Znaki mennicze (cz. 2)
Zgodnie z obietnicą z ubiegłego tygodnia powracam do problematyki znaków menniczych.
Ogólnie można je podzielić na:
znaki osób związanych z produkcją monet,
podskarbich wielkich koronnych i litewskich,
dzierżawców i zarządców mennic,
rytowników stempli,
mincmistrzów i mincerzy,
wardejnów (wardajnów) czyli probierzy
znaki miast,
znaki mennic,
znaki rozróżniające kolejne emisje danego rodzaju monety.
Na polskich monetach spotykamy znaki mennicze wszystkich tych rodzajów. Najwcześniej pojawiły się chyba znaki ostatniego rodzaju i to od razu w wielkiej ilości. Na denarach Bolesława Śmiałego (1058-1079), a w szczególności na dwu odmianach: "książe na koniu" i "książe z mieczem" można zauważyć wiele znaków złożonych z kropek, kresek i liter. Denary te pochodzą z mennicy krakowskiej, więc zastosowane znaki najpewniej służyły do rozróżniania monet z kolejnych emisji, albo też umożliwiały rozróżnienie między monetami wybitymi przez różne warsztaty mennicze działające obok siebie w mennicy w Krakowie. Podobne znaki można znaleźć na denarach wszystkich właściwie Piastów, aż do Kazimierza Wielkiego.
Ciekawym przypadkiem są średniowieczne brakteaty - cienkie jednostronne monety bite głównie w XII i XIII wieku. Z nielicznymi wyjątkami są to monety beznapisowe, a występujące na nich rysunki są de facto znakami menniczymi. Najczęściej są to herby miast, w których je wybito.
Na niektórych półgroszach Kazimierza Wielkiego umieszczał swój znak - literę F - krakowski mincerz Fryderyk. Praktykę tę kontynuowali jego następcy za czasów pierwszych Jagiellonów.
Trojak koronny Zygmunta III Wazy z mennicy malborskiej.
data - 94 umieszczona pomiędzy pierścieniem - znakiem mincmistrza Kacpra Goebla, a trójkątem - znakiem mincmistrza Gracjana Gonzalo.
Pewien pogląd na rozległość tematyki może dać wizyta na ciekawej prywatnej stronie jednego z kolekcjonerów: Mennice działające w czasie panowania Zygmunta III Wazy.
Na monetach późniejszych znaki mennicze ograniczono praktycznie do herbów podskarbiowskich stanowiących coś w rodzaju poświadczenia oficjalnego charakteru emisji i gwarancji jej jakości. Towarzyszą im inicjały dzierżawców mennic - między innymi braci Tynfów, Boratiniego, Horna i innych. Pewnym urozmaiceniem są szelągi Augusta III Sasa. Emisje tych małych miedziaków oznaczano kolejnymi literami alfabetu. Niektóre są bardzo popularne, inne rzadkie - szerokie pole do popisu dla miłośników polowania na rarytasy za małe pieniądze.
Chciałbym w tym miejscu wrócić do tematu, który kiedyś poruszałem, a który sprowadza się do pytania "co zbierać". Niewielu z nas stać na budowanie zbioru obejmującego całość mennictwa poszczególnych władców. Przeciętny kolekcjoner nie wydaje na monety więcej, niż 100 zł miesięcznie. Oznacza to np. dwa - trzy popularne trojaczki albo 10 szelągów Augusta III. Jeśli tych zakupów dokonywać w sposób przemyślany, można stworzyć ciekawy i wartościowy zbiór. Propozycją dla każdego mogą też być drobne monety niemieckie z lat 1873-1945. Kupowane w masówce, albo wybierane z pudełek na giełdach i targach staroci kosztują dosłownie grosze. Przy tym mamy niemałą szansę na znalezienie prawdziwych rarytasów. Wartość rynkowa niektórych z tych drobiazgów sięga kilkuset złotych!
Na zakończenie kilka aktualnych ciekawostek.
Na terenie Polski znajduje się skarby monet rzymskich, arabskich, niemieckich, czeskich. Plaże usiane są współczesnym bilonem z całego świata. Ale czy ktoś z Was słyszał o znalezieniu w Polsce monet chińskich i to XVI-wiecznych?
Okazuje się, że dwa lata temu w okolicach Sandomierza znaleziono duży skarb (około 2000 sztuk) tych monet.
Do listy miast, w których organizowane są aukcje monet dołączył Wrocław. Aukcja Nr 1 odbędzie się 25 października 2002. Szczegóły tu: MM Wrocławskie Centrum Numizmatyczne
Jerzy Chałupski