not.
Paweł Nosowski
O
najczęstsze błędy popełniane przez kandydatów pytamy Olimpię
Kondzior, dyrektora firmy doradztwa personalnego Job Net, Katarzynę
Misiek, konsultanta w firmie doradztwa personalnego People, Joannę
Czarnocką-Tworzyńską, właściciela firmy doradztwa personalnego
Czarnocka-Tworzyńska Executive Recruitment
Błędy
rekrutujących. Wynik rozmowy kwalifikacyjnej zależy zarówno od
kandydata, jak i prowadzącego spotkanie. Na rynku jest wielu
konsultantów niekompetentnych, którzy tak prowadzą rozmowę, że
dobrego kandydata przedstawią w złym świetle. Jakie popełniają
błędy? Bardzo często są nieprzygotowani do konkretnej rekrutacji,
nie znają kandydata, nie przeczytali jego aplikacji. Podczas rozmowy
zadają pytania według jednego schematu z książki o rozmowach
kwalifikacyjnych. Nie słuchają odpowiedzi, nie starają się ich
drążyć. W ten sposób nie pozna się danej osoby, a przecież
rozmowa ma pokazać najbardziej naturalne zachowania kandydata, jakim
jest człowiekiem. Kiedyś zrobiliśmy eksperyment, że jedna osoba
była na rozmowie u dwóch różnych konsultantów. Kandydat przed
każdym inaczej się zachowywał. To rekrutujący reguluje poziom
stresu w organizmie kandydata.
Niepotrzebne
nerwy. Czasami informujemy telefonicznie, że niestety nie zapraszamy
danej osoby na spotkanie z pracodawcą. Wtedy zdarza się, że
niedoszły kandydat jest nieuprzejmy. Agresywnie próbuje przekonać
konsultanta, aby zmienił zdanie. I od razu pali za sobą
mosty.
Skąd
pani dzwoni? Jeśli telefonicznie zapraszamy na rozmowę, zdarza się,
że kandydat z rozbrajającą szczerością wyznaje: "wysłałem
tysiące aplikacji, mogę wiedzieć, skąd pani dzwoni i co to za
oferta?".
Bo
nie trafiłem. Coraz częściej kandydaci nie przychodzą na
spotkania. Czasem jedziemy do miast oddalonych od Warszawy o kilkaset
kilometrów, a połowa kandydatów się nie zjawia, choć ponosimy
koszty, wynajmujemy salę. Tak było w Katowicach, Krakowie,
Poznaniu. Niektórzy potem dzwonią i tłumaczą np., że nie trafili
na miejsce.
Spóźnienia.
Nie są dyskwalifikujące, pod warunkiem że wcześniej się zadzwoni
i o tym uprzedzi. W innym razie okazuje się brak szacunku osobom,
które poświęcają swój czas na przygotowanie do rozmowy z
kandydatem.
Po
co to pisać? W naszej firmie kandydaci wypełniają bardzo ogólny
kwestionariusz osobowy, w nim deklarują m.in., że nie spóźnią
się na rozmowę z klientem. Niektóre osoby zanim go wypełnią,
przez kilka minut narzekają, że marnujemy ich czas i że przecież
przyszli tu odpowiadać, a nie pisać. Dają wtedy świadectwo, że
są konfliktowi.
Brak
przygotowania. Zwłaszcza u młodych kandydatów uderza brak
przygotowania do rozmowy. A przecież skoro kogoś zaproszono na
spotkanie, to oznacza, że przeszedł selekcję życiorysów, na
której odpada najwięcej osób.
Ubiór.
Wciąż na spotkania przychodzą osoby ubrane niestosownie. Parę dni
temu na rozmowę przyszedł pan, który aplikował na przedstawiciela
handlowego. Miał na sobie hawajską koszulę i klapeczki. Myślał,
że pierwsza rozmowa jest luźna. A liczy się właśnie pierwsze
wrażenie i kultura osobista. Wstyd powiedzieć, ale niektórzy
kandydaci nie przywiązują wagi nawet do higieny, zdarzają się
tłuste włosy, a także wyzywający makijaż.
Prezencja.
Bardzo ważny jest sposób siedzenia, mowy, gestykulacja. Zauważamy
skrajne zachowania. Jedna osoba jest zanadto rozluźniona - rozwala
się na krześle, co chwila wybucha śmiechem, macha rękami przed
oczami konsultanta. U innych stres powoduje, że siedzą skuleni,
mówią bardzo cicho albo coś niezrozumiale bełkoczą.
Wzrok.
Nie należy unikać wzroku prowadzącego rozmowę. Rozbiegany wzrok
świadczy, że nie czujemy się pewnie. Konsultant często coś
notuje, zagląda do notatek, nie trzeba cały czas się wpatrywać w
jego oczy.
Niejasne
odpowiedzi. Bardzo często kandydaci mało konkretnie odpowiadają na
pytania. Krążą wokół tematu, jakby chcieli coś ukryć. A
podczas interview nie czasu na owijanie w bawełnę.
"Podrasowane"
CV. Chodzi o brak spójności między tym, co się wpisało w CV a
rzeczywistymi umiejętnościami. Najczęściej na jaw wychodzi
nieznajomość języków obcych czy obsługi komputera. Są też
drobne przekłamania dotyczące np. doświadczenia zawodowego. Ktoś
pisze rok, a naprawdę zaczął pracę w grudniu, a skończył w
styczniu. Często kandydaci korzystają z gotowych wzorów CV w
poradnikach książkowych i internecie. Podane tam informacje nie do
każdego pasują. Przecież jak ktoś napisze, że jego atutem są
dobre kontakty z ludźmi, a widzimy, że jest raczej zamknięty w
sobie, to podważa swoją wiarygodność.
Tysiące
CV. Młodzi absolwenci zdeterminowani koniecznością znalezienia
jakiejkolwiek pracy odpowiadają na liczne i różnorodne ogłoszenia.
Idąc na rozmowę, zapominają, że konkretny pracodawca potrzebuje
rozwiązać równie konkretny problem w firmie. Jeśli firma X szuka
asystenta działu marketingu, to zatrudni kogoś, kto najlepiej
poradzi sobie w tej roli. Trzeba dowiedzieć się przed spotkaniem,
czym zajmuje się dział marketingu, jakie zadania realizuje asystent
w tym dziale itp. Jeśli trzy dni później idziemy starać się o
stanowisko asystenta dyrektora finansowego, to trzeba zdobyć nową
wiedzę i inaczej przygotować się do rozmowy.
Sztampa.
Ostatnio nagminnie popełnianym błędem są jednak stereotypowe,
"książkowe" i tym samym nijakie odpowiedzi. Na
najważniejsze pytania o to, co go motywuje i demotywuje w pracy,
kandydat odpowiada jednym słowem - np. pieniądze i zła atmosfera w
pracy. Gdy rekrutujący zadaje pytanie dodatkowe, kandydat milczy.
Lepiej przygotować dłuższe wypowiedzi wyjaśniające naszą
opinię. Zainteresowanie zdobywa się swoją odrębnością,
wyjątkowością.
Niewiedza
o firmie. Bardzo częstym błędem jest brak podstawowej wiedzy o
pracodawcy. Moje koleżanki z działów HR często opowiadają, jak
ktoś był zdziwiony, kiedy dowiadywał się, w jakiej branży działa
firma, do której aplikował. Warto wiedzieć chociażby, jaką
pozycję rynkową ma ta firma, co ją wyróżnia, na jakich rynkach
działa itp.
Brak
zainteresowania ofertą. Ostatnio zauważyłam, że pod koniec
rozmowy kandydaci, którzy zaprezentowali się nawet pozytywnie,
pytają o inne oferty pracy. Taka osoba od razu staje się mało
wiarygodna, bo albo propozycja, na którą aplikuje, mu się nie
podoba, albo nie jest do niej przekonana. Nie możemy sobie pozwolić
na przedstawienie pracodawcy takiego niepewnego kandydata.
Zarobki.
Wyjątkowo nieuczciwe jest następujące zagranie: kandydat umawia
się z nami na konkretną pensję, a przed pracodawcą stara się
"ugrać" więcej. Automatycznie odpada, a klient dzwoni do
nas z pretensjami.
not. Paweł Nosowski