biurku i już miałem zamknąć książkę, gdy u dołu strony sio osierndzies; piątej zauważyłem małą, narysowaną ręcznie strzałkę.
Wskazującą na prawo.
Instrukcja, żeby odwrócić stronę?
Odwróciłem.
Równolegle do grzbietu książki biegła notatka, zrobiona pismem Morela
da. Obróciłem książkę:
214: 2
Okazało się, że chodzi o sentencję Gustawa Flauberta.
Dwa cytaty.
Jeden na temat hodowli ptaków, drugi podważający wartość książek.
Znowu gry... Moreland czytał Flauberta w dniu, kiedy pokazał mi biuro Szkołę uczuć. W oryginale francuskim. Przykro mi, doktorze, w szkole średniej uczyłem się łaciny... Poklepując książkę, wyczułem coś twardego
w jej grzbiecie.
Klucz. Mosiężny, lśniący nowością.
Wyjąłem go. Pod nim był jeszcze jeden napis, literki tak małe, że
z trudem je odcyfrowałem:
Radziłeś sobie niezgorzej. Dziewczyna Gustawa Ci teraz pomoże.
— Dziewczyna Gustawa? — spytała Robin.
- Gustawa Flauberta. Może chodzi mu o panią Bovary? Powiedziałem Billowi, że czytałem tę powieść przed dziesięciu laty.
I co z tego?
Pani Bovary była żoną lekarza, nudziła się, miała romansy, zrujnowała
sobie życie, zażyła truciznę i umarła.
— Żona lekarza? Barbara? Czy on próbuje nam zasugerować, że popełniła
samobójstwo?
Powiedział mi, że utonęła. Ale kto wie?
Może z tego powodu czuje się winny?
Może. Dlaczego jednak miałby teraz robić z tego tak wielką sprawę
Próbowałem sobie przypomnieć treść książki.
I nagle prawda uderzyła mnie niespodziewanie i boleśnie, jak samochód prowadzony przez pijanego kierowcę.
- Nie, to nie chodzi o jego żonę — powiedziałem, zamykając ksiaiK
Wstrząsnął mną dreszcz.
— Co masz na myśli, Alex?
- Chodzi o inną Emmę — powiedziałem. — Pomoże nam dziewczy
o ośmiu odnóżach.
33
C
zy jest coś schowane koło jej terrarium? — spytała Robin — A może w środku?
Mógł tę rzecz schować w minizoo, żeby ukryć przed Jo. Jakoby
brzydzi się robactwa, a dziś po południu powiedziałem Morelandowi o moich
podejrzeniach.
Widzę ją tam. Przytrzymuje drabinę dla Pam. Ciekawe, czy wejdzie
do środka.
Co on mógł tam schować?
- Coś, co ma związek z morderstwami albo z projektem Stasher— Layman, Aresztowanie Bena uświadomiło mu, że sprawy mają się kiepsko i musi wygrywać wszelkie posiadane atuty.
Nagle otworzyły się drzwi i do biura wpadły Jo i Pam. Zamknąłem książkę z cytatami i przybrałem obojętny wyraz twarzy. Wykorzystując chwilę, gdy obie kobiety ocierały wodę z twarzy, wsunąłem do kieszeni lśniący klucz.
Pam pokręciła głową z przygnębieniem. Jo spojrzała na mnie i zamknęła drzwi.
— Co tu robicie? — zapytała.
— Chcieliśmy jakoś pomóc — wyjaśniła Robin. — Zaczęliśmy obchodzić
n, ale przemokliśmy i schroniliśmy się tutaj. Poszczęściło się wam
* insektarium?
Pam pokręciła głową.
Jo rozejrzała się po pokoju.
— Okna są zamknięte, a szyby wzmocnione drucianą siatką. Udało mi
J8 stłuc szybę latarką, ale drut nie ustąpił, wiec tylko poświeciłam dookoła.
Nte dostrzegłam tam Morelanda.
•—• Nie odpowiedział na moje wołanie — dodała Pam. - Drzwi także nie ustąpiły. Trzy zamki, stalowa płyta i wzmocnione lasy — poinformowała nas Jo, zdejmując kapelusz. •— Wychodzę — powiedziała Pam.
229