Trudne relacje polsko-żydowskie - przedstaw i omów tezy artykułu Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto”.
Czesław Miłosz Campo di Fiori
W Rzymie na Campo di Fiori
W czas pięknej warszawskiej niedzieli. |
Morał ktoś może wyczyta, |
Podmiot przedstawia w wierszu dwa miejsca:
Obraz placu rzymskiego Campo di Fiori, gdzie spalono Giordona Bruna.
Obraz Karuzeli zamonotowanej w Warszawie, na placu Krasińskich, przed wybuchem powstania w gettcie.
Oba obrazy łączy kontrast w przedstawionych miejscach. Cierpienie i niesprawiedliwość w widoku płonącego stosu G. Brauna oraz płonącego getto. Przeciwstawione mu jest szczęście, beztroska, szybki powrót do codzienności tłumu rzymskiego oraz warszawiaków na karuzeli, „wesołe tłum”*.
Rzymski tłum i warszawiaków łączy obojętność wobec dziejącego się na ich oczach dramatu. Cierpienie zostaje zepchnięte na drugi plan odgrywa się w tle. Odgłosy „Salwy za murem getta/
Głuszyła skoczna melodia”*, podobnie „czarne latawce”* taktuje się jak atrakcje dla dzieci. Zapomina się o ludziach, którzy ginęli.
„Samotności ginących” sprzeciwia się „słowo poety”*. Tylko w ten sposób można ocalić to, co pozostało do ocalenia. Przez ocalanie oczyszcza się nasza pamięć, przez bunt przeciwko zapominaniu. „Nim jeszcze płomień przygaśnie”*. [Błoński]
„Biedny chrześcijanin patrzy na getto” 1943 r.
Pszczoły obudowują czerwoną wątrobę, Mrówki obudowują czarną kość, Rozpoczyna się rozdzieranie, deptanie jedwabi, Rozpoczyna się tłuczenie szkła, drzewa, miedzi, niklu,
/ srebra, pian Gipsowych, blach, strun, trąbek, liści, kul, kryształów - Pyk! Fosforyczny ogień z żółtych ścian Pochłania ludzkie i zwierzęce włosie.
Pszczoły obudowują plaster płuc, Mrówki obudowują białą kość, Rozdzierany jest papier, kauczuk, płótno, skóra, len, Włókna, materie, celuloza, włos, wężowa łuska, druty, Wali się w ogniu dach, ściana i żar ogarnia fundament. Jest już tylko piaszczysta, zdeptana, z jednym drzewem
/ bez liści Ziemia. |
Powoli, drążąc tunel, posuwa się strażnik-kret Z małą czerwoną latarką przypiętą na czole. Dotyka ciał pogrzebanych, liczy, przedziera się dalej, Rozróżnia ludzki popiół po tęczującym oparze, Popiół każdego człowieka po innej barwie tęczy. Pszczoły obudowują czerwony ślad, Mrówki obudowują miejsce po moim ciele.
Boję się, tak się boję strażnika-kreta. Jego powieka obrzmiała jak u patriarchy, Który siadywał dużo w blasku świec Czytając wielką księgę gatunku.
Cóż powiem mu, ja, Żyd Nowego Testamentu, Czekający od dwóch tysięcy lat na powrót Jezusa? Moje rozbite ciało wyda mnie jego spojrzeniu I policzy mnie między pomocników śmierci: Nieobrzezanych. |
W wierszu zostało zniszczone miasto, po którym pozostała ziemia pełna skorup i odpadków, także pełna ciał ludzkich. Pod ziemią posuwa się strażnik-kret „z czerwona latarką przypiętą na czole”. Podmiot leży wśród tych umarłych i się się kreta. Pod ziemią, czyli jakby pod naszą świadomością.
Kret ma rysy Żyda, ślęczącego prawdopodobnie nad Biblią - „wielką księgą gatunku”*
Podmiot to „Żyd Nowego Testamentu”.
Wiersz jest pełen strach. Przedstawia dwa lęki:
przed śmiercią - pogrzebaniem żywcem
strach przed strażnikiem - poczucie winy, do której nie chcemy się przyznać. Jest to lęk przed potępieniem. „lęk nie-Żyda, który patrz na walące się getto”.
Jeżeli zginie przypadkiem spoglądając na walące się getto, przez kreta może zostać uznany za „pomocnika śmierci”.
Lęk chrześcijanina, przed losem, jaki spotkał Żydów, ale także przed potępieniem. Podmiot nie wie co powiedzieć kretowi - sumieniu, dlatego boi się go i chce się ukryć.
„Biedni Polacy patrzą na getto”
Ziemie Polskie naznaczone są krwią żydowską. Nie można o tym zapomnieć. Ciąży na nas obowiązek oczyszczenia.
Własna krew, krew ofiary podsyca wspomnienia, budzi żal i litość, szacunek.
Krew cudza obciąża, naznacza ziemie.
Nie jesteśmy bezpośrednio odpowiedzialni za śmierć Żydów, ale to pamięć (historia) buduje kraj, więc musimy nosić w sobie tę tragedię. Pamiętać o niej.
Oczyszczenie przez bunt przeciwko zapomnieniu - Campo di Fiori.
Poezja, literatura, szerzej pamięć, zbiorowa świadomość, nie może zapomnieć o tym krwawym, ohydnym znaku zapomnieć.
Pytania o to dlaczego Polacy są antysemitami. Troska o „dobre imię”, powoduje że unikamy rozmowy o tym.
Cytat na wpół) wyimaginowanej rozmowy” Błońskiego:
na zachodzie Europy […] Czy Polacy są antysemitami? - Dlaczego pan tak stawia pytanie? Bywają Polacy antysemici, bywają filosemici, bywają tacy, których to nic nie obchodzi, i takich właśnie jest coraz więcej. - Oczywiście, są rozmaici Polacy, ale ja pytam o większość społeczeństwa. Polacy zawsze uchodzili za antysemitów, nie może to być przypadek? - Jak to zawsze? Przecież wtedy, kiedy Anglia, Francja, Hiszpania wygnały Żydów, właśnie w Polsce znaleźli schronienie! - Zapewne, ale to było dawno, w średniowieczu, wtedy Żydami pogardzano wszędzie, ale od połowy osiemnastego wieku, w nowożytnej Europie, zawsze były z polską nietolerancją kłopoty - Ale przecie od końca osiemnastego wieku żadnej Polski nie było! - Było jednak polskie społeczeństwo, w którym Żydzi nie mogli sobie znaleźć miejsca, dlaczego? - Byliśmy w niewoli, musieliśmy myśleć przede wszystkim o sobie - Właśnie. Dlaczego nie myśleliście o sobie razem z Żydami? - Za wielu ich było. Nie mieliśmy szkół, sądów, urzędów. Żydzi nie mówili nawet po polsku. Woleli uczyć się niemieckiego, rosyjskiego... Ale światli ludzie namawiali do asymilacji, starali się zbliżyć Żydów do Polaków! - Czemu nie odwrotnie? Czy Żydzi nie mogli zostać Żydami? Urządzaliście pogromy, nie wiadomo dlaczego? - pierwsze pogromy miały miejsce na Ukrainie, sprowokowała je carska policja...
I dalej:
- Kiedy odzyskaliście niepodległość, los Żydów wcale się nie polepszył. Przeciwnie, antysemityzm stawał się coraz jadowitszy... - W dwadzieścia lat nie można przerobić społeczeństwa, a poza tym, czy w całej Europie nie było podobnie? Po pierwszej wojnie przyjęliśmy wielu Żydów z Rosji, po 1934 roku - z Niemiec... - Może to i prawda, ale traktowaliście Żydów jako obywateli drugiej kategorii. A w czasie wojny uchroniliście bardzo niewielu - Jest w Izraelu miejsce pamięci ludzi, którzy ratowali Żydów, trzydzieści procent nazwisk to Polacy. - Ale procent ocalonych Żydów był w Polsce niski, najniższy w Europie w stosunku do całej ludności kraju - W 1942 roku, w Warszawie, na ośmiu Polaków było w mieście czterech Żydów. Jak ośmiu może ukryć czterech? - Właśnie Polacy rozpoznawali Żydów i wydawali ich Niemcom. Albo policji, która przecież była polska... - W każdym społeczeństwie jest kilka procent ludzi bez sumienia. Pan nie ma pojęcia, czym była okupacja niemiecka w Polsce. Za ukrywanie jednego Żyda rozstrzeliwano całe rodziny, z dziećmi włącznie. - Owszem, tak było, ale za konspirację także strasznie karano, a wszyscy podobno konspirowali. Żydzie nie chcieli pozostać w Polsce... - Trudno im było żyć wśród wspomnień. - Trudno im było żyć wśród Polaków, którzy nie chcieli im zwracać sklepów, mieszkań, grozili, zabijali, nie słyszał pan o pogromach, w Krakowie, w Kielcach? - Pogrom w Kielcach był prowokacją polityczną - No to co? Prowokacja, jeśli była, to znalazła posłuch. Dziesięć tysięcy prowokatorów? - Żydzi ginęli nieraz nie za to, że byli Żydami, ale za to, że byli komunistami. - A w 1968 roku, czy dlatego opuszczali Polskę, że byli komunistami?
I tak do końca czy też raczej, bez końca.
Można wyróżnić z tego fragmentu kilka okresów/ dat:
średniowiecze - wszędzie pogardzano Żydami
od końca XVIII w. - nie było Polski, było jednak polskie społeczeństwo.
Po pierwszej wojnie światowej, po 1934 r. - przyjęcie wielu Żydów z Rosji i Niemiec - „ale traktowaliście ich jak obywateli drugiej kategorii”
1942 - na ośmiu Polaków w Warszawie przypada czterech Żydów.
1968 - antysemityzm
W odtworzonych rozmowach widać lęk przed tym, aby nie zostać uznanym za pomocników śmierci. Tak jak w wierszu Miłosza Biedny chrześcijanin patrzy na getto - lęk przed potępieniem. Wiersz jest bezpośrednim wyrazem grozy, unaocznia to co w pełni było, a może jest nadal, w ludziach. Strach przed oskarżeniami.
W rozważaniach nad polsko-żydowską przeszłością musi paść pytanie: czy Polacy patrzyli spokojnie na żydowską śmierć? My świadomie lub nie obawiamy się takiego pytania i nie chcemy, aby padło. Pierwszą reakcją jest odsuniecie pytania, usprawiedliwienie:
„Przecieśmy nie stanęli po stronie morderców. Przecież sami byliśmy następni w kolejce do pieca. Przecież - nie najlepiej, ale jednak - jakoś z tymi Żydami współżyliśmy, oni zaś także nie byli w naszych sporach bez winy. Więc stale musimy o tym wszystkim przypominać. Bo co o nas inni pomyślą? Jak my sami będziemy o sobie myśleć?”
Lęk o dobre imię zniekształca nasze myślenie o przeszłości. Chcemy być czyści, poza oskarżeniami. Dlatego unikamy rozmowy o tym, mówimy o tym tylko, gdy musimy odeprzeć oskarżenia,
Musimy uczciwie stanąć wobec pytania o współodpowiedzialność.
Nie stajemy sami przed tym pytaniem. Dzięki temu lepiej zrozumieć naszą winę oraz to, dlaczego przed nią uciekamy.
W dokumentach kościelnych rozważających stosunek chrześcijan do judaizmu zostało jasno powiedziane, ze nie ma podstaw, aby uważać Żydów za naród „przeklęty”, winien śmierci Chrystusa. Jeżeli jednak tak się dzieje znaczy to, że chrześcijanie są „za mało chrześcijańscy”.
Nie przypomina się okoliczności łagodzących, nie mówi, myśmy „musieli” się bronić, „nie mogli” ratować. Jednak pojawiają się dane, które można za takie uznać, np. żydów jako monoteistów nie lubiła już starożytność, średniowiecze - spoiwem Europy była jednolitość religijna.
Musi to zostać pominięte. Współczesne dokumenty nie zmierzają do wybielenia przeszłości. Jasno mówią o zaniedbaniu obowiązków braterstwa i miłosierdzia.
W naszych stosunkach do relacji polsko-żydowksich powinniśmy naśladować tę postawę. Przestać bronić się i usprawiedliwiać. Tak, jesteśmy wini, zaczęliśmy stawiać warunki Żydom.
Przyjęliśmy Żydów do naszego domu, ale kazaliśmy im mieszkać w piwnicy. Kiedy chcieli wejść na pokoje, obiecywaliśmy, że wpuścimy, jeśli przestaną być Żydami, jeśli się "ucywilizują", jak mawiano w XIX wieku, nie tylko w Polsce, rzecz jasna.
Zamiast się targować i usprawiedliwiać powinniśmy najpierw pomyśleć o sobie, o własnym grzechu czy słabości. „Taki właśnie moralny przewrót jest w stosunku polsko-żydowskiej przeszłości konieczny. Tylko on może stopniowo oczyścić skażoną ziemię.”
Zanim zaczniemy domagać się od Żydów sprawiedliwej oceny wspólnych dziejów sami powinniśmy najpierw przyznać się do winy i prosić o przebaczenie.
Polacy nie przyjmują pełnej winy za ludobójstwo. Współwina a współudział. Obowiązek zobaczenia naszej przeszłości w prawdzie.
Polacy współwinni. Przez zaniechanie i przeciwdziałanie niedostateczne.
Rodzi się pytanie czy można powiedzieć to tylko o Polakach. Może to powiedzieć o całej Europie, chrześcijaństwie. Jednak to w Polsce Żydów było najwięcej.
Odpowiedzialność Polaków za Żydów, jeszcze przed rozbiorami 2/3 Żydów na świecie to „polscy” Żydzi. Zobowiązanie moralne, wyzwanie, zadanie Polaków.
Mickiewicz - „Izrael "brat starszy", winien cieszyć się w Polsce tymi samymi przywilejami co wszyscy, zarazem jednak zachować prawo do swej odrębności religijnej i obyczajowej.” Podobnie Norwid, Słowacki. Po stronie sprawiedliwości i prawdy. Wybór niezwykły, mesjański”
Antysemityzm w Polsce, słowa nienawiści nigdy nie przerodziły się w czyny. Nie uwalnia nas ten fakt od współwiny.
Jan Błoński
Urodzony się 31 stycznia 1931 r. w Warszawie.
Prawie całe życie związał z krakowską uczelnią jako prorektor UJ ds. dydaktycznych, (1981-1984), dyrektor Instytutu Filologii Polskiej (1988-1991), kierownik Zakładu Teatru (1977-1980) i Katedry Literatury Polskiej XX wieku (1995-1997). Bywał też "panem od poezji": kanoniczne są dziś jego książki o Gałczyńskim, lirykach lat 50-tych ("Poeci i inni"), Miłoszu ("Miłosz jak świat").
Był redaktorem "Przekroju", współzałożycielem "Tekstów", członkiem komitetu Nauk o Literaturze PAN oraz Rady ds Spraw Polsko-Żydowskich przy Prezydencie RP.
Zapraszano go do jury najważniejszych konkursów literackich (m.in. Nagrody Kościelskich i Nagrody Literackiej NIKE). Współpracował z "Życiem Literackim", "Nową Kulturą", "Dialogiem", "Tygodnikiem Powszechnym". W ostatnich latach życia choroba Alzheimera zmusiła go do wycofania się z życia zawodowego. Wielu działających współcześnie krytyków literackich zapamięta go jako znakomitego pedagoga.