25. Polska kultura literacka na emigracji i na ziemiach polskich pod zaborami (cyganerie artystyczne, grupy i towarzystwa literackie, salony, itp.).
Z leksykonu Młoda Polska J. Bajdy i M. Łoboz.
CYGANERIA ARTYSTYCZNA
Najbardziej znaną cyganerią przełomu XIX i XX w. było paryskie środowisko artystyczne, które za swoją siedzibę obrało wzgórze Montmartre, a szczególnie liczne tanie restauracje, kawiarnie i kabarety. Tam właśnie można było spotkać najsłynniejszych twórców epoki, a wśród nich malarzy-impresjonistów, znanych aktorów, przyszłych poetów symbolistów. Paryskie grupy artystyczne stały się wzorem dla młodopolskiej cyganerii, ale takie skupiska istniały w każdym z większych ośrodków życia literackiego w Europie. Polacy dobrze znali np. środowisko Berlina, gdzie w słynnej winiarni Zum Schwarzem Ferkel spotykali się przedstawiciele niemiecko-skandynawskiej bohemy, a wśród nich August Strindberg i Edvard Munch (ekspresjonizm). Stamtąd też przybył w 1898 r. do Krakowa Stanisław Przybyszewski, który stał się twórcą i przywódcą rodzimej cyganerii. Nie była to jednak jedyna grupa artystyczna Krakowa. Każde środowisko - aktorzy, literaci, dziennikarze, malarze - miało swoje ulubione miejsca, w których się spotykano. Najpopularniejszym z nich była istniejąca do dzisiaj „Cukiernia Lwowska” Jana Apolinarego Michalika, mieszcząca się przy ulicy Floriańskiej w Krakowie. W słynnej „Jamie” bywali głównie adepci sztuki malarskiej. Tam też w 1905 r. narodził się pomysł założenia kabaretu Zielony Balonik, do którego teksty pisywał m.in. Tadeusz Żeleński-Boy. Wcześniej krakowska cyganeria spotykała się w kawiarni Schmidta (na rogu Plant i ulicy Szewskiej). Odkryli ją dla przyjaciół Włodzimierz Tetmajer i Ignacy Daszyński, ale szybko dołączył do nich Stanisław Wyspiański, a później Lucjan Rydel, Adolf Nowaczyński, Kazimierz Przerwa-Tetmajer, Gabriela Zapolska i in. Kawiarnia była ogólnie dostępna a sąsiedztwo filistrów nie sprzyjało artystycznej atmosferze. Dlatego też wkrótce przeniesiono się do kawiarni Turlińskiego (przy ulicy Szpitalnej), do której szybko przylgnęła nazwa „nonszalanckiego” Paonu (fr. „paw”), utrwalona dzięki powtarzanym przez Przybyszewskiego wersom wiersza Maurice'a Maeterlincka („les paons blans, les paons nonchalants”). Ściany kawiarni udekorowano malowidłami, a w jednej z sal rozpięto płótno, które szybko pokryto wierszami. Najpierw władali lokalem malarze z Janem Stanisławskim na czele, następnie pojawili się literaci. Ostatecznie Paon stał się główną siedzibą Stanisława Przybyszewskiego i jego towarzyszy. Barwne życie cyganerii artystycznej bywało też tematem licznych młodopolskich powieści, których bohaterami stawali się poeci, rzeźbiarze, malarze oraz ich modelki. Najlepszą młodopolską powieścią o artystach jest książka Wacława Berenta Próchno (1903).
Z leksykonu Pozytywizm M. Łoboz i T. Żabskiego.
SALONY LITERACKIE
Spotkania pisarzy, artystów, publicystów i innych przedstawicieli kultury, organizowane regularnie w określony dzień tygodnia („czwartki”, „wtorki”, „piątki”) i określonym miejscu. Rozkwit salonów, prowadzonych przez arystokrację w stylu francuskim, nastąpił już w okresie oświecenia, kontynuowany był w romantyzmie. Po powstaniu styczniowym próbowano tę tradycję odnowić, ale pisarze i artyści coraz częściej spotykali się w pomieszczeniach redakcyjnych (m.in. „Gazety Polskiej” i „Wędrowca”) oraz kawiarniach („u Andzi”, Lessla i in.), w prywatnych domach lekarzy i uczonych. Tradycyjny salon wznowiła po swojej matce Ninie Jadwiga Łuszczewska (Deotyma), która powróciwszy w 1868 r. z zesłania (gdzie wraz z matką towarzyszyła skazanemu ojcu) organizowała spotkania „sybiraków”, wytwarzając atmosferę żałoby narodowej. Przychodzili do tego salonu przedstawiciele „starych” - literaci (Edward Odyniec, Adam Pług - ludzie o miernych talentach), redaktorzy „starej prasy”, a przelotnie „młodzi” (wśród nich Henryk Sienkiewicz, kuzyn Deotymy), którzy później wykpiwali w „Przeglądzie Tygodniowym” rytualną pompę tych spotkań (właśnie od ataku na Deotymę rozpoczął się „spór młodej i starej prasy”). Podczas kolejnych recepcji, ciągnących się przez wiele lat, gospodyni czytała swoje niewydarzone poematy historyczne i powieści (Panienka z okienka, Branki w jasyrze); do obowiązków uczestników należało prawienie autorce komplementów. Obecność „sybiraków” budziła podejrzenia policji, ale pozycja Deotymy (otrzymywała wysoką rentę państwową po ojcu-generale) uśpiła rychło ich czujność; zdarzało się nawet, że na spotkania przychodził namiestnik Fiodor Berg.
Popularny salon z udziałem tych samych ludzi prowadziła też redaktorka pisma dla kobiet „Bluszcz” Maria Ilnicka (żona uczestnika powstania styczniowego). Regularne zebrania towarzyskie organizowali też m.in. Edward Leo i Karol Benni. Ich grono zdominowane było przez zwolenników pozytywizmu.