Jaskółka
Raz jaskółeczka mała
Mamy swojej nie usłuchała.
Zabrudziła w błocie piórka
I bardzo płakała mała jaskółka:
„Taki piękny miałam brzuszek,
Teraz go zamoczyć muszę.
Gdyby mnie siostry taką ujrzały,
Bardzo by się ze mnie śmiały.”
I nim się w drogę do gniazdka udała,
W przydrożnej kałuży brzuszek wykąpała.
Foka
Foka pływa w zimnym morzu
I nadziwić się nie może,
Czemu nie chce pływać ptak.
Przecież to przyjemnie tak .
Woda spływa po futerku
I przykrywa jak kołderka.
Rybki mają pyszny smak,
Innych zwierząt też nie brak.
A ptak musi w górze latać,
Trudno mu więc rybkę złapać.
Niech się martwi głupi ptak.
Rybka pływa tak i siak.
Przy okazji myśli sobie:
Pyszną ucztę zaraz zrobię.
Czajka
Mała czajka bardzo płakała.
Zgubiła mamę, sama została.
Jak ona teraz biedna na świecie
Do ciepłych krajów poleci?
„Nie płacz, polecisz czajko z innymi.
Przecież nie jesteś jedyna na świecie.”
Czajka spokojnie rady wysłuchała
I wraz z innymi od nas odleciała.
Wiewiórka
Patrz! Jaka piękna jest ta wiewiórka!
Ruda i ogon ma jak piórka!
Jak puch puszysty przebogaty!
Takie są wszystkie wiewiórki,
Od dzieci, aż do taty.
Mama- wiewiórka się puszy,
Chce słuchać pochwał, nastawia uszy.
Toć przecież nie ma na całym świecie
Piękniejszych, niż jej dwoje- dzieci.
Hiena
Hiena pręgi ma, lub cętki,
Lecz charakter ma nie miękki.
Jest to mięsożerny ssak.
Wcale nie grymaśny tak.
Lubi mięso świeże i padlinę,
Gdy je znajdzie, ma radosną minę.
Na małe zwierzęta poluje.
Chowa się wtedy i czatuje.
Umie wyć jak zwykły pies.
Nieprzyjemnie szczeka też.
Indyk
Indyk ciągle się indyczy.
Napina czerwone korale,
I tak- groźnego bardzo- udaje.
Lecz ja nie boję się indyka.
Był kiedyś przecież taki malutki
I na podwórku wchodził na me butki.
Indyk do miski z kaszą umyka
A ja myślę, że smutne jest życie indyka,
Bo jak mówi przysłowie:
„Indyk myślał o niedzieli, a w sobotę
mu łeb ścieli.”
Sarenka
Widzisz kochanie, to sarenka.
Idzie, kryguje się jak panienka.
Kroczy równo, gładko, to znów w podskokach.
Widać jak się cieszy, jak życie kocha.
Słonko ją za to promykami darzy,
Ziemia trawki- pokarmu użycza.
A ona płoch i swawolna
Raduje się darami życia.
Aligator
Aligator, to taki duży krokodyl,
Co rzadko kiedy wychodzi z wody.
Siedzi w wodzie nieruchomo,
Wcale wtedy nie wiadomo,
Że on właśnie tam czatuje.
Aligator tak poluje.
Gdy się zbliży jakieś zwierzę
Wnet je w swoją paszczę bierze.
I nim minie jedna chwila,
Już jest w brzuchu krokodyla.
Bocian
Stoi bocian na jednej nodze.
Czy przydarzyło się coś niebodze?
Nie, pan bociek sobie żabki szuka,
Może się znajdzie jakaś większa sztuka?
Drugą nogę grzeje o swoje piórka,
Taka to już boćkowa natura.
I nic go na pewno nie zmieni.
Szukać będzie żabek od wiosny do jesieni.
Gronostaj
Ten mały drapieżnik, to gronostaj,
Co żyje w lesie.
Popatrz, już jakieś zwierzątko
W swym pyszczku niesie.
Futerko ma piękne i dziwne jakieś...
Latem jest rude, zimą białe takie...
A koniec ogona zawsze jednakowy,
Czarny, a nie różnokolorowy.
Już w dawnych czasach, królewskie zwyczaje
Kazały, by płaszcz zdobiły gronostaje.
Dla tego ofiarą zwyczaju takiego
Padł właściciel futerka pięknego.
Dromader
Jedzie murzynek na dromaderze,
Na jego garbie bagaże wiezie.
A wśród bagaży są smakołyki:
Pyszne banany leżą w koszyku.
W woreczku wiezie inne owoce,
Co dojrzewały we dnie i w noce.
Wielbłąd pracuje, mocno się trudzi
I niesie dużą pomoc dla ludzi.
Tchórz
Tchórz wciąż tchórzy,
Wciąż się boi,
Ale nieustannie broi.
Lecz, czy broi, czy przeszkadza?
Nie, on żyje, je i chadza.
Chadza, ale się i skrada,
Żeby upolować gada, albo inne zwierzę małe.
To jest danie wprost wspaniałe!
Bo ten tchórz jest drapieżnikiem,
I nie wiesz o tym pewnikiem,
Że ma futerko piękne i trwałe,
Co zwie się „elki”, ja takie chciałam.
Emu
Emu, to taki duży struś.
Ptak, co nie potrafi latać już.
Lecz umie biegać tak, jak nikt.
Potrafi umknąć zaraz, w mig.
A wiecie?
Kiedy struś się boi,
Chowa w piach głowę i w miejscu stoi.
Taka śmieszna to natura. Zdaje mu się,
Że gdy głowę schowa „to daje nura”.
Kret
Kret pod ziemią ma mieszkanie
I nic mu się tam nie stanie.
Jest bezpieczny, gdy jest tam
Ale musi mieszkać sam.
Smutno bardzo jest kretowi,
Zaraz kopce sobie zrobi.
I na ziemię wyjdzie wnet.
Taki mądry jest ten kret.
Lecz nie myślcie, że próżnuje.
On pod ziemią tam pracuje.
Zjada różne złe szkodniki
Tak pomaga ogrodnikom.
Żubr
Żubr ma dwa rogi i mocne nogi.
I jeszcze brodę większą niż ma koza.
I nikt nie zaprzęga go do żadnego woza.
Żyje sobie spokojnie na wolności.
I pewnie mu niejeden zwierz tego zazdrości.
Kiedyś było u nas żubrów dużo później mało.
Więc pod ochronę się je oddało.
Teraz żyje w rezerwacie
I jeśli ochotę macie
Go zobaczyć,
To możecie mi wierzyć,
Musicie jechać do Smardzewic lub Białowierzy.
Małpka
Małpka, to nasza daleka kuzynka.
I nie tylko kapucynka.
Także szympans i goryle
Nie zostają za nią w tyle.
Mamy- małpki są czułe
Dla swych dzieci,
Jak nikt inny na świecie.
Pieszczą je, bronią, wciąż iskają,
Bo swe dzieci bardzo kochają
Tata- małpka, mamie- małpce wtóruje.
On też swe dzieci kocha,
Też to samo czuje.
Ukleja
Ukleja, to taka mała rybka.
Jest zwinna, smukła i bardzo szybka.
Nie jedna rybak się nabiedzi,
Chcąc złowić ją do swej sieci.
Lecz ona złowić się nie daje.
Na razie jej się to udaje.
Jak długo-myśli- żyć będę,
Do sieci nie wejdę.
Zając
Zając „Kicuś”- kic, kic, kic,
Skacze sobie, niby nic
Ogon macha: mach, mach, mach,
Rusza mu się, że aż strach!
Uszy stoją jak słuchawki,
Oczy wypatrują trawki.
Wąsem robi niby sum,
Tak, jak każdy jego kum.
Oto macie portret własny:
Zając- szarak, ciemny? Jasny?
Kica zając: kic, kic, kic,
Nie boi się nic, a nic
Choć mówią na niego „trusia”,
On słucha swego tatusia.
I unika myśliwego.
A wiecie dzieci, dlaczego?
Rak
Oto rak, co chodzi wspak.
Na słupkach ma oczy,
Dlatego tak pewnie kroczy.
Skorupa- pancerz, ciało mu okrywa.
Gdy stoi, wydaje się nieżywa.
Ma szczypce ostre jak nożyce.
Może skaleczyć, tego ci nie życzę!
Lecz bardzo biedne są te raki:
Niektórym raki bardzo smakują,
Dlatego ludzi je wyłapują.
Nietoperz
Nietoperz? Nie-to-perz?
Perz pełno jest na łące,
Lecz nie lata...
Czy roślina to, czy ptak?
Nie, dziecino: to jest ssak.
Ssak, co lata, gdy jest ciemno.
Raz widziałam go nade mną.
Bardzo czuły ma on słuch.
Nie zmyli go żaden ruch.
Całą zimę prześpi smacznie,
Póki wiosna się nie zacznie.
Gdy owadów będzie w bród,
Zbudzi się tych zwierząt ród.
Okularnik
Okularnik chytre zwierzę,
Niebezpieczne. Ja w to wierzę!
Gdy rozzłościsz tego gada,
Na człowieka wnet napada.
Wpuści w ciało straszny jad.
Taki to jest groźny gad1
Lecz się nie martw moje dziecię
Wąż ten żyje sobie w świecie,
W ciepłych krajach żyje tam.
U nas- w ZOO mieszka sam.
Lew
Lew, to zwierząt król.
Niejednemu sprawił ból.
Nie myśl, że to dla zabawy,
Bo on raczej jest ciężkawy.
Lecz gdy głodny, to się strzeż,
Wtedy groźny jest ten zwierz.
Grzywę bardzo długą ma
Można po niej poznać lwa.
Gdy wydaje groźny ryk,
To kto żyw umyka w mig.
My lwa wtedy oglądamy,
Gdy do ZOO się udamy.
Łyska
Po jeziorze płynie łyska.
Mała czarna jest i niska.
Na czole ma białą plamę,
To jest jej rodowe znamię.
Wciąż pod wodę daje nurka.
Hop! I znowu jest powtórka.
Lubi ryby łowić łyska.
Już w jej dziobie rybka błyska!
Ładny jest ten wodny ptak.
Jak na łące pony mak.
Rozmowa
Gołąbeczko moja mała
Dlaczego nie przyleciałaś?
Dałam kaszkę i kluseczki,
Wlałam wodę na spodeczki.
Przyleciały kawki i wróbelki,
Zjadły wszystko i wypiły wodę
do kropelki.
Gołąbeczka na mnie popatrzyła,
Jednym oczkiem zamrugała,
Zadarła do góry ogonek
I odleciała na pobliski zagonek.
Kolorowe listy
Pan listonosz listy nosi,
Nie zapomniał też o Zosi.
Zosia bardzo dumne z tego.
„Wiesz, dostałam list, kolego.
List prześliczny, kolorowy.
Pisał Zbyszek z wsi Manowy.
Jak to na wieś przyszła jesień,
Co kasztanów tyle niesie.
Jakie liście kolorowe,
Rozrzuciła tam na drogę.
I jak w polu hula wiatr,
Co przyleciał aż od Tatr.”
Myśli Zosia, dumna sobie:
„Też przyjemność jemu zrobię.”
I do Zbyszka list szykuje,
Wszystko pięknie koloruje.
Jak to jesień miasto zdobi,
I z drzew dekoracje robi.
Jak jesienna też ulewa,
Cały brud z asfaltu zmywa.
Jak mama grzybki suszone gotuje
I jak to później wszystkim smakuje.
Dziwi się Zosieńka mała,
Że to ta sama Pani Jesień,
Na wsi i do miasta zawitała.