Daniel Sołtys
Nietzsche bezlitośnie szydzi ukryte racje moralności panujące za jego czasów w ten sposób ukazując ich niemoralność. Krytykuje on Platońskie poszukiwanie sensu życia w prawdach i wartościach pozaświatowych jak i chrześcijańską moralność litości. Nie szczędzi też sił dla nihilizmu. Wprowadza nowa zasadę opierającą się na samoakceptacji i wzmocnienia życia „wolą mocy”. Pojęcie to określa twórczy popęd wolnego ducha który prowadzi do siły i samookreślenia, jest lekiem na osłabienie osobowości na które cierpi współczesny człowiek.
Nietzsche odmawia głosu moralności opartej na miłości do bliźniego twierdząc iż jest to moralność „nieudaczników”, „niewolników”. Nie twierdzi on jednak, iż należy być bezlitosnym, odrzuca on jedynie litość jako cel sam w sobie. Niektórym tradycyjnym wartościom przyznaje on inną ocenę niż dotychczasowa (np. sprawiedliwość). Natomiast wartości które były do tej pory na uboczu zyskują u niego wyższą rangę (świat zmysłowy czy „moralność panów”).
Naprzeciw wszechogarniającej przeciętności wystawia on jedna wyjątkową jednostkę, z początku zwana „ustnikiem Boga” lub „geniuszem”, później natomiast zwaną „nadczłowiekiem” (ubermensch). Jest to jednostka silna która nie tęskni do tego, co pozazmysłowe. Jest to człowiek wyzwolony ze „społecznego kaftanu bezpieczeństwa”, który dzięki swobody samookreślenia nie zmaga się z „wyrzutami sumienia”, stoi ponad lekiem przed złem gdyż kieruje się moralnością życia intensywnego, w którym „lichy” stanowi przeciwieństwo „dobrego” a nie „zły”, można by rzec iż „ubermensch” jest duchowym arystokratą.