Śpiąca królewna
Ani znaku życia czy ruchu w zaczarowanym zamku. Zegar nie tyka, ogień zakrzepł na kominie, nawet przeciąg zatrzymał się pomiędzy oknem a drzwiami.
Królewna i damy jej dworu śpią z uśmiechem lub grymasem na ustach, tak jak je sen zaskoczył.
Zdaje się, że w powietrzu unoszą się łagodne słowa poety: „Takim, jakim był w chwili ostatniej, wieczność go przemienia".
Dokoła zamku życie jak gdyby brało odwet za tę martwotę: wybujałe drzewa i gąszcz cierni bronią przystępu.
Jakich czarów użył książę, żeby mimo wszystko przejść? Czy Imienia, któremu, jak mówią, morze i wichry muszą być posłuszne?
Przejście - po hebrajsku Pascha, jak wiedzą uczeni w piśmie -było tylko zapowiedzią pocałunku niosącego każdemu z nas nowe życie, ruch, byt prawdziwy.
Pocałunek Chrystusa ofiarowany nie tylko niewinnym dzieciom, lecz także Judaszowi, pocałunek Ojca witającego marnotrawnego syna, przywraca życie ludzkości uśpionej z odrętwiałym sercem.
„Stwórz we mnie serce czyste" - prosi psalmista. Trzeba tę modlitwę rozumieć dosłownie. Chodzi naprawdę o stworzenie, odtworzenie na nowo, wskrzeszenie z martwych.