118 (48)


Wąski rozstaw, zbyt mały na kolejkę. Prawdopodobnie jeździła tu drezyna, ale nie było jej w zasięgu wzroku.

Nie słychać tu było deszczu. Dotknąłem podłogi — była twarda i sucha Idealna szczelność.

Stukanie w ściany nie powodowało najmniejszego dźwięku; beton musiał

być bardzo gruby.

Powiedziałem Robin, żeby zaczekała, i zszedłem do tunelu. Płyta zapadni wyglądała stąd jak ogromna, sztywna warga; pracownia — jak czarna dziura.

Wspiąłem się z powrotem i jeszcze raz obejrzałem zapadnię. Była tak samo nieruchoma jak poprzednio, utrzymywana przez masę kół zębatych i przeciwwag, reagujących na specjalny rodzaj nacisku.

Świetny system bezpieczeństwa, zainstalowany przez armię japońską, aby zapobiec zmiażdżeniu palców albo przypadkowemu uwięzieniu. Był pewnie jakiś sposób, aby bezpiecznie zamknąć klapę od dołu, ale nie znałem go i musiałem zostawić właz otwarty.

Może jednak lepiej wycofać się stąd i doczekać ranka?

Wróciłem do Robin i powiedziałem, żeby wybierała, co woli.

plotek jest doskonałą metodą.

środków ostrożności.

Zaszyfrowane notatki. Cytaty... robactwo. Zabawia się jak wielkie

dziecko.

Może się mylę, ale nie wydaje mi się, żeby był szaleńcem. Najwyżej

jest trochę skryty.

Pomyślałem o Morelandzie, Hoffmanie i o ich żonach, jak grywali we czworo w brydża na tarasie. Hoffman oszukiwał, a Moreland nigdy nie dał poznać, że o tym wie.

Dobrze — powiedziałem. — Zabawmy się.

Ruszyliśmy wzdłuż szyny, minęliśmy odrutowaną lampę i zagłębiliby się w ciemności. Po stu krokach pojawiło się światło takiej samej lampy-A potem jeszcze jednej.

240

Tunel był znacznie przyjemniejszy niż się spodziewałem: ciepły, suchy, pozbawiony robactwa.

Właśnie minęliśmy drugą lampę, gdy zauważyłem coś przy ścianie.

Tekturowe pudła. Mnóstwo pudeł, starannie ustawionych jedne na drugich. Tak samo jak teczki z dokumentacją w magazynie za biurem.

Sekretna dokumentacja? Czy Moreland po to mnie tutaj sprowadził?

Zdjąłem jedno pudło. Było zamknięte, ale nie zaklejone.

Wewnątrz plastikowe torebki.

Suszone owoce i warzywa.

Otworzyłem inne pudło. Znowu jedzenie.

Trzecie pudło zawierało próbki lekarstw i buteleczki z antybiotykami, środkami przeciw grzybicy, witaminami, mikroelementami, składnikami uzupełniającymi dietę.

I butelki z jakąś mętną cieczą. Zawierający chininę środek przeciw malarii. Następne pudło. Znowu suszone owoce. Napoje witaminizowane dla sportowców.

Tajemna skrytka doktora Billa — powiedziałem. — Hoduje to
wszystko we własnym ogrodzie, konserwuje i znosi na dół. Może mamy do
czynienia ze szkołą przetrwania. Ale gdzie jest jego Armageddon*?

Robin potrząsnęła głową i zajrzała do następnego pudła. Duszona wołowina, kurczęta, ryż.

W sam raz dla wegetarianina — powiedziałem.
Robin posmutniała.

* Armageddon — według Apokalipsy miejsce, gdzie odbędzie się ostatnia walka "^edzy dobrem a złem, gdzie przed dniem Sądu Ostatecznego królowie Ziemi przegrają *°jne z Bogiem (przyp. tłum.).

241



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
plik (48) ppt
2 (48)
48
118, 119
Jezyk polski 5 Ortografia Zas strony 48 49 id 222219
ei 01 2001 s 48 49
2015 08 20 07 44 48 01
45 48
Sprawko 48-fiza, Fizyka
plik (48)
48 Na czym polega różnica między zmiennymi Lagrangea i zmiennymi Eulera
118 Model poliarchii wg R Dahla i ego implikacje pragmatyczne w nauce o polityceid033
2a3 48
03 48 wzór sprawozdania o opakowaniach, wielkości ich od
48
118 ROZ R M warunki zajecia pasa drogowego
48 01
46 48 masaz spa po korekcie

więcej podobnych podstron