Nie wiem, czy wiecie, ale w naszym ogródku jest karmnik dla ptaszków. Zrobiłem go razem z tatą. Co roku, zanim zimą spadnie śnieg, sprawdzamy, czy karmnik jest cały i czy dobrze się trzyma na grubej gałęzi drzewa, do której jest przytwierdzony. Codziennie przylatuje do niego mnóstwo ptaków, które szukają pożywienia. Najwięcej jest wróbli.
Bardzo lubię patrzeć przez okno, jak dziobią okruszki lub inne przysmaki, które im wrzucamy do karmnika. Pamięta o tym zwłaszcza nasza mama, która zawsze odkłada do specjalnej miseczki resztki z posiłków. Potem my zanosimy je do karmnika.
Ostatnio nasz karmnik odnalazły także duże, czarne gawrony. Z początku trochę się złościłem, że wyjadają wróbelkom pokarm. Gawrony mają długie i ostre dzioby, więc łatwiej jest im znaleźć i wygrzebać pożywienie spod śniegu niż małym ptaszkom. Dlatego gdy jakiś gawron przylatywał do karmnika, zaraz pukałem w szybę i wołałem: ,A. sio!". Potem jednak zacząłem je obserwować i zauważyłem, że wróbelkom wcale nie przeszkadza obecność gawronów w karmniku. Obserwowanie ptaków stało się nawet bardzo ciekawe. Cieszyłem się widząc, jak „maluchy" porywają smakowite kąski gawronom sprzed dzioba i uciekają na drzewo. Potem znowu wracają łapią w dziobek jakiś kąsek i odfruwają na gałąź. I tak w kółko. A wielkie gawrony wcale nie gonią małych wróbli, tylko spokojnie zjadają to, co zostaje. Zwykle jest kilka wróbelków, więc pokarm znika z karmnika bardzo szybko.
Z boku karmnika natomiast, na mocnej nitce, wisi kawałek słoninki. To przysmak sikorek. Właściwie w tym roku trochę o nich zapomnieliśmy. Najpierw sypaliśmy do karmnika same okruszki. Zobaczyłem jednak, że wśród przylatujących ptaszków są też sikorki i że dużo ich siedzi także na gałęziach drzewa. Wtedy przypomniałem sobie, że w ubiegłym roku zawieszaliśmy na gałęzi kawałek słoninki. Dziadzio powiedział mi kiedyś, że skoro w tamtym roku wieszaliśmy w tym miejscu słoninkę, to teraz także powinniśmy ją powiesić. Sikorki zapamiętują miejsce, w którym można znaleźć pokarm. Dlatego teraz też tu przylatują, bo myślą, że znajdą w tym miejscu pożywienie.
Powiesiliśmy więc kawałek słoninki, ale nie na gałęzi, tylko w karmniku, bo on trochę chroni przed wiatrem i śniegiem. Gdy tylko słoninka zawisła na nitce, stale w karmniku jest po kilka sikorek, które ją skubią. Zauważyłem też, że i wróbelki dziobią słoninkę. Teraz obserwuję, czy zainteresują się nią także gawrony...
Jaś 5 (2005) s. 6-7