Fatima - wielki znak z nieba
CZESŁAW RYSZKA
W kręgu Apokalipsy
W Apokalipsie św. Jana czytamy kilkakrotnie o ukazywaniu się Maryi w czasach ostatecznych. To do Niej odnoszą się słowa: "Potem wielki znak ukazał się na niebie: Niewiasta obleczona w słońce i księżyc pod Jej stopami, a na Jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu"(Ap 12, 1). To zadziwiająca prawda, ale taką właśnie Panią, o jaśniejącym obliczu, w świetlistej szacie oglądają widzący w trakcie objawień maryjnych. I nie byłoby w tym stwierdzeniu nic nadzwyczajnego, ale od połowy XIX w. Kościół żyje pod znakiem objawień maryjnych. Wielu teologów mówi nawet o szóstym dniu świata, który jest pod znakiem Maryi - dniu Maryi poprzedzającej przyjście Chrystusa w chwale, przygotowującej siódmy dzień historii zbawienia, w którym Bóg ma odpocząć w swym działaniu. Godne podkreślenia jest właśnie to, że w każdym z tych objawień mamy do czynienia ze znakami i orędziami o charakterze eschatologicznym.
Blisko trzy wieki temu św. Ludwik Grignion de Montfort ujął ten temat w następujący obraz: pierwsze przyjście Jezusa dokonało się w poniżeniu, dlatego też Jego Matka była pokorną służebnicą, ukrytą przed światem. Na końcu czasów Chrystus objawi się w całej wspaniałości, a Jego Matka poprzedzi Go jako Pani i Królowa. Tenże Święty w Traktacie o doskonałym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Pannny nazywa Matkę Bożą prawdziwą perłą, która najpełniej odkrywa tajemnicę człowieka, świata i Kościoła. Uważa również, że Maryja będzie jaśniejącym znakiem poprzedzającym koniec historii, przypominającym, że trzeba się przygotować na przyjście Pana.
Prorocze słowa, ponieważ od mniej więcej stu lat maryjne objawienia intensyfikują się, stały się publiczne, spektakularne. Nierzadko dziesiątki tysięcy ludzi uczestniczą w nich - jak to miało miejsce w czasie cudu słońca w Fatimie 13 października 1917 r. Analizując objawienia maryjne od połowy XIX w., można dojść do przekonania, że nieprzypadkowo ujawniają one chore i słabe strony ludzkości - są bowiem jednocześnie wskazywaniem dróg uzdrowienia. Tak było również, a może przede wszystkim, w Fatimie, w latach pierwszej wojny światowej, kiedy rozpadł się stary świat i rodziło się zbrodnicze imperium komunistyczne, wymyślone przez tych, którzy chcieli zająć miejsce cesarzy, królów i w ostateczności Boga.
Nie bójmy się stwierdzenia, że w umysłach trójki niepiśmiennych dzieci nie mogło powstać pojęcie Rosji Sowieckiej, wybuchu rewolucji komunistycznej, widma ateizmu, a także cierpień Papieża. To były słowa Matki Bożej, która zapowiadając tragiczną przyszłość, zobowiązywała wierzących do stawienia czoła złu. Orężem miało być: odmawianie Różańca, czynienie pokuty, modlitwa za dusze w czyśćcu cierpiące, szerzenie orędzia pokoju, zaufanie Bogu, nawrócenie i poświęcenie Niepokalanemu Sercu Maryi Rosji, a także całego świata. Zanim jednak doszło do tych ostatecznych rozwiązań i całkowitego zawierzenia Pani Fatimskiej, wydawało się, że nie ma siły, która powstrzymałaby ateistyczny terror.
Ocalony przez Maryję
Przełomowym momentem, który rozpoczął upadek "imperium zła" - jak prezydent Ronald Reagan nazwał Związek Radziecki - był zamach na życie Jana Pawła II. Iście szatański pomysł mógł zrodzić się jedynie w umysłach ludzi oszalałych z nienawiści do Boga. Było to na placu św. Piotra 13 maja 1981 r., w czasie środowej audiencji generalnej, która odbywała się - i to chciałbym mocno podkreślić - w 65. rocznicę objawień fatimskich. Kiedy strzały dosięgły Następcy św. Piotra, świat zamarł w przerażeniu. Wielu pomyślało: nie ma już dla człowieka żadnej świętości.
Chciałbym jeszcze raz zwrócić uwagę na wyjątkowość daty papieskiej tragedii - 13 maja. Tego bowiem dnia, przed 65 laty, w czasie rozpoczynających się objawień Matki Bożej w Fatimie, w orędziu do ludzi Maryja przepowiedziała papieskie cierpienia. Szczegóły tej fatimskiej tajemnicy znają jedynie s. Łucja, żyjąca jeszcze wizjonerka z Fatimy, oraz sam Papież.
Daty 13 maja 1917 r. i 1981 r. w tajemniczy sposób "spotkały się" i wydaje się, że nie można tego dramatu interpretować, pomijając orędzie z Fatimy. Jak wiemy, najbardziej istotnym poleceniem Maryi w tych objawieniach było ofiarowanie świata, zwłaszcza Rosji, Niepokalanemu Sercu Maryi, jako zadośćuczynienia za ogrom zła i cierpienia wywołanego przez ateistyczny system komunistyczny, jako przeproszenie Boga za miliony zamordowanych osób, za miliony ludzi zamkniętych w sowieckich łagrach, pozbawionych praw i godności. Odpowiedzią miało być właśnie zawierzenie Niepokalanemu Sercu Maryi.
Tym Papieżem, który został wybrany, aby spełnić polecenie Matki Bożej, jest Jan Paweł II. On sam po zamachu na swoje życie był już pewien tego zadania. Dlatego, będąc jeszcze w klinice Gemelli, polecił, aby przyniesiono mu wszystkie dokumenty związane z Fatimą. Jeszcze chciał coś sprawdzić, jeszcze w czymś się upewnić. Bo potem wydarzenia potoczą się szybko.
Epilog
Zastanówmy się nad tym niezwykłym splotem wydarzeń, jakie łączą objawienia fatimskie z upadkiem komunizmu i nawróceniem Rosji. Są to najbardziej widome znaki prawdziwości tych objawień. Powiązanie orędzia z Fatimy z upadkiem komunizmu narzuca się jako pewna konsekwencja określonych wydarzeń, wywołanych zamachem na Jana Pawła II, a zakończonych rozwiązaniem KPZR. Najważniejszym faktem w tym zdarzeniowym łańcuchu było spełnienie fatimskiej prośby, nakazu: poświęcenie Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi. Na życzenie Ojca Świętego biskup Fatimy Alberto Amaral przywiózł do Rzymu w marcu 1984 r. figurę Matki Bożej. W przeddzień Święta Zwiastowania, 24 marca, statua została przeniesiona do prywatnego apartamentu Papieża. Jan Paweł II czuwał przy niej całą noc. Wypełnił ślub, który złożył kilka miesięcy po zamachu, świadomy, że jest dłużnikiem Najświętszej Dziewicy. 25 marca 1984 r. przed figurą Matki Bożej Fatimskiej, ustawioną na dziedzińcu Bazyliki św. Piotra, Papież powiedział m.in.: "Mamy dzisiaj przed oczyma świat ludzi i narodów, świat kończącego się drugiego tysiąclecia, świat, współczesny, nasz świat! (...) O Matko ludzi i ludów, (...) przyjmij nasze wołanie skierowane w Duchu Świętym wprost do Twojego Serca i ogarnij miłością Matki i Służebnicy ten nasz ludzki świat, który Ci zawierzamy i poświęcamy, pełni niepokoju o doczesny los ludzi i ludów. W szczególny sposób zawierzamy Ci i poświęcamy tych ludzi i te narody, które tego zawierzenia i poświęcenia najbardziej potrzebują."
Wieczorem, po uroczystym zawierzeniu Rosji oraz całego świata Niepokalanej, Jan Paweł II poprosił do siebie Biskupa Fatimy. Wręczając mu małą szkatułkę, powiedział: "Tu jest pocisk wyjęty z mojego ciała 13 maja 1981 r. Drugi zagubił się gdzieś na pl. św. Piotra. Nie należy on do mnie, ale do Tej, która czuwała nade mną i mnie ocaliła. Niech Ksiądz zawiezie go do Fatimy i złoży w sanktuarium na znak mojej wdzięczności dla Najświętszej Panny i jako świadectwo wielkich dzieł Bożych".
Tego dnia krąg fatimskich tajemnic zaczął się zacieśniać. Siostra Łucja, żyjąca wizjonerka z Fatimy, zapytana, czy teraz Rosja jest już poświęcona, odpowiedziała: "Tak, teraz już tak". Co było dalej?
Obrazowo rzecz ujmując, można napisać, że "odpowiedź z nieba" była szybka. Rok później obejmuje rządy na Kremlu Michaił Gorbaczow. Rozpoczęła się tzw. pierestrojka, przebudowa systemu, która otworzyła imperium na świat. Od Polski poczynając, zaczęły się wyzwalać także inne narody należące do bloku komunistycznego. Odzyskano wolność religijną. Przełomowy był Rok Maryjny 1987/88, zakończony obchodami Millennium Chrztu Rosji. Ustanowiono w tym czasie hierarchię kościelną na Litwie, potem, po 62 latach, przybył pierwszy biskup na Białoruś, wrócili biskupi na Ukrainę, do Rosji i Kazachstanu. Odrodził się Kościół greckokatolicki, skazany na zagładę przez włączenie do prawosławia. Praktycznie wszędzie, gdzie są katolicy, można było utworzyć parafię, mógł przybyć kapłan. Jednym słowem: Rosja wraca do Boga.
To nadzwyczajne i cudowne. Przez 70 lat - od rewolucji bolszewickiej po lata dziewięćdziesiąte - papieże byli największymi wrogami narodu rosyjskiego - takie przekonanie wszczepiano ludziom w komunistycznym Kraju Rad. I nieoczekiwanie, 1 grudnia 1989 r., Michaił Gorbaczow spotkał się z Janem Pawłem II w Watykanie. Sekretarz generalny KPZR wyznał później, że Papież Słowianin wywarł decydujący wpływ zarówno na niego samego, jak i na wydarzenia, które doprowadziły do rozpadu bloku radzieckiego.
Będąc kolejny raz w Fatimie, Jan Paweł II wyraził przekonanie, że wyzwolenie krajów Wschodu jest dziełem Niepokalanej, ale podkreślił także swoją troskę o przyszłość zarówno tych krajów, jak i całej Europy, mówiąc: "Nowa sytuacja Kościoła i narodów jest jeszcze krucha i niestabilna, istnieje niebezpieczeństwo, że marksizm zostanie zastąpiony inną formą ateizmu, która, głosząc wolność, dąży do zniszczenia korzeni chrześcijańskiej moralności...".
Stoimy dzisiaj u progu trzeciego tysiąclecia ery chrześcijańskiej, a zarazem zdajemy sobie sprawę, jak ten poważny jubileusz musi drażnić moce zła, jak bardzo szatan chciałby pokrzyżować wszelkie ludzkie dobro i przemienić je w zło. Dlatego tak często objawia się Matka Boża i tak zdecydowanie interweniuje. Nie trzeba nikogo przekonywać, jak niebywale wzrosły zagrożenia ludzkości. Dawniej wszystkie wojny czy epidemie miały charakter lokalny. Obecnie cały świat, nie uświadamiając sobie tego w pełni, żyje pod groźbą samozagłady. To jest najważniejszy problem ludzkości: jak przeżyć bodaj następne sto lat, jak uniknąć wojny nuklearnej, pokonać epidemię AIDS, przestać mordować nie narodzone dzieci, nakarmić umierających z głodu, uzdrowić powietrze, wodę i glebę, jak zaprzestać pseudonaukowych eksperymentów mających na celu ulepszenie gatunku ludzkiego, a w rzeczywistości traktujących człowieka jak towar, przedmiot. Prawda Fatimy zdobywa świat.
index.htm
index.htmprasa.htm
prasa.htm