wypracowania renesans


„Uważaj, miła duszo, masz wszytkiego dobrego dosyć” - w oparciu o poznane utwory Mikołaja Reja wyjaśnij, na czym polega renesansowa postawa wobec życia

Słowa „Uważaj, miła duszo, masz wszytkiego dobrego dosyć” pochodzą z utworu M. Reja Żywot człowieka poćciwego. Utwór wydany w 1568 r. ma charakter parenetyczny. Literatura parenetyczna, jak wiemy, była modna w okresie średniowiecza (wzór mnicha - ascety, rycerza i idealnego władcy), a także w okresie odrodzenia (Ł. Górnicki Dworzanin polski, N. Machiavelli Książę). M. Rej, czołowy polski pisarz dobry renesansu, kreśli w swoim utworze portret szlachcica - ziemianina. Jaki był ten Rejowski „człowiek poćciwy”? W jakim stopniu odzwie ciedlały się w jego postawie idee renesansu? Oto pytania, jakie nasuwają się w związku z tematem. M. Rej był zamożnym szlachcicem, wykształcenia pełnego nie zdobył, więc już z tego powodu trudno nazwać go humanistą, ale braki nadrabiał samouctwem. Miał temperament polityczny, ale żadnego urzędu nie piastował, chętnie natomiast posłował, angażował się w życie publiczne i ruch reformatorski. Pisał dużo i pośpiesznie, i niezbyt pieczołowicie obchodził się ze swoimi dziełami, nie poprawiał ich (to też cecha humanisty, której nie miał).

Twórczość jego pozbawiona jest tonów osobistych, ale tworząc portret człowieka poczciwego na pewno stworzył Rej wzór ziemianina, zgodny ze swymi zapatrywaniami. Zresztą jego biograf, Andrzej Trzycieski, zatytułował biografię Żywot i sprawy poćciwego szlachcica polskiego Mikołaja Reja z Nagłowic, a więc utożsamiał Reja z człowiekiem poczciwym. Utwór wyraźnie nastawiony jest na odbiorcę, do którego pisarz często się zwraca. Nie tworzy też portretu statycznego, a dynamiczny, przedstawia go w rozwoju od młodości, wychowania, edukacji do zamknięcia dokonanego żywota śmiercią.

Trudno człowieka poczciwego nazwać ideałem, jest to wzór raczej przeciętny. Już w określeniu „poczciwy” mieści się charakterystyka - ma on być zwyczajny, ale dobry, uczciwy, rzetelny. W wykształceniu zwraca Rej uwagę na doświadczenie życiowe bardziej niż na edukację książkową. Trzeba umieć czytać i pisać, poza tym wiedza jest potrzebna, ale bez przesady i z pominięciem logiki i gramatyki, zdaniem Reja, szkodliwych. Natomiast ważne są podróże, jazda konna, strzelanie. Należy wystrzegać się pychy, szlachectwo traktować jako honor i zbiór cnót, a nie odziedziczone herby i przywileje.

Ważne jest znalezienie sobie miejsca w życiu, cichej przystani, spokoju, czerpanie satysfakcji z własnej pracy. Trzeba żyć zgodnie z naturą, dlatego dzieli Rej wyraźnie życie ludzkie na etapy zgodne z rytmem przyrody, zajęcia ludzkie podporządkowuje porom roku. Radzi umiar, powściąganie ambicji i namiętności, i jednocześnie cieszenie się życiem. Co sprawia mu radość? Przyjemności jego są proste : praca na własnej ziemi, gospodarowanie, pomnażanie majątku, to, że coś posadził, wzeszło, rośnie i plonuje. Lubi dobrze zjeść, lubi towarzystwo i przyjemności, jakich dostarcza wieś : łowienie ryb, polowanie, jazda konna, sanna w ziemie itp.

Nie jest humanistą - zbyt małą wagę przywiązuje do wykształcenia, wiedzy, oczytania. Nie ma wszechstronnych zainteresowań. Jest zbyt przecięty, nie rozwija swej osobowości, nie dąży do pełni człowieczeństwa. Niewiele interesuje się sobą jako ludzkim fenomenem, nie analizuje siebie, nie ma bogatego życia wewnętrznego.

Nie można jednak powiedzieć, że interesuje go tylko własny ogródek - jest obywatelem i sprawy kraju są mu bliskie.

Inny utwór M. Reja Krótka rozprawa... uzupełnia jakby ten portret o znajomość aktualnych, bieżących spraw kraju. Bohaterowie tego wiersza znają dobrze problemy, o których mówią. Interesuje ich reforma kościoła, krytykują lenistwo księży, odpusty, nadmierną liczbę świętych „od wszystkiego”, dziesięciny, kolędy. Ton polemiki jest antyklerykalny, nie antykatolicki. Chodzi po prostu o reformę Kościoła. Atakuje też w utworze gadulstwo posłów sejmowych, przekupstwo sędziów, rozrzutność szlachty i nadmierny ucisk chłopów. Ton utworu jest tak aktualny, że aż publicystyczny.

Pełno w utworach Reja humoru. Ze znawstwem kreśli smakowite portreciki „mnicha”, „baby, co w pasyją płakała”, plebana, który „pieska na cmyntarzu pochował” (figlik), pyszałka (w Żywocie). Nie jest to humor zbyt wyszukany, ale szczery i ...poczciwy.

Jak więc widzimy, daleko człowiekowi poczciwemu do humanisty. Jest to jednak człowiek renesansu. Realizuje jedno z haseł epoki - „carpe diem” - korzysta z życia, cieszy się nim, jest otwarty na to, co go otacza. Dąży do życia w harmonii z sobą, z ludźmi, społeczeństwem, z naturą. Chce z życia czerpać pełnymi garściami, przeżyć je aktywnie, choć ceni również umiar. Wystarczy mu to, co ma, co zawdzięcza własnej pracy, bo ważna jest również dla niego samowystarczalność i niezależność.

Czy dzisiaj ten model szlachcica - ziemianina mógłby być wzorem? Zależy od kogo. Może dla rolnika, farmera... Mnie osobiście razi jego minimalizm, przeciętność, pewne ograniczenie, małe wymagania wobec siebie. Choć z drugiej strony godna szacunku jest umiejętność cieszenia się życiem, stosunkowo prostym, codziennym.

Mikołaj Rej - świetny obserwator otaczającej go rzeczywistości (Krótka rozprawa, Źwierzyniec, Żywot człowieka poćciwego).

Mikołaj Rej, czołowy polski pisarz okresu renesansu, był bardzo ciekawą osobowością. Jego twórczość jest mało osobista, ale istnieje uzasadnione przypuszczenie, że sam napisał swoją biografię, przypisywaną Andrzejowi Trzycieskiemu i dołączoną do Żwierciadła. Świadomie pisał po polsku, znane jest powszechnie jego powiedzenie : „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, że Polacy nie gęsi, iż swój język mają”, choć złośliwi w okresie kontrreformacji rozpuszczali o nim plotki, że był nieukiem, pijakiem, bluźniercą.

Pisał wiele : drobne epigramaty, figliki, dramaty, prozę. Bardzo nierówne to utwory pod względem wartości artystycznych, bo stoi Rej jeszcze jedną nogą w średniowieczu, a drugą już w renesansie. Pod względem języka i środków artystycznych ustępuje Kochanowskiemu (co sam przyznał), ale miał niewątpliwie talent. Jakiego rodzaju? Otóż był świetnym obserwatorem. W jego utworach pełno scenek, epizodów, przytoczeń, dykteryjek, przysłów. Żywiołem Reja jest gadulstwo i język potoczny. Weźmy na przykład Krótką rozprawę... Jest to modny w średniowieczu i w renesansie dialog. Trzy osoby : szlachcic, pleban i chłop rozmawiają o bieżących sprawach. Autor nie indywidualizuje ich języka, ale za to ubarwia ich wypowiedzi przytoczeniami słów innych. Jak obliczono, w utworze występuje faktycznie około 30 osób.

Mimo archaicznego języka każdy czytający zapamięta takie scenki, jak msza, na której pleban :

„Mało śpiewa, wszystko dzwoni,”

nieszpory, na których :

„Jeden wrzeszczy, drugi śpiewa,

A też jednak rzadko bywa”.

Opis odpustu to cały teatr. Odpust połączony był z jarmarkiem, tak tłocznym, że aż płoty pękały :

„Ksiądz w kościele woła, wrzeszczy,

Na cmyntarzu beczka trzeszczy,...”,

„Kury wrzeszczą, świnie kwiczą,

Na ołtarzu jajca liczą”.

Do tego dochodzą przysłowia, potoczne obrazowe związki frazeologiczne : mszę odśpiewa sowa, pleban łata zbawienie parafian, ksiądz potrząsa porożem, na wełnę godzi, kiedy za stadem wiernych chodzi, a w sejmie „Już to kielka niedziel bają, a w ni w czym się nie zgadzają”, a posłowie z pustą głową „co jem trzeba, kują” i w końcu nic nie załatwiwszy, „na chromem do domu jadą” itd.

W Żywocie człowieka poćciwego zwraca uwagę znakomity portret pyszałka : „a on idzie, nawieszawszy dziwnych pstrych chobotów około siebie, na ludzi nie patrzy, tylko sam na się pogląda, cień upatruje, spluwa, choć mu nie trzeba, rękawicę z tej ręki, na której sygnet, sejmie, a w drugiej ją dzierży (...) jeśli co mówi, to już z oną postawą, z onym przekąsowaniem słówek...”.

Świetny portrecik zbudowany z wyliczenia czasowników w czasie teraźniejszym, ilustrujących zachowanie pyszałka, który, jakbyśmy dziś powiedzieli, szpanuje. Lubi Rej zdania długie, wyliczenia, szeregi wyrazów bliskoznacznych i określeń.

Gdy opisuje uroki życia na wsi, używa prostych epitetów : żywot człowieka poczciwego jest „pomierny i spokojny”, czasy „rozkoszne”, ziółka „potrzebne”, lato „gorące”, stosuje wyliczenia i zdrobnienia : wiosną „owo nie rozkosz z żonką, z czeladką po sadkach, po ogródkach sobie chodzić”, potem „nasiejesz ziółek potrzebnych, rzodkiewek, sałatek, rzeżuszek, nasadzisz maluneczków, ogóreczków” itd. Mają one podkreślić proste przyjemności i satysfakcję z owoców pracy.

Stawia pytania i sam na nie odpowiada :

„...azaż nie rozkosz, gdy ono wszystko, coś na wiosnę robił, kopał, nadobnieć doźrzeje i poroście? Anoć niosą jabłuszka, gruszeczki, wisneczki, śliweczki” itd.

W Źwierzyńcu znajduje się kilkaset epigramatów pisanych trzynastozgłoskowcem. Są to portrety różnych osób, przedstawicieli różnych stanów, anegdoty, satyryczne przycinki. Sporo figlików wymierzonych jest w księży. W utworze Mnich mamy portret zakonnika, który jest obwieszony szkaplerzami, obnosi się zw swoją wiarą, a jest prymitywny, zabobonny i głupi. Rej nie jest wybredny w określeniach : „błazen”, „diabeł stary”, „bestyja”, a tych, co mu wierzą i ufają, nazywa szalonymi. Wiersz Sacra, co do Rzymu noszą jest protestem przeciw wysyłaniu opłat do Watykanu, gdy przydałby się krajowi na walkę z poganami. Anegdotą z dialogiem jest figlik Pleban pieska na cmyntarzu pochował. Gdy za ten czyn został wezwany do sądu, chytrze wręczył biskupowi łapówkę mówiąc, że to piesek zapisał mu te pieniądze w testamencie. Biskup pieniądze wziął, rozgrzeszył plebana, a psa ogłosił parafianinem. Zgrabnie zbudowana historyjka jest oskarżeniem duchowieństwa o chciwość i lekceważenie zasad wiary. Baba, co w pasyją płakała to też anegdota z dialogiem o kobiecie, która płakała podczas pasji, choć nie rozumiała po łacinie. Wyjaśniła pytającym, że płacze, bo głos księdza przypomina jej niedawno zdechłego osła. Wiersz jest odzwierciedleniem postulatów reformatorów kościoła, by nabożeństwa odbywały się w językach narodowych.

Takich utworów, scenek można przytoczyć jeszcze wiele. Są one realistycznymi obrazami życia Polski w XVI w., mają więc wartość poznawczą. Potoczny, gawędziarski język, czasami przegadany, jakim posługiwał się Rej, stał się normą dla literatury ziemiańskiej, która rozwinęła się w następnych wiekach. Tak więc Mikołaj Rej stał się przodkiem Paska, Rzewuskiego i innych szlacheckich pisarzy.

„Nie tak daleko do Czarnolasu z Nagłowic - A jednak jak daleko, mowo polska, powiedz!” - zestawiając twórczość J. Kochanowskiego i M. Reja, wykaż słuszność powyższych słów

Mikołaj Rej nazywany został „starszym hetmanem młodych poetów”. Świadomie pisał swe utwory po polsku ; zgodnie z duchem epoki propagował twórczość w języku ojczystym. Jest autorem słynnego powiedzenia :

„A niechaj narodowie wżdy postronni znają,

Iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają” :

Co więcej, polszczyzna Reja jest czysta, pozbawiona całkowicie wyrazów obcego pochodzenia. Poza tym w jego twórczości pojawiły się nowe pierwiastki świeckie - miłość przyrody, ziemi, pochwała życia i jego radości. Rej wykorzystywał różnorakie gatunki literackie : dialog (Krótka rozprawa...), utwory dramatyczne (moralitet Żywot Józefa), proza (Postylla, Zwierzyniec), fraszki (Figliki). Podejmował w nich różne tematy. Krótka rozprawa... jest odbiciem stosunków panujących na XVI - wiecznej wsi. W Żywocie człowieka poczciwego autor przedstawił ideał szczęśliwości ziemiańskiej, „radości i pożytków”, jakie płynął z życia na wsi. Żywot Józefa to utwór religijny, w Żwierzyńcu zaś pojawiają się pierwiastki filozoficzne.

Reja można uważać za nauczyciela społeczeństwa. Pragnie bowiem nie tylko bawić, ale i uczyć, o czym świadczą jego słowa, którymi zwraca się do czytelników w zakończeniu Żywota człowieka poczciwego : „Przełoż ode mnie i to pisanie i pewnie życzliwe upominanie, proszę, przyjmij wdzięcznie, a już się też nie będziesz miał czym wymawiać, bo ku poczciwej ozdobie twojej byś też innych języków nie miał, wtedy już masz polskiego pisma i uczciwego napominania dosyć”.

Styl Reja jest obrazowy. Autor unika pojęć abstrakcyjnych, oderwanych, by łatwiej przemówić do wyobraźni czytelników, np. : „posłowie z pustą głową”, „z nogami w niebie będę”, „każdy na swe skrzydło goni”. W swych utworach używa często zwrotów dosadnych, takich jak : „łbem kołyszę”, „ogolić ze stołu”, „w łeb się skrobie”. Język jego jest zbliżony do mowy potocznej ; takim językiem mówiła przeciętnie wykształcona szlachta. Emocjonalny stosunek pisarza do życia wiejskiego, którego był gorącym zwolennikiem, oddają liczne zdrobnienia, np. : drzewka, krzaczki, różyczki, szałwijka. Rej pisał stylem gawędziarskim, stosując rozwlekły tok opowiadania ; często posługiwał się zdaniami wielokrotnie złożonymi, o zawiłej strukturze składniowej. Wielokrotnie też powtarzał spójniki, nie zawsze koniecznie potrzebne : „Ano izba ciepła, ano w kominie gore, ano potraweczek nadobnych nagotowano, ano grzaneczki w czaszy miasto karasków pływają”.

Mikołaj Rej zawarł w swych utworach treści zgodne z duchem renesansu, wyrażał radość życia, humanistyczny optymizm człowieka gotowego naprawić również zło społeczne. Był krytykiem stosunków społecznych i apologetą obyczajów szlachty oraz życia wiejskiego.

Chociaż Reja uważa się za „ojca języka polskiego” to Jan Kochanowski swoją twórczością wprowadził poezję polską do kręgu literatury europejskiej. Znał on wartość swej poezji, cenił sławę i w dedykacji do Psałterza Dawidów napisał :

„żem się rymy swymi

Ważył zetrzeć z poety co znakomitszymi

I wdarłem się na skałę pięknej Kalijopy,

Gdzie dotychmiast nie było znaku polskiej stopy”.

Przez całe swoje życie Kochanowski pisał pieśni i fraszki, które swym pięknem dorównywały podobnym lirykom poetów Zachodu. Jego psalmy bogactwem formy przewyższają inne przekłady, Treny zaś były utworem w tym rodzaju jedynym, żaden bowiem poeta w okresie odrodzenia nie wyraził swoich uczuć osobistych w sposób tak głęboki, bezpośredni i artystycznie doskonały. Jest również Kochanowski twórcą pierwszego dramatu polskiego, napisanego w języku ojczystym - Odprawy posłów greckich.

Styl i język utworów Kochanowskiego jest jasny, prosty i zwięzły, a jednocześnie wzbogaconym trafnym zastosowaniem środków artystycznych. Udoskonalił też i wzbogacił polską weryfikację ; jest on właściwym twórcą wiersza sylabicznego. Rymy Kochanowskiego są niewyszukane, ale budowa wersów i zwrotek jest urozmaicona. Zwrotki są najczęściej czterowersowe (kwadryny) lub sześciowersowe (sekstyny). Oprócz wierszy rymowanych można znaleźć u Kochanowskiego wiersz bez rymów, czyli tzw. wiersz biały - w Odprawie posłów greckich w pieśni chóru „O białoskrzydła morska pławaczko...”.

W literaturze Jan Kochanowski otrzymał tytuł „twórcy poezji polskiej”. Treść jego utworów, język i styl, bogactwo środków artystycznych, różnorodność budowy wiersza daleko odbiegają od ubóstwa poezji średniowiecznej i niewyszukanej stylistyki utworów Mikołaja Reja.

„Mądrość i prawda są tarczą człowieka” - filozofia życiowa J. Kochanowskiego w Pieśniach

W 1586 roku w Drukarni Łazarzowej w Krakowie ukazało się pierwsze wydanie Pieśni Jana Kochanowskiego. W tych pisanych prawie przez całe życie utworach poeta zawarł swą filozofię życiową. Uwagę skupił przede wszystkim na sprawach ziemskich, dotyczących życia ludzkiego. Kochanowski w Pieśniach często wypowiadał refleksje o roli czasu, o nietrwałości dobra i zła, o potrzebie umiejętnego korzystania z tego, co niesie dzień, zgodnie z horacjańską zasadą carpe diem (chwytaj dzień, żyj chwilą). W Pieśni I, 24 przypomina o ustawicznym biegu czasu, którego zatrzymać nie mogą ani radości, ani smutku :

„Zegar, słyszę, wybija,

Ustąp, melankolija!

Dosyć na dniu ma statek,

Dobrej myśli ostatek”.

Poeta jest zdania, że w życiu należy poprzestawać „na małym”, we wszystkim stosować umiar. Ani szczęście, ani troski nie są wieczne, dlatego człowiek powinien cieszyć się każdą chwilą i cierpliwie czekać, aż przeminą złe dni :

„Chwalę szczęście stateczne.

Nie chce li też być wieczne,

Spuszczę, com wziął, a wcnotę własną się ogarnę

I uczciwej chudoby bez posagu pragnę”.

Warto pamiętać, że cnota - virtus jest jedną z najważniejszych wartości epoki renesansu. Jest ona gwarantem spokoju, szczęścia, życia w zgodzie z sobą i innymi. Kochanowski wyraźnie uważa, że kto jest cnotliwy nie musi już o nic zabiegać, o nic się starać. Ma czyste sumienie, jest pewien, że postępuje dobrze, jest wierny prawdzie, więc nic nie można mu zaszkodzić. Cnota chroni przed złem, zapewnia też nagrodę w życiu doczesnym i po śmierci :

„Cnota (tak jest bogata) nie może wziąć szkody

Ani się też ogląda na ludzkie nagrody ;

Sama ona nagrodą i płacą jest sobie

I krom nabytych przypraw świetna w swej ozdobie”.

Najczęściej spotykanymi słowami w Pieśniach są : „dobra słowa”, nagroda, zapłata. Związane są one ze światopoglądem Kochanowskiego, według którego warunkiem szczęścia jest czyste sumienie :

„Ale to grunt wesela prawego

Kiedy człowiek sumnienia całego

Ani czuje w sercu żadnej wady

Przecz by się miał wstydać swojej rady”.

(Pieść I, 2)

Dobrze czuje się tylko ten, kto nie ma do ukrycia żadnych „ciemnych spraw”, nie wyrządził nikomu krzywdy, czuje się pełnoprawnym członkiem całej społeczności. Dopiero teraz czuje się lekko, swobodnie, odczuwa cichą, głęboką radość.

W Pieśniach często pojawiają się rozważania na temat Fortuny i jej wpływu na życie człowieka. Przekonanie o zmienności Fortuny wyraża poeta w Pieśni I, 9 :

„U Fortuny to snadnie,

że kto stojąc upadnie,

A który był dopiero u niej pod nogami,

Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami”.

Te rozważanie znajdują swoje uzasadnienie w filozofii stoickiej i epikurejskiej, których Kochanowski był zwolennikiem. Ze stoikami powtarzał poeta, że człowiek musi być przygotowany zarówno na radość jak i na rozczarowanie. Szczęście i cierpienie idą w parze, a niedojrzałość życiową wykazuje ten, kto chciałby tylko bawić się, cieszyć, śmiać. Śmiech i płacz, radość i smutek to kategorie nieodłącznie związane z ludzkim życiem, mimo to :

„... na szczęście wszelakie

Serce ma być jednakie”.

W pieśniach jest Kochanowski wielkim optymistą. Przekonuje czytelników, że zmienność Fortuny ma i swoje dobre strony. Po smutku przychodzi radość. Nie ma tak ciemnej nocy, aby po niej nie nadszedł dzień :

„Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,

A po złej chwili piękny dzień przychodzi”.

Poeta jest także człowiekiem lubiącym spotkania towarzyskie, biesiady przy winie, pełne żartów, śmiechu, zabawy. Tu króluje „dobra myśl”. Nie ma sensu zastanawiać się nad zmiennym charakterem losu, wszak na to nie mamy wpływu. Wykorzystujmy z hedonistycznej filozofii epikurejskiej. Dlatego poeta prosi, „dobrą myśl” :

„Nie gardź moim letnikiem chruścianym,

A bądź ze mną, z trzeźwym i z pijanym!”.

Pieśni Jana Kochanowskiego zwierają przemyślenia poety na temat życia i jego sensu. Autor dawał w swych utworach wskazówki, jak postępować, by żyć godnie. Według niego podstawą szczęścia jest czyste sumienie, cnota, zachowanie umiaru ; należy również cieszyć się każdą chwilą i nie troszczyć o to, czego człowiek swym rozumem nie jest w stanie pojąć, gdyż :

„Kto tak mądry, że zgadnie,

Co nań jutro przypadnie?”.

(Pieść I, 9)

W cyklach pieśni i fraszek wyraźne są wpływy epikureizmu i stoicyzmu. Kochanowski zaleca radość życia, umiar, zachowanie równowagi duchowej i cierpliwość wobec zmienności Fortuny, która jest panią świata i której podlegają bezwzględnie wszyscy.

Tradycje antyczne i akcenty narodowe w Odprawie posłów greckich J. Kochanowskiego

12 I 1578 roku w podwarszawskim Ujazdowie odbyła się prapremiera dramatu Jana Kochanowskiego pt. Odprawa posłów greckich. Dramat ten miał być ślubnym prezentem dla przyjaciela poety, Jana Zamojskiego, i jego narzeczonej Krystyny Radziwiłłówny, a na przedstawieniu obecny był król Stefan Batory i Anna Jagiellonka.

Temat Odprawy... zaczerpnął Kochanowski przede wszystkim z Iliady Homera, sięgał również do utworów tragików greckich. Jest to dramat o nieszczęściach Troi, o „nierządnym królestwie i zginienia bliskim, gdzie ani prawa ważą ani sprawiedliwość ma miejsca”. Autor przedstawił upadek państwa, w którym nad poczuciem sprawiedliwości górę bierze prywata.

Budową dramat Kochanowskiego przypomina tragedię antyczną. Utwór jest podzielony na epeisodia i stasima. Rolę prologu spełnia monolog Antenom, w którym bohater informuje o przedakcji, o przybyciu Greków domagających się zwrotu Heleny i o knowaniach Aleksandra z Antenorem, zaś pierwsze stasimon Chóru stanowi rymowany stroficzny wiersz zaczynający się od słów : „By rozum był przy młodości...”. Monolog Heleny i jej dialog z Panią Starą wypełniają epeisodion drugie, po którym Chór śpiewa słynną pieśń „Wy którzy pospolitą rzeczą władacie...”. W epeisodium trzecim Poseł powiadamia Helenę o przebiegu rady i o decyzji pozostawienia bohaterki w Troi. W tym długim monologu Kochanowski, by uniknąć wprowadzenia na scenę większej ilości postaci, wykorzystał formę relacji jednej osoby. Następnie Chór wypowiada krótki wiersz, po czym następuje dialog Ulissesa z Menelaosem. Trzecie stasimon Chóru stanowi pieśń : „O białoskrzydła morska pławaczko...”. Epeisodion piąte jest wypełnione rozmową Antenora z Priamem i przepowiednią Kasandry. Dalej następuje dwuwiersz Chóru i scena z Rotmistrzem i Więźniem.

Z punktu widzenia rozwoju zdarzeń tragedia dzieli się na protasis (zaznajomienie widza z tematem), epitasis (dalszy rozwój wątków, pojawienie się konfliktu), katastasis (punkt kulminacyjny) i katastrophe (rozwiązanie konfliktu). Rola Chóru, w odróżnieniu od dramatu antycznego, jest w Odprawie... ograniczona. Związek Chóru z przebiegiem akcji jest luźny. Chór jest statyczny, nie kontaktuje się z postaciami, nie ma wpływu na postępowanie bohaterów. W Odprawie... brak scen zbiorowych, zachowane są również trzy jedności klasyczne - miejsca, czasu i akcji.

Jakkolwiek pod względem formalnym dzieło Kochanowskiego jest niewątpliwie wzorowane na tragedii antycznej, to brakuje w nim podstawowych dla tego gatunku kategorii : postaci tragicznej, konfliktu między równorzędnymi racjami, tragicznego zbłądzenia i wreszcie straszliwej kary, która dotyka bohatera. W Odprawie... sytuacja jest jasna : Parys pojawił się w domu Menolaosa jako gość, został serdecznie przyjęty i obdarzony zaufaniem, mimo to zachował się niegodnie - porwał i uwiódł gospodarzowi jego żonę. Teraz Grecy stoją pod murami Troi i żądają wydania Heleny. Są gotowi odejść w pokoju, jeśli ich oczekiwania zostaną spełnione. Jeśli nie - zniszczą miasto, gdyż ich siły kilkakrotnie przewyższają liczbą wojska trojańskie. Parys ma do wyboru : oddać Helenę zgodnie z prawem obyczajowym, moralnym i politycznym należącą do Menelaosa, czy narazić miasto i jego mieszkańców na zagładę. Trudno w tym wypadku mówić o konflikcie tragicznym. Racje pozytywne są jasno sformułowane. Widzowie nie mają wątpliwości. A Parys?

W tym miejscu realia dramatu należy odnosić do XVI - wiecznej Rzeczpospolitej i roli szlachty i magnaterii w życiu narodu. Kraj jest nękany najazdami Tatarów i Turków, jego obywatele giną, albo dostają się do niewoli. Tymczasem szlachta nie tylko nie wyrusza do walki, ale nie kwapi się nawet, aby zebrać fundusze na najemne wojsko, o czym pisał Kochanowski w Pieśni o spustoszeniu Podola. W Odprawie... natomiast wykazał, jak doszło do tego, że ci, którzy „...miejsce zasiedli Boże na ziemi” myślą wyłącznie o własnych korzyściach.

Parys to człowiek przeświadczony o własnej racji i nieomylności. Jest władcą, który uważa, że wszystko, czego zapragnie, powinno zostać spełnione. Teraz pragnie Heleny, więc musi ją mieć. Jeśli się jej wyrzeknie, będzie to znak słabości, hańby. Parys nie zdobywa się choćby na odrobinę zdrowego rozsądku, trzeźwego spojrzenia na sytuację. Natomiast znajduje mnóstwo argumentów, aby potwierdzić słuszność swego stanowiska : przecież to boska decyzja - Helenę obiecała mu Afrodyta ; przecież miasto ma odważnych, walecznych obrońców, czy honorowo jest poddać się bez walki, on sam nie ustąpi, gdyż jest potężny i mądry, a oddanie Heleny byłoby przyznaniem się do błędu i słabości. Parys mówi dużo i głośno, przypomina sejmikowych i sejmowych pieniaczy, kilkakrotnie powtarzających stek bzdur, byle tylko zakrzyczeć słuchaczy.

Ale Parys nie jest sam. Ma swoich zwolenników, którzy umiejętnie podsycają buntownicze nastroje, tak łatwe do wywołania wśród tłumu. Jednym z takich bohaterów jest Iketaon. Liczy przede wszystkim na własne korzyści. Nie interesuje go los miasta ani mieszkańców. Prawdopodobnie nie weźmie także udziału w walce, tylko czmychnie gdzieś, aby ukryć się z nagrodą za wątpliwą przysługę. On i jemu podobne jednostki wspomagają magnatów i wpływową szlachtę w ich dążeniach do realizacji własnych planów i celów. Anarchię wywołuje nie tylko potęga złego władcy, ale także głupota, nieświadomość i warcholstwo obywateli kraju.

Postacią bezradną i słabą jest w tej sytuacji stary Priam. On wie, podobnie jak Antenor, że decyzja o pozostawieniu Heleny w Troi oznacza zagładę miasta. A jednak nie przekazał Parysowi nic ze swej politycznej mądrości i teraz nie znajduje odpowiednio mocnych argumentów, aby obalić decyzję syna. W końcu poddaje się. Kochanowski ukazuje w tej postaci cechy, które idą w zapomnienie dlatego, że ludzie posiadający je nie dbają, by przekazywać je młodym pokoleniom.

W tej galerii postaci negatywnych jaskrawo wyróżnia się Antenor. To prawdziwy Polak - patriota, szlachcic, którego szlachectwo wyraża się w obronie sprawiedliwości, pokoju. To obywatel prezentujący polityczną mądrość i rację stanu. Widzi krótkowzroczność Parysa i tych, którzy korzystają z jego uporu :

„... to człowiek małego baczenia,

Który na zgubę Rzeczpospolitej

Podarki bierze : jakby sam tylko

W cale miał zostać, kiedy, wszystko zginie”.

Już sam Parys powinien odmówić przyjęcia fatalnego podarunku, jakim jest Helena, zamiast ufać boskiej pomocy w sprawie, która z góry skazana jest na przegraną. Do zguby przyczynia się teraz każdy, kto w zamian za poparcie, przyjmuje podarunki od Parysa.

Kochanowski ujawnia mechanizmy życia politycznego w Rzeczpospolitej. Nie waha się pokazać spraw przykrych i smutnych. Postać Antenom świadczy o tym, iż poeta wierzy, że istnieją jednostki mądre i szlachetne, gotowe zawsze trzymać stronę prawdy i sprawiedliwości.

Obrady rady trojańskiej są wzorowane na obradach współczesnego Kochanowskiemu sejmu.

Panuje wielki bałagan. Posłowie nie przestrzegają porządku mów, marszałkowie, chcąc zaprowadzić porządek, uderzają laskami w ziemię. Panuje hałas, głos mają najbardziej agresywni i krzykliwi posłowie. Nie mądrość i rozwaga, ale mocne gardło i tupet wpływają na decyzje w sprawach wojny, która może doprowadzić do zagłady całego miasta. Tekst, który zacytuję, w pełni oddaje pogląd Kochanowskiego na istotę władzy i odnosił się z pewnością do możnych i posiadających ją w XVI - wiecznej Rzeczpospolitej.

„Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,

Żeście miejsce zasiedli Boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne rzeczy,

Jako wszystek ludzki mieć rodzaj na pieczy”.

Jak wynika z powyższych rozważań, Kochanowski mistrzowsko połączył antyczną formę z aktualnymi w XVI - wiecznej i współczesnej Polsce treściami politycznymi. Zarówno widownia z Ujazdowa, jak i widz współczesny bez trudu odczytują aluzje do sytuacji państwa, w którym rządzi pieniądz i interes jednostki, a nie dobro ogółu.

Fraszki Jana Kochanowskiego jako pamiętnik humanisty

Humanizm to prąd umysłowy epoki odrodzenia, postulujący dążenie do osiągnięcia pełni człowieczeństwa poprzez wszechstronne wykształcenie humanistyczne, rozległe zainteresowania, twórczość artystyczną i aktywność życiową, zgodnie z hasłem sformułowanym przez Terencjusza : „człowiek jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce”. Humaniści chcieli wykorzystać wszystkie możliwości duszy, umysłu ludzkiego, wszystkie talenty, które dał im Bóg, a także cieszyć się życiem zgodnie z hasłem „carpe diem”. Stworzyli w ten sposób piękny ideał człowieka, do którego zapewne warto dążyć zawsze, niezależnie od haseł epoki.

Jan Kochanowski był największym polskim poetą doby renesansu, jednym z najmądrzejszych ludzi epoki i niewątpliwie był humanistą. Dowodem na to są oczywiście jego wiersze, bardzo osobiste, z których cały czas w trakcie lektury wyłania się podmiot liryczny, człowiek mówiący, mądry, wykształcony, oczytany, głęboko wrażliwy i cierpiący. Można więc śmiało powiedzieć, że jego twórczość to swoisty liryczny pamiętnik. Sam zresztą do tego się przyznaje, gdy we fraszce Do fraszek stwierdza :

„Fraszki nieprzepłacone, wdzięcznie fraszki moje,

W które ja wszytki kładę tajemnice swoje,”,

Czyż to nie pamiętnik?

Wprawdzie zaraz potem poeta ostrzega, że jeśli chcemy z fraszek poznać jego „umysł zakryty”, to pobłądzimy jak Tezeusz w labiryncie, „tak tam ścieżki mylne”, ale rozumiemy, że osobowość humanisty jest tak bogata, tak skomplikowana, że nie jest łatwo ją rozszyfrować, że poeta pisze często pod wpływem różnych zmiennych nastrojów, ale to właśnie chodzi, o to bogactwo duszy ludzkiej!

A więc odkrywajmy duszę humanisty we fraszkach!

Jest pogodny, wesoły, lubi się śmiać, bawić, kpi z siebie, z kolegów, z księży, z przywar ludzkich. „Statek tych czasów nie płaci”, stwierdza żartobliwie we fraszce Na swoje księgi i dodaje „przy fraszkach mi wżdy naleją”, a więc zapłacą winem za fraszki, bo poeta ma ludzi bawić i bawi we fraszkach: Raki, Do Mikołaja Firleja, bawi kosztem innych, gdy z nich pokpiwa: Na świętego Ojca, Na Matusza, O kapelanie, O kaznodziei.

Obok typowych żartobliwych fraszek są i inne - Kochanowski bardzo rozszerzył tematykę i nastrój fraszek, nie mieściła się bowiem w konwencji epigramatu bogata osobowość humanisty. Są więc fraszki miłosne: O miłości, Do Hanny jeszcze bliskie epigramatowi, ale Do dziewki? Już jest inna - to śliczne, króciutkie (cztery wersy) wyznanie miłosne, wyznanie tęsknoty, „jakoby słońce zaszło, kiedy nie masz ciebie”, a gdy jesteś to i o północy jest dzień.

Trudno wiersz, umieszczony wśród fraszek, Na sokalskie mogiły nazwać fraszką. To epitafium o głęboko patriotycznej treści, napis na nagrobku, pomniku bohaterów poległych pod Sokalem, którzy jako podmiot mówiący przekazują żywym, że śmierć za ojczyznę jest najwyższym zaszczytem. Znalazła się wśród fraszek i pochwała ludzkiego geniuszu, który ujarzmił rzekę, przerzucając przez nią most, w wierszu Na most warszewski.

Najciekawsze są wśród fraszek refleksje o życiu i śmierci. Jest kilka fraszek O żywocie ludzkim. Jedna z nich jest dość gorzka :

„Fraszka to wszystko, cokolwiek myślimy,

Fraszka to wszystko, cokolwiek czynimy”.

Słowo fraszka użyte tu jest w pierwotnym znaczeniu - błahostka, drobnostka, bo wszystko przemija, nie ma nic pewnego na świecie i wreszcie poeta porównuje ludzi do kukiełek, które po przedstawieniu wracają do pudełka. Także druga fraszka o tym samym tytule mówi o nietrwałości ludzkich spraw. Tutaj poeta zwraca się do Boga - „Wiecznej Myśli” i od niego chce się uczyć mądrej postawy, która umie rozróżnić „śmieci”, o które ludzie się biją i prawdziwe wartości.

Poeta pragnie czuć przyjemność z dystansu wobec ziemskich spraw i zdziwienia, że inni zbytnio się o nie troszczą. Uczy się również dystansu do śmierci, gdy we fraszce Do snu stwierdza, że sen uczy człowieka umierać. Śmierć jest tu więc traktowana jako długi sen ciała, a uwolniona dusza może sobie „pobujać”, zwiedzać różne kraje, nawet odwiedzić gwiazdy.

W bardzo osobisty ton uderza poeta w wierszu Do gór i lasów. Wyznanie, spowiedź złożona jest przed naturą, bo jej widok skłania do refleksji. Jest to zastosowanie się przed kolejnym etapem życia, spojrzenie wstecz i pytanie, pełne niepokoju, co dalej? Młody poeta podróżował, chwytał się różnych zajęć, teraz marzy o stabilizacji i spokoju.

Ważne są fraszki autotematyczne, o swojej twórczości, a zwłaszcza o fraszkach. Wspomniałam już żartobliwie stwierdzenie, że fraszki mają bawić - Na swoje księgi i Do fraszek, gdzie poeta przyznał się, że umieszcza we fraszkach wszystkie swoje tajemnice. Teraz jeszcze jedno wyznanie - Do fraszek - stwierdzenie, że fraszki mają krytykować ludzkie wady, ale pobłażliwie, bez złośliwości, nie ludzi, a ich wady. Ta pobłażliwość też jest bardzo humanistyczna.

W wierszu Ku Muzom przyznaje się poeta do tego, na czym najbardziej mu zależy. Zwraca się do muz i stwierdza, że nie zazdrości królom złota ani władzy, prosi tylko :

„...niech ze mną za raz me rymy nie giną,

Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną!”.

To największe marzenie humanisty! Poeta średniowieczny pisał dla chwały bożej, humanista pragnie sławy i nieśmiertelności, bo wierzy, że twórczość ludzka godna jest najwyższego uznania. Nawet lipa we fraszce Na lipę (jednej z wielu) przyznaje, że „skaczą lasy, gdy Orfeusz skrzypie”. Jak wiele tych kilka wierszy mówi o człowieku, który je pisał! Podmiot liryczny tych wierszy jest artystą i cały czas pisząc odsłania przed nami tajnię swej duszy, jakże bogatą, niezgłębioną, prawda, ale jakże ludzką i bliską nam, nawet po wiekach.

Renesansowy charakter fraszek J. Kochanowskiego

Fraszki, podobnie jak pieśni, pisał Jan Kochanowski przez całe życie i przed śmiercią przygotował je do druku. Ukazały się w Krakowie w 1584 r. nakładem Drukarni Łazarzowej. Słowo frasca z włoskiego oznacza drobiazg, rzecz niepoważną, błahostkę, ale także „drobny klejnocik”. Wypada dodać, że Kochanowski po raz pierwszy użył określenia fraszka w odniesieniu do tekstów literackich. Przedtem nie funkcjonowało ono w tym znaczeniu. Kochanowski był mistrzem obserwacji, szczególnie wyczulonym na szczegóły dotyczące nie tylko świata przyrody, ludzi, ale także specyfiki kondycji ludzkiej w świecie, charakteru i natury człowieka. Wiele ze swoich spostrzeżeń zawarł właśnie w drobnych fraszkach, uznając, że ta forma idealnie nadaje się do krótkich prosto, sformułowanych też o „ludzkich przygodach”.

Pisząc o życiu poeta odwołał się do znanego i popularnego w czasach odrodzenia motywu świata jako teatru. Tak jest również we fraszce O żywocie ludzkim. Refleksje na temat przemijania łączy pisarz ze spostrzeżeniem, iż świat podlega wyższym, niezbadanym siłom, które występują w roli widzów wielkiego spektaklu rozgrywającego się na ziemi :

„Wszystko to minie jako polna trawa ;

Naśmiawszy nas w mieszek, jako czynią łątkom”.

Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom”.

Człowiek - sam będąc słabym i bezbronnym - ma ciągle poczucie niepewności, lęku. Jest jedynie okruchem w wielkim wszechświecie, stworzonym przez Boga. To, co wydaje mu się ważne, niezbędne jest w rzeczywistości marnością, jak pisał biblijny Kohelet, „pogonią za wiatrem”. Topos człowieka - marionetki, kukiełki pojawił się w innej fraszce, także zatytułowanej O żywocie ludzkim. Poeta zwraca się w niej do nieśmiertelnego Stwórcy jako do „Wiecznej Myśli” :

„...Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy,

Patrząc na rozmaite świata tego sprawy”.

Bóg jest w tej fraszce traktowany jako istota, która przygląda się zabawnym poczynaniom ludzkim. Obserwuje ludzkie dążenia, cierpienia, oczekiwania, pragnienia wiedząc, że nie mają one żadnego znaczenia wobec spraw ostatecznych. Wie o tym również sam poeta, skoro zauważa :

„Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy,

Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy;”.

Jest to jednak jeszcze wiedza optymistyczna. Pisarz zauważa także dobre strony Ludzkiej słabości. Skoro człowiek - kukiełka, marionetka - nie może wpływać na losy świata, to nie jest obarczony odpowiedzialnością za nie. Obraca się w kręgu swoich drobnych spraw, interesów, kłopotów, radości. O tym właśnie pisze Kochanowski we fraszce Na dom w Czrnolesie :

„Ja, Panie niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczyszym,

A ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym,

Pożywieniem ućciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajmi znośnymi, nieprzykrą starością”.

W rzeczywistości człowiekowi niewiele trzeba do szczęścia, jeśli tylko uzna swoje miejsce w całej hierarchii stworzeń i nie będzie chciał osiągnąć więcej, niż może. Wszystko otrzymuje od Boga, jest na ziemi gościem, dlatego powinien cieszyć się tym, czym został podjęty i nie zabiegać o więcej. A jeśli tak się zachowa zdobędzie szczęście i spokój. Dlatego Kochanowski pisze :

„Panie, to moja praca, a zdarzenie Twoje ;

Raczyż błogosławieństwo dać do końca swoje!”.

Stanowisko poety o roli człowieka w świecie umożliwia pewną beztroskę i radość korzystania z dóbr doczesnych. Tu prezentuje poeta całe bogactwo tonów pogodnych, biesiadnych towarzyszących zabawie przy winie w przyjacielskim towarzystwie, wśród pięknych kobiet.

Już na początku Ksiąg pierwszych wspomniał, że w swoim dziele nie zamierza opiewać sławnych bohaterów, a tematem są tutaj „śmiechy”, „żarty”, „pieśni, tańce i biesiady”. We fraszce Z Anakreonta stwierdził :

„...Lutnia swym zwyczajem gwoli

O miłości śpiewać woli...”

Większość fraszek pisze autor do kogoś lub do czegoś (Do doktora, Do Jana, Do Kachny, Do fraszek), na kogoś lub na coś (Na Barbarę, Na fraszki, Na dom w Czarnolesie), o kimś lub o czymś w nich opowiada (O gąsce, O miłości). Mamy tu całą gamę obyczajów, stosunków panujących na dworze, ale i w domu mieszczańskim, czy dworku szlacheckim. Mamy też bogatą galerię typów ludzkich : kobiety, które zwodzą mężczyzn i bawią się ich miłosnym cierpieniem, dworzan - pijaków, fałszywie pobożnych, zbyt gadatliwych itd. A wszystko to opatrzone błyskotliwym żartem, dowcipem ujawniającym przyjacielski i pobłażliwy w rzeczywistości stosunek Kochanowskiego do życia towarzyskiego, w którym sam miał, jak wiadomo, niemały udział.

Jego stosunek do świata wyraźnie widać we fraszce Do gór i lasów. To skondensowany życiorys poety, w którym było miejsce na dalekie podróże, ciekawe studia, życie dworzanina, wreszcie małżeńskie życie ziemianina.

Poeta porównuje siebie do antycznego Proteusa, będącego symbolem zmienności, nieuchwytności. Z melancholijną zadumą spogląda na swoją przeszłość i perspektywy przyszłości :

„...Co dalej będzie? Srebrne w głowie nici,

A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci”.

W ustach doświadczonego już w życiu człowieka prawda ta staje się tym bardziej wiarygodna. Warto korzystać z chwili, bo ta nigdy się nie powtarza, dlatego trzeba „w czas” wziąć to, co ofiaruje nam los - mówi poeta - humanista, człowiek wszechstronnie wykształcony, czerpiący obficie z filozofii mistrzów antycznych. Echa widocznej w omawianej fraszce myśli epikurejskiej przeplatają się z pierwiastkami myśli stoickiej.

W wielu fraszkach Kochanowskiego pojawia się ideał „złotego środka”, „złotej mierności” (aurea mediocritas), którego realizację widzi poeta w scenerii wiejskiej szczęśliwości, w dobrym towarzystwie, przy winie, podczas gdy czeladź, służba dbać będzie o jego gospodarstwo. Pożytki owej wiejskiej szczęśliwości, polegającej na dostatku i kontemplacji piękna przyrody, określił poeta we fraszce Do Wędy :

„Miło patrzeć na łąki, kiedy się odzieją,

Miło patrzeć na zdroje, kiedy wodę leją.

Dobra lecie śmiotana, dobra szołdra zimie,

Kiedy uschnie na wietrze albo w gęstym dymie.

Dobry wieniec bluszczowy - nad wszystko multanki,

Kiedy grasz, Węda, w lesie, zabywając Hanki”.

Ideał ziemiańskiej arkadii coraz częściej będzie się pojawiał w twórczości mistrza z Czarnolasu. Po burzliwej młodości przyszedł czas na dojrzałość i stateczność. Już nie nocne uczty, po których „wstaje się pijanym”, ale spokój, komfort, kontemplacja przyrody staną się tematami fraszek. Właśnie te wartości eksponuje poeta we fraszce Na lipę :

„Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,

Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają...”.

Poeta rezygnuje ze śpiewów biesiadnych po kilku kielichach wina i zaczyna doceniać piękno śpiewu ptaków i szumu liści. To, co kiedyś go nudziło, teraz nabiera wartości.

We fraszkach Kochanowskiego pojawia się również tematyka miłosna ; poeta manifestuje różne stany uczuciowe - od podziwu, zachwytu, uwielbienia do rozpaczy, wzgardy dla niewiernej i obłudnej kochanki. We fraszce Do Magdaleny widzimy podziw dla ukochanej kobiety trzymającej w niewoli serce ukochanego. Ale podziwowi ubóstwianej kobiety towarzyszy zwątpienie, poczucie własnej znikomości, co jednak nie potrafi przytłumić płomienia uczuć :

„...O głupie, o myśli szalone!

Czego ja pragnę? O co ja nieszczęsny stoję?

Patrząc na cię, wszystkie władzą straciłam swojej ;

Mowy nie mam, płomień po mnie tajemny chodzi,

W uszu dźwięk, a noc dwoista oczy zachodzi”.

Renesansowy humor zaprezentował poeta we fraszce O doktorze Hiszpanie. Jej bohaterem jest dworzanin, prawnik i poeta, spolonizowany Hiszpan, Piotr Roizjusz. Fraszka w znacznej części składa się z fragmentów dialogu odtwarzającego atmosferę dworską i kończy się puentą, będącą konkluzją zaobserwowanej sytuacji : „Doktor nie puścił, ale drzwi puściły” i „Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany”.

Fraszki Jana Kochanowskiego charakteryzują się ogromnym bogactwem tematycznym. Na ich podstawie odtworzyć można beztroską atmosferę życia dworskiego, zawierają pochwałę życia, uwielbienie kobiety, zachwyt nad pięknem przyrody. Nie brak w nich również rozważań nad życiem i jego sensem. Ta wszechstronność i bogactwo formalne skłaniają do uznania fraszek Jana Kochanowskiego za pełną realizację renesansowego ideału twórczości.

Czy fraszki Jana z Czarnolasu zawierają odpowiedź na pytanie o cel ludzkiego życia?

Jan Kochanowski pisał fraszki niemal przez całe życie. Przed śmiercią przygotował je do druku i w 1584 roku wydane zostały w Krakowie w Drukarni Łazarzowej. Tytuł Fraszki wywodził się od włoskiego słowa frasca, które oznacza : osobę bez znaczenia, rzeczy i sprawy małej wagi oraz językowe drobiazgi. Te przenośnie znaczenia używane były bardzo często obok znaczenia dosłownego - gałązka pokryta liśćmi. Kochanowski w sposób specyficzny pojmował jednak „rzeczy i sprawy małej wagi”. Słowo fraszka odniósł w utworze pt. O żywocie ludzkim do całości spraw, jakimi zajmuje się człowiek s swoim życiu. Potraktował je jednak jako nietrwałe, ulotne. Pozbawione wielkiego znaczenia. Już na początku stwierdza :

„Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy,

Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy ;

Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,

Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy”.

Przytacza tu Kochanowski wielokrotnie powtarzaną w Pieśniach myśl : życie człowieka to daremne staranie i daremna walka ze zmienną Fortuną. Ostatnie dwa wersy nawiązują do starego toposu świata jako teatru. Człowiek jak aktor odgrywa napisaną przez kogoś innego rolę i schodzi ze sceny. Świat to teatr marionetek ; razem z człowiekiem przemija jego : „zacność, uroda, moc, pieniądze, sława”. Fraszce tej towarzyszy pesymistyczna wizja rzeczywistości i ludzkich poczynań. Te refleksje zakorzenione są głęboko w filozoficznej myśli antyku. Mamy tu platoński idealizm : są nam dostępne jedynie cienie rzeczywistych wartości, rzeczy, zjawisk. Nie umiemy odkryć prawdy o nich, co dla nas ma znaczenie, jest go w rzeczywistości pozbawione. Kochanowski czerpie także z nauk stoików, którzy twierdzili, że człowiek podlega sile losu i nie ma wpływu na swoje życie, jest fraszką, igraszką fatum.

Zamykająca Księgi pierwsze fraszka, również nosząca tytuł O żywocie ludzkim, zawiera rozważanie właśnie na temat tragizmu losu człowieka skrzętnie zabiegającego o materiale dobra świata ; człowiek ten dostarcza „Wiecznej myśli”, rozrywki :

„Wieczna Myśli, któraś jest dalej niż od wieka,

Jeśli cię też to rusza, co czasem człowieka,

Wierzę, że tam na niebie masz mięsopust prawy

Patrząc na rozmaite świata tego sprawy...”.

Tu również pojawia się koncepcja świata jako wielkiego teatru i ludzi - aktorów, grających różne role : czasem poważne, częściej śmieszne. Poeta wyraził w tej fraszce pragnienie dystansu wobec ludzkich zabiegów :

„...Panie, godnali, niech tę rozkosz z Tobą czuję,

Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję”.

Ta stoicka postawa polegająca na zachowaniu dystansu wobec wszelkich wydarzeń losowych nie stoi jednak w sprzeczności z horacjańską zasadą carpe diem (chwytaj dzień), o czym czytamy z zakończeniu autobiograficznej fraszki Do gór i lasów :

„A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci”

Jest to nauka, jaka przydaje się w życiu każdemu, rodzaj przysłowia, mającego pomagać w formułowaniu własnej postawy życiowej. Poeta celowo przytacza wcześniej koleje swego życia, na dowód, że wiele widział i przeżył. Dopiero na końcu dochodzi do puenty, będącej jednocześnie jego życiowym credo.

We fraszce O Rzymie podjął poeta problem przemijania, ulotności, niepowtarzalności. To co wydaje się potężne, trwałe upada pod wpływem czasu :

„Jako wszystki narody Rzymowi służyły,

Póki mu dostawało i szczęścia i siły ;

Także też, skoro mu się powinęła noga,

Ze wszystkiego nań świata uderzyła trwoga.

Fortunniejszy był język, bo ten i dziś miły ;

Tak zawżdy trwalszy owoc dowcipu niż siły”.

W tej fraszce Kochanowski zaznacza też, że liczy na nieśmiertelną sławę, jaką zapewnią mu jego utwory. Nietrwałej potędze Rzymu przeciwstawia wagę słowa, jako materiału trwalszego, który niełatwo jest zniszczyć. Daje temu wyraz w ostatnim wersie fraszki.

W wielu fraszkach propaguje Kochanowski ideał tzw. „złotego środka”, „złotej mierności” (aurea mediocritas,). To znowu akcenty filozofii stoickiej. Poeta zaleca przygotować się na szczęście i smutek, radość i rozpacz, co ma gwarantować równowagę i zachowanie pogody ducha bez względu na okoliczności. Najpełniejsze szczęście osiągnąć można żyjąc spokojnie na wsi, kontemplując piękno przyrody. Fraszka NA dom w Czarnolesie przedstawia ideał takiego szczęścia :

„Ja, Panie, niechaj mieszkam w tym gniaździe ojczystym,

A ty mię zdrowiem opatrz i sumieniem czystym,

Pożywieniem uczciwym, ludzką życzliwością,

Obyczajami znośnymi, nieprzykrą starością”.

Zdrowie, czyste sumienie, życzliwość sąsiadów, umiarkowany dostatek, pogodna starość - oto wartości, o które warto w życiu zabiegać. Są darem Boga, można o nie prosić. Kto je posiada jest pewien, żę może pokonać nieszczęście - ma potrzebne do tego wartości. Żyje w spokoju. Podobny ton przyjął poeta we fraszce Na lipę :

„... Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,

Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają...”.

Życie zgodne z naturą, kontemplacja przyrody, praca i odpoczynek po niej - oto cykl życia ziemianina - gwarancja pogody ducha, egzystencji w zgodzie z samym sobą i ze światem.

Kochanowski nie byłby poetą, gdyby nie podjął w swoich utworach również tematu twórczości własnej. Obok fraszek, które zawierają wskazówki dotyczące ludzkiego życia, istnieją także te, w których daje się poznać jako artysta liczący na sławę, także po śmierci :

„...A milsza mi daleko niż pieniądze cnota ;

Jeśli nie chcę, żebyście komu pochlebiały

Albo na imię u ludzi niewdzięcznych żebrały ;

Proszę, niech ze mną za raz me rymy nie giną,

Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną”.

Fraszki Jana Kochanowskiego nie tylko bawią. Poeta zawarł w nich w żartobliwej formie refleksje dotyczące człowieka, celu życia i jego sensu. Świat przedstawiał często jako teatr, los ludzki uzależniony jest od jakiejś siły wyższej, jego poczynaniami rządzi Fortuna. Aby więc żyć godnie, należy dbać o dobre imię, mieć czyste sumienie, cieszyć się każdą chwilą, ale i podchodzić do wszelkich przeciwności losu z dystansem. Dlatego stwierdzić wypada, iż cykl fraszek J. Kochanowskiego jest wielkim wykładem humanisty na temat celu, sensu i porządku, w myśl których toczy się ludzkie życie.

Refleksja nad życiem i śmiercią we fraszkach i pieśniach Jana Kochanowskiego

Antropocentryzm i humanizm doby odrodzenia wyzwoliły w literaturze, a zwłaszcza w poezji, nurt autobiograficzny, nurt liryki osobistej o nastawieniu indywidualnym, nawet autentycznym. Podziw dla geniuszu ludzkiego, dla wszelkich talentów i działań twórczych, spowodował, że artyści czują się wyżsi nad przeciętność, a z drugiej strony upoważnieni do pouczania innych. Stąd rozwój w tym okresie literatury parenetycznej.

Wszystkie te tendencje obserwujemy w twórczości Jana Kochanowskiego, choć w indywidualnym, specyficznym dla niego wydaniu.

Fraszki i pieśni pisał Kochanowski przez całe swoje życie. Stworzył je właściwie w polskiej poezji, wykorzystując twórczo wzory antyczne. Fraszek napisał ponad trzysta, rozszerzając ramy gatunku i wzbogacając o najrozmaitszą tematykę. To samo dotyczy pieśni, które uczynił gatunkiem do czytania. Napisał ich ponad pięćdziesiąt, także o bardzo różnych tematach.

Niewątpliwie łączy te utwory, podkreślam, pisane przez całe życie poety, obecność podmiotu lirycznego, którym nie jest Jan Kochanowski, ale wrażliwy artysta i człowiek o specyficznym, mądrym spojrzeniu na świat, które oświetla różne aspekty egzystencji ludzkiej. Ten podmiot liryczny jest z jednej strony zwykłym człowiekiem, a więc najważniejszy dla niego problem to życie i śmierć, znalezienie sposobu na życie i oswojenie śmierci. Sporo refleksji na ten temat znajdziemy w utworach Jana Kochanowskiego. Z drugiej strony to twórca, a więc lepszy, wyższy, wiedzący lepiej, a zatem pouczający i mający szansę na nieśmiertelność. Autotematyzm to też częsty wątek fraszek i pieśni.

Refleksję o życiu znajdziemy w dwóch fraszkach o tym samym tytule : O żywocie ludzkim. Jedna z nich - Fraszki to wszystko, cokolwiek myślimy, podkreśla znikomość, nietrwałość rzeczy ziemskich. Są one fraszką, „polną trawą”. Tymi błahostkami są „zacność, uroda, moc, pieniądze, sława”. W zakończeniu pojawia się motyw życia - teatru :

„Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,

Wemkną nas w mieszek, jako czynią łądkom”.

Śmieje się z naszych porządków Bóg - „Wieczna Myśl” z drugiej fraszki O żywocie ludzkim. Śmieje się, gdy widzi jak ludzie biją się o „rozmaite świata tego sprawy”, które muszą porzucić, gdy przyjdzie śmierć. Poeta chce się od Boga nauczyć lekceważenia spraw ziemskich, bo myśli o innych wartościach, bo pragnie, jak wyznaje we fraszce Ku Muzom :

„...niech ze mną za raz me rymy nie giną,

Ale kiedy ja umrę, ony niechaj słyną!”.

Tymczasem, ponieważ na świecie nie ma nic pewnego, trzeba z życia korzystać : śmiać się, bawić, kochać. Tematyce tej poświęca poeta wiele uwagi we fraszkach : Na swoje księgi, Do dziewki, O miłości i innych.

Fraszka Do snu jest oswajaniem się ze śmiercią. Sen wyzwala duszę z ciała, może ona wtedy znaleźć się wszędzie, gdzie zechce, jest wolna. Śmierć jest trwałym wyzwoleniem duszy z niewoli ciała, a śpiąc uczymy się umierać.

Swoją postawę życiową jeszcze dokładniej naświetlił poeta w pieśniach. Epikureizm, wezwanie do korzystania z życia, „kiedy czas po temu”, głosi w Pieśni IX. Każda z czterowersowych zwrotek pieśni składa się z dwóch wersów po siedem sylab i dwóch po trzynaście. Wersy krótsze zawierają sentencje pouczające jak żyć, dłuższe zaś przykłady ukonkretniające. O czymże poucza ta pieśń?

A więc należy się cieszyć, nie pogardzić dobrym winem, tańcem, muzyką. Dlaczego? Bo nie wiemy, co będzie jutro, tylko Bóg to wie,

„a śmieje się z nieba,

Kiedy się człowiek troszcze więcej, niźli trzeba”.

Znowu Bóg spogląda z góry na ludzką szamotaninę. Ale nawet radość życia jest radością śmiertelnych, z więc poucza podmiot liryczny wiersza „Szafuj gotowym bacznie”, uważnie, ostrożnie korzystaj z tego, co masz. Następnie pojawia się Fortuna (pisana dużą literą) los, przeznaczenie, które oczywiście kołem się toczy, jest kapryśne, zmienne, trudno je zrozumieć, nie warto nawet się starać.

Należy natomiast uzbroić się w cnotę, niewzruszoną, wyniosłą postawę mędrca, który umie „szczęście i nieszczęście znosić”. Taką postawę zwiemy stoicyzmem i zaczerpnął ją polski poeta z pism starożytnych filozofów i pisarzy.

W Pieśni XXIII podmiot liryczny również radzi, by chwytać okazję, przygodę, bo nie zawsze

„człek będzie młody,

Ani tej, co dziś urody.

Czas ucieka jak woda...”.

W ostatniej zwrotce pieśni pojawia się porównanie życia ludzkiego do ładu panującego w przyrodzie. Natura odradza się co wiosnę, przeznaczeniem człowieka jest starość i śmierć. Z wezwaniem do korzystania z życia łączą się obrazy piękna świata. Świat jest dziełem sztuki. W Pieśni świętojańskiej o Sobótce, szczególnie w pieśniach Panny VI i XII, występuje pochwała życia na wsi. Jest to sielanka, tęsknota za Arkadią, w której poeta umiejętnie połączył elementy mitologiczne i folklor. Najważniejsze dla naszego tematu jest zespolenie człowieka z przyrodą, poczucie niezależności, jaką daje wieś, praca na roli i korzystanie z jej owoców. Życie na wsi łączy ludzi różnych płci i pokoleń w pracy i zabawie.

W takiej koncepcji życia, łączącej radość ze szczęśliwej chwili z męstwem w znoszeniu przeciwności losu, śmierć jest spodziewanym finałem, nie jest więc straszna, tym bardziej, że często przynosi nagrodę za cnoty w postaci sławy pośmiertnej, bo przecież :

„...jeśli komu droga otwarta do nieba,

Tym, co służą ojczyźnie.” (Pieśń XII)

Cnotliwy człowiek zostanie nagrodzony przez Boga, a na ziemi zostawi po sobie dobre imię (Pieśń XIX).

Dla poety nagrodą będzie sława literacka :

„O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie,

I różnego mieszkańcy świata Anglikowie”.

Bardzo interesująca to postawa wobec życia i myślę, że przystająca do każdej epoki. Człowiek zastanawiający się nad sobą i swoim życiem może w niej znaleźć naukę, jak pogodzić się z sobą samym, a siebie z otaczającym światem. Ta harmonia między różnymi potrzebami człowieka, ład panujący w świecie i miejsce w nim dla każdej istoty - to mądra i dobra recepta na życie.

Kształtowanie się postaw obywatelskich w okresie renesansu (Rej, Kochanowski, Modrzewski, Skarga)

W średniowieczu dopiero kształtowały się koncepcje państwa, narodu, ojczyzny. Granice terytorialne były raczej płynne, język dworu książęcego i królewskiego dopiero stawał się ogólnonarodowym, poczucie więzi plemiennej, lojalności wobec władcy i drużyny były silniejsze niż związki z narodem. Jednak z czasem, po zjednoczeniu państwa przez Kazimierza Wielkiego i Jagiellonów, zaczęło wzrastać poczucie przynależności do narodu. Język stał się językiem ojczystym - „Polacy nie gęsi, iż swój język mają” - Mówi Rej, a Kochanowski rezygnuje z twórczości w języku łacińskim i pisze po polsku. Pojawia się też literatura i publicystyka obywatelska, patriotyczna, krytykująca postawy negatywne i lansująca pozytywne.

Mikołaj Rej zawsze żywo reagował na to, co się działo, a czasy były burzliwe. Stąd i najbardziej znany jego utwór Krótka rozprawa... wyrósł z aktualnych potrzeb i polemik. Utwór jest satyrycznym dialogiem między przedstawicielami trzech stanów : Panem (szlachcic), Wójtem (chłop) i Plebanem (ksiądz). Antyklerykalne wypowiedzi Pana Wójta dotyczą niewypełnienia przez księży ich obowiązków duszpasterskich (nie odprawiają mszy, mało nauczają) i chciwości, pazerności (kolędy, dziesięcina, odpusty) i wynikają z zaostrzenia się ataków na Kościół w okresie reformacji. Z troski o los państwa i narodu natomiast wynika krytyka posłów sejmowych - „każdy na swe skrzydło goni”, załatwiają swoje interesy, gadają tygodniami i nic nie uchwalają. Także sądownictwo krytykuje Rej, bo nie sprawiedliwość decyduje o wyrokach, a przekupstwo.

„Ksiądz pana wini, pan księdza

A nam prostym zewsząd nędza”

- mówi Wójt i ta troska o los biedniejszych wynika z poczucia obywatelskiego. Także człowiekowi poczciwemu zaleca Rej angażowanie się w sprawy narodu.

W publicystyce tego czasu pojawiło się dzieło niezwykłe, O poprawie Rzeczpospolitej Andrzeja Frycza Modrzewskiego. Wyrosło ze szlacheckiego ruchu reformatorskiego, ale go przerosło swoją koncepcją reformy Polski do tego stopnia, że ma cechy utopijne.

Modrzejewski w pięciu księgach swego dzieła omawia problemy Kościoła, jego reformy, a zwłaszcza postuluje kolegialność w podejmowaniu najważniejszych decyzji, a nawet wybór papieża przez ogół wiernych. Jego propozycje idą w kierunku demokratyzacji Kościoła jako wspólnoty wiernych (księga IV O kościele). Najdalej posunął się, głosząc potrzebę zjednoczenia rozbitego reformacją i kontrreformacja Kościoła.

W księdze I O obyczajach stara się Modrzewski opisać idealny ustrój, mający wiele wspólnego z utopią. Rozważa też cechy, jakimi powinien się odznaczać dobry obywatel, a zwłaszcza pełniący urzędy publiczne. Mimo utopijnego charakteru propozycji można z pewnością powiedzieć, że podyktowała Modrzewskiemu te słowa troska o los Polski i że chciał, by jego dzieło pełniło funkcję parenetyczną, by dostarczało obywatelom wzorów do naśladowania. Pisze też Modrzejewski o obowiązkach państwa. Szczególnie interesuje go prawo, a zwłaszcza nierówność obywateli wobec prawa. Wypowiada się pisarz za tym, by za te same przewinienia karać tak samo ludzi różnych stanów (księga II O prawach).

Księga III O wojnie jest potępieniem wojen grabieżczych, dla zysku. Przedstawia Modrzewski nieszczęścia wojny, mówiąc : „żadne korzyści z wojny nie są tak wielkie, by mogły jej szkodom dorównać”.

Księga V O szkole też wynika z troski o przyszłość narodu. Modrzewski uważa, że jest to ważne zadanie państwa. Proponuje zwiększenie wydatków na oświatę, reformę szkolnictwa i podniesienie społecznej rangi nauczycieli i profesorów. Dzieło Modrzewskiego świadczy o wysokim poczuciu świadomości narodowej i obywatelskiej autora.

Jan Kochanowski od początku swej twórczości daje dowody swego patriotyzmu i obywatelskiego zaangażowania. W okresie dworskim jego życia powstały utwory Zgoda i Satyr, związane z aktualną sytuacją. Krytykuje w nich spory religijne, nawołuje do porozumienia. Z troski o kraj wypływa krytyka szlachty, która zajęła się handlem, a nie dba o obronność ojczyzny. Taki charakter ma też znana Pieśń V (O spustoszeniu Podola). Ma ona cechy aktualnej odezwy politycznej. Zdania wykrzyknikowe, pytające, liczne przerzutnie podkreślają emocjonalny charakter utworu. Trzy pierwsze zwrotki to opis tragicznej sytuacji Podola po ataku Tatarów :

„...Ziemia spustoszona

Podolska leży, a pohaniec sprosny

Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!”

Szczególnie godny pożałowania jest los kobiet zabranych w jasyr. Następnie poeta przedstawia przeciwników jako niegodnych uwagi - „zbójce” i wzywa do zmycia krwią tej hańby. I wreszcie, co najważniejsze, mówi, jak to zrobić : zebrać pieniądze na wojska najemne,

„...Sami siebie

Ku gwałtowniejszej chowajmy potrzebie”.

Kończy dowcipną, ironiczną pointą :

„Nową przypowieść Polak sobie kupi,

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.

Pieśni XII (O cnocie) i XIX (O sławie) poruszają temat bardzo ważny dla poety. Humanista, stoik wysoko cenił virtus, mężną cnotę, którą rozumiał jako mądre życie, zgodne z przyjętymi wartościami, umiejętność znoszenia przeciwności losu, w tym i zazdrości ludzkiej. Cnota to przede wszystkim służba innym, nie oczekuje ona nagrody ani zapłaty : „sama ona nagrodą i płacą jest sobie”, A Bóg cnotliwy nagradza niebem. Cnota jest źródłem dobrej sławy, którą człowiek pragnie po sobie zostawić. Najłatwiej ją zdobyć służąc dobru ogólnemu w miarę swoich sił i możliwości :

„Służmy poczciwej sławie, a jako kto może,

Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże”.

Najwyraźniej swoją postawę obywatelską udokumentował Jan Kochanowski w dramacie Odprawa posłów greckich. Jest to dramat wzorowany na klasycznym dramacie antycznym, trochę zmodyfikowanym, nazywamy go więc dramatem renesansowym. Kochanowski bohaterem swego utworu uczynił nie jednostkę, a zbiorowość - Troję, a więc problem utworu to problemy państwa. W utworze jest wiele polskich realiów, a więc możemy go rozumieć jako komentarz do sytuacji Polski XVI w., ale także ma utwór treści uniwersalne, przedstawia sytuację państwa w stanie kryzysu i szarpanego wewnętrznymi konfliktami. Tworzy poeta portrety dobrego (Antenor) i złego (Aleksander) obywatela. Antenor jest rozsądny, nieprzekupny, dba o interes ogółu, a nie własny nie zraża się trudnościami, nie unosi ambicją, gdy chodzi o bezpieczeństwo kraju. Aleksander to samowolny, złoty młodzieniec, lubiący hulanki i rozpustę, dbający tylko o własne wygody i przyjemności, dla osiągnięcia celu posuwa się do szantażu i przekupstwa. Ukazuje poeta słabego władcę (Priam) i skutki jego działań. Do rządzących skierowane są słowa chóru : „Wy, którzy Pospolitą Rzeczą władacie”, przypominające wielką odpowiedzialność jaka ciąży na nich. Wśród niebezpieczeństw grożących państwu wymienia też poeta nieprzestrzeganie prawa i sprawiedliwości :

„O, nierządne królestwo i zginienia bliskie

Gdzie ani prawa ważą ani sprawiedliwość

Ma miejsca...”

W ten sposób epizod poprzedzający wojnę trojańską zmienia się w traktat o niebezpieczeństwach grożących państwu ze strony złych władców, obywateli i złych praw.

Inny ton, inny charakter mają Kazania sejmowe Piotra Skargi. Wielki kaznodzieja, poruszany sytuacją kraju za panowania Zygmunta III Wazy, stworzył osiem kazań skierowanych do posłów sejmowych, a więc tych, którzy decydują o losie państwa. Traktatowi politycznemu nadał formę kazań, by posłużyć się stylem emocjonalnym, mówionym, by podziałać na uczucia. Jako motyw przewodni obiera Skarga choroby toczące Rzeczpospolitą. Kolejne mowy omawiają kolejne choroby i sposoby ich leczenia. Są kazania ostrą krytyką wad szlacheckich i postępującej anarchizacji życia Polski. Choroby te to : brak miłości ojczyzny, niezgoda wewnętrzna, różnowierstwo, osłabienie władzy królewskiej, niesprawiedliwe prawa oraz ich nieprzestrzeganie, upadek moralności i obyczajów.

W Kazaniu wtórnym o miłości ku ojczyźnie... porównuje ojczyznę do matki, która „urodziła i wychowała, nadała, wyniosła” dziecko. Pisząc o tym używa P. Skarga pytań retorycznych, powołuje się na Boga, który matkę czcić rozkazał, wymienia dobrodziejstwa otrzymane od matki ojczyzny i kończy słowami : „Sama tylko matka mało ma”. Upersonifikowana ojczyzna skarży się na swoje dzieci. Występuje tu także słynna alegoria ojczyzny jako tonącego okrętu. Gdy okręt tonie, głupcy rzucają się do ratowania swego dobytku, ludzie mądrzy starają się ratować okręt. Podobnie jest z Rzeczpospolitą.

Motyw ojczyzny - okrętu często powtarzał się później w naszej literaturze (Słowacki, Bryll). Kazanie ósme, poruszające problem „grzechów jawnych”, jest jednocześnie wizją upadku Polski. Skarga nawołuje do opamiętania, do zaprzestania wyzysku chłopów, do życia zgodnego z Ewangelią.

Wszystkie omówione powyżej utwory są dowodem świadomości narodowej i obywatelskiej pisarzy polskich. Są jednocześnie świadectwem pogłębiającego się kryzysu, upadki obyczajów, moralności i patriotyzmu Polaków. Przez wiele wieków grzmieć będę pisarze i wzywać do opamiętania. W ten sposób powstał bogaty nurt polskiej literatury patriotycznej, rozwijającej się aż do ostatniego rozbioru.

Kryzys renesansowej postawy w Trenach Jana Kochanowskiego

Przez całe życie Jan Kochanowski, poeta, uczony, pogłębiał swoją wiedzę filozoficzną. Najpierw było 15 lat studiów, a potem lektura ulubionych poetów greckich i rzymskich, wśród nich naśladowanego z upodobaniem Horacego, filozofów, szczególnie bliskiego poecie Cycerona, wreszcie praca nad przekładem Psalmów Dawidowych. Na podstawie tych studiów wypracował sobie poeta postawę, głoszoną we fraszkach i pieśniach, łączącą epikurejskie umiłowanie życia z mężnym stoickim spokojem wobec przeciwności losu. Wiara dawała mu poczucie bezpieczeństwa, ufność w bożą łaskę i nadzieję, tym bardziej, że nie angażował się w spory religijne. Uważał więc, że posiadł dar niezwykły i rzadki - mądrość życiową, że wie, co dobre i złe, a więc, że nic nie może go zaskoczyć.

A jednak zaskoczyła go śmierć dwuipółletniej córeczki i zburzyła cały jego świat. Poświęcił jej cykl Trenów, budując jej w ten sposób, zgodnie z renesansowymi przekonaniami, najtrwalszy pomnik.

Treny pisano już w starożytności. Były to pieśni wyrażające żal po stracie wybitnych osób, bohaterów, pisane stylem wysokim, ozdobnym.

Kochanowski, jak zwykle u niego, wzbogacił treny o nowe treści. Stworzył cykl 19 utworów lirycznych powiązanych tematycznie. Poprzedził je dedykacją „Urszuli Kochanowskiej, wdzięcznej, ucieszonej, niepospolitej dziecinie...”, zakończył „Epitafium Hannie Kochanowskiej”.

Bohaterem poematu (bo należy cykl trenów traktować jako nie rozerwalna całość) jest ojciec, poeta, głęboko cierpiący człowiek. Zna on tradycję biblijną i mitologiczną, jest obeznany z poezją i filozofią. Tematem utworu są jego uczucia, rozterki, zwątpienia oraz poszukiwanie pociechy przez wrażliwego humanistę.

Tren I stanowi wstęp do cyklu. Podmiot liryczny przywołuje (apostrofy) poprzednika w pisaniu trenów, Simonidesa, Heraklita - filozofa pesymistę, a także wzywa smutki, żale, wzdychania, by pomogły mu w podjętym dziele. Część druga trenu to porównanie homeryckie Urszulki do słowika wybranego z gniazda przez smoka - śmierć (zło, szatan). Część trzecia trenu to konfrontacja przekonań filozoficznych stoików - „próżno płakać” i biblijnych - „wszystko próżno!” z rozdarciem wewnętrznym człowieka, który nie wie, „czy w smutku jawnie żałować, czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?”. Wie tylko, że rzeczą ludzką jest błądzić : „Błąd - wiek człowieczy!”.

Tren V to rozbudowane porównanie homeryckie Urszulki i małego pędu oliwki. Oliwka jest upersonifikowana : „Mdleje (...) Upada przed nogami matki ulubionej”, Urszula ma cechy drzewka „rostąc, mało od ziemie się co wzniózwszy”. Obie spotkał srogi los - podcięła je okrutna, bezmyślna, bezsensowna śmierć - sadownik. W obu trenach zwraca uwagę obraz śmierci - to nie sen (fraszka Do snu), to zjawisko złe, okrutne (smok) lub bezmyślny przypadek (sadownik). Śmierć starca jest wpisana w porządek świata, śmierć dziecka - nie. Kończy Tren V apostrofa do złej Persefony z pytaniem, jak mogła cos takiego uczynić.

Tren VI to apostrofa do Urszulki. Nazywa ją poeta „śpiewaczką”, „Safoną słowieńską”, wyznając, że wiązał z nią nadzieje na to, że będzie jego następczynią. Dlatego w dalszym ciągu trenu daje próbkę jej talentu, gdy umierająca żegna się z matką i układa piosenkę na wzór ludowych pieśni weselnych. Treny IX, X, XI są najważniejsze ze względu na kryzys postawy, który przezywa podmiot liryczny.

Narastająca we wcześniejszych trenach rozpacz, podsycana przypominaniem sobie zachowań dziecka i oglądaniem „nieszczęsnego ochędóstwa”, doprowadza poetę do dramatycznego wykrzyknienia w Trenie IX :

„Kupić by cię, Mądrości za drogie pieniądze,”...

Poeta - uczony wie przecież, że mądrość potrafi uczynić człowieka odpornym na pokusy i nieszczęścia, może uczynić z niego nieczułego anioła, „Który nie wie, co boleść, frasunku nie czuje”. Tu poeta jakby cytuje samego siebie z innych wierszy :

„Ty wszytki rzeczy ludzkie masz za fraszkę sobie,

Jednaką myśl tak w szczęściu, jako i w żałobie,

Zawżdy niesiesz”,

i wymienia dalej zalety mądrości. Ale dlaczego chce ją kupić? Bo ją stracił. „Nieszczęśliwy człowiek” całe życie dążył do mądrości, był u jej progów, ale nieszczęście zwaliło go z ostatnich stopni i zrównało z innymi. Uczony humanista i poeta miał poczucie wyższości, należał do światowej elity humanistów, nieszczęście wydobywało z niego to, co głęboko ludzkie, zrównało go z innymi ludźmi.

W trenie X kryzys dotyczy światopoglądu religijnego. Ciąg pytań retorycznych wskazuje na poszukiwanie odpowiedzi na pytania o życie pozagrobowe. Szuka ojciec Urszulki w czyśćcu chrześcijańskim, w nowym wcieleniu słowiczym, w Hadesie, na wyspach szczęśliwych, w nurtach Lety i Acherontu itd. Aż wreszcie padają najdramatyczniejsze słowa, słowa zwątpienia w życie wieczne i zmartwychwstanie : „Gdzieśkolwiek jest, jesliś jest”. Połączone z tym jest rozpaczliwe pragnienie, by ją jeszcze ujrzeć w jakiejkolwiek postaci :

„Lubo snem, lubo cieniem, lub marą nikczemną”.

Tren XI wskazuje na stan pomieszania przekonań podmiotu lirycznego. Powtórzone trzykrotnie słowa fraszka wskazuje, że stracił wiarę we wszelkie wartości. Potem pytania retoryczne mówią, jakie to wartości - pobożność, dobroć, a więc wartości autentyczne, nie materialne, które zawsze uważał za fraszkę. Fatum miesza ludzkie rzeczy - zniknęło przekonanie o harmonii, ładzie, porządku świata. W tym momencie podmiot liryczny zatrzymuje się, wie, że dalej nie może się posunąć, bo grozi to pomieszaniem zmysłów, szaleństwem, wie, że trzeba odzyskać rozsądek :

„Żałości! Co mi czynisz? Owa już oboje

Mam stracić : i pociechę, i baczenie swoje?”.

Następne treny mówią o stopniowym wyciszaniu rozpaczy, o rezygnacji i szukaniu pociechy. Pociechę przynosi wiara.

W Trenie XIX matka poety, ukazując mu się z Urszulką, przypomina, że kiedyś wszyscy się spotkają, że śmierć uwolniła Urszulkę od cierpień życia i wreszcie napomina syna, by podniósł się z upadku, by po ludzku, z godnością znosił to, co człowiekowi w życiu może się przydarzyć :

„Ludzkie przygody

Ludzkie noś!”.

Nie było do tej pory i jeszcze długo potem utworu literackiego, który tyle mówiłby o uczuciach człowieka, o wewnętrznym rozdarciu, o walce z nieszczęściem, o tym jak wali się świat i jak z tego się podnieść! Uważam, że Treny Kochanowskiego są szczytowym osiągnięciem humanizmu. Tu jest wszystko, co ludzkie! Tu jest dusza człowieka myślącego i czującego. Utwór ten pokazuje wielkość i godność człowieka. Jest to także wspaniała, piękna poezja.

Koncepcje odnowy Rzeczpospolitej w dobie renesansu i ich związek z prądami humanistycznymi epoki

Pisarze epoki odrodzenia często wysuwali propozycje reformy Rzeczpospolitej. Naczelnym, choć nigdzie nie sformułowanym postulatem intelektualistów było porównanie idealnego ustroju państwa do tego ustroju, jaki istniał w rzeczywistości, po to, aby wysunąć konkretne wnioski dotyczące poprawy. Problem odnowy kraju podjął Andrzej Frycz Modrzewski w utworze O poprawie Rzeczpospolitej. Dzieło to zawiera całość najważniejszych reform ustrojowych koniecznych do wprowadzenia, jeśli mają być wykonane historyczne zadania tego pokolenia, które po raz pierwszy w dziejach miało możliwość stworzenia państwa już naprawdę nowożytnego. Modrzewski zdawał sobie sprawę, że przeprowadzenie reform w XVI - wiecznej Polsce było możliwe jedynie poprzez rozważne i mądre działania króla i szlachty, do nich więc kierował swoje dzieło. Wykazał w nim konieczność reform i sposób ich przeprowadzenia. Wiedział, że pozbawienie szlachty przodującej roli w rządach państwem jest niemożliwe. Wielokrotnie natomiast występował przeciw przywilejom rodowym, wynikającym z pochodzenia szlacheckiego - szczególnie przy obsadzeniu wysokich stanowisk państwowych i kościelnych. Uważał, że decydować o tym powinna jedynie przydatność samej osoby do zajmowania danego stanowiska, jej wiedza, mądrość i uczciwość, czyli to, co wówczas określano mianem „cnoty”. Modrzewski zdawał sobie sprawę, że zrównanie wszystkich stanów w prawach publicznych było nierealne ze względu na sytuację społeczną w Rzeczpospolitej. Natomiast gwałtownie występował przeciw nierówności prawa karnego. W księdze II pisał : „Czyż nie jest jakimś potwornym dziwem to, co się u nas praktykuje, że mianowicie z tych samych ludzi, mieszkających z sobą pospołu w jednej Rzeczpospolitej, jedni za to samo płacą głową, za co innych traktuje się najbardziej pobłażliwie?”. Ta uwaga dotyczyła kary za zabójstwo. W XVI - wiecznej Rzeczpospolitej za to przestępstwo głową odpowiadał przestępca stanu niższego, jeśli zabił szlachcica. Ten natomiast pozostawał bezkarny, jeśli pozbawił życia któregoś ze swoich poddanych.

Wiele uwagi poświęca Modrzewski także reformie szkolnictwa. Wychodząc z założenia, że kraj jest tym potężniejszy im więcej w nim wykształconych obywateli, pisarz podkreśla wagę zawodu nauczyciela. Jest on nie tylko osobą, która przekazuje wiedzę, ale, co najważniejsze, wychowawcą, od którego zależy przyszłe życie człowieka, wartości, jakim będzie on hodował.

Pisarz zajmował się także pochodzeniem zła. Twierdził, że człowiek jest z natury dobry, a złe postępowanie wypływa z niewiedzy. Dlatego za ważne uważał wpajanie obywatelom Rzeczpospolitej dobrych obyczajów i właściwych modeli postępowania już od najmłodszych lat. Według Modrzewskiego właśnie sprawiedliwe prawa, mądre wychowanie i zachowanie dobrych obyczajów wśród obywateli są gwarantami potęgi państwa.

Innym pisarzem, któremu drogie były losy państwa, był Mikołaj Rej, W Krótkiej rozprawie ujawnił ostry konflikt między stanami, których przedstawicieli wprowadził na karty utworu. Trzej typowi bohaterowie reprezentują trzy główne stany ówczesnej Polski : szlachtę, duchowieństwo, chłopstwo. Toczą między sobą spór, w którym głównymi przeciwnikami są Pan i Pleban. Pan szuka sprzymierzeńca w osobie Wójta i występuje przeciw zaniedbywaniu przez kler swoich obowiązków. Wytyka księdzu nieuctwo, zarzuca chciwość w ściąganiu danin. Pleban natomiast zarzuca Panu prywatę, wyzysk chłopów, przekupstwo sędziów. Wszystkie te bezprawia i nadużycia dają się we znaki chłopom. To warstwa najbardziej pognębiona, żyjąca w najtrudniejszych warunkach. Autor wyraża ten problem w słowach Wójta :

„Ksiądz pana wini, pan księdza,

A nam prostym zewsząd nędza”.

Również Jan Kochanowski dał dowody troski o losy ojczyzny. W Pieśni o spustoszeniu Podola opisuje straszliwe skutki najazdu Tatarów - spustoszenia ziemi podolskiej, co miało miejsce w 1575 roku. Wzywając szlachtę do obrony ojczyzny, krytykuje równocześnie jej egoizm. Pisze, że chociaż nieprzyjaciel blisko, ona nie chce porzucić swych majątków i wyjść wrogowi naprzeciw. Zachęca także do ofiarowania kosztowności na obronę kraju („Skujmy talerze na talary”). Wymowa utworu jest jednak bardzo pesymistyczna. Wiersz jest zakończony stwierdzeniem, iż Polak jest „przed szkodą i po szkodzie głupi”. Kochanowski obawia się, że głos jego i innych zatroskanych o dobro Rzeczpospolitej pozostanie bez echa. Szlachta nie znajduje bowiem zrozumienia ani dla potrzeb reform, ani dla palącej konieczności obrony przed wrogami, którzy bezkarnie tupią osłabione państwo.

W Pieśni o dobrej sławie Kochanowski namawia Polaków, aby w miarę swoich sił i możliwości służyli ojczyźnie. Pisze, że służyć jej można w różny sposób : rozumem, wymową, przestrzeganiem praw obywatelskich. Kto zaś jest odważny i silny, powinien walczyć z wrogami ojczyzny.

Przyszłe losy Polski rozważa Kochanowski w Odprawie posłów greckich. Tragedia Troi, która ma zginąć przez głupotę i warcholstwo rządzących, odnosiła się także do rzeczywistości polskiej. Teoretycznie rządził król, jednak sam mówi : „Nie zwykłem nic nigdy / Bez rady naszej czynić”. Słowa te, skierowane do rady, świadczą o braku samodzielności króla, który uzależniony jest od szlachty. Naród przy tym porywa się na wojnę, do której nie jest przygotowany ; jest to aluzja do wojny z Moskwą, prowadzonej mimo braku regularnej armii. W tę krytykę szlachty i panujących wpleciona została myśl światłego patrioty, który nie tylko krytykował, ale również wskazywał, jak można usunąć bądź naprawić błędy. Mimo to i Odprawa... ma pesymistyczną wymowę, a słowa Ulissesa najlepiej oddają tragizm sytuacji i są smutnym, lecz jakże wymownym proroctwem :

„O nierządne królestwo i zginienia bliskie,

Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość.

(...) ale wszystko złotem kupić trzeba”.

Wzmocnienia władzy królewskiej domagał się także ksiądz Piotr Skarga w Kazaniach sejmowych. Wzywał do ograniczenia samowładztwa i znaczenia szlachty, zwalczania herezji, przywrócenia rządów biskupich i naczelnego stanowiska Kościoła. W Kazaniu II pt. O miłości ku ojczyźnie Skarga podniósł miłość ojczyzny do godności obowiązku religijnego. Pisał, iż ojczyzna jest matką, wymaga czci i miłości. Dlatego służba dla ojczyzny powinna być bezinteresowna. Ojczyzna nie musi płacić za zasługi, gdyż kto jej służy, ten służy samemu sobie.

Pisarze doby renesansu często tworzyli idealne wzorce szczęśliwego państwa. Koncepcje te łączyły się z ograniczeniem wpływu szlachty, wzmocnieniem monarchy, prawami sprawiedliwymi dla wszystkich stanów. Za naczelny obowiązek każdego obywatela uznawali miłość ojczyzny i obowiązek walki w jej obronie.

Obraz i ocena polskiej rzeczywistości XVI w. na podstawie Krótkiej rozprawy... M. Reja

Krótka rozprawa między trzema osobami : Panem, Wójtem, a Plebanem Mikołaja Reja wydana została w 1543 roku i podpisana nie nazwiskiem autora, lecz pseudonimem : Ambroży Korczbok Rożek. Utwór poruszył w niej problemy polityczno - ustrojowe, religijne i obyczajowe, nękające Rzeczpospolitą w XVI wieku. Rej w Krótkiej rozprawie... prezentuje wczesny etap walki o egzekucję praw i dóbr koronnych. Krytyka zawarta w utworze przypomina postulaty, jakie na sejmikach wysuwała szlachta. Wystąpienia szlachty zawierały ataki na przekupne sądownictwo, nadużycia przy eksploatacji żup solnych, na brak stałego systemu obronnego kraju.

Rej szczególnie mocno skrytykował w Krótkiej rozprawie... życie obyczajowe : mówi o rozrzutności szlachty, o hazardzie, strojach, potrawach, myślistwie. Jest to jak gdyby obrachunek sumienia szlacheckiego w latach walki o egzekucję praw i dóbr. Oto Pleban zarzuca Panu, jako przedstawicielowi szlachty, brak troski o dobro ojczyzny, prywatę, kupowanie urzędów :

„Wiarę snać z sejmu naszego

Nie słuchamy nic dobrego,

Już to kielka niedziel bają,

A w ni w czym się nie zgadzają. (...)

Pewnie Pospolitej Rzeczy

Żadny tam nie ma na pieczy.

Boć i owi z pustą głową,

Co je rzkomo posły zową,

Więcej też sobie folgują,

A to, co jem trzeba, kują”.

Rozkład sejmu wkrótce doprowadzi do anarchii. Posłowie dbający wyłącznie o własną kieszeń nie ą zdolni do podejmowania słusznych dla narodu decyzji. Istotną częścią utworu Reja jest krytyka duchowieństwa. Wójt, a przede wszystkim Pan, drwią z obyczajów odpustowych, lenistwa duchownych, atakują interesowność księdza chodzącego po kolędzie czy wybierającego co dziesiąty i co lepszy snopek z pola. Wójt skarży się :

„To mamy za wszystko zdrowie,

Co on nam w kazanie powie :

Iż gdy wydam dziesięcinę,

Bych był nagorszy, nie zginę,

A dam li dobrą kolędę,

Że z nogami w niebie będę”.

Pan wypomina duchowieństwu zaniedbywanie obowiązków kościelnych, wyzysk chłopów, wykorzystywanie ich naiwności :

„Często sobie oczy chłodzi,

Bo mu drobne pismo szkodzi;

A iżby szanował dusze,

Jako osłem tak ją kłusze”.

Kościół, który powinien w praworządnym państwie zajmować ważne miejsce, stać na straży religii, dobrych obyczajów, pomagać w osiągnięciu zbawienia, wychowywać, z powodu wad swych „urzędników” - księży jest lekceważony. Ludzie ubodzy traktują księdza jako jeszcze jedną osobę, która żąda od nich podatków, a imiona poszczególnych świętych nie kojarzą się ze sprawami, w których mogą oni „służyć pomocą”, ale z odpowiednimi datkami. Najsmutniejsze jest to, że głosy Pana i Księdza są dla chłopa rozstrzygające, to dwie najwyższe dla niego instancje. Kiedy, zamiast opieki i pomocy, otrzymuje z ich strony tylko ciągle nowe podatki i żądania danin, chłop przestaje ich darzyć szacunkiem i zaczyna traktować jak wrogów.

Chłop, inaczej niż w utworach europejskiego średniowiecza, jest u Reja pełnoprawnym uczestnikiem sporu. Mówi o czynszach, świadczeniach wojennych, dziesięcinach, skarży się na niszczące zasiewy myślistwo. Wypowiada też gorzką refleksję, dotyczącą sytuacji stanu chłopskiego w ówczesnej Rzeczpospolitej :

„Ksiądz pana wini, pan księdza,

A nam prostym zewsząd nędza”.

Ostatnie słowa dialogu należą do Plebana, ale nie są wyrazem triumfu, a ironicznym i gorzkim wypomnieniem niedbałości tych, którzy rządzą państwem :

„W szczęściu mało miej nadzieje,

Bo słabo żnie, kto nie sieje.

A to w obyczaju miewaj:

Nigdy bez wiosła nie pływaj”.

Rej przedstawił również w Krótkiej rozprawie... upersonifikowaną Rzeczpospolitą, która po ulicach skarży się na „swych przełożonych słabości” ; „w rynku(się) barzo omyliła” i „wszytkę tam swą nadzieję stracha”. Rynek to prawdopodobnie alegoryczna nazwa siedziby władzy : sejmu i króla.

Obraz społeczeństwa polskiego i sytuacji w państwie jest pesymistyczny. Autor skrytykował wady przedstawicieli różnych stanów, przede wszystkim szlachtę i duchowieństwo. Tak na swych obywateli skarży się Rzeczpospolita :

„Ach, niestotyż, jakaż to ma żałość,

Patrząc na swych przełożonych słabość;

A snadź mię ci więcej opuszczają,

Którzy ze mnie dobrodziejstwo znają”.

Państwo pogrążone w ogólnym chaosie, kraj w którym ludzie żyją w niedostatku, pokonując mozolnie ciągle piętrzące się trudności, nie będzie długo istnieć. Poglądy Reja na sytuację kraju są więc zaprawione goryczą.

Polaków portret własny na podstawie Pieśni o spustoszeniu Podola J. Kochanowskiego

Wśród Pieśni Jana Kochanowskiego znajdują się utwory, w których pojawił się wizerunek „statecznego sługi” ojczyzny. Postawa patriotyczna, obywatelskie zaangażowanie i oddanie w służbie krajowi - „ku pożytku dobra spólnego” - otrzymały miejsce najwyższe. Kochanowski najwyższy hołd składał „Tym, co służą ojczyźnie”. Wyznaczył sobie również miejsce wyjątkowe - był sędzią i nauczycielem społeczeństwa, osądzał i upominał władców i poddanych. Był jednocześnie jednym z wielu, których oceniał i ganił. Dobra sława” staje się w pieśni obowiązkiem patriotycznym każdego Polaka, mającego na uwadze dobro ojczyzny. Każdy otrzymał jakiś talent i każdy może nim służyć krajowi. Patriotyzm, jak twierdzi Kochanowski, że się spełniać zarówno na polu bitwy, jak i w codziennej, żmudnej pracy. W każdym razie jest zaletą zarówno Polaka jak i chrześcijanina, dlatego poeta pisze :

„Przeto chciejmy wziąć przed się myśli godne siebie,

Myśli ważne na ziemi, myśli ważne w niebie”.

Z patriotycznych i dydaktycznych pieśni Kochanowskiego szczególnie ważne miejsce zajmuje Pieśń o spustoszeniu Podola, napisana pod wrażeniem najazdu Tatarów jesienią 1575 roku na ziemię podolską. Początek utworu stanowi opis straszliwych zniszczeń i nieszczęść, jakich dokonali Tatarzy :

„Wieczna sromota i nienagrodzona

Szkoda, Polaku! Ziemia spustoszona

Podolska leży, a pohaniec sprosny,

Nad Niestrem siedząc, dzieli łup żałosny!”.

Tatarzy nie tylko dokonali spustoszenia Podola, ale również uprowadzili wielu jeńców, wśród których znajdowały się kobiety i dzieci. Poeta boleje nad tym, iż nigdy już nie wrócą w rodzinne strony :

„Niewierny Turczyn psy zapuścił swoje,

Którzy zagnali piękne lanie twoje

Z dziećmi pospołu, a nie masz nadzieje,

By kiedyś miały nawiedzić swe knieje”.

Pieśń o spustoszeniu Podola powstała w latach bezkrólewia. Naród polski porównuje poeta do owiec pozbawionych opieki pasterza (aluzja do ucieczki z Polski Henryka Walezego), a Tatarzy to wilki atakujące bezbronne stado :

„Tak odbieżałe stado więc drapają

Rozbójce wilcy, gdy po woli mają,

Że ani pasterz nad owcami chodzi,

Ani ostrożnych psów ze sobą wodzi”.

Dalej Kochanowski wzywa Polaków do aktywności i do pomszczenia klęsk. Nawołuje do walki, starając się obudzić w społeczeństwie uczucia patriotyczne :

„Jakiego serca Turkowi dodamy,

Jeśli tak lekkim ludziom nie zdołamy?

Ledwieć nam i tak króla nie pochwa;

Kto się przypatrzy, mała nie dostawa”.

Stara się poeta wskrzesić w szlachcie dawne ideały rycerskie, uważa, iż należy walczyć, by nieprzyjaciel :

„Krwią swą nagrodził i omył tę zmazę,

Którą dziś niesiesz przez swe ziemie skazę”.

Kochanowski krytykuje egoizm szlachty, która nie chce opuścić swych domów, majątków. Przypomina, że gdy nieprzyjaciel wtargnie w granice Rzeczpospolitej, może być na obronę za późno :

„Wsiadamy? Czy nas półmiski trzymają?

Biedne półmiski, czego te czekają?

To pan, i jadać na śrebrze godniejszy,

Komu żelazny Mars będzie chętniejszy”.

Nawołuje tez poeta szlachtę, by ofiarowała na rzecz obrony kraju swoje bogactwa, kosztowności :

„Skujmy talerze na talery, skujmy,

A żołnierzowi pieniądze gotujmy”.

Jeśli staropolscy Sarmaci nie chcą „wstać od stołu” i sami walczyć w obronie ojczyzny, niech chociaż zgromadzą pieniądze dla najemnych żołnierzy. Ci będą walczyć tylko dla pieniędzy, a nie z miłości do ojczyzny i poczucia patriotyzmu. Ich siła leży w doskonałej znajomości wojennego rzemiosła, a nie w mocy uczucia. Kochanowski jest tego świadom, ale wie, że jeśli dzieci nie chcą bronić swej matki - trzeba wynająć płatnych obrońców. Krytyka skierowana do całego społeczeństwa nie jest pozbawiona oskarżeń i bolesnej ironii.

„Cieszy mię ten rym : „Polak mądry po szkodzie”;

Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,

Nowa przypowieść Polak sobie kupi,

Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi”.

Okazuje się, że nieszczęście, jakie spotkało naród, nie przemówiło do skłóconych Polaków, nie zjednoczyło ich. Walczyli dalej tylko przeciw sobie, o kawałek ziemi, o „kreskę” na sejmiku, z powodu kłótni o pozbawienie znaczenia sprawy, zamiast gromadzić siły przeciw ościennym wrogom, Tatarom i Turkom.

Pieśń o spustoszeniu Podola jest utworem patriotycznym i politycznym. Patriotycznym - bo poeta domaga się zwiększenia obronności kraju i wzywa do obrony ojczyzny przed najeźdźcą. Politycznym - bo żądania te skierowane są przede wszystkim do szlachty, na barkach której ciąży obowiązek obrony kraju.

Obraz wsi w literaturze staropolskiej (od Satyry na leniwych chłopów przez Pieśń świętojańską o sobótce J. Kochanowskiego po Żeńców Sz. Szymonowica)

Satyra na leniwych chłopów to jedyny zachowany w całości średniowieczny utwór satyryczny w języku polskim, powstały w XV w. Bezimienny autor - szlachcic narzeka w nim na opieszałe wypełnianie pańszczyzny przez chłopów. Opowiada o ich podstępnej naturze - pozorują pracę na pańskim polu (co w sytuacji narzuconej właśnie w XV wieku pańszczyzny było formą oporu przeciwko przymusowym obowiązkom). Wiersz jest świadectwem, że atmosfera w XV - wiecznej wsi nie była sielankowa. Chłop nie zdobywa się wprawdzie na gwałtowny protest, bo jest na to za słaby, ale stać go na sabotaż : gubi narzędzia, psuje je i traci czas na naprawę albo :

„... Namysłem potraci kliny,

Bieży do chrusta po iny

Szedw do chrusta, za krzem leży

Nierychłow zasię wybiezy...”.

Chłop w Satyrze... jest pokazany jako człowiek, który udaje nieświadomość i prostotę, a w rzeczywistości potrafi sobie świetnie radzić. Umie udawać pracę, wie jak popsuć narzędzia, aby je potem jak najdłużej naprawiać :

„... Mniemać każdy człowiek prawie,

By był prostak na postawie,

Boć się zda jak prawy wołek,

Aleć jest chytry pachołek”.

Pan skarży się, że chłopi pracują tylko wtedy, „gdy pan przydzie”, natomiast gdy odejdzie, chłop :

„... Stoi na roli w lemiesz klekce

Rzekomo-ć mu orać nie chce...”.

Zupełnie inny obraz wsi przedstawił Jan Kochanowski w Pieśni świętojańskiej o sobótce. Poeta pokazał w niej idealny wzorzec szczęśliwego wieśniaka, który pozbawiony jest określonych cech stanowych. Jego praca nie jest przytłaczającym swym ciężarem obowiązkiem, daje satysfakcję, sprawia radość. Problem pańszczyzny zostaje w Pieśni... zupełnie pominięty. Nie ma mowy o zależnościach wieśniaka od pana i o jego sytuacji człowieka wykorzystywanego. Nie mówi się, że chłopskie zagony leżą odłogiem, gdyż ich właściciele pracują całymi dniami na pańskim polu. Kochanowski traktuje życie chłopa jako pasmo przynoszących szczęście chwil pracy i odpoczynku. Utrzymuje rodzinę, żyje w zgodzie z małżonką, która jest mu partnerką również w pracy.

Każda z dwunastu panien w pieśni Kochanowskiego opiewa uroki życia na wsi ; pierwsza - święto po pracy ; druga i trzecia śpiewają pochwałę tańca ; czwarta i piąta podejmują ton ludowej pieśni miłosnej ; szósta i dwunasta - nawiązują do arkadyjskiego mitu szczęśliwego oracza ; panna siódma śpiewa pochwałę myślistwa ; panna ósma śpiewa pieśń pasterską ; dziewiąta opowiada mit o Filomei zamienionej w słowika ; dziesiąta gani wojnę, na którą wyjechał jej miły ; jedenasta śpiewa o „nieprzepłaconej Dorocie”.

Wzór staropolskich pochwał wsi i ziemiańskiego szczęścia stanowi pieśń panny XII. Jej tematem jest przede wszystkim pochwała „wieśnych wczasów i pożytków”. Bohater pieśni żyje w świecie idylli :

„Jemu sady obradzają,

Jemu pszczoły miód dawają;

Nań przychodzi z owiec wełna

I zagroda jagniąt pełna”.

Życie na wsi i pracę rolnika porównuje poeta do innych stanów czy zawodów, które nie gwarantują spokoju, bezpieczeństwa ani nie pozwalają na zachowanie własnej godności i cnoty :

„Inszy się ciągną przy dworze

Albo żeglują przez morze,

Gdzie człowieka wicher pędzi

A śmierć bliżej niż na piędzi.

Najedziesz, kto w płat języka dawa,

A radę na funt przedawa,

Krwią drudzy zysk oblewają,

Gardła na to odważają”.

Wszystkich tych niebezpieczeństw, niepokojów uniknąć można łatwo - poucza Kochanowski - jeśli zrezygnuje się z marzeń o dworskiej karierze, z pokus zdobycia wielkiego majątku, jeśli poprzestanie się na tym, co odziedziczyło się po przodkach. Główną cnotą ziemianina jest mierność, poprzestawanie na małym :

„A niedorośli wnukowie,

Chyląc się ku starszej głowie,

Wykną przestawać na małe,

Wstyd i cnotę chować w cale”.

Skromność sprawia, że cieszy się on szacunkiem przedstawicieli młodego pokolenia. Jest dla nich przykładem człowieka, który sam zapracował na własne szczęście, jest niezależny od przypadku, działań innych ludzi.

Życie na wsi, w ujęciu Kochanowskiego, jest nie tylko spokojne, ale przede wszystkim cnotliwe i godne, pozwala zachować niezależność osobistą, jest źródłem wszelkich wartości moralnych.

Poeta schyłku XVI wieku, Szymon Szymonowic, w sielance Żeńcy ukazał obraz niedoli chłopa, surowo osadził środowisko ziemiańskie. Bohaterki : Oluchna i Pietrucha, rozmawiają o trudzie i znoju, skarżąc się na surowość nadzorującego je ekonoma. Często powraca tu motyw ludowy :

„Słoneczko, śliczne oko, dnia oko pięknego!

Nie jesteś ty zwyczajów starosty naszego.

Ty stajesz, kiedy twój czas, jemu się zda mało,

Chciałby on, żebyś ty od północy wstawało”.

Postać starosty - ekonoma została przeciwstawiona słońcu ; praca powinna trwać od wschodu do zachodu słońca. Starosta zaś chciałby, aby wstawało już o północy, żeby czas pracy był dłuższy. Pańszczyzna w czasach, kiedy powstał wiersz, osiągnęła już bardzo niekorzystne dla chłopów rozmiary. Ciężka codzienna praca, leżący odłogiem i nie uprawiany chłopski kawałek ziemi - są symbolami losu warstwy najuboższej. Szlachcic i ekonom, jego przedstawiciel, nie są opiekunami, ale wyzyskującymi pracę chłopów. To nie dobrzy, troskliwi gospodarze, jak sędzia Soplica z Pana Tadeusza, u którego „z dniem kończą pracę gospodarze”, a wschody i zachody słońca wyznaczają naturalny czas pracy.

Świat przedstawiony w Żeńcach nie wygląda więc idyllicznie. W utworze ukazana jest prawda na temat ówczesnych stosunków społecznych, poeta surowo osądził szlachtę i stosunki wieś - dwór.

Mikołaj Sęp Szarzyński : nowa koncepcja życia i człowieka (porównaj z postawą renesansowego humanisty)

Mikołaj Sęp Szarzyński urodził się w 1550 r., a zmarł przedwcześnie w 1581r. Był więc współczesny Kochanowskiemu, jednak jego nieliczne wiersze zapowiadają już nową epokę.

Rytmy albo Wiersze polskie - niewielki tomik sonetów Sępa Szarzyńskiego wydany został przez jego brata w 1601 r., a więc już u progu baroku. W młodości interesował się Sęp reformacją, potem przeżył wstrząs światopoglądowy, zbliżył się do jezuitów i stał się gorliwym katolikiem. Rytmy są wyrazem tych wstrząsów, lęków, niepewności, wątpliwości, które przeżywał. Zapowiadają poezję metafizyczną, która bujnie rozwinęła się w Europie w XVII w.

Sonet jest to bardzo kunsztowny wiersz 14 - wersowy, o dwóch zwrotkach czterowersowych, opartych na dwóch rymach o układzie abba i dwóch zwrotkach trzywersowych, opartych na dwóch lub trzech rymach. Tradycyjnie zwrotki czterowersowe mają charakter opisowy, a trzywersowe refleksyjny. Formę sonetu udoskonalili Dante Alighieri i Franciszek Petrarka. Utwory Sępa są niezwykle piękne i można powiedzieć nowoczesne. Sonet IV ma długi barokowy tytuł O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem, będący streszczeniem sonetu. Zwraca tu uwagę pojęcie życia, które jest wojną i hierarchia zagrożeń : najpierw odległy szatan, potem bliższy świat i najbliższe ciało.

Wiersz zaczyna zdanie eliptyczne : „Pokój szczęśliwość” o oczywistej treści, że pokój jest szczęściem. Po nim następuje zdanie przeciwstawne : „Ale bojowanie byt nasz podniebny” - w życiu nie ma szczęścia, bo życie jest walką. Cały wiersz jest przeciwstawieniem życia (sfera profanum) : „byt podniebny”, „świata łakome marności”, rozdwojenie człowieka na duszę i ciało i kosmosu (sfera sacrum) : „pokój szczęśliwość”, „możny Pan”, „Król powszechny”, „prawdziwy pokój”, nadzieja, zwycięstwo. Człowiek jest rozdarty, szarpany sprzecznościami, różnymi pragnieniami. Z jednej strony jest ciało i „świata łakome marności”, z drugiej dusza spragniona Boga. Człowiek się boi, że przegra w tej walce :

„Cóż będę czynił w tak straszliwym boju?

Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?”.

Stąd tęsknota za „prawdziwym pokojem”, którym jest Bóg i życie wieczne. Przerzutnie, zdania wykrzyknikowe, pytające, bogate metafory, w tym barokowe peryfrazy, np. „srogi ciemności hetman” (szatan) czynią wiersz bardzo pięknym i emocjonalnym. Lęk przed życiem, niepewność losu, tęsknota za Bogiem, który jest zespołem pojęć abstrakcyjnych, będących nieosiągalnymi marzeniami człowieka, wytyczają nową odmienną od renesansowej koncepcję bytu. Nad światem Sępa górują znowu jak w średniowieczu biblijne słowa : „marność nad marnościami, wszystko marność”. Temu zagadnieniu poświęcony jest sonet V O nietrwałej miłości rzeczy świata tego. Znowu podkreśla poeta sprzeczność przygniatająca człowieka i zmuszająca do dramatycznych wyborów :

„I nie miłować ciężko, i miłować

Nędzna pociecha...”,

a więc „rzeczy świata tego” nie można się wyrzec, ale i nie można ich kochać. Dlaczego? Bo są nietrwałe, bo się zmieniają, psują, bo są piękne tylko kiedy ich pragniemy, a przede wszystkim pragnienie i zdobywanie rzeczy materialnych nie chroni przed niepokojem i lękiem istnienia :

„Komu tak będzie dostatkiem smakować

Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone

Piękne oblicze, by tym nasycone

I mógł mieć serce i trwóg się warować?”.

Na to dramatyczne pytanie odpowiedzą te słowa :

„Miłość jest własny bieg życia naszego”.

To oczywiste, że nadrzędnym celem, sensem życia jest miłość. I tu znowu pojawia się sprzeczność : ciało pragnie rzeczy materialnych, a dążeniem duszy jest jedyna prawdziwa miłość - Bóg.

W przekonaniu Mikołaja Sępa Szarzyńskiego człowiek nie może być spokojny ani szczęśliwy. Nie ma szczęścia na ziemi. Jest natomiast nieustanne zmaganie, walka, rozterki, wątpliwości. Czyhają zło i pokusy, a człowiek jest słaby, nie ufa sobie, stale musi ze sobą walczyć i to rozdarcie strasznie go męczy. Świat nie ma dla Sępa żadnych uroków, to wszystko marności, jest pełen sprzeczności i zła.

Jakże inaczej na świat patrzy humanista! Podziwia piękno dzieła Bożego, spokój i harmonię natury. Odnajduje też ład i porządek w układzie między sobą i światem, godzi się z nim i z sobą. Ma świadomość nietrwałości rzeczy ziemskich, ale odrzucając wartości materialne, znajdował inne : cnotę, sławę, służbę ojczyźnie. Z przemijalności życia rzeczy ziemskich wyciągał wniosek, że trzeba z nich korzystać, póki pora. Rozumiał, że w człowieku są dobro i zło, wielkość i małość, ciało i dusza, ale są one całością, człowiek jest jednością, w której współistnieją i godzą się sprzeczności. Kochał świat i człowieka, kochał siebie. Przeżywał oczywiście rozpacze, nieszczęścia, upadł, ale umiał się podnieść. Kochał też Boga, ale nie bał się Go. Śmierć rozumiał jako proces naturalny i z tym też się godził.

Która postawa jest nam bliższa? To zależy. Podziwiamy stoicki spokój humanisty i umiejętność korzystanie z życia. Rozumiemy też rozterki człowieka baroku. Wspaniale, że poeci potrafią to za nas wyrazić, gdy my zwykli ludzie nie umiemy nazwać tego, co czujemy. A czujemy różnie, bo jesteśmy różni, różne przeżywamy uczucia, różne nastroje.

„Żyję na świecie, na którym zło często bywa chwalebnym” - problematyka moralna w Makbecie W. Szekspira

„Złoty wiek” literatury angielskiej przypadł na drugą połowę XVI i na początek XVII wieku. Był to okres panowania królowej Elżbiety (1558 - 1603). Po stuletnich dynastycznych wojnach domowych, których następstwem był ogólny upadek gospodarczy i kulturalny państwa, nastąpił okres odbudowy i wzmocnienia kraju. W ślad za tym przyszedł rozkwit sztuki i literatury. Natchnieniem twórczym stały się hasła renesansowe oraz utwory pisarzy włoskich, francuskich, hiszpańskich.

Teatr angielski do 1576 roku związany był ze średniowiecznymi widowiskami religijnymi - misteriami i moralitetami. Dramat pod względem teatralnym rozwijał się w warunkach raczej prywatnych - sztuki były grane na podwórzach tawern londyńskich i prowincjonalnych, scenę w postaci platformy wznoszono tymczasowo. Pierwszy stały teatr publiczny w Anglii otwarto w Londynie w 1576r.

Wielki przełom w dramacie angielskim związany jest z twórczością Williama Szekspira (1564 - 1616), o którym Juliusz Słowacki powiedział : „Stanął na szczycie”. Podstawę Szekspirowskiej koncepcji ludzkiej osobowości stanowi przekonanie, że istotę człowieka odsłaniają jego czyny i zachowanie, podejmowane decyzje, wybory, jakich dokonuje. To one określają charakter i zachodzące w nim przemiany i w ten sposób przez to kształtują losy bohaterów, obdarzonych wolą postępowania. Człowiek nie spętany ostatecznymi wyrokami antycznego fatum jest taki, jaki jego uczynki ; a nie taki, jak mówi i myśli o sobie.

Taki jest właśnie Makbet, tytułowy bohater wydanego w 1623 roku dramatu Szekspira. Dysponuje on wolną wolą, którą tylko pozornie ogranicza, zapowiadająca przyszłe panowanie, przepowiednia Czarownic. Przepowiednia ta nie determinuje dalszych wypadków, lecz jedynie stawia bohatera przed koniecznością wyboru. Makbet nie musi kierować się proroctwem, nie musi mu ufać. Przed „zgubnymi sieciami” złudnych pozorów ostrzega go zresztą Banko. Makbet usłyszawszy, że ma zostać panem Kawdoru i królem, od razu powziął myśl zabicia Dunkana. Ten szlachetny i wierny dotąd obrońca króla zamyśla o zamordowaniu nie tylko jego, ale i jego syna, który może stanowić dla niego przeszkodę w dojściu do władzy. Makbet zabija Dunkana nie dlatego, że musi zostać królem, ale dlatego, że chce nim zostać. Nawet po zabójstwie mógłby zawrócić ze zbrodniczej drogi. Staje się to coraz trudniejsze, ale zależy tylko od jego własnego wyboru. Stwierdzenie, że „wstecz iść niepodobieństwem”, jest w rzeczywistości kolejnym wyborem Makbeta.

Jednak mimo „żądzy zbrodni”, mimo marzeń o tronie królewskim, Makbet ma chwile wahania, obawia się następstw swego czynu.

Lady Makbet, w przeciwieństwie do swego męża, od początku, od chwili, gdy z listu męża dowiedziała się o przepowiedni Czarownic, zdecydowana jest na zbrodnię. Po przeczytaniu listu mówi tylko o przyszłości męża : o jego koronie, do której chce mu utorować drogę. Przybycie Dunkana do zamku Inverness Lady Makbet uważa za pomyślną okoliczność ; za jej podszeptem tam właśnie zabici zostają król i jego służba.

Makbet zostaje wybrany królem, gdyż synowie Dunkana zbiegli za granicę z obawy, by nie spotkał ich los ojca. Ale po spełnieniu okrutnego czynu Makbet nie zaznaje spokoju. Wciąż dręczą go obawy. Wobec Banka czuje nienawiść i strach, gdyż ten domyśla się, kto i w jakim celu dokonał zbrodni ; poza tym przepowiednia głosiła, iż to dzieci Banka mają zostać władcami. Dlatego Makbet każe zabić Banka i jego syna - Banko umiera, ale chłopcu udaje się uratować. Makbet zaś coraz szybciej stacza się w przepaść zbrodni. Z jego rozkazu giną dzieci i żona Makdufa - jest to zemsta za to, że zbiegły do Anglii Makduf obrócił się przeciwko swemu dawnemu druhowi i przyjacielowi.

Mimo iż został królem, Makbet nie czuje się szczęśliwy, żyje w ciągłym napięciu. W momentach skrajnych obciążeń emocjonalnych prowadzi to do zaburzeń świadomości o charakterze majaczeń. Przed zabójstwem Dunkana Makbet doznaje halucynacji wzrokowej - widzi nie istniejący sztylet, na którego klindze pojawia się krew. Tuż po dokonaniu zbrodni, w sypialni królewskiej, ulega z kolei halucynacji słuchowej - donośny głos przepowiada mu utratę snu. Na skutek głębokiego szoku wywołanego pojawieniem się na uczcie Ducha Banka Makbet traci kontrolę nad swoim zachowaniem i wypowiadanymi słowami ; przed zdemaskowaniem ocali go Lady Makbet. W końcu traci wiarę w sens życia, nazywa siebie „nędznym aktorem” miotającym się po scenie. Wyzwoleniem będzie dla niego już tylko śmierć.

Nieszczęśliwa jest też Lady Makbet. Korona królewska nie przyniosła jej szczęścia. Sprzeczność między prawdą a pozorami stwarzanymi dla oszukania otoczenia, konieczność przybrania maski stały się przyczyną tragedii. Lady Makbet po powrocie męża do Inverness narzuca mu sposób myślenia, wygląd i zachowanie. Ma udawać skromność, pokorę, uwielbienie i wierność wobec króla. Sama demonstruje obłudę, gdy wita Dunkana. Mąż akceptuje jej sposób myślenia dopiero po podjęciu decyzji o zbrodni, uważa to za wymuszoną okolicznościami konieczność : „Fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem”. Ale w przeciwieństwie do żony Makbet nie bardzo potrafi „uczynić twarze przyłbicami serc”. W końcu oboje ponoszą klęskę. Lady Makbet odbiera sobie życie, zaś Makbet ginie w pojedynku z Makdufem. W ten sposób sprawiedliwości staje się zadość. Na tron wraca prawowity następca Dunkana, Malkolm, i zapowiada uwolnienie Szkocji od tyraństwa.

„Kaleka na duchu czy obłąkany zbrodnią?” - charakterystyka i ocena postępowania Makbeta

Makbet to główny bohater tragedii Szekspira pod tym samym tytułem. Jest to szkocki wódz, krewny króla Dunkana. Na początku poznajemy go jako odważnego, oddanego rycerza, gotowego oddać życie za swego władcę. Ale, jak się okazuje, nie da się przewidzieć jego czynów. Makbeta kształtują wróżby, nagle zbudzone ambicje, wpływ żony, uzurpatorstwo, władza, której trzeba bronić za wszelką cenę, kolejne zbrodnie. Makbet nie tylko działa, ale ulega działaniu innych postaci, przede wszystkim Czarownic i Lady Makbet. Wszystkie jego wartości : odwaga, waleczność, dobra sława zostają zaprzepaszczone już w chwili, gdy powiązał myśl o zbrodni. Makbet jest świadom własnej hipokryzji, wciąż dręczą go rozterki i wyrzuty sumienia. W dodatku w jego świadomości wciąż jest obecne silne poczucie sprawiedliwości. Makbet wie, że zbrodnia musi zostać ukarana i to nie po śmierci, ale jeszcze za życia. To człowiek bardzo mądry i znający naturę ludzką. W odróżnieniu od Lady Makbet on sam od początku wie, że nie wystarczy zachować pozory, ukryć narzędzie zbrodni, udać oburzenie i poszukiwać nieistniejących zabójców lub skazać na śmierć niewinnych ludzi. Zachowuje się tak, jakby spodziewał się potrzeby następnych zbrodni i z tragiczną uległością poddawał się okolicznościom. Ale zawsze wie, że stacza się w przepaść, z której nie ma wyjścia.

Podstawę szekspirowskiej koncepcji osobowości stanowi przekonanie, że istotę człowieka odsłaniają jego czyny i zachowanie, podejmowane decyzje, wybory, jakich dokonuje. To one określają charakter i zachodzące w nim przemiany. Przez to zaś kształtują losy bohaterów, obdarzonych wolną wolą postępowania. Człowiek jest taki, jak jego uczynki, nie zaś taki, jak o sobie mówi i myśli.

Makbet ma wolną wolę. Przepowiednia Czarownic zapowiadająca jego przyszłe panowanie tylko pozornie ją ogranicza. Wróżby stawiają go przed koniecznością wyboru, nie determinują dalszych wypadków. Makbet jednak chce zostać królem, dlatego zabija Banku. Potem jest mu już coraz trudniej zawrócić ze zbrodniczej drogi, stwierdza, że „wstecz iść niepodobieństwo”, ale to już jego następny wybór. Jest królem, ma władzę, ale nie jest szczęśliwy. Bezpieczną władzę warunkują mu kolejne morderstwa ; każdy, kto mu zagraża, musi zginąć. Każdą zaś zbrodnię przedstawia światu jako czyn szlachetny i słuszny.

Koniecznością staje się dla Makbeta przywdziane maski ; godzi się na to, twierdząc, iż „fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem”. Ale nie do końca potrafi udawać, w odróżnieniu od Lady Makbet. Podczas uczty na chwilę odsłania swe prawdziwe, nie zamaskowane oblicze. Rządy nie dały Makbetowi szczęścia. Dotkliwie odczuwa brak syna, przeklina los za „bezowocną koronę” i „jałowe berło”. Traci wiarę w sens życia :

„Życie jest cieniem ruchomym jedynie,

Nędznym aktorem, który przez godzinę

Pyszni i miota się po scenie, aby

Umilknąć później na zawsze; jest bajką

Opowiedzianą przez głupca, pełnego

Furii i wrzasków, które nic nie znaczą.”

Przemyśleniom Makbeta przeczy jego zachowanie. Uważa człowieka za marny cień w teatrze świata, a mimo to pragnie władzy, potęgi, sławy. Myśli o życiu jako o chwili istnienia, a tymczasem zabija, aby utrzymać się podczas tej chwili na tronie.

Poczucie marności życia doczesnego wiąże się z zaburzeniami świadomości o charakterze majaczeń. Przed zabójstwem Dunkana Makbet doznaje halucynacji wzrokowej - widzi nie istniejący sztylet, na której klindze pojawia się krew. Tuż po zbrodni słyszy głos, który przepowiada mu utratę snu. Jego życie polega na ciągłej walce ze sobą i tajemniczymi widziadłami. Jednak Makbet do końca jest odważny i nie może znieść myśli o hańbie. Gdy Makduf proponuje mu poddanie się, z rozpaczliwą odwagą podejmuje beznadziejną walkę. Śmierć staje się dla niego wyzwolenie.

Makbet jest na pozór wielkim zbrodniarzem, ale budzi równocześnie w czytelnikach czy widach współczucie. Stał się ofiarą, niewolnikiem własnych zbrodni.

Walka o władzę w dramatach W. Szekspira (Hamlet, Makbet)

Mimo wspólnej nazwy gatunkowej tragedia szekspirowska zasadniczo różni się od starożytnej tragedii greckiej i rzymskiej. Nie obowiązują w niej sformułowane w poetykach Arystotelesa i Horacego klasyczne reguły twórczości dramatycznej. Zerwano z zasadą jedności akcji, miejsca i czasu, wprowadzone zostały sceny zbiorowe ; powstał nowoczesny podział dramatu na akty i sceny. Bohaterowie dramatu elżbietańskiego są dynamiczni, ich czynami nie kieruje przeznaczenie ; wszelkich wyborów dokonują samodzielnie i za to ponoszą odpowiedzialność.

Szekspir w swych tragediach często poruszał problem władzy i walki o nią. Tematykę tę szczególnie mocno zaakcentował w dramatach Hamlet i Makbet. Hamlet, duński królewicz, postanawia pomścić śmierć ojca i odsunąć od władzy tyrana, który żyje z wdową po zamordowanym skrytobójczo bracie. Dla zemsty poświęca nawet miłość Ofelii. Jednak sam Hamlet nie jest przygotowany do rządzenia, a pozbawienie władzy Klaudiusza mogłoby doprowadzić do chaosu w państwie. Hamlet miotany jest wewnętrznymi sprzecznościami, pragnąc bowiem odwrócić uwagę otoczenia od swych zamierzeń, wkracza w świat fałszu, min i gestów, udaje szaleńca. Nie jest do końca pewien, czy ma prawo krzywdzić i doprowadzać do obłędu Ofelię, czy zabicie Klaudiusza to jedyna możliwa odpowiedź na zbrodnię, jakiej ten się dopuścił. Z drugiej strony Duch Ojca żąda zemsty :

„I tak, śpiącego, ręka mego brata

odarła z życia,

z żony i korony -

ścięła mnie w grzechu,

nie namaszczonego olejem świętym,

bez przygotowania,

bez sakramentów (...)

Jeśli masz serce, Hamlecie,

nie zniesiesz tego!”.

Książę postanawia rozwikłać zagadkę uknutego przeciw swemu ojcu, a tym samym poznać mechanizm władzy. Dokonać tego może tylko udając szaleńca, co pozwoli mu przyglądać się wydarzeniom z boku. By pomścić śmierć ojca w imię praw rodzinnych i synowskich, musi zabić Klaudiusza ; tym samym zdepcze swe szlachetne, wzniosłe ideały. Hamlet pyta sam siebie :

„Być - albo nie być;

Oto jest pytanie,

Czy dla umysłu godniej jest znosić

strzały i razy nieprzytomne losu -

Czy też wystąpić czynnie przeciw morzu

nieszczęść

I poprzez opór skończyć z nimi”.

Hamlet przegrywa, ponieważ walczy sam. Sens jego poczynań zawiera się w słowach Horacego, jego przyjaciela :

„Pęka szlachetne serce

Śpij

Dobranoc, książę.

Niechaj chóry anielskie do snu

cię ukołyszą”.

Hamlet nie walczył o władzę, właściwie sprawy państwa w ogóle go nie interesowały. Walczył natomiast o ideę, tą ideą było pomszczenie zdradziecko zamordowanego ojca. Poeta, artysta, filozof musiał zamienić się w zbrodniarza. Ale od takiej postawy nie było już odwrotu, dlatego być może Hamlet musiał zginąć.

Problematyka władzy i godności królewskiej wiąże się z tytułowym bohaterem tragedii Szekspira pt. Makbet. W ukształtowanej w średniowieczu strukturze społecznej ten, kto zajmował miejsce najwyższe, winien być wzorem dla poddanych i bezwzględnie przestrzegać praw moralnych. Król zły, niesprawiedliwy tracił majestat monarszy.

Makbet już od chwili koronacji był władcą niegodnym panowania. Zabijając Dunkana pogwałcił uświęcony majestat. Wobec poddanych okazał się tyranem. Łańcuch popełnianych przez niego zbrodni wciąż się powiększa, jedno zabójstwo pociąga za sobą następne. Każdy, kto mu zagraża, musi zginąć : tak zginie Banko, zginąć też miał jego syn, na rodzinie Makdufa dokonano okrutnego mordu.

Makbetem jednak wciąż targają sprzeczne uczucia. Brzydzi się hipokryzji, która każe mu wszystkie swe najokropniejsze czyny przedstawić jako godne pochwały i całkowicie usprawiedliwione. Żyje w stanie ciągłego napięcia, zaczyna tracić wiarę w sens życia.

Natomiast Lady Makbet nie ma żadnych skrupułów w walce o władzę. Gdy tylko otrzymuje od męża wiadomość o przepowiedni czarownic, od razu decyduje o tym, co ma nastąpić :

„Przybywajcie duchy,

Które mordercze myśli wspomagacie;

Płeć mi odbierzcie i od stóp do głowy

Niech cała będę okrucieństwem!”.

Namawia również męża do przywdziana maski, co ma być warunkiem utrzymania władzy. Choć Makbet przyznaje jej rację („Fałsz serca i fałsz lic muszą iść społem”), nie potrafi tak dobrze udawać. Podczas uczty odstania na chwilę prawdziwe, nie zamaskowane oblicze. Niewiele brakuje, aby prawda wyszła na jaw. Lady Makbet jest jeszcze na tyle silna, że odwraca uwagę przybyłych od stanu męża. Ale i ona wie, że niedługo już będzie panować nad jego i własnym strachem. Bo zbrodnie popełnione w imię władzy powodują u Szekspira nieodwracalne spustoszenia w psychice ich sprawców.

Rządy Makbeta i jego żony są surowe i prowadzone twardą ręką. Synowie Dunkana przygotowują się do odzyskania władzy. Rządy sprawowane przez tyrana nie mogą trwać długo - Makbet ginie. Przez cały dramat przewija się motyw upadku człowieka idącego po trupach do upragnionego celu ; śmierć staje się dla Makbeta wybawienie.

Zarówno Hamlet, jak i Makbet przegrywają. Hamlet jest samotny, pełen szlachetnych ideałów, nie potrafi przeciwstawić się złu w sposób czynny. Zaś Makbet musi zginąć, gdyż jest tyranem, więc jest z góry skazany na klęskę. Władza w dramatach Szekspira staje się więc brzemieniem, jest efektem zbrodni. W Hamlecie Klaudiusz zajmuje tron, ponieważ zamordował swego brata. Makbet morduje najbliższych przyjaciół. Którzy mogliby się domyślić, że z jego ręki zginął prawowity król. Klaudiusz i Makbet przeżywają wyrzuty sumienia, Hamlet ciągle walczy z własną słabością. Być może on jeden wie jak pozbawiona sensu i znaczenia jest rola ziemskiego władcy, zwłaszcza jeśli zasiada się na tronie zbryzganym krwią. Szekspir ukazuje mechanizm dochodzenia do władzy i jej utraty w scenie mrocznej, niebezpiecznej. Wielka polityka łączy się w jego dramatach ze zbrodnią, krwią, szaleństwem. Władza przynosi degenerację jednostki, jest powodem jej unicestwienia.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
wypracowania z renesansu na polski dla liceum, Przydatne do szkoły, wypracowania
Renesans na zachodzie Europy, Pomoce do matury, wypracowania z jpolskiego
Troska o losy ojczyzny w literaturze polskiego renesansu i b, wypracowania
Renesans, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Różne sposoby mówienia o miłości w poezji renesansu, język polski liceum wypracowania
Renesansowość fraszek, Szkoła, Język polski, Wypracowania
renesans 2, Pomoce do matury, wypracowania z jpolskiego
ren -Troska o losy kraju w utworach pisarzy polskich doby renesansu, WYPRACOWANIA, ZADANIA
wypracowania nr 1-47, RENESANS
Pojecia renesans barok, WYPRACOWANIA, ZADANIA
cechy sztuki renesansowej - wypracowanie, Szkoła, Wypracowania
Renesans na zachodzie Europy, Pomoce do matury, wypracowania z jpolskiego
Troska o losy ojczyzny w literaturze polskiego renesansu i b, wypracowania
Renesans, Szkoła, Język polski, Wypracowania
Renesans w polsce 3

więcej podobnych podstron