Czego nie musi prokurator
Niewiele w tych czasach ma człowiek powodów do radości, więc nie przegapmy tego: polskie media odniosły wielki sukces. Szwajcarska prokurator, która tropi interesy Aleksandra Naumana i jego przyjaciół, pytana, w jaki sposób wpadła na trop spółki BNT, odparła, że pisały o tym polskie gazety. Fety i fajerwerki, panowie! Nasza dziennikarska orka ma sens! Dziennikarze wykonali robotę śledczych, napisali, co odkryli, i okazuje się, że w prokuraturze to czytają i potrafią na tej podstawie wszcząć śledztwo. Oczywiście, jest w tym drobny zgrzyt, że czytają i podejmują śledztwo tylko w Szwajcarii. Bo żeby tak się kiedykolwiek zachowała prokuratura w Polsce, to, przyznam szczerze, nie potrafię sobie przypomnieć. Nasza prokuratura, wręcz przeciwnie, od lat mozolnie ustala, kto usunął z tekstu ustawy słowa „lub czasopism” i ustalić nie może, choć gazety ustaliły to i napisały otwartym tekstem już dawno. Może powinni się nasi prokuratorzy zwrócić do Szwajcarów z prośbą o udostępnienie im po przeczytaniu polskiej prasy, do której najwyraźniej dostępu nie mają?
Żart nie na miejscu. O tym, że w prokuraturze czytują jednak gazety, możemy się przekonać, gdy któryś z dziennikarzy nadepnie na odcisk jej samej. Wtedy nagle się okazuje, że prokuratura potrafi się zmobilizować do pracy, wydawać decyzje błyskawicznie, nie zasłaniać się frazesem o znikomej szkodliwości. Ostre sformułowanie pod adresem prokuratora czy sędziego, nieważne, co mu udowodniono, postawienie kryminalnego zarzutu, mniejsza, jak umotywowanego i prawdziwego - to zamach na pryncypia. To próba podważenia społecznego zaufania do wymiaru sprawiedliwości, zaufania, które jako organom władzy państwowej, prokuraturze i sądowi należy się niczym przysłowiowemu psu buda. Takie sprawy traktowane są priorytetowo i z całą surowością. Prokurator „nie jest Jasiem Kowalskim”, jak to swego czasu ujął rzecznik pana Millera, prokurator jest częścią władzy i jako takiemu przysługują mu specjalne prawa. Prokurator ma immunitet, chroniący go, choćby nawet popełnił oczywiste przestępstwo. To zresztą logiczne, skoro ma walczyć z przestępczością, to trzeba mu dać możliwość popróbowania czynów, które ma ścigać, żeby wiedział, z czym walczy. Wspomniany immunitet ma jeszcze jeden szczególny skutek: sprawia, że w świetle prawa prokurator jest jedyną osobą nie mającą obowiązku reagować na przestępstwo. Tak jest: prawo nakłada taki obowiązek na wszystkich obywateli, i jeśli ja, Pan albo Pani poweźmiemy wiadomość o przestępstwie i nie podejmiemy niezwłocznie przeciwdziałania poprzez zawiadomienie właściwych organów, to możemy zostać za to ukarani albo nawet oskarżeni o współudział (Jedynie bliskie pokrewieństwo ze sprawcą daje nam szansę na ułaskawienie). A prokurator - nie. Jego jednego chroni immunitet. Jeżeli przypadkiem szykuje się ktoś z Państwa do zrobienia tzw. przekrętu i w żaden sposób nie da się uniknąć świadków, to dobrze radzę, żeby świadek był prokuratorem. Wtedy szansa na bezkarność będzie największa.
Z jakiegoś powodu prokuratorzy i sędziowie, którzy nie wahają się sięgać po swe prawne przywileje dla nękania dziennikarzy podrywającym im autorytet w społeczeństwie, nie rozumieją, że szkodzą temu autorytetowi nie media, a oni sami - ci, którzy łamią zasady przyzwoitości i normy prawa, oraz ci, którzy tych pierwszych chronią w imię kastowej solidarności. To, że prokuratura jest dziś w Polsce instytucją żałosną i powszechnie lekceważoną, jest skutkiem nie publikacji na ten temat, ale jej postępowania - w sprawie Rywina, w sprawach innych afer, ale także i w tysiącach drobnych spraw, w których masowo zwalnia od odpowiedzialności różnych złodziejaszków i oprychów pod pretekstem „ niskiej szkodliwości społecznej” ich czynów. To, że sędziowie solidarnie stają murem za takim, powiedzmy, sędzią Wilkanowskim, sprawia, że w oczach społeczeństwa wszyscy oni stają się Wilkanowskimi. Czy nie zdają sobie z tego sprawy? A może właśnie zdają sobie sprawę i dlatego chcą wzmożoną czujnością wobec prasy zmniejszyć rozmiary oburzenia, jakie ich postępowanie wzbudza w społeczeństwie?
Polski wymiar sprawiedliwości jest chory, a już szczególnie chora jest prokuratura. Instytucja ta uległa za rządów lewicy tok daleko idącej degeneracji i do tego stopnia przestała spełniać swe powinności, że sugerowałbym prawicy po objęciu władzy całkowite jej rozwiązanie i budowę nowej zupełnie od zera. Nic mniej nie wystarczy.
11 sierpnia 2004