym. Dopiero po tej czynności inicjacyjnej dokonywano tzw. oczepin potwierdzających przyjęcie panny młodej do kręgu mężatek. Natomiast określenie nowych warunków zawierania ślubu kościelnego w sensie prawnym (Sobór Trydencki, 1563 r.) i szerokie upowszechnianie ich w Polsce (XVII w.) doprowadziło do zaistnienia pewnych zmian w tradycyjnym scenariuszu ludowej obrzędowości weselnej. Rytualny akt seksualny (pokładziny) stwierdzający społeczną ważność zawartego małżeństwa wyparty został przez jego kościelną obietnicę (formuła ślubowania małżeńskiego) popartą rangą sakramentu i tym samym uległ stopniowemu zanikowi. Konsekwencją czego stało się połączenie czynności rozplecin i oczepin w jedną całość, realizowaną po zawarciu ślubu kościelnego
136
i stanowiącą symboliczny akt świeckiej inicjacji mężatki. A oto opis tego obrzędu zarejestrowany przez Oskara Kolberga na Mazowszu w 1854 r.: „Po ślubie wracają do jej (panny młodej) domu, gdzie się bawią, rozgadują i tańcują do wieczora. Po wieczerzy następują rozleciny (tj. zdjęcie wianka) w komorze przez niewiasty, a następnie oczepiny jej na dzieży lub na kolanach pana młodego. Przy tym śpiewają stosowne pieśni, między którymi słyszeć się daje i znana pieśń o chmielu. Po mowie drużby następuje wykup, tj. składanie darów dla młodych na talerz dobrego męża (swata) przez wszystkich przy tańcach i śpiewach. Nazajutrz lub w kilka dni potem mają miejsce przenosiny, czyli odjazd do domu męża, jeżeli takowy go posiada, a wszystko wśród żartów i śmiechów młodzieży."80 Dokonało się tu jedynie wewnętrzne przemieszczenie akcentów, ale w istocie swojej akt zawarcia małżeństwa zachował nadal dwoistą formę oprawy obrzędowej: religijno--administracyjnej o charakterze sakramentalnym i wspólnotowo-egzystencjalnej o charakterze świeckim (z silnymi akcentami biesiadniczo-ludycznymi). I znowu pojawiła się granica rozdzielająca jakby obie te formy obrzędowe. Bardzo dobitnie została ona zarysowana w „Sielankach kujawskich". T. Jaskólskiego z pierwszej połowy XIX w., gdzie po przyjeździe orszaku ślubnego z kościoła...
„Drużba wyrzekł: Jużeśmy zakończyli z Bogiem. Pójdźmy teraz się cieszyć, graczu graj wesoło, mech pan młody ze swą żoną zacznie pierwsze
koło." 81
Ludowe obrzędy wesela i chrzcin posiadały ukształtowany na przestrzeni wieków schemat, w ramach którego czynności ludyczno-biesiadnicze prze-
z-
137
platane były licznymi akcentami symboliczno-rytualnymi mającymi na względzie podkreślanie niecodzienności zachodzącego wydarzenia oraz jego roli inicjacyjnej i afirmacyjnej w kręgu wspólnotowym. Przy czym dość szczególną wagę przywiązywano do przestrzegania umownego scenariusza i ustalonych w nim zasad. Naruszenie ich określano mianem postępowania nieobyczajnego. Prezentowana obrzędowość rodzinna posiadała też swoje lokalne odmiany nawiązujące do tradycji regionalnych, np. znane są różne wersje ludowego wesela: kaszubskie, krakowskie, kurpiowskie, lubelskie, opolskie itd. Podobnie też przedstawiała się sprawa funkcjonowania innego obrzędu rodzinnego — stypy pogrzebowej.
Stypa stanowi jakby końcowy akord w cyklu obrzędowości pogrzebowej. Jej rodowodu doszukiwać się należy zarówno w starosłowiańskich tradycjach pogrzebowych jak też w ludowych wyobrażeniach o pośmiertnym bycie duszy ludzkiej. Ta szczególna uczta biesiadna stanowić ma wyraz szacunku dla zmarłego, a tym samym „wzbudzić zadowolenie jego duszy i zjednać sobie jej przychylność". Równocześnie jednak ma ona na względzie i realizację humanistycznego celu jakim jest zniwelowanie względnie osłabienie uczuć smutku i żalu u rodziny zmarłego. Służą temu m.in. wszelkiego rodzaju przyśpiewki, niekiedy posiadające charakter humorystyczny i rubaszny. Jedną z popularniejszych była pieśń o Maćku śpiewana na stypach w wielu regionach Polski. A oto jej treść według zapisu Oskara Kolberga:
„Oj umarł Maciek umarł już się nic nie rusa, po kacie to taka sprawa, wysła z Maćka dusa, wysła z Maćka dusa, wysła z Maćka dusa.
138
Oj a wieząc go wiezą przez sam środek wioski, a schodzą się do niego z całyj wsi kumoski.
Oj a wieząć go wiezą w malmurowej trumnie, oj a wychodzi harendarz: wróć się Maćku do mnie!" 82
Na Mazowszu, po kościelnych ceremoniach pogrzebowych, najbliższa rodzina zmarłego zapraszała obecnych do karczmy na „chleb żałobny", czyli na kufel piwa z chlebem. Natomiast w kręgu węższym (rodzina, sąsiedzi, dobrzy znajomi) organizowana była zasadnicza stypa, na której serwowano potrawy takie jak podczas chrzcin (np. barszcz z buraków, rosół z makaronem, pieczyste itd.). Z kolei w Krakowskiem wszyscy uczestnicy pogrzebu udawali się do najbliższej karczmy na kieliszek wódki zagryzany specjalnie upieczonym chlebem. Po tym poczęstunku klękano i odmawiano modły za duszę zmarłego. Z tej ostatniej czynności rezygnowano jednak w przypadku obecności Żyda prowadzącego karczmę. Dość szczególną odmianę stypy stanowiły tzw. dziadowskie obiady, czyli goszczenie dziadów i żebraków po pogrzebie zwłaszcza zamożnego gospodarza. Należy wspomnieć, iż w okresie XVI— —XVIII w. żebractwo w Polsce było szeroko rozpowszechnione i utrzymywało się ono głównie z ofiarności bogatszego chłopstwa. Każda wieś posiadała swój własny poczet dziadów, do obowiązku których należała opieka nad zbawieniem dusz zmarłych. Stąd też „dziadowskie obiady" nie były zwykłą stypą pogrzebową, ale swoistego rodzaju aktem miłosierdzia bliźniego wyrażonym w fundacji zmar-
139
łego na rzecz biednych. Dlatego też niejednokrotnie organizacja ich była odkładana na bardziej dogodny czas dla rodziny zmarłego, np. po sprzęcie zbóż. Natomiast zasadniczą stypę obowiązkowo należało zorganizować po pogrzebie i nie mogła ona ulegać przekładaniu na inny czas.83
Odmienny model funkcjonowania danych obrzędów rodzinnych występował wśród szlachty i magnaterii. Tu wszystkie nadzwyczajne zdarzenia lub uroczystości rodzinne, zarówno wesołe jak i smutne, (obchody święta patrona, chrzciny, wesela i kon-solacje pogrzebowe) posiadały charakter wykwintnych przyjęć połączonych z bardzo licznymi zjazdami. Wesela trwały tygodniami, a czynności biesiad-nicze przeplatały liczne wymyślne festyny i zabawy. Od dziewosłębów i zrękowin poczynając a na samym akcie ślubnym oraz następujących po nim czynnościach przenosin i poprawin kończąc, wszystko odbywało się przy zachowaniu godnej stanu szlacheckiego pompy i obyczaju. Przy wznoszeniu toastów i wykonywaniu różnych czynności symboliczno-rytualnych (np. oddawanie panny, wręczanie upominków itd.) obowiązywało wygłaszanie mów dających możność popisania się panegiryczno-ora-torskim kunsztem. Tego rodzaju oracje biesiadne określano mianem „quam=quam" (od łacińskiej nazwy ich słów początkowych: jakożkolwiek, aczkolwiek) i każdy powiat posiadał swojego mistrza „quamquamu", który zazwyczaj rej wodził podczas biesiad. Oracje owe przyjmowały niekiedy formę napuszonych i zawiłych oraz panegirycznie przesadnych wystąpień. Spotykały się też wówczas z dowcipną i rubaszną repliką. Jak podaje Władysław Łoziński: „Na weselu kanclerza kor. Wielopolskiego z markizanką d'Arguien, rodzoną siostrą królowej Marysieńki, wojewoda ruski Jabłonowski, oddawa-
140
jąc pannę «stylem wielce obszernym», wywodził, jaki to klejnot powierza szczęśliwemu panu młodemu i jako to panna młoda z szesnastu idzie królów francuskich, poczem nieskończenie długo wysnuwał allegorje i wróżby u jej herbu, a mianowicie z herbowych trzech młotków, trzech jeleni, trzech lilij. Drugi hetman Sieniawski, który miał dziękować za pannę, wysłuchawszy cierpliwie tej rodomontady, odpowiedział temi krótkiemi słowy: «Herbów nie wywodzę, tylko przyznawam, że herbowy koń JMci Pana Młodego, będzie się umiał paść na tych lili— jach»." 84
W epoce baroku magnackie gody weselne łączono na wzór włoski z tzw. tryumfami, czyli teatralnymi widowiskami maskowymi, w których występowały postacie stanowiące alegorie zarówno cnót chrześcijańskich jak też bóstw greckich i rzymskich. Tego rodzaju festyny organizowano również i przy innych uroczystościach rodzinnych. Wzmiankowany już W. Łoziński podaje, na podstawie relacji kasztelanowej Kossakowskiej, taki oto opis festynu imieninowego zorganizowanego dla hetmana Ogińskiego: „Po obiedzie i kawie (...) nastąpiły w jednej sali widowiska allegoryczne z Sybillą jako główną postacią, w drugiej żywe obrazy przy prześlicznej illuminacji. Starościanka tłumacka (Potocka) «wszystka w brylantach, jedną nogą na postumencie stała, drugą na globusie, a starościanka baranowska, macieńka, ślicznie ubrana, stała na taburecie. Poszliśmy z tej sali dalej, zastaliśmy Westalki w każdem ułożeniu, tak jak w framugach illuminowanych, cztery». W innej sali znowu żywy obraz: dwunastu ślicznie ubranych rycerzy i kompanja masek."85
Teatralizacji i widowiskowości uległa również obrzędowość pogrzebowa. Zwłaszcza magnateria
141
przywiązywała dużą wagę do czynienia z pogrzebu wspaniałego i zarazem wstrząsającego widowiska, które zarazem miało symbolizować dostojność zmarłego jak i sam majestat śmierci. Stąd bogactwo zarówno castrum doloris (katafalku) jak i samego orszaku pogrzebowego (rumak zmarłego w żałobnej kapie, sobowtór umarłego, asysta duchowieństwa, służba w specjalnych strojach żałobnych, chorągwie wotywne, portrety trumienne itd.). Ten model pogrzebu, w miarę posiadanych możliwości, przyjmował się również wśród średniej szlachty. Jest oczywiste, iż po tak bogatym ceremoniale pogrzebowym, z nie mniejszym przepychem urządzano uczty kon-solacyjne (stypy). Biesiadnictwo bowiem w tradycjach kultury szlacheckiej stanowiło główny punkt programu każdego zjazdu publicznego i rodzinnego-
Kształtujące się w Polsce mieszczaństwo tworzyło własny model rytualizacji życia rodzinnego odwołując się jednakże do tradycji szlachecko-magnackich (odpowiadających głównie patrycjatowi miejskiemu) i ludowych (adaptowanych i rozwijanych w kręgach plebejskich). Do tych ostatnich nawiązał także proletariat kształtując swoiste formy obrzędowości rodzinnej.
Dwa modele rodzimej obrzędowości polskiej i uwarunkowania ich przeobrażeń
Naszkicowany, w bardzo ogólnym zarysie, wizerunek polskiej obrzędowości dorocznej i rodzinnej byłby zubożony i niepełny, gdyby — przy jego omawianiu — pominąć pewne społeczno-historyczne i kulturowe uwarunkowania.
Chrystianizacja naszej kultury (w tym również
142
i sfery życia obyczajowo-obrzędowego) posiadała poszczególne fazy historyczne charakteryzujące się pewnymi specyficznymi cechami. W pierwszym okresie mieliśmy do czynienia z próbami wyeliminowania z życia publicznego i rodzinnego wszystkiego co posiadało starosłowiański charakter i co nie dało się pogodzić z wzorcami obrzędowości chrześcijańskiej. Stąd też zrodziły się wzmiankowane już uprzednio działania zmierzające do zwalczania ludowych form obrzędowości Wigilii Bożego Narodzenia (siano pod obrusem, karmienie bydła resztkami z wieczerzy, wróżby), zwyczajów zapustnych (przebierance, topienie marzanny) czy wielkanocnych (magia pisanek), ogni kupalnych, obrzędów zaduszkowych (karmienie dusz zmarłych, zapraszanie ich na ucztę) itd. Działania te nie przyniosły zamierzonego efektu i przez długie wieki funkcjonowały w naszej kulturze dwa nurty obrzędowości: urzędowy, oparty na chrześcijańskiej wizji świata i człowieka, posiadający charakter liturgiczny i sakramentalny oraz ludowy (ostro zwalczany przez Kościół rzymskokatolicki), posiadający silne osadzenie w lokalnych tradycjach, o charakterze magiczno-symbolicznym. Z kolei więc w drugim okresie, którego apogeum przypada na epokę kontrreformacji, Kościół rzymskokatolicki przystąpił do przejmowania i adaptacji tradycyjnych form obrzędowości pod postaciami różnorodnych praktyk paraliturgicznych (święcenia ziół, świec, wody czy ognia, rozwój kultu patronów trzody i bydła, obejścia domowego, pól, płodów rolnych itd.) oraz rozwijanie wszelkiego rodzaju form kultu religijnego pozakościelnego (miejsca cudowne, sanktuaria lokalne, kapliczki przydrożne). Pozwalało to na kształtowanie prymitywnego i dewocyjnego modelu religijności ludowo-plebej-skiej, w ramach której znaleźć mogły miejsce do-
143
tychczas zwalczane formy tradycyjnej obrzędowości ludowej. W konsekwencji doprowadziło to do powstania w XIX w. specyficznego modelu ludowej formacji katolicyzmu polskiego — katolicyzmu obrzędowego, do którego to idei nawiązuje również Kościół rzymskokatolicki w Polsce współczesnej (akcje pielgrzymkowe, peregrynacja ikony jasnogórskiej czy relikwii Krzyża, poświęcanie pól czy samochodów, a nawet centralnego ogrzewania w kościołach oraz tornistrów i zeszytów szkolnych).
Na kształtowanie się polskiego modelu obrzędowości dorocznej i rodzinnej posiadały także wpływ, poza Kościołem rzymskokatolickim, inne wyznania chrześcijańskie zwłaszcza z kręgu protestantyzmu (wpływy kalwinizmu na Pomorzu i Śląsku, ukształtowanie się arianizmu oraz jego rola w rozwoju piśmiennictwa polskiego i oświaty) i prawosławia (oddziaływanie na życie społeczne i kulturę wschodnich regionów kraju). Można by również postawić pytanie: czy w omawianym modelu obrzędowym nie tkwią także i inne jeszcze naleciałości kulturowe? Przecież od czasów jagiellońskich Polska była państwem wielonarodowościowym, które zamieszkiwały różne mniejszości narodowe wyznające także poza-chrześcijańskie formy kultu religijnego, jak: Żydzi (mozaizm mojżeszowy i judaizm reformowany), Tatarzy (islam i karaimizm), Cyganie (formy kultów plemiennych). Wspólnoty te żyjąc w kręgu społeczności polskiej wnosiły również do jej kultury oby-czajowo-obrzędowej określony wkład.
Natomiast epoka Oświecenia zapoczątkowała procesy sekularyzacji naszego życia publicznego i tym samym dała asumpt do przewartościowywania funkcjonujących dotychczas modeli magnacko-szlache-ckiej i ludowej kultury obyczajowo-obrzędowej. Na tym podłożu zrodziły się w XIX w. bogate formy
144
obrzędowości narodowo-patriotycznej znajdujące swoje odzwierciedlenie zarówno w sferze życia publicznego jak i rodzinnego. Obrzędowość ta stała się ważnym czynnikiem walki narodowowyzwoleńczej w latach zaborów i poczucia wspólnoty narodowej. Do tych też tradycji nawiązała ukształtowana na przełomie XIX—XX w. rewolucyjna obrzędowość proletariacka oraz radykalna obrzędowość ludowa, stanowiące ważki składnik współczesnej polskiej kultury socjalistycznej.
Przypisy
1 Burszta J.: Kultura ludowa — kultura narodowa. Szkice i rozprawy, Warszawa 1974, LSW, s. 319—320.
2 Dołęga-Chodakowski Z.: O słowiańszczyźnie przedchrześcijańskiej, Warszawa, 1967, PWN, s, 24—25.
3 Bystroń J. S.: Etnografia Polski, Warszawa 1947, Czytelnik, s. 169—170.
4 Cyt. za Bruckner A.: Dzieje kultury polskiej, Warszawa 1958, KiW, t. I, s. 298.
5 tamże, s. 126.
6 Cyt. za Glapa A.: Postrzyżyny (w pr. zbiór.:) Słownik starożytności słowiańskich, Wrocław—Warszawa—Kraków— —Gdańsk—Łódź 1970, ZN im. Ossolińskich, t. IV, s. 249—
—250.
7 Bystroń J. S.: Etnografia Polski..., s. 172.
8 tamże, s. 176.
9 tamże.
10 tamże, s. 184. 11 tamże.
12 tamże, s. 172.
13 Kossak Z.: Rok Polski. Obyczaj i wiara, Warszawa 1958, IW PAX, s. 7—8.
14 Gloger Z.: Encyklopedia staropolska, Warszawa 1958, WP, wyd. 2, t. I, s. 11.
15 Syrokomla W.: Staropolskie roraty, cyt. za Dynowska M.: Polska w zwyczaju i obyczaju, Warszawa—Kraków— —Lublin—Łódź 1928, Gebethner i Wolff, s. 12 i 16.
16 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 48: Tarnowskie— —Rzeszowskie, Wrocław —Poznań 1967, PTL—LSW—PTM,
s. 86.
17 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 16: Lubelskie..., 1962...,
s. 1:21.,
18 Reymont W.: Chłopi, Warszawa 1982, PIW, t. I, s. 230— —631.
19 Jaraczewska E.; Powieści narodowe, cyt. za Dynowska M.: Polska w zwyczaju..., s. 33.
20 Stary Testament, Ks. Izajasza, 60, 13.
21 Cyt. za Bruckner A.: Dzieje kultury polskiej..., s. 365.
22 Kitowicz J.: Opis obyczajów za panowania Augusta III. Warszawa 1985, PIW, s. 62.
23 Beylin K.: 700 gwiazdek warszawskich, ,,Express Wieczorny", Warszawa, 24 XII 1969.
24 Kuchowicz Z.: Obyczaje staropolskie XVII—XVIII w., Łódź 1975, Wyd. Łódź., s. 387.
25 Estreicherówna M.: Życie towarzyskie i obyczajowe Krakowa w latach 1848—1863, Kraków 1968, Wyd. Liter., s. 192.
26 Zapusty, (w:) Wielka Encyklopedia Powszechna, Warszawa 1969, PWN, t. XII, s. 695.
27 Tomiccy J. i R.: Drzewo życia. Ludowa wizja świata i człowieka, Warszawa 1975, LSW, s. 172—173.
28 Kitowicz J.: Opis obyczajów za..., s, 283—285.
29 Baranowski B.: Zycie codzienne wsi między Wartą a Pilicą w XIX w., Warszawa 1969, PIW, s. 84.
80 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 23: Kaliskie..., 1924, s. 69.
31 Bruckner A.: Dzieje kultury polskiej..., s. 366.
32 Seweryn T.: Tradycje i zwyczaje krakowskie, Kraków 1961, WAG, s. 16.
33 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie..., 1962, s. 260.
34 tamże, s. 261.
35 Kitowicz J.: Opis obyczajów za..., s. 285.
36 Bystroń J. S.: Etnografia Polski..., s. 175.
37 Gołębiowski Ł.: Lud polski, jego zwyczaje i zabobony, Warszawa 1880, s. 296. -, /
38 Kitowicz J.: Opis obyczajów za..., s. 286.
39 Gołębiowski Ł: Lud polski..., s. 294.
40 Lechoń J.; cyt. za Szczypka J.: Kalendarz polski, Warszawa 1979, IW „PAX", s. 90.
41 Baranowski B.: Życie codzienne wsi..., s. 85.
42 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie, s. 283.
43 Gołębiowski Ł.: Lud polski..., s. 306—307.
44 Cyt. za Bruckner A.: Dzieje kultury polskiej..., t. II, s. 60.
45 Seweryn T.: Tradycje i zwyczaje..., s. 35.
49 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie..., s. 290.
147
47 Kitowicz J.: Opis obyczajów za..., s. 288.
48 Bystroń J. S.: Etnografia Polski..., s. 181.
49 Kuchowicz Z.: Obyczaje staropolskie..., s. 405.
50 Wójcik A.: Obyczaje doroczne Podgórzan, (w pr. zbiór.:) Nad rzeką Ropą. Zarys kultury ludowej powiatu gorlickiego, Kraków 1965, Wyd. Liter., s. 272.
61 Baranowski B.: Zycie codzienne wsi..., s. 86.
58 Baranowski B.: Zycie codzienne małego miasteczka w XVII i XVIII w., Warszawa 1975, PIW, s. 201.
53 „Wiadomości Warszawskie", 19 V 1766.
54 Cyt. za Bystroń J. S.: Warszawa, Warszawa 1977, PIW, s. 122.
55 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 5: Krakowskie..., s. 293.
56 Estreicherówna M.: Zycie towarzyskie i obyczajowe..., s. 206.
57 Bogucka M.: Zycie codzienne w Gdańsku wiek XVI— —XVIII, Warszawa 1967, PIW, s. 177—178.
58 Estreicherówna M.: Zycie towarzyskie i obyczajowe..., s. 206.
69 Seweryn T.: Tradycje i zwyczaje..., s. 60—62.
60 Estreicherówna M.: Zycie towarzyskie i obyczajowe..., s. 200.
61 Łepkowski J.: Przegląd tradycji krakowskich, Kraków 1866, s. 25.
62 Cyt. za Seweryn T.: Tradycje i zwyczaje..., s. 64.
63 Piątkowska L.: Z życia ludu wiejskiego w ziemi sieradzkiej, „Wisła", 1889, t. III, s. 501.
64 Kossak Z.: Rok polski..., s. 81.
63 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 4: Kujawy, 1979..., s. 134—135.
66 Fischer A.: Lud Polski. Podręcznik etnografii Polski, Lwów—Warszawa—Kraków 1926, ZN im. Ossolińskich, s. 141—142.
67 Estreicherówna M.: Zycie towarzyskie i obyczajowe..., s. 198.
88 Różany wianek warszawianki, (w:) Kaleta R.: Sensacje z dawnych lat, Wrocław—Warszawa—Gdańsk—Kraków 1980, ZN im. Ossolińskich, wyd. 2, s. 441.
69 Cyt. za Szczypka J.: Kalendarz polski..., s. 159.
70 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 33: Chełmskie, 1963..., s. 166—167.
71 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 4: Kujawy..., s. 141.
72 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 10: Ks. Poznańskie, 1963..., s. 209—210.
148
73 Burszta J.: Tradycje dożynkowe Wielkopolski, „Kronika Wielkopolski", Poznań 1974, nr 3, s. 298.
74 Mickiewicz A.: Dziady (wprowadzenie do części 2), w: Wybór pism, Warszawa 1952, KIW, s. 244.
75 Siergiejew W.: Zwyczaj, „Literatura radziecka" (40--lecie Polski Ludowej), Moskwa 1984, nr 5, s. 12—13.
78 Saltiel M.: Magia rytuałów, „Forum", Warszawa 1972, nr 52—53, s. 27.
77 Zob. opracowania konfesyjne w danym temacie: Wysocki J.: Rytuał rodzinny (Aby rodzina była bardziej Kościołem), Olsztyn 1981, Warm. Wydaw. Diec.; Rok liturgiczny w rodzinie, pr. zbiór. Olsztyn 1983, Warm. Wydaw. Diec; Potocki A.: Założenia i praktyka współczesnego duszpasterstwa rodzinnego, „Chrześcijanin w świecie", Warszawa 1984, nr 135 i inne.
78 Biegeleisen H.: Matka i dziecko w obrzędach, wierzeniach i zwyczajach ludu polskiego, Lwów 1927; Alten-berg-Gubrynowicz H. i syn, s. 7.
79 Świętochowski A.: Historia chłopów polskich, Warszawa 1947, „Książka", t. I, s. 33.
80 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 41: Mazowsze, 1969..., s. 23.
81 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 3: Kujawy, 1978..., s. 342.
82 Kolberg O.: Dzieła wszystkie, t. 2: Sandomierskie, 1962..., s. 158.
83 Flizak S.: Dziadowskie obiady, „Lud", 1937, t. XXXV, s. 85.
84 Łoziński W.: Życie polskie w dawnych wiekach, Lwów 1927, Altenberg-Gubrynowicz H. i Syn, s. 201.
85 tamże, s. 202.
ROZDZIAŁ III Współczesne święta i rytuały polskie
Współczesna obrzędowość polska nie ma jednolitego charakteru, stanowi swoistą mozaikę różnorodnych form rytualizacji życia publicznego i prywatnego. Wiele z tych form legitymuje się mniej lub bardziej historycznie odległym rodowodem i zasadność ich funkcjonalności społecznej w głównej mierze oparta jest na tradycji kulturowej. Do grupy tej w pierwszym rzędzie zaliczyć można bogatą sferę obrzędowości ludowej (zwłaszcza omawiane u-przednio obrzędy doroczne) oraz obrzędowość o specyficznie religijnym charakterze (obrzędy liturgiczne, sakramentalne i duszpasterskie).
Obrzędowość ludowa, w tradycyjnym swoim kształcie, ulega aktualnie procesowi zanikania. Wynika to z faktu, iż jej formy ukształtowane w dawnych układach społeczno-ekonomicznych feudalnej a następnie kapitalistycznej wsi nie są dziś w stanie wypełniać przypisanych im niegdyś funkcji społecznych. Stają się więc one anachroniczne i niekiedy ich funkcjonalność społeczna zasadza się jedynie na płaszczyźnie ludyczno-rekreacyjnej. Szczególnie wyraźnie uwidacznia się dany fakt w procesach ożywiania folkloru w ramach ogólnego życia narodowego. Procesy te polegają — według opi-
150
nii J. Burszty — na sięganiu „... po wybrane, po części tylko funkcjonujące, przeważnie zaś zawarte już tylko w pamięci starszych — elementy własnego folkloru, w celu ich wtórnego ożywienia w postaci zrekonstruowanej i w znacznej mierze zsynte-tyzowanej oraz w sytuacji już raczej sztucznie wytworzonej, choć w znacznej mierze analogicznej. W grę wchodzą takie gatunki folkloru autentycznego (sensu largo), jak: zwyczaje i obrzędy związane z pewnymi pracami domowymi (przędzenie, darcie pierza, kiszenie kapusty itp.), z cyklem dorocznym (np. andrzejki, katarzynki, kolędowanie, szopka, dyngus, przebierańcy i maszkary zapustne, kogutek, marzanna, gaik, sobótki, dożynki itp.) czy wreszcie — najważniejsze i najczęściej wykorzystywane — tradycyjne obrzędy weselne. Przejawia się to z jednej strony w życiu współczesnym społeczności lokalnych, gdzie można zauważyć celowe podtrzymywanie niektórych, specjalnie ulubionych zwyczajów i obrzędów, a nawet powrót — dla celów raczej rozrywkowych — do obrzędów już wygasłych, szczególnie wspomnianych wesel." 1
Tradycyjna kultura chłopska, ' w której bardzo silnie akcentowana była sfera obrzędowa, na przestrzeni wieków podlegała intensywnemu procesowi chrystianizacji, w konsekwencji czego doszło do ujawnienia się specyficznej formacji katolicyzmu ludowego reprezentującej religijność rytualno-symboliczną. Z kolei zachodzące w minionym czterdziestopięcioleciu przeobrażenia społeczno-ekonomiczne i kulturowo-cywilizacyjne (procesy migracyjne, industrializacja i urbanizacja, profesjonalizacja statusu społecznego rolnika, wpływy miejskiej kultury masowej, wzrost oświaty itd.) w zasadniczy sposób zmieniały model życia wsi polskiej oraz wpływały na rozluźnianie tradycyjnych więzi społecznych
151
i rozwój żywiołowych procesów laicyzacyjnych. Przeciwko tym zjawiskom wystąpił Kościół rzymskokatolicki podejmując w połowie lat sześćdziesiątych szeroko zakrojoną kampanię neochrystianizacji życia publicznego i kultury. Nowa faza nasilenia tej kampanii przypada na początek lat osiemdziesiątych i cechują już ją wyraźne tendencje klerykalizmu politycznego. „W warunkach polskich — pisze W. Piwowarski — gdzie misję Kościoła w zakresie społecznego wymiaru wiary niekiedy utożsamia się z polityką, trzeba podkreślić, że misja Kościoła obejmuje nie tylko działalność ściśle religijną (misja bezpośrednia), ale także szerszą (misja pośrednia, która w jakiejś mierze warunkuje wypełnianie misji bezpośredniej). Do tej ostatniej należą m.in. obrona godności i praw człowieka, zwalczanie niesprawiedliwości i przemocy, budowanie humanistycznego porządku społecznego w świecie, troska o pokój pozytywny i dynamiczny."2 Dla realizacji tej misji Kościoła w warunkach polskich niezbędne jest — w przekonaniu W. Piwowarskiego — „...wypracowanie strategii i metod zmierzających do pogłębienia religijności masowej we wszystkich jej podstawowych parametrach: doświadczenia religijnego, wiedzy i przekonań religijnych, świadomości moralnej, zachowań rytualno-moralnych oraz więzi z instytucjami i wspólnotami religijnymi. Najważniejsze jest całościowe pogłębienie religijności, a nie tylko jakiegoś jednego jej wymiaru, np. praktyk religijnych." 3 Pozwolić to ma z kolei na prawidłowe ukierunkowanie masowej akcji duszpasterskiej i szerokiej ewangelizacji środowiskowej, czyli na podjęcie działań zmierzających do neochrystianizacji i dalszej klerykalizacji naszego życia publicznego i rodzinnego oraz kultury narodowej.
Wprawdzie autor powyższej koncepcji przyznaje,
152
iż w świecie współczesnym „...obserwuje się spadek praktyk religijnych, zwłaszcza w pewnych warstwach i grupach społecznych. Mniejsze uczestnictwo w praktykach religijnych związane jest z osłabieniem przekonań religijnych, a także z zanikiem poczucia sacrum..." 4 Podobne sądy wyraża wielu socjologów konfesyjnych i stanowią one odzwierciedlenie narastających procesów sekularyzacyjnych. Pewnym szczególnym wyrazem danych procesów jest obserwowana w naszym kraju żywiołowa laicyzacja treści i symboliki obrzędowej wielu świąt religijnych (np. Boże Narodzenie, Wielkanoc, Zielone Świątki). Zachodzi ona w kontekście zgodności z potrzebami takiego modelu świętowania, którego podmiotem jest człowiek i które nadawałoby konkretny sens jego praktycznej działalności społecznej. Przy podjęciu tej kwestii należy zwrócić uwagę na fakt, iż zdecydowana większość funkcjonujących nadal w naszym życiu świąt rzymskokatolickich, poprzez niektóre elementy symboliki i kultywowane formy rytualne, wykazuje powiązania z tradycjami naszej kultury ludowej czy nawet ze starosłowiańską obrzędowością agrarną. Należy przypuszczać, iż zasadnicza istota dotychczasowej żywotności tych świąt tkwi bynajmniej nie w reprezentowanych przez nie treściach doktrynalnych, ale właśnie w ich oprawie obrzędowej posiadającej odniesienia do tradycyjnych wartości chłopskiej kultury obyczajowej. Wysunięcie się natomiast form obrzędowych przed treściami doktrynalnymi już stwarzało realne możliwości do ujawniania się żywiołowych procesów laicyzacji tych świąt.
Dla obrazowego przedstawienia tego zjawiska posłużyć się można przykładem święta Bożego Narodzenia. Ma ono bogatą oprawę obrzędową głęboko osadzoną w tradycjach kultury ludowej, sięgającej
153
jeszcze czasów przedchrześcijańskich na naszych ziemiach (wieczerza wigilijna, kolędowanie, wróżby). Cała ta oprawa obrzędowa wypełniała głównie rozliczne funkcje pozareligijne (ludyczne, rekreacyjne), które aktualnie wysunęły się na plan pierwszy przed funkcjami religijnymi. To przewartościowywanie funkcji tego święta dokonywało się etapowo. W pierwszych latach po wojnie Boże Narodzenie obchodzono jako refleksyjno-wspomnieniowe święto rodzinne. Taki jego charakter determinowały ówczesne potrzeby społeczne. Wojna odcisnęła swoje piętno na życiu każdej rodziny polskiej i ten stan rzeczy implikował określony model świętowania. Jednakże model ten już w połowie lat pięćdziesiątych uległ dalszemu przewartościowaniu nabierając charakteru ludycznego święta rodzinno-towarzyskiego. Stanowiło to wyraz narastającego poczucia stabilności w ramach nowego układu stosunków społecznych. Zachodzą wówczas także istotne przemiany w symbolice tego święta. Miejsce gwiazd, aniołków i bibułkowych łańcuchów zajęły na choince kolorowe bombki, śnieżynki i lampki elektryczne, Św. Mikołaj stał się symbolem reklamy świątecznej w domach towarowych. Również opłatek w coraz to większym stopniu symbolizował świeckie treści życzeń składanych przy wigilijnym stole. Lata sześćdziesiąte przyniosły dalsze zmiany w modelu tego święta. W środowiskach wielkomiejskich nabrało ono zdecydowanie turystyczno-rekreacyjnego charakteru. Z kolei w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych odnotować można próby odradzania wielu dawnych zwyczajów świątecznych w aspekcie ludycznym, np. chodzenie po kolędzie (szczególnie charakterystyczne dla województw: chełmskiego, krakowskiego, lubelskiego, nowosądeckiego, opolskiego, przemyskiego, sanockiego i zamojskiego).
154
Natomiast w latach 1980—1982, w wyniku zaistniałej wówczas sytuacji społeczno-ekonomicznej w kraju, obserwujemy nawrót do obchodzenia Bożego Narodzenia jako refleksyjnego święta rodzinnego. Przy czym poczynając od 1983 r. znowu nabiera ono cech ludycznego święta rodzinno-towarzyskiego (biesiadnictwo, składanie wizyt świątecznych itp.).
Analogiczne procesy zachodziły w formach świętowania szeregu innych świąt religijnych. Są to bowiem procesy powszechne, obejmujące swoim oddziaływaniem całą sferę świąt wyznaniowych w naszym kraju, a zwłaszcza związaną z nimi symbolikę i obrzędowość. W konsekwencji są to procesy prowadzące do wzbogacania kultury świeckiej. Wypływa stąd wniosek praktyczny, iż konieczne staje się zwracanie znacznie większej uwagi na kształtowanie jak najbardziej prawidłowych — tj. zgodnych z aktualnym charakterem potrzeb społecznych — wzorców świeckiego sposobu „konsumpcji" również tego dorobku naszej kultury narodowej, który posiada historyczne powiązania z tradycjami kultowymi. Należy mniemać, iż nie jest to bez znaczenia dla dalszego rozwoju socjalistycznych form rytualizacji życia publicznego i prywatnego w naszym kraju.
Zasadniczy proces tworzenia zrębów obrzędowości socjalistycznej zapoczątkowany został w połowie lat sześćdziesiątych na podłożu spontanicznych i żywiołowych działań społecznych. Zrodziły się wówczas i w następnych latach uzyskały powszechną aprobatę społeczną liczne nowe obrzędy świeckie o charakterze socjalistycznym. Genetycznie wyrastały one z określonego podglebia tradycji (zwłaszcza ludowych i plebejsko-proletariackich), jednak zasadność ich funkcjonowania w głównej mierze uzależniana była od stopnia możliwości zaspokajania przez nie
155
potrzeb społeczno-kulturalnych, ludyczno-rekreacyjnych i osobniczo-emocjonalnych współczesnego społeczeństwa polskiego znajdującego się na konkretnym etapie swego rozwoju historycznego. Jest natomiast rzeczą oczywistą, iż między tradycją a współczesnym modelem obrzędowości polskiej nie można zarysować ostrego przedziału, ponieważ ta ostatnia stanowi element historycznego procesu przeobrażeń obyczajowych zachodzących w naszej kulturze narodowej i nawiązując do trwałych wartości zawartych w jej dotychczasowym dorobku. „...W dzisiejszych czasach — stwierdza J. S. Burszta — mamy do czynienia z procesem łączenia się kilku nurtów kultury, w tym i ludowej, w jedną egalitarną kulturę narodową. Obie dziejowe tradycje — wielka i mała — przenikają się wzajemnie i tworzą jedną tradycję ogólną, obejmującą całe społeczeństwo narodowe." 5 Tak więc i nowo kształtowana kultura socjalistyczna ma również charakter narodowy.
Ujawnienie się zapotrzebowania społecznego na bardziej ekspresyjne formy rytualizacji życia publicznego i prywatnego stało się impulsem do rozwijania działań w zakresie wypracowania socjalistycznego modelu polskiej obrzędowości narodowej. Należy tu jednak stwierdzić, iż działania te podejmowane i prowadzone głównie z inspiracji społecznego ruchu laickiego, skoncentrowane są głównie na po-pularyzatorsko-metodycznych aspektach zagadnienia, jak: opracowywanie wzorcowych scenariuszy poszczególnych obrzędów i wdrażania ich do praktyki funkcjonalności społecznej, sporządzanie analiz społecznej adaptacji nowych form obrzędowych itp. Niewątpliwie są to działania konieczne, jednakże aktualnie już nie wystarczające. Istnieje potrzeba podjęcia szerszych pogłębionych refleksji nad ak-
156
tualnym kształtem i perspektywicznymi kierunkami dalszego rozwoju obrzędowości socjalistycznej w naszym kraju. Potrzebę takiej refleksji określa również dość żywiołowy proces rozwoju współczesnych świąt o charakterze ogólnonarodowym, regionalnym, zawodowym czy nawet rodzinnym. Należy przypuszczać, iż niedobór takich refleksji6 wynika z następujących przyczyn: po pierwsze — z niedoceniania instrumentalnej roli obrzędowości socjalistycznej w procesach integracji społecznej i edukacji światopoglądowej; po drugie — z powszechnie jeszcze funkcjonującego stereotypu pojmowania obrzędów jako tylko zjawisk społeczno-kulturalnych o charakterze ludyczno-rekreacyjnym, a nie również jako specyficznych symboli życia publicznego i prywatnego, które mają określoną nośność treści światopoglądowych oraz stanowią formę wyrazu określonego przekazu (komunikatu) społecznego; po trzecie — skoncentrowania całej uwagi na zewnętrznych przejawach funkcjonowania poszczególnych form obrzędowych (szczególnie wyraźnie ujawnia się to w dziedzinie obrzędowości obywatelskiej) i tym samym odsuwanie na plan dalszy jakichkolwiek rozważań nad aksjologicznymi i psychologicznymi wymiarami obrzędowości oraz nad zagadnieniem roli, jaką powinna ona wypełniać w zakresie zaspokajania sfery emocjonalnych potrzeb ludzkich i ich afirmacji społecznej w ramach humanistycznych kategorii wartości.
Ogólnonarodowa obrzędowość doroczna
Na kartkach współczesnego polskiego kalendarza obrzędowego, obok omawianych już uprzednio świąt tradycyjnych, bardzo silnie zaznaczają swoją obec-
157
ność nowe święta odzwierciedlające procesy przeobrażeń socjalistycznych w naszym kraju oraz nawiązujące do ich źródeł tkwiących w naszych tradycjach narodowych i internacjonalistycznych. Święta te posiadają dość zróżnicowany charakter i podzielić je można na trzy zasadnicze grupy: społeczno-polityczne, społeczno-kulturalne i społeczno-ro-dzinne. Oczywiście jest to podział umowny mający posłużyć pomocą przy omawianiu danej dziedziny rytualizacji życia publicznego.
W kręgu świąt społeczno-politycznych szczególne miejsce zajmują święta państwowe posiadające ustawową rangę dni wolnych od pracy.7 Zaliczamy do nich: Nowy Rok, Święto Pracy (1 Maja), Święto Niepodległości oraz Święto Odrodzenia Polski (zw. też Świętem Manifestu PKWN). Nowy Rok jest świętem posiadającym wielowiekową i bogatą tradycję, tak świecką jak i religijną, wpisaną w naszą kulturę obyczajowo-obrzędową. Na kanwie tej tradycji ukształtował się współczesny wzorzec jego świętowania. Powitanie noworocznego dnia ma miejsce na balach i zabawach sylwestrowych, jak też na młodzieżowych prywatkach i w 'kameralnych kręgach rodzinno-towarzyskich. Inauguracją tego wieczoru jest przekazanie drogą telewizyjno-radiową pozdrowień i życzeń dla narodu od Przewodniczącego Rady Państwa. Kulminacyjny natomiast moment następuje o północy, kiedy to wszyscy wzajemnie składają sobie życzenia wszelkiej pomyślności w Nowym Roku. Sam noworoczny dzień tradycyjnie spędzany jest w kameralnych kręgach rodzinnych z udziałem najbliższych przyjaciół. Wspomnieć tu należy, iż szeroko rozpowszechniony jest zwyczaj przesyłania okolicznościowych karnetów z noworocznymi pozdrowieniami i życzeniami. Przy czym utarła się praktyka wysyłania tych karnetów nie tylko
158
do osób bliskich, ale także do osób, z którymi utrzymywane są stosunkowo luźne kontakty towarzyskie czy służbowe. Do reliktowych już form obrzędowości zaliczyć należy zwyczaje składania życzeń mieszkańcom domów w zbiorowiskach miejskich przez kominiarza, listonosza i dozorcę domu. Pozostałe święta państwowe — 1 Maja, 22 Lipca czy 11 Listopada —- posiadają wprawdzie stosunkowo niedługi rodowód, ale mimo to bardzo mocno utrwaliły się już w świadomości i kulturze naszego społeczeństwa, Stąd też warto nieco uwagi poświęcić kwestiom ich rodowodu i kształtowania się związanych z nimi form rytualizacji życia publicznego.
Rodowód i historia pierwszomajowego Święta nierozerwalnie związane są z chlubnymi tradycjami walk międzynarodowego proletariatu o wyzwolenie społeczne. Święto to stało się symbolem urzeczywistnienia tych idei, które na przestrzeni tysiącleci budziły niedościgłe nadzieje w umysłach milionów uciskanych i ciemiężonych niewolników, chłopów pańszczyźnianych, biedoty miejskiej oraz proletariatu. Posiada ono również dramatyczną historię burzliwych wystąpień, strajków i manifestacji ludzi prący na całym świecie. Jedno z pierwszych zorganizowanych wystąpień proletariatu miało miejsce 1 maja 1886 r. Wówczas to na ulice Chicago wyszli robotnicy miejscowej fabryki sprzętu rolniczego z żądaniami przyznania należnych im praw polityczno-ekonomicznych. Manifestacja została krwawo stłumiona, ale przez kilka następnych dni ponad 350 tysięcy ludzi pracy w Chicago publicznie protestowało przeciwko eksploatatorskim formom wyzysku społecznego oraz domagało się wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy i ustawowego uregulowania układu stosunków między właścicielami przedsiębiorstw a zatrudnionymi w nich pracowni-
159
kami. Podobne manifestacje odbyły się w kilku innych miastach amerykańskich.8 Wprawdzie wystąpienia te nie przyniosły pożądanych rezultatów, miały one jednak zasadnicze znaczenie dla dalszej walki międzynarodowego proletariatu. Majowe wydarzenia w Chicago głośnym echem odbiły się na całym świecie oraz znalazły swój wyraz w uchwale paryskiego kongresu II Międzynarodówki. Dnia 14 lipca 1889 r. — w setną rocznicę zdobycia Bastylii przez lud Paryża — Kongres postanowił upamiętnić bohaterski zryw chicagowskiego proletariatu poprzez ustanowienie dnia 1 maja świętem walczącego proletariatu, świętem międzynarodowej solidarności ludzi pracy. Pierwsze obchody pierwszomajowego Święta miały miejsce już w 1890 r. Liczne manifestacje proletariackie odbyły się wówczas w wielkich ośrodkach przemysłowych Anglii, Austrii, Belgii, Chile, Danii, Francji, Holandii, Kuby, Niemiec, Peru, Rosji, Szwajcarii, USA, Węgier i Włoch.9 W Polsce święto to uczcił proletariat Warszawy strajkiem powszechnym zorganizowanym przez II Proletariat i Związek Robotników Polskich. Już u swojego zarania pierwszomajowe Święto stało się „...przeglądem siły bojowej europejskiego i amerykańskiego proletariatu — jak pisał F. Engels — pierwszą mobilizacją jego szeregów pod jednym sztandarem do walki o osiągnięcie wspólnego celu — ustanowienia ośmiogodzinnego dnia pracy." 10 Pierwszomajowe Święto zespalało również w swoich treściach międzynarodowe idee walki o wyzwolenie społeczne z ideami walk narodowowyzwoleńczych. Stało się ono tym samym symbolem sprawiedliwości społecznej. Z każdym rokiem ulegały rozwojowi i wzbogacaniu tradycje jego świętowania. Z roku na rok bogatsze też były hasła wysuwane przez zorganizowany ruch komunistyczny. W 1918 r.
160
po raz pierwszy proletariat rosyjski świętował 1 Maja jako klasa zwycięska. W latach 1919—1923 obchody pierwszomajowego Święta objęły całą Europę. Było to już święto proletariatu walczącego z pełną świadomością swojej dziejowej misji.
Również w historii walk polskiego proletariatu pierwszomajowe Święto zajmowało poczesne miejsce. Bruki ulic miast polskich zraszała niejednokrotnie proletariacka krew przelewana zarówno w latach zaborów, jak też i w okresie II Rzeczypospolitej. 29 kwietnia 1919 r. posłowie socjalistyczni z Ignacym Daszyńskim i Norbertem Barlickim na czele zgłosili w Sejmie RP wniosek o uznanie dnia 1 maja „...za powszechne w całej Polsce Święto Pracy". Wniosek ten został odrzucony przez centro--prawicową większość posłów.11 Fakt ten wywołał silny protest polskiej klasy robotniczej, czego wyrazem stały się potężne demonstracje pierwszomajowe. W Warszawie o oznaczonej porze na pl. Saskim i pl. Teatralnym zgromadził się ponad trzydziestotysięczny tłum na wiec polityczny. „Po wiecu przystąpiono do formowania pochodu (...) Przy dźwiękach orkiestr strażackich, śpiewając pieśni rewolucyjne, skandując partyjne hasła, przesuwały się liczące kilkadziesiąt tysięcy ludzi szpalery śródmiejskimi ulicami: Mazowiecką, Szpitalną, Bracką, Alejami Jerozolimskimi, Krakowskim Przedmieściem. Grono demonstrujących stale powiększało się o nowych uczestników będących dotąd biernymi widzami. Atmosfera uroczystości udzielała się bowiem i przypadkowym przechodniom, i ustawionym wzdłuż trasy ciekawskim, i tym, którzy może nieco trwożniej przyglądali się jej z okien okolicznych domów. Ta widoczna życzliwość jednych, obok nie tajonej przez innych wrogości, wywierała szczególny wpływ na posuwających się w pochodzie.
161
Wzmacniała w nich poczucie jedności (...) Pochód partii i związków przekształcił się w demonstrację mas robotniczych."12 W godzinach wieczornych w klubach związkowych odbywały się liczne imprezy towarzyszące: odczyty, koncerty, wieczorki taneczne. Podobnie przebiegały obchody tego święta w innych miastach Polski. W latach 1921, 1925—28, 1930—32 — robotnicy polscy płacili krwawą cenę za świętowanie 1 maja, aż wreszcie w kwietniu 1939 r. władze państwowe „ze względu na sytuację" wydały zakaz organizowania pochodów i manifestacji w dniu 1 maja. Z kolei w latach 1940—44 lewicowe organizacje ruchu oporu w pierwszomajowych odezwach do społeczeństwa wysuwały hasła ogólnonarodowego frontu walki z okupantem hitlerowskim, nasilania aktów dywersji i sabotażu oraz rozwijania działalności partyzanckiej. Szczególnie w latach 1943 i 1944 pierwszomajowe Święto uczczone zostało czynem zbrojnym. Wówczas to grupy bojowe GL i aktyw ZWM, kierowane przez PPR, podjęły liczne akcje bojowe (wysadzanie mostów i transportów wojskowych, likwidacja placówek żandarmerii hitlerowskiej itp.).
1 maja 1945 r. w końcową fazę wkroczyły krwawe zmagania wojenne na kontynencie europejskim, a społeczeństwo polskie obchodziło pierwszomajowe Święto w wolnym kraju. Szczególną wymowę miały te uroczystości w Warszawie. Na pl. Teatralnym, w tragicznej scenerii szkieletów wypalonych domów i piętrowych zwalisk gruzu, ok. 200 tysięcy mieszkańców zburzonej stolicy uczestniczyło w pierwszomajowym wiecu. Trybuną był wówczas balkon spalonego Teatru Wielkiego, a nad całą tą kamienną pustynią łopotały w majowym wietrze czerwone i biało-czerwone flagi oraz płynęły dźwięki „Roty" i „Międzynarodówki". Mimo tego tragi-
162
zmu scenerii był to radosny wiec przebiegający pod hasłami wiary w zwycięstwo nad faszyzmem i odbudowę zniszczonego kraju. W ówczesnych warunkach nie mogło istnieć społeczne zapotrzebowanie na bardziej ekspresyjną i bogatą oprawę obrzędową tego święta. Zmiany w tym zakresie przyniosły dopiero lata następne. W 1946 r. po zakończeniu pierwszomajowego wiecu odbył się już manifestacyjny pochód mieszkańców Warszawy. Trasa jego przebiegała, przez częściowo oczyszczone z gruzów, ulice: Wierzbową, Królewską i Marszałkowską do pl. Zbawiciela. Zaś w przeddzień święta odbyła się uroczysta akademia w sali kina „Roma". Rok 1947 przyniósł wzbogacenie obchodów pierwszomajowych o rozwinięte akcenty ludyczne; po zakończeniu manifestacji organizowano zabawy ludowe, występy ar-styczne i pokazy filmowe. Rok 1949 — nowym elementem staje się defilada wojskowa organizowana po centralnej manifestacji w Warszawie. Począwszy zaś od 1950 r. dzień 1 maja ogłoszony został dniem święta państwowego.13 I tak z roku na rok rozwijała się obrzędowość majowa; coraz barwniejsze stawały się pochody, stopniowo też ulegał skracaniu czas ich trwania na rzecz rozwijania ludyczno-rekreacyjnych form świętowania. W miejsce wieców organizowano okolicznościowe akademie, które z kolei w latach siedemdziesiątych przekształciły się w uroczyste spotkania przedstawicieli centralnych i wojewódzkich władz partyjnych oraz państwowych z przedstawicielami świata pracy. Ukształtował się zwyczaj, iż w trakcie tych spotkań wręczane są odznaczenia państwowe, resortowe i wojewódzkie, jak też nagrody, dyplomy i wyróżnienia za ofiarną pracę oraz postawę obywatelską. Po tych spotkaniach mają miejsce galowe przedstawienia teatralne i koncerty. W latach sześćdziesiątych przyjął się zwyczaj
163
przesyłania bliskim i znajomym pierwszomajowych pozdrowień na okolicznościowych karnetach. Owe pierwsze pocztówki pierwszomajowe stanowią już dziś unikalny dokument obyczajowy owych lat. Pierwszomajowe Święto znalazło także swoje odzwierciedlenie w sferze życia rodzinnego, co szczególnie uwydatniło się na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. O ukształtowaniu się tradycji pierwszomajowego świętowania tak pisał Kazimierz Danek na łamach „Trybuny Ludu": „Święto 1 Maja — weszło mocno i trwale w sferę obyczaju, znajduje wyraźne odbicie w życiu prywatnym, a jego spontaniczność coraz mocniej sięga indywidualnych zachowań i osobistych planów. Uporządkowane mieszkania, domy i obejścia, flagi zdobiące balkony i ogródki działkowe, świąteczne ubrania i fryzury, rosnąca z każdym rokiem liczba wysyłanych do przyjaciół w kraju i za granicą pozdrowień, zabieranie dzieci przez manifestujących rodziców, coraz częstsze odwiedziny wzajemne połączone z prawdziwie świątecznymi uciechami stołu — wszystko to upowszechniło się w naszych oczach z roku na rok, aby stać się dla milionów Polek i Polaków regułą obyczajową. Młodzi wyznaczają sobie spotkania na pochodzie czy po pochodzie, wszystkie generacje według programu obchodów i imprez układają program tego szczególnego dnia. Obok wkładu zbiorowego, oblicze i treść święta coraz bardziej określają inicjatywy indywidualne — przypięte w tym dniu miniaturki odznaczeń, chorągiewki w rękach dzieci, bukiety wiosennych kwiatów, specjalnie uszyte barwne sukienki..."14 Zawarte w tej charakterystyce elementy mają odniesienie także do szeregu innych form rytualizacji naszego życia publicznego, jak np. obchody Święta Lipcowego czy Dni Oświaty, Książki i Prasy. W pierwszomajo-
164
wych obchodach coraz to silniejszy akcent kładziony jest na tworzenie szerokiej gamy różnorodnych form rozrywkowo-wypoczynkowych, jak: festyny ludowe, widowiska historyczno-folklorystyczne, karnawały młodzieżowe, wystawy kwiatowe, przedstawienia teatralne i kabaretowe, igrzyska sportowe, kiermasze książkowe i pamiątkarskie, wystawy plastyczne i fotograficzne itp. Większość tych imprez koncentrowana jest w świątecznych ośrodkach wypoczynkowych, na stadionach sportowych, w parkach. Szerokie upowszechnienie się tych form świętowania powoduje, iż dzień 1 maja jako święto państwowe poprzez stwarzanie możliwości przeżyć i odczuć osobistych, oddziałuje na procesy społecznej samorealizacji człowieka i jego społecznej afirmacji.
Podobny charakter posiada Święto Odrodzenia Polski obchodzone w dniu 22 lipca. Wprawdzie jego historia jest znacznie krótsza niż w przypadku Święta pierwszomajowego, to również przechodziło ono fazy swojego rozwoju. Przez kilka lat organizowane były w tym dniu uroczyste parady wojskowe. Najwspanialsza z nich miała miejsce w Warszawie w 1966 r. z okazji obchodów 1000-lecia państwowości polskiej. Powszechnym zwyczajem stało się przekazywanie w przeddzień tego święta nowych obiektów przemysłowych i socjalnych oraz budynków mieszkalnych w tzw. lipcowym prezencie dla Ojczyzny. Ukształtowała się również tradycja przekazywania okolicznościowych karnetów z pozdrowieniami dla bliskich i znajomych. W modelu Lipcowego Święta, od samego zarania jego funkcjonowania, bardzo silnie akcentowana jest ludyczna strona obchodów. Dość wyraziście zostało to zarejestrowane w zapiskach dziennikarskich. A oto drobne ich fragmenty: „Po południu 22 lipca 1947 w całym mieście zabawy ludowe pod gołym niebem.
165
Miały wtedy po co ćwiczyć i gdzie występować orkiestry miejskie, wojskowe i robotnicze. Przy ich dźwiękach walce, tanga, fokstroty, polki i oberki tańczono na ulicy przed «Polonią» i na Wspólnej, i na Targowej, i na Wiejskiej (...) Największym jednak powodzeniem cieszyły się zabawy w ogrodach i parkach. Roiło się w parku Ujazdowskim, parku praskim i parku Paderewskiego, parku Wilsona na Żoliborzu, na Bielanach i Okęciu (...) Na Pradze wirowały karuzele, zapraszał pod swój namiot cyrk «Arena», a w porcie Czerniakowskim zacumowała barka Polskiego Teatru Akademickiego z Krakowa, który wystawiał «Flisa» Moniuszki na przemian z baletowym «Weselem krakowskim»" 15 A w dwa lata później... „...od popołudnia zaczęły się zabawy. Tutaj właśnie na mariensztackim rynku przy dźwiękach orkiestry tańczono z zapałem (...) Zabawa przeciągnęła się do późnej nocy nie tylko na tym rynku. Bawiono się także «piętro wyżej», na placu Zamkowym (...) na placu Zwycięstwa i pod Politechniką. Tam również oglądano występy aktorów, zespołów artystycznych i tańczono do upadłego."10 Z biegiem lat ludyczno-rekreacyjne formy obchodów Lipcowego Święta ulegały rozwojowi o karnawały młodości, corsa kwiatowe, festiwale artystyczne itd.
Spośród funkcjonujących świąt państwowych jedynie Dzień Zwycięstwa (9 maja) nie posiada szeroko rozwiniętych swoistych form obrzędowych. Dopiero w 1975 r. zgłoszony został przez ZBoWiD wniosek o uznanie tegoż dnia za święto państwowe 17, ale bez przyznania ustawowej rangi dnia wolnego od pracy. Centralny element obrzędowy stanowi uroczysta zmiana warty honorowej przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie poprzedzona honorowym salutem artyleryjskim. Po czym następuje
166
defilada reprezentacyjnych oddziałów WP i akt składania wieńców. W dniu tym w całym kraju odbywają się uroczyste apele poległych, składane są wieńce i wiązanki kwiatów pod pomnikami chwały oręża polskiego i polsko-radzieckiego braterstwa, odbywają się capstrzyki młodzieżowe z udziałem orkiestr wojskowych, a w zakładach pracy i szkołach organizowane są okolicznościowe wieczornice i spotkania z kombatantami wojennymi. Obchody tego święta posiadają wybitnie rocznicowy i wspominkowy charakter, co wynika zresztą z samej jego istoty. Święta o tym charakterze mają na celu utrwalanie w świadomości społecznej i tym samym przekazywanie następnym pokoleniom tradycji historycznych naszego narodu, tradycji jego walk narodowowyzwoleńczych i rewolucyjnych. Do rzędu takich świąt, a właściwie — półświąt, zaliczyć m.in. można: Dzień Konstytucji 3 Maja, Miesiąc Pamięci Narodowej, rocznicę wybuchu II wojny światowej (1 września), jak też: Dni Leninowskie czy rocznica Wielkiej Socjalistycznej Rewolucji Październikowej. Typowymi formami obchodów tych świąt są: okolicznościowe wieczornice, tematyczne przeglądy filmów i sztuk teatralnych, okazjonalne wystawy, wycieczki do muzeów martyrologicznych i sanktuariów chwały oręża polskiego, rajdy turystyezno-krajoznawcze szlakami walki Wojska Polskiego i Armii Czerwonej, okolicznościowe alerty harcerskie itd. Przy obchodach niektórych z tych świąt utrwalił się zwyczaj przesyłania okolicznościowych pozdrowień na specjalnych karnetach (np. z okazji rocznicy Rewolucji Październikowej).
W latach 1972—80 funkcjonował, w kręgu świąt społeczno-politycznych, Dzień Czynu Partyjnego jako dzień powszechnej mobilizacji członków partii do udziału w realizacji konkretnych czynów społecz-
167
nych. Formą świętowania była tu praca. Ukształtował się także zwyczaj organizowania w godzinach wieczornych różnorodnych imprez artystycznych dla wykonawców prac społecznych. Dzień Czynu Partyjnego posiadał odniesienie do tradycji, obchodzonego w latach czterdziestych i pięćdziesiątych, Miesiąca Odbudowy Warszawy (wrzesień).
Do rzędu półświąt społeczno-politycznych o charakterze okazjonalnym zaliczyć należy dni mające charakter symbolicznego akcentowania pewnych wydarzeń i faktów posiadających określony związek z aktualnymi procesami naszego życia państwowego i społecznego, jak np.: Dzień ONZ (24 października), Światowy Dzień Meteorologii (23 marca), Światowy Dzień Zdrowia (7 kwietnia), Dzień Lotnictwa i Kosmonautyki (12 kwietnia), Międzynarodowy Dzień Czerwonego Krzyża (8 maja), Międzynarodowy Dzień Pokoju (1 września) itd. Nie są to święta w pełni tego słowa znaczeniu: nie posiadają statusu dni wolnych od pracy jak też i oprawy obrzędowej. Do form ich obchodów przynależy organizowanie problemowych odczytów i dyskusji, publikacja okolicznościowych artykułów w prasie oraz audycji w radiu i telewizji. Stąd też całą grupę wspomnianych dni określić można mianem — półświąt.
Pozostały jeszcze do omówienia trzy dość szczególne święta społeczno-polityczne, ukształtowane w naszej tradycji obyczajowo-obrzędowej, a mianowicie: Dni Morza, Święto Ludowe i Święto Stronnictwa Demokratycznego.
Dni Morza tradycyjnie obchodzone są w Polsce w okresie trzeciej dekady czerwca i powiązane są z obchodami morskich świąt profesjonalnych (Dzień Rybaka i Dzień Stoczniowca) oraz Dniem Marynarki Wojennej. Z tym ostatnim związany jest zwyczaj organizowania co 5 lat (każdego roku zakończonego
168
liczbami 0 i 5) morskiej parady wojskowej. Świętowanie Dni Morza nie posiada w naszym kraju zbyt długiej historii, ale rodowodem swoim nawiązuje do tradycji słowiańskich świąt wodnych zw. sobótką lub kupalnocką. Do tych to tradycji odwołała się w 1931 r. ówczesna Liga Morska i Kolonialna ogłaszając obchód tzw. dwutygodnia LMiK., która to impreza już w 1932 r. uległa przekształceniu w Dni Morza obchodzone do dziś (z przerwą w latach 1940—45). W programie obchodu tych dni kontynuowane są również elementy tradycji sobótkowych. Nadmienić tu należy, iż analogiczne Dni obchodzone są w różnych krajach o tradycjach marynistycznych, ale w innym okresie i pod innymi nazwami, np. w ZSRR — Święto Marynarki Wojennej (ostatnia sobota i niedziela lipca), w NRD — Tydzień Morza Bałtyckiego (czerwiec), w Finlandii — Święto Morza (koniec lipca) itd.18
W okresie letnim przypadają także obchody Święta Ludowego w czasie rzymskokatolickich Zielonych Świąt. Idea tego święta zrodziła się na początku XX w. w kręgu galicyjskiego ruchu ludowego. 30 kwietnia 1903 r. we Lwowie Rada Naczelna PSL, na wniosek Bolesława Wysłoucha, podjęła decyzję o corocznych obchodach Święta Ludowego w pierwszą niedzielę kwietnia dla uczczenia rocznicy bitwy pod Racławicami, stanowiącej symbol powstania ludu polskiego i narodzin jego świadomości narodowej. Pierwsze obchody miały miejsce w 1904 r. i posiadały wybitnie narodowo-patriotyczny charakter. W tym też kształcie święto to funkcjonowało do 1907 r. Po dwudziestoletniej przerwie, z inicjatywy Stronnictwa Chłopskiego, wznowiono obchody Święta Ludowego łącząc je z Zielonymi Świątkami. Uległ też zmianie charakter tego święta; w jego treściach coraz to mocniej eksponowano hasła polityczne
169
i ekonomiczne, posiadające szczególną nośność w środowisku wiejskim. Był to okres nasilania się rewolucyjnych wystąpień chłopskich oraz kształtowania się jednolitego frontu walki robotników i chłopów o Polskę sprawiedliwości społecznej. Szerokie upowszechnienie obchodów nastąpiło w latach trzydziestych po zjednoczeniu się ruchu ludowego; np. w 1938 r. w manifestacjach z okazji Święta Ludowego brało udział ponad 1,5 miliona chłopów. Wówczas to Święto Ludowe nabrało charakteru klasowego z wyraźnymi akcentami radykalnymi i antyklerykalnymi. W okresie okupacji hitlerowskiej w niektórych regionach kraju, zwłaszcza tam gdzie silny był ruch ludowy (Kielecczyzna i Lubelszczyzna), kontynuowano — w ograniczonych wprawdzie warunkach — tradycje obchodów tego święta. W Polsce Ludowej pierwsze Święto Ludowe odbyło się 19—20 maja 1945; miała wówczas miejsce centralna manifestacja chłopska na placu Teatralnym w Warszawie połączona z barwnym festynem ludowym. Z kolei w latach 1946—49, w rezultacie zaistniałego w ruchu ludowym rozłamu, obchody Święta Ludowego uległy znacznemu osłabieniu (odrębna ich organizacja przez PSL i SL). Dopiero od 1950 r. mówić można o procesie kształtowania się nowego modelu obchodów Święta Ludowego. Zasadniczy kształt tego modelu zrodził się w latach sześćdziesiątych i taki też funkcjonuje do dziś. Jest to święto nie tylko ruchu ludowego, ale i wsi polskiej. W ramach jego obchodów bardzo silnie wyeksponowane zostały, podobnie jak w przypadku Święta Pracy i Święta Odrodzenia Polski, elementy ludycz-no-rekreacyjne podbudowane tradycjami kultury ludowej.19
Z kolei Święto Stronnictwa Demokratycznego posiada stosunkowo najkrótszą historię funkcjonowa-
nia, ale odwołuje się ona do odległej tradycji narodowej. Święto to obchodzone jest od 1981 r. na mocy decyzji Centralnego Komitetu SD. Za datę święta przyjęto dzień 3 maja stanowiący rocznicę uchwalenia pierwszej konstytucji, w której zobiektywizowane zostały idee polskiej demokracji burżuazyj-nej. Tradycje tych idei tkwią u podstaw Święta SD, natomiast formy obchodu nie uległy jeszcze pełnemu skrystalizowaniu.
Odmienną grupę stanowią święta o charakterze społeczno-kulturalnym, które ustanowione zostały dla podkreślenia i akcentowania procesów dynamiki rozwoju kulturowego naszego społeczeństwa. Dominującą rolę w ich obchodach odgrywają wątki ludyczne, które z kolei służą intensyfikacji uczestnictwa w kulturze. Temu też celowi przyporządkowane są takie działania, jak: kiermasze książek, płyt gramofonowych, kaset magnetofonowych i reprodukcji dzieł sztuki, wystawy plastyczne, spotkania autorskie, okolicznościowe konkursy itd. Do kręgu danych świąt zaliczamy:
— Dni Oświaty, Książki i Prasy (3—20 maja) wraz z przypadającymi w tym okresie: Dniem Prasy (5 maja) i Dniem Zasłużonego Działacza Kultury (termin ruchomy);
— Święto „Trybuny Ludu" (czerwiec) oraz lokalne święta międzywojewódzkich i wojewódzkich partyjnych organów prasowych, np. Święto „Gazety Robotniczej" (Katowice, Częstochowa, Bielsko), Święto „Trybuny Robotniczej" (Wrocław, Jelenia Góra, Legnica, Wałbrzych), Święto „Trybuny Opolskiej" (Opole) itd.;
— Dekada Książki Społeczno-Politycznej „Człowiek—Świat—Polityka" (listopad), Święto Książ-
1.71
ki i Prasy Młodzieżowej i Sportowej zw. także Świętem Młodości (maj) itd.
Święta społeczno-kulturalne powstały i rozwinęły się w Polsce Ludowej, ale posiadają one w swoich treściach elementy trwałego dorobku historycznego naszej kultury narodowej. Niektóre z nich wyrosły z konkretnej potrzeby upowszechniania i popularyzacji czytelnictwa literatury pięknej i naukowej oraz propagandy czasopiśmiennictwa. Aktualny ich charakter jednak odbiega od pierwotnych założeń programowych, w których zasadniczej korekty dokonała praktyka społeczna. Klasyczny w tym względzie przykład stanowią majowe Dni Oświaty, Książki i Prasy. Mocno utrwaliły się już one w naszej kulturze obyczajowej. Jak Polska długa i szeroka organizowane są w tym czasie kiermasze książek, reprodukcji malarstwa polskiego i światowego, grafiki, pocztówek, płyt. W te majowe niedziele od wczesnych godzin rannych zbierają się tłumy ludzi wokół rozstawionych stoisk. Ustawiają się kolejki miłośników książki po autografy swoich ulubionych pisarzy. Od kilkunastu lat do imprezy tej włączają się malarze amatorzy organizujący wystawki swoich prac połączone z ich sprzedażą. Teren kiermaszu stanowi również miejsce spotkań młodzieży. W czasie tych dni organizowane są spotkania autorskie, sympozja literackie, wieczory poezji, konkursy i qui-zy na temat książki, loterie książkowe itd. Jest to w pełnym tego słowa znaczeniu Święto Książki. I nawet sytuacja pewnego regresu, jaki nastąpił w dziedzinie kultury na początku lat osiemdziesiątych, nie wpłynęła na społeczny rezonans odbioru tego święta. W Warszawie akcentem zamykającym obchody Dni Książki i Prasy są — od lat już organizowane — Międzynarodowe Targi Książki.
W 1973 r. w Żyrardowie odbyły się pierwsze ob-
172
chody Święta Książki i Prasy Młodzieżowej, i Sportowej. Impreza ta, organizowana początkowo w skromnym zakresie, uzyskała powszechną aprobatę społeczną. Odtąd co roku inne miasto staje się sceną Święta Młodości (1974 — Kalisz, 1975 — Rzeszów i Głogów, 1976 — Toruń, 1977 — Słupsk, 1978 — Tarnobrzeg...20
Począwszy od 1969 r. w drugiej połowie listopada organizowana jest Dekada Książki Społeczno-Politycznej „Człowiek—Świat—Polityka". Posiada ona nieco odmienny charakter od Dni Oświaty, Książki i Prasy, mimo iż w obu przypadkach występują analogiczne formy działalności. Podstawowym założeniem dekady jest szeroka prezentacja i propaganda „...książki popularyzującej podstawy marksizmu--leninizmu, pomagającej głębiej zrozumieć istotę programu i polityki partii, uczącej prawidłowo oceniać przeszłość i teraźniejszość Polski i świata oraz prezentującej naukowy pogląd na przyszłe losy Polaków i całej ludzkości" 21 Celowi temu służą organizowane w tym czasie wystawy i kiermasze książek, spotkania z ich autorami, sympozja problemowe oraz popularyzacja Klubu Książki Społeczno-Politycznej. Omawiając święta i imprezy związane z książką wspomnieć należy także o Dniach Książki Technicznej (październik) i Dniach Książki Rolniczej (luty).
We wrześniu 1972 r. po raz pierwszy zorganizowane zostało Święto „Trybuny Ludu". Ten rodzaj święta posiada już swoje tradycje w krajach zachodniej Europy, o której tak pisał Kazimierz Ży-gulski: ..... Z socjologicznego punktu widzenia najciekawszym zjawiskiem w ostatnim okresie jest proces formowania się w niektórych europejskich krajach kapitalistycznych nowych, politycznych i klasowych świąt, obchodzonych w różnych miejscach
i
173
i przez masy ludzi emocjonalnie zaangażowanych. Chodzi tu o święto organizowane przez partie lewicy, a zwłaszcza redakcje wielkich komunistycznych dzienników, francuskiej „L'Humanite" i włoskiej „Unita". Święta te, polityczne i ludowe zarazem, połączone z zawodami sportowymi, zabawą, majówką i propagandą idei, która łączy zwolenników i uczestników imprezy, wyrosły w ostatnich latach do rzędu wydarzeń społeczno-kulturalnych, ściągają także ludzi z zagranicy, podzielających idee komunistyczne. (...) Święto powyższe, organizowane w sobotę i niedzielę, a więc w dni wolne od pracy, mimo iż łączy się z występami zespołów i gwiazd estrady, różni się w zasadzie od festiwalu. Zostało ustanowione przez partię polityczną, walczące o program ideowy, reprezentujący nową koncepcję ustroju społecznego, traktowaną jako wartość nadrzędną. Sens święta polega nie na dostarczeniu ludziom zabawy, lecz na pozyskaniu ich dla nadrzędnej wartości i wspólnym jej potwierdzaniu. Jest to więc — z punktu widzenia rozważanej tu socjologicznej teorii — święto, a nie jego artystyczna namiastka." 22 Także obchody Święta „Trybuny Ludu" nawiązują do bogatych tradycji festynów ludowych o charakterze widowiskowo-zabawowym. Natomiast zasadnicza istota tego święta tak została sformułowana przez jego organizatorów: Święto „Trybuny Ludu" „...jest imprezą o ogromnym zasięgu. Jest ono masowym spotkaniem Czytelników z ich gazetą. W formie i treściach Święta zawarte zostały jasno cele i idee. Świadomie łączymy elementy ludowe festynu z ważnymi treściami politycznymi. Pragniemy, by w Święcie tym odzwierciedlił się szeroki wachlarz ludzkich doznań i zainteresowań, aby umacniały się nasze związki na wszystkich płaszczyznach." 23 Centralnym akcentem obchodów tego święta —
174
przeniesionego ostatnio z września na czerwiec — jest wielki festyn w Warszawie o bogatym i bardzo zróżnicowanym programie adresowanym do wszystkich środowisk społecznych. Na ten też aspekt zagadnienia zwrócił uwagę Marian Jaworski ukazując Święto „Trybuny Ludu" jako wzorzec nowego modelu świętowania. Pisze on co następuje: „Święto, współczesny festyn ludowy, społeczna zabawa, w której uczestniczą dziesiątki czy setki tysięcy ludzi — to wytwór powstały niewątpliwie z oddziaływania obu głównych podmiotów tego procesu: wiekowej kultury ludu oraz rozwijającej się kultury zurbanizowanych mas społecznych. W tym podwójnym oddziaływaniu współczesne ludyczne święto otrzymuje swoją nową jakość i wyposażone zostaje w treści, odpowiadające aktualnym potrzebom społecznym. Święto „Trybuny Ludu" — jakby potwierdził z pewnością każdy badacz kultury — może być uznane za charakterystyczny przykład tego procesu. Jest zjawiskiem nowym, a przecież mającym swoje odniesienia w odległej przeszłości. Wychylonym w przyszłość, a przecież będącym zarazem kontynuacją pewnych historycznych wartości narodowych." 24
Analogicznie obchodzone są święta międzywojewódzkich i wojewódzkich organów partyjnych. Przy czym bardzo często obchody ich łączone są z lokalnymi świętami regionalnymi, jak: Dni Krakowa czy Dni Wrocławia.
Nieco inny profil ma majowe Święto Zasłużonego Działacza Kultury. Komasuje ono w sobie wyraz społecznego uznania dla ludzi zasłużonych w rozwijaniu i upowszechnianiu naszego dorobku kulturalnego. Na akademiach i spotkaniach okolicznościowych wręczane są im odznaczenia państwowe i re-
175
gionalne oraz odznaki Zasłużonego Działacza Kultury i nagrody Ministra Kultury i Sztuki. W dniu tym organizowane są także regionalne sejmiki kulturalne.
W zasadzie wszystkie święta ogólnonarodowe mają swoje odzwierciedlenie w sferze życia rodzinnego. Jednakże dla pewnej grupy tych świąt charakterystyczna jest równoważność tak ogólnospołecznych jak i rodzinnych elementów ich funkcjonowania. Jest to grupa świąt społeczno-rodzinnych, do któ-nych należy zaliczyć: Dzień Babci (21 stycznia), Międzynarodowy Dzień Kobiet (8 marca), Dzień Matki (26 maja), Międzynarodowy Dzień Dziecka (1 czerwca) oraz Dzień Pamięci Zmarłych (1 listopada). Święta wpisane są w nasz współczesny kalendarz publiczny i rodzinny, stąd też ta szczególna ich specyfika.
Nasze omówienie tej grupy świąt rozpoczynamy od Międzynarodowego Dnia Kobiet, którego obyczaj świętowania liczy sobie niespełna 80 lat. A jego rodowód? Na przełomie XIX—XX w. w różnych krajach świata organizowane były masowe manifestacje kobiet pod hasłami emancypacji. Nasilenie tych manifestacji ma miejsce po upadku rewolucji 1905 r. Ruchy emancypacyjne coraz to silniej wiązały się z walką proletariatu. W 1909 r. kobiety amerykańskie ogłosiły 8 marca dniem walki o równe prawa kobiet i mężczyzn. W dniu tym odbyła się na ulicach Nowego Jorku potężna manifestacja kobiet domagających się praw wyborczych oraz współudziału w życiu państwowym i społecznym. Podobne manifestacje odbyły się również w wielu innych miastach amerykańskich. Wydarzenie to odbiło się głośnym echem na całym świecie i znalazło swoje odzwierciedlenie na forum II Międzynarodowej Konferencji Kobiet-Socjalistek obradującej w 1910 r.
176
w Kopenhadze. Na wniosek niemieckiej działaczki socjalistycznej Klary Zetkin postanowiono corocznie organizować obchody międzynarodowego dnia solidarności kobiet w walce o polityczne i ekonomiczne prawa. Po raz pierwszy organizację tego dnia naznaczono na 19 marca 1911 r. Odbyły się wówczas manifestacje kobiece jedynie w Austrii, Danii, Niemczech, Stanach Zjednoczonych i Szwecji. Dopiero w latach następnych zasięg podejmowanych akcji manifestacyjnych uległ znacznemu rozszerzeniu. W Polsce po raz pierwszy zorganizowane manifestacje kobiece miały miejsce w 1913 r. (na terenach ówczesnego zaboru rosyjskiego). W latach 1911—1913 manifestacyjne obchody Międzynarodowego Dnia Kobiet organizowane były w różnych dniach marca. Dopiero od 1914 r. przyjęto stałą ich datę — 8 marca dla upamiętnienia pierwszego zorganizowanego wystąpienia kobiet amerykańskich. Wiosną 1918 r. Rada Komisarzy Ludowych RFRS włączyła Międzynarodowy Dzień Kobiet do kalendarza socjalistycznych świąt Rosji Radzieckiej. Na Światowym Kongresie Kobiet, jaki miał miejsce w listopadzie 1945 r. w Paryżu powołana została do życia Światowa Demokratyczna Federacja Kobiet i potwierdzono zasadę obchodzenia w dniu 8 marca Międzynarodowego Dnia Kobiet. W krajach wspólnoty socjalistycznej obchody Dnia Kobiet posiadają specyficzny charakter. Z jednej strony wyrażają one solidarność z kobietami całego świata w ich walce o pokój, socjalizm i sprawiedliwość społeczną. Z drugiej zaś — są formą święta społeczno-rodzinnego zawierającego w swoich treściach wyrazy uznania i słowa podziękowania dla naszych matek i żon, sióstr i córek, współtowarzyszek pracy i nauki za ich trud i wysiłek wkładany codziennie w nasze życie publiczne i rodzinne. Taki też charakter ma oby-
177
czaj świętowania Dnia Kobiet w naszym kraju. Ukształtowały się już określone formy obchodzenia tego święta. W zakładach pracy i uczelniach organizowane są okolicznościowe koncerty i przedstawienia teatralne. Na uroczystych spotkaniach wręczane są kobietom dyplomy uznania i symboliczne upominki oraz tradycyjny „kwiatek dla Ewy". Bardzo miła tradycja zw. operacją „Kwiaty" ukształtowała się pod koniec lat sześćdziesiątych w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmotoryzowanych we Wrocławiu. Podchorążowie tej szkoły w godzinach rannych w Dniu Kobiet udają się na miasto i wręczają napotkanym paniom kwiaty wraz z miłymi życzeniami. Również w tym czasie warszawski „Ex-press Wieczorny" wystąpił z inicjatywą „Kwiatka dla Ewy", która to inicjatywa szybko przyjęła się w naszym społeczeństwie. W kręgu rodzinnym powszechnym już zwyczajem jest uroczysta kolacja organizowana przez mężczyzn, a której głównymi bohaterkami są nasze kobiety.
Pod koniec lat sześćdziesiątych zrodził się obyczaj świętowania w dniu 21 stycznia Dnia Babci. U źródeł jego ukształtowania się istniała społeczna potrzeba podkreślenia roli babci we współczesnej rodzinie. W zakresie organizacji obchodów Dnia Babci wiele inicjatywy wykazały komitety osiedlowe oraz młodzież harcerska. Wśród wielu rodzin, zwłaszcza w ośrodkach miejskich, obchodzi się to święto uroczyście w kręgu rodzinnym: są kwiaty i prezenty dla babci, a na koniec prawdziwie świąteczna kolacja.25
Obchodzony 26 maja Dzień Matki liczy sobie w naszym kraju już blisko 30 lat. Początkowo święto to miało charakter wybitnie rodzinny i poświęcone było tej, która — jak pisał Konstanty Ildefons Gałczyński:
178
„... mi pierwsza pokazała księżyc
I pierwszy śnieg na świerkach
I pierwszy deszcz.
Byłem wtedy mały jak muszelka
A czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne" 26
Jednakże obok rodzinnej formy obchodów tego święta (kwiaty i życzenia, a także drobne prezenty będące wyrazem pamięci) na początku lat siedemdziesiątych ukształtowały się formy publiczne stanowiące wyraz społecznego uznania dla matek za ich trud w wychowaniu młodego pokolenia. Na podkreślenie zasługują tu inicjatywy WK FJN w Poznaniu i Wrocławiu polegające na ustanowieniu okolicznościowego medalu. Wręczany on jest zasłużonym matkom Wielkopolski i Dolnego Śląska w przededniu ich święta. Ukształtował się też zwyczaj spotkań przedstawicieli władz państwowych i partyjnych z matkami działaczkami społecznymi i przodownicami pracy. Na spotkaniach tych wręczane im są odznaczenia państwowe i regionalne. Z szeregu jednostek wojskowych wysyłane są z okazji tego święta życzenia dla matek, których synowie wzorowo wypełniają obowiązek służby wojskowej. Do życzeń tych dołączane są słowa podziękowania za dobre wychowanie syna. Symbolem ogólnonarodowego uznania dla matek jest budowany społecznym trudem pomnik-szpital Matki Polki.
Międzynarodowy Dzień Dziecka ustanowiony został na posiedzeniu Rady Światowej Demokratycznej Federacji Kobiet w listopadzie 1949 r. Postanowiono wówczas, poczynając od 1950 r., obchodzić dzień 1 czerwca pod hasłami ochrony dzieci przed grozą wojenną. Po uchwaleniu przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1959 r. „Deklaracji Praw Dziecka" obchody Międzynarodowego Dnia Dziecka przebie-
179
gały już pod hasłami walki o pełną jej realizację w praktyce społecznej. W naszych warunkach święto to nabrało charakteru społeczno-rodzinnego i stało się po prostu Świętem Dziecka. W dniu tym dzieci otrzymują prezenty od rodziny, organizowane są dla nich zabawy i imprezy rozrywkowe. Na początku lat siedemdziesiątych na Dolnym Śląsku (Kamienna Góra, Wałbrzych) z obchodami tego święta połączono obrzęd pasowania dziesięciolatków w domach dziecka na młodego Dolnoślązaka. W 1977 r. obrzęd ten odbył się po raz pierwszy w Wałbrzychu, również i dla dzieci spoza domów dziecka, jako pasowanie na pacholę. Stanowił on piękny akcent obchodu Dnia Dziecka w tym mieście. Podobne obrzędy pasowania miały miejsce i w innych miejscowościach kraju, co świadczy o powstawaniu nowej formy obrzędowości związanej z obchodami Dnia Dziecka.
Z inicjatywą obchodu Dnia Ojca (23 czerwca) wystąpiło, w końcu lat sześćdziesiątych, „Echo Łódzkie". Inicjatywa ta znalazła poparcie społeczne i nowe święto wchodzi powoli do naszego kalendarza obrzędowego, jak dotychczas głównie w sferze życia rodzinnego. Kształtujące się formy obchodu tego święta podobne są do niektórych form świętowania Dnia Matki. Analogicznie przedstawia się kwestia obchodu Dnia Dziadka (31 maja).
Ostatnim wreszcie świętem w omawianej grupie jest Dzień Pamięci Zmarłych obchodzony w dniu 1 listopada. W dniu tym odwiedzane są na cmentarzach groby i mogiły bliskich; składa się na nich kwiaty i zapala świeczki. W dni poprzedzające to święto młodzież szkolna porządkuje mogiły poległych oraz miejsca straceń. Jest to święto o nastroju poważnym, zmuszającym do zadumy nad przeszłością i nad przemijaniem czasu. W ostatnich la-
180
tach powstał prężny ruch społeczny ochrony i renowacji zabytkowych cmentarzy. Działacze tego ruchu prowadzą w Dniu Pamięci Zmarłych na cmentarzach zbiórkę pieniężną na dany cel. Organizowane są także imprezy wspominkowe, np. od kilku lat w warszawskim teatrze „Stara Prochownia" mają miejsce tzw. zaduszki poetyckie (wieczory recytacji poezji zmarłych poetów polskich). Z kolei na Górnym Śląsku (Katowice, Bytom) podejmowane są inicjatywy organizacji spotkań wspominkowych na cmentarzach komunalnych dla ożywienia w lokalnej świadomości społecznej pamięci o ludziach tam spoczywających.
Regionalna obrzędowość doroczna
Przedstawiony współczesny kalendarz obrzędowy wymaga jednak dodatkowego uzupełnienia poprzez wpisanie do jego rejestru dość licznej grupy świąt o charakterze regionalnym, tj. występujących w ograniczonym zasięgu terytorialnym. Obchodzone są one jako święta związane z określonym miastem, miejscowością czy regionem. Wiele z nich, ze względu na swoisty koloryt folklorystyczny, uzyskało także szeroki rozgłos w skali ogólnokrajowej (np. gdański Jarmark Dominikański czy Dymarki Świętokrzyskie), jak i międzynarodowej (np. Tatrzańska Jesień). Mimo więc lokalnego charakteru święta te mają dość szeroki zasięg funkcjonalności społecznej. Jest to fakt przemawiający za koniecznością umieszczenia ich w omawianym kalendarzu.
Niektóre z tych świąt obchodzone są wspólnie z dorocznymi świętami ogólnokrajowymi i dzięki temu znacznie wzbogacają ich obchody oraz nadają im swoisty koloryt lokalny. Za przykład posłużyć
181
może Wrocławskie Święto Kwiatów, które — jak podają stare kroniki miejskie z 1558 r. — swoim rodowodem sięga XVI w. Wtedy to lekarz wrocławski Wawrzyniec Scholc wystąpił z inicjatywą świętowania „Floralia Vratislaviensa" dla uczczenia wiosennego odradzania się natury i jej płodności. Różne były koleje losu tego święta. W następnych wiekach obchodzone było ono latem bądź jesienią, i to zwłaszcza w kręgach elity kulturalnej miasta. Począwszy od 1961 r. święto obchodzone jest corocznie w dniach 21—22 lipca. Stanowi więc lokalne dopełnienie przypadających w tym czasie obchodów Święta Odrodzenia Polski. W tych dniach organizowane są w całym mieście korowody kwiatowe, wystawy kwiatów oraz pocztówek i znaczków pocztowych, których tematem są kwiaty. Przyznawane są dyplomy „Złotej Róży" za osiągnięcia w dziedzinie hodowli róż, odbywają się uliczne kiermasze szkła artystycznego i ceramiki dolnośląskiej, a także książek, reprodukcji malarstwa i płyt gramofonowych.27 Wszystkie te imprezy łącznie stwarzają specyficzną atmosferę świętowania.
Święta regionalne stanowią dość liczną grupę wyrażającą tendencje rozwojowe. Każda miejscowość, miasto czy region przejawiają bowiem dążenia do ustanawiania własnych świąt lokalnych oraz do tworzenia takich form ich obchodów, które sprzyjałyby rozszerzaniu zasięgu ich funkcjonalności społecznej poza określone granice terytorialne. Dążenie takie ujawnia się głównie w działalności regionalnych towarzystw kulturalnych, jednakże jego istota jest głębsza. U jego podstaw tkwi autentyczne zapotrzebowanie społeczne na tworzenie regionalnych form rytualizacji życia publicznego, jako istotnych elementów umacniania lokalnych więzi społecznych. „Odnajdując dzień w dzień, rok po roku — pisał
182
Michele Saltiel — te same gesty czy te same święta, człowiek doznaje poczucia zwycięstwa nad czasem i nad śmiercią." 28 W odniesieniu do świąt regionalnych dodać tu jeszcze należy, iż człowiek doznaje poczucia historycznej łączności z daną wspólnotą społeczną, z jej tradycjami, kulturą oraz dniem dzisiejszym. I nie jest to bynajmniej kwestia bagatelna dla procesów edukacji światopoglądowej.
W formach obchodów świąt lokalnych zaobserwować można coraz to większą dążność nawiązywania do folkloru. To ujawnianie się mody na folklor w sferze nowo kształtującej się obrzędowości publicznej traktowane jest niekiedy przez naszą publicystykę jako swoistego rodzaju „udziwnianie", a nawet „irracjonalizację" świąt i obrzędów socjalistycznych. Czy tak jest faktycznie? Wydaje się, iż tego rodzaju poglądy i cechy rodzą się z niezrozumienia i niedoceniania roli i miejsca kultury ludowej w kształtowaniu kultury narodowej. Bardzo wnikliwą interpretację tego problemu przedstawia J. S. Burszta pisząc: . „Gdy tradycyjna kultura ludowa w swoim zasadniczym zrębie stała się raczej przeszłością, gdy przestała być związana z życiem określonej warstwy narodu — chłopów, nabrała ona zupełnie innego znaczenia i zaczęła być inaczej wartościowana. To już nie przejaw zacofania, prymitywizmu itp., jak to dawniej określano. Tradycyjna kultura wsi, podobnie jak folklor miejsko-robotni-czy, stały się przedmiotem szczególnego zainteresowania zarówno jako wykwit życia pracującego ludu, jak też z racji dostrzeganych w niej walorów estetycznych, widowiskowych i rozrywkowych. Wreszcie kultura ludowa została oficjalnie uznana za piękny przejaw tradycji kultury narodowej. Te więc fakty stały się podstawowym źródłem współczesnego folkloryzmu." 29
183
Święta regionalne występują najczęściej pod postacią tzw. dni miejscowości, miast czy regionów, np.: Dni Wrocławia (maj), Dni Sobótki (maj), Dni Gdańska (sierpień), Dni Kultury Opolszczyzny (maj), Dni Ziemi Wadowickiej (czerwiec), Elsnerowskie Dni Grodkowa (maj), Dni Ziemi Nyskiej (maj), Dni Augustowa (czerwiec), Dni Gwarków Tarnogórskich (wrzesień) itd. Na formy obchodów tych świąt składają się cykle różnorodnych imprez o charakterze społeczno-politycznym, kulturalno-oświatowym, sportowo-rekreacyjnym, ludyczno-widowiskowym i nawet handlowym. Imprezy towarzyszące obchodom tworzą atmosferę specyficzną dla festynów ludowych o bogatych i urozmaiconych programach. Z tej też okazji wydawane są foldery i albumy propagujące region, okolicznościowe afisze, karnety oraz znaczki i datowniki pocztowe. W szkołach organizowane są turnieje wiedzy o postępowych tradycjach regionu. Oddawane są do użytku nowe obiekty publiczne (domy kultury, kina, biblioteki, szpitale, pawilony handlowe). Inaczej mówiąc są to święta integrujące społeczność lokalną oraz kształtujące poczucie jej dumy za dzień dzisiejszy i współodpowiedzialność za jutro swojego regionu.
Nieco odmienny charakter mają regionalne święta rocznicowe, których obchody stanowią nawiązanie do określonych — ważnych dla danego regionu — wydarzeń historycznych. W szczególności zaś dotyczą one rocznic wyzwolenia poszczególnych miejscowości w latach II wojny światowej. Np. Dzień Wyzwolenia Białegostoku (27 lipca), Bydgoszczy (24 stycznia), Gdańska (30 marca), Katowic (27 stycznia), Koszalina (4 marca), Krakowa (18 stycznia), Lublina (24 lipca), Olsztyna (22 stycznia), Rzeszowa (2 sierpnia), Warszawy (17 stycznia), Wałbrzycha (9 maja) itd. Obchody tych świąt mają już ukształ-
184
towane formy w postaci uroczystych capstrzyków wojskowych i młodzieżowych, okolicznościowych akademii, składania wieńców pod pomnikami sławy i zwycięstwa oraz na cmentarzach poległych żołnierzy LWP i Armii Czerwonej, spotkań kombatantów z młodzieżą, pokazów filmów o tematyce wojennej, młodzieżowych rajdów i marszów patrolowych szlakami walk itd.
Odrębną grupę stanowią święta regionalne o charakterze folklorystycznym, których rodowodu doszukiwać się należy w tradycjach naszej kultury ludowej i plebejskiej. Są to święta nawiązujące do tradycji widowiskowo-jarmareznych o wybitnie ludycznym charakterze bądź też powiązane z ukończeniem poszczególnych etapów rocznego cyklu pracy rolniczej. W tym drugim przypadku mamy do czynienia z pewnego rodzaju dowartościowaniem piracy rolnika. Wynika to z faktu, iż przez długie wieki „...praca najbardziej odróżniła chłopa od życia innych warstw, które z racji nieróbstwa nazywa się uprzywilejowanymi. I między innymi świadomość tej przepaści nie pozwoliła na uznanie pracy jako treści święta. Stała się ona natomiast przedmiotem zaklęć i magii, szczególnej dbałości o wsparcie z zaświatów, lecz nie mogła być dumą polskiego chłopa, chlubnym znakiem wyróżniającym go spośród reszty społeczeństwa, który dawałby poczucie pewności siebie i określał w stosunku do innych ludzi." 30
Pośród świąt folklorystycznych o charakterze jar-marczno-widowiskowym (np. Jarmark Łowicki, Jarmark Wdzydzki, Jarmark Świętojurski, Jarmark Suwalski itd.) najbogatsze tradycje historyczne ma gdański Jarmark Dominikański popularnie zw. „Dominikiem". Po raz pierwszy zorganizowany został w 1260 r. przez mnichów dominikańskich osiadłych w Gdańsku. Odtąd kontynuowany był corocznie ja-
185
ko impreza towarzysząca obchodom święta patrona zakonu — Dominika (4 sierpnia). Z biegiem czasu jarmark ten uzyskał szeroki rozgłos, a także uległ przekształceniu w bogatą imprezę handlowo-widowiskową trwającą po kilka tygodni. W tej też formie zachował się do okresu międzywojennego. W 1972 r. wskrzeszono bogate tradycje Jarmarku Dominikańskiego, który odtąd stanowi regionalne święto folklorystyczne Gdańska. Począwszy od 1973 r. obchodzony jest on łącznie z Dniami Gdańska, a od 1977 r. do jego programu wprowadzony został nowy element — uroczyste pasowanie na drukarza młodych adeptów tego zawodu. Oprawę tego obrzędu inicjacyjnego oparto na starogdańskich tradycjach ceremoniału cechu drukarzy. Innym świętem folklorystycznym, nawiązującym do odległych tradycji, są Dymarki Świętokrzyskie. Obchody ich zapoczątkowano w 1976 r. z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Górnictwa, Hutnictwa i Przemysłu Zagłębia Staropolskiego. Dymarki organizowane są corocznie w pierwszej połowie września w Nowej Słupi u podnóża Łysej Góry. Jest to region bogaty w podania i legendy. Na Łysej Górze odbywać się niegdyś miały sabaty czarownic, a stojący po dziś dzień u jej podnóża prastary kamienny posąg pielgrzyma posuwać się ma do przodu o ziarenko piasku co rok, by kresem swej wędrówki oznajmić „koniec świata". Tyle mówią legendy. A fakty? Już ponad dwa tysiące lat temu tu w piecach dymarskich przetapiano rudę na żelazo i wykuwano z niego broń, narzędzia gospodarskie oraz ozdoby. Obydwa te nurty tradycji kulturalnej regionu świętokrzyskiego — legendarny i historyczny — znalazły swój wyraz w oryginalnym kolorycie i scenerii Dymarek Świętokrzyskich. Pokazom wytopu żelaza towarzyszą tu wystawy i kiermasze wyrobów twórców ludowych
186
i rzemiosła Kielecczyzny oraz występy zespołów artystycznych, gawędziarzy i poetów ludowych. Do ciekawszych także świąt folklorystycznych o charakterze widowiskowym zaliczyć należy Tatrzańską Jesień i Góralski Karnawał. Tatrzańska Jesień organizowana jest we wrześniu w Zakopanem. Początkowo miała ona formę prezentacji polskiego folkloru góralskiego: występy zespołów regionalnych, widowiska folklorystyczne (jak wesele góralskie), popisy zręcznościowe, kiermasze sztuki ludowej itd. Od 1968 r. centralną imprezą Tatrzańskiej Jesieni jest zakopiańskie spotkanie górali europejskich zw. Międzynarodowym Festiwalem Folkloru Ziem Górskich. Dla najlepszych zespołów występujących na festiwalu przyznawane są złote i srebrne „Ciupagi" oraz złote i srebrne „Liście Jesieni Tatrzańskiej". Tym sposobem skromne w swych pierwotnych założeniach regionalne święto folklorystyczne nabrało rozgłosu międzynarodowego.31 Z kolei Góralski Karnawał, organizowany w drugiej połowie stycznia w Bukowinie Tatrzańskiej, posiada już dwudziestoletnią tradycję. W ramach obchodów tego święta organizowane są różne imprezy, jak wyścigi kumoterek (starych góralskich sanek), wyścigi narciarzy ciągnionych przez konie, pokazy tańców góralskich, przeglądy zespołów kolędniczych i „herodów", wystawy szopek ludowych i gwiazd kolędniczych itd. Jest to więc barwne kilkudniowe widowisko, którego zasadniczym celem jest prezentacja podhalańskich obrzędów karnawałowych oraz kultywowanie starych zwyczajów góralskich w celu rekreacji i zabawy. Do regionalnych świąt folklorystycznych zaliczyć należy także: Olsztyńskie Dni Folkloru, Goleniowskie Dni Muzyki i Tańca, Festiwal Folkloru Kujaw, Solińskie Lato, Dni Folkloru Białostocczyzny itd.
Odrębną grupę stanowią regionalne święta folklo-
187
rystyczne symbolizujące trud. pracy rolnika. Na pierwszym miejscu znajdują się tu święta zbiorów (dożynki). Każda miejscowość i region ma swoiste, ukształtowane na kanwie lokalnych tradycji, formy obchodzenia tego święta. Formy te jednakże ulegają nieustannie modyfikacji i przeobrażeniom. „Scenariusz wieńczenia — stwierdzał Franciszek Kotula — niewiele się zmienił formalnie, nie przeczy tradycji, chociaż pozbył się charakteru kultowego i dworskiego, jest na wskroś świecki, masowy. Nie znikła wszakże powaga obrzędu związana z finałem najważniejszej pracy polowej, koronującej całoroczny wysiłek wsi. W dobie awansu problematyki wyżywienia narodu, konieczności podniesienia prestiżu zawodu rolnika — współczesne dożynki spełniają rolę edukacyjną. Mocno podkreślane współzawodnictwo pracy ma swoje pomosty między tradycją a teraźniejszością." 32 Regionalne święta dożynkowe odbywają się od połowy sierpnia do pierwszych dni września. W formie swojej nawiązują do dawnych tradycji, ale w ich treści uwydatnia się zwłaszcza symbolika sprawiedliwego podziału uzyskanych płodów ziemi. Organizowane są one instytucjonalnie przez urzędy gminne i wojewódzkie, społeczne i zawodowe organizacje rolnicze, PGR, organizacje młodzieżowe itd. Aktualnie do imprez towarzyszących dożynkom zaliczyć należy regionalne wystawy osiągnięć w dziedzinie upraw i hodowli, pokazy narzędzi i maszyn rolniczych, przeglądy artystycznych zespołów ludowych itd. Do 1979 r. cały cykl dożynek regionalnych (gminnych i wojewódzkich) zamykały dożynki centralne organizowane początkowo w Warszawie, a następnie w poszczególnych miastach wojewódzkich. W latach osiemdziesiątych zrezygnowano z organizacji dożynek centralnych na rzecz podniesienia rangi tego święta w konwencji regional-
188
nej. Dożynki — jak pisze J. Burszta — „...zawarły w sobie jeden z najpiękniejszych i najbardziej wymownych nurtów tradycji ludowej, związanej z pracą gromady ludzkiej nad zapewnieniem sobie chleba i życia. Stąd pochodzi podstawowa, a wymowna symbolika zarówno tej pracy, jak i samego obrzędu." 33 Jest tu oczywiście mowa o wieńcu dożynkowym i symbolicznym bochnie chleba wypieczonego z nowej mąki. Przybliżony do dożynek charakter posiadają takie jeszcze święta, jak; zielonogórskie Święto Złotego Grona (Święto Winobrania), krasnystawskie Chmielaki, nowosądeckie Święta Kwitnących Jabłoni czy kaszubskie Święto Truskawkobra-nia. Święta te nie posiadają szerokiego zakresu funkcjonalności, a lokalne formy ich obchodów powiązane są z miejscowymi tradycjami określonych specjalizacji rolniczych i sadowniczych.
Długo można by mówić o różnorodnych świętach regionalnych, jakie wykwitły na naszej glebie spo-łeczno-kulturowej w minionym czterdziestopięcioleciu. Wskazano zaledwie na niektóre z nich dla wzbudzenia refleksji nad bogactwem form świętowania regionalnego oraz pięknem tradycji folklorystycznych, które nabrały nowego blasku i kolorytu we współczesnych warunkach życia społecznego.
Obrzędy i święta pracownicze
W latach sześćdziesiątych zapoczątkowany został proces kształtowania nowych świąt branżowych (profesjonalnych). Pewnych elementów rodowodu tego zjawiska doszukiwać się można już w średniowiecznych świętach cechowych, ustanawianych ku czci patronów poszczególnych cechów.31 Były to jednak zupełnie inne święta. Przewodnią ich ideą było
189
umacnianie więzi łączących wspólnoty cechowe z Kościołem. Takim widomym symbolem tych więzi stawały się postacie świętych patronów cechowych. Natomiast obecne święta profesjonalne mają wybitnie świecki charakter i wypełniają określone funkcje integracyjne i ideowo-wychowawcze. Przyczyniają się one do rozwijania poczucia dumy zawodowej oraz kształtowania pozytywnego stosunku do pracy i kolektywu produkcyjnego. Do naszego kalendarza wpisane zostało ok. 30 świąt profesjonalnych (nie licząc wojskowych i rolniczych), jak: Dzień Pracownika Handlu (pierwsza niedziela po 29 stycznia), Dzień Pracownika Teatru (27 marca), Dzień Metalowca (ostatnia niedziela marca), Dzień Leśnika i Drzewiarza (pierwsza niedziela kwietnia), Dzień Pracownika Służby Zdrowia (pierwsza niedziela po 7 kwietnia), Dzień Pracownika Przemysłu Włókienniczego, Odzieżowego i Skórzanego (pierwsza niedziela po 15 kwietnia), Dzień Transportowca i Drogowca (ostatnia niedziela kwietnia), Dzień Hutnika (druga niedziela maja), Dzień Strażaka (pierwsza niedziela po 15 maja), Dzień Pracownika Gospodarki Komunalnej (niedziela w drugiej połowie maja), Dzień Pracownika Przemysłu Spożywczego i Dzień Drukarza (ostatnia niedziela maja), Dzień Pracownika Przemysłu Terenowego i Dzień Chemika (pierwsza niedziela czerwca), Dzień Stoczniowca, Dzień Marynarza i Dzień Rybaka (niedziela w trzeciej dekadzie czerwca), Dzień Spółdzielczości (pierwsza niedziela lipca), Dzień Energetyka (pierwsza niedziela września), Dzień Kolejarza (druga niedziela września), Dzień Budowlanych (ostatnia niedziela września), Dzień Nauczyciela (14 października), Dzień Górnika i Dzień Naftowca (4 grudnia) oraz Dzień Odlewnika (pierwsza niedziela po 4 grudnia).35 Do przedstawionego rejestru dopisać jeszcze
190
należy: Dzień ORMO-wca (w lutym) i Dzień Milicjanta (w październiku) oraz specjalistyczne święta rolnicze (np. Dzień Mechanizatora Rolnictwa, Dzień Sadownika, Dzień Pszczelarza itp.), jak też pewnego rodzaju półświęta o charakterze ogólniejszym, np.: Światowy Dzień Morza (17 marca), Światowy Dzień Meteorologii (23 marca) czy Międzynarodowy Dzień Telekomunikacji (17 maja).
Obchody wszystkich świąt profesjonalnych mają zbliżone formy. Niektóre z tych świąt — ze względu — na rangę zawodu — posiadają silny rezonans w ogólnym życiu publicznym (bogate informacje w środkach masowego przekazu, okolicznościowe wydawnictwa i karnety z życzeniami itp.). Dotyczy to zwłaszcza obchodów Dnia Nauczyciela i Dnia Górnika. W zasadzie jednak święta profesjonalne są wydarzeniem dla osób przynależnych do danej wspólnoty zawodowej oraz kręgu ich rodzin i przyjaciół. W przeddzień danych świąt odbywają się spotkania przedstawicieli centralnych władz politycznych i 'kierownictwa resortowego z reprezentacją profesjonalną. Podobne spotkania mają miejsce również w województwach, gdzie najczęściej połączone są z uroczystą akademią. Wręczane są wówczas sztandary przechodnie i proporce najlepszym zakładom pracy i kolektywom, a także indywidualne odznaczenia państwowe, resortowe i regionalne. Ponadto organizowane są bale branżowe, galowe przedstawienia i koncerty oraz specjalne imprezy sportowo-rekreacyjne. Niekiedy też dodatkowym akcentem są sympozja problemowe czy konferencje popularnonaukowe poświęcone określonej tematyce branżowej. Poczynając od połowy lat siedemdziesiątych obserwuje się powstawanie zwyczaju obchodzenia świąt profesjonalnych również w sferze życia rodzinnego.33 Świadczy to o ugruntowaniu się oma-
191
wianych świąt w naszej kulturze obyczajowo-obrzę-
dowej.
W kręgu świąt profesjonalnych określone miejsce zajmują święta wojskowe, jak: Dzień Wojska Polskiego (12 października), Dzień Lotnictwa (23 sierpnia), Dzień Marynarki "Wojennej (29 czerwca) czy Dzień Wojsk Ochrony Pogranicza (10 czerwca). Ponadto funkcjonują święta poszczególnych formacji i rodzajów broni (np. Dzień Sapera, Dzień Artyle-rzysty, Dzień Łącznościowca itd.) oraz poszczególnych jednostek wojskowych. Obchody tych świąt mają szczególnie ekspresyjny charakter (uroczyste apele, paradne zmiany warty, defilady, pokazy sprawności bojowej itd.) i wypełniają bardzo istotną rolę w procesie ideowo-patriotycznego wychowania młodego pokolenia.37
Jedną z form obchodów niektórych świąt profesjonalnych stało się uroczyste promowanie nowych kandydatów do zawodu, czyli tzw. pasowanie do zawodu. Obrzęd ten szczególnie bogatą oprawę i długą tradycję posiada w zawodzie górniczym. Odwołać tu możemy się do dziennikarskiego zapisu z 1973 r. ukazującego tzw. ucztę piwną w Górniczo-Hutniczym Kombinacie Miedzi w Lubinie, podczas której dokonano również „pasowania na gwarka".
„Dwa długie rzędy stołów sosnowych (...) Na nich szpalery świec w łabędzich świecznikach (...) Zapach żywicy i tlących się dostojnie świec porusza wyobraźnią człowieka (...) Ma wrażenie, że nagle (...) przeniósł się w wieki dawniejsze (...) A cóż dopiero, gdy w półmroku dostrzeże siedzących po stronach stołu gwarków, jak jeden mąż odzianych w paradne mundury (...) Przed każdym gwarkiem przemyślny kufel piwa stoi (...) Gwarkowie coraz bardziej się niecierpliwią, kiedyż pojawi się przezacne i w pewnych sprawach nigdy nieomylne prezydium, a z nim
192
Lis-Major ubrany we frak czarny, spodnie skórzane, w butach oficerskich lakierowanych, z cholewkami kirasjerskimi i ostrogami, w lisiej czapie i ze szpadą (...) i przywiedzie fuchsów-lisów, którzy po zdaniu egzaminu w stan górniczy wprowadzeni będą. Staną oni przed marsowymi postaciami Starych Strzech gwarków najznamienitszych, zasiadających na honorowym miejscu pod strzechą sosnową, dla nich wyłącznie postawioną. Składać będą przysięgę, przeskakiwać przez bryłę rudy i po przepasaniu skórą oraz uderzeniu szablą w ramię staną się pełnoprawnymi górnikami. Wkracza, przy szmerze zadowolenia gwarków, wreszcie prezydium przezacne, a na przedzie Stara Strzecha (...), wkracza Lis-Major i fuchsów-lisów prowadzi (...) Za moment rozpocznie się ceremonia przyjmowania do górniczego stanu..." S8
Wzmiankowana czynność uroczystego pasowania na górnika wchodzi w zakres obrzędowości kształtującej biografię produkcyjną człowieka. Do kręgu tych obrzędów zaliczyć należy uroczyste formy podkreślenia wyróżnień w pracy zawodowej i społecznej w miejscu pracy, jubileusze długoletniej pracy, uroczyste formy awansów pracowniczych czy pożegnanie pracowników odchodzących w stan spoczynku produkcyjnego (przejście na rentę czy emeryturę). W tej sferze działalności uzyskano już liczne doświadczenia oraz wypracowano ciekawe propozycje modelowe w poszczególnych branżach i zakładach pracy.39 Ukształtowana została już pewna tradycja, której kontynuowanie i rozwijanie stanowi ważną dziedzinę pracy służb socjalnych i odradzającego się ruchu związkowego. Jednakże problematyka obrzędowości pracowniczej nie może stanowić zamkniętego kręgu świąt i rytuałów związanych jedynie ze sferą produkcyjną i życiem zakła-
193
du pracy. W jej treściach należy coraz to silniej eksponować także problematykę życia rodzinnego i osobistego członków załogi. Nie we wszystkich bowiem jeszcze zakładach pracy upowszechniły się zwyczaje uczestnictwa przedstawicieli dyrekcji i zw. zaw. w doniosłych wydarzeniach życiowych pracowników, jak np. zawieranie związków małżeńskich i uroczyste nadawanie imion, dzieciom w USC. Do nielicznych też należą te zakłady produkcyjne, w których wykorzystywane są radiowęzły dla składania życzeń pracownikom z okazji rocznicy urodzin, zawarcia małżeństwa, narodzin dziecka itd. Wydawać się może, iż są to kwestie drobne i błahe, ale mimo to odgrywają one dość istotną rolę w procesach kształtowania humanistycznej atmosfery pracy i prawidłowych stosunków międzyludzkich.
Obrzędy i święta szkolne (dziecięce i młodzieżowe)
Proces kształtowania pożądanych postaw społecznych oraz odpowiadającego im stereotypu zachowań i myślenia stanowi integralną część działalności dydaktyczno-wychowawczej prowadzonej przez instytucjonalny system oświaty i wychowania wspierany działaniem ideowo-wychowawczym organizacji młodzieżowych. W działaniach tych rolę instrumentalną wypełniają także święta i obrzędy przygotowujące młode pokolenie do pełnienia w przyszłości określonych ról społecznych. Współcześnie zasadniczy ciężar przygotowania młodzieży do życia w społeczeństwie spoczywa na instytucjach oświatowo-- wychowawczych i organizacjach młodzieżowych. Dany stan rzeczy znaleźć musiał swoje odzwierciedlenie także w sferze kultury; ukształtowanie się
194
zjawiska podkultury czy subkultury młodzieżowej będącej — według ocen socjologów kultury — „...wkładem młodości do kultury."40 Wobec tego można przyjąć, iż tworzone święta i obrzędy młodzieżowe również pojmować należy w kategoriach wkładu młodości do kultury obyczajowo-obrzędowej.
Do rzędu najstarszych w naszych tradycjach kulturowych form obrzędowości młodzieżowej zaliczyć należy różnorakie obrzędy inicjacyjne. Dotyczą one uświetniania momentów wprowadzania młodego człowieka w nowe sytuacje społeczne oraz przydzielania mu nowych ról społecznych, jak również obarczania go nowymi obowiązkami. Do szczególnie istotnych takich momentów zaliczyć należy: wprowadzenie dziecka w mury szkolne i do grona wspólnoty uczniowskiej, wprowadzenie młodego człowieka do społeczności pełnoprawnych obywateli oraz wprowadzenie do wspólnoty studenckiej czy zawodowej. Wszystkie te momenty inicjacyjne zawsze posiadały bogatą oprawę ceremonialną i uważane były za ważne elementy rytualizacji życia publicznego. W nawiązaniu do tych tradycji przyjęliśmy je za trwały składnik naszej kultury obyczajowo--obrzędowej.
Obrzęd inicjacji dziecka do wspólnoty uczniowskiej, tzw. pasowanie na ucznia posiada stosunkowo szeroki zakres funkcjonalności społecznej. Zrodził się on w latach sześćdziesiątych, jako wyraz inicjatywy społecznej laickich kręgów nauczycielskich i rodzicielskich. W krótkim też czasie uzyskał on szeroki zakres funkcjonalności społecznej i wkomponowany został w obchody rozpoczęcia roku szkolnego. Scenariusz tego obrzędu zawiera takie elementy, jak: powitanie pierwszoklasistów w szkole, uroczyste „pasowanie" ich na uczniów, składanie
195
przez nich przyrzeczenia na sztandar szkoły, wręczenie im tarcz uczniowskich i legitymacji szkolnych, powitalne przyjęcie itd. Formy tego obrzędu nie są ściśle zunifikowane i podlegają nieustannym przemianom wynikającym ze stopnia inwencji i zaangażowania kierownictwa szkół, komitetów rodzicielskich i organizacji harcerskiej. Obrzęd pasowania na ucznia znalazł pozytywny oddźwięk w prasie, radiu i telewizji, co również nie było bez znaczenia na jego upowszechnienie się. Analogiczny obrzęd inicjacyjny wprowadzony został również do szkół średnich, gdzie uległ wzbogaceniu o nawiązanie do tradycji jeszcze średniowiecznych beani (pasowanie na żaka). Szkolne obrzędy inicjacyjne, ze względu na reprezentowane walory wychowawcze, włączone zostały do ceremoniału szkolnego MOiW wydanego w 1973 r.41 W dokumencie tym wymienia się następujące święta i obrzędy szkolne: dzień rozpoczęcia roku szkolnego (zw. dniem pierwszego dzwonka lub Świętem Szkoły), święto patrona szkoły, dzień zakończenia roku szkolnego oraz pomniejsze formy świętowania, jak: dni poszczególnych klas, dzień dziewcząt (powiązany najczęściej z obchodami Dnia Kobiet), tradycyjna studniówka itd. Dokument zwraca też uwagę na konieczność wykorzystywania w pracy ideowo-wychowawczej z młodzieżą obchodów świąt ogólnospołecznych, regionalnych i profesjonalnych. Przy czym te ostatnie dotyczą zwłaszcza szkół średnich typu zawodowego. „Ceremoniał" wiąże szkolne obrzędy inicjacyjne z uroczystościami rozpoczęcia roku szkolnego, przy zachowaniu jednakże — w odniesieniu do szkół podstawowych — pewnego marginesu czasowego. Dotychczasowa praktyka wykazuje bowiem, iż „pasowanie na ucznia" winno być dokonywane dopiero po uprzedniej adaptacji pierwszoklasistów we wspólnocie szkolnej,
196
a więc po 2—3 tygodniach od rozpoczęcia nauki. W odniesieniu do szkół średnich typu zawodowego obrzęd ten niekiedy łączony jest z obchodami święta profesjonalnego o ile nie przypada ono w zbyt dużej odległości czasowej od rozpoczęcia roku szkolnego. „Ceremoniał szkolny" uległ rozwinięciu na mocy decyzji MOiW z sierpnia 1977 r. o ustanowieniu dnia 1 września Świętem Szkoły.
Obchody zakończenia roku szkolnego w szkołach średnich wszystkich typów wzbogacone zostały o dodatkowy akcent pożegnania absolwentów, co z kolei bardzo często zbiega się z obrzędem inicjacji obywatelskiej zw. „pasowaniem na obywatela" i wręczeniem pierwszego dowodu osobistego. Obrzęd ten zrodził się pod koniec lat sześćdziesiątych w wyniku inicjatywy zorganizowanego ruchu laickiego i organizacji młodzieżowych. Do pełnego jego rozwinięcia doszło w 1972 r., kiedy to w ramach obchodu Tygodnia Młodego Wyborcy wręczone zostały uroczyście pierwsze dowody osobiste blisko 2 milionom osiemnastolatków. W ostatnich latach obserwujemy zjawisko łączenia uroczystego aktu „pasowania na obywatela" z obchodami świąt państwowych.
Nieco inny charakter posiadają uroczystości rozpoczęcia roku akademickiego na wyższych uczelniach. Zachowane tu zostały tradycje sięgające swym rodowodem okresu średniowiecznego (np. stroje członków Senatu, insygnia władzy rektorskiej itp.). Przy czym zachowawczość owych form tradycyjnych jest szczególnie charakterystyczna dla starych uczelni typu uniwersyteckiego, a w minimalnym stopniu występuje w uczelniach technicznych. Inauguracja nowego roku jest świętem uczelni (najczęściej dzień ten jest ogłaszany dniem rektorskim, tj. wolnym od zajęć dydaktycznych). Kul-
197
minacyjnym momentem obchodu jest uroczyste posiedzenie Senatu, w trakcie którego wygłoszony jest wykład inauguracyjny oraz składane jest ślubowanie studentów I-go roku. Niekiedy uroczystość tę uświetnia nadanie godności doktora honoris causa wybitnym naukowcom oraz przyznanie tytułów doktorów habilitowanych i doktorów uczelni. Natomiast zakończenie roku akademickiego nie posiada specjalnej oprawy ceremonialnej, jak ma to miejsce w przypadku szkolnictwa średniego i podstawowego. Najczęściej więc akt pożegnania się z uczelnią wyrażany w odbiorze dyplomu ukończenia studiów odbywa się w sekretariatach dziekanatów. Nieliczne tylko uczelnie stosują uroczyste formy pożegnania swoich absolwentów. Szczególnie bogaty ceremoniał takiej uroczystości wypracowany został w krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Jest to uroczystość nawiązująca do tradycji „wyzwalania" gwarków do zawodu górniczego (symboliczny „skok przez skórę"). W istocie pożegnanie z uczelnią posiada tu charakter inicjacji zawodowej, co również uwypuklone zostało w rocie przysięgi składanej przez absolwentów uczelni.42
Omawiane powyżej formy świąt i obrzędów szkolnych oraz studenckich posiadają rangę instytucjonalną. Dlatego też nie mogą zawierać w swych ramach całokształtu obrzędowości młodzieżowej, a zwłaszcza tych jej form, które ' organizowane są przez młodzież i z jej inicjatywy. W kręgach młodzieży szkolnej funkcjonują przecież i takie formy obrzędowe, jak: dni sportu szkolnego, alerty harcerskie, okolicznościowe marsze i zloty turystyczno--krajoznawcze, powitanie wiosny, majowe karnawały młodości itd. Niezmiernie bogate formy świętowania charakterystyczne są dla społeczności studenckiej. Poczesne wśród nich miejsce zajmują święta
198
młodzieży studenckiej obchodzone jako: juvenalia, agraria, jackonalia itp. W czasie ich trwania zamiera normalny rytm pracy uczelni, a niekiedy i całego miasta (jak ma to miejsce w przypadku tradycyjnych juvenalii krakowskich), a jego miejsce zajmują... „igrce i swawole". Inny charakter mają święta stanowiące wyraz solidarności młodzieży całego świata (np. Światowy Dzień Młodzieży — 10 listopada czy Międzynarodowy Dzień Studentów — 17 listopada) czy też będące przeglądem dorobku kulturalnego środowisk studenckich (np. Dni Kultury Studenckiej, Dzień Prasy Studenckiej itd.). Wzmiankowane przykłady pozwalają na przyjęcie tezy, iż środowiska młodzieżowe poprzez wypracowane formy własnych obrzędów i świąt wnoszą niekwestionowany wkład w kształtowanie nowego modelu naszej kultury obyczajowo-obrzędowej; tego modelu, w ramach którego zachodzi równocześnie proces ich afirmacji społecznej.
Obrzędowość obywatelska
Z dniem 1 stycznia 1946 r. rozpoczęły w Polsce działalność USC — instytucje mające na celu zabezpieczenie świeckiego charakteru aktom zawierania związków małżeńskich i przyjmowania noworodków do społeczności.43 W pierwszym okresie działania te posiadały jedynie wymiar formalno-prawnych aktów rejestracji danych wydarzeń i sankcjonowania ich ważności autorytetem władzy państwowej. USC były wówczas zwykłymi pokojami biurowymi, które swoim wyglądem nie licowały z powagą podejmowanych tam decyzji o zasadniczym znaczeniu dla życia osobistego ludzi. Tymczasem wraz z ogólnym rozwojem społeczno-kulturalnym nara-
199
stać zaczynało zapotrzebowanie społeczne na takie formy rytualizacji aktów stanu cywilnego, które zaspokajałyby sferę przeżyć emocjonalnych owych niepowtarzalnych momentów w życiu ludzkim. Kwestie te jednak nie były w pełni dostrzegane przez ogniwa administracji państwowej, w gestii których spoczywała możliwość instytucjonalnego stymulowania danymi procesami. Dla potwierdzenia tego faktu warto przytoczyć fragment artykułu opublikowanego w „Trybunie Ludu" w 1962 r. Czytamy w nim co następuje: „... zadziwiająco mało uwagi poświęca się u nas tej stronie życia społecznego. Człowiek, któremu nie odpowiadają obrzędy religijne, może co najwyżej urządzić sobie prywatną uroczystość w czterech ścianach własnego domu. Nie każdemu to jednak wystarcza. Wielu chciałoby widzieć swój moment niezwykły w niezwykłej również oprawie, niekoniecznie ceremoniału kościelnego. Może — by mieć świadomość, że kogoś jeszcze poza nim i najbliższymi, interesują jego sprawy, jego radości? Doprawdy w takich właśnie odświętnych chwilach, silniejsze stają się poczucia więzi z bliźnimi." 44 Taki stan rzeczy musiał spowodować stosunkowo silny — jak na społeczno-ekonomiczne i kulturalne warunki przeobrażeń socjalistycznych — renesans obrzędowości wyznaniowej w latach pięćdziesiątych. Implikowało to z kolei działania żywiołowe zmierzające do kształtowania zrębów świeckiej obrzędowości obywatelskiej. Dopiero pod koniec lat pięćdziesiątych zarysował się pewien zwrot w tej dziedzinie. Konkretnym wyrazem czego było zainteresowanie się ogniw administracyjnych zagadnieniami obrzędowości obywatelskiej oraz silne zaangażowanie się ruchu laickiego w daną sferę działalności. Szczególnie przełomowym w tym względzie był 1958 r., kiedy to Sejm PRL dokonał nowe-
200
lizacji przepisów prawa rodzinnego i nadał wyłączną moc prawną związkom zawieranym w USC. Ustawa ta zapoczątkowała instytucjonalny proces kształtowania świeckiej obrzędowości obywatelskiej. Szczególne nasilenie inicjatyw poszukiwania nowych wzorców ceremonialnej oprawy ważnych wydarzeń życia ludzkiego przypada na lata 1965—1969. Wówczas to podjęta została szeroka działalność pozytywna zmierzająca do upowszechniania nowych form obrzędowości obywatelskiej w naszym życiu publicznym. Działania te w pierwszym rzędzie ukierunkowano na tworzenie uroczystej oprawy aktom zawierania związków małżeńskich. W dalszej zaś kolejności podejmowano próby nadawania takiej oprawy również innym aktom stanu cywilnego stanowiącym instytucjonalne formy podkreślania przełomowych momentów w biografii jednostek ludzkich jak: uroczyste powitanie noworodka w społeczeństwie i nadanie mu imienia czy obchody jubileuszy długoletniego pożycia małżeńskiego. Przy silnym zaangażowaniu się pracowników USC następowało stopniowe upowszechnianie nowych form obrzędowych w społeczeństwie. Ten okres twórczych, ale równocześnie żywiołowych poszukiwań i popularyzacji zamyka Uchwała Rady Ministrów z 1976 r. określająca zasady wprowadzania uroczystych form rejestracji stanu cywilnego obywateli.45 Równocześnie poczynając od połowy lat sześćdziesiątych podjęte zostały działania zmierzające do stworzenia niezbędnej bazy materialnej dla rozwoju obrzędowości obywatelskiej. Trzeba przyznać, iż dokonano w tej dziedzinie wiele. Obrzędy obywatelskie są dziś realizowane w pięknie urządzonych pomieszczeniach USC, jak też — w oddanych na ten cel — odrestaurowanych salach zabytkowych ratuszy staromiejskich, w komnatach rezydencji magnackich czy w
201
pomieszczeniach muzealnych. Coraz to częściej oprawę muzyczną tych uroczystości stanowią organy czy lokalne kapele. Dzięki temu obrzędy te zyskały na ekspresyjności i widowiskowości. Oczywiście nię wszędzie udało się stworzyć odpowiednie warunki oprawy plastycznej i muzycznej. W wielu miejscowościach kraju USC borykają się z licznymi trudnościami lokalowymi stanowiącymi zasadniczą barierę dla właściwego rozwinięcia działalności w zakresie rozwijania i upowszechniania obrzędowości obywatelskiej. Niemniej jednak nie może to przesłaniać uzyskanych w tej mierze osiągnięć. Wraz z rozwojem i upowszechnianiem się obrzędowości obywatelskiej ukształtowały się również towarzyszące jej zwyczaje, jak: składanie przez młodą parę po zawarciu małżeństwa wiązanki kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza lub pod pomnikami sławy i męczeństwa, sadzenie drzewek w parkach dla upamiętniania narodzin dziecka itp. W wielu regionach kraju (Chełm, Lublin, Świdnik, Kudowa itd.) przy uroczystym akcie przyjęcia noworodka do społeczności i nadania mu imienia wręczany jest rodzicom pamiątkowy medal urodzinowy. Trzeba przyznać, iż USC prześcigają się w pomysłowości i poszukiwaniach coraz to atrakcyjniejszych i bardziej ekspresyjnych form organizacji oprawy obrzędowej aktów stanu cywilnego, jak również w doskonaleniu metodyki ich realizacji.
W dziedzinie obrzędowości obywatelskiej mamy również do czynienia ze smutnym ceremoniałem pogrzebowym. W latach sześćdziesiątych ukształtował się ceremoniał pogrzebu świeckiego, dla którego realizacji powołano urzędy mistrzów ceremonii pogrzebowej. Sprawa jednakże nadal nie jest w pełni dopracowana. Istnieje wprawdzie scenariusz pogrzebu świeckiego, ale sposoby jego realizacji pozo-
202
stawiają wiele do życzenia. W przypadkach ludzi szczególnie zasłużonych organizatorami takiego pogrzebu są specjalne komisje społeczne, które dbają o właściwą oprawę ceremonialną. Znacznie gorzej jest w przypadku organizacji pogrzebu świeckiego dla przeciętnego obywatela. Tu nie dopracowano jeszcze zasad właściwej jego realizacji. A jest to kwestia niebagatelna i domagająca się szybkich rozstrzygnięć. Natomiast w latach siedemdziesiątych nastąpiło upowszechnienie się obrzędu pogrzebu mieszanego. U podstaw idei tego obrzędu tkwi założenie, iż każdy obywatel wniósł mniejszy czy większy wkład w życie naszego narodu i kraju. Za ten wkład należą mu się słowa uznania przekazane podczas aktu ostatniego pożegnania ze społeczeństwem. Posiada to również istotne znaczenie wychowawcze, ponieważ obrzęd pogrzebowy dokonywany jest nie tyle dla zmarłego, ile dla jego rodziny, a zwłaszcza dla pokolenia jakie po sobie pozostawił. Ponadto nie umniejsza to w niczym rangi pogrzebu wyznaniowego jeżeli obok czynności sakralnych i pożegnania w imieniu gminy religijnej dokonuje się również pożegnanie w imieniu społeczeństwa, w którym i dla którego żył i pracował. Minione dziesięciolecie wykazało zresztą dobitnie, iż koncepcja pogrzebów mieszanych uzyskała powszechną akceptację społeczną i stanowi jedną z dróg rozwijania obrzędowości obywatelskiej.40
Omówiona w danym rozdziale praktyka działalności społeczno-instytucjonalnej w zakresie tworzenia i upowszechniania nowych form obrzędowości publicznej i rodzinnej pozwala na następującą reka-pitulację aktualnego stanu rzeczy: 1. Ukształtowany został ogólny schemat tych wszystkich obrzędów i świąt, które odgrywają zasadniczą rolę w życiu grup społecznych i jednostek
203
ludzkich oraz tych, które stanowią ceremonialną oprawę ważnych i przełomowych momentów w biografii społeczeństwa i jednostek ludzkich, co szczególnie ujawnia się w rozwoju obrzędowości obywatelskiej. W zasadzie można uznać ten etap działalności za zakończony, niewiele bowiem jeszcze nowych obrzędów i świąt może zostać do tego schematu wpisanych.
2. Rozwój obrzędowości socjalistycznej dokonuje się na płaszczyźnie ogólnych procesów laicyzacyjnych oraz w kontekście walki ideologicznej z mocno zakorzenionymi jeszcze w świadomości pewnej części społeczeństwa rudymentarni obyczajowymi minionej epoki. Wynika stąd konieczność kształtowania i upowszechniania obrzędowości socjalistycznej w aspekcie pozytywnym tzn. w kategoriach integracji społecznej i poza-religijnego zaspokajania duchowych potrzeb ludzi. Akceptacja obrzędów i świąt socjalistycznych przez szerokie kręgi społeczne, a w tym także przez ludzi wierzących, stała się faktem. Nie oznacza to jednak, iż dane obrzędy i święta nie wypełniają roli instrumentalnej w procesach dalszego pogłębiania przemian laicyzacji i kształtowania naukowego światopoglądu materialistycznego. Realizacja tych zadań wynika z socjalistycznego charakteru funkcjonującej w naszym życiu publicznym i rodzinnym obrzędowości. Dlatego też sfera życia obyczajowo-obrzędowego w naszych konkretnych warunkach stanowi płaszczyznę ostrej konfrontacji światopoglądowej. Świadomość tego faktu i wynikających zeń konsekwencji jest czynnikiem niezbędnym dla praktyki socjalistycznej edukacji społeczeństwa, a zwłaszcza młodego pokolenia.
3. Obserwujemy zjawisko intensywnego narasta-
204
nia — mimo ostrych przeciwdziałań ze strony klerykalizmu politycznego — zapotrzebowania społecznego na nowe formy obrzędowości socjalistycznej oraz szybszą akceptację tych wszystkich obrzędów i świąt, które tworzone były na podstawie postępowych nurtów naszej kultury i życia społecznego, a więc które posiadają odniesienia historyczne do faktografii z naszych dziejów ojczystych. Wskazuje to na fakt, iż obrzędowość socjalistyczna jest pewnego rodzaju pomostem kulturowym wiążącym przeszłość z dniem dzisiejszym, a równocześnie jest ona wychylona ku przyszłości. Tym samym stanowi ona istotny czynnik kształtowania postaw patriotyzmu socjalistycznego i historycznej edukacji społeczeństwa oraz wytwarza na tej płaszczyźnie nowe więzi stosunków międzyludzkich i tym samym przyczynia się do integracji społecznej. 4. Obrzędowość socjalistyczna jest zjawiskiem dynamicznym, realizującym się w nieustannym procesie rozwoju społeczno-historycznego. Badanie danego procesu i jego uwarunkowań socjo-i psychologicznych daje asumpt do prawidłowego nim stymulowania. Wynika stąd konieczność podjęcia badań nad procesami kształtowania się i przeobrażeń poszczególnych form obrzędowości socjalistycznej oraz wypracowania na tej podstawie wniosków i dezyderatów w zakresie praktyki dalszego działania społeczno-instytucjonal-nego. W tym przypadku refleksja teoretyczna stanowiłaby konkretne wsparcie dla praktyki społecznej.
Przypisy
1 Burszta J.: Kultura ludowa -— kultura narodowa..., s. 319—320.
2 Piwowarski W.: Zasadnicze problemy Kościoła współczesnego warunkujące kierunki prac duszpasterskich w najbliższych latach. „Problemy duszpasterskie", Warszawa 1986 r., nr 10, s. 62.
3 tamże, s. 71.
4 tamże, s. 65.
5 tamże, s 95.
0 Dyskusje publicystyczne na dany temat miały miejsce: w drugiej połowie lat sześćdziesiątych („Fakty i Myśli") oraz w początkach lat siedemdziesiątych („Argumenty" oraz „Prawo i życie").
7 Nowy Rok uznano za święto państwowe na zasadzie inercji tradycji, natomiast dni 1 maja i 22 lipca — na zasadzie określonych uchwał PKWN i Sejmu PRL.
8 Rossiel A.: 1 Maja. 90 let borby trudjaszczychsja mira, Moskwa 1981, „Progress", s. 40—44.
9 tamże, s. 79—99.
10 Marks K. i Engels F.: Dzieła, t. 4, Warszawa 1962, KiW, s. 513.
11 Nałęcz D.: W odradzającej się Rzeczypospolitej. 1919 (w pr. zbiór.:) Pierwsze maje, Warszawa 1984, „Iskry", s. 132.
12 tamże s. 137.
13 Ustawa Sejmu PRL z dnia 26 IV 1960 r.
14 Danek K.: Składnik obyczaju, „Trybuna Ludu", Warszawa 29 IV 1973.
15 Kornacka A.: Pierwsze lipce Warszawy (3), „Express Wieczorny" Warszawa 20—22.VII. 1984 r.
206
16 Jamrozik B.: Tamten lipcowy Wieczór, „Express Wieczorny", Warszawa 21—23 VII 1983.
17 Wniosek wysunięty został na Zjeździe Krajowym ZBoWid, ale nie dokonano formalnego jego zgłoszenia do Sejmu PRL.
18 O obrzędowości morskiej szerzej: Koczorowski E., Koziarski J. i Pluta A.: Zwyczaje i ceremoniał morski, Gdańsk 1972, Wyd. Morskie; Pałubicki W.: Obyczaje i tradycje morskie. Zagadnienia wybrane...
19 Zob. Binczak J.: Święto Ludowe 1904—1964, Warszawa 1965, LSW.
20 Zob. Ziemski A.: Święto młodości, „Nasz klub", Warszawa 1978, nr 6, s. 40—43.
21 Paciorkowski R.: Wstęp, (w:) Dni Książki „Człowiek— —Świat—Polityka" 20—30 XI 1975. Katalog wybranych książek społeczno-politycznych z lat 1971—1975, Warszawa 1975, PP Składnica Księgarska, s. 3.
22 Zygulski K.: Święto i kultura..., s. 269—270.
23 Przewodnik po imprezach święta „Trybuny Ludu", Warszawa 1974, MAW, s. 1.
24 Jaworski M.: Tradycja festynów ludowych. Zabawa jest sprawą poważną, „Trybuna Ludu", Warszawa 9 IX 1973.
25 Zob. Komorowska J.: Świąteczne zwyczaje domowe w wielkim mieście. Studium na przykładzie Warszawy, Warszawa 1984, PWN, s. 39 i 71.
28 Gałczyński K. I.: Spotkanie z matką, (w:). Dzieła, t. 2: Poezje Warszawa 1957, Czytelnik, s. 428.
27 Szumski T.: 500 zagadek o Wrocławiu, Warszawa 1971, WP, s. 173—£74.
28 Saltiel M.: Magia rytuałów..., s. 27.
29 Burszta J.: Kultura ludowa — kultura narodowa..., s. 295.
30 Ciołek T. M., Olędzki J. i Zadrożyńska A.: Wyrze-czysko..., s. 255—256.
31 Międzynarodowy Komitet Organizacyjny Festiwali Folklorystycznych (CIOFF) nadał w 1972 r. Międzynarodowemu Festiwalowi Ziem Górskich kategorię „A", jako jednemu z 20 na ogólną liczbę ponad 200 festiwali folklorystycznych.
32 Niemiec R.: Dożynki. Dawny kształt — współczesna funkcja (wywiad z F. Kotulą), „Trybuna Ludu", Warszawa 10—11 I X 1977.
33 Burszta J.: Tradycje dożynkowe w Wielkopolsce..., s. 300.
207
34 Zob. m.in. Turnau I.: Obyczaje w cechach skórniczych w XVI—XVII wieku, Wrocław 1975, ZN im. Ossolińskich.
35 Pełny rejestr dni profesjonalnych zawiera załącznik do uchwały nr 94 Rady Ministrów z dnia 24 IV" 1973 r. („Monitor Polski", nr 20 z 1973 r.).
36 Omówienie obrzędowości pracowniczej znaleźć można w pracach: Jagiellak L. i Kryśkow S.: Socjalistyczne obyczaje i obrzędy w zakładzie pracy, Warszawa 1975, CODKL; Bodźce pozaekonomiczne jako element zakładowego programu działalności wychowawczej w środowisku pracy, (pr. zbiór.), Warszawa 1970, IOPM OBS; Wyróżnienia moralne jako element kształtowania postaw osobowych pracowników socjalistycznego zakładu pracy, (pr. zbiór.), Wrocław 1976, WRZZ; Kształtowanie nowych wartości moralnych i obyczajowych w zakładzie pracy, w osiedlu mieszkaniowym i w rodzinie, Białystok 1977, WRZZ—TKKS—TPR; Kuczyński A.: Socjalistyczna obrzędowość i obyczajowość pracownicza, „Euhemer", Warszawa 1981, PWN, nr 2.
37 Zob. Historyczny rodowód polskiego ceremoniału wojskowego, (pr. zbiór.), Warszawa 1981, Wyd. MON.
38 Michalski J.: Biesiada w karczmie piwnej, „Wiadomości", Wrocław 1973, nr 49, s. 10.
39 Zob. Kuczyński A.: Socjalistyczna obrzędowość i obyczajowość pracownicza..., s. 107—116.
40 Czerwiński M.: Przemiany obyczaju, Warszawa 1969, PIW, s. 138.
41 Ceremoniał szkolny, Warszawa 1973, MOiW (Żarz. Nr DW-1/0911/13/73 z dnia 18 VI 1973 r.)
42 Tradycje górniczo-hutnicze w Akademii Górniczo-Hutniczej im. S. Staszica w Krakowie, Kraków 1971, AG-H.
43 Prawo o aktach stanu cywilnego wprowadzone zostało dekretem z dnia 25 IX 1945 r. (Dz.U. R.P. nr 48, poz. 272) z mocą obowiązującą od 1 stycznia 1946 r.
44 MiK.: Obyczaje i obrzędy, „Trybuna Ludu", Warszawa 11 VIII 1962, s. 1.
45 Monitor Polski, Warszawa 1976, nr 9, poz. 46.
49 Zob.: Michalak A.: Z problematyki laicyzacji i obrzędowości, Wrocław 1979, MODKL—MPUK; Świecka obrzędowość pogrzebowa (pr. zbiór.), Warszawa 1983, CODKL.
Spis treści
Rozdział I: Obrzędowość jako zjawisko społeczno-
-kulturowe............ 7
W kręgu kultury obyczajowo-obrzędowej ... 7
Kategorie kultury obyczajowo-obrzędowej ... 16
Typologia oraz klasyfikacja obrzędów i świąt . . 32
Funkcje społeczne obrzędów i świąt .... 53
Przypisy............ 57
Rozdział II: Rodowody i ścieżki przeobrażeń obrzędowości polskiej........... 62
Obrzędowość starosłowiańska i jej tradycje w kulturze polskiej........... 64
Wśród ludowych, szlacheckich i mieszczańskich
tradycji ............. 79
Obrzędowość życia rodzinnego...... 130
Dwa modele rodzimej obrzędowości polskiej i
uwarunkowania ich przeobrażeń...... 142
Przypisy............ 146
Rozdział III: Współczesne święta i rytuały polskie . 150
Ogólnonarodowa obrzędowość doroczna . . . 157
Regionalna obrzędowość doroczna..... 181
Obrzędy i święta pracownicze...... 189
Obrzędy i święta szkolne (dziecięce i młodzieżowe) 194
Obrzędowość obywatelska....... 199
Przypisy............ 206
210
Opracowanie graficzne: Stanisław Pudełko
Opracowanie redakcyjne: Grażyna Legucka
Korekta:
Łucja Andrzejczak
Bogusława Jędrasik
Redaktor techniczny: Joanna Wojtas
© Copyright by Krajowa Agencja Wydawnicza Warszawa 1989