Moje, twoje, nasze
Nawet gdy zarabiasz więcej od niego, nie przyznajesz mu się do wszystkich swoich wydatków. Nie chcesz, żeby rozliczał cię z każdej złotówki i komentował twoje zakupowe zachcianki.
Wychodzisz z założenia, że sama na siebie zarabiasz. Możesz więc jakąś część pensji przeznaczyć na własne potrzeby. Masz nadzieję, że on to rozumie, przecież sam ma te swoje zaskórniaki, do których nigdy się nie przyznaje. Wychodzi z kolegami na piwo, kupuje papierosy, swoje ulubione gazety, itd. Ty najchętniej opróżniasz portfel w sklepie z ciuchami, perfumerii czy w salonie kosmetycznym.
O ile nie macie wspólnego konta i sama nie mówisz mu o swoich wydatkach, może się tylko domyślać, na jakie "szaleństwa" sobie pozwalasz. "Ten sweterek? Nowy? Skąd, on ma już ...(tu pada mniej lub bardziej wiarygodna liczba) lat" - wmawiasz mu, gdy pierwszy raz widzi cię w nowym nabytku. Przechowywanie nowych rzeczy w szafie (koniecznie z oderwaną metką), żeby się nieco "zestarzały", a potem mogły być przedstawione jako te kupione już "dawno temu" i to "za grosze", to praktyka stosowana przez wiele kobiet. W oczach partnera wolą one uchodzić za te oszczędne, bez wygórowanych potrzeb. Niech widzi, że na siebie właściwie nic nie wydają, byle w domu było wszystko i dzieciom niczego nie brakowało.
Minęły już czasy, gdy większość kobiet nie pracowała i zdana była na łaskę męża i przydział z jego pieniędzy. Same na siebie zarabiamy, czasami utrzymujemy partnera albo nawet całą rodzinę. Mimo tej finansowej niezależności niektóre z nas wciąż mają wyrzuty sumienia, wydając na siebie pieniądze. Czują, że powinny przedstawić partnerowi każdy rachunek. Meldują mu o każdej dodatkowej premii czy podwyżce. Niestety, często nie mogą doczekać się tego samego z jego strony. Co więcej, przymykają oczy na jego rozrzutność i pozwalają się rozliczać przed takim domowym "księgowym".
Pieniądze to powód awantur w wielu związkach. Tam, gdzie kasa jest wspólna tylko z nazwy, zatajone wydatki, które prędzej czy później i tak wyjdą na jaw, są powodem wielu wyrzutów. Dlatego już na samym początku warto ustalić, jaką część pieniędzy możemy przeznaczyć wyłącznie na własne potrzeby.