ksz,
nos
Czy
pani jest mężatką? Czy pan jest gejem? Ile pani ma lat? W wielu
krajach rekruterzy nie mają prawa zadawać takich pytań, w Polsce,
chociaż przepisy tego zabraniają, wciąż jest
wolnoamerykanka
Gdyby
Sejm cztery lata temu przegłosował cały rządowy projekt
nowelizacji kodeksu pracy, wszystko byłoby proste. Znajdował się
tam przepis szczegółowo określający, jakich informacji pracodawca
może żądać od kandydata. I tak na rozmowie kwalifikacyjnej
rekrutujący mógłby nas pytać tylko o: imię i nazwisko, imiona
rodziców, datę urodzenia, miejsce zamieszkania, wykształcenie,
przebieg kariery zawodowej, numer PESEL, imiona i nazwiska dzieci
kandydata oraz daty ich urodzenia, jeśli ich ujawnienie pozwoliłoby
pracownikowi na korzystanie ze szczególnych uprawnień. - Niestety,
posłowie uznali, że te zmiany niewiele zmienią w sytuacji
pracowników. A szkoda, nie mielibyśmy teraz tylu wątpliwości -
mówi mec. Sebastian Samol specjalizujący się w prawie
pracy.
Wątpliwości
mają jedynie prawnicy, bo pracodawcy pytają o wszystko. - Zdarza
się, że klienci nalegają, by pytać kobiety o plany macierzyńskie
- przyznaje Agnieszka Nordbo z firmy doradztwa personalnego
TempService. - Ostatnio mieliśmy klienta, który trzykrotnie
zatrudnił kobiety, które albo już były w ciąży, albo wkrótce w
nią zaszły. Dlatego prosił, by na stanowisko znaleźć mu kobietę
po 35. roku życia, z dziećmi - dodaje. Magdalena Kurpiewska z Job
Center wspomina niedawną rekrutację na stanowisko kierownicze. -
Poleconego przez nas kandydata w czasie ostatecznej rozmowy w firmie
zapytano, czy jest gejem. Po twierdzącej odpowiedzi firma odrzuciła
jego kandydaturę - mówi. Teoretycznie ten kandydat mógł pozwać
firmę do sądu. Na to jednak nie decyduje się w Polsce prawie nikt.
Trudno udowodnić, że to orientacja seksualna była powodem
niezatrudnienia.
-
Art. 111 kodeksu pracy mówi tylko o szanowaniu godności pracownika,
o kandydacie nie wspomina. Moim zdaniem kandydat, który uważa, że
naruszono jego dobra osobiste, może oddać sprawę do sądu z art.
23 i 24 kodeksu cywilnego, w których jest mowa o ogólnej ochronie
dóbr osobistych. - Niestety, jest to bardzo trudne do udowodnienia.
Szczególnie kiedy przeciwko słowom pokrzywdzonego świadczy dwóch,
trzech rekrutujących - mówi mec. Sebastian Samol.
Stosunkowo
najłatwiej jest udowodnić dyskryminację ze względu na płeć. O
zakazie dyskryminacji kobiet w dostępie do pracy mówi bardzo
ogólnie konstytucja (w art. 33) i szczegółowo kodeks pracy - w
art. 18 3b jest mowa naruszeniu zasady równego traktowania kobiet i
mężczyzn, także przy przyjmowaniu do pracy. Co grozi za
dyskryminację? Teoretycznie w przypadku udowodnienia winy pracodawca
musi zapłacić odszkodowanie maksymalnie do sześciokrotności
najniższego wynagrodzenia (art. 183d, kwota ta wynosi obecnie 4,8
tys. zł). - Po wejściu do Unii Europejskiej będziemy musieli
zmienić ten przepis i dać sądom wolną rękę w ustalaniu
odszkodowań za dyskryminację - mówi Anna Tomczyk, wicedyrektor
działu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy.
Pytanie
o oświadczenie
Czy
podczas rozmowy rozmowy kwalifikacyjnej pracodawca może żądać od
kandydatki podpisania oświadczenia, że nie zajdzie w ciążę?
Mec.
Sebastian Samol, specjalista prawa pracy:
-
Taka "umowa" jest nic nie warta, a pracodawca nie ma prawa
żądać jej podpisania. Oczywiście, nie ma się co dziwić
kobietom, które się na to godzą, bo często jest to warunek
przyjęcia do pracy. W przypadku zajścia w ciążę przez pracownicę
jej szef nie wygra w żadnym sądzie. Ani pracy, ani cywilnym. Taki
papier jest bez znaczenia, panie po jego podpisaniu nie muszą się
martwić.
not.
Nos ksz, nos