— Jo Picker także ma coś wspólnego ze Stasher—Layman.
Zerwał się na równe nogi.
Skąd o tym wiesz?
Robin zobaczyła u niej w pokoju dokumenty z nadrukiem tej
Jo także pochodzi z Waszyngtonu, a tej nocy, kiedy znaleźliśmy w „
łazience karaluchy, była sama w domu.
Ja... już ustaliliśmy, że to była moja wina. Zostawiłem otwarty pojemnjt
Naprawdę jesteś tego pewien?
W jego oczach pojawił się nieobecny wyraz.
— Nie, ale... Naprawdę wierzysz, że ona dla nich pracuje?
— Myślę, że to możliwe, i powiedziałem o tym, żeby cię ostrzec
ponieważ będziesz z nią miał do czynienia po moim wyjeździe. Właśnie to
chciałem ci powiedzieć: Robin i ja odpływamy stąd najbliższą łodzią.
Przytrzymał się fotela, żeby nie upaść. Chwyciłem go w ramiona.
— Jestem stary niezdara — powiedział. — Cholerny niezdarny stary
głupiec.
Po raz pierwszy usłyszałem z jego ust przekleństwo. Posadziłem g0 ostrożnie.
A więc kiedy będzie ta łódź, za tydzień?
Za pięć dni.
Ach... tak — powiedział ochrypłym głosem. — Rób, jak uważasz.
Mamy jednak jeszcze dość czasu.
— Czas jest dla ciebie bardzo ważny.
Utkwił we mnie spojrzenie.
— Tak mi powiedział Ben. I wtedy pomyślałem sobie o twojej ostatniej
notatce. Wiersz Audena o tym, że czas mami. Pytanie dotyczące Einsteina.
O co ci właściwie chodziło?
Spojrzał na sufit.
A jak myślisz?
Że należy czas brać poważnie, ale pamiętać o jego względności? Jakie
mamienie miałeś na myśli?
Znów nieobecny wyraz twarzy.
Einstein... był na swój sposób czarodziejem, prawda? Przewrócił
wszechświat do góry nogami, jakby realność była wielkim złudzeniem.
Zmusił nas, byśmy spojrzeli na nią w zupełnie inny sposób.
Nie skrępowani przez czas.
Nie skrępowani przez wcześniejsze założenia.
Spojrzał mi w oczy.
Chcesz, żebym również tak postąpił, Bili?
To, czego chcę, jest bez znaczenia, prawda, synu?
— Nowy sposób — powtórzyłem. - - Podchodząc sceptycznie *
rzeczywistości?
- Rzeczywistość jest... w znacznej mierze taka, jaką my chcemy
widzieć.
Wstał, westchnął, przeciągnął się, aż zatrzeszczały stawy _ Tak uważają filozofowie — powiedziałem. _ Zawsze można się od nich czegoś nauczyć __ Nadal nie rozumiem twojej notatki Bili
Podszedł bardzc.blisko Zachowywał się jak wieiki, niezdarny ptak ułem s.ę tak, jakby miał mnie dziobnąć, i omal się nie cofnąłem " *""* ^^ ^tnie sobie z n *
214