PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO M. BIAŁOSZEWSKI
MIRON BIAŁOSZEWSKI - „poeta osobny”
- ur. 30 lipca 1922 w Warszawie, zm. 17 czerwca 1983 tamże.
W czasie okupacji zdał maturę na tajnych kompletach i rozpoczął studia polonistyczne. Przeżył powstanie, po jego kapitulacji został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Uciekł z transportu i po zakończeniu wojny wrócił do Warszawy. Pracował najpierw w „Poczcie Głównej”, a w latach 1946-1951 jako dziennikarz w „Kurierze Codziennym” i w „Wieczorze”. W latach 1951-1955 utrzymywał się ze współpracy z pismami dla dzieci i młodzieży („Światem Młodych” i „Świerszczykiem - Iskierką”), dla których pisał, częściowo wspólnie z Wandą Chotomską, wiersze i piosenki. Choć pierwsze utwory opublikował już w 1947 (wiersz CHRYSTUS POWSTANIA w tygodniku „Warszawa” i opowiadanie OSTATNIA LEKCJA. WSPOMNIENIE OKUPACYJNE w „Walce Młodych”), za datę właściwego debiutu uznaje się 1955 - wtedy poezja Białoszewskiego została zaprezentowana ( z wprowadzeniem Artura Sandauera) w „Życiu Literackim” w ramach „Prapremiery pięciu poetów”, obok wierszy Herberta, Harasymowicza, Czycza i Drozdowskiego. W tym samym roku Białoszewski drukuje na łamach „Twórczości” KARUZELĘ Z MADONNAMI, a w 1956 wychodzi jego tomik poetycki OBROTY RZECZY, złożony z wierszy pisanych w latach 1952-1955, z których wyboru dokonał Sandauer.
Książka ta wzbudziła ogromne zainteresowanie krytyki i czytelników. Próbowano znaleźć formułę opisującą twórczość poetycką Białoszewskiego, zarówno tę zawartą w pierwszym tomiku, jak i następnych - RACHUNKU ZAŚCIANKOWYM (1959), MYLNYCH WZRUSZENIACH (1961), BYŁO I BYŁO (1965), ODSZCZEPIĆ SIĘ (1978) oraz wyborach, zawierających także teksty wcześniej nie drukowane: WIERSZE (1976), POEZJE WYBRANE (1976) i tomiku w serii POECI POLSCY (1977).
Mimo wysiłków krytyki Białoszewski pozostał przez całe życie „poetą osobnym”. Jego twórczość z trudem daje się poddawać klasyfikacjom, niełatwo znaleźć twórców mu pokrewnych. Generacyjnie związany z pokoleniem wojennym (Baczyński, Różewicz, Gajcy, Szymborska, Herbert) znacznie związany od nich poetyką swojej twórczości. Z wyboru był outsiderem, nie uczestniczył w życiu politycznym, unikał wiązania z organizacjami i grupami poetyckimi.
Tym, co charakteryzuje jego poezję, oprócz związków z XX-wieczną awangardą, jest pogłębiona refleksja nad językiem, dlatego bywa często określany mianem „poety lingwistycznego”. W swoich wierszach wykraczał poza granice przyjętego języka poetyckiego, rozbijał jego schematyzm. Interesowały go takie zjawiska jak mowa wykolejona, zakłócona błędem lub nieporadnością, bełkotliwa gadanina, przejęzyczenia i przypadkowe zbiegi okoliczności językowych, inercja i automatyzm. Odwoływał się do języka mówionego, potocznego i dziecięcego, nieustannie wypróbowując granice systemu językowego. Gra ze słowem nie stała się w jego twórczości celem samym w sobie, zawsze była poszukiwaniem sposobu na właściwy opis rzeczywistości.
Białoszewski jeszcze przed opublikowaniem debiutanckiego tomu poezji zaczął działać również w dziedzinie teatru - w 1955 wraz z Lechem Emfazym Stefańskim i Bogusławem Choińskim założył prywatny, eksperymentalny Teatr na Tarczyńskiej, gdzie wystawił m. in. WIWISEKCJĘ, KABARET, SZARĄ MSZĘ, WYPRAWY KRZYŻOWE. Po jego rozpadzie Białoszewski założył w swoim mieszkaniu na placu Dąbrowskiego TEATR OSOBNY wraz z malarzem Ludwikiem Heringiem i aktorką i malarką Ludmiłą Murawską - napisał dla niego m. in. OSMĘDUSZY, DZIAŁALNOŚĆ. Zbiór programów i tekstów tego teatru został wydany w roku 1971 („Teatr Osobny”), a wpływ myślenia teatralnego daje się zauważyć również w jego poezji.
Proza Białoszewskiego to również swego rodzaju gra z językiem i przyzwyczajeniami czytelniczymi. Autor wybiera formy sytuujące się na granicy ogólnie przyjętej literackości - pamiętnik, dziennik, reportaż, wykorzystując wiele form języka. Zaciera różnice gatunkowe utworów, przeplata niekiedy prozę i poezję, prowadząc także nieustanną grę pomiędzy światem fikcji kreowanym przez narratora a biografią autora. Opublikowany w 1970 PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO wykorzystał formę opowieści ustnej do opisu powstania z perspektywy cywila, dokonany w sposób pozbawiony patosu, zwyczajny. Okazał się dziełem wybitnym, oryginalnym, a jednocześnie sprawiającym wrażenie dużej autentyczności. Kolejne tomy prozy : DONOSY RZECZYWISTOŚCI (1973), SZUMY, ZLEPY, CIĄGI (1976) i ZAWAŁ (1977) czy ROZKURZ (1980) to pisane w specyficzny dla Białoszewskiego sposób relacje z codziennych zajęć pisarza, spotkań z przyjaciółmi, dziennych i nocnych włóczęg. Wydane pośmiertnie, lecz przygotowane przez autora OBMAPYWANIE EUROPY i AAAMERYKA to z kolei zaskakujące w formie opisy podróży po Europie i Stanach Zjednoczonych.
Miron Białoszewski zgodnie uznawany jest za jedną z najistotniejszych postaci literatury polskiej wieku XX, jak również za postać wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju, zarówno jeżeli chodzi o poetykę twórczości, jak i filozofię życia.
PAMIĘTNIK Z POWSTANIA WARSZAWSKIEGO (wyd.1970)
Autor zaczął pisać Pamiętnik... w 1967, czyli 23 lata po upadku powstania. Jest to opowieść o zagładzie Warszawy podczas powstania prowadzona z perspektywy cywila. Autor nazywa powstanie „drugim”, oddając hołd „pierwszemu” - w getcie żydowskim. Miron Białoszewski tak mówi o swojej książce: To wszystko zresztą zupełnie jest tak jakby jednym złudzeniem. Strasznie oklepane powiedzenie. Ale tylko to mi pas…
Czas i miejsce akcji
Białoszewski zawiera w utworze czas od 1 sierpnia do 2 października 1944, czyli całe powstanie, a także tydzień od 2 do 9 października 1944. Jednak między wersami kryją się wspomnienia z wcześniejszych lat wojny, z okresu życia przedwojennego poety, a także wybiegania w przyszłość do lat 60. Pamiętnik… obejmuje losy Mirona i jego rodziny w Warszawie od wybuchu do upadku powstania. Następnie opisywany jest wyjazd Białoszewskiego wraz z ojcem z obozu przejściowego w Pruszkowie do Łambinowic, a później Opola - 9 października 1944. Halina udała się wtedy do Wiednia. Ostatnie zdanie Pamiętnika brzmi: Warszawę zobaczyłem w lutym 1945 roku.
Czas w utworze jest w miarę możliwości ściśle określany przez narratora. Miron stara się dobrze przypomnieć sobie, czy jest dzień czy noc, kiedy opowiada kolejne zdarzenia. Narrator stwierdza, że podczas powstania, kiedy cała Warszawa płonęła i tonęła w dymie, pyle i huku, trudno było nieraz zorientować się w porze dnia, a nawet w dacie. Łatwiej autorowi mówić szczegółowo o miejscach. Zawsze podany jest dokładny adres, wygląd miejsc: budynków, ruin, piwnic, przejść podziemnych, ulic. Białoszewski pamięta je bardzo dokładnie. Często opisuje on szczegóły, jakby miał przed sobą fotografie z tamtych dni. Narracja - w której wyróżnia się dbałość o czas i miejsce - sprawia, że czytelnik łatwo może sobie wyobrazić tamtą rzeczywistość, a nawet wczuć się w sytuacje bohaterów pokazane w książce. Sam Białoszewski podkreśla, że były to wydarzenia, które najbardziej oddziałały na jego życie.
Sposób przedstawiania zdarzeń
Białoszewski mówi o swoim sposobie pisarskim jako o „gadaniu”. Pamiętnik… napisany jest językiem żywym, dynamicznym, pełnym pourywanych zdań. Jest to metoda artysty na odtworzenie atmosfery czasu nieustannego zagrożenia śmiercią. W książce znajdujemy opisy ucieczek, przebywania w schronach, poszukiwania pożywienia, ratowania rannych, rozmów cywili. Chwile te były udziałem samego Białoszewskiego. Utwór przełamuje tendencje panujące w literaturze totalitarnego państwa lat 70.
Zdarzenia ukazane są w czasie teraźniejszym, a więc dzieją się jakby w trakcie czytania, przed oczami odbiorców. Białoszewski dąży do szczegółu - mówi o konkretnych adresach, porze dnia, wymienia z imienia i nazwiska (często używa skrótów). Ataki Niemców, akcje powstańców, działania cywili nie są opisywane jako strategiczne ruchy wojsk. W Pamiętniku brak sformułowań wojskowych. Narracja nasycona jest indywidualizmem autora. Jednocześnie Miron-narrator zachowuje dystans do Mirona-uczestnika zdarzeń. Oznacza to, że autor nie wnika w głąb siebie, nie analizuje swoich zachowań, nie stara się zdominować sobą całej opowieści. Narrator stawia siebie sprzed dwudziestu trzech lat na równi z innymi bohaterami - rodziną, przyjaciółmi.
Za pomocą potocznego języka autor przedstawia potoczność życia cywili. Zwyczajne momenty poszczególnych dni tygodnia dowodzą, że nie sposób pozbyć się naturalnych odruchów, własnych cech charakteru, skłonności, rozmaitych potrzeb, marzeń - nawet w czasie wojny. Ludzie starają się zachować normalność.
Białoszewski dąży więc do prawdy - nie szuka wzniosłości, ale opisuje to, co widzi, czyli zwyczajnych ludzi postawionych w sytuacji najtrudniejszej próby.
Bohaterowie
W Pamiętniku bohaterami są: narrator, poszczególne osoby towarzyszące narratorowi i wymienione z imienia, kilka osób wymienionych z nazwiska, które albo wykazały się heroiczną walką przeciw Niemcom, albo też zachowywały się dziwacznie wobec tragedii zagłady Warszawy, zbiorowość ludności cywilnej Warszawy, powstańcy warszawscy, Niemcy ( pod tym pojęciem kryją się też Ukraińcy, różne oddziały niemieckiej armii jak Wermacht, Gestapo; ogólnie - okupanci), Żydzi jako grupa ze wspomnień narratora o powstaniu w getcie. Narrator nie opisuje wyglądu postaci, charakteru, ulubionych zajęć. Informacje o ludziach, nawet wymienionych z imienia i nazwiska, nawet towarzyszących Mironowi w dniach powstania i w całym życiu - są ograniczone do potrzeby minimum. Oznacza to, że liczą się zachowania, drobne gesty postaci, kilka słów lub relacji, które najbardziej zachowały się w pamięci opisującego.
Narrator - Miron Białoszewski. Warszawiak. Z książki wiemy, że w momencie wybuchu powstania ma 22 lata. Jego rodzice rozeszli się. Przed powstaniem Miron mieszka z Mamą na Chłodnej 40. Przenosi się następnie do mieszkań przyjaciół (Ireny, Swena), znajomych (m. in. na Nowogrodzkiej, Wilczej), do mieszkania Ojca na Chmielnej 32, a także tuła się wraz z bliskimi po obcych piwnicach na Starówce i Śródmieściu. Po upadku powstania w październiku 1944 zostaje wywieziony do Pruszkowa, stąd do obozu pracy w Łambinowicach, a dalej do Opola, skąd ucieka wraz z Ojcem do Częstochowy. Do Warszawy Białoszewski wraca w lutym 1945.
Miron studiuje polonistykę na tajnych kompletach. Podczas powstania stale uczy się, docenia wartość książek, papieru, ołówka. Tworzy poemat i dramat, z którego fragmentami zapoznaje przyjaciół. Najbardziej jest związany z Haliną, Swenem, Ireną P., swoją rodziną.
Miron nie należy do żadnej organizacji podziemnej Warszawy. Jego zadania w powstaniu to przede wszystkim opieka nad rodziną. Miron stara się o bezpieczne kryjówki dla najbliższych, organizuje jedzenie, wodę, pomaga przy przenoszeniu rannych, budowaniu barykad. Czasem musi wybrać własne życie niż pomoc innym. Taka jest tragiczna rzeczywistość powstania.
O wyglądzie narratora niewiele wiadomo. Miron w ogóle nie skupia się na powierzchowności. Woli opisywać piękno najbliższej zabytkowej kamienicy, atmosferę, czy też zachowania swoje i innych ludzi. Wiadomo tylko, że narrator jest chudy, ma jedno ubranie, które bardzo się niszczy, a o które trzeba dbać, bo o ubrania trudno.
Jest to człowiek wrażliwy, inteligentny, dojrzały mimo swojego wieku. Doskonale zna miasto, nie tylko jeśli chodzi o topografię. Miron zna warszawiaków, zna się na ludziach. Opisuje ich zachowania z jak największym obiektywizmem, nie ubarwia zdarzeń ani nie ujmuje nikomu. Pokazuje codzienność w warszawskim piekle - kiedy ludność jest wykańczana, kiedy wszystko, co miało wartość ulega destrukcji, kiedy panuje nieustanny strach i śmierć. Miron nie unika opisu sytuacji, których po wojnie bardzo się wstydził, m. in. kiedy myśli o zdjęciu obrączki z palca zmarłej kobiety, żeby dostać za to jedzenie dla rodziny lub też gdy modli się o nalot, by nie pomagać przy pochówku Niemców. Białoszewski jest zatem człowiekiem szczerym, dąży do prawdy, mimo że jest ona trudna i bolesna. Narrator jest jednocześnie uczestnikiem opisywanych zdarzeń i nazywa siebie Mironem Białoszewskim. Zachowany więc zostaje schemat pamiętnika, który ma opowiadać o losach autora. Pierwszoosobowa narracja jest relacją z wydarzeń kolejnych 63 dni powstania warszawskiego oraz jednego tygodnia po powstaniu. W ten sposób zawarte są losy rodziny Białoszewskich, która przeżyła wojnę w Warszawie.
Narrator przyznaje, że o niektórych rzeczach dowiedział się dopiero po wojnie, czasem z relacji innych świadków, czasem z filmów (np. o tym, że Niemcy nie tylko wrzucali granaty do włazów do kanałów, ale także zostawiali je otwarte i otoczone kolczastymi drutami, na których wisiały miny i granaty).
Oprócz barwnego, nasyconego szczegółami materii i emocjami, opisu narrator zajmuje się refleksją. Zadaje filozoficzne pytania o sens śmierci przez masakrę, o zasadność ogromu zła, jakie sieją Niemcy. Miron próbuje zrozumieć historię - zarówno swoją indywidualną, swojej rodziny, jak i powszechną. Pyta się często o momenty, które nie dawały się przecież wytłumaczyć - np. kiedy ktoś szczęśliwie uszedł z życiem albo gdy rodzina odnalazła się przez dziwaczy zbieg okoliczności.
Narrator angażuje się w pomoc powstańcom, ale tak jak wszyscy cywile, skupia swe działanie na trosce o własne życie, o rodzinę, o najbliższych. Wojna doprowadza do zminimalizowania ludzkich potrzeb, nawet do granic fizjologii. Świadomość głodu, choroby, kalectwa, śmierci - uruchamiają w człowieku podstawowe instynkty. Do rangi wielkiego wydarzenia, niemal religijnego, urastają wtedy koncerty, czytania własnych poetyckich zapisków, a także zwyczajnych wiadomości z gazetki powstańczej.
Matka Mirona zajmuje się podczas wojny szyciem. Zocha, kochanka Ojca, oskarża ją o życie z teściem, czyli ojcem Ojca Mirona. Małżeństwo rozpadło się. Matka Mirona jest osobą ciepłą, pracowitą. Niewiele mówi w narracji Pamiętnika. Zajmuje się gotowaniem i opieką nad synem i jego przyjaciółmi z uniwersytetu. Mieszka z nią Żydówka Stefa. Obie kobiety, po rozłące z Mironem pierwszego dnia powstania dostają się do niewoli. Rozbierają barykadę, potem są gnane przez stosy trupów ulicami stolicy, następnie Niemcy wywożą Mamę, Babu Stafu i ciotkę Józię do Pruszkowa. Stąd zostają wywiezione do Głogowa. Z Mamą utrzymują dobre relacje siostry byłego męża Sabina i Nanka. Matka Mirona ponownie wychodzi za mąż. Przez Zochę, kochanką starego Białoszewskiego, jest nazywana „świętą kobitą”.
Ojciec Mirona, Zenon Białoszewski, jest przedwojennym pocztowcem. Bierze udział w oblężeniu i odbiciu Poczty Głównej. Jest w AK. Zajmuje się organizacją podrobionych dokumentów dla powstańców, Żydów, cywili warszawskich i nie tylko. Pomaga mu Zocha i Halina. Ojciec robi różne interesy, które polegają na zdobyciu dla rodziny podstawowych artykułów: raz udaje się mu dostać kosz zgniłych ziemniaków - rarytas w czasie okupacji, innym razem choinkę na święta. Organizuje żywność powstańcom. Po rozejściu się z matką Mirona mieszka u kochanki Zochy na Chmielnej 32 wraz z Haliną. To tu zatrzymują się Miron, Zbyszek i Swen po wyjściu z kanałów. Po powstaniu Ojciec wraz z Mironem dostają się przez Pruszków do obozu pracy w Łambinowicach, a następnie do Opola, skąd uciekają do Częstochowy. Potem Zenon wyjeżdża z Warszawy do Gdańska wraz z Zochą. Jego siostry i matka Mirona sądzą, że po 17 latach związku z Zochą Zenek się z nią wreszcie ożeni. Tymczasem Białoszewski wraca do Warszawy w 1945 i żeni się z Walą. Sabina i Nanka uczestniczą w uroczystości ślubnej, ale potem zrywają kontakt.
Nanka, Sabina - siostry Zenona. Nanka uchodzi za ostoję spokoju i łagodności. Jedyny raz, o którym Miron wie, kiedy Nanka wybuchła gniewem, był po przyjściu Zochy do mieszkania na Lesznie - Nanka pogoniła Zochę szczotką. W sporze rodzinnym była najwidoczniej po stronie Matki Mirona. Innym razem, gdy sama pokłóciła się z mężem, Michałem i usłyszała słowa: Żeby cię cholero pierwsza bomba zabiła, wybiegła na ulicę mimo ostrzału. Wiele lat nie odzywała się z Michałem, który jeszcze po wojnie długo szukał żony i prosił o przebaczenie. Obie ciotki - Nanka i Sabina - opiekują się Mironem, utrzymują kontakt z Mamą. Podczas powstania zajmują się kuchnią.
Babu Stefu - Żydówka, Miron mówi, że daleko spokrewniona z Białoszewskimi. Sprowadzona do mieszkania na Chłodnej przez Ojca Mirona. Pomagała w kuchni, była pod opieką Mamy Mirona i z nią trzymała się najchętniej. Miron bardzo lubił Babu Stefu - on nadał jej to imię. Stefa miała dokumenty po zmarłej Zofii Romanowskiej. Była odważna i stosowała zasadę „najciemniej pod latarnią” - jeździła tramwajem przeznaczonym dla Niemców, chodziła dumnie po ulicach i chwaliła się swoim niemieckim akcentem. W pewien sposób imponowała młodemu Mironowi swoja odwagą i uporem w życiu. Ukrywała się u Białoszewskich do 44 roku, kiedy dozorczyni zasugerowała Matka Mirona, że wie o pochodzeniu ich syplokatorki. Stefa dostała się do więzienia, bo ktoś podrzucił jej do torby gwiazdę Dawida. Powstańcy odbili ją i znów wróciła do Mirona i jego matki. Wywieziona po upadku powstania do Głogowa. Dzięki pieniądzom zarobionym udaje się do Szwecji, a stąd do Ameryki, gdzie spędza resztę życia.
Swen jest przyjacielem Mirona. Obaj przeżywają powstanie organizując jedzenie, pomagając powstańcom w przenoszeniu rannych kanałami. Obaj interesują się literatura i sztuką. Kiedy widza zrujnowaną stolicę po upadku powstania płaczą, nie wstydzą się głośnych łez. Swen i Miron przez wiele dni ukrywają się w jednym schronie. Na Rynkach gotuje Mama Swena, którą narrator darzy szacunkiem, jak swoją własną matkę. Gdy Swena przysypują gruzy po wybuchu bomby, zostaje uratowany dzięki pomocy najbliższych (miał szczęście - rzadko odkopywano zasypanych). Po powstaniu, kierowany uczuciem, Swen wyskoczył wraz z kolegą z pociągu, wiozącego Warszawiaków do Niemiec na roboty. Jeszcze w granicach Guberni, pod Opocznem, dostają się obaj do wsi. Tu cudownym trafem jest już matka Swena, Celina i Lusia.
Irena P., Staszek - koledzy Mirona z tajnych kompletów polonistycznych. Organizują w czasie wojny wieczorki literackie, konkursy artystyczne, czytanie własnych utworów, odgrywanie dramatów, m.in. Wyspiańskiego.
Halina - mieszka razem z Zochą i Ojcem Mirona na Chmielnej. Narrator wyraża się o niej z wyjątkową czułością. Kiedy ma przebyć drogę kanałami, Miron wyznaję, że tęskni do Haliny. Świadomość spotkanie jej i Ojca w Śródmieściu dodaje narratorowi otuchy i nadziei. Miron, kiedy dociera do mieszkania na Chmielnej, jest jeszcze cały brudny. Wszyscy - Miron, Swen i Zbyszek - są wygłodniali, wychudzeni, zmęczeni do granic. Na Starówce nie było żywności, miejsc do spania, droga kanałami wycieńczyła ich. Miron składa Halinie pocałunek. Dziewczyna opiekuje się przybyłymi, pomaga też Ojcu Mirona w załatwianiu dokumentów dla Polaków.
Powstańcy opisani przez narratora tak:
W ogóle powstańcy. Się pokazali. W poniemieckim - co popadło: hełmie, butach, z byle czym w ręku - dobrze, jak strzelało.
Miron jako jeden z tysięcy cywilów zauważa na ulicach grupy lub pojedyncze osoby, zakradające się pod niemieckie czołgi, wachy, grupki strażników. powstańcy organizują ataki na strategiczne punkty miasta, przejęte przez Niemców - odbijają m. in. więzienie, szpital, budynek PKO. Jednak w walce powstańców dominuje chaos. Tylko Śródmieście zachowuje podstawowe reguły życia wojskowego, jak najlepiej zorganizowane. Walki powstańców trwają we wszystkich dzielnicach miasta. Dowodzący i walczący kontaktują się dzięki łącznikom - dziewczynom i małym chłopcom, przemierzającym kilometry kanałów.
Do powstańców należą także sanitariusze, zapewniający opiekę medyczną i pomoc rannym, których przybywa z każdym dniem. Tragiczna sytuacja powstańców pogłębiona jest brakiem broni. Alianckie zrzuty broni i żywności nie docierają do stanowisk powstańczych. Wiatr znosi je na stronę niemiecką. Najmłodsi powstańcy to harcerze. Halina opowiada o jednym chłopcu, który siedział ukryty gdzieś na rogu Złotej i walił w czołgi butelkami z benzyną. Kilka rozwalił, dopóki nie zginął. Miron i Zbyszek chcą się przyłączyć do powstania, ale dowództwo nie przyjmuje z braku broni.
Niemcy i żołnierze innych narodowości walczących pod znakiem hitlerowskiej Rzeszy, pokazani SA przez narratora jako sprawcy warszawskiego piekła. Bezwzględni mordercy podpalają kamienice z cywilami, wyrzucają chorych przez okna szpitali, dobijają rannych, gnają Polaków przed czołgami po to, aby powstańcy strzelali w swoich albo wycofali się. Armia niemiecka dysponowała wielką ilością najlepszego sprzętu wojennego: bombowce, czołgi, miotacze ognia, granatniki, pojazdy rozrzucające bomby („grube berety”, „szafy”, „krowy”). Nie brakowało im amunicji ani broni. Dokonywali zniszczeń kolejnych dzielnic Warszawy siejąc strach i śmierć wśród żołnierzy i cywili polskich. Największym bestialstwem charakteryzowali się Ukraińcy. Miron opisuje wyjście Warszawiaków po upadku powstania. Kolumny ludzi strzeżone były przez Wermachtowców. Ci okazują się sympatyczni, życzliwi. Pozdają Polakom warzywa wyrwane przy drodze. Nie zmienia to jednak faktu, że Niemcy zrujnowali nie tylko Warszawę, Polskę, dokonali pacyfikacji Żydów, ale zniszczyli wszelkie ludzkie wartości w wojnie, odebrali wielu ludziom jedyną nadzieję i sens życia. Wspomnienia wojenne tych, co przeżyli, naznaczają całe dalsze życie.
Żydzi są narodem tragicznym, którego historia i tradycja wzbudza u Mirona ogromny szacunek, ale jednocześnie rodzi niezrozumienie. Narrator z przerażeniem wspomina powstanie w getcie i akcję likwidacji getta warszawskiego. W tych momentach Miron rozważa o ludzkim cierpieniu w ogóle, o masowej zagładzie i sprowadzeniu ludzi do poziomu przedmiotów - śmieci. Przykład Bubu Stefu pokazuje, że tylko szczęście mogło ocalić życie Żyda. Pomocą losowi było samozaparcie Stefy, spryt, zorganizowanie pieniędzy na wykup siebie, znajomość niemieckiego, brawura i zwyczajne brnięcie na przód. Niezbędna była też pomoc Polaków.
Jaki to gatunek?
Tytułowy pamiętnik dobrze oddaje rodzaj formy gatunkowej, jaką jest książka Białoszewskiego. Są jednak badacze (M. Głowiński), którzy uważają, że bliżej temu utworowi do dziennika intymnego niż do pamiętnika.
Utwór Mirona Białoszewskiego jest prozatorską relacją o wydarzeniach, których autor był uczestnikiem. Białoszewski spędził lata wojny w Warszawie. Podczas powstania był jako cywil - podstawowa cecha pamiętnika. Zdarzenia relacjonowane są w kolejności chronologicznej, czasem zostaje ona zaburzona - istnieje jednak pewien czasowy porządek.
Problem dystansu czasowego. W typowym pamiętniku powinien być on zachowany. Bialoszewski stosuje raczej konstrukcje z dziennika intymnego. Opowiada o wydarzeniach dzień po dniu i to w czasie teraźniejszym. Pamiętnik pozbawiony jest ścisłych ram tematycznych i czasowych. Czasem powstanie pozostaje w tle albo w ogóle znika z relacji, kiedy narrator mówi o sobie, swojej rodzinie, jakimś szczególe architektury czy historii. Mimo ze autor nie skupia się na swoim życiu, ale oddaje losy wszystkich Warszawiaków, to jednak występują w książce fragmenty o charakterze filozoficznym, indywidualnym, intymnym - tak jak w dzienniku. Tzw. „pamiętnik gadany” wg Marii Janion.
Język utworu jest potoczny. Bialoszewski nazywa tok narracji „gadaniną” (zbliżenie do prozy mówionej). Specyficzną cechą tego języka jest chaotyczny, urywany, poszarpany tok wypowiedzi. Stosowane są równoważniki zdań, zdania krótkie, proste, konstrukcje jednowyrazowe. Tekst jest bogaty w neologizmy, wyrazy dźwiękonaśladowcze (np. wiuwiuiiwijuuuu - odgłos miotaczy ognia, kha… kha…kha.. - nakręcanie „szafy”), formy typu : „robiło się” i zakończone na -no i -to. Występują nawet wyrażenia wulgarne, kiedy narrator przytacza fragmenty rozmów i kłótni bohaterów. Liczne są powtórzenia słów lub całych konstrukcji. Występuje wiele form wierszowanych: pieśni religijne, piosenki wojenne, warszawskie szlagiery. Częste są też skróty, zwłaszcza nazwisk bohaterów: ciotka Uff, pani Ad., pan Szu.
Przesłanie utworu
Pamiętnik jest książką o szczególnym znaczeniu dla twórczości Białoszewskiego, dla współczesnej literatury polskiej, dla budowania ogólnej wiedzy o powstaniu przez nowe pokolenia Polaków.
W latach 70., kiedy ukazuje się książka, Białoszewski jest przede wszystkim poetą i dramaturgiem (lub w ogóle człowiekiem związanym z teatrem). Jako niezwykła osobowość literacka odznacza się chęcią izolacji zarówno od światka literackiego, jak i od tendencji współczesnego życia w różnych, nie tylko literackich przejawach (głównie politycznych). Białoszewski zawsze był artystą walczącym o indywidualny język i formę, o przywrócenie prymatu prawdy w dziele literackim. Decyduje się on zatem spisać to, co inspirowało całą jego filozofię - jako człowieka i poety.
Wydarzenia powstania warszawskiego zapisały się nie tylko w pamięci Białoszewskiego, ale przede wszystkim w jego sercu. Pisarz mówi o zdarzeniach z 1944 r. jako o największych przeżyciach w całym jego życiu. Ślad powstania - doświadczenia śmierci, bombardowań, wiecznej tułaczki w ukryciu i strachu, przejście kanałami z rannym na plecach - wszystko to nie pozwala Białoszewskiemu milczeć. Dzięki temu autor odkrywa nowy sposób wyrazu - prozę. Odtąd tomy narracyjne zastąpią tomiki poetyckie. Bialoszewski ujawnia się jako opowiadacz historii.
Dla współczesnej literatury Pamiętnik otworzył nowe drogi. jego język stal się dla twórców inspiracją. Została postawiona dewiza pisania o zwyczajności w sposób zwyczajny, najbliższy rzeczywistości. Jest to przykład literatury nowoczesnej i wysokiej. Krytyka od razu wpisała książkę na listę największych polskich osiągnięć XX wieku. Dla świadomości historycznej Polaków Pamiętnik przysłużył się odświeżoną wizją powstania. autor, sam cywil i uczestnik zdarzeń, pokazał nie walkę na barykadach i heroiczne znoszenie tortur w niemieckich więzieniach. Przedmiotem opisu jest życie zwyczajnych ludzi, ukrywających się w piwnicach, zaszczutych strachem przed śmiercią, odliczających swoje dni i nie myślących logicznie w obliczu nadciągających czołgów i samolotów z bombami. Białoszewski dąży do prawdy - nie tylko indywidualnej, ale i zbiorowej. Odbrązowienie pomnika powstańca nie następuje jednocześnie z kretesem. Mironowi nie chodzi o odejmowanie komuś zasług. Autor upomina się natomiast o szarych, zwykłych ludzi, którzy znaleźli się w piekle walczącej, ale ginącej powoli Warszawy. Ponadto towarzyszyło im poczucie samotności i opuszczenia przez resztę narodu i cały świat. Bohaterami Pamiętnika są ludzie z najprostszymi potrzebami.
1