„Skąd pochodzi słowo wypowiedziane w gniewie”
Za barierą naszej uległości jest już tylko ślepa rozpacz.
To wulkan, który czasem wyrzuca lawę słów
nie podobną do naszej codziennej mowy.
Ten wulkan jest w Nas od zawsze.
Uśpiony, drzemie z najlepsze, gromadzi energię
z naszych niespełnionych nadziei, marzeń,
oczekiwań wobec świata, otoczenia i tego jedynego,
który miał nam ten wulkan wygasić ostatecznie,
ale na zamiarach jak zwykle poprzestał.
Świat nie spełnił naszych nadziei,
On nie spełnia swoich obietnic,
a głodny wulkan, tym się żywi i przychodzi czas,
gdy nie pomieści w sobie energii zła i wybucha stekiem słów,
których bałaś się wymawiać nawet w samotności.
Potem nastaje cisza, taka błoga, oczyszczająca.
Świat się dziwi, On się dziwi i zastanawia,
z kim się złączył na całe życie.
Nie widzi w sobie winy, nie rozumie Ciebie w tym momencie,
bo nie uczysz Go miłości, zaczarowanych słów nie używasz,
by Go rzeźbić nieustannie, codziennie, cierpliwie,
aż stanie się podobnym Twojemu ideałowi.
Za pomocą wulkanu niszczy się wszystko dokoła, nie buduje.
Czy im większa bezsilność wobec losu, tym większy wulkan powstaje?
E. Szmeil 7.01.2008 -rozważania