004 008 (2)


ROLE

WOJOWNIK

Wyszkolony do zabijania. Walka jest jego filozofią życia. Walczy dla sławy, honorów, zaszczytów, lub po prostu, aby zarobić na chleb. Jako najemnik krąży po krajach świata, od bitwy do bitwy, w poszukiwaniu łupów, utrzymania. Jako zakuty w stal rycerz szarżuje po bitewnych polach ku chwale swego suwerena. Kimkolwiek by nie był i gdziekolwiek by nie mieszkał zawsze będzie tym samym - wojownikiem.

Świat jest okrutny, pełen przemocy, a walka jest jednym z najlepszych sposobów na szybkie i nieskomplikowane rozwiązanie problemu. Dlatego zapotrzebowanie na wojowników jest przeogromne.

Wojownicy noszą różne nazwy, zależnie od tego, kim są w hierarchii danej społeczności. Najemnik to wojownik, wywodzący się najczęściej z ubogich warstw społecznych, choć wydziedziczeni, młodzi szlachcice także niekiedy nimi zostają. Zaciężni żołnierze są prawie zawsze w ruchu, ciągnąc od jednej bitwy do drugiej. Czasami stanowią załogę jakiejś fortecy, zdarza się to jednak rzadko, z obawy przed przekupieniem oblężonych przez oblegających. Kupy najemnego żołdactwa, ciągnące przez kraj, zawsze wywołują trwogę wśród statecznych obywateli. Pół biedy, jeśli zostali opłaceni, ale gdy nie otrzymali żołdu, potrafią wziąć go sobie sami. I czynią to nadzwyczaj często. Niebo rozjaśniają wówczas łuny pożarów, a ku niebiosom wzbijają się rozpaczliwe wycia, wzywające opieki boskiej. Takie przemarsze nieopłaconych kompani najemnych są prawdziwą plagą.

Na polach bitew królują jednak inni wojownicy. To dumni szlachcice, zakuci w stalowy pancerz, dosiadający potężnych bojowych rumaków. Ich szarży nie oprze się żadna formacja, a kiedy galopują na wroga, ziemia jęczy, zaś ludzie wpadają w panikę. Oto rycerze. Rycerzem może zostać tylko szlachcic. To dumna, zamknięta kasta wojowników posiadająca własne rytuały i szeroko rozbudowany kodeks. Cenią sobie swoje słowo, prawdomówność, odwagę, hart ducha i poświęcenie. Lubują się w dokonywaniu walecznych czynów. Na wezwanie panna lennego, pod rozkazami którego służą, stają ze swym pocztem do bitwy. Ich życie nie jest tak ciężkie jak żywot zwykłego najemnego żołdaka. Przerwy między kolejnymi wojnami spędzają na zamku swego pana, ucztując, pojedynkując się i chwaląc się przed damami czynami, jakich dokonali na polu bitwy.

W społeczeństwach mniej rozwiniętych, w których funkcjonuje jeszcze system klanowy czy plemienny, siłą zbrojną są drużyny plemiennych władców. Wojownicy należący do takich drużyn cieszą się wieloma przywilejami: np. prawem do uczestniczenia w podziale łupów. Pośród swojego ludu cieszą się wielkim mirem, stoją wysoko w hierarchii społecznej.

Generalnie wojownik to postać, której podstawowym celem w życiu jest walka. Przynosi ona dochody, zaspokaja ambicje. Czy to najemny żołdak, czy rycerz, członek plemiennej drużyny, łowca głów, banita, każdy kto poświęcił się walce, nosi miano wojownika.

ŁOTR

Ich domem są ciemne, zakazane zakamarki wielkich miast. Czają się w zaroślach przy traktach, czekając na przejazd samotnych podróżnych .Ze sztyletem w zaciśniętej dłoni skradają się przez pogrążone w gęstym mroku pałacowe korytarze. Kradną, mordują, łupią, imają się wszelkich odrażających zadań, o których uczciwy obywatel nie śmie nawet pomyśleć. To łotry. Wyrzutki społeczeństwa, wychowani w mrocznych zaułkach wielkich miast, ludzie o odrażających charakterach i odrażającym trybie życia. Są spotykani wszędzie - ludzkie pragnienie zdobywania dóbr cudzym kosztem i bez wiedzy posiadacza nie zna granic geograficznych ani kulturowych.

Jednym z łotrów jest złodziej. Kręci się w tłumie, wypatrując ofiary, której mógłby ukraść mieszek. Nocami wdziera się do bogatych rezydencji, kradnąc, bądź to na zamówienie, bądź to z własnej inicjatywy, drogocenne przedmioty. Nie zważa na zagrożenie, a ryzykuje dużo, złapany bowiem, w najlepszym wypadku pójdzie do ciemnicy, jeśli ma pecha, kat odejmie mu dłoń, całe ramię, albo i głowę. Złodziej musi ryzykować. Inaczej bardziej bezczelna i pozbawiona skrupułów konkurencja odbierze mu zarobek i reputację. Zwykle złodzieje pracują dla siebie, choć w wielkich miastach można spotkać rabusiów wykonujących robotę na czyjeś zlecenie. Nie zawsze złodzieje trudnią się kradzieżą martwych przedmiotów. Na prowincji często zdarzają się kradzieże zwierząt, a szczególnie koni. Koniokradów kara się szczególnie surowo. Biada takiemu, jeśli trafi w ręce okradzionego - czeka go zwykle powolna śmierć w męczarniach. Inni porywają ludzi, aby potem zażądać za nich okupu. To elita wśród łotrów. Muszą znać swą ofiarę, jej nawyki, plan zajęć, słabostki i silne strony.

Innym rodzajem łotra jest płatny morderca, najemny zbir. Jest najlepszym lekarstwem na często spotykane wśród bogaczy dolegliwości w postaci opieszałego dłużnika, bezczelnego kochanka, czy szantażysty. Płatni zabójcy spotykani są niemal wszędzie, w każdym społeczeństwie. Biorą pieniądze, czasami psie, za zabicie człowieka. To sprawia, że darzeni są przez wszystkich, nawet tych, którzy ich wynajmują, bezbrzeżną pogardą. Wykonując swój fach narażają się na surową karę - powolną śmierć z rąk mistrza kata. To ich jednak nie powstrzymuje. Są zbyt bezczelni, aby tym się przejmować. Muszą tacy być, inaczej, tak jak złodzieje, nie utrzymaliby się długo w tym fachu.

Łotry to jednak nie tylko rabusie i mordercy. To także porywacze ciał, owe dzieci nocy, cmentarne hieny, okradające zwłoki. Pod osłoną mroku skradają się pomiędzy świeżymi grobami, przyświecając sobie małą, okrytą opończą latarenką. Nie odczuwają strachu. Strach jest przecież ludzkim uczuciem, a te zdegenerowane istoty nie zasługują nawet na miano zwierząt. Spośród wszystkich łotrów to właśnie oni darzeni są największą wzgardą i obrzydzeniem. To co czynią, dla większości ludzi wydaje się niezrozumiałe i odrażające. A jednak i na ich usługi znajdują się klienci: magowie i alchemicy, potrzebujący komponentów do swoich mikstur, miłośnicy zakazanych praktyk cielesnych, i inne ciemne postacie, przy których najgorszy łotr zdaje się być całkiem przyjemnym człowiekiem.

Ogólnie rzecz biorąc, za łotra będzie uważany każdy, kto żyje z ciągłego łamania prawa. Może to być złodziej, najemny skrytobójca, porywacz ciał (i tych żywych, i tych martwych), rajfur, rozbójnik, oszust, fałszerz czy choćby zwykły, uliczny zbir.

KAPŁAN

Głosiciel wiary, święty mąż, który otrzymał misję od swego boga-oddać mu się: całe swoje życie, pragnienia i marzenia poświęcić służbie swemu bogu i kultywowaniu wiary w niego.

Ludzie muszą w coś wierzyć. Kupcy wierzą w boską moc pieniądza, żołnierze w geniusz swego wodza, i doświadczenie towarzyszy broni. Ale nadchodzą chwile, kiedy oparcie w rzeczach doczesnych nie pomaga i nie przynosi ukojenia. Wtedy ludzie zwracają się do bogów. Pomagają im w tym kapłani. Nauczają o bogach, składają ofiary i wznoszą modlitwy w intencji błagających o łaskę lub zmiłowanie i wybawienie od nieszczęść.

Nie ma na świecie nacji, która nie miałaby swojego boga bądź bogów. Wszędzie, od Oceanu Zachodniego, aż po puste stepy wschodnie, hen, za Wyszechradem, ludzie wznoszą ołtarze i składają na nich ofiary. Są tam kapłani.

Kapłanem będzie każdy, kto służy bogu i opiekuje się sprawami wiary. Może on nosić różne nazwy. W krajach zbudowanych na gruzach Imperium, gdzie wyznawana jest wiara w jednego Boga, nosi po prostu nazwę kapłana lub księdza. Może pełnić różne funkcje. Niektórzy kapłani głoszą wiarę, podróżując po kraju, inni, przemawiając do zebranych w świątyniach i dopełniając sakralnych obrzędów. Niektórzy starają się odgadnąć istotę boskości, kontemplując tajemnice wiary w odizolowanych od świata zakonach. Jeszcze inni zeszli na samo dno ludzkiego żywota-pomagają najuboższym, wierząc, że w taki właśnie sposób najbardziej uradują swego Pana. Spisują księgi, przepisują je, pomagają ubogim, a to wszystko dla większej chwały bożej.

Nie wszyscy są jednak łagodnymi owieczkami. Zdarzają się pośród nich prawdziwe bestie. W podziemnych kazamatach wielkich katedr inkwizytorzy zamęczają wymyślnymi torturami heretyków nie zgadzających się z powszechnie przyjętymi dogmatami. Niektórzy kapłani wykorzystują swoją wysoką pozycję w hierarchii, i wpływ, jaki wywiera wiara na władzę świecką, do własnych planów. Natura ludzka jest ułomna, a wiara niektórych okazuje się zbyt słaba wobec niektórych pokus.

Istnieją także inne kraje, gdzie wyznaje się całkiem odmienne religie, czasem czczące wielu bogów. Kapłani noszą tam inne nazwy. U Celtów są to druidzi. To strażnicy świętych ogni, uzdrowiciele, doradcy władców i nauczyciele, przechowujący wiedzę o wydarzeniach z zamierzchłej historii. W swoich tajemniczych kamiennych kręgach rozmawiają z duchami i zwierzętami.

U innych ludów kapłani mogą nosić jeszcze inne nazwy. Mogą być szamanami, mułłami, muezinami. Jednak idea pozostaje niezmienna. Kapłan to sługa boży. Swemu bogu poświecił całe życie, działa dla dobra wiary, szerząc ją i podtrzymując jej znaczenie. Daje ludziom to, czego potrzebują w naprawdę ciężkich sytuacjach-możność odwołania się do potężnych, niezrozumiałych i wszechmocnych sił i szukania tam wsparcia i opieki.

CZARODZIEJ

Magia jest potężną siłą, o nieznanym źródle, kapryśną i niestabilną. W jej istnienie nie wątpi nikt. Nawet uczeni, którzy uważają ją za wymysł zabobonnych ludzi i kapłani wielu religii, biorący ją za przejaw siły złego, w skrytości ducha dają wiarę jej obecności w świecie. Magia jest wszechobecna. Swoimi delikatnymi splotami spowija świat wpływając na wszystko i wszystkich w niezwykle subtelny sposób. Jej moc jest niewiarygodna i trudna do opanowania, a jednak znaleźli się ludzie, którzy tego dokonali. To czarodzieje, mistrzowie sztuk magicznych. Istnieją od niepamiętnych czasów. Tkali swe zaklęcia w Imperium, w czasach, gdy magia była u szczytu swojej potęgi. Studiują ją obecnie, gdy jest już dziedziną prawie zapomnianą i surowo zakazaną.

Możliwość poznania magii dana jest tylko tym, którzy posiadają Dar. Dar jej kontrolowania i okiełznania. Jednak to nie wszystko. Czarodzieje muszą poprzeć ów Dar długoletnimi studiami i badaniami. Jest to praca ciężka i często niebezpieczna, magia bowiem darzona jest nieufnością i bojaźnią. Czarodzieja, który ujawniłby się ze swoimi zdolnościami, czeka stos.

Pokusa jest jednak zbyt ogromna. Magia daje siłę, o jakiej zwykli ludzie nawet nie śnią. To dla jej poznania adepci wiedzy magicznej wędrują w poszukiwaniu zapomnianych ksiąg, wydają fortuny na odkrywanie zapomnianych czarów z czasów świetności magii.

Czysta magia opiera się na potędze wywodzącej się z czterech Elementów: Wody, Ognia, Ziemi, i Powietrza. Najwięcej jest magów studiujących właśnie ten rodzaj sztuki. Jednak po drodze czyha wiele pułapek. Nadmiernie wybujałe ambicje i chęć zdobycia wielkiej potęgi tanim kosztem popycha niektórych prosto w objęcia Ciemnych Mocy. Tacy ludzie porzucili jasne aspekty sztuki magicznej. Studiują demonologię, z każdym dniem będąc coraz bliżej upadku. Czarna magia daje bowiem wielką siłę, ale zapłata za to jest wysoka. Jest nią dusza, rozum i życie. Czarnoksiężnicy, albo, jak ich się też nazywa, demonologowie, prędzej czy później przemieniają się w ziejących nienawiścią, żądnych nieograniczonej władzy szaleńców. To oni odpowiadają za nieufność, jaką zwykli śmiertelnicy obdarzają czarodziejów.

Obok magii czystej istnieje jeszcze magia poślednia. Jej adepci: wiedźmy i warlockowie to osoby obdarzone Darem, jednak nie rozwijające go. Ich wiedza nie jest zbyt duża, wystarczająca jednak, aby wzbudzać strach u zwykłych ludzi. Wiedźmy zwykle służą Ciemnej Mocy. To magia uroków, złych zaklęć i przekleństw.

ALCHEMIK

Alchemia to bardzo stara sztuka. Nikt już nie pamięta, gdzie i jak dawno temu się narodziła. Nazywana jest sztuką królewską, gdyż jej podstawowym celem jest uzyskanie złota. Ale bada też inny sekret - zagadkę wiecznej młodości. Mistrzowie tej nauki - alchemicy, są spotykani na każdym dworze królewskim czy książęcym. Prowadzą tam badania nad wielkimi tajemnicami kamienia filozoficznego, eliksiru wiecznego życia i młodości, i nad procesem, którego ujarzmienie jest marzeniem władców: transmutacją metali nieszlachetnych w pożądane przez wszystkich złoto. Ich praca jest niezwykle ciężka i niebezpieczna. Cieszą się jednak wielkimi przywilejami. Królowie zapewniają im środki na dokonywanie poszukiwań, płacą i utrzymują. W zamian żądają złota. Biada mistrzowi, który nie spełniłby oczekiwań swego pazernego opiekuna. W najlepszym wypadku zniecierpliwiony władca przegna go precz, ale niektórzy kończą o wiele gorzej. Liczni alchemicy zakończyli żywot zamurowani w podziemiach zamczyska, inni oddawali głowę katu. Pewien książę zawiedziony brakiem postępów w badaniach nad przemianą metali kazał powiesić swojego alchemika na pozłacanej szubienicy. Inny mistrz zginął w nader okropny sposób - rozwścieczony hrabia własnoręcznie usmażył go na żelaznym fotelu.

Ale to nie zagadka transmutacji metali najbardziej rozpala wyobraźnię i żądze mistrzów tego kunsztu. Są w arkanach alchemii sprawy o wiele bardziej mroczne, niż przeistoczenie metali, rzeczy ocierające się o magię. Wielu adeptów marzy o poznaniu zagadki wiecznego życia, tajemnicy nieskończonej młodości i misterium stworzenia. W swoich poszukiwaniach ocierają się oni o bluźnierstwo, tykając spraw, które są właściwe jedynie bogom. Rzucają wyzwanie naturze, i płacą za to wysoką cenę. Wielu uczonych dostało pomieszania zmysłów, byli i tacy którzy wycofali się w pół drogi, niszcząc efekty swej pracy. Czasami słyszy się opowieści, na poły legendarne, o tworach owych badań: golemach, homunkulusach, eliksirach młodości. To właśnie dlatego alchemia jest zaciekle zwalczana przez kapłanów wielu religii. Uważają ją oni za naukę bluźnierczą, wkraczającą na dziedziny dostępne wyłącznie bogom. Protekcja możnych przeszkadza sługom bożym w ukaraniu takiego heretyka, jednak wielu niezależnych alchemików musi ukrywać swoją działalność, w obawie przed inkwizytorami lub zabobonnym tłumem.

Osiągnięcia alchemii mogą być jednak całkiem prozaiczne i nie mieć żadnego związku z magią czy wiecznym życiem. Podczas badań odkryto wiele substancji pożytecznych w życiu codziennym: soli, kwasów czy barwników. Ich twórcy zyskali sławę i majątek, który pozwolił im rozwijać talent i prowadzić dalsze badania.

Zostać alchemikiem jest niezwykle trudno. To zamknięta grupa. Każdy mistrz zazdrośnie chroni efektów swojej pracy i rzadko kiedy dzieli się nimi z kimś innym. Nauka jest monotonna i ciężka, a przyszłość niezbyt obiecująca. Życie alchemika to jego laboratorium, zakurzone księgi, retorty i kolby, i ciągłe zadawanie pytań. Są oni zwykle zdziwaczałymi samotnikami, przesiadującymi po nocach przy bulgoczących naczyniach, wpatrując się w pożółkłe karty ksiąg. Mają niewielu przyjaciół czy znajomych, za to wielu wrogów wśród zabobonnej tłuszczy.

Tacy są alchemicy: na wpół szaleni poszukiwacze fundamentalnych praw rządzących Naturą, wieczni marzyciele, śniący o niestworzonych rzeczach, czarodzieje materii.

MINSTREL

To wędrowny śpiewak i poeta, zdobywca niewieścich serc. Jego bronią jest talent i wspaniały głos. Podróżuje po świeci w poszukiwaniu zarobku, sławy i tematów do kolejnych ballad.

Minstrel może należeć do trupy aktorskiej. Takie zespoły podróżują kolorowymi wozami po całym kraju, a nawet poza jego granice, dając przedstawienia w każdym napotkanym miasteczku czy zamku. Wówczas trubadur umila swym graniem i śpiewem występy tancerek, akrobatów i komediantów. Nie wszystkim odpowiada taka rola- trzeba się bowiem dzielić sławą z innymi, a publiczność jarmarczna ma zazwyczaj zły gust i woli wysłuchać raczej sprośnego kupletu niźli romantycznej, miłosnej ballady, Trupy aktorskie mają zresztą gdzieniegdzie opinię bandy łajdaków i złodziei.

Dlatego prędzej czy później każdy szanujący się bard zaczyna działać sam. Może wówczas zbierać owoce swojej ciężkiej pracy w postaci szacunku, uwielbienia dam, i brzęczącego srebra, a czasem i złota. Jego twórczość nie zawiera się już tylko w śpiewaniu obscenicznych zwrotek. Na scenę wkracza prawdziwa poezja: dramatyczne opowieści o niespełnionej miłości, zdradzie i heroicznych czynach, romantyczne ballady i pieśni chwalące wojenne czyny.

Minstrel nigdy nie usiedzi długo w jednym miejscu. Ma naturę wędrowcy; ciągle poszukuje nowych tematów do swoich utworów. Podróżuje do miejsc, w których coś się dzieje. Razem z armiami ciągnie na bitwy, aby móc je potem opisać. Bywa na ucztach, koronacjach, i innych ważnych uroczystościach. Z tego powodu minstrel jest doskonałym kandydatem na szpiega. Bywa na zamkach możnych, a dobry, wyczulony słuch jest jego zawodową cechą. Wszędzie usłyszy coś ciekawego, za co inni mogą go szczodrze wynagrodzić.

Minstrel zwykle jest niezależny, choć czasami bogata arystokracja skłonna jest utrzymywać barda w zamian za opiewanie jej zalet i nie dostrzeganie wad. Takie postępowanie nazywa się mecenatem. Pod troskliwą opieką mecenasa bard tworzy dzieła sławiące, jakżeby inaczej, swojego opiekuna.

U niektórych ludów bardowie są stawieni na równi z jasnowidzami. U Celtów z wyspy Erin zajęcie to jest rodzajem kapłaństwa, do którego przysposabia się przez wiele lat. Bardowie przechodzą obrządki wtajemniczeń, zapamiętują setki opowieści, pozostawionych przez ojców i dziadów. Są skarbnicą mądrości wieków i zwykle należą do kasty druidów.

Pośród dzikich, miłujących walkę żeglarzy z północy także można spotkać minstreli. Noszą oni miano skaldów i są równie wyśmienitymi wojownikami, co i śpiewakami. Sławią czyny swoich towarzyszy, a gdy nastanie czas wojny, zamieniają swój instrument na topór lub miecz, aby wraz z innymi stanąć do walki.

Na ogół przeważają minstrele śpiewający o rzeczach lekkich i przyjemnych: opiewają miłość i zabawę, uroki dziewcząt, radość biesiady. Pieśni takie są zwykle schematyczne-dama jest piękna, rycerz waleczny i nie znający uczucia strachu, czarownik zły i podstępny. Taka poezja jest prosta, pogodna i nie zmusza do refleksji. Jednak strofy minstreli to nie tylko miłość i uczty. To także bohaterskie eposy, które opowiadają o czynach wielkich bohaterów, przełomowych wydarzeniach z historii, podłej zdradzie, sojuszach, bitwach i namiętności, mającej moc obalania tronów. Te heroiczne opowieści rozpalają wyobraźnię i wzbudzają gwałtowne emocje, popychają młodych ludzi do wyruszenia na szlak przygód, z którego większość z nich już nie wraca.

Oto więc minstrel - postać niezwykle barwna i czasami zagadkowa.

ŁOWCA CZAROWNIC

Czasami, wjeżdżając do wioski lub miasteczka, można natrafić na okrutne przedstawienie. Pośród podnieconej gawiedzi, przy akompaniamencie wycia i gwizdów płonie wiedźma. Należy być wówczas pewnym, że pośród szalejącej tłuszczy znajduje się człowiek, budzący strach i wstręt - łowca czarownic. Jest najemnikiem na służbie kapłanów, ściga i zwalcza czarownice, wiedźmy i magów. Jest wytrwały, cierpliwy - i niezwykle okrutny. Dla nieszczęśników, którzy parając się zakazaną magią wpadli w sidła Złego, nie ma litości. Muszą odpokutować w mękach za świętokradztwo, którego się dopuścili, przejść przez oczyszczający płomień stosu.

Łowcę czarownic znajdziemy wszędzie tam, gdzie magia jest zakazana, a jej uprawianie karane z całą surowością. Wyręcza on kapłanów w wyłapywaniu tych, którzy sprzeciwili się zakazowi. Robi to zwykle dla pieniędzy - jest więc zwykłym najmitą, i to odróżnia go od inkwizytora, ścigającego heretyków dla większej chwały bożej.

Kto zostaje łowcą czarownic? Na pewno nie zwykli śmiertelnicy. Czyż bowiem normalny człowiek może znaleźć rozkosz w zadawaniu tortur? Kim więc są ? Są ludźmi podłymi i jednocześnie odważnymi aż do szaleństwa. Podłymi, gdyż nie robią tego dla większej chwały imienia bożego, ale dla korzyści materialnych, co czyni ich niewiele lepszymi od swoich ofiar. Odważnymi, gdyż zadarcie z wiedźmą, mającą często na usługach złe demony i potrafiącą rzucać uroki wymaga niezwykłego hartu ducha. Co prawda czasami zdarzają się pośród łowców postacie szlachetne, uznające swój niewdzięczny fach za spełnianie woli bożej, ale nawet oni biorą pieniądze. Co wpłynęło na ich decyzję o zostaniu łowcą? Lepiej nie pytać, choć usłyszałoby się zapewne niejedną zadziwiającą historię, pełną cierpienia i bólu.

Łowca czarownic to samotnik. Jego zajęcie oznacza częste obcowanie z siłami zła, i powoli zamienia człowieka w ponurego gbura. Nie ma przyjaciół ani znajomych, a jedynymi jego kompanami są wszetecznice i kufel okowity. Czasami można go spotkać przesiadującego w ciemnym kącie zajazdu, ponuro siorbiącego piwo i toczącego lodowatym spojrzeniem po zgromadzonych tu gościach.

Gdziekolwiek się nie pojawi, wzbudza przerażenie. Nikt nie ośmieli się wejść mu w drogę, któż bowiem chciałby zostać oskarżony o konszachty z demonami? Wszak łowca, gdy tylko zechce, zawsze znajdzie dowody winy. Wystarczy dziwne znamię, czarny kot w chałupie, kłamliwe zeznania zawistnych sąsiadów, aby ciało zaczął lizać płomień. Dlatego, gdy wjeżdża do osady, na ludzi pada blady strach. Wszelkie rozmowy milkną, z oczu wyziera trwoga. Wszak jego wizyta może oznaczać rozpoczęcie owego osławionego okrucieństwem polowania na czarownice, podczas którego nikt nie może czuć się bezpiecznym.

Łowcy, zwalczając zło, stosują zwykle wszelkie zabiegi w myśl zasady głoszącej, że cel uświęca środki. To sprawia, że u większości ludzi, szczególnie wykształconych, mają opinię sadystów i morderców. Ale są potrzebni. Na uroczyskach wiedźmy warzą trucizny, rzucają przekleństwa, i współżyją z demonami, w miastach zwyrodniali badacze sztuk magicznych profanują zwłoki, a czciciele demonicznych bogów bluźnią przeciw Dobru i Światłości. Bez łowców, swoich Nemezis, ci degeneraci zalaliby świat, czyniąc z niego piekło.

Taka jest postać łowcy czarownic. Enigmatyczna, mroczna a niekiedy odrażająca. Nie może on liczyć na chwałę, jak wojownik, sławę i uwielbienie, jak minstrel, poważanie, jak kapłan, dom i rodzinę, jak każdy normalny człowiek Jest skazany na wieczną samotność, w której towarzyszą mu tylko duchy jego ofiar.

KUPIEC

Nad wielkim placem targowym, pośrodku rojnego miasta, unosi się zgiełk. Ludzie krążą między straganami, przebierają w towarach, targują się. Trwa święto-wielki jarmark, podczas którego wyroby z całego świata trafiają właśnie tutaj. Miasto ożywa, napełnia się gwarem podróżnych, hałasem, zwykle tu nie spotykanym. W każdy inny dzień jest ono szare, bezbarwne, jak dziesiątki innych.

Leśną drogą jedzie karawana. Przy akompaniamencie skrzypienia kół, przedziera się przez puszczę, której unikają miejscowi. Powiada się, że w kniei siedzą zbójcy. Ale karawana ma ochronę: żołdaków w płaskich kapalinach, zbrojnych w kusze. Jeśli zbójcy poważą się ich zaatakować, raz dwa zawisną na najwyższym drzewie w okolicy, do której wreszcie powróci spokój.

Przez wzburzone morze płynie mały okręt. Z trudem stawia opór falom, zalewającym nisko położony pokład. Pod nim spoczywa cenny ładunek- zboże dla wielkiego miasta. Jak dotąd nikt nie ważył się płynąć przez te wody. Mają opinię zdradliwych, pod powierzchnia kryją się ostre skały, mogące rozedrzeć poszycie statku jak kartę pergaminu. Ale kapitan się spieszy. Jeśli trafi do portu szybciej niż konkurenci, osiągnie lepsze ceny. Dlatego wybrał krótszą, aczkolwiek niebezpieczną drogę. Ma jednak na swoim pokładzie znakomitego żeglarza, który bada głębokość dna. W ten sposób powstaną mapy, a któregoś dnia zostanie tu wytyczony nowy szlak handlowy.

Rozwój miast, powstawanie nowych dróg lądowych i morskich, to zasługa kupców. W pogoni za zyskiem przyczyniają się, świadomie lub nie, do rozwoju cywilizacji. Nawiązują jako pierwsi kontakty z innymi, nieraz bardzo odległymi kulturami. Tam, dokąd podążają, podąża zwykle i prawo, nauka, sztuka.

Kupcy mają bardzo silną motywację: chęć szybkiego wzbogacenia się. W tym celu ryzykują towarem i swoim życiem zapuszczając się w najodleglejsze zakątki znanego świata, a nawet poza jego granice. Nie są jednak altruistami. To osobnicy wyrachowani, nastawieni na maksymalny zysk. Gotowi oszukiwać, nie płacić podatków, wydrzeć ostatni grosz. Obrót towarami wymaga od nich wielkiej wiedzy. Jeśli mają zamiar prowadzić handel z rynkami zagranicznymi, muszą orientować się w rozmaitych walutach, systemach miar różnych na całym świecie, zmagać się z zawiłościami podatków. Muszą znać dogodne szlaki, mieć znajomości wśród innych kupców. Jest to bardzo ryzykowne i niebezpieczne zajęcie, ale może przynieść duże zyski.

Można wyróżnić kupców drobnych, takich, którzy obracają niewielką ilością towaru i działają na niezbyt dużym obszarze. To domokrążcy albo rzemieślnicy, sprzedający własny towar. Ponad nimi stoją bogaci handlarze. Zależnie od posiadanego majątku i obszaru działania posiadają oni statki, stać ich na wynajęcie zbrojnej eskorty, najczęściej zrzeszają się w broniących ich własnego interesu, monopolistycznych gildiach. Są czasami niezwykle zamożni. Bywały już wypadki, że u kupca zaciągał pożyczkę sam król.

Obok kupców obracających towarem działają także lichwiarze, pożyczających na procent. Jest to niewdzięczne zajęcie. Lichwiarz ma mało przyjaciół (o ile ich w ogóle ma), za to bardzo dużo wrogów. Lichwa jest potępiana jako sposób na zarabianie, unikając przy tym ciężkiej i uczciwej pracy, i żerując na cudzym nieszczęściu. A jednak lichwiarze, zwani także bankierami mnożą się jak grzyby po deszczu, a ich interes kwitnie. Wspomagają oni innych kupców pożyczkami, ratują szlachtę od bankructwa. Są piętnowani, ale potrzebni, i skutkiem tego tolerowani.

Generalnie rzecz biorąc kupiec to postać, której życiowym celem jest bogacenie się poprzez handel. Decyduje o tym nie rozmiar działalności czy rodzaj towaru, ale sam fakt obrotu nim.

WRÓŻBITA

Wpatrują się w rozgwieżdżone niebo, szukając tam odpowiedzi na wiele pytań. Ze skupieniem badają kształt wnętrzności ofiarnych zwierząt. Nachylają się nad starożytnymi Kartami Taroka, próbując choć na krótko zerwać zasłonę tajemnicy okrywającą przyszłość. Ci ludzie to wróżbici. Przychodzą do nich po poradę wodzowie, królowie, kupcy i zwyczajni mieszczanie i chłopi.

Wróżbici są niemal wszędzie. Można ich spotkać na królewskim dworze, na targu, w gospodzie i pod świątynią, skąd są zresztą przepędzani przez kapłanów. Różnią się od jasnowidzów - wyposażonych w cudowny dar przewidywania przeszłości i prorokowania. Wierzą, że wszystko na świecie jest powiązane subtelnymi zależnościami. Los ludzki i przyszłość świata są zapisane według nich w gwiazdach, na dłoni, można je odczytać z kształtu liści na drzewach. Ich talent nie został im darowany przez bogów, ale jest wynikiem doświadczeń poprzednich pokoleń, lat badań, efektem wiedzy nagromadzonej przez niezliczoną ilość lat, które upłynęły od powstania tej sztuki.

Wróżbici mogą posługiwać się różnymi technikami wróżenia. Mogą korzystać ze sztuki chiromancji, czyli odczytywać przyszłość z linii na dłoni Na każdym jarmarku spotka się takiego wróża, nagabującego przechodniów. Jednak poważni wróżbici czytają nie z dłoni, ale z gwiazd. W nich bowiem bogowie zapisali los całego świata, od początku stworzenia, aż po Dzień Ostateczny. Układają skomplikowane horoskopy, posiłkują się Kartami Taroka, na których wymalowano mistyczne symbole. Tacy przepowiadacze przyszłych zdarzeń są nieodłącznymi doradcami władców. Ci zasięgają u nich porady na temat zawieranych małżeństw czy sojuszy. W niektórych krajach są zwalczani przez kapłanów, jako heretycy i szarlatani, korzystający z ciemnych mocy, w innych cieszą się poważaniem i zajmują centralne miejsce w życiu społeczności.

Można rozróżnić kilka rodzajów wróżbitów. Chiromanci specjalizują się w odczytywaniu ludzkiego losu z kształtu i ułożenia linii na dłoni. Jest to jednak metoda kojarzona raczej z jarmarcznymi sztuczkami, i do tego tyczy się tylko przeznaczenia konkretnego człowieka. Ci, którzy starają się poznać losy królestw, muszą spoglądać rozgwieżdżone niebo. Wróżbici tacy nazywani są astrologami. Są jeszcze kabaliści, wróżący z kart, ułożenia kości, czy liczb, ci, którzy odczytują przyszłość z kształtu wnętrzności ofiarnych zwierząt, snów czy znaków w otoczeniu. Sposobów jest wiele.

Ujmując rzecz krótko wróżbitą będzie każdy, kto zajmuje się przepowiadaniem przyszłości i tłumaczeniem znaków, snów i wizji, niezależnie od tego czy będzie korzystał z pomocy kości, kart czy astrologicznych tabel.

AVALON - Zasady - Role

8



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
008 prawa pacjentaid 2455 ppt
004 relacyjne drzewo katalogów
004 etyka europejskaid 2320 ppt
p44 004
004 Dorysuj Brakujace Czesci pomoc dydaktyczna
P20 004
p09 004
P29 008
p02 004
jasełka8766, 008 - JASEŁKA W PRZEDSZKOLU, JASEŁKA SCENARIUSZE
62 008
front matter 004
008 Problem narażenia na metale ciężkie u dzieci
p43 004
P25 008

więcej podobnych podstron