"Jak wyglądał dzień..."
(...więźnia w obozie i jak obóz wpłynął na psychikę człowieka)
Okres wojny odcisnął swoje piętno między innymi na twórczości literackiej. W swoich opowiadaniach i reportażach twórcy tacy jak Nałkowska, Borowski przedstawili obraz tragicznej wojennej rzeczywistości, świat obozów koncentracyjnych, zagładę Żydów. Tadeusz Borowski, który obozowemu życiu poświęcił zbiór opowiadań, podszedł do tematu zgoła odmiennie niż zwykli to zrobić inni autorzy. Dla tego Jego twórczość charakteryzuje się m.in. tym, iż razem z narratorem wchodzimy do obozu i poznajemy jego życie od środka, sami uczestniczymy w obozowym życiu. Dzięki temu możemy dostrzec, iż obóz to małe totalitarne państwo zamknięte z czterech stron drutami. Niemcy spełniają jedynie rolę nadzorców, a terror i "porządek" wprowadzają sami obozowicze. Motorem ich działań jest chęć przeżycia i dlatego akceptują obozowe prawo i reguły. Swoisty kodeks pozwala im kraść, kłamać a nawet zabijać. W walce o przetrwanie stają się podobni do swoich oprawców. Wytworzyła się wśród nich hierarchia, która pozwalała wyżej usytuowanym przedłużyć swoje życie lub też zapewnić godną śmierć. W opowiadaniu "Proszę państwa do gazu" dowiadujemy się, że transporty więźniów skazanych na komorę gazową są potrzebne nie tyle Niemcom, co obozowiczom - rzeczy, które ze sobą przywiozą pozwalają przeżyć obozowiczom. Ofiary stają się oprawcami. Borowski podkreśla fakt, iż polepszenie warunków bytności jednego człowieka odbywa się kosztem drugiego. Porażający jest to, iż trudno nam dostrzec różnice pomiędzy niemieckimi kryminalistami specjalnie wyszkolonymi w celu prowadzeniu obozu, a ludźmi, w których głód i groźba śmierci obudziły najniższe odruchy.
Tadeusz Borowski sprowadza śmierć do rangi czegoś powszedniego. Nie jest ona w stanie zakłócić porządku dnia, co widać choćby na przykładzie opowiadania "Ludzie, którzy szli". Na pierwszym planie widzimy mecz piłkarski, na drugim "rzeki ludzi" biegnące do komina. Nikt nie interesuje się tymi "martwymi" ludźmi zgodnie z regułą, iż żywi zawsze mają rację przeciw martwym. Borowski rezygnuje z martyrologicznego ujęcia śmierci tych ludzi, wskazuje, iż zginęli ci, którzy nie potrafili się przystosować. Borowski posuwa się dalej. Twierdzi, że obóz, tortury, śmierć to nie bohaterstwo, lecz głupota, głupota ludzi, którzy uwierzyli Niemcom. Bo jak inaczej myśleć o ludziach, którzy uwierzyli niemieckim obietnicą, spakowali to, co mieli najcenniejsze i sami wsiedli do pociągu, który "zawiezie ich tylko do śmierci".
W "obozie Borowskiego" heroiczne czyny należą do rzadkości, najważniejszą wartość ma dla niego życie, dla którego człowiek jest gotowy zrobić wszystko. Człowiek tu osadzony wyzbywa się wszelkich norm etycznych i moralnych, jakimi kierował się na wolności, w normalnym świecie. Oto widzimy, jak syn wpycha do komory gazowej swego ojca w ("U nas w Auschwitz..."). Nie robi tego z nienawiści, po prostu boi się narazić pilnującemu porządku esesmanowi. W tym samym opowiadaniu Abramek opowiada Tadeuszowi o nowym sposobie palenia ludzi w krematorium. Dla rozrywki traktuje się zwłoki dzieci jak zabawki, o jakimkolwiek szacunku dla zmarłych nie ma mowy. Obóz koncentracyjny rządzi się własnymi prawami. Za kradzież jedzenia grozi śmierć. W opowiadaniu "Dzień na Harmenzach" stary Beker opowiada o tym, że powiesił własnego syn za kradzież chleba: "Mój syn kradł, to go też zabiłem. Ja jestem tragarz, to znam życie."
Zanik człowieczeństwa obrazuje również przykład z "Proszę państwa do gazu". Młoda kobieta, w obawie przed śmiercią, nie przyznaje się do swego kilkuletniego dziecka, ucieka przed nim. Instynkt macierzyński został tutaj przytłumiony, walka o przetrwanie dominuje. Ten przykład uznałem za najlepiej ilustrujący zdarzenia tamtych dni i ukazujący nieludzkość zawartą w wiernie odtwarzającej ówczesną sytuację literaturze łagrowej i lagrowej. W tej sytuacji nie sposób pominąć bohatera opowiadań, Tadeusza, przykładu człowieka zlagrowanego, to znaczy takiego, który przystosował się do praw rządzących obozem, który psychicznie i moralnie należy do świata obozowego. Tadek nie jest obozowym prominentem, nie jest jednak również przedstawicielem warstwy najniższej, muzułmanów. Należy do klasy średniej i najgorsze lata obozu ma już za sobą. Przeżył, dostosował się, teraz już wie jak należy żyć w obozie. Wie jak czerpać korzyści, gdzie da się zdobyć coś do jedzenia, wie też czego i kogo należy się bać i omijać z daleka. Nie znaczy to oczywiście, że Tadeusz jest pomocnikiem esesmanów, obozowym kapo albo sztubowym.
Borowski ukazuje obóz koncentracyjny takim, jakim był naprawdę. Nie brak w jego opowiadaniach ludzi postaw pięknych, ludzi czystych moralnie. Uciekającej przed własnym dzieckiem matce autor przeciwstawia w "Proszę państwa do gazu" młodą, śliczną dziewczyną, która bez wahania idzie na śmierć. W "Dniu na Harmenzach" pojawia się postać pani Haneczki, kobiety pomagającej więźniom, dzięki której Tadeusz przeżył pierwszy, najtrudniejszy okres pobytu w obozie.
Podsumowując, "Opowiadania Borowskiego" ukazują życie w obozie koncentracyjnym bez retuszowania, upiększania, wygładzania prawdy o ludziach. Autorowi udało się ukazać najbardziej charakterystyczną cechę lagrów: powodują one proces dehumanizacji człowieka, zaniku wartości moralnych i etycznych. Człowiek zlagrowany, czyli dostosowany do obozowej rzeczywistości, kieruje się w swoim postępowaniu zupełnie innym kodeksem moralno-etycznym, niż na wolności. Świat zewnętrzny jest już zupełnie innym światem. Człowiek zlagrowany często nie potrafi się już w nim odnaleźć.