Wschodnie wybrzeże zainfekowanie wiarą
26.06.2012 00:00 2
Do dziesięciu najważniejszych wydarzeń Nowego Tysiąclecia (od 2000 r.) należą z pewnością:
1. Zmierzch znaczenia Rosji jako największego kraju wywodzącego się z byłego ZSRR.
Proces ten zaczął się dużo wcześniej, niż w 1991 r. O degrengoladzie sowieckiej państwowości Sołżenicyn pisał dużo w latach 70-tych i 80-tych zeszłego stulecia, jednak dopiero uwolnienie się państw Europy Środkowej z czerwonej uwięzi i otrzymanie przez nie zaproszenia do NATO pozwoliło co niekórym zapomnieć o wszędobylskich ponoć mackach KGB.
2. Tragedia "Word Trade Center"
Wszyscy wiemy, co stało się 11.09.2001 r., gdy dwa amerykańskie samoloty, sterowane przez muzułmańskich fanatyków, nie stroniących od przemocy, uderzyły w dwie bliźniacze wieże spoglądające na wschodnim wybrzeżu w stronę Europy. Dokładnie piętnaście lat od momentu, gdy te dwie wieże stanęły naprzeciw siebie (a może dwadzieścia pięć - nie pamiętam daty ich wybudowania), najprawdopodobniej decyzją nieżyjącego już Osaby bin Ladena (tak mówi oficjalna propaganda) wysiłek tysięcy budowniczych i milionów podatników obrócił się w stertę złomu.
Za wcześnie zapewne na artystyczne przetworzenie tego obrazu, szczególnie w kontekście licznych ofiar tego tragicznego zdarzenia oraz tragedii ich rodzin. Jednak przypuszczam, że gdyby ktoś chciał się pokusić o nadanie temu wydarzeniu artystycznego wyrazu, idealnym mottem mogłoby być "zainfekowanie zlaicyzowanych Amerykanów żarliwością młodej wiary, potęgą nowej miłości".
Rzym spłonął, gdy był w fazie dekadencji, jak dziś powszechnie wiadomo. Bliźniacze wieże upadły, gdy Ameryka znajdowała się u szczytu potęgi. Zastanawiam się tylko, czy współcześni Kaliguli wiedzieli, jaki jest faktyczny stan kiesy cesarstwa... po kilku latach od zawalenia się WTC co nieco wyszło na jaw, zwłaszcza w kontekście kryzysu na rynku nieruchomości.
3. Wojna w Iraku/+ polski appendix w postaci operacji Samum/.
Ropa we współczesnym świecie ma priorytetowe znaczenie. Współczesna nam historia, jak uczy nas wyżej wskazany film, stawia na relacje międzynarodowe w kontekście zapewnienia sobie źródeł dostaw tego surowca. Zaangażowanie polskich komandosów podobno utorowało nam drogę do NATO, jak stwierdzał w filmie Gustaw Holoubek. Powiedzmy, że wierzę w to. Przyjmijmy, że faktycznie wprawienie Amerykanina w stan "pomroczności jasnej", gdyż tylko tak był w stanie wymówić polskie nazwisko "Brzęczyszczykiewicz" czy jakoś tak, wyzwoliło go z bezpośredniego zagrożenia inwazją wojenną na Bliskim Wschodzie.
3. Fukushima
Niecałe dziesięć lat po tragedii Nowego Jorku i całej Ameryki przyszła kryska na Japonię. Tsunami, które uderzyło w japońskie wyspy, nie miało sobie równych w przeszłości. Straty materialne, liczba ofiar oraz skala skażenia środowiska dają przerażający obraz tego, co się wydarzyło.
Są tacy, którzy wierzą w HARP. Są także tacy, którzy upatrują w tych wszystkich tragediach działania palca bożego. Osobiście należę do tej drugiej grupy. Być może człowiek jest w stanie wymyślić bombę atomową, ale obecnie wierzę, a jeszcze bardziej, niż wierzę, to chcę wierzyć w to, że swej wiedzy nie wykorzystujemy (nieważne kto: Ameryka, Izrael, Rosja) do masowych zabójstw, tuszując się siłami natury... Dopóki brak będzie jednoznacznych dowodów, nie uwierzę w celowe sprawstwo ludzi i obstawać będę bądź przy sprawczej roli boskiej woli, bądź przy najzwyczajniejszym przypadku - żywioły są nie do okiełznania przez człowieka.
Rozumiem decyzję o zrzuceniu bomby na Hiroshimę i o Nagasaki. Toczyła się wojna. Militarny rachunek zysków i strat był bezwzględny i przemawiał za wykorzystaniem Little boya. Natomiast nigdy nie uwierzę w to, by tragedia Fukushimy była działaniem ludzkim, jak sugerowało wielu blogerów i nie tylko.
Wnioski: Polska jako poligon doświadczalny - z co najmniej 10-letnim wyprzedzeniem.
Co najmniej 10 lat przed obaleniem komunizmu w Europie Środkowo-Wschodniej polskie władze wojskowe podjęły decyzję o wprowadzeniu stanu wojennego.
Kilkanaście lat przed WTC w Kabatach spadł rosyjski Ił, z ponad setką pasażerów na pokładzie.
Czternaście lat przed Fukushimą Wrocław zalany został kilkumetrową falą powodziową, która przetoczyła się przez samo centrum miasta - ulice Świdnicka, Piłsudskiego i Legnicka były wezbranymi potokami, po którymi można było poruszać się jedynie pontonami. Akta wieczystoksięgowe spłynęły z nurtem powodzi...
10 kwietnia 2010 r. w dokładną 70 rocznicę mordu katyńskiego, Ziemia Smoleńska ponownie musiała przyjąć krew niewinnych ofiar. Dokładnie 6 lat wcześniej zmarł Jacek Kaczmarski. Nieco ponad dwa lata wcześniej w Mirosławcu zginęła elita polskiej armii. Dokładnie rok przed katastrofą Tupolewa Lech Kaczyński ogłosił żałobę z powodu pożaru w jednym z domów pomocy społecznej na Wybrzeżu. Od kilku już lat kwiecień nie był zbyt sympatycznym miesiącem dla polskiej opinii publicznej...
Ktoś kiedyś rzucił myśl, że zło wyrządzone przez nas światu zatacza przez dziesięciolecia coraz większe kręgi, wracając do nas ze zwielokrotnioną siłą. Takie poglądy były w Polsce przedwojennej żywe zwłaszcza w kontekście procesu Gordonowej, którym pasjonowało się cała ówczesne polskie społeczeństwo. Umiejętność pewnego abstrakcyjnego myślenia i podjęcie próby nadania głównym postaciom występującym w tym procesie kryminalnym konkretnych ról, jakie odegrały międzynarodowe mocarstwa w latach poprzedzających wybuch II wojny światowej, daje naprawdę dużo do myślenia.
Czyżby Polska - jak to zapowiedział Andrzej Towiański - faktycznie była mesjaszem Narodów? Podmiotem niosącym krzyż ludzkości? Czyżby to, co dzieje się u nas, miało fatalistyczne przełożenie na losy w innych częściach kuli ziemskiej?
Nie chcę aspirować do roli romantycznego mistyka - niedocenianego dziś Andrzeja Towiańskiego, którego wielkośc potrafili docenić Najwięksi, m.in. Mickiewicz i Słowacki, ale analizując historię najnowszą nie sposób dojść do pewnych samonarzucających się wniosków...
Czyżbyśmy my, Polacy, faktycznie byli podmiotem, którego losy promieniują na dzieje reszty świata i mieli do odegrania kluczową rolę w historii najnowszej? Z czego wynika taka specyfika polskich losów? Z położenia geopolitycznego?
Za podzielenie się wszelkimi przemyśleniami na ten temat będę niezmiernie wdzięczny.