Bez zobowiązań, bez miłości...
A rano buzi i do widzenia...
Spotykają się od czasu do czasu - bo tak się umówili, i tak jest im dobrze - tylko po to, żeby iść ze sobą do łóżka. Po kolejnym spotkaniu, czasem nawet po spędzonej wspólnie nocy, on całuje ją w czoło, ona odwzajemnia pocałunek i... tyle. Starają się nie zadawać sobie pytania: jak długo tak można?
W dzisiejszych czasach coraz więcej osób decyduje się na taki seks bez zobowiązań. Twierdzą, że cywilizacja ciągnie ich do przodu, a natura nie chce pozostać za nią w tyle. Czy mają rację? Czy można tak żyć na dłuższą metę?
Zapracowani, zabiegani, ciągle zajęci często wybieramy drogę do łóżka najkrótszą - od spotkania do spotkania. Łatwiej jest mieć poczucie, że gdzieś czeka na nas ktoś, do kogo zawsze możemy zadzwonić, z kim można się spotkać, porozmawiać i pokochać, niż podjąć trud wspólnego mieszkania czy odpowiedzialność za wychowanie potomstwa...
W takich sytuacjach, w takim życiu bez zobowiązań uczucia zostają raczej za progiem sypialni. Pytanie: czy z czasem nie zaczną się one upominać o właściwe dla nich miejsce? Na seks bez zobowiązań decydujemy się przecież z różnych powodów, najczęściej z samotności, rzadziej z niezadowolenia z życiowego partnera czy z lęku przed kolejnym zaangażowaniem.
Niestety, takie spotkania nie mogą być traktowane jak lekarstwo na odreagowanie niepowodzeń. - Odradzam poprawiania sobie nastroju poprzez przypadkowe kontakty seksualne - mówi seksuolog Andrzej Depko. - Z pewnością przypadkowy seks nie jest rozwiązaniem takich problemów. Należy sobie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego jestem samotna lub samotny? Być może warto porozmawiać na ten temat z psychologiem - dodaje.
W drodze do szczęścia nie pomagają także małżeńskie "skoki w bok". - W stosunku do niektórych mężczyzn obowiązuje zasada, że lepsze jest wrogiem dobrego. Następstwem tego poglądu są niestety pojawiające się problemy w kontaktach ze stałą partnerką. Potrzeba intensyfikacji doznań kieruje w następstwie ponownie do związku, który wydaje się erotycznie bardziej atrakcyjny - wyjaśnia Andrzej Depko.
Bywa także tak, że niezobowiązujące chwilowe erotyczne doznania są miłe i wygodne zarówno dla mężczyzny, jak i kobiety. Tylko każde z nich musi wiedzieć, gdzie leży granica, której przekroczyć nie powinni. Paradoksalnie: jest to granica uczuć. Dlaczego? - Nie jestem fanem seksu bez zobowiązań, ponieważ może on nieść jednak rozczarowanie - wyjaśnia seksuolog i doradca rodzinny, prof. Zbigniew Izdebski. - Są osoby, które mówią, że "umawiamy się na seks bez zobowiązań", ale nawet one głupieją, kiedy druga osoba się zakocha...
Może, więc lepiej całą energię, jaką wykorzystujemy podczas spotkań z niezobowiązującymi partnerami na kontrolowanie swoich uczuć i emocji, przeznaczyć na poszukiwanie osoby, która będzie dobrze wiedziała, jak tej energii nie zmarnować...