Zastosowanie prawa obcego / Konwencji
2005.03.10 |
wyrok |
sąd apelacyjny |
|
I ACa 1823/04 |
LEX nr 151742 |
w Katowicach |
|||||
Stosunek zobowiązaniowy z elementem obcym, a zwłaszcza skutki jego niewykonania, musi zawsze podlegać ocenie konkretnego prawa materialnego, przede wszystkim regulacjom zawartym w umowie międzynarodowej (art. 1 § 2 p.p.m.), a w sprawach których umowa nie reguluje, bądź to wskazanego w następstwie wyboru dokonanego przez strony, bądź określonego przez właściwy łącznik normy kolizyjnoprawnej i to niezależnie od stopnia wyczerpującego uregulowania przez strony w umowie łączącego je stosunku prawnego.
|
Przewodniczący: Sędzia SA Zofia Kołaczyk.
Sędziowie: SA Urszula Bożałkińska (spr.), SO del. Irena Rykała.
Protokolant: Katarzyna Lenczowska.
Sąd Apelacyjny w Katowicach I Wydział Cywilny po rozpoznaniu w dniu 10 marca 2005 r. w K. na rozprawie sprawy z powództwa D. sp. z o.o. H. przeciwko Bogusławie F. o zapłatę, na skutek apelacji powódki od wyroku Sądu Okręgowego w B. z dnia 25 czerwca 2004 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Okręgowemu w B. do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania apelacyjnego.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w B. oddalił powództwo D. sp. z o.o. w H. przeciwko Bogusławie F. o zapłatę kwoty 50.385,25 dolarów.
Na uzasadnienie żądania pozwu podano, iż pozwana prowadziła działalność gospodarczą w ramach Przedsiębiorstwa "P.", którą zakończono 30.11.1998 r. W ramach tej działalności zakupiła u powoda olej sojowy oraz ketchup za łączną kwotę dochodzoną pozwem z 6 niezapłaconych faktur, dołączonych do pozwu. Ponadto pozwana na piśmie uznała dług.
Dnia 9.10.2002 r. wydany został nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym, od którego pozwana złożyła sprzeciw. W sprzeciwie zarzucono zaś, iż faktycznie zadłużenie nie istnieje, bowiem pozwana w różny sposób regulowała należności powodowi. Pozwana zaprzeczyła też, by miało miejsce uznanie długu, gdyż dokument o uznaniu dotyczy wysokości wymiany barterowej, która to umowa nie doszła do skutku.
W toku postępowania podniesiony został przez pozwaną zarzut przedawnienia roszczenia, co nastąpiło w czerwcu 2000 r., jako że ostatnia transakcja z umowy sprzedaży między stronami, jako podmiotami gospodarczymi, miała miejsce w czerwcu 1998 r. Pozwana zaprzeczyła też, by w jakikolwiek sposób potwierdzała uznanie długu.
W ocenie Sądu Okręgowego zarzut przedawnienia podniesiony przez pozwaną jest skuteczny i skutkować musiał oddalenie powództwa.
Brak też podstaw do przyjęcia, by pozwana w 2000 i 2001 r. uznała roszczenie powoda, które podlegało 3-letniemu terminowi przedawnienia z art. 118 k.c.
Bezspornym jest bowiem, iż ostatnia transakcja między stronami miała miejsce w czerwcu 1998 r. Strony w ostatnim okresie działalności wiązała umowa barterowa, która faktycznie nie funkcjonowała, bowiem towar oferowany przez pozwaną nie odpowiadał "D.". Pozwana prowadziła tę działalność gospodarczą jako firma "P." do 30.11.1998 r., bo z tą datą nastąpiło wykreślenie z ewidencji działalności gospodarczej Urzędu Miasta U. Pozwana jako udziałowiec prowadziła także działalność gospodarczą w spółce cywilnej "D." z siedzibą w C. w okresie od 1.06.1998 r. do 31.03.2001 r.
Zważywszy, że ostatnia transakcja z umowy wiązanej, a nie sprzedaży, miała miejsce w czerwcu 1998 r., 3-letni termin przedawnienia roszczeń (art. 118 k.c.) upłynął z czerwcem 2001 r., a powództwo zostało wniesione w 2002 r. Oceny, że roszczenie jest przedawnione, nie zmienia nawet przyjęcie za skuteczne pisemne uznanie długu w kwocie dochodzonej pozwem w dniu 10.08.1998 r., dokonane przez Jana S., jako pełnomocnika, bowiem 3-letni termin przedawnienia upłynął z datą 10.08.2001 r., a więc przed wniesieniem pozwu.
Od powyższego wyroku wniósł apelację powód domagając się jego zmiany w kierunku uwzględnienia powództwa w całości, ewentualnie uchylenia tegoż wyroku i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji.
Jednocześnie powód zarzucił naruszenie prawa materialnego, a mianowicie art. 118 k.c., gdy analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego prowadzi do wniosku, że doszło do przerwania biegu przedawnienia na skutek uznania roszczeń powoda.
Jako drugi podniesiony został zarzut naruszenia prawa procesowego, a mianowicie art. 233 § 1 i 328 § 2 k.p.c.
Rozpoznając przedmiotową apelację Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja powoda zasługuje na uwzględnienie, albowiem zaskarżony wyrok nie może się ostać, przy zasadności zarzutu naruszenia prawa materialnego.
Uwagi Sądu Okręgowego uszedł bowiem fakt, że stosunek zobowiązaniowy z elementem obcym, a zwłaszcza skutki jego niewykonania, muszą zawsze podlegać ocenie konkretnego prawa materialnego (przede wszystkim regulacjom zawartym w umowie międzynarodowej (art. 1 § 2 p.p.m.), a w sprawach których umowa nie reguluje, bądź to wskazanego w następstwie wyboru dokonanego przez strony, bądź określonego przez właściwy łącznik normy kolizyjnoprawnej i to niezależnie od stopnia wyczerpującego uregulowania przez strony w umowie łączącego je stosunku prawnego (por. wyrok Sądu Najwyższego z 25 lutego 1999 r., I CKN 1032/97, niepubl.).
W związku z tym, iż strony umowy sprzedaży nie dokonały wyboru prawa, prawo właściwe należało ustalić na podstawie polskich norm kolizyjnych, gdy w stanie faktycznym sprawy miał zastosowanie przepis art. 27 § 1 p.p.m. (por. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z 30 marca 1992 r., III CZP 17/92, OSNC 1992 nr 11, poz. 186) odsyłający do prawa właściwego z uwagi na siedzibę sprzedawcy. Do prawa czeskiego odsyłał również przepis art. 13 p.p.m. w zakresie przedawnienia roszczenia.
Ponieważ sprzedaż na rzecz pozwanej nastąpiła w ramach umowy międzynarodowej sprzedaży towarów podlegających Konwencji Wiedeńskiej z 11.04.1980 r., ratyfikowanej tak przez Polskę, jak i Czechy, należało uwzględniać przede wszystkim postanowienia tej Konwencji, a w kwestiach nieuregulowanych (art. 7 ust. 2 i art. 57), co w stanie faktycznym sprawy dotyczyło tak form zapłaty, jak i zwolnienia z długu, stosować prawo czeskie.
Z uwagi na powyższe, gdy w sprawie miały zastosowanie postanowienia Konwencji Wiedeńskiej oraz prawa czeskiego, wyrok wydany na gruncie prawa polskiego nie mógł się ostać, albowiem nie rozpoznano istoty sprawy na podstawie prawa właściwego, co skutkowało jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu, przy rozstrzygnięciu przez ten Sąd o kosztach postępowania apelacyjnego (art. 368 § 4 i 108 § 2 k.p.c.). [niezastosowanie lub niewłaściwe zastosowanie prawa obcego jest źródłem wadliwości orzeczenia]
Sprawa wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego co do istoty - roszczenia objętego pozwem w pełnym zakresie, na gruncie przede wszystkim prawa czeskiego, tak co do należności głównej, jak i odsetkowej, z uwzględnieniem postanowień Konwencji Wiedeńskiej. [czy głownie czy pomocniczo na gruncie prawa czeskiego?]
Zastosowane przez Sąd Okręgowy prawo właściwe wyznaczy tym samym zakres postępowania dowodowego w zakresie zarzutów kupującego, które mu według prawa czeskiego mogą przysługiwać. [zakres postępowania dowodowego ? nie chodzi chyba o rodzaj ani sposoby dowodzenia bo te poddane są lex fori, lecz raczej o to czego można dowodzić]
Względy celowościowe, a zwłaszcza społeczne koszty wymiaru sprawiedliwości, nakazują zatem, by całe postępowanie dowodowe miało miejsce przed sądem meriti, tak by ewentualna kontrola orzeczenia sądu pierwszej instancji była dopiero udziałem Sądu Apelacyjnego. [ciekawy komentarz, określający rolę sądów - relację pomiędzy sądami wyższej i niższej instancji, czy tego typu określenia powinny się znaleźć w orzeczeniu? ]
Z uwagi przeto na powyższe Sąd Apelacyjny orzekł jak w sentencji.
Osoby
1998.10.06 |
postanow. |
sąd apelacyjny |
|
I ACz 841/98 |
||
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
OSA 1999/4/16 |
|
|
|
|
|
|
|
|
w Katowicach |
||||||
I. Warunkiem stwierdzenia wykonalności orzeczenia zagranicznego sądu polubownego jest w pierwszym rzędzie wykazanie, że strony łączyła umowa o poddanie sporu pod sąd arbitrażowy. II. Prawo miejsca siedziby osoby prawnej jest właściwe dla określenia tzw. statusu personalnego osoby prawnej.
|
Sąd Apelacyjny w Katowicach, po rozpoznaniu w dniu 6 października 1998 roku na posiedzeniu niejawnym sprawy z wniosku Man - Producten Rotterdam B.V. z udziałem Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowo-Usługowego "Read" Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w T.G. o stwierdzenie wykonalności orzeczenia Sądu Arbitrażowego w Rotterdamie z dnia 5 czerwca 1997 r., na skutek zażalenia wnioskodawcy od postanowienia Sądu Wojewódzkiego w Katowicach z dnia 16 lipca 1998 r., sygn. akt III Co 54/97, postanawia, oddalić zażalenie.
Wnioskodawca - po sprecyzowaniu wniosku - domagał się stwierdzenia wykonalności orzeczenia Sądu Arbitrażowego w Rotterdamie z dnia 5 czerwca 1997 r., wydanego w sprawie z powództwa Man - Producten Rotterdam B.V. przeciwko Przedsiębiorstwu Produkcyjno-Handlowo-Usługowemu "Read" Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w T.G., zdeponowanego w Rejestrze Sądu Obwodowego w Rotterdamie w dniu 6 czerwca 1997 r. pod numerem 421/97. Przeciwnik wniosku wniósł o oddalenie wniosku zarzucając, że strony nie łączyła umowa o poddanie sporu pod rozstrzygnięcie zagranicznego sądu arbitrażowego, a ponadto, spółka "Read" nie była zawiadomiona o toczącym się postępowaniu arbitrażowym i wydanym orzeczeniu.
Sąd Wojewódzki w Katowicach, postanowieniem z dnia 16 lipca 1998 r. oddalił wniosek i orzekł o kosztach postępowania, przytaczając m.in. następujące motywy rozstrzygnięcia.
Sąd Arbitrażowy w Rotterdamie w dniu 5 czerwca 1997 roku wydał wyrok, mocą którego zasądzono od Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Handlowo-Usługowego "Read" Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w T.G. na rzecz Man - Producten Rotterdam B.V w Rotterdamie kwotę 135.826 USD z odsetkami, w wysokości 9,5% rocznie od dnia 24 lutego 1997 roku wraz z kosztami postępowania w kwocie 6,558,43 NLG.
Wyrok ten jest prawomocny i wykonalny, co zostało potwierdzone przez Prezesa Sądu Rejonowego w Rotterdamie.
Przedmiotem żądania pozwu w sprawie objętej orzeczeniem Sądu Arbitrażowego w Rotterdamie były roszczenia z kontraktów z dnia 4 stycznia, 29 marca i 30 lipca 1996 roku, w których zastrzeżono, że spory będą rozpoznawane przez Sąd Arbitrażowy w Rotterdamie, zgodnie z warunkami umowy Nofota Nr 20.
Sąd Wojewódzki ustalił, że żaden z powołanych wyżej kontraktów nie został podpisany przez zarząd spółki "Read", a jedynie dwa z nich - zawarte w dniu 4 stycznia i 29 marca 1996 r. - podpisał Jacek S., pełniący funkcję dyrektora ds. handlu i promocji w spółce.
Pozostałe kontrakty nie zostały w ogóle podpisane przez stronę polską. Z wyciągu z rejestru handlowego Sądu Rejonowego w Katowicach wynika, że upoważniony do reprezentacji spółki "Read" jest zarząd; organ ten w spółce jest jednoosobowy, a prezesem zarządu jest Roman R.
Świadek Jacek S. zeznał, że w spółce "Read" kontrakty negocjowano w drodze telefonicznej, uzgodnień dokonywały osoby uprawnione do reprezentacji spółki. Po przedstawieniu kontraktów przez kontrahenta zagranicznego były one przez niego podpisywane, za zgodą prezesa zarządu spółki. Polski i Holandii nie łączy umowa dwustronna, natomiast oba kraje podpisały Konwencję o uznaniu i wykonaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych, sporządzoną w Nowym Jorku w dniu 10 kwietnia 1958 roku. Z art. II Konwencji wynika, że umowa o poddanie sporu pod rozstrzygnięcie sądu arbitrażowego powinna być zawarta w formie pisemnej, przy czym określenie "umowa pisemna'' oznacza klauzulę arbitrażową zamieszczoną w kontrakcie, jak i kompromis - zarówno podpisane przez strony, jak i zawarte w wymianie listów lub telegramów. Z materiału sprawy wynika, że ustalenie treści kontraktów nastąpiło w wyniku negocjacji telefonicznych, przy czym tylko dwie umowy były podpisane przez Jacka S., który nie był członkiem zarządu, nie udzielono mu też pełnomocnictwa szczególnego ani prokury.
Dokonując powyższych ustaleń Sąd Wojewódzki doszedł do przekonania, że brak jest skutecznego zapisu na zagraniczny sąd arbitrażowy w umowie, a także trudno przyjąć istnienie kompromisu w tym przedmiocie, gdyż zapis na sąd polubowny nie został zawarty w formie listów, telegramów czy telefaksu. Sąd Wojewódzki podkreślił nadto, że nawet gdyby odejść od zbyt formalistycznego stanowiska i przyjąć, że dwie pierwsze umowy poddają spór pod rozstrzygnięcie sądu arbitrażowego, to i tak nie jest możliwe oddzielenie należności zasądzonych przedmiotowym orzeczeniem Sądu Arbitrażowego w Rotterdamie z tytułu dwóch pierwszych kontraktów od pozostałych w ogóle nie podpisanych.
Z tych względów, Sąd Wojewódzki oddalił wniosek o stwierdzenie wykonalności, jako bezzasadny.
W zażaleniu wnioskodawca zarzucił, że wszystkie klauzule arbitrażowe zawarto w kontraktach, które to kontrakty zostały przez strony zrealizowane. Tym samym są one związane również zapisem na sąd polubowny, który stanowił integralną część umowy. Nadto, jeżeli strona przeciwna kwestionowała właściwość sądu polubownego, to zarzut taki mogła ponieść najpóźniej składając apelację od orzeczenia Sądu Arbitrażowego w Rotterdamie. Nie ma bowiem podstaw do przyjęcia, by uchybienie uprawnieniu do podniesienia zarzutów przed sądem arbitrażowym zezwalało na podniesienie tej kwestii dopiero przed sądem polskim.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Zażalenie nie jest uzasadnione.
Stosownie do treści artykułu IV Konwencji o uznawaniu i wykonywaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych z dnia 10 czerwca 1958 r. (Dz. U. Nr 9 z 1962 r., poz. 41 i 42), strona żądająca uznania i wykonania orzeczenia arbitrażowego winna przedłożyć m.in. oryginał umowy, o której mowa w art. II Konwencji, lub należycie uwierzytelniony odpis.
Z powyższego wynika zatem jednoznacznie, że warunkiem stwierdzenia wykonalności orzeczenia zagranicznego sądu polubownego jest w pierwszym rzędzie wykazanie, że strony łączyła umowa o poddanie sporu pod sąd arbitrażowy. Stąd zarzut skarżącego, że Sąd, badając przesłanki zasadności takiego wniosku, nie jest uprawniony do objęcia kognicją samego faktu istnienia zapisu na sąd arbitrażowy, nie może odnieść zamierzonego skutku. W art. II Konwencji sprecyzowano, co należy rozumieć przez określenie "umowa pisemna", czyli nie tylko klauzulę arbitrażową zamieszczoną w kontrakcie, lecz również kompromis - zarówno podpisane przez strony, jak i zawarte w wymianie listów lub telegramów. Z niewadliwych ustaleń Sądu Wojewódzkiego wynika, że wnioskodawca nie dokumentował w ogóle istnienia zapisu na sąd polubowny w doniesieniu od kontraktów z dnia 30 lipca 1996 roku, a powstałe dwa kontrakty (z dnia 4 stycznia i 29 marca 1996 r.) zostały podpisane przez osobę nie posiadającą umocowania do reprezentacji w tym przedmiocie spółki "Read". Sąd Apelacyjny podziela w tej kwestii stanowisko Sądu Wojewódzkiego. Oprócz argumentów przytoczonych w motywach zaskarżonego orzeczenia uzupełniająco można dodać, że stosownie do treści art. 9 § 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.), zdolność osoby prawnej podlega prawu państwa, w którym osoba ta ma siedzibę. To sformułowanie oznacza, że prawo miejsca siedziby osoby prawnej jest właściwe dla określenia tzw. statusu personalnego osoby prawnej. Zarówno w orzecznictwie jak i doktrynie przyjmuje się, że status personalny osób prawnych nie ogranicza się do unormowania kwestii, czy osoba prawna istnieje, lecz obejmuje wszystkie stosunki dotyczące jej ustroju i zarządu (por. m.in. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 7 września 1936 r., C III 1167 ) 35 - OSN 1937, z. 9, poz. 318 zapadłe na tle stosowania art. 1 pkt 3 Międzynarodowego prawa prywatnego z dnia 2 sierpnia 1926 r. - Dz. U. Nr 101, poz. 581 - odpowiednika obecnego z art. 9 § 2 Prawa międzynarodowego prywatnego, a także uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 1997 r., (II CKN 133/97, OSNC 1997, z. 10, poz. 154). Stąd w sprawie ma zastosowanie przepis art. 198 k.h. w zakresie sposobu reprezentacji pozwanej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością "Read", z którego wynika, że kompetencje te są zastrzeżone - z wyjątkami, które w sprawie nie mają zastosowania - do zarządu spółki. Jest rzeczą oczywistą, że istnieje możliwość sporządzenia zapisu na sąd polubowny przez pełnomocnika - jest to jednak możliwe w sytuacji, gdy zostanie mu udzielone pełnomocnictwo szczególne.
W niniejszej sprawie wnioskodawca nie wykazał, że Jacek S., który podpisał kontrakty takim pełnomocnictwem się legitymował. Sąd Apelacyjny nie podziela poglądu oskarżonego, że istnienia zapisu na zagraniczny sąd arbitrażowy można dowodzić przez fakty dokonane, w szczególności przez wykonanie umowy, na tle której powstał spór. Z samej istoty zawarcia umowy przez czynności konkludentne wynika, że może ono dotyczyć tylko tych czynności, które faktycznie przez strony zostały dokonane. W sytuacji, gdy strona przeciwna kwestionuje poddanie sporu pod sąd arbitrażowy, nie może być mowy o zapisie na sąd polubowny zawartym w sposób konkludentny.
Niezależnie od powyższego, w art. II omawianej Konwencji o uznaniu i wykonaniu zagranicznych orzeczeń arbitrażowych wyraźnie określono, co należy rozumieć przez zawarcie na piśmie umowy o poddaniu sporu pod sąd arbitrażowy.
Sąd Wojewódzki trafnie stwierdził, że żadna z sytuacji wymienionych w tym przepisie w niniejszej sprawie nie zachodzi. Z powyższych przyczyn brak podstaw do uwzględnienia zażalenia, które jako bezzasadne, podlega oddaleniu z mocy art. 385 w związku z art. 397 § 1 i 13 § 2 k.p.c.
Forma
2005.07.15 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
IV CK 20/05 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
OSNC 2006/6/106 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
||||||
Wymaganie uzyskania zezwolenia sądu opiekuńczego na odrzucenie spadku w imieniu dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską nie wchodzi w zakres pojęcia formy użytego w art. 12 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.). |
Sędzia SN Tadeusz Żyznowski (przewodniczący)
Sędzia SN Iwona Koper
Sędzia SN Barbara Myszka (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z wniosku małoletniego Kristoffera Dario F. reprezentowanego przez matkę Antje F. przy uczestnictwie Haliny Marii Ł., Danuty Stanisławy K., Stanisława Wojciecha F., Teresy Anny C., Barbary Jadwigi W. i Elżbiety Katarzyny K. o stwierdzenie nabycia spadku po Dariuszu Krzysztofie F., po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 7 lipca 2005 r. kasacji uczestniczki postępowania Teresy Anny C. od postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 21 października 2004 r.
oddalił kasację.
Sąd Rejonowy w Olsztynie - po rozpoznaniu sprawy z wniosku małoletniego Kristoffera Dario R., w imieniu i na rzecz którego działała matka Antje Sabine F., przy uczestnictwie Haliny Ł., Danuty K., Stanisława F., Teresy C., Barbary W. i Elżbiety K. o stwierdzenie nabycia spadku - postanowieniem z dnia 16 kwietnia 2004 r. stwierdził, że spadek po Dariuszu Krzysztofie F., zmarłym dnia 10 marca 2002 r. w L. i tam ostatnio zamieszkałym, na podstawie ustawy, nabył w całości, łącznie z wchodzącym w skład spadku gospodarstwem rolnym położonym w M., syn Kristoffer Dario F. Podstawę orzeczenia stanowiły następujące ustalenia i wnioski.
Spadkodawca Dariusz Krzysztof F., będący obywatelem polskim, zmarł dnia 10 marca 2002 r. w miejscu swojego ostatniego zamieszkania w L. na terenie Niemiec. Był rozwiedziony; z małżeństwa z obywatelką niemiecką Antje Sabine F. miał jedno dziecko - syna Kristoffera Dario F., urodzonego w K. dnia 13 listopada 1998 r. Poza tym miał rodzeństwo: Halinę Ł., Danutę K., Stanisława F., Teresę C., Barbarę W. i Elżbietę K. Zmarł, nie pozostawiając testamentu. W skład spadku wchodzi gospodarstwo rolne położone w Polsce.
Po śmierci spadkodawcy Antje Sabine F. przyjęła spadek w imieniu małoletniego syna Kristoffera, jednak w dniu 31 maja 2002 r. złożyła przed sądem oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku; twierdziła, że przyjęła spadek nie wiedząc o jego zadłużeniu. Postanowieniem z dnia 9 sierpnia 2002 r. Sąd Rejonowy w Siegburgu zezwolił Antje Sabine F. na "uchylenie objęcia spadku" przez małoletniego syna Kristoffera.
Uczestniczki Barbara W. i Elżbieta K. złożyły przed Sądem Rejonowym w Leverkusen oświadczenia o odrzuceniu - w imieniu własnym i swoich małoletnich dzieci - spadku przypadającego im po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F., natomiast pozostali uczestnicy złożyli w Polsce oświadczenia o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza.
Przed sądem niemieckim nie toczyło ani nie toczy się postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F.
Sąd Rejonowy uznał, że, zgodnie z art. 34 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m."), w sprawie właściwe jest prawo ojczyste spadkodawcy z chwili jego śmierci, a więc prawo polskie, z art. 2 § 1 p.p.m. wynika bowiem, że jeżeli ustawa przewiduje właściwość prawa ojczystego, obywatel polski podlega prawu polskiemu, chociażby prawo innego państwa uznawało go za obywatela tego państwa. Statutowi spadkowemu określonemu w art. 34 p.p.m. podlegają również takie czynności, jak przyjęcie i odrzucenie spadku, dlatego skuteczność oświadczeń spadkowych składanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy podlegać musi ocenie przez pryzmat prawa polskiego. Z art. 101 § 3 k.r.o. wynika, że rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu. Do takich czynności - jak się powszechnie przyjmuje - należy odrzucenie spadku w imieniu dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską rodziców. Czynność prawna dokonana bez zezwolenia, o którym mowa, jest nieważna i nie może być konwalidowana przez uzyskanie późniejszego zatwierdzenia sądu (zob. uchwałę całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1961 r., 1 CO 16/61, OSNCP 1963, nr 9, poz. 187). Poza tym, w świetle prawa polskiego spadkobierca, który uchyla się od skutków prawnych oświadczenia o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku, powinien jednocześnie oświadczyć, czy i jak spadek przyjmuje, czy też go odrzuca (art. 1019 § 1 k.c.). Oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku złożone przed sądem niemieckim przez matkę małoletniego Kristoffera nie odpowiada tym wymaganiom, wobec czego należy przyjąć, stwierdził Sąd Rejonowy, że nie doszło do skutecznego odrzucenia spadku przypadającego małoletniemu po ojcu z ustawy.
Apelacja wniesiona przez uczestniczkę Teresę C. została przez Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalona postanowieniem z dnia 21 października 2004 r. Sąd Okręgowy zaaprobował zarówno ustalenia faktyczne, jak i ocenę prawną Sądu pierwszej instancji. Podkreślił, że wymóg zgody lub zezwolenia organu państwowego na dokonanie czynności prawnej należy do materialnoprawnych przesłanek dokonania tej czynności, nie zaś do zakresu formy, o której mowa w art. 12 p.p.m. Stwierdził ponadto, że - wbrew odmiennym zapatrywaniom skarżącej - małoletni Kristoffer Dario F. ma obywatelstwo polskie od chwili urodzenia, ponieważ, zgodnie z art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o obywatelstwie polskim (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 28, poz. 353 ze zm. - dalej: "ustawa o obywatelstwie polskim"), dziecko rodziców, z których jedno jest obywatelem polskim, drugie zaś obywatelem innego państwa, nabywa przez urodzenie obywatelstwo polskie. Gdyby zatem nawet oceniać czynności zdziałane przez matkę małoletniego Kristoffera na podstawie prawa wskazanego w art. 19 p.p.m., to właściwe dla tej oceny byłoby również prawo polskie jako prawo ojczyste dziecka. Ocena czynności dokonanych przed sądami niemieckimi nie pozwala natomiast przyjąć, że w świetle prawa polskiego doszło do skutecznego odrzucenia spadku przypadającego małoletniemu Kristofferowi po ojcu.
W kasacji od postanowienia Sądu Okręgowego uczestniczka Teresa C., powołując się na obydwie podstawy określone w art. 3931 k.p.c., wnosiła o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania ewentualnie - gdyby podstawa naruszenia przepisów postępowania okazała się nieuzasadniona - o zmianę i stwierdzenie, że spadek po zmarłym w dniu 10 marca 2002 r. Dariuszu Krzysztofie F., na podstawie ustawy, nabyli Halina Ł., Danuta K., Stanisław F. i Teresa C. po 1/4 części. W ramach pierwszej podstawy kasacyjnej wskazała na naruszenie: art. 1 i 2 Konwencji między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Niemiecką Republiką Demokratyczną o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa, podpisanej w Berlinie dnia 12 listopada 1975 r. (Dz. U. z 1976 r. Nr 15, poz. 91 - dalej: "Konwencja o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa") przez ich pominięcie przy ustalaniu obywatelstwa wnioskodawcy, co doprowadziło do błędnego przyjęcia, że jest on obywatelem polskim, art. 34, art. 87, art. 89, art. 91 i art. 241 Konstytucji przez oparcie się przy ustalaniu obywatelstwa wnioskodawcy na przepisach ustawy o obywatelstwie, podczas gdy kwestie te uregulowane zostały w Konwencji, która ma pierwszeństwo przed ustawą, art. 12 p.p.m. przez jego pominięcie przy rozważaniu ważności i skuteczności czynności zdziałanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy przed sądami niemieckimi, podczas gdy w świetle tego przepisu wystarcza zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność zostaje dokonana, oraz art. 19 § 1 p.p.m. przez dokonanie oceny ważności i skuteczności czynności prawnych zdziałanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy, będącego wyłącznie obywatelem niemieckim, na podstawie prawa polskiego, podczas gdy stosunki prawne między rodzicami a dzieckiem podlegają prawu ojczystemu dziecka, a do sfery tej - wbrew odmiennemu stanowisku Sądu Okręgowego - należą także kwestie związane z reprezentowaniem małoletniego. W ramach drugiej podstawy skarżąca postawiła zarzut obrazy art. 670 § 1 i art. 1138 k.p.c. przez oparcie ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia na kserokopiach dokumentów w języku niemieckim, a tym samym zaniechanie zbadania kto jest spadkobiercą.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje: (...)
Zasadniczy zarzut postawiony w ramach pierwszej podstawy kasacyjnej dotyczył kwestii obywatelstwa małoletniego wnioskodawcy; skarżąca wywodziła, że, ze względu na wynikającą z powołanych przepisów Konstytucji zasadę priorytetu umów międzynarodowych przed prawem wewnętrznym, oceny obywatelstwa małoletniego Kristoffera należało dokonać na podstawie art. 1 i 2 Konwencji o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa. Według tych przepisów, rodzice, z których jedno jest obywatelem jednej, drugie zaś drugiej umawiającej się strony, mogą wybrać dla dziecka urodzonego po wejściu w życie Konwencji obywatelstwo jednej z umawiających się stron, natomiast dziecko, w odniesieniu do którego rodzice nie złożyli oświadczenia o wyborze obywatelstwa, zachowuje - jeżeli urodziło się na terytorium jednej z umawiających się stron - obywatelstwo tej strony. Zdaniem skarżącej, w świetle przytoczonej regulacji małoletni wnioskodawca ma obywatelstwo niemieckie, urodził się bowiem w Kolonii, a matka dziecka nie przedłożyła żadnego dowodu świadczącego o dokonaniu wyboru jego obywatelstwa.
Trzeba zgodzić się z wywodami skarżącej dotyczącymi zarówno mocy obowiązującej ratyfikowanych umów międzynarodowych, jak i zasady ich priorytetu przed prawem wewnętrznym, znajdują one bowiem oparcie w powołanych przepisach Konstytucji i jako takie nie budzą wątpliwości. Ich trafność nie oznacza jednak, że w niniejszej sprawie doszło do obrazy przepisów Konstytucji powołanych przez skarżącą. Uszło uwagi skarżącej, że w związku ze zjednoczeniem Niemiec Konwencja o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa wygasła z dniem 13 października 1990 r., a małoletni Kristoffer Dario F. urodził się już po jej wygaśnięciu. W tej sytuacji Sąd Okręgowy prawidłowo postąpił rozstrzygając, czy w świetle przepisów ustawy o obywatelstwie polskim małoletni wnioskodawca jest obywatelem polskim, według bowiem powszechnie przyjmowanej zasady o tym, czy ktoś jest obywatelem danego państwa, rozstrzyga prawo tego państwa. Z ustaleń przyjętych za podstawę zaskarżonego postanowienia wynika, że kwestia posiadania przez małoletniego wnioskodawcę obywatelstwa polskiego została również stwierdzona w sposób wskazany w art. 17 ust. 4 ustawy o obywatelstwie polskim, gdyż w dniu 28 sierpnia 2003 r. Wojewoda W.-M. wydał stosowną decyzję w tym przedmiocie.
U podstaw rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego legło stwierdzenie, że samo nabycie spadku po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F. oraz kwestie związane z nabyciem spadku należy oceniać według statutu spadkowego, czyli prawa zasadniczo właściwego dla sprawy spadkowej (lex successionis), oraz że - zgodnie z art. 34 p.p.m. - prawem tym jest prawo polskie. Skarżąca nie zakwestionowała tego stanowiska, jej zastrzeżenia wywołuje natomiast zakres statutu spadkowego, a ściśle prawo właściwe dla oceny czynności prowadzących do przyjęcia lub odrzucenia spadku, formy tych czynności oraz upoważnienia do działania w charakterze przedstawiciela ustawowego. Skarżąca ma rację zarzucając, że Sąd Okręgowy kwestii tych w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia w sposób szczegółowy nie rozważył.
Podejmując ten problem, rozpocząć trzeba od stwierdzenia, że w nauce prawa zasadniczo zgodnie przyjmuje się, iż przyjęcie lub odrzucenie spadku podlega statutowi spadkowemu. Panuje też zgoda co do tego, że legi successionis podlega ocena możności przyjęcia lub odrzucenia spadku, dopuszczalność częściowego przyjęcia lub odrzucenia spadku, treść składanego w tym przedmiocie oświadczenia woli, granice czasowe, w jakich może być ono złożone, skutki przyjęcia lub odrzucenia spadku, a także to, czy przyjęcia spadku wprost może dokonać osoba fizyczna nie mająca pełnej zdolności do czynności prawnych. O tym, jaką zdolność do czynności prawnych ma dany spadkobierca, rozstrzyga natomiast jego statut personalny. W niniejszej sprawie kwestia zdolności wnioskodawcy do czynności prawnych podlegała ocenie według jego statutu personalnego określonego w art. 9 § 1 p.p.m. W myśl powołanego przepisu, zdolność prawna i zdolność do czynności prawnych osoby fizycznej podlega jej prawu ojczystemu, którym w niniejszej sprawie - podobnie jak lex successionis - jest prawo polskie.
Skarżąca ma rację podnosząc, że upoważnienie rodziców do reprezentowania dziecka pozostającego pod ich władzą rodzicielską należy oceniać według prawa wskazanego w art. 19 § 1 p.p.m., właściwego dla stosunków prawnych między rodzicami a dzieckiem. W myśl powołanego przepisu, właściwe jest prawo ojczyste dziecka, stąd wadliwe przyporządkowanie tej kwestii przez Sąd Okręgowy zakresowi działania statutu spadkowego pozostaje bez wpływu na treść podjętego rozstrzygnięcia. Upoważnienie Antje Sabine F. do działania w imieniu małoletniego wnioskodawcy należy przecież oceniać także według prawa polskiego.
Co się tyczy formy wymaganej dla oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku, to prawo właściwe w tej mierze wskazuje art. 12 p.p.m., stanowiący, że forma czynności prawnej podlega prawu właściwemu dla tej czynności; wystarczy jednak zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność została dokonana. Zdaniem skarżącej, przepis ten został naruszony, w świetle zawartej w nim regulacji należało bowiem uznać oświadczenie o odrzuceniu spadku złożone w imieniu małoletniego wnioskodawcy przez jego matkę Antje Sabine F. za skuteczne, skoro zachowane zostały wymogi przewidziane przez legem loci actus.
Zarzut powyższy dotyczy zasięgu normy prawnej wyrażonej w art. 12 p.p.m. W nauce prawa przyjmuje się, że pojęcie formy użyte w tym przepisie obejmuje wymagania dotyczące sposobu ucieleśnienia oświadczenia woli (np. forma ustna lub pisemna), udziału świadków lub organu państwowego przy dokonywaniu czynności prawnej, czy uwierzytelnienia (np. urzędowe potwierdzenie podpisu). Nie należy natomiast do zakresu formy wymóg zgody na dokonanie czynności prawnej osoby trzeciej lub organu państwowego. Trzeba zgodzić się z poglądem prezentowanym w doktrynie, że wymaganie uzyskania zezwolenia organu państwowego na dokonanie czynności prawnej wykracza poza zakres użytego w art. 12 p.p.m. pojęcia formy, stanowi bowiem materialnoprawną przesłankę dokonania tej czynności prawnej. Sąd Okręgowy trafnie zatem oceniał skutki złożonego przez Antje Sabine F. przed sądem niemieckim oświadczenia o uchyleniu się od objęcia spadku przez pryzmat prawa polskiego, możność odrzucenia spadku, treść składanego oświadczenia woli, a także wpływ wad oświadczenia woli na ważność oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku podlegają bowiem ocenie legis successionis. Zgodnie z jego wymaganiami w niniejszej sprawie, w sytuacji, w której oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku zostało złożone pod wpływem błędu, zastosowanie znajdują przepisy o wadach oświadczenia woli, z tym że uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia powinno nastąpić przed sądem, a spadkobierca powinien jednocześnie oświadczyć, czy i jak spadek przyjmuje, czy też go odrzuca (art. 1019 § 1 k.c.). Poza tym uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku wymaga zatwierdzenia przez sąd (art. 1019 § 3 k.c.). Ze względu na małoletniość wnioskodawcy zastosowanie miał ponadto art. 101 § 3 k.r.o., stąd na złożenie w imieniu wnioskodawcy oświadczenia o odrzuceniu spadku konieczne było uprzednie uzyskanie zezwolenia sądu opiekuńczego.
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, czynność prawna dotycząca majątku małoletniego, dokonana przez przedstawiciela ustawowego bez uprzedniego zezwolenia sądu opiekuńczego wymaganego przez przepisy art. 101 § 3 i 156 k.r.o., jest nieważna i nie może być konwalidowana; dotyczy to także czynności podejmowanych w postępowaniu sądowym (art. 58 k.c.; zob. też uchwała Całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 1961 r., I CO 16/61, OSNCP 1963, nr 9, poz. 187, uzasadnienie uchwały pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 30 kwietnia 1977 r., III CZP 73/76, OSNCP 1978, nr 2, poz. 19, uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 4 lutego 1997 r., III CZP 127/ 96, OSNC 1997, nr 5, poz. 50 lub postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 września 1997 r., I CKU 13/97, nie publ.). Nie chodzi tu o zgodę osoby trzeciej w rozumieniu art. 63 k.c., która może być udzielona także ex post, ale o zezwolenie organu państwa, stanowiące materialnoprawną przesłankę dopuszczalności czynności prawnej. Z tej już tylko przyczyny złożone przez Antje Sabine F. oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku, jako nieodpowiadające wymaganiom stawianym w tym względzie przez lex successionis, nie wywarło skutku w postaci odrzucenia spadku w imieniu małoletniego wnioskodawcy.
Z przytoczonych wyżej powodów Sąd Najwyższy na podstawie art. 39312 k.p.c. oddalił kasację jako pozbawioną usprawiedliwionych podstaw.
postanow.
z dnia 2005.07.15
Sąd Najwyższy
IV CK 20/05
Wymaganie uzyskania zezwolenia sądu opiekuńczego na odrzucenie spadku w imieniu dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską nie wchodzi w zakres pojęcia formy użytego w art. 12 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
OSNC 2006/6/106, Biul.SN 2005/11, M.Prawn. 2006/18
Sędzia SN Tadeusz Żyznowski (przewodniczący)
Sędzia SN Iwona Koper
Sędzia SN Barbara Myszka (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z wniosku małoletniego Kristoffera Dario F. reprezentowanego przez matkę Antje F. przy uczestnictwie Haliny Marii Ł., Danuty Stanisławy K., Stanisława Wojciecha F., Teresy Anny C., Barbary Jadwigi W. i Elżbiety Katarzyny K. o stwierdzenie nabycia spadku po Dariuszu Krzysztofie F., po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 7 lipca 2005 r. kasacji uczestniczki postępowania Teresy Anny C. od postanowienia Sądu Okręgowego w Olsztynie z dnia 21 października 2004 r.
oddalił kasację.
Sąd Rejonowy w Olsztynie - po rozpoznaniu sprawy z wniosku małoletniego Kristoffera Dario R., w imieniu i na rzecz którego działała matka Antje Sabine F., przy uczestnictwie Haliny Ł., Danuty K., Stanisława F., Teresy C., Barbary W. i Elżbiety K. o stwierdzenie nabycia spadku - postanowieniem z dnia 16 kwietnia 2004 r. stwierdził, że spadek po Dariuszu Krzysztofie F., zmarłym dnia 10 marca 2002 r. w L. i tam ostatnio zamieszkałym, na podstawie ustawy, nabył w całości, łącznie z wchodzącym w skład spadku gospodarstwem rolnym położonym w M., syn Kristoffer Dario F. Podstawę orzeczenia stanowiły następujące ustalenia i wnioski.
Spadkodawca Dariusz Krzysztof F., będący obywatelem polskim, zmarł dnia 10 marca 2002 r. w miejscu swojego ostatniego zamieszkania w L. na terenie Niemiec. Był rozwiedziony; z małżeństwa z obywatelką niemiecką Antje Sabine F. miał jedno dziecko - syna Kristoffera Dario F., urodzonego w K. dnia 13 listopada 1998 r. Poza tym miał rodzeństwo: Halinę Ł., Danutę K., Stanisława F., Teresę C., Barbarę W. i Elżbietę K. Zmarł, nie pozostawiając testamentu. W skład spadku wchodzi gospodarstwo rolne położone w Polsce.
Po śmierci spadkodawcy Antje Sabine F. przyjęła spadek w imieniu małoletniego syna Kristoffera, jednak w dniu 31 maja 2002 r. złożyła przed sądem oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku; twierdziła, że przyjęła spadek nie wiedząc o jego zadłużeniu. Postanowieniem z dnia 9 sierpnia 2002 r. Sąd Rejonowy w Siegburgu zezwolił Antje Sabine F. na "uchylenie objęcia spadku" przez małoletniego syna Kristoffera.
Uczestniczki Barbara W. i Elżbieta K. złożyły przed Sądem Rejonowym w Leverkusen oświadczenia o odrzuceniu - w imieniu własnym i swoich małoletnich dzieci - spadku przypadającego im po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F., natomiast pozostali uczestnicy złożyli w Polsce oświadczenia o przyjęciu spadku z dobrodziejstwem inwentarza.
Przed sądem niemieckim nie toczyło ani nie toczy się postępowanie o stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F.
Sąd Rejonowy uznał, że, zgodnie z art. 34 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m."), w sprawie właściwe jest prawo ojczyste spadkodawcy z chwili jego śmierci, a więc prawo polskie, z art. 2 § 1 p.p.m. wynika bowiem, że jeżeli ustawa przewiduje właściwość prawa ojczystego, obywatel polski podlega prawu polskiemu, chociażby prawo innego państwa uznawało go za obywatela tego państwa. Statutowi spadkowemu określonemu w art. 34 p.p.m. podlegają również takie czynności, jak przyjęcie i odrzucenie spadku, dlatego skuteczność oświadczeń spadkowych składanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy podlegać musi ocenie przez pryzmat prawa polskiego. Z art. 101 § 3 k.r.o. wynika, że rodzice nie mogą bez zezwolenia sądu opiekuńczego dokonywać czynności przekraczających zakres zwykłego zarządu. Do takich czynności - jak się powszechnie przyjmuje - należy odrzucenie spadku w imieniu dziecka pozostającego pod władzą rodzicielską rodziców. Czynność prawna dokonana bez zezwolenia, o którym mowa, jest nieważna i nie może być konwalidowana przez uzyskanie późniejszego zatwierdzenia sądu (zob. uchwałę całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 24 czerwca 1961 r., 1 CO 16/61, OSNCP 1963, nr 9, poz. 187). Poza tym, w świetle prawa polskiego spadkobierca, który uchyla się od skutków prawnych oświadczenia o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku, powinien jednocześnie oświadczyć, czy i jak spadek przyjmuje, czy też go odrzuca (art. 1019 § 1 k.c.). Oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku złożone przed sądem niemieckim przez matkę małoletniego Kristoffera nie odpowiada tym wymaganiom, wobec czego należy przyjąć, stwierdził Sąd Rejonowy, że nie doszło do skutecznego odrzucenia spadku przypadającego małoletniemu po ojcu z ustawy.
Apelacja wniesiona przez uczestniczkę Teresę C. została przez Sąd Okręgowy w Olsztynie oddalona postanowieniem z dnia 21 października 2004 r. Sąd Okręgowy zaaprobował zarówno ustalenia faktyczne, jak i ocenę prawną Sądu pierwszej instancji. Podkreślił, że wymóg zgody lub zezwolenia organu państwowego na dokonanie czynności prawnej należy do materialnoprawnych przesłanek dokonania tej czynności, nie zaś do zakresu formy, o której mowa w art. 12 p.p.m. Stwierdził ponadto, że - wbrew odmiennym zapatrywaniom skarżącej - małoletni Kristoffer Dario F. ma obywatelstwo polskie od chwili urodzenia, ponieważ, zgodnie z art. 6 ust. 1 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o obywatelstwie polskim (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 28, poz. 353 ze zm. - dalej: "ustawa o obywatelstwie polskim"), dziecko rodziców, z których jedno jest obywatelem polskim, drugie zaś obywatelem innego państwa, nabywa przez urodzenie obywatelstwo polskie. Gdyby zatem nawet oceniać czynności zdziałane przez matkę małoletniego Kristoffera na podstawie prawa wskazanego w art. 19 p.p.m., to właściwe dla tej oceny byłoby również prawo polskie jako prawo ojczyste dziecka. Ocena czynności dokonanych przed sądami niemieckimi nie pozwala natomiast przyjąć, że w świetle prawa polskiego doszło do skutecznego odrzucenia spadku przypadającego małoletniemu Kristofferowi po ojcu.
W kasacji od postanowienia Sądu Okręgowego uczestniczka Teresa C., powołując się na obydwie podstawy określone w art. 3931 k.p.c., wnosiła o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania ewentualnie - gdyby podstawa naruszenia przepisów postępowania okazała się nieuzasadniona - o zmianę i stwierdzenie, że spadek po zmarłym w dniu 10 marca 2002 r. Dariuszu Krzysztofie F., na podstawie ustawy, nabyli Halina Ł., Danuta K., Stanisław F. i Teresa C. po 1/4 części. W ramach pierwszej podstawy kasacyjnej wskazała na naruszenie: art. 1 i 2 Konwencji między Polską Rzeczpospolitą Ludową a Niemiecką Republiką Demokratyczną o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa, podpisanej w Berlinie dnia 12 listopada 1975 r. (Dz. U. z 1976 r. Nr 15, poz. 91 - dalej: "Konwencja o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa") przez ich pominięcie przy ustalaniu obywatelstwa wnioskodawcy, co doprowadziło do błędnego przyjęcia, że jest on obywatelem polskim, art. 34, art. 87, art. 89, art. 91 i art. 241 Konstytucji przez oparcie się przy ustalaniu obywatelstwa wnioskodawcy na przepisach ustawy o obywatelstwie, podczas gdy kwestie te uregulowane zostały w Konwencji, która ma pierwszeństwo przed ustawą, art. 12 p.p.m. przez jego pominięcie przy rozważaniu ważności i skuteczności czynności zdziałanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy przed sądami niemieckimi, podczas gdy w świetle tego przepisu wystarcza zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność zostaje dokonana, oraz art. 19 § 1 p.p.m. przez dokonanie oceny ważności i skuteczności czynności prawnych zdziałanych przez matkę małoletniego wnioskodawcy, będącego wyłącznie obywatelem niemieckim, na podstawie prawa polskiego, podczas gdy stosunki prawne między rodzicami a dzieckiem podlegają prawu ojczystemu dziecka, a do sfery tej - wbrew odmiennemu stanowisku Sądu Okręgowego - należą także kwestie związane z reprezentowaniem małoletniego. W ramach drugiej podstawy skarżąca postawiła zarzut obrazy art. 670 § 1 i art. 1138 k.p.c. przez oparcie ustaleń faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia na kserokopiach dokumentów w języku niemieckim, a tym samym zaniechanie zbadania kto jest spadkobiercą.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje: (...)
Zasadniczy zarzut postawiony w ramach pierwszej podstawy kasacyjnej dotyczył kwestii obywatelstwa małoletniego wnioskodawcy; skarżąca wywodziła, że, ze względu na wynikającą z powołanych przepisów Konstytucji zasadę priorytetu umów międzynarodowych przed prawem wewnętrznym, oceny obywatelstwa małoletniego Kristoffera należało dokonać na podstawie art. 1 i 2 Konwencji o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa. Według tych przepisów, rodzice, z których jedno jest obywatelem jednej, drugie zaś drugiej umawiającej się strony, mogą wybrać dla dziecka urodzonego po wejściu w życie Konwencji obywatelstwo jednej z umawiających się stron, natomiast dziecko, w odniesieniu do którego rodzice nie złożyli oświadczenia o wyborze obywatelstwa, zachowuje - jeżeli urodziło się na terytorium jednej z umawiających się stron - obywatelstwo tej strony. Zdaniem skarżącej, w świetle przytoczonej regulacji małoletni wnioskodawca ma obywatelstwo niemieckie, urodził się bowiem w Kolonii, a matka dziecka nie przedłożyła żadnego dowodu świadczącego o dokonaniu wyboru jego obywatelstwa.
Trzeba zgodzić się z wywodami skarżącej dotyczącymi zarówno mocy obowiązującej ratyfikowanych umów międzynarodowych, jak i zasady ich priorytetu przed prawem wewnętrznym, znajdują one bowiem oparcie w powołanych przepisach Konstytucji i jako takie nie budzą wątpliwości. Ich trafność nie oznacza jednak, że w niniejszej sprawie doszło do obrazy przepisów Konstytucji powołanych przez skarżącą. Uszło uwagi skarżącej, że w związku ze zjednoczeniem Niemiec Konwencja o uregulowaniu przypadków podwójnego obywatelstwa wygasła z dniem 13 października 1990 r., a małoletni Kristoffer Dario F. urodził się już po jej wygaśnięciu. W tej sytuacji Sąd Okręgowy prawidłowo postąpił rozstrzygając, czy w świetle przepisów ustawy o obywatelstwie polskim małoletni wnioskodawca jest obywatelem polskim, według bowiem powszechnie przyjmowanej zasady o tym, czy ktoś jest obywatelem danego państwa, rozstrzyga prawo tego państwa. Z ustaleń przyjętych za podstawę zaskarżonego postanowienia wynika, że kwestia posiadania przez małoletniego wnioskodawcę obywatelstwa polskiego została również stwierdzona w sposób wskazany w art. 17 ust. 4 ustawy o obywatelstwie polskim, gdyż w dniu 28 sierpnia 2003 r. Wojewoda W.-M. wydał stosowną decyzję w tym przedmiocie.
U podstaw rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego legło stwierdzenie, że samo nabycie spadku po zmarłym Dariuszu Krzysztofie F. oraz kwestie związane z nabyciem spadku należy oceniać według statutu spadkowego, czyli prawa zasadniczo właściwego dla sprawy spadkowej (lex successionis), oraz że - zgodnie z art. 34 p.p.m. - prawem tym jest prawo polskie. Skarżąca nie zakwestionowała tego stanowiska, jej zastrzeżenia wywołuje natomiast zakres statutu spadkowego, a ściśle prawo właściwe dla oceny czynności prowadzących do przyjęcia lub odrzucenia spadku, formy tych czynności oraz upoważnienia do działania w charakterze przedstawiciela ustawowego. Skarżąca ma rację zarzucając, że Sąd Okręgowy kwestii tych w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia w sposób szczegółowy nie rozważył.
Podejmując ten problem, rozpocząć trzeba od stwierdzenia, że w nauce prawa zasadniczo zgodnie przyjmuje się, iż przyjęcie lub odrzucenie spadku podlega statutowi spadkowemu. Panuje też zgoda co do tego, że legi successionis podlega ocena możności przyjęcia lub odrzucenia spadku, dopuszczalność częściowego przyjęcia lub odrzucenia spadku, treść składanego w tym przedmiocie oświadczenia woli, granice czasowe, w jakich może być ono złożone, skutki przyjęcia lub odrzucenia spadku, a także to, czy przyjęcia spadku wprost może dokonać osoba fizyczna nie mająca pełnej zdolności do czynności prawnych. O tym, jaką zdolność do czynności prawnych ma dany spadkobierca, rozstrzyga natomiast jego statut personalny. W niniejszej sprawie kwestia zdolności wnioskodawcy do czynności prawnych podlegała ocenie według jego statutu personalnego określonego w art. 9 § 1 p.p.m. W myśl powołanego przepisu, zdolność prawna i zdolność do czynności prawnych osoby fizycznej podlega jej prawu ojczystemu, którym w niniejszej sprawie - podobnie jak lex successionis - jest prawo polskie.
Skarżąca ma rację podnosząc, że upoważnienie rodziców do reprezentowania dziecka pozostającego pod ich władzą rodzicielską należy oceniać według prawa wskazanego w art. 19 § 1 p.p.m., właściwego dla stosunków prawnych między rodzicami a dzieckiem. W myśl powołanego przepisu, właściwe jest prawo ojczyste dziecka, stąd wadliwe przyporządkowanie tej kwestii przez Sąd Okręgowy zakresowi działania statutu spadkowego pozostaje bez wpływu na treść podjętego rozstrzygnięcia. Upoważnienie Antje Sabine F. do działania w imieniu małoletniego wnioskodawcy należy przecież oceniać także według prawa polskiego.
Co się tyczy formy wymaganej dla oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku, to prawo właściwe w tej mierze wskazuje art. 12 p.p.m., stanowiący, że forma czynności prawnej podlega prawu właściwemu dla tej czynności; wystarczy jednak zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność została dokonana. Zdaniem skarżącej, przepis ten został naruszony, w świetle zawartej w nim regulacji należało bowiem uznać oświadczenie o odrzuceniu spadku złożone w imieniu małoletniego wnioskodawcy przez jego matkę Antje Sabine F. za skuteczne, skoro zachowane zostały wymogi przewidziane przez legem loci actus.
Zarzut powyższy dotyczy zasięgu normy prawnej wyrażonej w art. 12 p.p.m. W nauce prawa przyjmuje się, że pojęcie formy użyte w tym przepisie obejmuje wymagania dotyczące sposobu ucieleśnienia oświadczenia woli (np. forma ustna lub pisemna), udziału świadków lub organu państwowego przy dokonywaniu czynności prawnej, czy uwierzytelnienia (np. urzędowe potwierdzenie podpisu). Nie należy natomiast do zakresu formy wymóg zgody na dokonanie czynności prawnej osoby trzeciej lub organu państwowego. Trzeba zgodzić się z poglądem prezentowanym w doktrynie, że wymaganie uzyskania zezwolenia organu państwowego na dokonanie czynności prawnej wykracza poza zakres użytego w art. 12 p.p.m. pojęcia formy, stanowi bowiem materialnoprawną przesłankę dokonania tej czynności prawnej. Sąd Okręgowy trafnie zatem oceniał skutki złożonego przez Antje Sabine F. przed sądem niemieckim oświadczenia o uchyleniu się od objęcia spadku przez pryzmat prawa polskiego, możność odrzucenia spadku, treść składanego oświadczenia woli, a także wpływ wad oświadczenia woli na ważność oświadczenia o przyjęciu lub odrzuceniu spadku podlegają bowiem ocenie legis successionis. Zgodnie z jego wymaganiami w niniejszej sprawie, w sytuacji, w której oświadczenie o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku zostało złożone pod wpływem błędu, zastosowanie znajdują przepisy o wadach oświadczenia woli, z tym że uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia powinno nastąpić przed sądem, a spadkobierca powinien jednocześnie oświadczyć, czy i jak spadek przyjmuje, czy też go odrzuca (art. 1019 § 1 k.c.). Poza tym uchylenie się od skutków prawnych oświadczenia o przyjęciu lub o odrzuceniu spadku wymaga zatwierdzenia przez sąd (art. 1019 § 3 k.c.). Ze względu na małoletniość wnioskodawcy zastosowanie miał ponadto art. 101 § 3 k.r.o., stąd na złożenie w imieniu wnioskodawcy oświadczenia o odrzuceniu spadku konieczne było uprzednie uzyskanie zezwolenia sądu opiekuńczego.
Zgodnie z utrwalonym orzecznictwem Sądu Najwyższego, czynność prawna dotycząca majątku małoletniego, dokonana przez przedstawiciela ustawowego bez uprzedniego zezwolenia sądu opiekuńczego wymaganego przez przepisy art. 101 § 3 i 156 k.r.o., jest nieważna i nie może być konwalidowana; dotyczy to także czynności podejmowanych w postępowaniu sądowym (art. 58 k.c.; zob. też uchwała Całej Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 1961 r., I CO 16/61, OSNCP 1963, nr 9, poz. 187, uzasadnienie uchwały pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 30 kwietnia 1977 r., III CZP 73/76, OSNCP 1978, nr 2, poz. 19, uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 4 lutego 1997 r., III CZP 127/ 96, OSNC 1997, nr 5, poz. 50 lub postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 9 września 1997 r., I CKU 13/97, nie publ.). Nie chodzi tu o zgodę osoby trzeciej w rozumieniu art. 63 k.c., która może być udzielona także ex post, ale o zezwolenie organu państwa, stanowiące materialnoprawną przesłankę dopuszczalności czynności prawnej. Z tej już tylko przyczyny złożone przez Antje Sabine F. oświadczenie o uchyleniu objęcia spadku, jako nieodpowiadające wymaganiom stawianym w tym względzie przez lex successionis, nie wywarło skutku w postaci odrzucenia spadku w imieniu małoletniego wnioskodawcy.
Z przytoczonych wyżej powodów Sąd Najwyższy na podstawie art. 39312 k.p.c. oddalił kasację jako pozbawioną usprawiedliwionych podstaw.
Umowy
2004.01.08 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
I CK 39/03 |
|
||||
|
|
|
|
|
OSNC 2005/2/33 |
||||
|
|
|
|
|
|
|
|||
|
|
|
|
|
|
||||
Sporządzona za granicą w formie przewidzianej przez prawo miejscowe umowa sprzedaży nieruchomości położonej w Polsce stanowi podstawę wpisu prawa własności w księdze wieczystej.
|
|||||||||
|
|
|
|
|
|
|
|||
|
|
|
|
|
|
|
|
||
|
|||||||||
Jeżeli czynność prawna zobowiązująca lub rozporządzająca, mająca za przedmiot prawo rzeczowe na nieruchomości położonej w Polsce, została zawarta za granicą, to wystarczy zachowanie formy przewidzianej prawem miejsca sporządzenia czynności. 107013 Dz.U.65.46.290: art. 12 |
Sędzia SN Gerard Bieniek (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Mirosław Bączyk
Sędzia SA Katarzyna Tyczka-Rote
Sąd Najwyższy w sprawie z wniosku Roberta S. przy uczestnictwie Aleksandry R. o wpis 7/8 części we współwłasności w księdze wieczystej nr (...), po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 8 stycznia 2004 r. kasacji wnioskodawcy od postanowienia Sądu Okręgowego w Płocku z dnia 16 października 2002 r.
uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Płocku do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Postanowieniem z dnia 4 czerwca 2002 r. Sąd Rejonowy w Gostyninie oddalił wniosek Roberta S. o wpis współwłasności w 7/8 częściach nieruchomości objętej księgą wieczystą nr (...), stwierdzając, że wpis nie może nastąpić, gdyż wnioskodawca nie wykazał następstwa prawnego po osobach wpisanych w księdze wieczystej jako współwłaściciele.
Sąd Okręgowy w Płocku postanowieniem z dnia 16 października 2002 r. oddalił apelację wnioskodawcy. W uzasadnieniu podniósł, że podstawę wpisu stanowi umowa sprzedaży udziałów zawarta pomiędzy Aleksandrą R. i wnioskodawcą w dniu 11 stycznia 2000 r. przed notariuszem publicznym, zamieszkałym i prowadzącym praktykę w Pretorii, w Republice Południowej Afryki. Zgodność tego dokumentu z prawem miejsca sporządzenia stwierdziła Ambasada Rzeczpospolitej Polskiej w Pretorii w dniu 12 stycznia 2000 r. Zdaniem Sądu Okręgowego, dokument ten nie może stanowić podstawy wpisu, gdyż nie jest aktem notarialnym w rozumieniu art. 158 k.c. i ustawy z dnia 14 lutego 1991 r. - Prawo o notariacie (jedn. tekst: Dz. U. z 2002 r. Nr 42, poz. 369 ze zm.), aktem takim jest bowiem akt sporządzony przez polskiego notariusza względnie polskiego konsula uprawnionego do sporządzania aktów notarialnych. Niezachowanie formy aktu notarialnego - w rozumieniu prawa polskiego - uzasadnia oddalenie wniosku o wpis.
Postanowienie to wnioskodawca zaskarżył kasacją, jako podstawę wskazując naruszenie przepisów prawa materialnego, tj. art. 12 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m."), art. 31 i 34 ustawy z dnia 6 lipca 1982 r. o księgach wieczystych i hipotece (jedn. tekst: Dz. U. z 2001 r. Nr 124, poz. 1361 ze zm.) w związku z art. 6262 § 3 k.p.c. Domagał się uchylenia zaskarżonego postanowienia i przekazania sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania względnie uchylenia zaskarżonego postanowienia i poprzedzającego go postanowienia Sądu Rejonowego w Gostyninie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
U podstaw rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego legło stwierdzenie, że umowa sprzedaży udziałów we współwłasności nieruchomości, wskazana we wniosku jako podstawa wpisu, nie spełnia wymagań w zakresie formy przewidzianej w art. 158 k.c. dla czynności prawnych o charakterze zobowiązująco-rozporządzającym, zobowiązującym lub przenoszącym własność nieruchomości. Tą formą szczególną jest forma aktu notarialnego, który może sporządzić tylko polski notariusz lub polski konsul uprawniony do sporządzania aktów notarialnych.
To stanowisko Sąd Okręgowy określił jako oczywiste, w sprawie chodzi jednak o dokonanie czynności prawnej w postaci umowy sprzedaży, sporządzonej w Republice Południowej Afryki, co obligowało Sąd Okręgowy do sięgnięcia do przepisów ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe. Przepisy tej ustawy określają prawo właściwe dla międzynarodowych stosunków osobistych i majątkowych, m.in. w zakresie prawa cywilnego. Podstawowe znaczenie w zakresie określenia formy czynności prawnej ma art. 12, który stanowi, że forma czynności prawnej podlega prawu właściwemu dla tej czynności, wystarcza jednak zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność zostaje dokonana. Jeżeli zatem czynność ma za przedmiot nieruchomość, to ze względu na treść art. 24 i 25 § 2, prawo miejsca położenia nieruchomości jest zasadniczo właściwym dla czynności zobowiązujących i rozporządzających.
Konsekwentnie również forma czynności podlega prawu miejsca położenia nieruchomości, co oznacza, że w wypadku, gdy nieruchomość położona jest za granicą, a dla czynności wymagana jest przez prawo miejsce położenia jakaś forma urzędowa, niemożliwe jest sporządzenie dokumentu w tej formie przez polskiego notariusza. I na odwrót, gdy nieruchomość położona jest w Polsce, zarówno czynność prawna zobowiązująca do przeniesienia własności nieruchomości, jak i przenosząca własność wymagają zachowania formy aktu notarialnego; wymaganiu temu może uczynić zadość tylko polski notariusz. W takiej właśnie sytuacji, niejako "ratunkowo", wchodzi w rachubę druga norma, która stanowi, że wystarczy zachowanie prawa państwa, w którym dokonano czynności (art. 12 zdanie drugie p.p.m.). Jeżeli więc umowa sprzedaży udziałów we współwłasności nieruchomości położonej w Polsce zawarta została w Republice Południowej Afryki, to wystarczy zachowanie prawa obowiązującego w tym kraju, a zatem także zachowanie tych przepisów, które regulują formę umowy sprzedaży nieruchomości. Zgodność umowy sprzedaży zawartej w dniu 11 stycznia 2000 r. w Pretorii z prawem obowiązującym w Republice Południowej Afryki, stwierdziła Ambasada Polski w tym kraju.
Należy przy tym zauważyć, że zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego z dnia 20 stycznia 1998 r., I CKN 345/97 (OSNC 1998, nr 9, poz. 137), art. 12 p.p.m. ma charakter normy ogólnej, znajduje zatem zastosowanie do wszystkich czynności prawnych, chyba że przepis szczególny zawiera odmienne unormowania. Takie unormowania szczególne zawiera samo Prawo prywatne międzynarodowe w art. 15 (forma zawarcia małżeństwa) i art. 35 (forma czynności prawnych mortis causa). W odniesieniu do czynności prawnej zobowiązującej lub rozporządzającej, mającej za przedmiot prawo rzeczowe na nieruchomości położonej w Polsce, takiego przepisu szczególnego nie ma. Warto przy tym zwrócić uwagę na różnicę między art. 6 ust. 3 poprzednio obowiązującej ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r. o prawie właściwym dla stosunków prywatnych międzynarodowych (Dz. U. Nr 101, poz. 581) a art. 12 p.p.m. Według art. 6 ust. 3 ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r., czynności prawne stanowiące podstawę nabycia, zmiany, umorzenia praw rzeczowych na nieruchomości położonej w Polsce, podlegały co do formy wyłącznie prawu obowiązującemu w Polsce. Przepis ten uniemożliwiał sporządzenie za granicą jakichkolwiek czynności o charakterze w nim określonych, jeżeli czynność taka wymagała formy aktu notarialnego. Z tego właśnie względu nie recypowano postanowienia art. 6 ust. 3 ustawy z 1926 r. do ustawy z 1965 r. Uzasadniona jest zatem teza, że jeżeli czynność prawna zobowiązująca lub rozporządzająca, mająca za przedmiot prawo rzeczowe na nieruchomości położonej w Polsce, została zawarta za granicą, wystarczy zachowanie formy przewidzianej prawem miejsca sporządzenia czynności. Inną kwestią jest natomiast ocena skuteczności materialnoprawnej tej czynności prawnej. Treść czynności prawnej jako przesłanka ważności czynności prawnej podlega prawu właściwemu dla danej czynności.
Z tych względów na podstawie art. 39313 k.p.c. orzeczono, jak w sentencji.
2003.12.19 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
III CK 80/02 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
OSNC 2005/1/17 |
|
|
|
|
|
|
|
|
glosa krytyczna: Wieczorek E. GSP-Prz.Orz. 2005/1-2/8 |
||||||
Artykuł 25 § 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.) nie uprawnia do wyboru prawa dla przelewu wierzytelności. Przelew wierzytelności podlega prawu właściwemu dla tej wierzytelności.
|
Sędzia SN Jacek Gudowski (przewodniczący)
Sędzia SN Hubert Wrzeszcz
Sędzia SN Kazimierz Zawada (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa "O.O." AG w M. przeciwko Leszkowi W. i Zbigniewowi W. o zapłatę, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 19 grudnia 2003 r. kasacji pozwanego Zbigniewa W. od wyroku Sądu Apelacyjnego w Lublinie z dnia 14 listopada 2001 r.
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Lublinie do ponownego rozpoznania i rozstrzygnięcia o kosztach postępowania kasacyjnego.
W pozwie z 29 września 2000 r. strona powodowa, "O.O." AG w M. w Szwajcarii, wniosła o zasądzenie solidarnie od Leszka W. i Zbigniewa W. jako wspólników spółki cywilnej kwoty 85.670,08 zł z ustawowymi odsetkami od dnia 25 listopada 1999 r. Pozwani w odpowiedzi podnieśli zarzut przedawnienia oraz zarzut potrącenia dochodzonych roszczeń.
Wyrokiem z dnia 25 kwietnia 2001 r. Sąd Okręgowy w Lublinie uwzględnił w całości powództwo w stosunku do pozwanego Zbigniewa W., dokonując następujących ustaleń.
Zbigniew W. i Leszek W., wcześniej nabywający gotowe drzwi harmonijkowe od wspólników spółki cywilnej "Korporacja Braci K.", którzy je montowali z elementów nabywanych od włoskiego przedsiębiorstwa "A.P.", od kwietnia 1997 r. sami zaczęli nabywać elementy do produkcji drzwi harmonijkowych od przedsiębiorstwa "A.P.". Przedsiębiorstwo "A.P." dostarczyło pozwanym towary, za które wystawiło cztery faktury. (...) W dniu 24 sierpnia 1999 r. przedsiębiorstwo "A.P." zawarło w Warszawie umowę ze stroną powodową, szwajcarską spółką akcyjną "O.O." w M., na podstawie której przeniosło na nią swe wierzytelności, przysługujące mu wobec Zbigniewa W. i Leszka W. jako wspólników spółki cywilnej w kwocie 93.841.007 lirów, płatne częściowo dnia 26 stycznia 1998 r., a częściowo dnia 16 lutego 1998 r. W aneksie do umowy z dnia 24 sierpnia 1999 r. zastrzeżono, że przeniesienie wierzytelności nastąpiło w celu podjęcia przez stronę powodową w imieniu własnym, ale na rzecz zbywcy, czynności pozasądowych i procesowych dla odzyskania tych wierzytelności. Strona powodowa kwotę należną tytułem nabycia wierzytelności powinna uiścić przed upływem trzech miesięcy od daty podpisania tej umowy. Po bezskutecznym upływie wymienionego okresu umowa ta miała stracić ważność w zakresie obejmującym nie zapłacone wierzytelności, załącznikiem nr 4 przedłużono jednak wspomniany okres do dnia 30 kwietnia 2001 r. W art. 6 umowy z dnia 24 sierpnia 1999 r. postanowiono, że "podlega ona szwajcarskiemu prawu rzeczowemu". W dniu 15 listopada 1999 r. Zbigniew W. udzielił radcy prawnemu Aleksandrowi H. pisemnego pełnomocnictwa do podejmowania wszelkich czynności faktycznych i prawnych mających na celu zawarcie ugody w sprawie zobowiązań wobec strony powodowej. Na podstawie tego pełnomocnictwa Aleksander H. pismem z dnia 25 listopada 1999 r. uznał częściowo, tj. do kwoty 95.270,08 zł dług pozwanych w stosunku do strony powodowej, zaciągnięty uprzednio przez nich względem przedsiębiorstwa "A.P.", a pozostałą część roszczenia określił jako sporną. Co do uznanej części roszczenia na kwotę 95.270,08 zł zaproponował spłatę w ratach. Pismo to zostało przesłane Krystynowi W. - przedstawicielowi strony powodowej w Polsce, najpierw faksem, a następnie listem poleconym. Dnia 17 grudnia 1999 r. pozwani wpłacili na konto przedstawiciela strony powodowej sumę 9.600 zł. Innych wpłat nie dokonali.
W ocenie Sądu Okręgowego, pomiędzy przedsiębiorstwem "A.P." mającym siedzibę we Włoszech a pozwanymi mającymi zamieszkanie w Polsce doszło do zawarcia czterech umów sprzedaży towarów opisanych w wymienionych wyżej fakturach. Do umów tych nie miało zastosowania prawo wskazane przez art. 27 § 1 pkt 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m."), tj. prawo włoskie, lecz stosownie do art. 1 § 2 p.p.m. należało stosować do nich Konwencję Narodów Zjednoczonych o umowach międzynarodowej sprzedaży towarów sporządzoną w Wiedniu dnia 11 kwietnia 1980 r. (Dz. U. z 1997 r. Nr 45, poz. 287 - dalej: "Konwencja wiedeńska"), a w zakresie przedawnienia roszczeń Konwencję o przedawnieniu w międzynarodowej sprzedaży towarów sporządzoną w Nowym Jorku dnia 14 czerwca 1974 r. (Dz. U. z 1997 r. Nr 45, poz. 282 ze zm. - dalej: Konwencja nowojorska). Sąd Okręgowy uznał za skuteczny dokonany w Warszawie przelew na stronę powodową przez przedsiębiorstwo "A.P." wierzytelności z dwóch ostatnich umów sprzedaży zawartych przez to przedsiębiorstwo ze Zbigniewem W. i Leszkiem W. Wyjaśnił, że zgodnie z art. 12 p.p.m., dla ważności czynności prawnej wystarcza zachowanie formy wymaganej przez prawo państwa miejsca dokonania tej czynności. Ponadto podkreślił, że instytucja przelewu jest znana wszystkim systemom prawnym opartym na prawie rzymskim. Jako "pewnik należy uznać, że także w szwajcarskim prawie rzeczowym zawarcie takiej umowy wywołuje skutek w postaci przejścia na nabywcę objętej umową wierzytelności". Według Sądu Okręgowego, strona powodowa wykazała, że w wyniku przelewu nabyła wobec pozwanych dochodzoną część wierzytelności. Niezapłacony przez pozwanych dług w tej kwocie uznał skutecznie radca prawny Aleksander H. pismem z dnia 25 listopada 1999 r. złożonym w imieniu pozwanego Zbigniewa W. na podstawie otrzymanego od niego pełnomocnictwa rodzajowego. W następstwie złożonego przez niego oświadczenia o uznaniu doszło też do zmiany waluty długu z lirów na złote.
Sąd Okręgowy nie uwzględnił podniesionego przez pozwanych zarzutu przedawnienia. Zgodnie z art. 8 Konwencji nowojorskiej, termin przedawnienia roszczeń wynikających z międzynarodowej umowy sprzedaży towarów wynosi cztery lata. Według art. 13 tej Konwencji, bieg terminu przedawnienia przerywa się, gdy wierzyciel podejmie jakiekolwiek działanie, uznane w myśl przepisów prawa właściwego dla sądu, przed którym wszczęto postępowanie, za rozpoczynające postępowanie sądowe przeciwko dłużnikowi, a według art. 20 tej Konwencji - przez pisemne uznanie zobowiązania ze strony dłużnika. Pozew w niniejszej sprawie został wniesiony w dniu 29 września 2000 r., czyli przed upływem czteroletniego terminu przedawnienia przewidzianego w art. 8 Konwencji.
Apelacja pozwanego Zbigniewa W. od wyroku Sądu Okręgowego została oddalona przez Sąd Apelacyjny, który podkreślił w szczególności, że strona powodowa skutecznie nabyła wierzytelności przedsiębiorstwa A.P." względem pozwanych, i że oświadczenie radcy prawnego Aleksandra H. złożone w imieniu pozwanego Zbigniewa W. przerwało bieg terminu przedawnienia.
W kasacji wskazał naruszenie art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 2 ust. 2 i art. 9 pkt 8 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. - Prawo dewizowe (Dz. U. Nr 160, poz. 1063 ze zm. - dalej: "Pr.dew. z 1998 r.") przez ich niezastosowanie, art. 25 § 1 p.p.m. przez niezastosowanie w sprawie prawa szwajcarskiego wybranego przez strony dla umowy przelewu, art. 481 § 1 oraz art. 68 k.c. przez zasądzenie odsetek od dnia 25 listopada 1999 r., art. 316 § 1 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. przez nieuwzględnienie faktu utraty przez umowę przelewu ważności przed dniem wyrokowania, art. 382 w związku z art. 233 i 328 § 1 k.p.c. przez pominięcie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego oraz zaniechanie ustalenia stanu faktycznego, a także art. 328 § 2 w związku z art. 391 § 1 k.p.c. przez zaniechanie wskazania podstawy prawnej rozstrzygnięcia, w szczególności - przepisów prawa szwajcarskiego mających zastosowanie do umowy przelewu.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje: (...)
Trafnie w skardze kasacyjnej zarzucono naruszenie art. 328 § 2 k.p.c. przez zaniechanie wskazania podstawy prawnej rozstrzygnięcia. Twierdzenie Sądu Apelacyjnego, że strona powodowa skutecznie nabyła wierzytelności przedsiębiorstwa "A.P." względem pozwanych trudno uznać za wystarczające w tym względzie. W twierdzeniu tym nie sposób się dopatrzyć nawet ogólnego wskazania podstawy prawnej rozstrzygnięcia przez odwołanie się do ocen prawnych Sądu pierwszej instancji. Takie wskazanie byłoby zresztą w niniejszej sprawie niemożliwe w odniesieniu do przelewu, jeżeli zważyć, że Sąd pierwszej instancji nie przytoczył przepisów prawa szwajcarskiego mających, jego zdaniem, zastosowanie do przelewu, lecz jedynie poprzestał na swym wyobrażeniu o ich treści, opartym na wywodzeniu się szwajcarskiego prawa cywilnego z tradycji romanistycznej. Wskazane uchybienie przepisowi art. 328 § 2 k.p.c. uniemożliwia przeprowadzenie kontroli kasacyjnej zaskarżonego wyroku w zakresie mogącym mieć wpływ na wynik sprawy i tym samym stanowi, zgodnie z art. 3931 pkt 2 k.p.c., skuteczną podstawę kasacyjną, uzasadniającą uwzględnienie opartej na niej skargi (zob. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 1999 r., III CKN 460/98,OSNC 2000, nr 5, poz. 100 oraz z dnia 20 lutego 2003 r., I CKN 65/01, nie publ.).
Złożone problemy powstają w związku z podniesionym w skardze kasacyjnej zarzutem naruszenia art. 25 § 1 p.p.m. przez niezastosowanie w sprawie prawa szwajcarskiego wybranego przez strony dla umowy przelewu.
Polska ustawa o prawie prywatnym międzynarodowym, inaczej niż kodyfikacje niektórych innych państw oraz Konwencja EWG o prawie właściwym dla zobowiązań umownych sporządzona w Rzymie dnia 19 czerwca 1980 r., nr 80/934 ("Kwartalnik Prawa Prywatnego" 1994, nr 2, s. 300 - dalej: "Konwencja rzymska"), nie zawiera przepisu wskazującego prawo właściwe dla przelewu wierzytelności. Z badań prawnoporównawczych wynika, że możliwe są tutaj trzy zasadnicze rozwiązania: właściwość prawa, któremu podlega wierzytelność (statutu wierzytelności, legis causae), właściwość prawa, któremu podlega czynność prawna stanowiąca podstawę prawną przelewu (rozwiązanie przyjmowane dla kwestii wchodzących w zakres stosunku pomiędzy cedentem a cesjonariuszem), albo właściwość prawa miejsca "położenia wierzytelności", tj. z reguły prawa miejsca zamieszkania (siedziby) dłużnika.
Akcentowana powszechnie w poszczególnych ustawodawstwach potrzeba ochrony dłużnika przelanej wierzytelności przemawia za poddaniem co do zasady problematyki przelewu prawu właściwemu dla wierzytelności, a więc za przyjęciem pierwszego rozwiązania. Rozwiązanie to znalazło wyraz np. w art. 12 ust. 2 Konwencji rzymskiej, art. 145 ust. 1 zdaniu pierwszym in fine prawa prywatnego międzynarodowego szwajcarskiego, § 45 prawa prywatnego międzynarodowego austriackiego oraz art. 33 ust. 2 prawa prywatnego międzynarodowego niemieckiego (przejętego z Konwencji rzymskiej), i jest ono także przyjmowane przez literaturę przedmiotu na tle obowiązującego ustawodawstwa polskiego. Zakresem prawa właściwego ustalonego zgodnie z miarodajnymi normami kolizyjnymi dla stosunku zobowiązaniowego, z którego wynika wierzytelność, obejmuje się trafnie również kwestie dotyczące przelewu tej wierzytelności.
Według omawianego rozwiązania, statut wierzytelności rozstrzyga więc o negatywnych i pozytywnych przesłankach przelewu, a zatem przede wszystkim o tym, czy wierzytelność jest zbywalna i jaka umowa przenosi wierzytelność (w szczególności, czy czyni to już sama umowa zobowiązująca do przelewu, czy też dopiero umowa rozporządzająca, abstrakcyjna lub kauzalna), o ewentualnych wymaganiach dotyczących skuteczności przelewu wobec dłużnika, o skutkach przelewu, tj. w szczególności o chwili nabycia wierzytelności przez cesjonariusza, o zakresie uprawnień nabywanych przez cesjonariusza, o możliwości zwolnienia się dłużnika przez zapłatę do rąk cedenta, a także o zarzutach przysługujących dłużnikowi względem cesjonariusza.
O ile statut wierzytelności decyduje wyłącznie, jakie zdarzenia stanowią przesłanki przelewu, o tyle spełnienie określonej przesłanki przelewu nie musi już podlegać ocenie według tego statutu. Tak jest przede wszystkim wtedy, gdy statut wierzytelności przewiduje, że wierzytelność przechodzi na podstawie umowy zobowiązującej do przelewu. To czy została zawarta ważna umowa zobowiązująca do przelewu stanowi dla rozstrzygnięcia o tym, czy na podstawie tej umowy nastąpił przelew, tzw. kwestię wstępną. Prawo właściwe dla tej umowy należy ustalić na podstawie odrębnej miarodajnej dla niej polskiej normy kolizyjnej, a więc np. na podstawie art. 25 § 1 lub art. 27 § 1 pkt 1, jeżeli chodzi o sprzedaż wierzytelności (por. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2002 r., I CKN 1137/99, OSNC 2003, nr 4, poz. 51). Należy więc w takim przypadku odróżnić statut przelewu, którym jest statut wierzytelności, określający przesłanki przelewu, od statutu właściwego dla jednej z tych przesłanek, a mianowicie dla umowy zobowiązującej do przelewu. Odróżnienie statutu wierzytelności jako statutu przelewu od statutu kontraktowego jako prawa właściwego dla umowy zobowiązującej do przelewu jest tym bardziej uzasadnione wtedy, gdy według statutu wierzytelności umowa ta nie jest przesłanką przeniesienia wierzytelności. Rozgraniczenie zakresów zastosowania obu tych statutów może jednak niekiedy nastręczać trudności. Niektóre problemy dotyczące przelewu, a mianowicie odnoszące się do stosunku pomiędzy cedentem i cesjonariuszem, jak w szczególności odpowiedzialność cedenta wobec cesjonariusza za istnienie wierzytelności i wypłacalność dłużnika, łączą się przede wszystkim z umową między cedentem a cesjonariuszem, leżącą u podstaw przelewu. W związku z tym warto zwrócić uwagę na wspomniane już wyżej, przyjęte w niektórych kodyfikacjach rozwiązanie, zgodnie z którym zagadnienia dotyczące wyłącznie stosunku między stronami umowy o przelew podlegają prawu właściwemu dla stosunku prawnego, który stanowi podstawę przelewu (tak art. 145 ust. 4 prawa prywatnego międzynarodowego szwajcarskiego, zob. też art. 12 ust. 1 Konwencji rzymskiej oraz art. 33 ust. 1 prawa prywatnego międzynarodowego niemieckiego). Oczywiście, podobnie jak w przypadku innych czynności prawnych, wskazanie prawa właściwego dla formy przelewu i zdolności prawnej oraz zdolności do czynności prawnych stron następuje odpowiednio na podstawie art. 12 i 9 p.p.m.
W świetle powyższych uwag prawem właściwym dla przelewu objętych sporem wierzytelności powinno być więc prawo mające zastosowanie do tych wierzytelności, czyli to, któremu podlegają stosunki zobowiązaniowe (umowy) będące źródłem tych wierzytelności. Należy zgodzić się z Sądem Okręgowym, że dwie ostatnie, doniosłe dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy, dostawy towarów na rzecz Leszka W. i Zbigniewa W. przez przedsiębiorstwo "A.P." nastąpiły w ramach zawartych przez te strony umów międzynarodowej sprzedaży towarów podlegających Konwencji wiedeńskiej, w odniesieniu do tych umów spełnione bowiem zostały wymagania art. 1 ust. 1 lit. a oraz art. 100 ust. 2 tej Konwencji.
Konwencja wiedeńska nie reguluje jednak przelewu roszczeń o zapłatę ceny, wynikających z podlegających jej umów sprzedaży. Choć więc jest ona prawem właściwym dla wspomnianych umów sprzedaży zawartych pomiędzy przedsiębiorstwem "A.P." a Leszkiem W. i Zbigniewem W. i tym samym prawem właściwym dla wynikających z niej wierzytelności o zapłatę ceny, to jednak ze względu na brak w niej przepisów normujących przelew, nie może być uznana za prawo właściwe dla przelewu tych wierzytelności (statut przelewu). Wobec niemożności wypełnienia tej luki w inny sposób, prawo właściwe dla przelewu omawianych wierzytelności należy ustalić, zgodnie z wskazówką zawartą w art. 7 ust. 2 in fine Konwencji wiedeńskiej, na podstawie norm polskiego prawa prywatnego międzynarodowego. Według miarodajnego w niniejszej sprawie art. 27 § 1 pkt 1 p.p.m., prawem tym, tj. statutem wierzytelności i tym samym statutem przelewu, jest prawo włoskie, a więc przede wszystkim art. 1260-1267 kodeksu cywilnego włoskiego, jeżeli ich zastosowania nie wyłączają przepisy szczególne; powinny tu być brane pod uwagę zwłaszcza przepisy dotyczące przelewu roszczeń przedsiębiorstwa. Przy okazji warto zaznaczyć, że zgodnie z art. 13 p.p.m. prawu włoskiemu poddane jest także przedawnienie dochodzonych w sprawie roszczeń, Konwencja nowojorska nie ma bowiem do tych roszczeń zastosowania ani na podstawie art. 3 ust. 1 lit. a, ani na podstawie art. 3 ust. 1 lit. b., ponieważ Włochy nie są stroną tej Konwencji (zob. oświadczenie rządowe z dnia 22 marca 1996 r. w sprawie ratyfikacji Konwencji nowojorskiej, Dz. U. Nr 45, poz. 283 oraz oświadczenie rządowe z dnia 22 marca 1996 r. w sprawie przystąpienia przez Rzeczpospolitą Polską do Protokołu o zmianie Konwencji o przedawnieniu w międzynarodowej sprzedaży towarów z 1974 r., sporządzonego w Wiedniu dnia 11 kwietnia 1980 r., Dz. U. Nr 45, poz. 285).
Zgodnie z powyższymi uwagami, prawo włoskie jako właściwe dla przelewu dochodzonych wierzytelności powinno więc decydować o przesłankach tego przelewu, a zatem przede wszystkim o tym, czy wierzytelności te były zbywalne i jaka umowa była wymagana do ich przeniesienia, a także o ewentualnych wymaganiach dotyczących skuteczności przelewu wobec dłużników, o skutkach przelewu, tj. w szczególności o chwili nabycia wierzytelności przez stronę powodową, o zakresie uprawnień nabytych przez stronę powodową oraz o zarzutach przysługujących dłużnikom względem strony powodowej. Wypada wspomnieć, że prawo włoskie nie wyróżnia w zakresie przelewu dwóch czynności: zobowiązującej i rozporządzającej, lecz ujmuje przelew jako jeden akt umowę przeniesienia wierzytelności opartą na sprzedaży wierzytelności lub jakiejkolwiek innej umowie stanowiącej podstawę przelewu. Umowa taka przenosi wierzytelność ze skutkiem także wobec dłużnika; według stanowiska włoskiego orzecznictwa, zawiadomienie dłużnika o przelewie (art. 1264 kodeksu cywilnego włoskiego) ma na celu - jak informują wypowiedzi włoskich autorów przeznaczone dla cudzoziemców - jedynie wyłączenie skutku zwalniającego świadczenia dłużnika spełnionego do rąk cedenta.
Twierdzenie skarżącego o naruszeniu art. 25 § 1 p.p.m. przez niezastosowanie w sprawie prawa szwajcarskiego wybranego przez strony dla umowy przelewu może być rozumiane dwojako. Po pierwsze, w ten sposób, że cedent i cesjonariusz mogą poddać przelew wybranemu przez siebie prawu ze skutkiem wyłączającym właściwość dla niego statutu wierzytelności. Po drugie, twierdzenie to może być rozumiane w ten sposób, że chodzi w nim jedynie o możliwość wyboru prawa dla umowy leżącej u podstaw przelewu; za takim rozumieniem przemawia to, że klauzula wyboru prawa zawarta w umowie z dnia 24 sierpnia 1999 r. mówi o wyborze prawa dla "tej umowy", a w "tej umowie" zawarte są postanowienia określające podstawę przelewu.
Twierdzenie skarżącego rozumiane w pierwszy sposób nie zasługuje na akceptację. Oznaczałoby ono rozciągnięcie możliwości przewidzianego w art. 25 § 1 p.p.m. wyboru prawa także na kwestie, których nie sposób uznać za "swe stosunki w zakresie zobowiązań". W razie przelewu powstaje kompleks doniosłych zagadnień związanych z osobą dłużnika, wybór dla przelewu przez cedenta i cesjonariusza innego prawa niż prawo właściwe dla wierzytelności mógłby zatem naruszać interesy dłużnika. Rzecz znamienna, że nawet w tych systemach prawnych, w których dopuszcza się wybór prawa dla przelewu (art. 145 ust. 1 zdanie pierwsze in principio prawa prywatnego międzynarodowego szwajcarskiego), skuteczność tego wyboru wobec dłużnika przelanej wierzytelności uzależnia się od jego zgody (art. 145 ust. 1 zdanie drugie prawa prywatnego międzynarodowego szwajcarskiego). Jeżeli więc dłużnik i wierzyciel poddali swój stosunek zobowiązaniowy wybranemu przez siebie prawu, prawo to jako statut wierzytelności decydować będzie także o przelewie wierzytelności. Wybór natomiast przez cedenta i cesjonariusza dla przelewu innego prawa niż prawo właściwe dla wierzytelności jest na podstawie art. 25 § 1 p.p.m. niedopuszczalny i tym samym bezskuteczny.
W okolicznościach niniejszej sprawy prawem właściwym dla przelewu dochodzonych wierzytelności jest więc ostatecznie, oczywiście z wyłączeniem formy (art. 12 p.p.m.) i zdolności (art. 9 p.p.m.), prawo włoskie. Jak jednak już była o tym mowa, właściwość tego prawa nie wyklucza oceny niektórych przewidzianych w nim przesłanek przelewu według innego prawa. W związku z tym, że prawo włoskie łączy przeniesienie wierzytelności z umową stanowiącą podstawę przelewu (sprzedażą lub jakąkolwiek inną), ocena skuteczności takiej umowy, jako kwestia wstępna, podlega ocenie na podstawie prawa dla niej właściwego według miarodajnych polskich norm kolizyjnych. Taką miarodajną normą kolizyjną może być także art. 25 § 1 p.p.m. W związku z tym, rozumiejąc twierdzenie skarżącego o naruszeniu tego przepisu przez niezastosowanie w sprawie prawa szwajcarskiego w drugim z przedstawionych wyżej sposobów, należałoby klauzulę wyboru prawa szwajcarskiego zawartą w art. 6 umowy z dnia 24 sierpnia 1999 r. respektować w odniesieniu do samej tej umowy jako przesłanki przelewu wierzytelności według prawa włoskiego. Nie powinno przy tym budzić wątpliwości, że w klauzuli tej nie chodzi o szwajcarskie prawo rzeczowe w rozumieniu norm odpowiadających przepisom księgi drugiej polskiego kodeksu cywilnego, lecz o szwajcarskie (cywilne) prawo materialne, innymi słowy - prawo merytoryczne (diritto materiale).
Dotychczasowe uwagi na temat prawa właściwego dla dochodzonych wierzytelności i ich przelewu rzutują także na ocenę dwóch innych zarzutów zawartych w skardze kasacyjnej. Kwestia utraty ważności, a raczej skuteczności, umowy z dnia 24 sierpnia 1999 r. przed dniem wyrokowania przez Sąd Apelacyjny, łączona z zarzutem naruszenia art. 316 k.p.c., powinna być dokonana według prawa właściwego dla tej umowy. Z kolei o odsetkach za opóźnienie i dacie, od której należy je liczyć, powinno rozstrzygać prawo właściwe dla dochodzonych roszczeń.
Właściwość prawa obcego nie wyklucza możliwości zastosowania przez sąd polski do określonych kwestii obok tego prawa także prawa polskiego. Chodzi w tym miejscu o tzw. przepisy koniecznego zastosowania, do których zalicza się m.in. podyktowane względami polityki gospodarczej normy prawa dewizowego. Przelew wierzytelności, na który powołuje się strona powodowa, powinien być zatem oceniony także z punktu widzenia przepisów prawa dewizowego obowiązujących w dniu 24 sierpnia 1999 r. Poczynione w sprawie ustalenia nie dają jednak podstaw do podzielenia sformułowanego w skardze kasacyjnej zarzutu naruszeniu art. 58 § 1 k.c. w związku z art. 2 ust. 2 i art. 9 pkt 8 Pr.dew. z 1998 r. W ocenie skarżącego strona powodowa powinna być traktowana zgodnie z art. 2 ust. 2 Pr.dew. z 1998 r. jako rezydent ze względu na to, że zawierając umowę w dniu 24 sierpnia 1999 r. działała przez swe przedstawicielstwo mające siedzibę w kraju, tj. swego generalnego przedstawiciela na Polskę w osobie Krystyna W. z biurem w W. i w konsekwencji dokonany tą umową przelew wierzytelności pomiędzy rezydentem i nierezydentem, zaliczany według powszechnej praktyki Narodowego Banku Polskiego do "pozostałego obrotu kapitałowego", wymagał - zdaniem skarżącego - zezwolenia dewizowego.
Tak ujętego zarzutu nie można podzielić z następujących przyczyn. Prawo dewizowe nie określało bliżej pojęcia "przedstawicielstwa", wobec czego należy odwołać się do obowiązującego w tym czasie rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 6 lutego 1976 r. w sprawie warunków, trybu i organów właściwych do wydawania zagranicznym osobom prawnym i fizycznym uprawnień do tworzenia przedstawicielstw na terytorium Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej dla wykonywania działalności gospodarczej (Dz. U. Nr 11, poz. 63 ze zm.). Z przeprowadzonych w sprawie ustaleń nie wynika jednak, aby umowa z dnia 24 sierpnia 1999 r. została zawarta z udziałem przedstawicielstwa strony powodowej w znaczeniu powołanego rozporządzenia. Materiał sprawy wskazuje na to, że Krystyn W. jako przedstawiciel generalny na Polskę był jedynie pełnomocnikiem strony powodowej. W rezultacie nie istniały podstawy do zastosowania w sprawie art. 2 ust. 2 Pr.dew. z 1998 r. Musiał więc także upaść dalszy wniosek skarżącego odwołujący się do Prawa dewizowego z 1998 r., o tyle, o ile był on uwarunkowany zastosowaniem tego przepisu.
Z przedstawionych przyczyn wskazujących na częściową zasadność skargi kasacyjnej Sąd Najwyższy na podstawie art. 39313 k.p.c. orzekł, jak w sentencji.
2003.01.08 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
II CKN 1077/00 |
LEX nr 75251 |
|
|||||
Przepis art. 25 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego przyznaje stronom stosunku zobowiązaniowego możliwość wyboru prawa, zastrzegając jedynie, że ma ono pozostawać w związku z zobowiązaniem. Oświadczenie woli stron w tym przedmiocie może być wyraźne lub dorozumiane. Dorozumiana wola stron może wynikać pośrednio z postanowień kontraktu, zachowania się stron w trakcie jego zawierania, jak i po zawarciu.
|
Przewodniczący: SSN Helena Ciepła (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Gerard Bieniek, Jan Górowski.
Sąd Apelacyjny w P. zaskarżonym wyrokiem oddalił apelację pozwanej od orzeczenia Sądu Okręgowego w P. zasądzającego od niej na rzecz powoda kwotę 15.810 zł z ustawowymi odsetkami. Rozstrzygnięcie to oparł na następujących, aprobowanych ustaleniach Sądu pierwszej instancji.
Powód jest obywatelem Włoch i zięciem pozwanej. W 1991 roku pozwana zleciła córce i zięciowi zakup urządzeń barowych, zobowiązując się pisemnie do zwrotu poniesionych przez nich wydatków. Powód z żoną, pozostający wówczas w małżeńskiej wspólności majątkowej, w dniu 5 sierpnia 1991 r. nabyli wymienione urządzenia za 13.640.000 lirów, którą to kwotę pokryli po połowie każdy z nich, natomiast za transport kwotę 2.117.000 lirów zapłacił powód. Pozwana nie zwróciła mu poniesionych wydatków, które w przeliczeniu na złotówki po kursie z września 1991 r. stanowią kwotę 15.809 zł.
W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Apelacyjny zaaprobował trafność rozstrzygnięcia Sądu Okręgowego, przyjmując, że strony łączyła umowa zlecenia, zatem materialnoprawną podstawę uwzględnienia powództwa stanowi przepis art. 742 k.c., którego Sąd ten nie wskazał. W rozwinięciu argumentacji prawnej Sądu pierwszej instancji, w kwestii posiadania przez powoda legitymacji czynnej przyjął, że łącznik wspólnego prawa ojczystego małżonków, o którym mowa w art. 17 § 1 prawa międzynarodowego prywatnego, wskazuje jako prawo właściwe do oceny ich stosunków majątkowych, prawo włoskie. W konsekwencji zastosował art. 180 włoskiego Kodeksu cywilnego, według którego legitymację czynną do dochodzenia wierzytelności przysługującej obojgu małżonkom ma każdy z nich, o ile nie jest to czynność przekraczająca zakres zwykłego zarządu. Uznając tę regulację za zbieżną z obowiązującą w polskim systemie, odwołał się do dorobku polskiego orzecznictwa, w przedmiocie zarządu majątkiem wspólnym małżonków, które dochodzenie wierzytelności wspólnej traktuje jako czynność zachowawczą mieszczącą się w zakresie zwykłego zarządu. W rezultacie przyjął, że w takiej sytuacji prawo włoskie nie wymaga łącznej legitymacji powoda i jego żony, dlatego też oddalił apelację.
W kasacji opartej na podstawie wywiedzionej z art. 3931 pkt 1 k.p.c. pozwana zarzuciła naruszenie art. 177, art. 180, art. 215 włoskiego Kodeksu cywilnego w związku z art. 17 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego przez zamienne stosowanie dwóch systemów prawnych: polskiego i włoskiego do oceny tego samego stanu faktycznego, co doprowadziło, sprzecznie z powołanymi przepisami prawa włoskiego, do uznania, że powodowi przysługuje legitymacja czynna. W konkluzji wniosła o uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W sytuacji gdy skarżąca nie zarzuca, jak w przedmiotowej sprawie, naruszenia przepisów postępowania przez poczynienie wadliwych ustaleń, które miało istotny wpływ na wynik sprawy, dla oceny trafności zarzutu naruszenia prawa materialnego miarodajny jest stan faktyczny przyjęty za podstawę wydania zaskarżonego wyroku, który wiąże Sąd Najwyższy w postępowaniu kasacyjnym.
Zarzut naruszenia powołanych przepisów włoskiego Kodeksu cywilnego nie zasługuje na uwzględnienie. Problem, który wyczerpuje istotę rozpoznawanej sprawy, a także jest przedmiotem zarzutu kasacyjnego, sprowadza się do udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy powołane normy prawa włoskiego należy interpretować tak, jak analogiczne regulacje w krajowym ustawodawstwie, czy tylko i wyłącznie w ramach systemu, do którego należą. Za trafnością pierwszego rozwiązania przemawia konstrukcja normy kolizyjnej. Skoro bowiem nakazuje ona stosowanie prawa obcego, to wymaga, aby zostało ono zastosowane prawidłowo, a więc tak jakby uczynił to sąd zagraniczny. Pogląd taki znalazł również wyraz w orzeczeniu Sądu Najwyższego z dnia 14 grudnia 1948 r., C 635/48, (opubl. PiP 1949 r., Nr 4, s 121), który stosując prawo obce odwołał się do judykatury sądów angielskich. Jednakże w sytuacji, gdy instytucja prawa obcego znajduje swój odpowiednik w prawie krajowym, to stosujący ją sąd może odwołać się do wykładni ustalonej w swoim systemie prawnym pod warunkiem, że pojęcia zaczerpnięte z innego porządku prawnego zachowają sens, jaki tam im się nadaje. W nauce międzynarodowego postępowania cywilnego zabieg taki określa się mianem substytucji, którą dopuszcza się w przypadku zastępowalności (ekwiwalentności) instytucji prawa krajowego i zagranicznego. Znalazł on również akceptację w orzecznictwie Sądu Najwyższego, czego wyrazem jest orzeczenie z dnia 28 kwietnia 1997 r., II CKN 137/97 (opubl. OSNC 1997 r., Nr 10, poz. 154).
Przenosząc te rozważania na grunt rozpoznawanej sprawy należy zauważyć, że chybiony jest zarzut skarżącej, iż Sąd Apelacyjny przemiennie stosował prawo polskie i włoskie do oceny tego samego stanu faktycznego. Sąd ten bowiem, zgodnie z art. 17 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego, zastosował art. 180 włoskiego Kodeksu cywilnego, a jedynie przy wykładni pojęcia "czynność przekraczająca zwykły zarząd", o którym mowa w powołanym przepisie, posłużył się dorobkiem polskiego orzecznictwa dotyczącym tej kwestii. Skoro judykatura włoska do czynności przekraczających zwykły zarząd zalicza przykładowo zbycie nieruchomości należącej do majątku wspólnego małżonków (k. 256, przypis 56 do art. 180 k.c.), to Sąd Apelacyjny miał podstawę do przyjęcia, że instytucja ta ma swój odpowiednik w polskim prawie rodzinnym. W konsekwencji prawidłowo uznał, stosując powołaną substytucję, że dochodzenie przez jednego z małżonków ich wspólnej wierzytelności, jako czynność zachowawcza, jest wykonaniem uprawnienia w zakresie zwykłego zarządu majątkiem wspólnym.
Pozbawiony jest też racji zarzut, że do łączącej strony umowy zlecenia należało zastosować prawo włoskie. Przepis art. 25 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego przyznaje stronom stosunku zobowiązaniowego możliwość wyboru prawa, zastrzegając jedynie, że ma ono pozostawać w związku z zobowiązaniem. Oświadczenie woli stron w tym przedmiocie może być wyraźne lub dorozumiane. Dorozumiana wola stron może wynikać pośrednio z postanowień kontraktu, zachowania się stron w trakcie jego zawierania, jak i po zawarciu. W rozpoznawanej sprawie strony zawarły umowę w Polsce, także tutaj pozwana pisemnie zobowiązała się do zwrotu poniesionych przez powoda wydatków (k. 65), a faktury zakupu urządzeń zostały wystawione na jej nazwisko. Wymienione okoliczności przemawiają za tym, że strony poddały prawu polskiemu stosunek zobowiązaniowy wynikający ze zlecenia. W konkluzji skarżąca nie może skutecznie zwalczać przyjęcia przez Sąd Apelacyjny przepisu art. 742 k.c. jako materialnoprawnej podstawy rozstrzygnięcia.
Z tych przyczyn Sąd Najwyższy oddalił kasację (art. 39312 k.p.c.), orzekając o kosztach postępowania kasacyjnego na podstawie art. 102 w zw. z art. 391 § 1 i art. 39319 k.p.c.
1999.04.22 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
II CKN 204/98 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
OSNC 2000/1/4 |
|
|
|
|
|
|
|
|
glosa krytyczna: Popiołek W. OSP 2000/3/43 |
||||||
W braku wyboru prawa przez strony, wskazanie prawa właściwego dla zobowiązania z otwarcia akredytywy następuje na podstawie art. 27 § 1 pkt 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290). Zasada, zgodnie z którą bank nie może przeciwstawić beneficjentowi akredytywy zarzutów ze stosunku pokrycia i stosunku waluty, nie wyłącza podniesienia przez bank wobec beneficjenta zarzutu nadużycia prawa, opartego na naruszeniu przez beneficjenta stosunku waluty.
|
Przewodniczący: Sędzia SN Marek Sychowicz
Sędziowie: SN Kazimierz Zawada (sprawozdawca), SA Stanisława Paprzyska
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 22 kwietnia 1999 r. na rozprawie sprawy z powództwa Eunice I. i Abrama B. - właścicieli "J.B." Co Poland, Spółki Cywilnej w B., przeciwko Powszechnemu Bankowi Gospodarczemu Spółce Akcyjnej w Ł., obecnie Bankowi Pekao SA - Grupie Pekao SA o zapłatę, na skutek kasacji powodów od wyroku Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 7 listopada 1997 r.,
oddalił kasację i zasądził solidarnie od powodów na rzecz strony pozwanej kwotę 1.000 zł tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Po ostatecznym ukształtowaniu żądania pismem z dnia 29 października 1996 r. powodowie domagali się zasądzenia od pozwanego banku 62.486,82 zł z ustawowymi odsetkami od 10 listopada 1994 r. Uzasadniając to żądanie wskazali, że ponieśli szkodę w wymienionej wysokości, za którą odpowiada pozwany; szkoda ta wynikła, jak twierdzili, z niewłaściwego wykonania akredytywy otwartej przez pozwanego dla powodów.
Apelacja powodów od wyroku Sądu Wojewódzkiego z dnia 5 marca 1997 r., oddalającego ich powództwo, została również oddalona zaskarżonym wyrokiem.
U podstaw obydwu wyroków leżą następujące ustalenia:
W sierpniu 1994 r. powodowie zawarli umowę z firmą E.I. z L.A. o dostawę na ich rzecz obuwia o łącznej wartości 54.045 dolarów USA. W związku z tą umową, powodowie zlecili w dniu 22 sierpnia 1994 r. pozwanemu bankowi otwarcie nieodwołalnej akredytywy na kwotę 27.022,50 dolarów USA (połowa umówionej ceny obuwia). Jako beneficjenta akredytywy wskazali firmę E.I., a jako bank awizujący i potwierdzający Republic National Bank of N.Y. Akredytywa miała być dostępna w wymienionym dopiero co banku przez zapłatę odroczoną - 75 dni po dacie wystawienia konosamentu. Zabezpieczenie akredytywy stanowiła blokada kwoty 27.022,50 dolarów USA na rachunku Abrama B, w Banku Pekao SA w Ł.
Dnia 31 sierpnia 1994 r. strony dokonały zmiany warunków akredytywy w dwóch punktach: przedłużyły termin ważności akredytywy do 30 września 1994 r. oraz zmodyfikowały sposób jej realizacji, wprowadzając tratę ciągnioną na Republic National Bank of N.Y., przy zachowaniu odroczenia płatności - 75 dni po dacie wystawienia konosamentu. Zlecenie otwarcia akredytywy nastąpiło z zastrzeżeniem stosowania do niej jednolitych zwyczajów i praktyki dotyczących akredytyw dokumentowych - wersja z 1993 r., publikacja nr 500 Międzynarodowej Izby Handlowej (dalej powoływanych także za pomocą skrótu j.z.p.a.d.). W dniu 27 września 1994 r. pozwany powiadomił powodów, że otrzymał od Republic National Bank of N.Y. dokumenty warunkujące zapłatę akredytywy z usterkami, i, opisując te usterki, zażądał od powodów, aby do dnia 28 września 1994 r. powiadomili pozwanego, czy "znoszą" zastrzeżenia w odniesieniu do wspomnianych dokumentów i upoważniają go do dokonania zapłaty zgodnie z treścią akredytywy. W dniu 28 września 1994 r. powodowie powiadomili pozwany bank, że "znoszą" zastrzeżenia w odniesieniu do dokumentów przesłanych przez Bank w N.Y. i upoważniają pozwanego do dokonania zapłaty zgodnie z warunkami akredytywy. Pismem z tej samej daty pozwany upoważnił Republic National Bank of N.Y. do zapłaty 27.022,50 dolarów USA zgodnie z warunkami akredytywy.
Dnia 6 października 1994 r. do Urzędu Celnego w Ł. dotarł kontener przeznaczony dla powodów, w którym miały znajdować się buty, był on jednak pusty. Pusty okazał się także drugi kontener od dostawcy powodów z L.A. W rozmowach, jakie prowadziły strony przed otwarciem akredytywy, pozwany bank sugerował, aby do wymaganych dokumentów, warunkujących zapłatę sumy akredytywy, włączyć dokument kontroli załadunku, sporządzony przez firmę zajmującą się tego rodzaju działalnością. Powodowie tej propozycji jednak nie przyjęli. Pismem z dnia 20 października 1994 r. adwokat Jerzy S. złożył wobec pozwanego banku w imieniu powodów oświadczenie o uchyleniu się "od skutków prawnych oświadczenia woli zawartego w akredytywie importowej nr 03/IMP 88/94 w zakresie zobowiązania do zapłaty kwoty 27.022,50 USD", powołując się na próbę oszukania powodów przez firmę amerykańską. Pozwany odmówił ustosunkowania się do tego oświadczenia, zasłaniając się tajemnicą bankową oraz powołując się na brak umocowania adwokata Jerzego S. do reprezentowania powodów. Następnie, w dniu 2 listopada 1994 r. powodowie wnieśli pozew o ustalenie prawa połączony z wnioskiem o wydanie zarządzenia tymczasowego.
Postanowieniem z dnia 7 listopada 1994 r. Sąd Wojewódzki zabezpieczył powództwo przez nakazanie pozwanemu bankowi wstrzymania zapłaty 27.022,50 dolarów USA tytułem akredytywy. Dnia 9 listopada 1994 r. pozwany zwrócił się do Republic National Bank of N.Y. o wstrzymanie płatności. Nazajutrz otrzymał odpowiedź, że spełnienie tego jest niemożliwe, ponieważ Republic National Bank of N.Y. akceptował wystawioną na niego tratę i został upoważniony do obciążenia sumą wekslową rachunku pozwanego w dacie płatności odroczonej, przypadającej właśnie na dzień 10 listopada 1994 r.
Postanowieniem z dnia 4 stycznia 1995 r. Sąd Apelacyjny uchylił postanowienie Sądu Wojewódzkiego w przedmiocie zabezpieczenia powództwa, uznając orzeczony sposób zabezpieczenia za niewykonalny. Sąd Apelacyjny podzielił stanowisko Sądu Wojewódzkiego, że na tle dokonanych ustaleń nie było podstaw do uwzględnienia powództwa. W szczególności uznał, że jakkolwiek w zachowaniu firmy E.I. można było dopatrywać się nadużycia prawa, to okoliczność ta pozostawała bez wpływu na obowiązek pozwanego wykonania akredytywy, wobec czego nie można przyjąć, iż zapłata sumy akredytywy nastąpiła wbrew temu obowiązkowi, i że przez jej zapłatę nastąpiło wyrządzenie szkody powodom, za którą pozwany odpowiada.
Podstawy kasacji powodów, skarżących w całości wyrok Sądu Apelacyjnego, stanowią naruszenie art. 328 § 2 w związku z art. 233 k.p.c. oraz naruszenie art. 5 i 58 § 2 k.c.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
I . Twierdzenia skargi kasacyjnej o naruszeniu art. 328 § 2 w związku z art. 233 k.p.c. przez nierozważenie argumentacji powodów wykazujących, że na tle dokonanych ustaleń pozwany miał możliwość uchylenia się od zapłaty kwoty akredytywy, są nietrafne. Po pierwsze, w połączeniu zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. (skarżącym w istocie chodzi tylko o ten przepis) z akceptacją dokonanych w sprawie ustaleń faktycznych tkwi wewnętrzna sprzeczność. Prawidłowo ujęty zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. przez sąd drugiej instancji (zob. w tym względzie postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 17 kwietnia 1998 r., II CKN 704/97, OSNC 1998, nr 12, poz. 214) zawsze zmierza do podważenia ustaleń faktycznych stanowiących podstawę orzeczenia sądu drugiej instancji. Po wtóre, treść uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie daje podstaw do postawienia Sądowi Apelacyjnemu zarzutu nieodniesienia się do twierdzeń powodów o możliwości i powinności pozwanego odmówienia zapłaty kwoty akredytywy. Do twierdzeń tych Sąd Apelacyjny odniósł się w sposób czyniący zadość wymaganiom art. 328 § 2 k.p.c., tj. pozwalający na kontrolę prawidłowości jego stanowiska w tym względzie (por. np. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 listopada 1998 r., III CKN 792/98, OSNC 1999, nr 4, poz. 83; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 26 listopada 1998 r., I CKN 904/97, OSNC 1999, nr 5, poz. 97). To właśnie stanowisko jest kwestionowane przez skarżących w zarzutach odnoszących się do prawa materialnego.
2. Dokonane w sprawie ustalenia pozwalają stwierdzić istnienie następujących stosunków:
1 ) stosunku wynikającego z umowy dostawy obuwia, zawartej przez powodów z firmą z L.A.; zgodnie z tą umową płatność połowy ustalonej w niej ceny miała nastąpić w formie akredytywy dokumentowej (tzw. klauzula akredytywy),
2) stosunku ze zlecenia otwarcia akredytywy, udzielonego przez powodów pozwanemu w wykonaniu klauzuli akredytywy zastrzeżonej w umowie dostawy obuwia,
3) stosunku akredytywy dokumentowej między pozwanym a firmą z L.A. (beneficjentem akredytywy), wynikającego z otwarcia akredytywy przez pozwanego na zlecenie powodów,
4) stosunku między pozwanym a bankiem w N.Y., powstałego w wyniku włączenia tego ostatniego banku do realizacji obowiązków wypływających z otwarcia akredytywy.
Spór toczy się między stronami stosunku wynikłego ze zlecenia otwarcia akredytywy (drugiego), a dotyczy prawidłowości wykonania stosunku powstałego na skutek otwarcia akredytywy (trzeciego).
Prawem właściwym dla stosunku między powodami a pozwanym, wynikłego z umowy zlecenia otwarcia akredytywy, jest niewątpliwie prawo polskie; do rozstrzygnięcia takiego prowadzi zarówno art. 26 p.p.m., jak i art. 27 § 1 pkt 2 p.p.m. Mogłoby się wydawać, że pierwszeństwo zastosowania winien tu mieć pierwszy z tych przepisów, za właściwą jednak podstawę określenia prawa miarodajnego dla stosunku zlecenia otwarcia akredytywy należy uznać drugi z nich, zgodnie ze stanowiskiem, według którego uregulowanie przewidziane w art. 26 p.p.m. nie ma zastosowania w odniesieniu do umów wymienionych w art. 27 § 1 p.p.m.
Prawo polskie jest też właściwe dla stosunku akredytywy, zachodzącego pomiędzy pozwanym a firmą z L.A. Należy bowiem przyjąć, że w braku wyboru prawa normą kolizyjną mającą zastosowanie do zobowiązania z otwarcia akredytywy (w obrocie międzynarodowym otwarcie akredytywy ujmuje się na ogół jako wynik umowy) jest art. 27 § 1 pkt 2 p.p.m. Założeniem tego przepisu jest możliwie szerokie poddanie zobowiązań z umów o świadczenie usług prawu państwa, w którym w chwili zawarcia umowy ma siedzibę albo miejsce zamieszkania, względnie siedzibę przedsiębiorstwa (art. 27 § 3 p.p.m.) strona mająca spełnić usługę, tj. świadczenie charakterystyczne dla danej umowy. W wypadku otwarcia akredytywy również chodzi o usługę - ma ją spełnić bank. Ratio legis art. 27 § 1 pkt 2 p.p.m. jest tu zatem w pełni aktualna. Dlatego przepis ten winien być stosowany także do zobowiązania z otwarcia akredytywy. Rozstrzygnięcie to, prowadzące w rozpatrywanym wypadku do właściwości prawa polskiego, jako prawa państwa, w którym miał siedzibę w miarodajnej chwili pozwany, tj. strona mająca spełnić świadczenie charakterystyczne, harmonizuje z rozwiązaniami przyjmowanymi w innych systemach prawnych.
Według dominującego u nas poglądu, otwarcie akredytywy jest szczególnym przypadkiem przyjęcia przekazu. W konsekwencji uznaje się, że do otwarcia akredytywy ma zastosowanie art. 9212 § 2 k.c., co wyklucza możliwość podnoszenia przez bank względem beneficjenta akredytywy zarzutów ze stosunku pokrycia (którym w sprawie jest stosunek z umowy powodów z pozwanym o otwarcie akredytywy) i stosunku waluty (którym w sprawie jest stosunek z umowy powodów z firmą z L.A. o dostawę butów). Stosownie do tego przepisu, bank może powoływać się wobec beneficjenta akredytywy tylko na zarzuty wynikające z treści zlecenia otwarcia akredytywy oraz na zarzuty, które mu przysługują osobiście względem beneficjenta. Do tych ostatnich należą przede wszystkim zarzuty wynikające z warunków, na których akredytywa została otwarta, np. zarzut, że dokumenty, których przedstawienie stanowi przesłankę wykonania zobowiązania przez bank nie odpowiadają określonym wymaganiom. Podobnie rzecz ujmują jednolite zwyczaje i praktyka dotyczące akredytyw dokumentowych. Art. 3 j.z.p.a.d. akcentuje całkowitą prawną odrębność stosunku akredytywy od innych stosunków, z którymi pozostaje on w związku, a art. 4 j.z.p.a.d. podkreśla, że przedmiotem operacji dokonanych w ramach akredytywy są dokumenty, nie zaś towary lub usługi. W spornej kwestii charakteru prawnego jednolitych zwyczajów i praktyki dotyczących akredytyw dokumentowych, należy przyjąć, że mają one charakter ogólnych warunków umów i wiążą strony, o ile są - tak, jak to przewiduje art. 1 j.z.p.a.d. - włączone do tekstu akredytywy. W kwestii zakresu zarzutów przysługujących bankowi, który otwarł akredytywę, miarodajne są zatem przede wszystkim warunki porozumienia wiążącego bank z beneficjentem. W literaturze przedmiotu podkreśla się, że prawna odrębność stosunku akredytywy od stosunku pokrycia i stosunku waluty należy do istoty akredytywy; bez niej nie mogłaby ona pełnić swej funkcji płatniczej w międzynarodowym obrocie handlowym.
Mimo powszechnej w skali międzynarodowej akceptacji rozwiązania wyłączającego możliwość podnoszenia przez bank względem beneficjenta zarzutów ze stosunku pokrycia i stosunku waluty, równie powszechnie przyjmuje się, że bank może odmówić wykonania zobowiązania wynikającego z otwarcia akredytywy, jeżeli żądanie beneficjenta wykonania tego zobowiązania przedstawia się z punktu widzenia stosunku waluty jako nadużycie prawa. Innymi słowy, niemożność podnoszenia przez bank zarzutów ze stosunku pokrycia i stosunku waluty uznaje się tylko w granicach, wynikających z zakazu działań stanowiących nadużycie prawa. Jest to przejaw ogólniejszej myśli, dotyczącej wszelkich zobowiązań, co do których zakres dopuszczalnych zarzutów kształtuje się podobnie, jak w wypadku otwarcia akredytywy. Wychodzi się tu z założenia, że niemożność podnoszenia zarzutów z innych stosunków ma na celu zapewnienie bezpieczeństwa obrotu, wobec czego niemożność ta traci rację bytu w stosunku do nierzetelnego uczestnika obrotu. Myśl ta jest aprobowana także przez polskie piśmiennictwo i orzecznictwo (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 25 stycznia 1995 r., III CRN 70/94, OSNC 1995, nr 5, poz. 86; uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej Sądu Najwyższego z dnia 28 kwietnia 1995 r., III CZP 166/94, OSNC 1995, nr 10, poz. 135, pkt 9 uzasadnienia). Jej szczególnym normatywnym wyrazem jest między innymi art. 17 ustawy z dnia 28 kwietnia 1936 r. - Prawo wekslowe, Dz. U. Nr 37, poz. 282 (zob. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 października 1998 r., II CKN 10/98, OSNC 1999, nr 5, poz. 93).
Przykładem sytuacji, w której żądanie wykonania zobowiązania z otwarcia akredytywy stanowi nadużycie prawa z punktu widzenia stosunku waluty, jest wystąpienie przez beneficjenta z tym żądaniem, mimo wysłania kupującemu innego niż uzgodniony, całkowicie bezwartościowego towaru, a tym bardziej - tylko pustego opakowania. Istnieje zrozumiała tendencja do kwalifikowania jako nadużycia prawa jedynie drastycznych przypadków naruszenia stosunku waluty; jest ona podyktowana obawą, że szersze ujęcie tego zarzutu mogłoby prowadzić do zakłócenia funkcjonowania akredytywy. Poza tym zarzut nadużycia prawa uzależnia się od istnienia środków dowodowych pozwalających łatwo go wykazać; praktycznie chodzi tu o dokumenty, z których treści, obiektywnie oceniając, wynika jednoznacznie dla każdego zasadność tego zarzutu - tak, że w razie ewentualnego procesu nie istnieje dla banku ryzyko nieudowodnienia przyczyny odmowy wykonania zobowiązania. Gdy są spełnione powyższe przesłanki, bank nie tylko jest uprawniony do podniesienia zarzutu nadużycia prawa, ale i zobowiązany wobec zlecającego otwarcie akredytywy, pod sankcją odpowiedzialności odszkodowawczej (chyba że wykonał zobowiązanie z akredytywy nie na rachunek zleceniodawcy, lecz na swój własny).
Zgodnie z warunkami zlecenia otrzymanego od powodów, otwarta przez pozwanego akredytywa została potwierdzona przez inny bank, i nie pozwany, lecz bank potwierdzający miał wypłacić kwotę akredytywy. W tej sytuacji, wbrew twierdzeniom skargi kasacyjnej, odmowa wypłaty kwoty akredytywy przez pozwany bank praktycznie nie wchodziła w grę. Wyłania się w tej sytuacji natomiast pytanie, czy w razie istnienia podstaw do podniesienia przez bank potwierdzający zarzutu nadużycia prawa, można skutkami dokonanej mimo to przez ten bank wypłaty obciążyć bank pozwany. Należy przyjąć, że skarżący w rzeczywistości starają się dowieść zasadności pozytywnej odpowiedzi na to pytanie.
Punktem wyjścia odpowiedzi na wspomniane pytanie musi być spostrzeżenie, że umowa między pozwanym a powodami co do otwarcia na ich rachunek akredytywy jest umową zlecenia w rozumieniu art. 734 § 1 k.c. Ma zatem do niej zastosowanie, między innymi, art. 738 k.c. W świetle zaś art. 738 § 1 k.c. bank, który potwierdził akredytywę, należy uważać nie za pomocnika (w znaczeniu art. 474 k.c.), lecz za zastępcę pozwanego, i to takiego, który został ustanowiony z zachowaniem wymagań przewidzianych w tym przepisie. W rezultacie, stosownie do tego przepisu, odpowiedzialność pozwanego wobec powodów za działania banku potwierdzającego została ograniczona do winy w wyborze (okoliczność bez praktycznego znaczenia, wobec zawodowego wykonywania przez ten bank powierzonych mu czynności). Poza tym ustanowienie zastępcy przez pozwanego w postaci banku potwierdzającego nie wyłączyło odpowiedzialności pozwanego wobec powodów za szkodę, którą bank ten mógł im wyrządzić umyślnie. Wynika to z art. 473 § 2 k.c., mającego moc normy bezwzględnie obowiązującej. Zastosowania art. 473 § 2 k.c., wobec wspomnianej jego mocy, nie mógł także wyłączyć art. 18 j.z.p.a.d., stanowiący, że banki korzystające z usług innego banku celem wykonania dyspozycji zleceniodawcy, czynią to na rachunek i ryzyko zleceniodawcy. Ostatecznie więc można stwierdzić, że pozwany mógłby odpowiadać wobec powodów za szkodę wyrządzoną im przez bank potwierdzający, o ile szkoda ta zostałaby wyrządzona umyślnie.
Z powyższych wywodów wynika zatem, że do uwzględnienia powództwa niezbędne było wykazanie, iż bank potwierdzający dysponował w chwili dokonania wypłaty dowodami pozwalającymi łatwo mu wykazać, że żądanie zapłaty przez beneficjenta nosiło znamiona nadużycia prawa, i dokonanie przez ten bank zapłaty do rąk beneficjenta nastąpiło z zamiarem wyrządzenia szkody powodom. Poczynione w sprawie ustalenia, wiążące Sąd Najwyższy z mocy art. 39315 k.p.c., nie dają jednak podstaw do stwierdzenia żadnej z tych okoliczności. W rezultacie musi się przyjąć, że oddalenie apelacji przez zaskarżony wyrok nie narusza prawa materialnego, w tym także art. 5 i 58 § 2 k.c.
Z przytoczonych powodów Sąd Najwyższy na podstawie art. 39312 k.p.c. oddalił kasację, a o kosztach postępowania kasacyjnego orzekł stosownie do art. 98 i 108 § 1 w związku z art. 391 i 39319 k.p.c.
1979.05.21 wyrok Sąd Najwyższy I CR 98/79 LEX nr 8184
Dla umów jednostronnie zobowiązujących właściwe jest, ze względu na treść umowy (tylko jednostronne zobowiązanie się do świadczenia) - prawo zobowiązanego do świadczenia, w przypadku zatem darowizny - prawo właściwe dla darczyńcy. Istotą bowiem umowy darowizny jest zobowiązanie się darczyńcy do bezpłatnego świadczenia kosztem swego majątku, nie zaś przyjęcie tego świadczenia przez obdarowanego. Według tego więc prawa (prawa istotnego świadczenia) następuje ocena, w którym państwie została zawarta umowa darowizny.
1980.12.23 wyrok Sąd Najwyższy IV CR 512/80 LEX nr 8292
1. Przepis art. 412 k.c. ma zastosowanie do umów sprzedaży mających niegodziwy cel zawartych zagranicą, jeśli strony nie mają siedziby lub miejsca zamieszkania w tym samym państwie i nie dokonały wyboru prawa a sprzedawca ma siedzibę lub miejsce zamieszkania w Polsce.
2. Przepis art. 412 k.c. nie ma zastosowania do umów sprzedaży o tym samym charakterze przymiotach stron i miejscu zawarcia umowy, jeśli nabywca ma siedzibę lub miejsce zamieszkania w Polsce.
3. Zakres orzeczonego przepadku na podstawie art. 412 kc. nie podlega ograniczeniom z art. 5 jak i 440 k.c.
2001.04.18 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
I PKN 358/00 |
OSNP 2003/3/59 |
|
|
|
|
|
|
glosa krytyczna: Pazdan M. OSP 2004/1/9 |
|||||
Stosunek pracy pracownika zamieszkałego w Polsce oraz pracodawcy zamieszkałego i prowadzącego przedsiębiorstwo mające siedzibę w Polsce - jeżeli strony nie dokonały wyboru prawa - podlega prawu polskiemu, choćby umowa o pracę była lub miała być wykonywana w innym państwie (art. 33 § 1 zdanie pierwsze ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe, Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.). 57113 Dz.U.65.46.290: art. 33 |
Przewodniczący SSN Katarzyna Gonera (sprawozdawca),
Sędziowie: SN Jerzy Kwaśniewski, SA Herbert Szurgacz.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu w dniu 18 kwietnia 2001 r. sprawy z powództwa Macieja K. przeciwko Romualdowi S. właścicielowi Przedsiębiorstwa Budowlano-Produkcyjnego "R." w Z.G. o ustalenie, na skutek kasacji pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Zielonej Górze z dnia 14 lutego 2000 r. [...]
oddalił kasację.
Sąd Rejonowy-Sąd Pracy w Zielonej Górze wyrokiem z 8 grudnia 1999 r. ustalił, że w okresie od 21 kwietnia 1996 r. do 30 czerwca 1996 r. powoda Macieja K. oraz pozwanego Romualda S. prowadzącego Przedsiębiorstwo Budowlano-Produkcyjne "R." w Z.G. łączył stosunek pracy. Z ustaleń Sądu Rejonowego wynika, że Romuald S. był w 1996 r. właścicielem Przedsiębiorstwa Budowlano-Produkcyjnego "R." z siedzibą w Z.G. przy ul. L. Pod tym samym adresem mieściła się również siedziba spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, wpisanej do rejestru handlowego i działającej pod firmą "R." Przedsiębiorstwo Budowlane w Z.G., której jedynym udziałowcem był także Romuald S. Przedsiębiorstwo Budowlano-Produkcyjne "R." w Z.G., które pozwany prowadził od 1994 r. na podstawie wpisu do ewidencji działalności gospodarczej w urzędzie gminy, miało swoją filię w B. Filia ta działała pod nazwą "Remas" B. - und P. i wpisana była do rejestru urzędu okręgowego w B.-M. w dziale gospodarki i finansów wydziału działalności gospodarczej. W zgłoszeniu do rejestru wskazano, iż filia w B. nie jest samodzielnym oddziałem, a jako główną siedzibę Przedsiębiorstwa podano ul. L. w Z.G. Wszystkie wymienione jednostki organizacyjne (spółka, przedsiębiorstwo i jego filia) zajmowały się podobną działalnością, a w swojej korespondencji używały papieru firmowego z oznaczeniami graficznie zbliżonymi, cechą wspólną tych druków było umieszczenie na nich nazwy "R.". Pozwanemu w założeniu filii przedsiębiorstwa w Niemczech pomagał Krzysztof Z., który przez długi czas pełnił funkcję kierownika kontraktów. Zatrudniony był u pozwanego do 8 grudnia 1995 r., do jego obowiązków należało zatrudnianie pracowników w B., początkowo obywateli polskich i niemieckich, a od 1 lutego 1995 r. wyłącznie polskich, bowiem obywateli niemieckich mógł zatrudniać od tego dnia - zgodnie z zakresem swoich obowiązków - tylko Sławomir W., zatrudniony u pozwanego od 1 lutego 1995 r. do 22 stycznia 1997 r. na stanowisku kierownika handlowego. Od 1 września 1995 r. zatrudniony został u pozwanego na stanowisku specjalisty do spraw eksportu Stanisław O., który - po ustaniu stosunku pracy Krzysztofa Z. - uzyskał uprawnienie do zatrudniania w Niemczech obywateli polskich. Na budowach prowadzonych przez pozwanego w B. panował bałagan wynikający z nieuregulowania na piśmie zakresu czynności poszczególnych kierowników. Niejasne były relacje służbowe pomiędzy Stanisławem O. a Sławomirem W. W dniu 21 kwietnia 1996 r. Stanisław O. zawarł w imieniu i na rzecz pozwanego ustną umowę o pracę z powodem, którego polecił mu Wojciech W. Umowy nie potwierdzono na piśmie. Poczynając od 8 grudnia 1995 r., Stanisław O. miał uprawnienie do zatrudniania obywateli polskich pracujących w filii w B. na podstawie upoważnienia udzielonego mu ustnie przez pozwanego Romualda S.; do czynności tych nie została wskazana żadna inna osoba. Pozwany akceptował czynności Stanisława O. w sprawach z zakresu prawa pracy już po ich dokonaniu. Powodowi powierzono obowiązki związane z transportem robotników budowlanych z Polski do Niemiec i odwrotnie, a także dowóz tych osób z miejsca zakwaterowania do pracy na terenie Niemiec. Do obowiązków powoda należało także dostarczanie odzieży roboczej oraz drobnego sprzętu na budowy i kwaterowanie pracowników w hotelu pracowniczym w B. Umowa o pracę z powodem została skutecznie zawarta nie tyle przez uzgodnienie konkretnych jej warunków, ale przez faktyczne dopuszczenie powoda do wykonywania określonej pracy. W trakcie pobytu w B. powód mieszkał w hotelu pracowniczym razem z innymi pracownikami pozwanego. Samochody Przedsiębiorstwa "R." prowadził na podstawie upoważnień wystawionych na firmowym papierze i podpisanych przez Stanisława O. lub Sławomira W. Powód samodzielnie ewidencjonował czas pracy i odbiór tej listy kwitował swoim podpisem Stanisław O. W przedsiębiorstwie pozwanego występowały trudności finansowe, normalnym zjawiskiem było opóźnienie w wypłatach wynagrodzeń. Listy płac akceptował swoim podpisem, po zapoznaniu się z nimi, sam pozwany. Z końcem czerwca 1996 r. powód zrezygnował z pracy u pozwanego wobec niesporządzenia z nim umowy o pracę na piśmie oraz ze względu na zaległości płatnicze pozwanego. Na terenie Niemiec powód przebywał bez wizy pobytowej i bez zezwolenia na pracę. W oparciu o ustalony stan faktyczny Sąd Rejonowy stwierdził, że pracodawcą powoda był Romuald S. prowadzący Przedsiębiorstwo Budowlano-Produkcyjne "R." w Z.G. Kwestia legitymacji materialnej biernej była istotnym zagadnieniem do rozstrzygnięcia w rozpoznawanej sprawie, ponieważ pozwany prezentował stanowisko, iż powód wszedł w stosunek prawny z samodzielnym oddziałem jego przedsiębiorstwa w B. lub pozostawał w stosunku prawnym ze Stanisławem O. i Wojciechem W., prowadzącymi własne przedsiębiorstwo. Zgodnie z art. 3 KP pracodawcą jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. Pracodawcą może być jednostka uprawniona do samodzielnego zatrudniania pracowników, do nawiązywania we własnym imieniu stosunków pracy. W ocenie Sądu Rejonowego filia przedsiębiorstwa pozwanego działająca pod nazwą "R." B. - und P. w B. nie miała zdolności samodzielnego nawiązywania stosunków pracy. Była to jednostka organizacyjna działająca w ścisłym uzależnieniu od Przedsiębiorstwa Budowlano-Produkcyjnego "R." Romualda S. w Z.G. i tylko z upoważnienia pozwanego nawiązywane były stosunki pracy z pracownikami zatrudnianymi w Niemczech. Takie upoważnienie - od pozwanego - miał kierownik Krzysztof Z. Oddział w Niemczech był tylko filią i jasno wynika ze zgłoszenia do rejestru w urzędzie okręgowym w B.-M., że oddział ten nie był samodzielny, a główna siedziba przedsiębiorstwa znajdowała się w Z.G. Również blankiety firmowe, którymi posługiwano się na terenie Niemiec, wskazywały, że w B. jest tylko filia, a siedziba główna mieści się w Z.G. W łączącym strony stosunku prawnym legitymację materialnoprawną, będącą pochodną zdolności do zatrudniania pracowników, miało Przedsiębiorstwo Budowlano-Produkcyjne "R." w Z.G., stanowiące własność Romualda S., nie zaś jego filia w B. Uprawnienie do zatrudniania pracowników w Niemczech miał Stanisław O. W dniu zawierania z powodem ustnej umowy (21 kwietnia 1996 r.) obowiązywał jeszcze Kodeks pracy w brzmieniu sprzed nowelizacji wprowadzonej ustawą z dnia 2 lutego 1996 r. (Dz. U. Nr 24, poz. 110), a zatem do oceny, kto mógł dokonywać w imieniu pracodawcy czynności prawnych w zakresie stosunku pracy, należało zastosować art. 23 § 1 KP w ówczesnym brzmieniu. Stanisław O. był innym upoważnionym - przez Romualda S. - pracownikiem do podejmowania czynności z zakresu prawa pracy, a pozwany akceptował ex post podjęte przez niego czynności. Powód przebywał w Niemczech bez wizy niemieckiej i pracował tam bez pozwolenia na pracę, ale fakty te nie przesądzają o nieważności zawartej umowy lub nieistnieniu stosunku zatrudnienia.
Sąd Okręgowy-Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Zielonej Górze wyrokiem z 14 lutego 2000 r. oddalił apelację pozwanego. W apelacji skarżący zarzucił sprzeczność istotnych ustaleń Sądu Rejonowego z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego, co polegało na przyjęciu, że pozwany zawarł z powodem umowę o pracę przez upoważnionego przedstawiciela i że strony łączył stosunek pracy w okresie od 21 kwietnia do 30 czerwca 1996 r., a także na ustaleniu, że pracownik pozwanego Stanisław O. był umocowany przez pozwanego do dokonywania czynności z zakresu prawa pracy w rozumieniu art. 31 § 2 KPC (poprzednio art. 23 § 1 KP) oraz że pozwany wiedział o łączącej go z powodem umowie o pracę i fakt ten akceptował. Ponadto apelujący zarzucił niewyjaśnienie wszystkich okoliczności faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy, w szczególności z czyjej inicjatywy nastąpiło nawiązanie umowy o pracę oraz na czyją rzecz powód wykonywał faktycznie opisane w wyroku czynności.
Sąd Okręgowy podzielił w całości ustalenia faktyczne Sądu Rejonowego, uznając je za dokonane prawidłowo i wystarczające do rozstrzygnięcia sprawy. Powód wykonywał swoją pracę - na przykład kierował samochodem należącym do pozwanego - wyłącznie na podstawie upoważnień wystawionych przez uprawnionych pracowników pozwanego. W przedsiębiorstwie pozwanego panował bałagan, wynikający między innymi z nieuregulowania na piśmie zakresu czynności poszczególnych kierowników. Z faktu tego pozwany nie może wywodzić korzystnych dla siebie skutków prawnych. Powód został zatrudniony przez Stanisława O. działającego z upoważnienia pozwanego pracodawcy. Bez znaczenia jest okoliczność, czy Stanisław O. zatrudniając powoda przekroczył swoje uprawnienia, skoro powód faktycznie świadczył pracę na rzecz pozwanego w okresie ustalonym przez Sąd Rejonowy, w tym kierował środkami transportu pozwanego, wożąc jego pracowników. Brak pisemnej formy umowy o pracę nie stanowił przeszkody do ustalenia istnienia stosunku pracy między stronami.
Kasację od wyroku Sądu Okręgowego wniósł pozwany. Jako podstawy kasacji wskazał: 1) naruszenie prawa materialnego polegające na: a) zastosowaniu prawa polskiego w sprawie, w której - stosownie do przepisu art. 33 § 2 ustawy Prawo prywatne międzynarodowe - prawem właściwym było prawo niemieckie jako prawo państwa, w którym praca miała być wykonywana, b) przyjęciu, iż możliwe było powstanie umownego stosunku prawnego w przypadku, gdy jedna ze stron (pracodawca) nie miała woli nawiązania takiego stosunku, a nawet o nim nie wiedziała, a w związku z tym naruszenie zasad normujących zawieranie umów - art. 72 KC w związku z art. 29 KP, c) przyjęciu - wbrew treści art. 98 § 2 KC (skarżącemu prawdopodobnie chodziło o art. 99 § 2 KC) - że pełnomocnictwo ogólne może być udzielone w formie ustnej; 2) naruszenie istotnych przepisów postępowania, co miało wpływ na treść rozstrzygnięcia, polegające na: a) nieprzeprowadzeniu dowodów zmierzających do ustalenia, iż powoda łączył stosunek pracy z inną osobą, nie zaś z pozwanym, oraz nieprzeprowadzeniu dowodu z zeznań zawnioskowanego przez pozwanego świadka Wojciecha W., którego zeznania okoliczność tę mogły ujawnić - to jest naruszeniu art. 4771 § 11 KPC i art. 277 KPC, b) nieuwzględnieniu notoryjnie znanego faktu (art. 228 § 1 KPC), iż polscy pracodawcy zatrudniający pracowników na terenie Niemiec przestrzegają - we własnym interesie - zasady, że zatrudnić można tylko osoby mające zezwolenie na pracę, wizę niemiecką i tylko w ramach przyznanego limitu ilościowego zatrudnienia, co wynika z postanowień umowy zawartej między rządami RP i RFN w dniu 31 stycznia 1990 r. (Dz. U. z 1994 r. Nr 98, poz. 474, 475 i 476). Skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Kasacja nie jest usprawiedliwiona. Żadna ze wskazanych w niej podstaw nie podważa skutecznie prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia.
I.
Zdaniem skarżącego w rozpoznawanej sprawie powinno być zastosowane materialne prawo niemieckie, a zastosowanie przez Sądy obu instancji prawa polskiego, na co wskazuje powołanie się przez nie na przepisy polskiego Kodeksu pracy, stanowi naruszenie normy kolizyjnej - art. 33 ustawy Prawo prywatne międzynarodowe. Zarzut ten jest nietrafny. Zgodnie z treścią art. 33 § 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290), jeżeli strony (stosunku pracy) nie dokonały wyboru prawa, stosunek pracy podlega prawu państwa, w którym strony w chwili powstania tego stosunku mają miejsce zamieszkania albo siedzibę; jeżeli jednak praca jest, była lub miała być wykonywana w przedsiębiorstwie pracodawcy, o prawie właściwym rozstrzyga, zamiast jego miejsca zamieszkania albo siedziby - siedziba przedsiębiorstwa. Przepis art. 33 § 2 tej ustawy stanowi z kolei, że jeżeli strony (stosunku pracy) nie mają miejsca zamieszkania albo siedziby w tym samym państwie i nie dokonały wyboru prawa, stosuje się prawo państwa, w którym praca jest, była lub miała być wykonywana.
Pozwany twierdzi w kasacji, że w celu realizacji inwestycji budowlanych na terenie Niemiec utworzył tam filię z siedzibą w B., która stanowiła samodzielną jednostkę organizacyjną, dysponującą lokalem, odrębną księgowością, sprzętem, pracownikami zatrudnionymi na potrzeby jej działalności, która ponadto wykonywała samodzielnie roboty budowlane dla niemieckich inwestorów, uiszczała również podatki wedle prawa niemieckiego i tylko od własnych dochodów, stanowiła więc organizacyjnie i fizycznie wyodrębniony zespół składników majątkowych i osób, będący zagranicznym przedsiębiorstwem pozwanego. W tej sytuacji - zdaniem skarżącego - "siedziba przedsiębiorstwa" pracodawcy, w którym miał wykonywać pracę powód, mieściła się na terenie Niemiec, co oznacza, że łącznik siedziby (zamieszkania) pracodawcy został zastąpiony łącznikiem siedziby przedsiębiorstwa pracodawcy (zgodnie z art. 33 § 1 zdanie 2 Prawa prywatnego międzynarodowego), a to oznacza, że w sprawie powinno było zostać zastosowane prawo niemieckie. Powód miał bowiem miejsce zamieszkania w innym państwie (w Polsce) aniżeli siedziba przedsiębiorstwa pozwanego, w którym miała być świadczona praca (w Niemczech). W tej sytuacji właściwe prawo materialne wskazuje art. 33 § 2 Prawa prywatnego międzynarodowego, a decydujące znaczenie ma łącznik miejsca wykonywania pracy.
Przedstawiony wywód uzasadnienia kasacji nie może zostać uwzględniony. Jest on jurydycznie niepoprawny, ponieważ wyprowadza właściwość prawa niemieckiego zarówno z treści art. 33 § 1 zdanie 2, jak i z treści art. 33 § 2 Prawa prywatnego międzynarodowego, chociaż przepisy te opisują różne - odmienne - sytuacje i przewidują dla nich różne - odmienne - łączniki. Przy założeniu, że skarżącemu w istocie chodzi o łącznik siedziby przedsiębiorstwa pracodawcy (art. 33 § 1 zdanie 2), nie zaś o łącznik miejsca wykonywania pracy (art. 33 § 2) w kontekście siedziby pracodawcy (nie zaś siedziby jego przedsiębiorstwa), jego wywód prawny mógłby zostać uznany za poprawny, gdyby nie to, że wychodzi z odmiennych założeń (dotyczących podstawy faktycznej) od tych, które legły u podstaw wydania zaskarżonego wyroku. Samych założeń jednak skutecznie nie podważa, co ostatecznie czyni cały jego wywód chybionym. Mianowicie, skarżący twierdzi, że filia jego przedsiębiorstwa w B. stanowiła samodzielną jednostkę organizacyjną, która powinna być traktowana w istocie jako zagraniczne przedsiębiorstwo pozwanego. Tymczasem Sąd Rejonowy ustalił, a Sąd Okręgowy owo ustalenie w całości zaakceptował i podzielił, że b. filia prowadzonego przez pozwanego przedsiębiorstwa, działająca pod nazwą "R." B. - und P., nie miała charakteru samodzielnej jednostki organizacyjnej i nie działała jako oddział zagraniczny polskiego przedsiębiorstwa mający swoją siedzibę w Niemczech (nie była więc samodzielnym przedsiębiorstwem, o jakim stanowi art. 33 § 1 zdanie 2), co wynika z zapisów w ewidencji prowadzonej przez dział gospodarki i finansów wydziału działalności gospodarczej urzędu okręgowego w B.-M. W zgłoszeniu do tej ewidencji wskazano bowiem wyraźnie, że filia w B. jest niesamodzielna. Ustalenia te stanowiły podstawę faktyczną dla dokonania przez Sąd Rejonowy oceny, że "R." B. - und P. w B. nie miała zdolności do samodzielnego zatrudniania pracowników, w szczególności do nawiązywania we własnym imieniu stosunków pracy, ponieważ była to jednostka organizacyjna działająca w ścisłym uzależnieniu od Przedsiębiorstwa Budowlano-Produkcyjnego "R." Romualda S. w Z.G. i tylko z upoważnienia pozwanego nawiązywane były stosunki pracy z pracownikami zatrudnianymi w Niemczech. Oznacza to w istocie również ocenę, że filia w B. nie miała charakteru przedsiębiorstwa pozwanego pracodawcy, a zatem do stosunków pracy nawiązanych w związku z działalnością tej filii nie ma zastosowania łącznik wskazany w art. 33 § 1 zdanie 2 Prawa prywatnego międzynarodowego (łącznik siedziby przedsiębiorstwa pracodawcy). W kasacji nie kwestionuje się skutecznie - wobec braku odpowiednio skonstruowanych zarzutów naruszenia przepisów postępowania lub prawa materialnego - ani ustaleń faktycznych dokonanych w przedmiocie braku samodzielności filii berlińskiej, ani oceny prawnej co do tego, że filia ta nie może być traktowana jako jednostka organizacyjna posiadająca zdolność zatrudniania pracowników, a zatem posiadająca samodzielnie przymiot pracodawcy, ani też oceny, że nie stanowiła ona przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 33 § 1 zdanie 2 Prawa prywatnego międzynarodowego ze względu na brak samodzielności organizacyjnej.
W tej sytuacji zarzut naruszenia art. 33 Prawa prywatnego międzynarodowego jest nieskuteczny. Z ustaleń Sądów obu instancji wynika, że stronami stosunku pracy byli powód jako pracownik, mający miejsce zamieszkania w Polsce, oraz pozwany jako pracodawca, również mający miejsce zamieszkania w Polsce oraz prowadzący przedsiębiorstwo mające swoją siedzibę w Polsce. Obie strony stosunku pracy miały zatem miejsce zamieszkania albo siedziby w tym samym państwie (w Polsce), co wyklucza stosowanie art. 33 § 2. Łączący strony stosunek pracy podlega zatem prawu polskiemu jako prawu państwa, w którym strony w chwili powstania tego stosunku miały miejsce zamieszkania lub siedzibę. Mimo tego, że łącząca strony umowa o pracę była wykonywana w Niemczech, a zatem stosunek pracy nosił w sobie pewien element międzynarodowy, ocena co do właściwego prawa materialnego powinna być dokonywana w oparciu o łącznik określony w art. 33 § 1 zdanie 1, nie zaś w art. 33 § 1 zdanie 2 Prawa prywatnego międzynarodowego, co oznacza, że właściwe było prawo polskie.
II.
Wbrew wywodom kasacji Sądy obu instancji nie przyjęły, że do powstania spornego stosunku pracy doszło konkludentnie - "przez fakt rzekomego świadczenia pracy przez powoda na rzecz pozwanego". Sądy przyjęły natomiast, że do powstania stosunku pracy doszło w wyniku zawarcia ustnej umowy o pracę pomiędzy powodem, a upoważnionym przez pozwanego do zawierania w jego imieniu umów o pracę z polskimi pracownikami Stanisławem O. Jedynie treść tej umowy (jej poszczególne warunki) zostały określone przez faktyczne dopuszczenie powoda do wykonywania określonej pracy (określonych czynności). Zawarcie umowy nastąpiło, co prawda, bez zachowania formy pisemnej, jednakże umowa została zawarta. Kwestionowanie tej okoliczności faktycznej (zawarcia umowy) przez pozwanego jest nieskuteczne wobec niezgłoszenia odpowiednich zarzutów naruszenia przepisów postępowania odnoszących się do dokonywania ustaleń faktycznych. W związku z tym argumenty, że pozwany nie miał woli zatrudnienia powoda, nie wyrażał na to zgody, odbyło się to poza jego wiedzą, są pozbawione znaczenia, skoro - jak wynika z niezakwestionowanych skutecznie ustaleń faktycznych - za pozwanego pracodawcę czynności z zakresu prawa pracy związane z zatrudnianiem pracowników podejmował upoważniony przezeń pracownik Stanisław O. i to on w imieniu i na rzecz pozwanego zatrudnił powoda, a praktyką przyjętą w przedsiębiorstwie pozwanego było akceptowanie przezeń ex post czynności dotyczących zatrudniania nowych pracowników. Brak wiedzy (świadomości) i wyraźnej zgody pozwanego na zatrudnienie powoda jest w tej sytuacji następstwem udzielenia upoważnienia innemu pracownikowi do dokonywania czynności z zakresu prawa pracy. W kasacji nie twierdzi się, że Stanisław O. wyszedł poza granice owego upoważnienia, ale że w ogóle tego upoważnienia nie miał. Podobnie nie rozważa się skutków prawnych takiego ewentualnego wyjścia poza granice upoważnienia.
Kwestionując możliwość powstania umownego stosunku pracy w sytuacji, gdy jedna ze stron (pracodawca) nie miała woli nawiązania takiego stosunku, skarżący twierdzi, że doszło w ten sposób do naruszenia art. 72 KC w związku z art. 29 KP. Pierwszy z tych przepisów dotyczy zawarcia umowy przez rokowania, drugi natomiast pisemnej formy umowy o pracę (zastrzeżonej wyłącznie dla celów dowodowych - ad probationem) oraz. treści umowy o pracę (niektórych jej elementów konstrukcyjnie niezbędnych, przedmiotowo istotnych - essentialia negotii). Żaden z tych przepisów nie dotyczy wprost kwestii zawierania umowy o pracę za pracodawcę (w imieniu pracodawcy i na jego rzecz) przez inną wyznaczoną do tego osobę lub przez upoważnionego pełnomocnika. Wskazane przepisy prawa materialnego nie dotyczą zatem istoty sformułowanego zarzutu, a zatem powinien być on uznany za nieskuteczny wobec braku odpowiednio skonstruowanej, adekwatnej do niego, podstawy kasacyjnej.
III.
Sąd Okręgowy nie przyjął, że Stanisław O. zawarł z powodem umowę o pracę jako pełnomocnik pozwanego dysponujący jego pełnomocnictwem ogólnym lub pełnomocnictwem szczególnym (w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego) do dokonywania takich czynności. Dlatego też Sąd nie wskazał dowodu, na podstawie którego ustalił, że takie pełnomocnictwo (ogólne lub szczególne) istniało. Sąd Okręgowy przyjął natomiast - za Sądem Rejonowym - na podstawie domniemań faktycznych, szczegółowo zrelacjonowanych w obszernym i wyczerpującym uzasadnieniu wyroku Sądu Rejonowego - że Stanisław O. był pracownikiem upoważnionym do dokonywania w imieniu pracodawcy czynności prawnych w zakresie stosunku pracy w rozumieniu art. 23 § 1 KP w brzmieniu obowiązującym w chwili zawierania umowy, przed nowelizacją Kodeksu pracy wprowadzoną ustawą z dnia 2 lutego 1996 r. (Dz. U. Nr 24, poz. 110 ze zm.). Zgodnie z tym przepisem czynności prawnych w zakresie stosunku pracy dokonywał w imieniu zakładu pracy jego kierownik lub inny upoważniony do tego pracownik. Stanisław O. był zatem osobą upoważnioną do dokonywania szczególnego rodzaju czynności prawnych, tych o których stanowił art. 23 § 1 KP (przed nowelizacją Kodeksu pracy), a obecnie stanowi art. 31 KP. Udzielenie takiego upoważnienia, nie mające charakteru pełnomocnictwa ogólnego, nie musiało być dokonane na piśmie pod rygorem nieważności. Kwestionowanie przez skarżącego faktu udzielenia Stanisławowi O. takiego szczególnego upoważnienia - do zawierania umów o pracę z obywatelami polskimi mającymi wykonywać pracę na terenie Niemiec - jest nieskuteczne, ponieważ skarżący nie oparł kasacji na prawidłowo skonstruowanym zarzucie naruszenia przepisów postępowania dotyczących dokonywania ustaleń faktycznych, a w każdym razie nie podważył skutecznie ustalonego przez Sąd Okręgowy faktu udzielenia takiego upoważnienia. Zarzut naruszenia w zaskarżonym wyroku art. 99 § 2 KC jest zatem nietrafny, ponieważ Sąd Okręgowy nie stosował tego przepisu i w ogóle nie miał podstaw do jego zastosowania, skoro upoważnienie udzielone Stanisławowi O. nie miało charakteru pełnomocnictwa ogólnego w rozumieniu przepisów Kodeksu cywilnego. Brak pisemnego upoważnienia dla tego pracownika do dokonywania czynności z zakresu prawa pracy nie wykluczał więc ustalenia, że upoważnienie to stanowiło źródło zawarcia z powodem umowy o pracę.
IV.
Zarzut naruszenia art. 228 § 1 KPC jest również nietrafny. Przepis ten stanowi, że fakty powszechnie znane nie wymagają dowodu. Naruszenie tego przepisu skarżący odnosi do tego, że Sąd Okręgowy pominął przy dokonywaniu ustaleń faktycznych notoryjnie znany fakt, iż polscy pracodawcy szczególnie ostrożnie i z rozwagą zatrudniają pracowników do pracy w Niemczech, co wynika z rygorystycznych wymogów zatrudniania przewidzianych w umowie zawartej między Rządem Rzeczypospolitej Polskiej a Rządem Republiki Federalnej Niemiec o oddelegowaniu pracowników polskich przedsiębiorstw do realizacji umów o dzieło, sporządzonej w Bonn w dniu 31 stycznia 1990 r. (Dz. U. z 1994 r. Nr 98, poz. 474, 475 i 476). Zdaniem skarżącego, zgodnie z postanowieniami tej umowy międzyrządowej pracownicy polscy mogą być zatrudniani w Niemczech tylko na podstawie indywidualnych zezwoleń, w ramach przyznanych limitów ilościowych, pod warunkiem posiadania pozwolenia na pobyt (art. 4-5 umowy), a naruszenie tych wymogów grozi cofnięciem zezwolenia oraz zmniejszeniem limitów zatrudnienia (art. 8 umowy). Według wywodów kasacji, za fakt powszechnie znany uznać należy okoliczność, że polscy pracodawcy unikają wszelkich nieprawidłowości w zatrudnianiu pracowników w Niemczech, a zatem ustalenie Sądu Okręgowego w przedmiocie nieformalnego nawiązania stosunku pracy zostało dokonane z uchybieniem art. 228 § 1 KPC.
Argumentacja zawarta w uzasadnieniu kasacji co do zasadniczego wpływu opisanego uchybienia na treść wyroku jest nieprzekonująca. Faktem jest, że Sąd Okręgowy nie rozważał kwestii zatrudnienia powoda w Niemczech w kontekście postanowień wspomnianej umowy międzyrządowej, z uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie wynika bowiem, aby uwzględnił wpływ jej postanowień na skuteczność lub ważność zatrudnienia. Nie jest to jednak uchybienie, które miałoby istotny wpływ na wynik sprawy, jak tego wymaga przy procesowej podstawie kasacji art. 3931 pkt 2 KPC. Z notoryjnie znanego faktu, że pracodawcy polscy unikają nieprawidłowości w zatrudnianiu polskich pracowników w Niemczech, na przykład nie zatrudniają osób bez wymaganego zezwolenia na pracę oraz bez pozwolenia na pobyt, nie wynika wcale, że w konkretnej sytuacji - dotyczącej powoda - nie mogła z nim zostać skutecznie zawarta umowa o pracę, chociaż nie posiadał zezwolenia na pracę ani pozwolenia na pobyt. Jeżeli nawet w przypadku umowy o pracę z powodem rygorystyczne wymagania umowy zawartej 31 stycznia 1990 r. między rządem RP i rządem RFN zostały naruszone przez Stanisława O. działającego z upoważnienia pracodawcy, to z faktu tego nie wynika nieskuteczność lub nieważność tej umowy. Jak wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z 27 marca 2000 r., I PKN 558/99, dotychczas nie publikowanym, sankcja nieważności (art. 58 KC) nie ma zastosowania do umowy o pracę zawartej przez polskiego pracodawcę z cudzoziemcem bez wymaganego zezwolenia lub zgody urzędu pracy. Tę samą zasadę można odnieść do ważności umowy zawartej z obywatelem polskim zatrudnionym na terenie Niemiec bez wymaganego indywidualnego zezwolenia na pracę oraz pozwolenia na pobyt, a więc z naruszeniem rygorów przewidzianych w umowie międzyrządowej z 31 stycznia 1990 r. Sankcje związane z naruszeniem jej postanowień mogą dotknąć pracodawcę, brak jest natomiast podstaw do obciążania skutkami tych naruszeń pracownika.
V.
Wbrew wywodom kasacji Sąd Okręgowy nie naruszył art. 4771 § 11 KPC ani art. 277 KPC. Pierwszy z tych przepisów stanowi, że sąd wydając wyrok w sprawie o ustalenie istnienia stosunku pracy nie może oddalić powództwa tylko na tej podstawie, że powód nie udowodnił wszystkich faktów niezbędnych do takiego ustalenia; w takim wypadku sąd prowadzi postępowanie dowodowe z urzędu. Drugi natomiast, że świadek ma prawo żądać zwrotu wydatków koniecznych, związanych ze stawiennictwem do sądu, a ponadto wynagrodzenia za utratę zarobku, przewodniczący zaś może przyznać świadkowi zaliczkę na koszty podróży i na utrzymanie w miejscu przesłuchania. Naruszenie tych przepisów skarżący wiąże z tym, że Sąd Okręgowy nie przeprowadził z urzędu dowodów zmierzających do ustalenia, u kogo (u jakiego pracodawcy) był rzeczywiście zatrudniony powód. Pozwany konsekwentnie twierdził bowiem, że powód pracował na rzecz osoby trzeciej - Wojciecha W. - którego Sąd nie przesłuchał jako świadka. Zdaniem skarżącego, nieprzeprowadzenie tego dowodu stanowi istotne dla rozstrzygnięcia sprawy naruszenie art. 277 KPC.
Żaden ze wskazanych przepisów nie został naruszony. Konieczność przeprowadzenia postępowania z urzędu stanowi odstępstwo od zasady kontradyktoryjności procesu cywilnego, która obowiązuje również w sprawach z zakresu prawa pracy, a zatem jako wyjątek nie podlega wykładni rozszerzającej. Przepis art. 4771 § 11 KPC stanowi, że obowiązek przeprowadzenia przez sąd z urzędu postępowania dowodowego dotyczy wyłącznie sytuacji, w której miałoby dojść do oddalenia powództwa w sprawie o ustalenie istnienia stosunku pracy tylko z tej przyczyny, że powód nie udowodnił podstawy faktycznej takiego żądania. Jest to zatem przepis, który ma ułatwić uzyskanie pozytywnego dla pracownika wyroku w przedmiocie istnienia stosunku pracy. W rozpoznawanej sprawie przepis ten w ogóle nie miał zastosowania, skoro Sądy obu instancji ustaliły, że stosunek pracy istniał, czyli wydały orzeczenie korzystne dla pracownika. Zarzut naruszenia art. 277 KPC w omawianym kontekście jest z kolei niezrozumiały, bo nie dotyczy on kwestii związanych z prowadzeniem postępowania dowodowego z urzędu.
Biorąc powyższe pod uwagę, Sąd Najwyższy oddalił kasację na podstawie art. 39312 KPC.
wyrok
z dnia 2006.01.24
sąd apelacyjny w Poznaniu
I ACa 795/05
1. W sytuacji, kiedy strony umowy mogły swobodnie wybrać prawo, według którego ułożą swoje stosunki (art. 25 § 1 pr. pryw. międzynar.), a pozwany podniósł zarzut przedawnienia powołując się na prawo polskie i powód nie zaoponował przeciwko zastosowaniu tego prawa - przyjąć należy, że takie prawo strony wybrały.
2. W wypadku, kiedy doszło do przedawnienia roszczenia, z którego wywodzą się odsetki - odsetki te, jako świadczenie akcesoryjne, ulegają przedawnieniu wraz z roszczeniem głównym. Jeśli natomiast do wygaśnięcia zobowiązania doszło z innych przyczyn, np. poprzez opóźnioną zapłatę, albo jeśli doszło do przerwania biegu przedawnienia w stosunku do roszczenia odsetkowego - wówczas roszczenie odsetkowe nabywa samodzielności i przedawnia się, jako okresowe, w terminie przewidzianym w art. 118 k.c.
Przewodniczący: Sędzia SA Katarzyna Tyczka-Rote (spr.).
Sędziowie SA: Jan Futro, Adam Olszanecki.
Protokolant: Starszy sekretarz sądowy Monika Ćwirko.
Sąd Apelacyjny w Poznaniu, Wydział I Cywilny po rozpoznaniu w dniu 24 stycznia 2006 r. w Poznaniu na rozprawie sprawy z powództwa C. w M. (Modena) przeciwko Jarosławowi M. o zapłatę na skutek apelacji pozwanego od wyroku Sądu Okręgowego w Poznaniu z dnia 31 marca 2005 r.,
1. zmienia zaskarżony wyrok w punkcie 1 w ten sposób, że zasądza od pozwanego na rzecz powoda odsetki ustawowe od kwoty 7.688,23 euro (siedem tysięcy sześćset osiemdziesiąt osiem euro i dwadzieścia trzy eurocenty) w wysokości 20% w skali roku od dnia 8 kwietnia 2002 r. do dnia 24 lipca 2002 r. oraz w wysokości 16% w skali roku od dnia 25 lipca 2002 r. do dnia 21 października 2002 r., oddalając powództwo o zasądzenie odsetek za okres od 8 kwietnia 2001 r. do dnia 7 kwietnia 2002 r. oraz w części przekraczającej odsetki ustawowe,
2. nakazuje ściągnąć od powoda na rzecz Skarbu Państwa (Sądu Okręgowego w Poznaniu) kwotę 988,60 zł tytułem nieuiszczonego przez pozwanego wpisu od apelacji.
Powód - C. w M. we Włoszech wystąpił przeciwko pozwanemu Jarosławowi M. o zapłatę kwoty 7.668,23 euro z umownymi odsetkami wysokości 30% rocznie od dnia 22 grudnia 2000 r. z tytułu ceny sprzedanego pozwanemu w dniu 21 sierpnia 2000 r. towaru (płytek ceramicznych).
W dniu 10 maja 2004 r. w sprawie wydany został przeciwko pozwanemu nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym.
Pozwany wniósł sprzeciw od tego nakazu z wnioskiem o oddalenie powództwa w całości na koszt powoda, podnosząc zarzut przedawnienia kierowanego przeciwko niemu roszczenia.
Wyrokiem z dnia 31 marca 2005 r. Sąd Okręgowy w Poznaniu zasądził od pozwanego na rzecz powoda odsetki umowne w wysokości 30% rocznie od kwoty 7.688,23 euro za okres od 8 kwietnia 2001 r. do 21 października 2002 r.; oddalił powództwo w pozostałym zakresie i rozstrzygnął o kosztach procesu, obciążając nimi powoda.
Podstawą rozstrzygnięcia były następujące ustalenia faktyczne i rozważania prawne Sądu I instancji:
Powód w dniu 21 sierpnia 2000 r. sprzedał pozwanemu towar za kwotę 7.668,23 euro, co dokumentowała faktura nr 2691. Płytki dostarczone zostały pozwanemu na podstawie listu przewozowego. Pozwany odebrał je, lecz nie zapłacił ceny. Należność na rzecz powoda miała być płatna przelewem w ciągu 60 dni od wystawienia faktury VAT, czyli najpóźniej w dniu 20 października 2000 r. W przypadku opóźnienia w zapłacie ceny strony ustaliły obowiązek zapłaty odsetek umownych w wysokości 30% rocznie. Powód wytoczył powództwo w dniu 8 kwietnia 2004 r.
W oparciu o te ustalenia Sąd I instancji ocenił, że strony łączyła umowa sprzedaży (art. 535 k.c. i nast.). Powód wywiązał się z obowiązku sprzedawcy i wydał pozwanemu towar, który pozwany odebrał, nie kwestionując go ani pod względem ilości, ani jakości.
Obowiązkiem pozwanego, z którego pozwany nie wywiązał się, była zapłata ceny towaru.
Podnosząc zarzut przedawnienia pozwany - zdaniem Sądu - uniemożliwił powodowi skuteczne domaganie się zapłaty tej należności. Sąd przyjął, że przedawnienie roszczeń wynikających z umowy sprzedaży nastąpiło po dwóch latach od dnia wymagalności roszczenia (art. 554 k.c.).
Ponieważ powód, wezwany do ustosunkowania się do treści podniesionego zarzutu przedawnienia, nie zajął stanowiska, Sąd orzekający, z powołaniem się na art. 230 k.p.c., przyjął zgodnie z twierdzeniem pozwanego, że strony zawarły umowę sprzedaży, która przedawnia się z upływem dwóch lat (art. 554 k.c.) oraz że bieg terminu przedawnienia roszczeń nie został przerwany czynnością pozwanego polegającą na uznaniu długu. W tej sytuacji roszczenie powoda co do należności głównej Sąd ocenił jako przedawnione w całości i oddalił je. Powód wniósł bowiem pozew 8 kwietnia 2004 r., tymczasem roszczenie przedawniło się w dniu 21 października 2002 r. Odmiennie natomiast Sąd potraktował roszczenie o zapłatę odsetek za opóźnienie w spełnieniu należności głównej w wysokości ustalonej umową stron (art. 481 § 1 i 2 k.c.). Sąd uznał, że roszczenie to podlega przedawnieniu według odrębnych reguł - staje się wymagalne osobno w każdym dniu opóźnienia i za każdy dzień przedawnia się osobno.
Sąd Okręgowy zaznaczył, że termin przedawnienia żądania o zapłatę odsetek za opóźnienie w spełnieniu świadczenia związanego z prowadzeniem działalności gospodarczej wynosi trzy lata (art. 118 k.c.) i ten termin stosuje się do roszczeń o odsetki za opóźnienie także wtedy, gdy roszczenie główne ulega przedawnieniu w terminie określonym w art. 554 k.c., który to wniosek wysnuł także z treści uchwały z dnia 26 stycznia 2005 r. Powołując się na szereg wcześniejszych orzeczeń Sądu Najwyższego Sąd Okręgowy stwierdził, że jeżeli pozwany podniesie uzasadniony zarzut przedawnienia dochodzonego od niego roszczenia, odsetki za opóźnienie mogą być naliczane tylko za czas do chwili jego przedawnienia. W niniejszej sprawie odsetki od niespełnionego przez pozwanego świadczenia biegły od dnia 21 października 2000 r. do dnia przedawnienia roszczenia głównego, czyli do dnia 21 października 2002 r. Powód domagał się zasądzenia odsetek od dnia 22 grudnia 2000 r. Dochodzone przez niego obok roszczenia głównego odsetki umowne również częściowo uległy przedawnieniu. Powód wytoczył powództwo w dniu 8 kwietnia 2004 r., wobec czego mogły być skutecznie przez niego dochodzone odsetki za okres trzech lat poprzedzających tę datę, czyli począwszy od dnia 8 kwietnia 2001 r. Skuteczność dochodzenia roszczenia odsetkowego ograniczona była też dniem przedawnienia roszczenia głównego, czyli dniem 21 października 2002 r. W tej sytuacji żądane przez powoda odsetki za okres od dnia 20 grudnia 2000 r. do dnia 7 kwietnia 2001 r. Sąd Okręgowy uznał za przedawnione i zasądził od pozwanego jedynie nieprzedawnione odsetki za okres od dnia 8 kwietnia 2001 r. do dnia 21 października 2002 r.
O kosztach Sąd orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. w zw. z § 6 pkt 5 i § 2 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych... (Dz. U. Nr 163, poz. 1349 ze zm.) oraz § 9 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 17 grudnia 1996 r. w sprawie określania wysokości wpisów w sprawach cywilnych (Dz. U. Nr 154, poz. 753 ze zm.).
Apelację od powyższego wyroku złożył pozwany, który zaskarżył go w części zasądzającej od niego odsetki przenoszące 20% w skali roku za okres od dnia 8 kwietnia 2002 r. do 24 lipca 2002 r. i 16% w skali roku od 25 lipca 2002 r. do 21 października 2002 r. Skarżący wniósł o zmianę tego orzeczenia poprzez umniejszenie zasądzonej należności do odsetek niekwestionowanych przez niego, wniósł również o zasądzenie od powoda kosztów procesu za II instancję według norm przepisanych; ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku w punkcie 1 i przekazanie sprawy w tym zakresie do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji z pozostawieniem mu orzeczenia o kosztach procesu za II instancję.
Pozwany zarzucił sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, polegającą na przyjęciu, że strony ustaliły odsetki w wysokości umownej 30% rocznie. Podniósł też zarzut naruszenia przepisów prawa materialnego - art. 118 k.c. i art. 554 k.c. poprzez ich błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie prowadzące do wniosku, że odsetki od roszczenia głównego, podlegającego 2-letniemu przedawnieniu, przedawniają się w terminie dłuższym niż roszczenie główne.
Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:
Apelacja pozwanego zasługuje na uwzględnienie, aczkolwiek z nieco innych powodów niż w niej podniesione.
Ponieważ zaś przyczyną uwzględnienia apelacji są kwestie natury prawnej, one wymagają rozważenia w pierwszej kolejności.
Sąd I instancji jako podstawę uwzględnienia części roszczeń powoda przyjął, stosując prawo polskie, wykładnię przepisów o przedawnieniu roszczeń odsetkowych, zakładająca samodzielność tych roszczeń i ich niezależny byt w każdym wypadku wygaśnięcia roszczenia głównego.
Wprawdzie zastosowanie prawa polskiego może budzić poważne zastrzeżenia, bowiem w braku innych uregulowań i wobec nieprzystąpienia przez Włochy do konwencji o przedawnieniu w międzynarodowej sprzedaży towarów z 14 czerwca 1974 r. (Dz. U. z 1997 r. Nr 45, poz. 282), do stosunków między stronami stosować by należało - na podstawie art. 27 § 1 pkt 1 pr. pryw. międzynar. - prawo włoskie. Jednak zgodzić się należy z Sądem I instancji, że w sytuacji, kiedy strony umowy mogły swobodnie wybrać prawo, według którego ułożą swoje stosunki (art. 25 § 1 pr. pryw. międzynar.), a pozwany podniósł zarzut przedawnienia powołując się na prawo polskie i powód nie zaoponował przeciwko zastosowaniu tego prawa - przyjąć należy, że takie prawo strony wybrały.
Zastosowana przez Sąd I instancji wykładnia przepisów o przedawnieniu roszczeń odsetkowych akceptuje jeden z pojawiających się w orzecznictwie poglądów, zgodnie z którym odsetki są świadczeniem okresowym i jako takie zawsze ulegają 3-letniemu przedawnieniu przewidzianemu w art. 118 k.c. Pozwany natomiast powołuje się na drugi z poglądów, podkreślający akcesoryjny charakter odsetek względem wierzytelności, w związku z którą powstały i uznający termin przedawnienia tej wierzytelności jako właściwy także dla narosłych od niej odsetek.
Sąd Apelacyjny za podstawę swoich rozważań przyjął stanowisko Sądu Najwyższego wyrażone we wzmiankowanej przez Sąd I instancji uchwale (7) z dnia 26 stycznia 2005 r. i uszczegółowione w uzasadnieniu tej uchwały. Zgodnie z tym poglądem jako zasadę należy przyjąć, że w wypadku, kiedy doszło do przedawnienia roszczenia, z którego wywodzą się odsetki - odsetki te, jako świadczenie akcesoryjne, ulegają przedawnieniu wraz z roszczeniem głównym. Jeśli natomiast do wygaśnięcia zobowiązania doszło z innych przyczyn, np. poprzez opóźnioną zapłatę, albo jeśli doszło do przerwania biegu przedawnienia w stosunku do roszczenia odsetkowego - wówczas roszczenie odsetkowe nabywa samodzielności i przedawnia się, jako okresowe, w terminie przewidzianym w art. 118 k.c.
Przyjmując za przekonujące stanowisko o akcesoryjności odsetek wyrażającej się w tym, że roszczenie o nie - o ile nie zachodzą szczególne okoliczności - przedawnia się wraz z roszczeniem głównym - stwierdzić należy, że w rozpatrywanej sprawie zarzut przedawnienia był skuteczny także w stosunku do roszczenia odsetkowego. Ponieważ jednak zasądzone przez Sąd I instancji odsetki zostały zaskarżone tylko w części, zaś w pozostałym zakresie wyrok uwzględniający powództwo się uprawomocnił - zmiana tego wyroku, polegająca na oddaleniu przedawnionego roszczenia odsetkowego, może dotyczyć tylko zaskarżonej części wyroku. Dlatego zbędne było rozważanie, czy umowa miedzy stronami wprowadziła odsetki umowne, bowiem przedawnieniem w tej sytuacji objęty był każdy rodzaj odsetek. W rezultacie apelacja pozwanego została uwzględniona w całości.
Podstawą dokonanej zmiany wyroku jest art. 386 § 1 k.p.c.
Orzeczenie o kosztach procesu w II instancji wynika z treści art. 98 § 1 k.p.c. i art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 13 czerwca 1967 r. o kosztach sadowych w sprawach cywilnych (tekst jedn. Dz. U. z 2002 r. Nr 9, poz. 88 ze zm.). O zwrocie kosztów pozwanego poniesionych w II instancji Sąd odwoławczy nie orzekł, bowiem pozwany nie wykazał, by jakieś koszty poniósł.
wyrok
z dnia 2006.02.03
Sąd Najwyższy
II PK 152/05
Umowa ubezpieczenia wypadkowego pracownika zatrudnionego za granicą może być zawarta na podstawie prawa obcego (art. 25 § 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe, Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
OSNP 2006/23-24/355
211709
Przewodniczący SSN: Zbigniew Hajn,
Sędziowie: SN Maria Tyszel, SA Zbigniew Korzeniowski (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w dniu 3 lutego 2006 r. sprawy z powództwa Grzegorza T. przeciwko Przedsiębiorstwu Produkcyjno-Usługowo-Handlowemu M. Spółce z o.o. w G. o odszkodowanie, na skutek skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego-Sądu Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w Gdańsku z siedzibą w Gdyni z dnia 8 lutego 2005 r. [...]
1. oddalił skargę kasacyjną,
2. zasądził od strony pozwanej na rzecz powoda kwotę 900 zł (dziewięćset) tytułem zwrotu kosztów postępowania kasacyjnego.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy oddalił apelację pozwanego pracodawcy Przedsiębiorstwa Produkcyjno-Usługowo-Handlowego "M." Spółki z o.o. w G. od wyroku Sądu Rejonowego w Gdańsku z 5 maja 2004 r., zasądzającego na rzecz powoda Grzegorza T. kwotę 22.628,60 zł z odsetkami, tytułem odszkodowania należnego z umowy grupowego ubezpieczenia wypadkowego. Powództwo oparte było na zarzucie bezpodstawnego wzbogacenia pracodawcy, wobec zatrzymania należnego powodowi odszkodowania w związku z wypadkiem przy pracy, wypłaconego pozwanemu na podstawie umowy ubezpieczenia nieszczęśliwych wypadków, zawartej przez pozwanego z niemieckim ubezpieczycielem Towarzystwem Ubezpieczeniowym A.
Sąd Rejonowy w Gdańsku uwzględnił powództwo nakazem zapłaty. W sprzeciwie od niego pozwany zarzucił, że umowa z ubezpieczycielem niemieckim ubezpieczała ryzyko i szkodę pracodawcy, dlatego odszkodowanie nie należało się pracownikowi. Niezależnie również od tego pozwany zużył wypłacone odszkodowanie i z tej przyczyny także nie ma obowiązku jego zwrotu. Sąd Rejonowy ustalił, że powód był zatrudniany przez pozwaną Spółkę jako monter na budowach w Niemczech na podstawie kolejnych umów o pracę w okresie od 14 sierpnia 1998 r. do 28 marca 2002 r. W dniu 13 października 2000 r. uległ wypadkowi przy pracy. Lekarz orzecznik stwierdził 13% uszczerbku na zdrowiu i Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypłacił powodowi na tej podstawie jednorazowe odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy. Następnie pozwany po skompletowaniu dokumentacji przez powoda wystąpił o odszkodowanie do niemieckiego ubezpieczyciela i otrzymał je w kwocie 5.113 Euro, według stopnia uszczerbku na zdrowiu powstałego skutkiem wypadku przy pracy ustalonego uprzednio przez lekarza orzecznika ZUS. Pozwany miał umowę ubezpieczenia wypadkowego, którą zawarł z niemieckim ubezpieczycielem Towarzystwem Ubezpieczeniowym A. na okres od 16 marca 1997 r. do 16 marca 2002 r. Umowa ta była umową ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków w kraju zatrudnienia zgodnie z umową o pracę zawartą z powodem w dniu 14 sierpnia 1998 r. Według postanowienia tej umowy o pracę ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków było jednym z obowiązków pracodawcy. W kolejnych zawieranych pomiędzy stronami umowach o pracę nie było zawartego zobowiązania pracodawcy do ubezpieczenia pracownika. Niemiecki ubezpieczyciel zapewniał ochronę ubezpieczeniową w razie wypadków osobom ubezpieczonym w zakresie określonych świadczeń. Powód nie ponosił kosztów tej umowy. Sąd Rejonowy w uzasadnieniu przyjętego rozstrzygnięcia stwierdził, że odszkodowanie z umowy ubezpieczenia przysługiwało powodowi a nie pozwanej Spółce, co wynika z samej jej treści. Osobą ubezpieczoną był pracownik i ochrona ubezpieczeniowa nie odnosiła się do pozwanego, gdyż nie mógł on ulec zdarzeniu wypadkowemu objętemu ubezpieczonym ryzykiem. Ubezpieczyciel wypłacił pozwanemu odszkodowanie należne powodowi. Pozwany zatrzymał odszkodowanie bez prawnej podstawy. Jako że wiedział, iż świadczenie należy się powodowi, to obowiązek zwrotu korzyści nie wygasł na podstawie art. 409 k.c.
Sąd Okręgowy nie podzielił zarzutów apelacji pozwanego. Przede wszystkim dotyczących naruszenia art. 25 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego i braku możliwości stosowania prawa niemieckiego, z tego względu, że nie był to spór między pozwanym a ubezpieczycielem, a między powodem jako beneficjentem umowy ubezpieczenia i pozwanym pracodawcą jako ubezpieczającym powstał stosunek zobowiązaniowy, który obejmował powoda jako pracownika. Zastosowanie miał art. 33 Prawa prywatnego międzynarodowego (wyrok Sądu Najwyższego z 18 kwietnia 2001 r. I PKN 358/00, OSNP 2003 nr 3, poz. 59). Podstawę prawną do spełnienia świadczenia na rzecz powoda stanowiła umowa, jaką zawarł pozwany z ubezpieczycielem niemieckim jeszcze przed zawarciem z powodem umowy o pracę. Przedmiotem umowy ubezpieczenia była szkoda na osobie pracownika pozwanego, w tym wskutek wypadków przy pracy, a nie szkoda pozwanego. Pracownik był osobą ubezpieczoną i uprawnioną do odszkodowania na podstawie art. 808 k.c. W ubezpieczeniu na rzecz osoby trzeciej to ubezpieczający pracodawca opłaca składkę, a pracownik, jako osoba ubezpieczona, uprawniony był do świadczenia. Zawarta umowa ubezpieczenia, według podziału kategorii umów ubezpieczenia, należała do ubezpieczania osobowego a nie majątkowego (art. 829 k.c.) i ubezpieczone ryzyko nie obejmowało szkody gospodarczej w działalności prowadzonej przez pozwanego. Umowa ubezpieczenia była też w interesie pozwanego, gdyż odszkodowanie w takim zakresie kompensowało szkodę w przypadku bezpośredniej odpowiedzialności pozwanego. Obowiązkiem pozwanego było przekazanie świadczenia wypłaconego przez ubezpieczyciela poszkodowanemu pracownikowi, w przeciwnym razie stawał się on bezpodstawnie wzbogaconym (art. 405 k.c.) i nic nie uzasadniało, żeby nie miał liczyć się z obowiązkiem zwrotu świadczenia (art. 409 k.c.).
Skarga kasacyjna została oparta na zarzutach naruszenia prawa materialnego przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie: art. 25 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego przez niezastosowanie prawa niemieckiego do oceny postanowień umowy ubezpieczenia zawartej pomiędzy pozwanym a zakładem ubezpieczeń A.; art. 808 k.c., przez błędne przyjęcie, że umowa ubezpieczenia była zawarta na rzecz powoda jako osoby trzeciej; art. 405 k.c., przez błędne przyjęcie, iż świadczenie wypłacone pozwanemu przez ubezpieczyciela jest świadczeniem nienależnym, bezpodstawnie wzbogacając go kosztem powoda. Znaczenie rozstrzygające skarżący przypisywał naruszeniu art. 25 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego i wskazał na potrzebę odpowiedzi, czy według prawa niemieckiego - jako właściwego do umowy ubezpieczenia - należy oceniać przesłanki warunkujące powstanie na jej podstawie "nowego stosunku prawnego" oraz jakie prawo merytoryczne było właściwe dla ewentualnego nowego stosunku prawnego w sytuacji spełnienia się przesłanek warunkujących jego powstanie. Na tej podstawie pozwany wniósł o uchylenie wyroku i oddalenie powództwa lub o jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania z prawem do zwrotu kosztów w obu przypadkach.
W odpowiedzi na skargę kasacyjną powód wniósł o jej oddalenie i zasądzenie kosztów.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga nie zarzuca naruszenia przepisów postępowania (art. 3983 § 1 pkt 2 k.p.c.), co oznacza związanie Sądu Najwyższego ustaleniami faktycznymi stanowiącymi podstawę zaskarżonego orzeczenia (art. 39813 § 2 k.p.c.). Według skarżącego decydujące znaczenie ma stwierdzenie naruszenia przepisu art. 25 § 1 ustawy z 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.), które w sprawie winno prowadzić do przyjęcia prawa niemieckiego jako właściwego dla umowy ubezpieczenia, a w konsekwencji do stwierdzenia, że umowa grupowego ubezpieczenia wypadkowego ubezpieczała pozwanego pracodawcę a nie powoda jako jego pracownika. Zgodnie z tym przepisem strony mogą poddać swe stosunki w zakresie zobowiązań umownych wybranemu prawu, jeżeli pozostaje ono w związku ze zobowiązaniem. Zarzut ten nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy i to z dwóch zasadniczych względów. Po pierwsze nie jest i nie było kwestionowane prawo niemieckie jako prawo właściwe do zawartej przez pozwanego z niemieckim Towarzystwem Ubezpieczeniowym A. umowy grupowego ubezpieczenia wypadkowego. Prawo niemieckie wynika tu z wyboru samych stron i taka jest klauzula w umowie ubezpieczenia. Zresztą, gdyby jej nie było, to według przepisu art. 27 § 1 pkt 3 Prawa prywatnego międzynarodowego do zobowiązań z umowy ubezpieczenia stosuje się prawo państwa, w którym w chwili zawarcia umowy ma siedzibę zakład ubezpieczeń. Jednakże takie pozytywne stwierdzenie i poprzestanie tylko na zarzucie naruszenia art. 25 § 1 tego prawa nie uzasadnia dalszej argumentacji i wniosku skargi kasacyjnej, która podlega rozpoznaniu tylko w granicach jej podstaw (art. 39813 § 1 k.p.c.). Chodzi więc o stwierdzenie, że mimo przyjętego kierunku argumentacji skarga kasacyjna nie powołuje żadnego przepisu prawa niemieckiego, który miałby zostać naruszony i to przez błędną wykładnię lub przez niewłaściwe zastosowanie, co w skutkach miałoby prowadzić do stwierdzenia, że umowa ubezpieczenia została zawarta dla ubezpieczenia ryzyka pozwanego w prowadzonej działalności a nie dla ubezpieczenia szkody wypadkowej pracownika. Skarga kasacyjna nie powołuje żadnego przepisu niemieckiego prawa cywilnego, co w pierwszej kolejności odnosiłoby się do niemieckiego Kodeksu cywilnego (BGB), ani innych przepisów prawa materialnego, w tym z zakresu ubezpieczeń, z których miałoby wynikać uzasadnienie do przyjęcia takiej wykładni umowy ubezpieczenia jaka jest przedstawiana w skardze kasacyjnej. Zarzut naruszenia prawa materialnego musiałby wskazywać jakie przepisy prawa niemieckiego (poza umową) mają nadto zastosowanie i według których, oczywiście w łączności z postanowieniami umowy, należałoby przyjąć, że umowa ubezpieczenia chroniła ryzyko pozwanego a nie powoda. Argumentacja skargi kasacyjnej nie jest zasadna nie tylko z braku powołania przepisów prawa niemieckiego, ale także dlatego, że zawarcie przez pozwanego umowy ubezpieczenia miało swoje określone uzasadnienie faktyczne i prawne wynikające z obowiązku ubezpieczenia pracownika od następstw nieszczęśliwych wypadków. Nie można było zapominać, że obowiązek taki wynikał z rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 27 grudnia 1974 r. w sprawie niektórych praw i obowiązków pracowników skierowanych do pracy za granicą w celu realizacji budownictwa eksportowego i usług związanych z eksportem (jednolity tekst: Dz. U. z 1990 r. Nr 44, poz. 259 ze zm.). Zgodnie z przepisem § 8 ust. 2 tego rozporządzenia jednostka kierująca była zobowiązana ubezpieczyć pracownika od następstw nieszczęśliwych wypadków zgodnie z obowiązującymi w tym zakresie przepisami. Nie jest kwestionowane, że rozporządzenie to miało zastosowanie do pierwszej umowy o pracę powoda. Wskazuje to na obowiązek ubezpieczenia powoda jako pracownika od nieszczęśliwych wypadków już od początku zatrudnienia w Niemczech, czyli od 14 sierpnia 1998 r. Nie jest kwestionowane również to, że ten obowiązek realizowała umowa grupowego ubezpieczenia wypadkowego zawarta wcześniej przez pozwanego z Towarzystwem Ubezpieczeniowym A. z początkiem obowiązywania umowy od 16 marca 1997 r. i zakończeniem 16 marca 2002 r. Jest to więc ta sama umowa ubezpieczenia, podczas której wydarzył się powodowi wypadek przy pracy. Trudno więc uznać, że miałby ulec zmianie przedmiot ochrony ubezpieczeniowej, z grupowego ubezpieczenia wypadkowego na ubezpieczenie działalności pozwanego w Niemczech i to aż tak dalece - jak napisano w uzasadnieniu skargi - że "pracownicy w przedmiotowej umowie ubezpieczenia traktowani byli przez strony umowy jako element składający się na wartość przedsiębiorstwa pozwanego, a nie jako beneficjenci świadczeń z umowy ubezpieczenia". Rozporządzenie z 27 lutego 1974 r. i wynikający zeń dla pracodawcy obowiązek ubezpieczenia pracowników od następstw nieszczęśliwych wypadków w przypadku powoda mogło obowiązywać tylko do 25 września 1999 r. (co wynikało z przepisu art. 25a ustawy z 2 lutego 1996 r. o zmianie ustawy Kodeks pracy - Dz. U. Nr 24, poz. 110 ze zm.), a więc przed jego wypadkiem przy pracy, co jednak nie oznacza, że powód nie był objęty ochroną ubezpieczeniową wynikającą z umowy grupowego ubezpieczenia wypadkowego. Skoro bowiem od samego początku w umowie grupowego ubezpieczenia wypadkowego pracownik zatrudniany przez pozwanego objęty był ochroną ubezpieczeniową, to brak podstaw dla twierdzenia, że powód ją utracił. Skarga ma tu rację jedynie o tyle, że nie miałby zastosowania przepis prawa polskiego (art. 808 k.c.), gdyż do samej umowy ubezpieczenia nie miało zastosowania prawo polskie a prawo niemieckie. Jednakże według umowy grupowego ubezpieczenia wypadkowego nie wynika tu inne rozwiązanie prawne niż zawarcie jej na rzecz osoby trzeciej, czyli na rzecz zatrudnianego pracownika. Bez znaczenia był zarzut, że powód nie był wymieniony w umowie, zresztą nigdy nie był. Warunki dodatkowe do umowy grupowego ubezpieczenia wypadkowego wyraźnie stanowią, że umowa daje ubezpieczenie także bez podania nazwiska osoby ubezpieczonej (§ 1), a ochrona ubezpieczeniowa poszczególnych ubezpieczonych osób wygasa między innymi w przypadku: "a) kiedy osoba występuje ze stosunku służbowego lub zrzeszenia; b) kiedy osoba ubezpieczona podejmuje nowe zatrudnienie, dla którego stosownie z uzgodnieniem nie jest przewidziane ubezpieczenie wypadkowe" (§ 3). Tak samo na ubezpieczenie bezimienne pracowników wskazuje obliczanie składki "dla wszystkich pracowników fizycznych (aktualnie 58 osób)". Potwierdza to, że ubezpieczenie obejmowało pracownika i jego szkodę, gdy pozostawał w zatrudnieniu. Natomiast wskazanie w skardze kasacyjnej na przepis § 12 ust. 1 umowy, zgodnie z którym, jeżeli wypadek "spotkał innego (ubezpieczenie obce), wówczas wykonanie prawa z tej umowy, (przysługuje) nie osobie ubezpieczonej, lecz państwu (ubezpieczającemu)", wcale nie uzasadnia twierdzenia o braku ubezpieczenia umową szkody pracownika wskutek wypadku w pracy. Umowę ubezpieczenia należało interpretować jako całość, gdyż jej część dotycząca ogólnych warunków ubezpieczenia i zawarty w niej § 12 ust. 1 nie wyłączały szczególnego ustalenia warunków dodatkowych dla grupowego ubezpieczenia wypadkowego i wskazanego wyżej wniosku o ubezpieczeniu pracownika, nawet w niej niewymienionego, a zatrudnianego przez pracodawcę (§1 i § 3 warunków dodatkowych do grupowego ubezpieczenia wypadkowego). Mówiąc inaczej, umowa grupowego ubezpieczenia wypadkowego pracowników zgodnie z polisą ubezpieczeniową obejmowała wymienione osoby względnie grupy osób, stąd przepis § 12 ust. 1 ogólnych warunków ubezpieczenia ma tylko takie znaczenie, że realizacja obowiązku odszkodowawczego odbywa się za pośrednictwem ubezpieczającego, bowiem w drugim zdaniu tego przepisu, które pominięto, wskazuje się, że prócz osoby ubezpieczonej, czyli pracownika, także pracodawca jest odpowiedzialny za wykonanie obowiązków. Z tej regulacji, a przede wszystkim z całej umowy, biorąc pod uwagę określenie ubezpieczanego ryzyka oraz zakres świadczeń, wcale nie wynika, że wypłacone przez ubezpieczyciela odszkodowanie za szkodę na osobie pracownika wskutek wypadku należało się pozwanemu pracodawcy. Świadczenie to należało się poszkodowanemu pracownikowi jako osobie ubezpieczonej umową grupowego ubezpieczenia wypadkowego zawartą przez pozwanego pracodawcę jako ubezpieczającego z ubezpieczycielem. Niezasadne są zarzuty skargi kasacyjnej, że do wypadku doszło z winy powoda jak i że nie wykazał on, iż poniósł szkodę odpowiadającą zasądzonej kwocie, gdyż przedmiotem sporu nie była odpowiedzialność odszkodowawcza pozwanego za czyn niedozwolony ale odpowiedzialność z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia na podstawie art. 405 k.c. W związku z tym jedynie marginalnie można zauważyć, że przy wystąpieniu wypadku związanego z ruchem przedsiębiorstwa cywilna odpowiedzialność odszkodowawcza nie jest wykluczona (art. 435 k.c.) i wtedy też dla kompensaty szkody znaczenie ma wypłata ubezpieczenia. Jednak samo ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków, jak i odpowiedzialność z tytułu bezpodstawnego wzbogacenia, stanowiły w sprawie odrębną i samodzielną podstawę odpowiedzialności. W konsekwencji niezasadny jest również zarzut naruszenia art. 405 k.c., gdyż świadczenie które ubezpieczyciel wypłacił pracodawcy nie było mu należne. Skoro je zatrzymał i nie przekazał powodowi, to uwzględnienie jego żądania o zwrot bezpodstawnie zatrzymanej sumy świadczenia nie mogło być kwestionowane.
Z tych motywów Sąd Najwyższy przyjął, że wskazana w skardze kasacyjnej podstawa naruszenia prawa materialnego nie była zasadna i dlatego orzekł jak w sentencji na mocy art. 39814 k.p.c. O kosztach postępowania kasacyjnego orzeczono na mocy art. 108 § 1 w związku z art. 39821 i art. 391 k.p.c.
Delikty
1989.08.17 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
II CR 346/89 |
LEX nr 8981 |
|
Roszczenie regresowe ubezpieczyciela, wystawiającego kartę ubezpieczenia komunikacyjnego w ruchu zagranicznym, w stosunku do kierowcy, który spowodował wypadek za granicą, określa prawo kraju gdzie wypadek miał miejsce.
|
Wyrokiem z dnia 25.VI.1986 r. Sąd Wojewódzki w W. zasądził od pozwanego Ryszarda K. na rzecz powodowego Towarzystwa Ubezpieczeń "W." S.A. w P. kwotę 249.170 zł z 8% od dnia 12.X.1982 r., w pozostałej części powództwo oddalił i orzekł o kosztach.
Na skutek rewizji powoda powyższy wyrok w części oddalającej powództwo i orzekającej o kosztach został uchylony wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 1.XII.1986 r.
Po ponownym rozpoznaniu sprawy wyrokiem z dnia 28.XII.1988 r. Sąd Wojewódzki w W. powództwo oddalił. Sąd ten za podstawę rozstrzygnięcia przyjął następujące ustalenia i wnioski.
W dniu 8.IX.1981 r., przed wyjazdem pozwanego do RFN, strony zawarły umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, w dowód czego powód wystawił polisę nr 94184. W polisie tej zawarte było następujące stwierdzenie: "Na terytorium państw - członków RWPG dowodem ubezpieczenia pojazdu są tablice rejestracyjne. W ruchu na terytorium pozostałych państw, niezbędne jest posiadanie dowodu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej tzw. Zielonej karty". W polisie tej podane zostały podstawy prawne umowy ubezpieczenia, mianowicie: rozporządzenie Rady Ministrów w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych (Dz. U. z 1974 r. Nr 46, poz. 274 z późn. zm.) i zarządzenie Ministra Finansów z dnia 18.II.1978 r. w sprawie taryfy składek na ubezpieczenie krajowców dewizowych w ruchu zagranicznym (M.P. z 1978 r. Nr 8, poz. 29).
Zdaniem Sądu I instancji, gdyby traktować zawarte w polisie stwierdzenia jako oświadczenia woli stron, to stanowiłyby one odniesienie zarówno do umowy o "Zielonej Karcie", jak też do prawa polskiego, stanowiącego podstawę prawną zawartej przez strony umowy ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.
Sąd I instancji uznał, że zawarte w polisie stwierdzenie, że "na terytorium pozostałych państw niezbędne jest posiadanie dowodu ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej tzw. "Zielonej Karty" nie oznacza, iż strony zawierając umowę ubezpieczenia wybrały prawo niemieckie i temu prawu poddały swe stosunki z tej umowy. Sąd I instancji wskazał, że zamiarem stron i celem umowy nie było poddanie swych stosunków z zawartej umowy ubezpieczenia OC prawu przewidzianemu w umowie o "Zielonej Karcie", gdyż w polisie zostało powołane prawo polskie jako podstawa prawna zawartej umowy ubezpieczenia. Konsekwencją tego jest dochodzenie przez powoda od pozwanego roszczenia regresowego w oparciu o przepis § 19 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28.XI.1974 r. w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych. Zawarte w polisie stwierdzenie nie jest więc oświadczeniem woli stron co do wyboru prawa. Przy dwóch zatem konkurencyjnych odniesieniach zawartych w omawianym stwierdzeniu, przyznanie pierwszeństwa prawu polskiemu, któremu strony poddały swe stosunki z zawartej umowy ubezpieczenia OC, jest według tego Sądu oczywiste.
Prowadząc w dniu 13.XI.1981 r. swój samochód marki "Audi" w H. pozwany nie zachował należytej ostrożności, na zakręcie jednej z ulic wpadł w poślizg i prawym przednim błotnikiem i zderzakiem samochodu uderzył w fundament szafy rozdzielczej sygnalizacji ulicznej. Wstępne oględziny wykazały naruszenie fundamentu szafy rozdzielczej i pęknięcia na jej obudowie. Według jednak meldunku Komisariatu Policji z dnia 13.IX.1981 r. na skutek wypadku uległa całkowitemu zniszczeniu skrzynka rozdzielcza sygnalizacji ulicznej. Badanie wykazało 1,3‰ alkoholu we krwi pozwanego. Za spowodowanie wypadku pozwanemu wymierzono karę grzywny 1.200 DM i tymczasowo zatrzymano mu prawo jazdy.
Zarząd miasta H. zgłosił roszczenie odszkodowawcze w Towarzystwie Ubezpieczeniowym "A." w H. Towarzystwo to nie sporządziło oceny technicznej uszkodzeń szafy rozdzielczej ani też nie zleciło wydania opinii przez rzeczoznawcę. Zarząd miasta H. zlecił odbudowę uszkodzonej przez pozwanego szafy rozdzielczej, która była remontowana i odnowiona w 1973 r. Po odliczeniu materiałów z odzysku koszt odbudowy uszkodzonej szafy powiększony o ryczałt z tytułu kosztów własnych wyniósł 38.992,83 DM.
Wymienioną sumę Towarzystwo Ubezpieczeniowe "A." wypłaciło Zarządowi m H., a następnie, doliczając do tej sumy opłatę gestyjną w kwocie 4.623,40 DM, wezwało powoda do zapłaty 43.615,63 DM. Powód uiścił powyższą kwotę Towarzystwu Ubezpieczeń "A.".
Sąd I instancji uznał, że wobec uprawomocnienia się wyroku zasądzającego od pozwanego na rzecz powoda kwotę 249.170 zł, przesądzona została kwestia pełnej odpowiedzialności pozwanego za szkodę przezeń wyrządzoną.
Uszkodzona szafa rozdzielcza była do czasu wypadku eksploatowana już 8 lat, była więc w dacie wypadku zamortyzowana w 89%. Jeśli więc szafa uległa całkowitemu zniszczeniu, to jej odbudowy od podstaw nie można traktować jako naprawy, a tym samym jako przywrócenia do stanu używalności. Różnica wartości między nowym urządzeniem a uszkodzonym nie jest uszczerbkiem majątkowym, a tym samym szkodą w rozumieniu art. 361 § 1 kc i podlega odliczeniu od należnego stronie powodowej od pozwanego odszkodowania. Wysokość zatem odszkodowania niemieckie Towarzystwo Ubezpieczeniowe ustaliło nieprawidłowo, gdyż wypłaciło poszkodowanemu kwotę równą kosztom budowy nowej szafy rozdzielczej.
Ponieważ przy pierwszym rozpoznaniu sprawy Sąd prawomocnym wyrokiem zasądził od pozwanego na rzecz powoda 249.170 zł odpowiadające rzeczywistej szkodzie wyrządzonej przez pozwanego, dalej idące powództwo należało zdaniem Sądu I instancji oddalić.
Wyrok ten zaskarżył rewizją powód i powołując podstawy zaskarżenia wymienione w art. 368 pkt 1 kpc, wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i zasądzenie na rzecz powoda od pozwanego kwoty 2.016.009 zł z odsetkami i kosztami procesu według norm przepisanych, względnie uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W aktach sprawy znajduje się druk zawierający treść Zielonej Karty. Powód twierdził, że pozwany kartę tę podpisał i posiadał, gdyż został wypuszczony z kraju przez graniczną służbę celną i wpuszczony do RFN, świadczy o tym także okoliczność, że Biuro Gestyjne, tj. Towarzystwo Ubezpieczeniowe "A.", wypłaciło poszkodowanemu odszkodowanie za wypadek spowodowany w RFN przez pozwanego w stanie nietrzeźwym.
Według treści Zielonej Karty ubezpieczony upoważnia Biuro wystawiające, tj. Towarzystwo Ubezpieczeniowe "A.", do załatwienia i ewentualnego uregulowania w jego imieniu każdego roszczenia o odszkodowanie z tytułu odpowiedzialności w stosunku do osób trzecich, które ma być pokryte zgodnie z prawem obowiązkowego ubezpieczenia kraju wyszczególnionego w tej karcie, a które mogło powstać z powodu używania pojazdu w tym kraju (k. 239). Upoważnienie to jest zsynchronizowane z art. 1 pkt 3 jednolitej Umowy Międzynarodowej o tzw. Zielonej Karcie stanowiącym, że "roszczenie" oznacza roszczenie, które według ustawy kraju, w którym wypadek miał miejsce, winno być pokryte przez ubezpieczenie i jest zgodne z zasadą zawartą w punkcie A podpunkt 5 punkt e, w punkcie D pkt 1 i w punkcie F podpunkt 4 Memorandum dotyczącego międzynarodowego systemu ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej (system Zielonej Karty).
Z treści tego upoważnienia wynika więc, że przez jego podpisanie ubezpieczony i ubezpieczyciel dokonują wyboru prawa, według którego ma być pokryte odszkodowanie z tytułu odpowiedzialności w stosunku do pokrzywdzonych osób trzecich. Wskazane w tym upoważnieniu prawo ma zatem według art. 25 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego zastosowanie dla określenia odszkodowania należnego poszkodowanej osobie, a tym samym również określenia roszczenia regresowego ubezpieczyciela do ubezpieczonego sprawcy szkody.
W przypadku zatem zwrotu Biuru gestyjnemu przez polskie Biuro wystawiające Zieloną Kartę wypłaconego poszkodowanemu odszkodowania, polskie Biuro wystawiające może domagać się od kierowcy, który spowodował szkodę w stanie nietrzeźwym, zwrotu przekazanej Biuru gestyjnemu z tego tytułu sumy do wysokości równowartości odszkodowania określonego według prawa kraju w którym miał miejsce wypadek. Za powyższą wykładnią przemawiają względy celowości, gdyż wykładnia odmienna mogłaby prowadzić do zerwania z Polską umowy o Zielonej Karcie.
Skoro Sąd I instancji wbrew wskazaniom oraz ocenie prawnej zawartym w wyroku uchylającym Sądu Najwyższego w powyższym kierunku sprawy nie wyjaśnił i nie dokonał ustaleń, zaskarżony wyrok podlega uchyleniu na podstawie art. 388 § 1 kpc, a sprawa przekazania Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Przy ponownym rozpoznaniu sprawy winien Sąd I instancji zastosować się do cytowanych wyżej wskazań i w szczególności wyjaśnić, czy odszkodowanie wypłacone poszkodowanemu przez Towarzystwo Ubezpieczeniowe "A." zostało określone prawidłowo, tj. według przepisów cytowanych w § 16 obowiązującej w mieście H. ustawy o ruchu drogowym (k. 200).
1983.11.29 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
I CR 266/83 |
OSNC 1984/7/120 |
|
|
Przewodniczący: sędzia SN W. Kuryłowicz (sprawozdawca). Sędziowie SN: B. Bladowski, T. Żyznowski.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu sprawy z powództwa Allgemeine Ortskrankenkasse fűr den Kreis Warendorf w Bochum (RFN) przeciwko Państwowemu Zakładowi Ubezpieczeń w W. o należność pieniężną na skutek rewizji pozwanego od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Warszawie z dnia 21 marca 1983 r.
zmienił zaskarżony wyrok w części uwzględniającej powództwo i orzekającej o kosztach procesu (pkt I i III sentencji) i w tym zakresie powództwo oddalił oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanego 11.178 zł kosztów procesu za obie instancje.
Podczas pobytu w Polsce Elfriede T., obywatelka RFN, uległa w dniu 23.III.1976 r. wypadkowi drogowemu w następstwie zderzenia się prowadzonego przez jej męża, Waltera T., mikrobusu z ciągnikiem, prowadzonym przez kierowcę Jana T., który za spowodowanie tego wypadku został prawomocnie skazany przez sąd karny. Sąd Wojewódzki w Warszawie wyrokiem z dnia 28.X.1981 r. zasądził na rzecz poszkodowanej od Państwowego Zakładu Ubezpieczeń tytułem należnego zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną doznanym w następstwie wypadku rozstrojem zdrowia kwotę 16.200 zł, uwzględniając wypłaconą z tego tytułu przed procesem kwotę 1.400 marek (w przeliczeniu po 14.745 zł według kursu z daty wyroku) oraz kwotę 1.946 zł z tytułu szkód rzeczowych, łącznie 18.166 zł z odsetkami, oddalił zaś roszczenie o rentę uzupełniającą dochodzoną w związku z utratą zdolności do pracy zarobkowej, jako nie wykazane (art. 445 i art. 444 § 1 k.c. w związku z art. 31 prawa prywatnego międzynarodowego).
Powodowa powszechna kasa chorych (dla pow. Warendorf w RFN), powołując się na wypłacony przez nią poszkodowanej zasiłek chorobowy za okres od dnia 23.III.1976 r. do dnia 29.VII.1977 r. w wysokości - po sprecyzowaniu roszczenia - 8.322 marek, wystąpiła w pozwie z dnia 8.XII.1980 r. o zwrot kwoty 3168.04 marek - w ramach obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej z ruchu pojazdów mechanicznych - od Państwowego Zakładu Ubezpieczeń po zaliczeniu na poczet dochodzonej należności kwoty 5153,96 marek, uprzednio wypłaconej jej (powódce) tytułem częściowego zwrotu tej należności przez działające w imieniu pozwanego Towarzystwo Ubezpieczeń i Reasekuracji "Warta" SA, tj. w przeliczeniu na walutę krajową kwoty 113.479 zł 19 gr. z odsetkami i kosztami.
Sąd Wojewódzki uwzględnił powództwo. Według dokonanych ustaleń zasiłki chorobowe, wypłacane przez organy rentowe osobom poszkodowanym w wypadkach drogowych, podlegały pod rządem ustawy z dnia 31 stycznia 1968 r. o powszechnym zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin (Dz. U. Nr 3, poz. 6 ze zm.) stosownie do art. 122 ust. 1 w drodze analogii zwrotowi przez PZU, także w przypadku właściwości prawa polskiego na podstawie art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego, jeżeli zasiłek chorobowy wypłaciłby organ rentowy miejsca zamieszkania lub przynależności państwowej osoby poszkodowanej. Wprawdzie zwrotu zasiłku chorobowego organowi rentowemu nie reguluje bezpośrednio ani wyżej powołana ustawa z 1968 r. o zaopatrzeniu emerytalnym, ani ustawa z dnia 17 grudnia 1974 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa (jedn. tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr 30, poz. 143), lecz zasada zwrotu zasiłków chorobowych jest "powszechnie stosowana" bez względu na to, jaki - krajowy czy zagraniczny - organ rentowy zasiłek ten wypłacił.
Rozpoznając rewizję pozwanego PZU, kwestionującego prawną podstawę rozstrzygnięcia (art. 368 pkt 1 k.p.c.), Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Zasiłek chorobowy jest świadczeniem pieniężnym z ubezpieczenia społecznego, przysługującym pracownikowi, który stał się niezdolny do pracy z powodu choroby w czasie trwania zatrudnienia na warunkach określonych ustawą z dnia 17 grudnia 1974 r. (jedn. tekst: Dz. U. z 1983 r. Nr 30, poz. 143). Zwrotu wypłaconego pracownikowi zasiłku chorobowego może domagać się zakład pracy lub Zakład Ubezpieczeń Społecznych, zależnie od tego, kto ten zasiłek wypłacił, od sprawcy czynu, który wypłatę zasiłku spowodował, na podstawie art. 197 ustawy z dnia 28 marca 1933 r. o ubezpieczeniu społecznym (Dz. U. Nr 51, poz. 396 ze zm.; por. uchwały składów powiększonych Sądu Najwyższego z dnia 10.X.1972 r., OSNCP z 1973 r. z. 6, poz. 95 i z dnia 30.X.1076 r., OSNCP z 1977 r. z. 3, poz. 42). Jeżeli zasiłek chorobowy został wypłacony pracownikowi poszkodowanemu w wypadku komunikacyjnym, roszczenie o zwrot przysługuje także - w ramach obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych - przeciwko Państwowemu Zakładowi Ubezpieczeń (uchwała Sądu Najwyższego z dnia 20.X.1977 r., OSNCP z 1978 r. z. 8, poz. 130).
W sprawie zasiłek chorobowy wypłaciła poszkodowanej według właściwych dla niej stosownie do posiadanego obywatelstwa przepisów prawa krajowego z zakresu ubezpieczeń społecznych - powodowa kasa chorych i powołując się na te przepisy wystąpiła z roszczeniem zwrotnym przeciwko PZU z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej sprawcy szkody.
Wprawdzie do oceny skutków wypadku komunikacyjnego, któremu uległa poszkodowania na terenie Polski, mają zastosowanie, zgodnie z art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego przepisy polskiego prawa cywilnego, w szczególności kodeksu cywilnego o czynach niedozwolonych (tym samym także przepisy rozporządzenia w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych z dnia 28 listopada 1974 r. ze zm. w związku z § 16 i § 17 rozporządzenia - obecnie rozporządzenia z dnia 30 listopada 1981 r.), i status deliktowy obejmuje także roszczenia zwrotne osoby trzeciej, która zaspokaja pretensje odszkodowawcze poszkodowanego (por. uchwałę składu powiększonego Sądu Najwyższego z dnia 26.IV.1982 r. III CZP 61/60), to jednak w sytuacji, gdy z roszczeniem zwrotnym występuje zagraniczna instytucja ubezpieczeń społecznych, która swemu obywatelowi wypłaciła należne mu z mocy jego własnego prawa świadczenie ubezpieczeniowe, żądając zwrotu tego świadczenia od instytucji lub osoby jako odpowiedzialnych za szkodę według prawa polskiego (art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego), brak w świetle przepisów polskiego prawa prywatnego międzynarodowego, właściwego w sprawie podstaw do uwzględnienia dochodzonego roszczenia zwrotnego.
Zgodnie bowiem z art. 1 prawa prywatnego międzynarodowego prawo to zawiera normy kolizyjne dla międzynarodowych stosunków osobistych i majątkowych w zakresie wyłącznie "prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy", normy te nie mają więc zastosowania w zakresie prawa ubezpieczeń społecznych (prawa regulującego stosunki o charakterze w istocie administracyjnoprawnym) i nie rozstrzygają o stosowaniu tego prawa w stosunkach międzynarodowych (tym samym także o określonych przez nie roszczeniach regresowych o zwrot spełnionych świadczeń z ubezpieczenia społecznego), np. o zwrot wypłaconego poszkodowanej zasiłku chorobowego.
Stanowisku temu - co do zwrotu pokrytych przez zagraniczną instytucję ubezpieczeń społecznych kosztów leczenia poszkodowanego (świadczenie z zakresu prawa cywilnego) w wypadku komunikacyjnym na terenie Polski - dał wyraz Sąd Najwyższy w powołanej wyżej uchwale z dnia 26.III.1982 r. Tym bardziej dotyczy to świadczeń z ubezpieczenia społecznego o charakterze zasiłku, jak zasiłek chorobowy itp.
Możliwość zaspokojenia tego rodzaju roszczeń zwrotnych zagranicznych instytucji ubezpieczeń społecznych natomiast wynikałaby z zawartych w tym zakresie umów (konwencji) międzynarodowych lub międzyrządowych albo z obustronnie przestrzeganej zasady wzajemności. Z przytoczonych względów nie ma znaczenia podstawa prawna roszczenia zwrotnego według prawa polskiego, gdyby świadczenie ubezpieczeniowe wypłaciła polska instytucja ubezpieczeń społecznych (art. 197 ustawy z 1983 r. czy powołany przez Sąd Wojewódzki art. 122 ustawy z dnia 22 stycznia 1968 r. o powszechnym zaopatrzeniu emerytalnym pracowników), niezależnie od tego, że art. 122 normuje roszczenie zwrotne organu państwowego tylko co do świadczeń należnych (od nie uspołecznionego zakładu pracy lub innych osób), w myśl przepisów prawa cywilnego nie dotyczy zaś zwrotu wypłaconych świadczeń z ubezpieczenia społecznego, m.in. zasiłków chorobowych, natomiast możliwość stosowania analogii jest wyłączona ze względu na charakter świadczeń (z ubezpieczenia społecznego), zwrot bowiem tych świadczeń, w następstwie czego obciążałyby one inne podmioty, wymagałby wyraźnego uregulowania ustawowego. W tym przypadku zwrot świadczeń z ubezpieczenia społecznego, w szczególności zasiłków chorobowych, nie jest uregulowany w drodze określonych umów ani nie działa w tym zakresie zasada wzajemności (przez powódkę nie wykazana), wobec czego dochodzone roszczenie zwrotne podlega oddaleniu jako prawnie nie usprawiedliwione.
Z tych względów należało zmienić zaskarżony wyrok w odniesieniu do powołania art. 390 § 1 k.p.c. w związku z art. 368 pkt 1 k.p.c. wobec niewłaściwego zastosowania w sprawie prawa materialnego stanowiącego podstawę rozstrzygnięcia i orzec jak w sentencji.
1982.03.26 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
|
III CZP 61/80 |
OSNC 1982/11-12/161 |
7 sędziów |
|||||
Zagraniczna instytucja ubezpieczeń społecznych, na którą z mocy przepisów jej prawa krajowego przechodzą roszczenia z tytułu poniesionych kosztów leczenia, nie jest uprawniona do dochodzenia od osoby odpowiedzialnej za szkodę, według prawa polskiego zwrotu takich kosztów w sytuacji, gdy leczeniu na koszt tej instytucji został poddany poszkodowany, który uległ wypadkowi komunikacyjnemu na terenie Polski.
|
Przewodniczący: Prezes SN A. Filcek. Sędziowie SN: H. Dąbrowski, S. Dmowski, J. Ignatowicz, K. Olejniczak (sprawozdawca), K. Piasecki (współsprawozdawca i autor uzasadnienia), J. Pietrzykowski.
Sąd Najwyższy z udziałem Prokuratora Prokuratury Generalnej PRL, K. Wojnarowicza, po rozpoznaniu na posiedzeniu wniosku Ministra Sprawiedliwości z dnia 5 września 1980 r. zmodyfikowanego pismem z dnia 24 września 1981 r. o podjęcie uchwały zawierającej odpowiedź na następujące zagadnienie prawne:
"Czy do dochodzenia zwrotu kosztów poniesionych na leczenie poszkodowanego, który uległ wypadkowi komunikacyjnemu na terenie Polski, uprawniona jest zagraniczna instytucja ubezpieczeń społecznych, według której przeszło na nią - z mocy przepisów prawa obowiązującego w Republice Federalnej Niemiec - roszczenie poszkodowanego o zwrot tych kosztów?"
podjął następującą uchwałę:
Zagraniczna instytucja ubezpieczeń społecznych, na którą z mocy przepisów jej prawa krajowego przechodzą roszczenia z tytułu poniesionych kosztów leczenia, nie jest uprawniona do dochodzenia od osoby odpowiedzialnej za szkodę, według prawa polskiego zwrotu takich kosztów w sytuacji, gdy leczeniu na koszt tej instytucji został poddany poszkodowany, który uległ wypadkowi komunikacyjnemu na terenie Polski.
Według art. 31 § 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290) zobowiązanie nie wynikające z czynności prawnej podlega prawu państwa, w którym nastąpiło zdarzenie będące źródłem zobowiązania. Przepis ten dotyczy między innymi odpowiedzialności z tytułu czynów niedozwolonych, za które należy uważać także wypadki z ruchu pojazdów mechanicznych.
Problematyka odpowiedzialności deliktowej jest prawnie złożona, składa się bowiem na nią szereg szczegółowych problemów prawnych. Na tym tle powstaje zagadnienie określenia statutu deliktowego i jego zakresu pod względem przedmiotowym i podmiotowym. Jako problem z tego zakresu należy zakwalifikować przedstawione do rozstrzygnięcia składowi siedmiu sędziów pytanie prawne.
Zagadnienie zakresu statutu deliktowego ma z rozważanego punktu widzenia istotne znaczenie, ustalenie bowiem zakresu problemów prawnych objętych pojęciem statutu deliktowego może przesądzać w zasadniczy sposób rozstrzygnięcie kwestii, według którego prawa, polskiego czy też obcego, miałaby być na podstawie przepisów prawa prywatnego międzynarodowego rozstrzygana kwestia uprawnienia zagranicznej instytucji ubezpieczeń społecznych do żądania zwrotu kosztów na leczenie poszkodowanego, który uległ wypadkowi komunikacyjnemu na obszarze Polski. Chodzi zatem o odpowiedź na pytanie, czy art. 31 prawa prywatnego międzynarodowego obejmuje także wspomnianą kwestię.
Rozstrzygnięcie tego zagadnienia nastręcza trudności w praktyce sądowej. Można odnotować zapatrywanie (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23.IX.1975 r. I CR 810/74), według którego w zakres statutu deliktowego (art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego) wchodzi również ocena kwestii dopuszczalności przenoszalności lub przejścia na inne osoby fizyczne lub prawne roszczeń poszkodowanego z tytułu szkody na osobie wyrządzonej czynem niedozwolonym; statut deliktowy prawa polskiego wyłącza dopuszczalność stosowania instytucji prawa nie wskazanego jako właściwe przez art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego. W tej wykładni brak byłoby podstaw do stosowania w sposób samoistny prawa innego państwa niż prawo polskie, gdy chodzi o ocenę dopuszczalności dohodzenia na zasadzie subrogacji, przewidzianej w prawie obcym, roszczeń regresowych w wypadku pokrycia kosztów leczenia ofiary wypadku przez zagraniczną osobę prawną prawa publicznego.
Próba innego rozstrzygnięcia tej kwestii znalazła wyraz w stanowisku (wyrok Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów SN z dnia 12 czerwca 1976 r. III CRN 75/76), zgodnie z którym zakresem art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego objęte są nie tylko zobowiązania z czynów niedozwolonych, lecz również z innych zdarzeń nie będących czynnościami prawnymi, w tym również zobowiązania powstałe z mocy prawa. Za takie zdarzenie powstałe z mocy samego prawa należy uznać fakt otrzymania przez poszkodowanego świadczeń leczniczych poza granicami Polski z zastrzeżonym tam ustawowo przejęciem prawa odzyskiwania kosztów tych świadczeń; jeżeli zaś zdarzenie to miało miejsce na terenie państwa obcego, podlega ono stosownie do art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego w tym zakresie ocenie prawa obowiązującego w tym państwie.
Powyższe stanowisko wywołuje zastrzeżenia, koszty bowiem leczenia poniesione przez poszkodowanego w następstwie wypadku komunikacyjnego tkwią swymi korzeniami w zdarzeniu, jakim był wypadek komunikacyjny stanowiący czyn niedozwolony, i ów czyn niedozwolony stanowi stosownie do art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego zdarzenie będące źródłem zobowiązania. Dlatego też fakt poniesienia kosztów leczenia nie może być w świetle art. 31 § 1 tego prawa uważany za samodzielne zdarzenie nie wynikające z czynności prawnej i przesądzające o właściwości prawa według miejsca tego zdarzenia, tj. prawa zagranicznego. Sama okoliczność leczenia i wyłożenia kosztów nie może być odrywana od źródła zobowiązań o charakterze deliktowym i traktowana pod względem prawnym samoistnie z punktu widzenia łączników wskazujących prawo podlegające zastosowaniu.
Problem zakresu statutu deliktowego jest szczególnie złożony z punktu widzenia podmiotowego. Szczególne trudności nasuwają się zwłaszcza w związku z kwestią uprawnień osób trzecich w postaci instytucji ubezpieczeń społecznych do dochodzenia roszczeń regresowych od osób ponoszących odpowiedzialność z tytułu czynu niedozwolonego, gdy ofiara wypadku korzysta ze świadczeń leczniczych instytucji ubezpieczeń społecznych. Kwestia bowiem natury roszczeń zwrotnych zakładu ubezpieczeń społecznych - jako osoby trzeciej - jest ściśle, przyczynowo związana ze stadium deliktowym, jako aspektami podmiotowymi i przedmiotowymi. Gdyby nie fakt deliktu, cały ten kompleks problemów nie byłby aktualny. Roszczenia regresowe mają charakter wtórny, zależny i niesamoistny prawnie z punktu widzenia łączników przewidzianych w prawie prywatnym międzynarodowym. Z tego zatem punktu widzenia kwestia dopuszczalności dochodzenia zwrotu kosztów poniesionych na leczenie przez zagraniczną instytucję ubezpieczeń społecznych podlega ocenie prawa polskiego, a nie prawa obcego regulującego to zagadnienie; nie można jej oderwać od statutu deliktowego.
Stanowisko, według którego w zakresie roszczeń regresowych zakładu ubezpieczeń społecznych mogłoby mieć zastosowanie tylko prawo polskie, pociąga za sobą konsekwentnie dalsze pytanie, a mianowicie, czy prawo polskie mieszczące się w ramach statutu deliktowego przewiduje roszczenie regresowe polskiego zakładu ubezpieczeń społecznych z tytułu poniesionych kosztów leczenia. Na to pytanie w świetle obowiązującego stanu prawnego należy udzielić odpowiedzi negatywnej. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że gdyby nawet polskie prawo przewidywało możliwość dochodzenia roszczeń zwrotnych w podobnym wypadku, fakt ten nie przesądzałby sam przez się jeszcze kwestii roszczeń zagranicznej instytucji ubezpieczeń. Mogłaby bowiem ona dochodzić tego rodzaju roszczeń z mocy swojego własnego prawa, a więc prawa innego niż wskazane jako mające zastosowanie prawo polskie, chyba że przepisy prawa obowiązującego w Polsce w podobny sposób wyraźnie traktowałyby określone instytucje ubezpieczeń społecznych; mogłoby to zaś wynikać jedynie z umów międzynarodowych.
Statut deliktowy (art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego) obejmuje także wiele problemów z dziedziny obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych. Z tego jednak faktu nie wynika, aby zagraniczna instytucja ubezpieczeń społecznych mogła wywodzić swoje roszczenia regresowe z tytułu wyłożonych kosztów leczenia. Uprawnień tego rodzaju nie przewiduje dla zagranicznej instytucji ubezpieczeń społecznych ani rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 28 listopada 1974 r. w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych (Dz. U. Nr 46, poz. 274 wraz z późniejszymi zmianami), ani rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 30 listopada 1981 r. w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych (Dz. U. Nr 30, poz. 166). Jeżeli zaś w tych aktach prawnych jest w ogóle mowa o roszczeniach regresowych zakładu ubezpieczeń społecznych (§ 8 ostatnio wspomnianego rozporządzenia), to odnosi się w każdym razie do innej sytuacji niż ta, która jest objęta rozważanym pytaniem prawnym.
Dotychczasowe rozważania należy jednak rozszerzyć na problematykę prawa ubezpieczeń społecznych z punktu widzenia przepisów polskiego prawa prywatnego międzynarodowego. Prawo to, regulujące kwestię prawa podlegającego zastosowaniu do określonego stosunku prawnego lub do określonej kwestii prawnej, ma ściśle oznaczony zasięg. Według art. 1 § 1 tego prawa określa ono "prawo właściwe dla międzynarodowych stosunków osobistych i majątkowych w zakresie prawa cywilnego, rodzinnego i opiekuńczego oraz prawa pracy". Wszystkie zatem inne dziedziny prawa, a zwłaszcza dziedziny prawa publicznego, administracyjnego pozostają poza zakresem prawa prywatnego międzynarodowego.
Prawo ubezpieczeń społecznych nie ma charakteru prawa cywilnego ani prawa pracy. Z tego też względu stosunek prawny z zakresu ubezpieczeń społecznych nie ma charakteru cywilnoprawnego. Mogące z niego wypływać świadczenia też nie mają charakteru cywilnoprawnego. Taka też natura stosunków prawnych z zakresu ubezpieczeń społecznych leży u podstaw regresu przewidzianego w § 1542 Reichsversicherungordnung z dnia 19 czerwca 1911 r. z późniejszymi zmianami (RVO). Roszczenia regresowe - ogólnie rzecz biorąc - nie mają jakiegoś samoistnego charakteru, ich cechy prawne determinuje charakter stosunku prawnego, z którego się wywodzą.
Przyjęcie, że sąd polski miałby stosować § 1542 RVO, musiałoby w konsekwencji prowadzić do stosowania i oceny wielu kwestii prawnych na podstawie przepisów zagranicznych dotyczących ubezpieczeń społecznych, i to wbrew art. 1 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego.
W konsekwencji - rozważając zagadnienie z tego punktu widzenia - należy zająć stanowisko, że poza zakresem statutu deliktowego, pojmowanego możliwie szeroko, i poza całym prawem prywatnym międzynarodowym pozostają problemy uregulowane w zagranicznym prawie ubezpieczeń społecznych dotyczące roszczeń zagranicznej instytucji ubezpieczeń społecznych o zwrot wydatków na świadczenie lecznicze. Jest to wynikiem tego, że zagraniczne prawo publiczne nie może być stosowane poprzez art. 1 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego. Ze względu zatem na swoistość stosunku ubezpieczeń społecznych nie można na podstawie żadnego z łączników dojść do stosowania zagranicznych przepisów ubezpieczeń społecznych. Odmienne niż proponowane rozwiązanie mogłoby wynikać jedynie z konwencji międzynarodowej.
Wykładni tej nie podważa ewentualny pogląd, że roszczenie o zwrot kosztów leczenia na podstawie § 1542 RVO ma jako roszczenie zwrotne charakter cywilnoprawny. Takie bowiem ujęcie zagadnienia nie usuwa wielu poważnych trudności interpretacyjnych. Na plan pierwszy znów wysuwa się pytanie, na podstawie którego z przepisów polskiego prawa prywatnego międzynarodowego można by dojść - poza statutem deliktowym - do stosowania przepisów dotyczących "roszczeń regresowych" zagranicznej instytucji ubezpieczeń społecznych. Była już mowa o tym, że brak jest podstaw do samoistnego traktowania faktu leczenia za granicą z punktu widzenia art. 31 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego.
Trzeba też podkreślić, że przepis art. 31 § 1 tego prawa - prócz czynów niedozwolonych - obejmuje: zobowiązania powstałe z bezpodstawnego wzbogacenia, nienależnego świadczenia, prowadzenia cudzych spraw bez zlecenia. Nie ulega wątpliwości, że roszczenia regresowe sensu stricto czy też roszczenia wynikające z subrogacji nie są "zdarzeniem" samoistnym prawnie w powyższym sensie. W rozważanym wypadku nie wchodzi w grę art. 27 § 1 pkt 3 prawa prywatnego międzynarodowego, który dotyczy zobowiązań z umowy ubezpieczenia, skoro tu chodzi o świadczenie z ubezpieczenia społecznego i z jego przepisów wynikające roszczenie regresowe.
W konsekwencji należy dojść do wniosku, że przepisy prawa prywatnego międzynarodowego nie uzasadniają podstawy do stosowania przez sądy polskie przepisów prawa ubezpieczeń społecznych obowiązującego w Republice Federalnej Niemiec, stosownie do których instytucja ubezpieczeń społecznych jest uprawniona do dochodzenia zwrotu kosztów leczenia poszkodowanego od osób zobowiązanych do naprawienia szkody według zasad prawa cywilnego.
Z tych wszystkich względów na przedstawione zagadnienie prawne należało udzielić odpowiedzi negatywnej.
1974.10.05 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
|
III CZP 71/73 |
OSNC 1975/5/72 |
przegląd orzeczn.: Szpunar A. Wanatowska W. NP 1976/2/275 |
|||||
Przedsiębiorstwo "Polskie Koleje Państwowe" nie odpowiada na zasadzie ryzyka (art. 435 k.c.) za szkodę poniesioną przez obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej jadącego pociągiem czechosłowackich kolei państwowych w wagonie stanowiącym własność "Polskich Kolei Państwowych", jeśli wypadek powodujący szkodę nastąpił na terenie Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej |
Przewodniczący: Prezes Sądu Najwyższego J. Pawlak.
Sędziowie Sądu Najwyższego:
W. Bryl R. Czarnecki (sprawozdawca) H. Dąbrowski S. Dmowski A. Gola J. Ignatowicz J. Krajewski W. Kuryłowicz J. Majorowicz W. Maruczyński Z. Masłowski E. Mielcarek K. Olejniczak K. Piasecki J. Pietrzykowski S. Rudnicki (współsprawozdawca) J. Szachułowicz
Z. Trybulski Z. Wasilkowska F. Wesely M. Gintowt S. Gurgul K. Kołakowski Z. Kołodziej
A. Wysocki Protokolant: członek Biura Orzecznictwa SN H. Paruzal.
Sąd Najwyższy, z udziałem przedstawiciela Prokuratury Generalnej PRL prokuratora R. Wyrzykowskiego, po rozpoznaniu wniosku Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 29 września 1973 r. o podjęcie uchwały zawierającej odpowiedź na następujące pytanie prawne:
"Czy przepis art. 31 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego ma zastosowanie do odpowiedzialności PKP w stosunku do obywateli PRL, jadących pociągiem CSRS w wagonie stanowiącym własność PKP, w wypadku doznania przez nich szkody w międzynarodowym ruchu kolejowym, jeśli szkoda nastąpiła na terenie CSRS i zachodzi wyłączna wina kolei tego państwa w wyrządzeniu szkody oraz państwo to uznaje swoją odpowiedzialność, a w razie odpowiedzi twierdzącej - czy PKP odpowiada na zasadzie ryzyka oraz czy kolej państwa obcego jest osobą trzecią w rozumieniu art. 435 k.c.?",
uchwalił i postanowił wpisać do księgi zasad prawnych następującą zasadę prawną:
Przedsiębiorstwo "Polskie Koleje Państwowe" nie odpowiada na zasadzie ryzyka (art. 435 k.c.) za szkodę poniesioną przez obywatela Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej jadącego pociągiem czechosłowackich kolei państwowych w wagonie stanowiącym własność "Polskich Kolei Państwowych", jeśli wypadek powodujący szkodę nastąpił na terenie Czechosłowackiej Republiki Socjalistycznej.
Przedstawione do rozstrzygnięcia pełnemu składowi Izby Cywilnej Sądu Najwyższego zagadnienie prawne zakłada stan faktyczny sprowadzający się do tego, że czechosłowacki zarząd kolejowy przyjął od polskiego zarządu kolejowego wagon PKP typu sypialnego, którym podróżowali obywatele polscy, udający się na wycieczkę przez obszar m.in. CSRS, a po włączeniu tego wagonu do składu pociągu kolei czechosłowackich pociąg na obszarze CSRS uległ katastrofie; w jej wyniku obywatel polski odbywający podróż we wspomnianym wagonie poniósł śmierć.
I
Według art. 1 § 2 pr. pryw. międz., jeżeli umowa międzynarodowa, której PRL jest stroną, postanawia inaczej niż to prawo, w danym wypadku - niż art. 31 pr. pryw. międz., to tego przepisu nie stosuje się.
W rozważanym zakresie wchodzi w rachubę konwencja międzynarodowa o przewozie osób i bagażu kolejami (CIV), w obecnej redakcji podpisana w Bernie dnia 25.II.1961 r. (załącznik do Dz. U. z 1964 r. Nr 44, poz. 300). Należy też wspomnieć o porozumieniu (nie stanowiącym umowy międzynarodowej w znaczeniu art. 1 § 2 pr. pryw. międz.) o międzynarodowej komunikacji osobowej (SMPS), w wydaniu obowiązującym od dnia 1.IV.1966 r. (Dz. Tar. i Zarz. Komunik. z 1966 r. Nr 4, poz. 13). Wreszcie wchodzi w rachubę umowa między PRL a CSRS o uregulowaniu obrotu prawnego w sprawach cywilnych, rodzinnych i karnych, podpisana w Warszawie 4.VII.1961 r. (Dz. U. z 1962 r. Nr 23, poz. 103).
Artykuł 28 § 1 konwencji CIV stanowi, że odpowiedzialność kolei za śmierć podróżnego określa prawo państwa, w którym zaszło zdarzenie. Co się jednak tyczy stosowania konwencji CIV, to już w 1952 r., w czasie konferencji dotyczącej jej poprzedniej rewizji, delegacje uczestniczące w tej konferencji uznały za fakt dokonany istnienie porozumienia SMPS obok konwencji CIV oraz jej niestosowanie w komunikacji między krajami, których koleje należą do porozumienia SMPS. Zarządy kolejowe polski i czechosłowacki należą do porozumienia SMPS, wobec czego konwencja CIV nie stosuje się w komunikacji między PRL a CSRS. Toteż art. 28 § 1 konwencji CIV nie wyłącza zastosowania art. 31 pr. pryw. międz.
Porozumienie SMPS, jako zawarte tylko między zarządami kolejowymi, nie podlegające ani ratyfikacji, ani ogłoszeniu w Dzienniku Ustaw, nie może zawierać postanowienia w zakresie zastrzeżonym dla ustawy albo już uregulowanym przez ustawę, a do takiego zakresu należy odpowiedzialność za śmierć pasażera. Zgodnie z powyższym, porozumienie SMPS wspomnianego zakresu nie normuje. Jedynie art. 46 tego porozumienia odsyła do przepisów wewnętrznych danego kraju. I z tego więc punktu widzenia zastosowanie art. 31 pr. pryw. międz. nie ulega wyłączeniu.
W myśl art. 36 zdanie pierwsze (dwa następne dotyczą jurysdykcji) umowy między PRL a CSRS o uregulowaniu obrotu prawnego, do zobowiązania, które powstało ze zdarzenia powodującego obowiązek wynagrodzenia szkody, właściwe jest prawo strony, na której obszarze nastąpiło to zdarzenie.
W artykule 36 umowy nie ma sformułowania co do tego, że przepis ten obejmuje również zobowiązanie powstałe ze zdarzenia powodującego obowiązek wynagrodzenia szkody, które to zdarzenie nastąpiło na obszarze danego państwa, w wypadku gdy obie strony powstałego zobowiązania mają obywatelstwo drugiego państwa i zamieszkują na obszarze tego drugiego państwa. Zachodzi więc potrzeba oceny zakresu podmiotowego art. 36 umowy. Przy tej ocenie należy mieć na uwadze, że chodzi o takie rozwiązanie kolizji systemów prawnych obowiązujących na obszarach PRL i CSRS, które w warunkach rozwijających się stosunków gospodarczych i współczesnej turystyki uwzględniałoby ochronę własnego porządku prawnego, interesy własnych obywateli oraz potrzeby międzynarodowego obrotu prawnego. Tym wymaganiom nie czyniłoby zadość zastosowanie prawa państwa, na którego obszarze nastąpiło zdarzenie wyrządzające szkodę, do zobowiązania powstałego na obszarze tego państwa również w wypadku, gdy obie strony zobowiązania mają obywatelstwo drugiego państwa i zamieszkują na obszarze tego drugiego państwa. W takiej bowiem sytuacji zdarzenie wprawdzie nastąpiło za granicą, jednakże powstały stosunek prawny leży nie w płaszczyźnie stosunków międzynarodowych, lecz stosunków bądź polskich, bądź czechosłowackich.
Z powyższego wypływa wniosek, że zakres podmiotowy art. 36 umowy nie obejmuje wszystkich zobowiązań powstałych ze zdarzeń powodujących obowiązek wynagrodzenia szkody, które nastąpiły na obszarze CSRS. Mianowicie poza tym zakresem pozostają m.in. zobowiązania powstałe ze wspomnianych zdarzeń między obywatelami polskimi zamieszkałymi w kraju, a także - między takim obywatelem a polską osobą prawną mającą siedzibę w kraju.
Artykuł 36 umowy zawiera normę mającą usunąć kolizję między prawem polskim a czechosłowackim. Norma ta więc nie dotyczy stosunków, które leżą w płaszczyźnie polskich stosunków prawnych. Stąd i ten przepis nie zawiera uregulowania, które by wyłączało stosowanie ogólnej zasady wyrażonej w art. 31 pr. pryw. międz.
W braku postanowienia umowy międzynarodowej prawo właściwe wskazuje art. 31 pr. pryw. międz.
Artykuł 31 § 2 pr. pryw. międz. stanowi, że przewidziany w § 1 tego przepisu łącznik miejsca zdarzenia będącego źródłem zobowiązania ustawowego, tj. zdarzenia powodującego obowiązek wynagrodzenia szkody (lex loci delicti commissi), nie stosuje się, gdy strony są obywatelami tego samego państwa i mają w nim miejsce zamieszkania; wtedy właściwe jest prawo tego państwa (lex patriae domiciliique). Wykładnia rozszerzająca art. 31 § 2 pr. pryw. międz. pozwala na wyprowadzenie wniosku, że obejmuje on także osobę prawną. W konsekwencji, jeżeli zdarzenie powodujące obowiązek wynagrodzenia szkody nastąpiło na obszarze CSRS, a stronami powstałego z tego zdarzenia zobowiązania są obywatel polski zamieszkały w kraju i polska osoba prawna mająca siedzibę w kraju, to dla tego zobowiązania art. 31 § 2 pr. pryw. międz. wyznacza jako właściwe prawo polskie.
II
Dla zobowiązania, które powstało wskutek katastrofy kolejowej, właściwą normę merytoryczną stanowi - przy uwzględnieniu prymatu odpowiedzialności ex delicto wobec odpowiedzialności kontraktowej (art. 437 k.c.) - przepis art. 435 k.c.
Ruchem przedsiębiorstwa w rozumieniu art. 435 k.c. jest - najogólniej rzecz ujmując - całość działalności przedsiębiorstwa, zmierzającej do wytyczonego przed nim celu.
Przepis art. 435 k.c. zawiera w sobie odpowiedzialność za każdą osobę włączoną w ruch przedsiębiorstwa, niezależnie od tego, jaki stosunek prawny łączy tę osobę z przedsiębiorstwem. Tym samym osobą trzecią w rozumieniu art. 435 k.c. nie może być osoba związana w jakikolwiek sposób z ruchem przedsiębiorstwa. Jeżeli więc przedsiębiorstwo posługuje się w zakresie swojej działalności inną osobą (w tym - i innym przedsiębiorstwem) i w tej fazie dochodzi do wyrządzenia szkody, to nie następuje wyłączenie odpowiedzialności przedsiębiorstwa z powołaniem się na odpowiedzialność osoby trzeciej i przedsiębiorstwo to ponosi odpowiedzialność za szkodę.
Ruch przedsiębiorstwa może nie ograniczać się do granic państwa, w szczególności gdy przedsiębiorstwo krajowe posługuje się w zakresie swojej działalności przedsiębiorstwem zagranicznym. Jeżeli przeto dochodzi do wyrządzenia szkody za granicą, to nie następuje wyłączenie odpowiedzialności przedsiębiorstwa krajowego z powołaniem się na odpowiedzialność przedsiębiorstwa zagranicznego jako osoby trzeciej i przedsiębiorstwo krajowe ponosi odpowiedzialność za szkodę.
Zakres terytorialny ruchu danego przedsiębiorstwa może być jednak ograniczony, zwłaszcza z mocy postanowienia umowy międzynarodowej.
Co się tyczy przedsiębiorstwa PKP, to art. 21 ust. 1 umowy między PRL a CSRS o wzajemnej komunikacji kolejowej, podpisanej w Warszawie dnia 8.IV.1967 r. (Dz. U. z 1972 r. Nr 25 poz. 179) stanowi (i w poprzednio obowiązującej umowie, podpisanej w 1958 r., tak samo stanowił), że za szkodę powstałą w związku z ruchem kolejowym na odcinku kolejowym między stacjami granicznymi ponosi odpowiedzialność wobec osoby trzeciej zarząd kolejowy tej strony, na której terytorium powstała szkoda. Postanowienie to oznacza, że czechosłowacki zarząd kolejowy ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną na obszarze CSRS także przez polski ruch kolejowy, m.in. przez ruch polskiego pociągu z polską lokomotywą, mianowicie - na odcinku kolejowym między polską granicą a czechosłowacką stacją graniczną. W konsekwencji czechosłowacki zarząd kolejowy tym bardziej ponosi odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną na dalszym obszarze CSRS przez ruch jakiegokolwiek pociągu z czechosłowacką lokomotywą albo przez ruch składu pociągu kolei czechosłowackich z jednym wagonem PKP.
Według art. 435 k.c., przedsiębiorstwo ponosi odpowiedzialność tylko dlatego, że szkoda została wyrządzona przez jego ruch. Gdy zaś postanowienie umowy międzynarodowej wyłącza odpowiedzialność przedsiębiorstwa za szkodę wyrządzoną przez jego ruch, to w tym zakresie, w jakim to wyłączenie następuje, nie traktuje działalności przedsiębiorstwa jako jego ruchu. Z cytowanego postanowienia art. 21 ust. 1 umowy między PRL a CSRS, w szczególności co do tego, że wyłączona jest odpowiedzialność PKP za szkodę wyrządzoną na obszarze CSRS przez polski ruch kolejowy, wynika, że ruch PKP nie rozciąga się na obszar CSRS, sięga on zatem tylko do granicy polsko-czechosłowackiej.
W konsekwencji szkoda, do której doszło w wyniku katastrofy kolejowej na obszarze CSRS, nie została wyrządzona przez ruch PKP, wobec czego art. 435 k.c. nie uzasadnia odpowiedzialności tych kolei.
Rzeczowe
2003.01.07 |
wyrok |
Naczelny Sąd Administracyjny (do 2003.12.31) |
|
V SA 1283/02 |
LEX nr 137807 |
w Warszawie |
|||||
Cywilnoprawne normy ustawy z 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców wprowadzające dla cudzoziemców wymóg uzyskania zezwolenia na nabycie nieruchomości, wchodzą w skład statusu rzeczowego, a więc podstawą ich stosowania jest art. 24 § 1 ustawy z dnia 17 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
|
Przewodniczący: sędzia NSA J. Chromicki (spr.).
Sędziowie NSA: M. Myślińska, J. Zajda.
Protokolant: B. Gałecka.
Naczelny Sąd Administracyjny w Warszawie po rozpoznaniu w dniu 7 stycznia 2003 r. sprawy ze skargi Pinchas S. na decyzję Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 8 maja 2002 r. w przedmiocie odmowy wydania zezwolenia na nabycie nieruchomości
oddala skargę.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji decyzją z dnia 8 maja 2002 r., działając na podstawie art. 138 § 1 pkt 1 k.p.a. w związku z art. 1 ust. 1 i 1a oraz art. 3 ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców (Dz. U. z 1996 r. Nr 54, poz. 245 ze zm.), po rozpatrzeniu wniosku P.S. o ponowne rozpoznanie sprawy, utrzymał w mocy zaskarżoną decyzję z dnia 1 marca 2002 r., odmawiającą obywatelowi Izraela P.S., wydania zezwolenia na nabycie prawa własności nieruchomości położonej w W. o łącznej powierzchni 0,1731 ha, stanowiącej spadek po Norbercie K.
Uzasadniając swą decyzję Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wskazał, że P.S. (poprzednio Piotr S.) w dniu 30 lipca 2001 r. złożył wniosek o wydanie zezwolenia na nabycie spadkowej nieruchomości. Zdaniem Ministra, wnioskodawca nie dotrzymał ustawowego terminu do złożenia wniosku, który zgodnie z art. 7 ust. 3 ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców wynosi 1 rok od dnia otwarcia spadku, co miało miejsce w dniu 19 grudnia 1987 r.
We wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy wnioskodawca wystąpił o: uchylenie zaskarżonej decyzji, orzeczenie co do istoty sprawy, przywrócenie terminu do złożenia wniosku i wydanie zezwolenia.
Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji, odnosząc się do złożonych wniosków, stwierdził, że przywrócenie terminu z art. 7 ust. 3 powołanej wyżej ustawy nie jest możliwe i podtrzymał odmowę wydania żądanego zezwolenia na nabycie prawa własności spadkowej nieruchomości.
Z decyzją tą nie zgodził się wnioskodawca, który w skardze z dnia 5 czerwca 2002 r. wniósł o stwierdzenie nieważności zaskarżonej decyzji z powodu rażącego naruszenia prawa, a to art. 156 § 1 pkt 2 k.p.a., ewentualnie o uchylenie zaskarżonej decyzji, na podstawie art. 154 k.p.a., gdyż przemawia za tym słuszny interes strony.
W uzasadnieniu skargi podano, że P.S. wystąpił do sądu z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku po Norbercie K., a sąd wezwał go do przedłożenia zezwolenia na nabycie tej nieruchomości. Ponieważ skarżący nie przedłożył żądanego zezwolenia, sąd wniosek zwrócił. Natomiast Minister SWiA odmówił wydania zezwolenia z uwagi na niedotrzymanie ustawowego terminu do złożenia wniosku, wynikającego z art. 7 ust. 3 ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.
Zdaniem skarżącego Minister SWiA rażąco naruszył prawo, ponieważ otwarcie spadku nastąpiło w dniu 19 grudnia 1987 r., a wówczas nie obowiązywał przepis art. 7 ust. 3, tylko art. 8 tej ustawy w brzmieniu wówczas obowiązującym, który nie przewidywał takiego wymogu.
Przed nowelizacją ustawy, która nastąpiła z dniem 6 maja 1996 r. przepisy nie dotyczyły przeniesienia prawa własności na spadkobierców, co oznaczało, że zarówno spadkobiercy dziedziczący w drodze ustawy, jak i na podstawie testamentu, nie potrzebowali zezwolenia Ministra SWiA.
Ponadto skarżący podał, że ponownie wystąpił do Sądu Rejonowego z wnioskiem o stwierdzenie nabycia spadku po Norbercie K.
W odpowiedzi na skargę Minister Spraw Wewnętrznych i Administracji wniósł o jej oddalenie z uzasadnieniem zbieżnym jak w zaskarżonej decyzji.
Skarżący pismem procesowym z dnia 30 grudnia 2002 r., wniesionym dnia 6 stycznia 2003 r., odnosząc się do odpowiedzi na skargę, podniósł, że wniosek o stwierdzenie spadku może zostać zgłoszony w każdym czasie, nie ma on charakteru roszczenia materialnoprawnego, a wobec czego nie stosują się do niego przepisy o przedawnieniu (art. 117 i n. k.c.).
Skarżący podtrzymał swoje twierdzenie, że w jego sytuacji decydujące znaczenie mają przepisy z dnia otwarcia spadku, czyli z dnia 19 grudnia 1987 r., a nie data wszczęcia postępowania o stwierdzenie nabycia spadku po roku 2000, kiedy obowiązywały już znowelizowane w 1996 r., niekorzystne dla wnioskodawcy przepisy ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.
Skarżący podkreślił, że dlatego zwrócił się do Ministra SWiA o wydanie zezwolenia, ponieważ zażądał tego Sąd Rejonowy w W., który następnie zwrócił wniosek o stwierdzenie nabycia spadku. Po ponownym złożeniu wniosku Sąd Rejonowy w W. postanowieniem z dnia 17 grudnia 2002 r. stwierdził nabycie spadku po Norbercie K. na podstawie testamentu.
Naczelny Sąd Administracyjny zważył, co następuje:
Skarga jest nieuzasadniona.
Skarżący, za pośrednictwem pełnomocnika, wywodzi, że prawem właściwym dla oceny jego sytuacji prawnej jest prawo obowiązujące w dacie otwarcia spadku, a nie w dacie złożenia (na żądanie Sądu Rejonowego w W.) wniosku o zezwolenie na nabycie spadkowej nieruchomości w trybie przepisów ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.
Bezspornym jest, że w dacie otwarcia spadku po Norbercie K., tj. w dniu 19 grudnia 1987 r., obowiązywała ustawa z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców w tekście jednolitym z 1933 r. (Dz. U. Nr 24, poz. 202). Zgodnie z art. 8 tej ustawy - jej postanowienia nie dotyczą przeniesienia prawa własności na spadkobierców.
Z dniem 4 maja 1996 r. weszła w życie ustawa z dnia 15 marca 1996 r. o zmianie ustawy o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców (Dz. U. Nr 45, poz. 198), która nadała nowe brzmienie art. 5-8 (art. 1 pkt 5 tej ustawy). W szczególności przepis art. 7 otrzymał następujące brzmienie:
Art. 7.1. Przepisów ustawy nie stosuje się do przekształcenia spółki handlowej.
2. Przepisów ustawy nie stosuje się do nabycia nieruchomości w drodze dziedziczenia przez osoby uprawnione do dziedziczenia ustawowego. Jeżeli prawo ojczyste spadkodawcy nie przewiduje dziedziczenia ustawowego, w tym zakresie stosuje się prawo polskie.
3. Jeżeli cudzoziemiec, który nabył wchodzącą w skład spadku nieruchomość na podstawie testamentu, nie uzyska zezwolenia Ministra Spraw Wewnętrznych na podstawie wniosku złożonego w ciągu roku od dnia otwarcia spadku, prawo własności nieruchomości lub prawo użytkowania wieczystego nabywają osoby, które byłyby powołane do spadku z ustawy.
Przepis w tym brzmieniu obowiązywał zarówno w dacie złożenia wniosku o nabycie praw do spadku (30.11.2000 r.), w dacie wniosku o wydanie zezwolenia na nabycie prawa własności nieruchomości (30.07.2001 r.), jak i obu decyzji Ministra SWiA (1.03.2002 r. i 8.05.2002 r.).
Spornym jest, czy przepis art. 7 ust. 3 przedmiotowej ustawy w brzmieniu nadanym ww. ustawą z dnia 15 marca 1996 r. ma zastosowanie w niniejszej sprawie.
Zasadą jest, że przepis ustawy obowiązuje od dnia jej wejścia w życie, chyba że ustawa sama stanowi inaczej. W cytowanej ustawie z dnia 15 marca 1996 r. charakter przepisu przejściowego ma art. 2, ale jego postanowienia dotyczą tylko spółek handlowych.
Ponieważ przepis nie zawiera żadnych odniesień dotyczących nabycia spadku na podstawie testamentu, to należy stwierdzić, że wprowadzony nowelą przepis wszedł do ustawy z dniem 4 maja 1996 r.
Oczywistym jest, że termin roku na złożenie wniosku o zezwolenie Ministra liczony od daty otwarcia spadku nie może upływać przed datą wejścia w życie ustawy z dnia 15 marca 1996 r. i termin ten należy liczyć od dnia wejścia w życie ustawy z 15 marca 1996 r., czyli od 4 maja 1996 r. do 5 maja 1997 r. Czyli analogicznie jak przewidział to ustawodawca w art. 2 ust. 2 cytowanej ustawy z dnia 15 marca 1996 r.
Bezspornym jest, że strona skarżąca swoje starania o uzyskanie zezwolenia rozpoczęła w dniu 30 lipca 2001 r., czyli pod rządami ustawy z dnia 15 marca 1996 r.
Ma rację skarżący twierdząc, że wniosek o stwierdzenie nabycia spadku można złożyć w każdym czasie i nie stosuje się do tego wniosku przepisów o przedawnieniu roszczeń, tylko że ta konstatacja nie ma żadnego odniesienia do niniejszej sprawy. Argument ten mógł być zgłoszony w zażaleniu na zwrot wniosku o nabycie spadku przez Sąd Rejonowy w W. Okoliczność, że Sąd Rejonowy w W. wydał postanowienie w dniu 17 grudnia 2002 r. o stwierdzeniu nabycia spadku po Norbercie K. na podstawie testamentu, również nie ma żadnego znaczenia w niniejszej sprawie, bo Sąd Rejonowy o nabyciu spadku mógł orzec wyłącznie na podstawie przepisów Kodeksu cywilnego, a nie ustawy z dnia 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców.
Dodatkowo należy zauważyć, że w świetle art. 7 ust. 3 ustawy z 24 marca 1920 r. o nabywaniu nieruchomości przez cudzoziemców, zezwolenie nie jest cudzoziemcowi potrzebne do zajęcia pozycji spadkobiercy testamentowego, lecz dopiero do nabycia w wyniku dziedziczenia testamentowego prawa własności nieruchomości położonej w Polsce lub prawa użytkowania wieczystego takiej nieruchomości, o ile wchodzą one do spadku.
Cywilnoprawne normy ustawy z 24 marca 1920 r. wprowadzające dla cudzoziemców wymóg uzyskania zezwolenia na nabycie nieruchomości, wchodzą w skład statusu rzeczowego, a więc podstawą ich stosowania jest art. 24 § 1 ustawy z dnia 17 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
Stosunek nabycia nieruchomości przez cudzoziemca jest stosunkiem międzynarodowym z zakresu prawa cywilnego, wobec czego podlega on prawu wskazanemu za pomocą odpowiedniego łącznika przez właściwą normę kolizyjną ustawy z dnia 17 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe.
Normą tą jest wskazany wyżej art. 24 § 1 Prawa prywatnego międzynarodowego, stanowiącym, że prawem właściwym dotyczącym własności jest prawo państwa miejsca położenia nieruchomości (rzeczy), czyli prawo polskie. (Porównaj też poglądy wyrażone przez M. Pazdan, Nabycie nieruchomości położonej w Polsce przez cudzoziemca w drodze dziedziczenia, publ. Rejent, 1999/9/217 oraz J. Kawecka-Pysz, Kolizyjno-prawne aspekty nabywania nieruchomości położonych w Polsce przez cudzoziemców publ. Rejent, 1999/2/106).
Z uwagi na powyższe należy stwierdzić, że zaskarżona decyzja jest zgodna z prawem. Wobec czego orzeczono jak w sentencji na podstawie art. 27 ust. 1 ustawy z dnia 11 maja 1995 r. o Naczelnym Sądzie Administracyjnym (Dz. U. Nr 74, poz. 368 ze zm.).
2002.03.22 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
I CKN 1137/99 |
|
|
|
|
|
|
|
OSNC 2003/4/51 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W sprawie o wydanie właścicielowi rzeczy właściwe jest prawo wskazane w art. 24 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
|
Sędzia SN Marek Sychowicz (przewodniczący)
Sędzia SN Marian Kocon
Sędzia SN Kazimierz Zawada (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa AKF Bank GmbH & Co z siedzibą w W. (Niemcy) przeciwko Tadeuszowi K. o wydanie rzeczy, po rozpoznaniu w Izbie Cywilnej w dniu 22 marca 2002 r. na rozprawie kasacji powoda od wyroku Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 22 grudnia 1998 r.
uchylił zaskarżony wyrok i przekazał sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania kasacyjnego.
Strona powodowa AKF Bank GmbH & Co z siedzibą w W. (Niemcy), wniosła o nakazanie pozwanemu Tadeuszowi K. wydania czterech maszyn fotograficznych produkcji japońskiej firmy Noritsu. W uzasadnieniu pozwu podała, że pozwany zaciągnął u niej cztery kredyty na zakup czterech wskazanych maszyn fotograficznych, a dla zabezpieczenia tych kredytów przeniósł na nią własność zakupionych maszyn. Strona powodowa wypowiedziała mu udzielone kredyty wobec ich niespłacania i zażądała wydania stanowiących jej własność maszyn.
Zaskarżonym wyrokiem Sąd Apelacyjny oddalił apelację Banku od wyroku Sądu Wojewódzkiego w Warszawie z dnia 21 kwietnia 1998 r., oddalającego powództwo.
Sąd Apelacyjny, podzielając ustalenia i oceny Sądu Wojewódzkiego, podkreślił, że spór ogniskuje się wokół tego, czy między stronami doszło do zawarcia powoływanych przez Bank umów kredytowych, a jeśli tak, to czy obejmowały one zastrzeżenia o przeniesieniu na Bank własności maszyn wymienionych w pozwie. Dowód tych okoliczności, spoczywający na Banku, nie powiódł się. Powoływane umowy kredytowe miały być zawarte przez wymianę oświadczeń woli: wniosków kredytowych (ofert) - ze strony pozwanego, i odpowiedzi na te wnioski (akceptacji ofert) - ze strony Banku. Zgodnie z art. 29 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej "p.p.m."), dla oceny, czy te oświadczenia doprowadziły do nawiązania stosunków prawnych między stronami, właściwe było prawo polskie. Wymieniony przepis przewiduje bowiem dla objętych nim zobowiązań z umów właściwość prawa państwa, w którym umowa została zawarta. Stosownie zaś do art. 70 § 2 k.c., za miejsce zawarcia umów, o które chodzi w sprawie, należy uznać miejsce otrzymania przez pozwanego odpowiedzi na złożone przez niego wnioski kredytowe, tj. Polskę. Zaakceptowany przez Bank wniosek, w którym pozwany wystąpił o udzielenie podlegającego spłacie w ciągu czterech lat kredytu w wysokości 80.000 marek niemieckich, nie mógł - według prawa polskiego - doprowadzić do zawarcia ważnej umowy kredytowej, ponieważ nie spełnione zostały wymagania ustawy z dnia 15 lutego 1989 r. - Prawo dewizowe (Dz. U. Nr 6, poz. 33 ze zm.). Artykuł 9 pkt 4 tej ustawy wymagał indywidualnego zezwolenia dewizowego, którego pozwany nie przedłożył, nie wiadomo zaś czy pozostałe wnioski kredytowe pozwanego zostały przyjęte przez Bank. Nie można stwierdzić, czy pisma Banku z dnia 18 września 1991 r. i z dnia 21 czerwca 1994 r. doszły do pozwanego - jak tego wymaga art. 66 § 2 k.c. - w terminie wiązania jego ofert. Wnioski o kredyt na zakup maszyn z terminem dostawy "luty 1991 r." i "marzec 1991 r." nie zostały wypełnione w części dotyczącej terminów i sposobu spłaty kredytów, tj. istotnych elementów umowy kredytowej, w rezultacie czego nie czyniły zadość wymaganiom oferty (art. 66 § 1 k.c.).
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, nie można przyjąć, że w okolicznościach sprawy nie było potrzebne, stosownie do art. 69 k.c., dojście do pozwanego oświadczeń Banku o przyjęciu wniosków kredytowych (ofert) pozwanego. Sprzeciwia się temu treść wniosków kredytowych i ogólnych warunków kredytu inwestycyjnego Banku. Zawierają one klauzule przewidujące składanie przez Bank oświadczeń na piśmie pod rygorem nieważności. Powyższej oceny nie uchyla twierdzenie Banku, że stosownie do jego warunków kredytowych, kwoty kredytu zostały wypłacone oznaczonemu przez pozwanego podmiotowi (spółce N.Deutschland - sprzedawcy maszyn), na wskazany przez pozwanego cel, i pozwany dopiero po tej wypłacie otrzymał zamówione maszyny oraz rozpoczął spłacanie kredytów. Bank nie wykazał bowiem okoliczności, na które się powołał. Według pozwanego, dokonywane przez niego spłaty były konsekwencją kupna maszyn na raty od innego niż Bank podmiotu (spółki N.Deutschland). To twierdzenie pozwanego ma oparcie w protokole z dnia 1 czerwca 1995 r., podpisanym przez spółkę N.Deutschland i pozwanego oraz fakcie spłaty dwóch rat w dniu 20 czerwca 1991 r., tj. przed dniem 21 czerwca 1991 r. - datą pisma Banku dotyczącego uwzględnienia wniosków kredytowych.
W skardze kasacyjnej Bank podniósł, że wyrok Sądu Apelacyjnego zapadł z naruszeniem art. 29 p.p.m., art. 6, 66 i 70 § 2 k.c. oraz art. 3, 230, 232 i 233 k.p.c.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Pozew Banku dotyczył określonych rzeczy, znajdujących się w Polsce we władaniu pozwanego, których wcześniejszym miejscem położenia były Niemcy. Bank, powołując się na przysługujące mu do wskazanych rzeczy prawo własności, nabyte od pozwanego w wyniku zawartej z nim umowy, domagał się nakazania pozwanemu, aby wydał mu te rzeczy. Tak ujęta treść powództwa - wywodzenie zgłoszonego żądania z prawa własności - nakazywała uznać sprawę wszczętą przez Bank za sprawę majątkową o charakterze prawnorzeczowym. W konsekwencji, w celu ustalenia prawa właściwego dla merytorycznej oceny tej sprawy należało zastosować nie normy rozstrzygające kolizję ustaw w przedmiocie stosunków zobowiązaniowych - do których należy norma wyrażona w art. 29 p.p.m. - lecz normy rozstrzygające kolizję ustaw w przedmiocie praw rzeczowych, tj. praw ujmowanych jako bezwzględne, mogące być realizowane bezpośrednio wobec wszystkich osób. [to zależy; dla umowy kredytowej sąd apel. prawidłowo poszukiwał prawa przez art. 29ppm; natomiast dla zupełnie innej kwestii - roszczenia windykacyjnego, które bankowi przysługiwać miało w wyniku zawarcia umowy o przewłaszczenie na zabezpieczenie rzeczywiście prawa należało poszukiwać na podstawie art. 24ppm]
Według art. 24 § 1 p.p.m., własność i inne prawa rzeczowe podlegają prawu państwa, w którym znajduje się ich przedmiot. Wskazane w tym przepisie, za pomocą łącznika miejsca położenia przedmiotu, prawo (tzw. statut rzeczowy) rozstrzyga, ujmując rzecz ogólnie, o powstaniu, treści, zmianie, przeniesieniu i wygaśnięciu prawa rzeczowego. Decyduje więc, m.in. o tym, w jaki sposób dochodzi do przeniesienia własności: czy następuje ono w drodze odrębnej umowy, tzw. umowy rzeczowej, czy też skutek w postaci przejścia własności związany jest już z umową zobowiązującą do przeniesienia własności (np. sprzedażą, darowizną); czy oprócz umowy, do przeniesienia własności potrzebne jest wydanie przedmiotu nabywcy lub wpis do określonego rejestru, jeśli zaś przeniesienie własności następuje w drodze umowy rzeczowej, jakie są - oprócz zdolności do czynności prawnych (art. 9 p.p.m.) i formy (art. 12 p.p.m.) - przesłanki ważności tej umowy (czy jest ona np. czynnością kauzalną), oraz jakie znaczenia dla przeniesienia własności mają określone stany nie będące zdarzeniami (np. uprawnienie zbywcy do rozporządzania). Innymi słowy, statut rzeczowy decyduje w szczególności o przesłankach przeniesienia własności, samo jednak spełnienie określonej przesłanki przeniesienia własności nie musi już podlegać ocenie według statutu rzeczowego. Tak jest w szczególności w wypadku, gdy statut rzeczowy przewiduje, że własność przechodzi na podstawie umowy zobowiązującej do przeniesienia własności. To, czy została zawarta ważna umowa zobowiązująca do przeniesienia własności, stanowi dla rozstrzygnięcia o tym, czy na podstawie tej umowy nastąpiło nabycie własności, tzw. kwestię wstępną.
Co do spornego zagadnienia, czy dla kwestii tej prawo właściwe powinno być ustalone na podstawie polskich norm kolizyjnych (art. 25 i nast. p.p.m.), tj. obowiązujących w siedzibie sądu, czy też na podstawie obcych norm kolizyjnych obowiązujących w państwie, którego prawo w danym wypadku stanowi statut rzeczowy, należy opowiedzieć się za pierwszą ewentualnością. Nie ma w tym wypadku podstaw do odstąpienia od powszechnie przyjmowanej zasady, że sądy stosują normy kolizyjne obowiązujące w swych państwach (zob. np. uzasadnienie uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 30 marca 1992 r., III CZP 17/92, OSNCP 1992, nr 11, poz. 186).
Artykuł 24 § 2 p.p.m. uściśla wyrażoną w art. 24 § 1 p.p.m. ogólną regułę właściwości prawa państwa miejsca położenia przedmiotu praw rzeczowych przez określenie chwili miarodajnej dla oceny niektórych skutków prawnych. Zgodnie z art. 24 § 2 p.p.m., nabycie i utrata własności, jak również nabycie i utrata oraz zmiana treści lub pierwszeństwa innych praw rzeczowych, podlegają prawu państwa, w którym znajdował się przedmiot tych praw w chwili, gdy nastąpiło zdarzenie pociągające za sobą wymienione skutki prawne. Z przepisu tego wynika, jak wyjaśniono w literaturze przedmiotu oraz w uzasadnieniu powołanej uchwały Sądu Najwyższego, że to, czy określony fakt (zespół faktów) pociągnął za sobą nabycie lub utratę prawa rzeczowego, podlega ocenie według prawa państwa, w którym przedmiot prawa rzeczowego znajdował się w chwili zaistnienia tego faktu (zespołu faktów). Późniejsze przemieszczenie przedmiotu do innego państwa i związana z tym zmiana statutu ogólnie właściwego dla stosunków prawnorzeczowych dotyczących tego przedmiotu pozostają bez wpływu na nabycie prawa rzeczowego lub jego utratę wskutek zdarzenia zaistniałego pod rządem prawa państwa wcześniejszego położenia przedmiotu. Skutki te muszą być respektowane przez prawo państw późniejszego położenia przedmiotu.
Uwzględniając art. 24 § 2 p.p.m. i okoliczności przytoczone na poparcie żądania pozwu, trzeba więc było w pierwszej kolejności wyjaśnić, czy Bank nabył od pozwanego własność maszyn w czasie, kiedy znajdowały się one w Niemczech, to zaś zakładało przede wszystkim określenie wymagań stawianych przez prawo niemieckie dla przeniesienia własności ruchomości. Według tego prawa, własność ruchomości przenosi wydanie jej przez właściciela nabywcy, połączone ze zgodną wolą stron dokonania przeniesienia własności (§ 929 zdanie pierwsze kodeksu cywilnego niemieckiego z dnia 18 sierpnia 1896 r.). Wydanie nie jest jednak konieczne, jeżeli nabywca jest już posiadaczem ruchomości (§ 929 zdanie drugie k.c.niem.). Poza tym wydanie może być zastąpione przez przeniesienie posiadania w sposób określany mianem constitutum possesorium (§ 930 k.c.niem. - odpowiednik art. 349 k.c.) i przez przelew roszczenia wydobywczego (§ 931 k.c.niem). Zgodna wola stron przeniesienia własności ruchomości, czyli umowa rzeczowa, została ukształtowana w prawie niemieckim jako czynność oderwana (abstrakcyjna) w stosunku do zobowiązania, w wykonaniu którego przeniesienie własności następuje. Następnie należało ustalić, czy w czasie, gdy maszyny, o które toczy się spór, znajdowały się w Niemczech, doszło według prawa niemieckiego do zawarcia między stronami umów rzeczowych przenoszących własność tych maszyn z pozwanego na Bank w celu zabezpieczenia wierzytelności o zwrot kredytu. [a to nie to samo co „nabycie od pozwanego własności maszyn w czasie, kiedy znajdowały się one w Niemczech”?] Nieodzowne przy tym było stwierdzenie uprzedniego nabycia własności maszyn przez pozwanego od spółki N.Detschland (nemo plus iuris...), jak też ustalenie stosunku, o którym mowa w § 930 k.c.niem., zastępującego wydanie maszyn Bankowi przez pozwanego. Jeżeliby w świetle prawa niemieckiego doszło do nabycia własności maszyn przez Bank, nabycie to powinno być respektowane przez prawo polskie. Uwzględniając prawo polskie jako ogólnie właściwy statut maszyn znajdujących się w Polsce, należało jednak zbadać jeszcze, czy nie zachodziły przewidziane w tym prawie przeszkody do uwzględnienia roszczenia windykacyjnego Banku. Dla samej oceny istnienia tych przeszkód właściwe mogło być już inne prawo, np. w odniesieniu do obligacyjnego uprawnienia do posiadania cudzej rzeczy - statut zobowiązaniowy, tj. prawo wskazane przez normę wynikającą z przepisów art. 25 i nast. p.p.m.
Gdyby się okazało, że w czasie znajdowania się maszyn w Niemczech nie doszło według prawa niemieckiego do przeniesienia ich własności na Bank, to wówczas otwierałaby się droga do zbadania, czy ich własność nie przeszła na Bank według prawa polskiego w czasie ich znajdowania się w Polsce. W razie pozytywnego wyniku tych badań, należałoby oczywiście także rozważyć, czy pozwanemu nie przysługiwało skuteczne wobec Banku uprawnienie do posiadania tych maszyn.
Z dotychczasowych uwag wynika, że Sąd Apelacyjny dopuścił się uchybienia, uznając za miarodajny dla ustalenia prawa właściwego w sprawie nie art. 24 p.p.m., lecz jeden z przepisów dotyczących zobowiązań umownych, a mianowicie wymieniony w skardze kasacyjnej art. 29 p.p.m. Wobec tego uchybienia, bezprzedmiotowe było rozważanie pozostałych zarzutów skargi kasacyjnej.
Mając powyższe na względzie, orzeczono, jak w sentencji (art. 39313 § 1 k.p.c.).
1992.03.30 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
|
III CZP 17/92 |
OSNC 1992/11/186 |
7 sędziów - zasada prawna |
|||||
Dla oceny skuteczności umowy sprzedaży samochodu skradzionego za granicą, a znajdującego się w chwili zawarcia umowy w Polsce, właściwe jest, stosownie do przepisu art. 24 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego, prawo polskie.
|
Przewodniczący: Prezes SN S. Rudnicki, Sędziowie SN: H. Ciepła (współsprawozdawca), S. Dmowski, T. Ereciński, A. Gola (współsprawozdawca i autor uzasadnienia), T. Wiśniewski, C. Żuławska.
Sąd Najwyższy, z udziałem prokuratora I. Kaszczyszyn, rozpoznał wniosek Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z dnia 3 lutego 1992 r. o udzielenie odpowiedzi na następujące zagadnienie prawne:
Jakie prawo jest właściwe dla oceny skutków prawnych nabycia przez obywatela polskiego samochodu skradzionego za granicą?
podjął następującą uchwałę i nadał jej moc zasady prawnej:
Dla oceny skuteczności umowy sprzedaży samochodu skradzionego za granicą, a znajdującego się w chwili zawarcia umowy w Polsce, właściwe jest, stosownie do przepisu art. 24 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego, prawo polskie.
I. Istotę przedstawionego przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego składowi 7 sędziów w pytaniu prawnym zagadnienia, co wynika z jego uzasadnienia, sprowadzić należy do odpowiedzi na pytanie, jakie prawo jest właściwe dla oceny skuteczności zawartej przez obywatela polskiego umowy nabycia samochodu skradzionego za granicą, a znajdującego się w Polsce. Konieczność takiego pojmowania treści pytania wynika stąd, że nie w każdym przypadku rozporządzenia przez nieuprawnionego rzeczą ruchomą nabywca tej rzeczy uzyskuje jej własność.
W obrocie cywilnoprawnym zauważa się coraz częstsze przypadki zawierania umów sprzedaży rzeczy ruchomych, w szczególności samochodów sprowadzanych z zagranicy, które okazują się rzeczami skradzionymi. Ocena sytuacji prawnej nabywcy, obywatela polskiego, natrafia wtedy na podstawową wątpliwość, a mianowicie, jaki system prawny - prawo polskie, czy prawo obce - powinien być zastosowany. Okoliczność, że sprzedany w Polsce samochód skradziony został za granicą powoduje, że prawny stan rzeczy rozciąga się poza granice Polski, dotyka sfery własności obywatela innego państwa. W takiej sytuacji w stanie faktycznym występuje element obcy, co powoduje, że odpowiedzi na postawione pytanie poszukiwać należy w normach kolizyjnych prawa prywatnego międzynarodowego (cyt. dalej jako "pr.pr.m."). Przepisy tego prawa wyznaczają bowiem sfery oddziaływania praw różnych państw i określają, które z tych praw należy zastosować. Czynią to za pomocą łączników, tj. czynników łączących dany stosunek z określonym obszarem państwa i obowiązującym na tym obszarze systemem prawa.
Prawo prywatne międzynarodowe - co należy podkreślić - nie stanowi jakiegoś jednolitego ponadpaństwowego porządku prawnego. Przeciwnie, każde państwo ma własne pr.pr.m., wchodzące w skład jego wewnętrznego systemu prawnego.
Na ogół przyjmuje się, że organy każdego państwa stosują przede wszystkim normy kolizyjne własnego pr.pr.m., obcego zaś tylko wtedy, gdy nakazują im to uregulowania prawne własnego (np. normy o odesłaniu), lub co innego wynika z podpisanych przez dane państwo umów międzynarodowych (tak też u nas; por. art. 1 § 2 pr.pr.m.).
Także w prawie merytorycznym poszczególnych państw napotkać można przepisy, z których treści, funkcji i celów wynikają bardziej lub mniej wyraźne wskazówki co do ich zasięgu w przestrzeni.
We wszystkich niemal systemach kolizyjnych świata wykształciła się w dziedzinie prawa rzeczowego zasada stosowania prawa miejsca położenia rzeczy (lex rei sitae).
Według rozwiązania przyjętego w tej zasadzie, w przypadku konfliktu norm i ocen w zakresie prawa rzeczowego (m.in. nabycia i utraty własności) zastosowanie znajdzie prawo państwa, na którego terenie znajdował się przedmiot praw rzeczowych, gdy nastąpiło zdarzenie pociągające za sobą określone skutki prawnorzeczowe. Odnosi się to zarówno do ruchomości, jak i do nieruchomości.
Zasadę lex rei sitae przyjęto również w prawie polskim. Powołaną zasadę wyraża art. 24 § 1 ustawy - prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. z 1965 r. Nr 46, poz. 290), stanowiący, że własność i inne prawa rzeczowe podlegają prawu państwa, w którym znajduje się ich przedmiot. Artykuł 24 § 3 tego prawa rozszerza tę zasadę również na posiadanie.
Obowiązująca w Polsce i w krajach, które statut rzeczowy przyjęły, jest zatem zasada lex rei sitae. Jest to jednak - o czym należy pamiętać w przypadku rzeczy ruchomych - statut zmienny. Przemieszczenie rzeczy z obszaru jednego państwa na terytorium innego państwa prowadzi bowiem do zmiany statutu. Oznacza to, że zmiana terytorium, to zarazem zmiana statutu rzeczowego. W konsekwencji prowadzi to do stwierdzenia, że stany faktyczne "zamknięte", tj. takie, które dopełniły się pod rządem dawnego statutu, powinny być oceniane według niego, i odwrotnie, stany faktyczne, których elementy powstały już pod rządem nowego statutu - według nowego. Przykładowo i najprościej rzecz ujmując, można to wyrazić stwierdzeniem, że jeżeli ruchomość zbyta została w państwie A, zgodnie z prawem tam obowiązującym, a potem przeniesiona została do państwa B, to kwestię, czy nabywca stał się jej właścicielem, rozstrzygać należy wyłącznie według prawa państwa A. Kwestii tej nie można natomiast oceniać na tle prawa obowiązującego w państwie B.
Wskazana w art. 24 § 1 pr.pr.m. zasada rei sitae jest właściwa dla oceny własności i innych praw rzeczowych (także co do posiadacza - por. art. 24 § 3 pr.pr.m.) zarówno tych, których powstanie nastąpiło wskutek czynności prawnych, jak i tych, które powstały ze zdarzenia nie będącego czynnością prawną. Reguła z art. 24 § 2 pr.pr.m. rozstrzyga w sposób ogólny zagadnienie właściwego prawa, według którego oceniać należy nabycie lub utratę własności itd. Należy to czynić według zasady tam wskazanej, tj. lex rei sitae; to prawo więc będzie decydować - określając ogólnie - o całym splocie praw rzeczowych, m.in. o ich powstaniu, treści, zmianie, przeniesieniu, zniesieniu.
Zawarte w art. 24 § 2 pr.pr.m. określenie "... w którym znajdował się przedmiot tych praw", sprowadzające się do pojęcia "położenia rzeczy", należy pojmować czysto fizycznie, nie zaś w zacieśnionym, specyficznie prawniczym sensie. Miejscem takim jest situs naturalis, tj. miejsce, w którym rzecz ruchoma znajduje się w danym momencie, i to w sensie fizycznym, nie zaś jakiś fikcyjny situs civilis. Do pojęcia "położenie rzeczy" nie należy jako element konieczny to, by rzecz znajdowała się w danym miejscu stale, nie zaś tylko przejściowo. Przejściowe położenie jest także "położeniem".
Zmiana statutu rzeczowego w zakresie nieruchomości zdarza się rzadko. Może być ona np. rezultatem zmiany norm kolizyjnych w państwie miejsca położenia nieruchomości lub przesunięcia granic państwowych (tak ostatnio w przypadku RFN-NRD), gdy towarzyszą temu zmiany prawa obowiązującego na terenach włączonych do danego państwa.
Częściej dochodzi do zmiany statutu rzeczowego w odniesieniu do ruchomości. Wystarczy w tym celu przenieść (przemieścić) rzecz z terytorium jednego państwa na terytorium drugiego. Chwila "przekroczenia" przez rzecz granicy jest zarazem chwilą zmiany statutu rzeczowego. Wszystkie prawa rzeczowe, w szczególności własność, a także ograniczone prawa rzeczowe istniejące na rzeczy, podlegają do chwili zmiany statutu dotychczasowemu statutowi, po zmianie zaś - statutowi nowemu. Ma to duże znaczenie przy ocenie treści praw rzeczowych. Na ogół dąży się do utrzymania w mocy wszystkich praw rzeczowych, powstałych pod rządem dawnego statutu. Niekiedy jednak będzie to połączone z zabiegami mającymi na celu wkomponowanie powstałych wcześniej praw rzeczowych w nowy porządek prawny.
Zawarte w ustawie o pr.pr.m. z 1965 r. uregulowanie art. 24 § 2, według którego "nabycie i utrata własności, jak również nabycie i utrata oraz zmiana treści lub pierwszeństwa innych praw rzeczowych podlegają prawu państwa, w którym znajdował się przedmiot tych praw w chwili, gdy nastąpiło zdarzenie pociągające za sobą wymienione skutki prawne", jest potwierdzeniem dążenia ustawodawcy do zachowania sytuacji prawnorzeczowej danej rzeczy ruchomej, ukształtowanej na obszarze innego państwa. Z uregulowania tego wynika, że o tym, czy określony fakt (zespół faktów) doprowadził do nabycia, zmiany lub utraty prawa rzeczowego rozstrzyga prawo państwa, na obszarze którego rzecz znajdowała się w chwili zaistnienia tego faktu (zespołu faktów). W przypadku zmiany statutu rzeczowego nie dochodzi - o czym była mowa wyżej - do ponownej oceny przesłanek nabycia prawa rzeczowego (nabytego pod rządem dawnego statutu) według postanowień nowego statutu. Jeżeli więc pod rządem dawnego statutu rzeczowego doszło do przeniesienia własności rzeczy ruchomej solo consensu (jest to możliwe np. według prawa polskiego i francuskiego), fakt, że nowy statut rzeczowy wymaga do przeniesienia własności rzeczy ruchomej jej wydania nabywcy (tak kod. cyw. niem - BGB) pozostanie bez wpływu na ostateczną ocenę nabycia własności. Nabycie własności pod rządem dawnego statutu musi być uszanowane także pod rządem nowego statutu. Dzieje się tak bez względu na obywatelstwo i miejsce zamieszkania nieuprawnionego zbywcy rzeczy ruchomej i jej nabywcy.
Uregulowanie zawarte w art. 24 § 2 pr.pr.m. nie daje odpowiedzi na pytanie, jak postępować w sytuacji, gdy pod rządem poprzedniego statutu nie doszło do "zamknięcia się" "stanu faktycznego mającego doprowadzić do nabycia własności". Trudności wywołuje np. sytuacja, gdy zdarzenie (fakt, zespół faktów) mające powodować nabycie (utratę) prawa rzeczowego stanowi stan faktyczny "rozciągnięty w czasie" z powodu niemożności nabycia rzeczy skradzionej przed upływem terminu ochronnego, biegnącego od chwili skradzenia rzeczy ruchomej, co występuje np. w prawie francuskim, szwajcarskim i polskim - por. art. 169 § 2 k.c., i pod rządem dotychczasowego statutu nie doszło "do zamknięcia się" owego stanu faktycznego. Będzie tak m.in. wtedy, gdy za granicą skradziono samochód, przywieziono go do Polski i tu sprzedano przed upływem wspomnianego terminu ochronnego. Nasuwa się wówczas wątpliwość, jak liczyć ów termin, w szczególności w sytuacji, gdy samochód przed i po kradzieży poddany był statutowi rzeczowemu, który przewidywał dłuższy, lub krótszy, termin ochronny od przewidzianego w prawie polskim i termin ten jeszcze nie upłynął. Istnieje też dalsza wątpliwość, a mianowicie, jak liczyć ów termin ochronny (przewidziany m.in. w art. 169 § 2 k.c.) w odniesieniu do samochodu skradzionego np. w RFN, gdzie prawo (§ 935 k.c.n.) wyklucza możliwość nabycia rzeczy skradzionej, chyba że następuje to w drodze przetargu publicznego. Prawidłowe będzie wtedy stanowisko, że skoro od przekroczenia granicy Polski skradziony za granicą samochód podlegać będzie statutowi przewidzianemu w art. 24 § 2 pr.pr.m., to konsekwentnie do tego, co powiedziano na temat mocy wiążącej statutów, okres ochronny, jakiemu samochód po kradzieży podlegał w kraju, którego prawo przewiduje taki okres, należy zaliczyć na poczet 3-letniego okresu ochronnego obowiązującego w Polsce. W przypadku kradzieży samochodu w kraju, w którym nabywca takiego samochodu nie może stać się jego właścicielem, skracanie przewidzianego w kodeksie cywilnym okresu ochronnego o okres pobytu samochodu po kradzieży w tym kraju (np. w RFN) uważać należy za niedopuszczalne. Stanowisko takie stanowi wyraz związania niejako statutu rzeczowego obowiązującego w Polsce ze statutem obowiązującym w kraju, z którego pochodzi skradziony samochód.
W wypadku gdy kradzież samochodu na szkodę cudzoziemca miała miejsce w Polsce, i w Polsce nastąpiło zbycie tego pojazdu, ocena, czy nabycie było skuteczne (czy nabywca skradzionego samochodu stał się i kiedy jego właścicielem) dokonana być musi według statutu przewidzianego w art. 24 § 2 pr.pr.m; w konsekwencji znajdzie zastosowanie unormowanie przyjęte w art. 169 § 1 i 2 k.c. W tych przepisach bowiem zawarte są przesłanki ustawowe dotyczące nabycia i utraty własności rzeczy ruchomej zbytej przez nieuprawnionego (także rzeczy skradzionej). Pozwala to na wyrażenie m.in. poglądu, że właściciel skradzionego samochodu będzie mógł w okresie 3 lat od daty kradzieży dochodzić od nabywcy wydania samochodu; nabywca nie nabędzie w tym czasie własności samochodu.
Według art. 24 § 2 pr.pr.m. ocenie prawnej według łącznika miejsca położenia rzeczy podlegają m.in. "zdarzenia powodujące nabycie i utratę własności". Chodzi tu zatem o skutki prawne takich zdarzeń, które mogły spowodować zmianę w sferze własności rzeczy. Do zdarzeń tych, w omawianym zakresie, nie należy - stosownie do unormowania przyjętego w art. 169 k.c., regulującego nabycie rzeczy ruchomej od nieuprawnionego - kradzież rzeczy. Kradzież rzeczy bowiem sama przez się nie powoduje ani utraty tej własności, ani też ograniczenia w sferze uprawnień jej właściciela. Uniemożliwia ona właścicielowi korzystanie z rzeczy i rozporządzenie nią. To, że przedmiotem zbycia (o którym mowa w art. 169 § 1 k.c.) była rzecz skradziona ma natomiast takie znaczenie, że jej nabywca (będący w dobrej wierze) będzie mógł stać się właścicielem dopiero z upływem trzyletniego okresu ochronnego, biegnącego od chwili kradzieży (art. 169 § 2 k.c.). Oznacza to, że zarówno brzmienie, jak i wykładnia art. 24 § 2 pr.pr.m. pozwalają na stwierdzenie, że kradzież rzeczy nie stanowi składnika hipotezy tego przepisu.
Miejsce kradzieży jest także - w rozważanym tutaj zakresie - bez znaczenia. Przy poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie co do skuteczności nabycia własności nieruchomości od nieuprawnionego na tle statutu przewidzianego w art. 24 § 2 pr.pr.m. liczy się jedynie miejsce położenia rzeczy (rei sitae) z chwili "zdarzenia" mogącego spowodować nabycie własności rzeczy. Miejsce kradzieży również nie należy do elementów tego zdarzenia. Mogłoby ono jedynie mieć znaczenie przy poszukiwaniu prawa właściwego dla oceny odpowiedzialności deliktowej sprawcy (art. 31 § 1 pr.pr.m.).
Ocena skutków obligacyjnych umowy sprzedaży ruchomości (nabycia ruchomości od nieuprawnionego) podlegać będzie przepisom obligacyjnym stosownie do art. 25 i nast. pr.pr.m.
Powyższe wywody pozwalają na stwierdzenie, że następstwem zasady właściwości każdoczesnego statutu jest nieretroakcja nowego statutu w odniesieniu do zdarzeń, które miały miejsce pod rządem dawnego statutu. W prawie rzeczowym podstawowym łącznikiem jest situs rei, gdy więc rzecz zmienia miejsce położenia, zmienia zarazem statut. Ze zmianą statutu nie ulegają jednak zmianie prawa do rzeczy, powstałe pod rządem dawnego statutu. Jeśli więc ruchomość, która na podstawie umowy sprzedaży przeszła na własność danej osoby, zostaje następnie przeniesiona na teren innego państwa, kwestię własności należy - w myśl przytoczonych zasad - rozstrzygać według prawa państwa, gdzie rzecz znajdowała się w chwili zdarzenia mającego doprowadzić do nabycia własności przez jej nabywcę. Nowy statut nie może stanowić podstawy do zaprzeczenia, że odpowiednie prawo własności powstało ważnie, w zgodności z dawnym, właściwym statutem.
Jeżeli chodzi o ocenę zdarzeń pociągających za sobą skutki prawne w rozumieniu art. 24 § 2 pr.pr.m., to decyduje ostatni statut, pod rządem którego nastąpiło "zamknięcie" stanu faktycznego.
Uzasadnia to odpowiedź jak w sentencji.
II. W części I uzasadnienia uchwały przytoczono jedynie skrótowo charakterystykę nabycia ruchomości od nieuprawnionego. Dlatego celowe jest przedstawienie, jak w prawie polskim unormowane zostało nabycie własności ruchomości od nieuprawnionego, w tym w szczególności rzeczy skradzionej.
Kodeks cywilny 1964 r. reguluje nabycie prawa własności rzeczy ruchomej, którą rozporządziła osoba nieuprawniona w art. 169. Uregulowanie tam przyjęte jest potwierdzeniem odstępstwa w polskim prawie rzeczowym od zasady wyrażonej w rzymskiej paremii "nemo plus iuris in alium transferre potest, quam ipse habet". Brzmienie tego przepisu pozwala na wyodrębnienie następujących przesłanek nabycia własności rzeczy ruchomej na podstawie umowy zawartej z osobą nieuprawnioną:
1) posiadanie lub dzierżenie rzeczy przez nieuprawnionego zbywcę,
2) umowa rozporządzająca między zbywcą i nabywcą;
3) objęcie rzeczy w posiadanie przez nabywcę,
4) dobra wiara nabywcy,
5) w odniesieniu do rzeczy skradzionej 3-letni okres ochronny.
Przesłanki te będą ulegały modyfikacji w zależności od sposobu, w jaki właściciel utracił władztwo nad rzeczą. Chodzi zwłaszcza o rozróżnienie między rzeczami, które właściciel powierzył zbywcy (rzeczy powierzone), a rzeczami, które właściciel utracił wbrew swej woli przez zgubienie, kradzież itp. (rzeczy utracone).
Hipotezy art. 169 k.c. wyrażone w obydwu jego paragrafach - z zastrzeżeniem, że nie są to pieniądze, dokumenty na okaziciela ani też rzeczy nabyte na licytacji publicznej lub w toku postępowania egzekucyjnego - wskazują na to, że przepis ten dotyczy zbycia rzeczy ruchomej przez nieuprawnionego, któremu właściciel powierzył rzecz jako posiadaczowi zależnemu lub dzierżycielowi albo przez osobę, której właściciel powierzył rzecz w tzw. władztwo prekaryjne, tj. do bezpłatnego używania. Nieuprawnionym zbywcą może więc być zarówno osoba, która dopuściła się kradzieży rzeczy, najemca, jak i ten, komu dano rzecz do używania, a także dzierżyciel zastępczo władający rzeczą, jak np. przechowawca albo pracownik, któremu powierzono materiały lub narzędzia pracy. Ocena, jaki charakter ma dany stosunek zależeć będzie od okoliczności danego przypadku.
Dokonane przez osobę nieuprawnioną zbycie rzeczy jest nie tylko naruszeniem stosunku prawnego, łączącego ją z właścicielem, ale ponadto z reguły stanowi przestępstwo przeciwko mieniu.
Artykuł 169 k.c., objęty rozdziałem o przeniesieniu własności, dotyczy rozporządzenia rzeczą. Prowadzi to do wniosku, że umowa rozporządzająca jest podstawowym elementem stanu faktycznego określonego w art. 169 § 1 k.c. Umowa ta jest czynnością prawną rozporządzającą między zbywcą a nabywcą i powinna odpowiadać wymaganiom ważnej czynności prawnej dwustronnej.
Nabywca uzyskuje własność rzeczy dopiero wtedy, gdy spełnione będą wszystkie przesłanki przewidziane w art. 169 k.c., tj. gdy oprócz umowy rzeczy zostanie mu ona wydana i gdy obejmuje ją w posiadanie będąc w dobrej wierze.
Umowa przewidziana w art. 169 § 1 k.c. należy do umów zobowiązujących do przeniesienia własności (sprzedaż, zamiana, darowizna) o skutku obligacyjnym, a jej skutek rzeczowy następuje wtedy, gdy rzecz zostanie wydana nabywcy będącemu w dobrej wierze.
Przesłanki skuteczności umowy, a więc wydanie rzeczy, objęcie w jej posiadanie oraz dobra wiara nabywcy nie mogą zastąpić braku ważnej umowy. Domniemanie dobrej wiary chroni nabywcę tylko wówczas, gdy obok ważnej umowy spełnione będą pozostałe przesłanki, z którymi łączy się nabycie od nieuprawnionego.
Jak już była o tym mowa, warunkiem skuteczności rozporządzenia z art. 169 § 1 k.c. jest "wydanie rzeczy". Kodeks cywilny nie precyzuje terminu "wydanie".
Stosownie do art. 348 k.c. wydanie rzeczy dojdzie do skutku przez przeniesienie jej posiadania na nabywcę. Nabycie w sposób przewidziany w art. 169 k.c. wyłącza takie sposoby przeniesienia posiadania, które nie dają nabywcy w dobrej wierze rzeczywistego i bezpośredniego władztwa nad rzeczą ("constituum passessorium", przelew roszczenia wydobywczego). Chodzi bowiem o to, aby jawne i dostrzegalne dla otoczenia posiadanie nieuprawnionego zostało w sposób jawny i uchwytny dla otoczenia przeniesione na nabywcę.
Istotnym elementem skuteczności nabycia własności rzeczy ruchomej (w tym także skradzionego samochodu) od nieuprawnionego na podstawie art. 169 k.c. jest dobra wiara nabywcy. Problematyka ta jest przedmiotem uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego - Izby Cywilnej z dnia 30 marca 1992 r. III CZP 18/92, mającej moc zasady prawnej (OSNCP 1992, z. 9, poz. 144). Zwalnia to od omówienia jej w uzasadnieniu niniejszej uchwały.
Nabywca (w dobrej wierze) rzeczy ruchomej skradzionej nie nabędzie jej własności przed upływem trzyletniego terminu ochronnego. Do tego momentu przysługuje mu jedynie ekspektatywa nabycia prawa własności. Artykuł 169 § 1 k.c. wyraża generalną zasadę, że rzeczy, które właściciel utracił wskutek ich zagubienia, kradzieży lub w inny sposób, nie mogą stać się własnością nabywcy (w dobrej wierze) przed upływem przepisanego trzyletniego terminu. Wynika z tego, że w okresie biegu trzyletniego terminu nabywca rzeczy - mimo pozostawania w dobrej wierze - jest narażony na możliwość wytoczenia przez właściciela - który przez ten okres nie traci własności - przeciwko niemu skutecznego powództwa windykacyjnego. Powództwo wytoczone w okresie biegu tego terminu sąd powinien uwzględnić bez względu na to, czy nabywca (w dobrej wierze) w czasie biegu omawianego terminu powziął wiadomość o okolicznościach wskazujących na to, że chodzi o rzecz utraconą (skradzioną) przez właściciela lub że zbywca nie był uprawniony do rozporządzania rzeczą. Podstawa powództwa windykacyjnego opiera się na zasadzie, że właściciel rzeczy przed upływem terminu nie traci przysługujących mu uprawnień, a nabywca nie staje się w tym czasie jej właścicielem (art. 222 § 1 k.c.).
Należy mieć na uwadze, że nabycie własności z upływem przepisanego terminu nastąpi tylko wówczas, jeśli nabywca w chwili, kiedy nabycie własności stanie się możliwe, będzie w dobrej wierze. Utrata dobrej wiary wyłącza w każdym razie nabycie własności rzeczy w sposób określony w art. 169 § 1 k.c. (tak SN w wyroku z dnia 28 sierpnia 1984 r. I CR 261/84 - OSNCP 1985, z. 5-6, poz. 71).
Wspomniane ograniczenie czasowe nie odnosi się do pieniędzy i dokumentów na okaziciela i, co istotne, do rzeczy ruchomych nabytych na urzędowej licytacji publicznej lub w toku postępowania egzekucyjnego. Ich własność nabywca uzyska po spełnieniu przesłanek wymaganych przez art. 169 § 1 k.c., bez względu na to, czy były one powierzone innej osobie przez właściciela, czy przez niego utracone, np. skradzione (art. 169 § 2 in fine k.c.).
Należy dodać, że posiadacz rzeczy ruchomej, który uzyskał jej posiadanie będąc w złej wierze, nie może nabyć prawa własności przez zasiedzenie (arg. z art. 174 k.c.).
1991.12.10 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
|
I KZP 33/91 |
OSNKW 1992/3-4/18 |
przegląd orzeczn.: Stefański R.A. WPP 1995/2/55 |
|||||
W wypadku dokonania kradzieży rzeczy ruchomej, a więc i samochodu, za granicą, osobą uprawnioną, o której mowa w art. 199 k.p.k., jest - bez względu na miejsce nabycia - właściciel skradzionej rzeczy lub osoba uprawniona do władania taką rzeczą, o czym decydują przepisy prawa cywilnego, w tym art. 24 § 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290).
|
Przewodniczący: Prezes SN A. Murzynowski. Sędziowie: J. Bratoszewski, A. Deptuła, L. Paprzycki (sprawozdawca), A. Popowicz, M. Sokołowski, E. Strużyna.
Prokurator w Ministerstwie Sprawiedliwości: R. Stefański.
Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 10 grudnia 1991 r. wniosku Prokuratora Generalnego z dnia 25 września 1991 r., złożonego na podstawie art. 16 ust. 2 w zw. z art. 13 pkt. 3 ustawy z dnia 20 września 1984 r. o Sądzie Najwyższym (tekst jedn.: Dz. U. z 1990 r. Nr 26, poz. 153), o podjęcie uchwały w przedmiocie wyjaśnienia zagadnienia prawnego:
"Czy osobą uprawnioną w rozumieniu art. 199 k.p.k. jest cudzoziemiec, któremu skradziono samochód za granicą, czy też jest nią ten, kto nabył go w Polsce od osoby nieuprawnionej do rozporządzania prawem własności samochodu?"
uchwalił udzielić odpowiedzi jak wyżej.
Sąd Najwyższy - w publikowanych orzeczeniach - nie zajmował się dotychczas problematyką art. 199 k.p.k. Brak jest również obszerniejszej wypowiedzi na ten temat w doktrynie. Może to świadczyć o tym, że wykładnia tego przepisu nie budziła wątpliwości. Pojawiły się one wówczas, gdy prokuratorzy, prowadząc postępowanie przygotowawcze w sprawach dotyczących obrotu w Polsce samochodami osobowymi, kradzionymi za granicą, zmuszeni byli, po zakończeniu postępowań, wydawać postanowienia dotyczące samochodów zabezpieczonych na potrzeby tych postępowań a po ich zakończeniu "zbędnych", w rozumieniu art. 199 k.p.k. Wątpliwości dotyczą tego, czy samochód taki należy zwrócić cudzoziemcowi, któremu skradziono go za granicą, czy też nabywcy w dobrej wierze, którym w tych sprawach z reguły jest obywatel polski.
Kodeks postępowania karnego z 1969 r. nie wyjaśnia pojęcia "osoba uprawniona". Jest to oczywiste, jeżeli się zważy, że tym, kto jest uprawniony do władania rzeczą, decyduje prawo cywilne, a stosowane przepisy zostały zamieszczone w księdze drugiej zatytułowanej "Własność i inne prawa rzeczowe". Problematyka ta jest więc przedmiotem zainteresowania prawa rzeczowego, a w szczególności przepisów art. 169-170 k.c. oraz przepisów zawartych w rozdziale II pt. "Zasiedzenie" i w rozdziale III pt. "Inne wypadki nabycia i utraty własności", zamieszczonych w dziale III, tytule I, księgi drugiej tegoż kodeksu. Z przepisów tych wynika, że osobą uprawnioną, w rozumieniu art. 199 k.p.k., będzie właściciel lub osoba władająca rzeczą z upoważnienia właściciela.
Wobec powyższego, osobą uprawnioną w pierwszej kolejności będzie właściciel skradzionego samochodu lub osoba władająca rzeczą z jego upoważnienia w chwili dokonania kradzieży. Będą to osoby uprawnione, jeżeli ich uprawnienie nie wygasło po dniu dokonania kradzieży i przysługuje im w chwili podejmowania decyzji w trybie art. 199 k.p.k. przez właściwy organ (prokuraturę lub sąd). Utrata uprawnienia może być następstwem nabycia własności przez osobę albo zmiany osoby upoważnionej przez dotychczasowego właściciela.
W wypadku, gdy kradzież samochodu nastąpiła poza granicami Polski, należy w pierwszej kolejności ustalić, czy nabycie takiego samochodu nastąpiło w Polsce, czy w innym państwie, a w tym ostatnim wypadku także, czy nabywca samochodu od osoby nieuprawnionej do jego zbycia za granicą stał się właścicielem według prawa miejscowego. Jeżeli tak będzie, to właśnie ten nabywca za granicą skradzionego samochodu, jako właściciel, będzie osobą uprawnioną w rozumieniu art. 199 k.p.k.
Kolejne problemy mogą się pojawiać wówczas, gdy samochód skradziony za granicą zostanie zbyty przez osobę nieuprawnioną, nabywcy w dobrej wierze, w Polsce. Sytuację nabywcy w złej wierze można w takiej sytuacji faktycznej pominąć, gdyż w myśl polskiego prawa cywilnego nigdy nie stanie się on właścicielem w trybie umowy (sprzedaży, zamiany, darowizny, w tym umów z art. 169 k.c.), zasiedzenia lub przemilczenia.
Jeżeli sprawca kradzieży samochodu lub kolejny nabywca za granicą, zgodnie z prawem miejscowym, nabył własność takiej rzeczy, to gdy z kolei stanie się zbywcą - nabywca w Polsce staje się właścicielem na gruncie polskiego kodeksu cywilnego i z pewnością staje się właścicielem w myśl każdego współczesnego systemu prawa cywilnego. W takiej sytuacji nie ma potrzeby rozpatrywania, na gruncie polskiego prawa prywatnego międzynarodowego, czy dla tego rodzaju stosunków prawnych zastosowanie ma prawo polskie, czy prawo innego państwa.
Jeżeli jednak samochód skradziony za granicą jest przedmiotem obrotu w Polsce, tzn. nieuprawniony zbywca zbywa go na rzecz nabywcy w dobrej wierze, to wówczas mamy do czynienia z "międzynarodowymi stosunkami majątkowymi w zakresie prawa cywilnego" w rozumieniu art. 1 § 1 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290). Do pierwszeństwa prawa będzie miała zastosowanie reguła sformułowana w art. 24 § 2 tej ustawy. Stwierdza się tam, że "nabycie i utrata własności, jak również nabycie i utrata oraz zmiana treści lub pierwszeństwa innych praw rzeczowych, podlegają prawu państwa, w którym znajdował się przedmiot tych praw w chwili, gdy nastąpiło zdarzenie pociągające za sobą wymienione skutki prawne".
Na potrzeby tego uzasadnienia wystarczy stwierdzić, że w tym wypadku "zdarzeniem pociągającym za sobą (...) skutki prawne", w rozumieniu art. 24 § 2 powołanej ustawy, jest nie fakt kradzieży samochodu, lecz umowy zbycia samochodu przez nieuprawnioną do tego osobę i jej nabycia przez nabywcę w dobrej wierze. Szersze rozważania na ten temat znaleźć można w licznych opracowaniach z zakresu prawa międzynarodowego prywatnego.
Wobec powyższego, ustalając osobę uprawnioną, którą nie jest osoba, której za granicą skradziono samochód, ocenić należy przedstawioną w pytaniu prawnym Prokuratora Generalnego sytuację faktyczną z punktu widzenia polskiego prawa cywilnego. Mamy w tym wypadku do czynienia z nabyciem przez osobę będącą w dobrej wierze, od zbywcy nieuprawnionego do rozporządzania rzeczą, samochodu utraconego przez właściciela w wyniku kradzieży, a więc chodzi o instytucję określoną w art. 169 § 1 i 2 k.c.
Uzasadnienie uchwały w niniejszej sprawie nie może zawierać obszernych wywodów na powyższy temat tak, by wyczerpywały one w pełni tę interesującą, ale i wieloaspektową problematykę. Odwołać się trzeba wobec tego przede wszystkim do opracowań cywilistycznych: J. Górecki: Przeniesienie własności rzeczy ruchomej, Warszawa 1950; A. Gola: Nabycie własności ruchomej od nieuprawnionego, Warszawa 1982; komentarze do kodeksu cywilnego z 1964 r.: Z. Resich i in.: Kodeks cywilny. Komentarz, Warszawa 1972, s. 464-466; J. Winiarz (red.): Kodeks cywilny z komentarzem, Warszawa 1989, s. 165 i 166 oraz do licznych orzeczeń Izby Cywilnej Sądu Najwyższego, powołanych w tych opracowaniach.
Redakcja art. 169 k.c. pozwala na wyodrębnienie pięciu przesłanek nabycia własności rzeczy ruchomej na podstawie umowy zawartej z osobą nieuprawnioną:
1) posiadanie lub dzierżawienie rzeczy przez nieuprawnionego zbywcę,
2) umowa rozporządzająca między zbywcą i nabywcą,
3) wydanie rzeczy nabywcy,
4) objęcie rzeczy w posiadanie przez nabywcę,
5) dobra wiara nabywcy.
Przesłanki te będą jednak ulegały modyfikacji w zależności od sposobów, w jaki właściciel utracił władztwo nad rzeczą i w jaki zbywca rzeczy te uzyskał. Chodzi zwłaszcza o zróżnicowanie między rzeczami, które właściciel powierzył zbywcy (rzeczy powierzone) i rzeczami, które właściciel utracił wbrew swej woli przez zgubienie, kradzież itp. (rzeczy utracone).
Z art. 169 § 2 k.c. wynika, że jeżeli osoba nieuprawniona do rozporządzenia rzeczą ruchomą zbywa rzecz i wydaje ją nabywcy przed upływem trzech lat od chwili kradzieży, nabywca może uzyskać własność dopiero z upływem trzech lat od kradzieży, jeżeli działał w dobrej wierze. Dobra wiara nabywcy wyraża się w jego przekonaniu, usprawiedliwionym przez konkretne okoliczności, że zbywca jest uprawniony do rozporządzenia daną rzeczą. W wypadku, gdy umowa zbycia samochodu skradzionego zawarta została po upływie trzech lat od chwili jego utraty przez właściciela, własność przechodzi na nabywcę z chwilą objęcia w posiadanie, zgodnie z art. 169 § 1 k.c. Wobec tego, jeżeli przesłanki te zostały spełnione, to właścicielem skradzionego samochodu staje się właśnie taki nabywca. Wobec tego osoba ta jest "uprawniona" w rozumieniu art. 199 k.p.k., a nie ten, komu skradziono samochód lub osoba przez niego upoważniona.
Inaczej jest, gdy mamy do czynienia z osobą, która nabyła samochód pochodzący z kradzieży i nie upłynął trzyletni okres przewidziany w art. 169 § 2 k.c. lub nabywca działał w złej wierze. W obu wypadkach nabywca nie staje się właścicielem samochodu.
Uznać należy, że nabywcy, któremu odebrano rzecz pochodzącą z kradzieży w trybie art. 197 § 1 k.p.k., nie przysługuje roszczenie posesoryjne z art. 344 § 1 k.c. Takie naruszenie posiadania, które było zgodne z obowiązującym prawem, nie może być uznane za samowolne, a nabywcy rzecz kradzionej, jeżeli nie uzyskał własności w trybie art. 169 § 2 k.c., nie przysługuje zarówno roszczenie posesoryjne, jak i windykacyjne.
Pamiętać ponadto trzeba, żeby ochrona prawa własności na gruncie polskiego prawa cywilnego (art. 222 § 1 k.c.) jest dalej idąca niż ochrona posiadania, a w stosunku do nabywcy skradzionej rzeczy, który nie nabył własności w trybie art. 169 § 1 lub 2 k.c., właścicielowi przysługuje roszczenie windykacyjne.
Tak więc nabywca skradzionej rzeczy, który nie nabył własności w trybie art. 169 k.c. w żadnym wypadku nie może być uznany za osobę uprawnioną w rozumieniu art. 199 k.p.k.
Oczywiste jest, że w sytuacjach wątpliwych, które mogą występować, organ procesowy powinien postąpić zgodnie z art. 200 k.p.k.
Podsumowując całość rozważań stwierdzić trzeba, że o tym, kto jest właścicielem rzeczy, decydują przepisy prawa cywilnego, których treść została dostatecznie wyjaśniona w orzecznictwie Izby Cywilnej Sądu Najwyższego i w doktrynie.
Biorąc jednak pod uwagę, że w ramach postępowania karnego celowe jest wyjaśnienie określenia "osoba uprawniona", o której mowy w art. 199 k.p.k. i że w tym zakresie brak jest orzeczeń Izby Karnej lub Wojskowej, Sąd Najwyższy uznał za konieczne uchwalić powyższą odpowiedź.
Ważność testamentu / Konwencja Haska
2000.04.27 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
I CKN 266/00 |
LEX nr 51351 |
|
|||||
Przepisy Konwencji Haskiej z 1961 r. dotyczącej kolizji praw w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych, która obowiązuje w Polsce od 2 listopada 1969 r. (Dz. U. z 1969 r. Nr 34, poz. 284) mają zastosowanie nie tylko we wzajemnych stosunkach podmiotów należących do państw w niej uczestniczących, lecz w każdym wypadku, tak jak wewnętrzne normy kolizyjne. W tym stanie rzeczy ważność testamentu sporządzonego przez spadkodawcę z mocy art. 1 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego podlega ocenie według powyższej Konwencji.
|
Przewodniczący: SSN Lech Walentynowicz.
Sędziowie SN: Mirosława Wysocka, Hubert Wrzeszcz (spr.).
Protokolant: Anna Matura.
Sąd Rejonowy w Nisku postanowieniem z dnia 24.IX.1997 r. stwierdził, że spadek po Józefie L. zmarłym 29 listopada 1993 r. w R. nabyła na mocy testamentu z 15.I.1993 r. Anna L.
Z uzasadnienia orzeczenia wynika, że Józef L. będący obywatelem polskim zamieszkałym w USA, zmarł podczas czasowego pobytu w Polsce.
Dnia 15.I.1993 r. sporządził on testament w Nowym Jorku w kancelarii adwokata Eugene Ch., obywatela polskiego. Testament podpisał własnoręcznie spadkodawca i świadkowie tej czynności Stanisław i Barbara małż. G., będący również obywatelami polskimi.
W chwili śmierci Józef L. mimo orzeczenia rozwodu przez sąd amerykański, w świetle prawa polskiego, pozostawał w związku małżeńskim z Albiną L., z którą miał dwoje dzieci (Teresę L. i Janusza L.), gdyż wyrok rozwodowy nie został uznany przed sądem polskim. Z tego też powodu jego drugie małżeństwo zawarte w 1988 r. w USA z Anną L. nie mogło według prawa polskiego wywołać skutków prawnych.
Sprawa o rozwiązanie małżeństwa z Albiną L. przez rozwód, wszczęta przez Józefa L. w Polsce, została umorzona na skutek śmierci powoda.
Sąd I instancji powołując się na art. 34 i 35 prawa prywatnego międzynarodowego zbadał zgodność testamentu Józefa L. z 15.I.1993 r. pod względem formalnym z prawem stanu Nowy Jork i uznał, że jest on ważny. Przyjął też, że spadkodawca mając wolę testowania, świadomie i swobodnie podjął decyzję i wyraził swoją wolę.
Zdaniem Sądu Rejonowego uczestnicy postępowania nie wykazali, aby Józef L. sporządzając testament działał w błędzie co do osoby spadkodawcy oraz że podpis pod testamentem nie pochodzi z jego ręki.
Apelacja uczestników postępowania została oddalona zaskarżonym postanowieniem.
Sąd odwoławczy podzielił ustalenia faktyczne i ocenę prawną Sądu I instancji.
Podkreślił, że sprawa podlega wyłącznej jurysdykcji sądu polskiego (art. 1108 § 2 kpc) i rozpoznaniu według prawa polskiego (art. 34 prawa prywatnego międzynarodowego) z tym, że forma testamentu podlega ocenie według prawa państwa, w którym czynność została dokonana (art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego).
Sąd II instancji, odrzucając zarzut niezachowania formy testamentu, zwrócił uwagę na to, że przepisy regulujące formę sporządzenia testamentu nie wymagają zapoznania świadków z treścią testamentu; natomiast testator musi wobec każdego ze świadków określić dokument jako testament, a świadkowie na prośbę testatora - wpisać swoje nazwisko i adres na końcu testamentu.
Wykluczając nieważność testamentu z powodu błędu spadkodawcy co do wyboru spadkobiercy, sąd podkreślił, że materiał zebrany w sprawie, a zwłaszcza szczegółowy testament i dowód z akt rozwodowych świadczą o bezzasadności zarzutu skarżących.
W okolicznościach sprawy nie ma też podstaw do przyjęcia, aby świadkowie nie mieli kwalifikacji do wystąpienia w tej roli. Nie ma też dowodów, które podważałyby autentyczność podpisu spadkodawcy na testamencie jak i wypaczenie treści oświadczenia woli spadkodawcy przez adwokata.
W kasacji, opartej na obu podstawach z art. 3931 kpc, pełnomocnik uczestników postępowania zarzucił naruszenie art. 34 i 35 prawa prywatnego międzynarodowego oraz art. 945 § 1 pkt 1 i 2 kpc, 956 pkt 3 i 4 kpc i 958 kc oraz obrazę art. 233 § 1, 328 § 2, 378 § 2, 382 i 385 kpc. Powołując się na te podstawy wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i stwierdzenie nabycia spadku na podstawie ustawy bądź o uchylenie orzeczeń sądów obu instancji i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania.
Sad Najwyższy zważył, co następuje:
Kasację należało uznać za uzasadnioną. Trafny okazał się bowiem zarzut, że sądy obu instancji nie zamieściły w uzasadnieniu orzeczenia rozważań co do oceny dowodów, a więc został naruszony art. 328 § 2 kpc.
Stwierdzone uchybienie dotyczy przede wszystkim dowodów z zeznań śwd. Stanisława G., Barbary G. i Eugene Ch., na których zostały oparte ustalenia faktyczne rozstrzygnięcia oraz dowodów z przesłuchania uczestników postępowania, które w przekonaniu autora kasacji podważają zasadność dziedziczenia na podstawie testamentu.
Sąd odwoławczy, przyjmując za własną podstawę faktyczną rozstrzygnięcia sądu I instancji, przeszedł nad tym uchybieniem do porządku, mimo że zostało ono podniesione w apelacji.
Skarżący już w tym środku odwoławczym podnieśli zarzuty, które powtórzyli w kasacji, że sąd, opierając ustalenia kwestionowanego rozstrzygnięcia na zeznaniach wyżej wskazanych świadków, nie wyjaśnił, dlaczego mimo sprzeczności w tych zeznaniach (dotyczących np. języka, w którym został sporządzony testament), które w przekonaniu uczestników postępowania dyskwalifikują ich wiarygodność, oparł na tych zeznaniach ustalenia faktyczne stanowiące podstawę rozstrzygnięcia.
Żaden z sądów nie wypowiedział się też na temat mocy dowodowej i wiarygodności dowodów z przesłuchania w charakterze uczestników postępowania Albiny L., Teresy L. i Janusza L.
Ta wada uzasadnienia orzeczeń sądów obu instancji uniemożliwia odparcie zarzutu kasacji, że zakwestionowane rozstrzygnięcie zostało oparte na ustaleniach faktycznych dokonanych z pominięciem zeznań uczestników postępowania, a zwłaszcza Albiny L. i Teresy L., co mogło mieć wpływ na wynik sprawy.
W świetle powyższego drugą podstawę kasacyjną należało uznać za usprawiedliwioną. To zaś oznacza, że w sprawie nie ma miarodajnego, pewnego stanu faktycznego, co uniemożliwia ocenę zarzutów naruszenia prawa materialnego, gdyż jest ona możliwa dopiero na tle prawidłowo ustalonej podstawy faktycznej rozstrzygnięcia.
Jedynie zatem ubocznie należy zauważyć, że ważność testamentu sporządzonego przez spadkodawcę pod względem jego formy podlega ocenie - jak to wyjaśnił już Sąd Najwyższy w uchwale z 31.V.1975 r., III CZP 78/75 (OSNC 1976/2/33) - w świetle Konwencji Haskiej z 5.X.1961 r. dotyczącej kolizji praw w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych, która obowiązuje w Polsce od 2 listopada 1969 r. (Dz. U. z 1969, Nr 34, poz. 284). Wprawdzie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej nie przystąpiły do tej Konwencji, jednakże - jak wynika z jej art. 6 - ma ona zastosowanie nawet wówczas, gdy miarodajne prawo przez nią wskazane nie jest prawem żadnego z umawiających się państw, jak również, gdy zainteresowani nie są obywatelami żadnego z tych państw. Z powyższego wynika, że przepisy Konwencji mają zastosowanie nie tylko we wzajemnych stosunkach podmiotów należących do państw w niej uczestniczących, lecz w każdym wypadku, tak jak wewnętrzne normy kolizyjne. W tym stanie rzeczy ważność testamentu sporządzonego przez spadkodawcę z mocy art. 1 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego podlega ocenie według powyższej Konwencji.
Na marginesie należy też zauważyć, że odwoływanie się przez Sąd II instancji do art. 232 kpc nie może pomijać unormowania zawartego w art. 670 kpc.
Z tych względów i na podstawie art. 39313 kpc oraz art. 108 § 2 w związku z art. 13 § 2 i 39319 kpc orzekł, jak w sentencji postanowienia.
2001.09.26 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
IV CKN 468/00 |
LEX nr 52797 |
|
|||||
Treść art. 1 Konwencji dotyczącej kolizji praw w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych została tak ukształtowana, aby w możliwie szerokim zakresie utrzymać w mocy dokonane rozrządzenia.
|
Przewodniczący: SSN Elżbieta Skowrońska-Bocian (sprawozdawca).
Sędziowie: SN Hubert Wrzeszcz, SA Krystyna Bilewicz.
Protokolant: Hanna Kamińska.
Postanowieniem z dnia 28 października 1998 r. sygn. akt VIII Ca 98 Sąd Wojewódzki w Toruniu oddalił apelację uczestniczki postępowania Małgorzaty O. od postanowienia Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 30 stycznia 1998 r. sygn. akt I Ns II 93. Postanowieniem tym Sąd Rejonowy stwierdził, że spadek po Antoninie J., zmarłej dnia 19 września 1984 r. w Toruniu, na podstawie testamentu z dnia 17 czerwca 1982 r. sporządzonego w Kanadzie, nabyły córki: Marita Ewa K., Danuta W. i Małgorzata Aleksandra O. w częściach po 1/3 każda z nich.
W toku postępowania przed Sądem pierwszej instancji podnoszony był zarzut nieważności testamentu z uwagi na brak świadomości i swobody spadkodawczyni w chwili jego sporządzania (otępienie miażdżycowe, a być może nawet choroba Alzheimera), a także z uwagi na niezachowanie wymagań odnoszących się do formy testamentu.
Sąd Rejonowy, a następnie także Sąd Wojewódzki przyjęły jednak, że w chwili sporządzania testamentu spadkodawczyni działała świadomie i swobodnie. Odnośnie formy testamentu wskazano, że spadkodawczyni sporządziła testament podczas pobytu u córki w Kanadzie. Stosownie zaś do art. 35 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.) do ważności testamentu wystarcza zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność zostaje dokonana. Forma przewidziana przez prawo kanadyjskie została zachowana. Treść art. 35 ppm wyłącza stosowanie przepisów prawa polskiego dla oceny ważności testamentu sporządzonego przez Antoninę J.
Sąd Wojewódzki odniósł się także do treści testamentu wskazując, że prawidłowe jest stanowisko Sądu Rejonowego, zgodnie z którym spadkodawczyni uczyniła zapis na rzecz wnioskodawczyni, Jolanty N. Spadkodawczyni była współwłaścicielką w 1/2 części budynku wielomieszkaniowego, w którym poszczególne lokale nie stanowią wyodrębnionej własności. Przeznaczenie dla wnioskodawczyni jednego z lokali nie wyczerpuje "prawie całego spadku" i może być potraktowane jedynie jako zapis (art. 961 k.c.), zwłaszcza, że spadkodawczyni wyraźnie wskazała, iż "pozostałą część majątku daję moim córkom w częściach równych".
Kasacja uczestniczki postępowania Małgorzaty O. oparta została na obu podstawach kasacyjnych. W ramach pierwszej podniesiono naruszenie "w szczególności": art. 945 § 1 pkt 1 k.c. przez przyjęcie, że testatorka była w stanie świadomie podjąć decyzję w czasie sporządzania testamentu i przez przyjęcie, że testament jest ważny; art. 35 ppm przez przyjęcie, że testament jest ważny z uwagi na zachowanie formy przewidzianej przez prawo obce, mimo że jeden ze świadków nie władał językiem spadkodawcy i nie rozumiał treści testamentu, który podpisywał, "czym naruszono art. 956 pkt 4 k.c."; niezastosowanie przepisów prawa kanadyjskiego obowiązującego w 1982 r. w Kanadzie, w szczególności pkt 36 przewidującego, że jeżeli testament dotyczy udziału w nieruchomości, to do sposobu i formy sporządzenia testamentu właściwe jest prawo miejsca położenia nieruchomości.
W ramach drugiej podstawy kasacyjnej (art. 3931 pkt 2 k.p.c. w brzmieniu sprzed 1 lipca 2000 r.) podniesiono naruszenie przepisów postępowania bez wskazania jednak, jakie konkretne przepisy zostały naruszone, a także bez wskazania, jaki to miało wpływ na wynik postępowania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Nie może odnieść skutku powołanie w kasacji podstawy naruszenia przepisów postępowania. Zgodnie z utrwalonym już stanowiskiem Sądu Najwyższego, ocena zasadności podniesionych w kasacji zarzutów naruszenia przepisów jest możliwa jedynie wówczas, gdy skarżący sprecyzował, które przepisy zostały naruszone i jaki miało to wpływ na wynik sprawy. W kasacji uczestniczki postępowania podnosi się jedynie, że nie został przeprowadzony dowód z zeznań notariusza sporządzającego testament spadkodawczyni.
Tak sformułowany zarzut nie może zostać poddany kontroli Sądu Najwyższego. Co za tym idzie, za niewadliwy należy uznać stan faktyczny ustalony w dotychczasowym toku postępowania.
Z niezaczepionych skutecznie ustaleń wynika zaś, że w chwili sporządzania testamentu spadkodawczyni działała świadomie i swobodnie, a więc testament nie jest obarczony wadą oświadczenia woli wskazaną w art. 945 § 1 pkt 1 k.c. Podniesiony w kasacji zarzut naruszenia tego przepisu należy zatem ocenić jako pozbawiony usprawiedliwionych podstaw.
Odmiennie należy natomiast ocenić wskazane w kasacji naruszenie art. 35 ppm. Trzeba przy tym zauważyć, że w istocie skarżąca wskazuje naruszenie art. 35 zd. 2 ppm, gdyż kwestionuje przyjęte przez Sądy orzekające stanowisko, zgodnie z którym testament sporządzony przez Antoninę J. jest ważny pod względem formy.
W pierwszej kolejności należy wskazać, że oba Sądy orzekające zastosowały art. 35 zd. 2 ppm, nie biorąc pod uwagę faktu, że zastosowanie tego przepisu wyłączyło przystąpienie przez Polskę do sporządzonej w Hadze w dniu 5 października 1961 r. Konwencji dotyczącej kolizji praw w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych. Polska przystąpiła do tej Konwencji w 1969 r. (Dz. U. z 1969 r. Nr 34, poz. 284 i poz. 285). Przepisy tej Konwencji, a nie art. 35 ppm, określają prawo właściwe do oceny formy testamentu. Wskazał już na to Sąd Najwyższy w uzasadnieniu uchwały z dnia 31 maja 1975 r. III CZP 78/75 (OSNCP 1976, nr 2, poz. 33).
Zgodnie z treścią art. 1 Konwencji rozrządzenie testamentowe jest ważne pod względem formy, jeżeli jest ona zgodna z jednym z następujących wewnętrznych porządków prawnych: miejsca, w którym spadkodawca dokonał rozrządzenia; państwa, którego obywatelem był spadkodawca w chwili dokonywania rozrządzenia bądź w chwili śmierci; miejsca, w którym spadkodawca miał miejsce zwykłego pobytu w chwili dokonywania rozrządzeń bądź w chwili śmierci; miejsca położenia nieruchomości, jeżeli taka wchodzi w skład spadku.
Nie sposób nie zauważyć, że treść art. 1 Konwencji została tak ukształtowana, aby w możliwie szerokim zakresie utrzymać w mocy dokonane rozrządzenia. Jego treść nie wyklucza także dokonania oceny ważności testamentu Antoniny J. w oparciu o przepisy prawa kanadyjskiego. W oparciu o treść tych przepisów dokonały oceny Sądy orzekające, jednak ocenę tę należy uznać za niepełną.
Po pierwsze, ocena ważności testamentu dokonana została na podstawie przepisów prawa kanadyjskiego w brzmieniu z 1990 r. Testament Antoniny J. został sporządzony w roku 1982. Z akt sprawy nie wynika zaś, czy w chwili sporządzania testamentu stan prawny w zakresie jego wymogów formalnych był taki sam, jak w roku 1990.
Po drugie, Sądy orzekające przyjęły, że sporządzony testament jest ważny pod względem formy, gdyż zawarte w pkt 36 odesłanie do prawa miejsca położenia nieruchomości w sytuacji, gdy testament dotyczy takiej nieruchomości (udziału we współwłasności nieruchomości) pozostaje bez znaczenia prawnego z uwagi na treść pkt 37 (1). Nie zostało jednak wyjaśnione, jak Sąd II instancji postrzega stosunek pomiędzy wskazanymi normami i z jakich względów przyjął nadrzędność uregulowania zawartego w pkt 37 (1).
Z tych względów zarzut naruszenia art. 35 ppm oraz naruszenia pkt 36 prawa kanadyjskiego należy uznać za usprawiedliwione.
Nie można natomiast uznać za zasadny zarzut naruszenia art. 956 pkt 4 k.c. Skoro w zakresie oceny zachowania formalnych wymagań testamentu spadkodawczyni zastosowanie miało prawo kanadyjskie, tylko w tym porządku prawnym należy poszukiwać normy określającej wymagania odnoszące się do świadków testamentu. Przepis art. 956 pkt 4 k.c. nie mógł w ogóle znaleźć zastosowania, chyba że przyjęta zostałaby właściwość prawa polskiego dla oceny prawidłowości formy testamentu.
Z tych względów Sąd Najwyższy orzekł jak w sentencji (art. 39313 § 1 k.p.c.).
1975.05.31 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
|
III CZP 78/75 |
OSNC 1976/2/33 |
glosa: Mączyński A. PiP 1978/2/168 |
|||||
1. Jeżeli w skład spadku po cudzoziemcu wchodzą znajdujące się w Polsce ruchomości, a spadkobierca nie może uzyskać stwierdzenia swoich praw do spadku przez sąd ojczysty spadkodawcy, w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku istnieje w tym zakresie jurysdykcja sądu polskiego. 2. Do ważności testamentu sporządzonego przez cudzoziemca wystarcza zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność została dokonana, niezależnie od tego, jaki majątek wchodzi w skład spadku.
|
Przewodniczący: sędzia W. Bryl. Sędziowie: J. Ignatowicz, K. Olejniczak (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy, w sprawie z wniosku Wiesławy S. z udziałem Haliny Ś. i Tadeusza Ś. o stwierdzenie nabycia spadku po Stefanie Ś., po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym następującego zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy postanowieniem z dnia 5 sierpnia 1974 r. do rozstrzygnięcia w trybie art. 391 k.p.c.:
"A. Czy jeżeli w skład masy spadkowej po cudzoziemcu wchodzą znajdujące się w Polsce nieruchomości i ruchomości, istnieje jurysdykcja krajowa w sprawie o nabycie spadku odnośnie do całego majątku położonego w Polsce?
B. Czy jeżeli rozporządzenia testamentowe odnoszące się do nieruchomości według prawa ojczystego cudzoziemca pod względem ich ważności, formy i skutków ocenia się według prawa położenia nieruchomości, to wobec treści art. 12 i 35 prawa prywatnego międzynarodowego sporządzenie testamentu pismem maszynowym przez testatora nie powoduje nieważności co do rozporządzeń odnośnie do nieruchomości położonych w Polsce mimo treści art. 949 § 1 k.c.?",
postanowił udzielić następującej odpowiedzi:
1. Jeżeli w skład spadku po cudzoziemcu wchodzą znajdujące się w Polsce ruchomości, a spadkobierca nie może uzyskać stwierdzenia swoich praw do spadku przez sąd ojczysty spadkodawcy, w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku istnieje w tym zakresie jurysdykcja sądu polskiego.
2. Do ważności testamentu sporządzonego przez cudzoziemca wystarcza zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność została dokonana, niezależnie od tego, jaki majątek wchodzi w skład spadku.
Spadkodawca Stefan Ś., obywatel Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, zamieszkały w W., zmarł w W. w dniu 11.V.1973 r.
Spadkodawca pozostawił testament sporządzony w dniu 4.II.1969 r. w miejscu swego poprzedniego zamieszkania w stanie New Jersey (Stany Zjednoczone Ameryki Północnej). Testament ten, sporządzony przez spadkodawcę pismem maszynowym, został podpisany przez niego oraz przez dwóch świadków obecnych przy sporządzaniu testamentu. Spadkodawca pozostawił na terenie Polski majątek nieruchomy i ruchomy.
Wniosek o stwierdzenie nabycia spadku po Stefanie Ś. złożyła siostra spadkodawcy, która domagała się stwierdzenia nabycia spadku z mocy ustawy.
Sąd I instancji postanowieniem z dnia 17.V.1974 r. stwierdził, że spadek po Stefanie Ś. odnośnie do majątku położonego w Polsce z mocy testamentu nabyła w całości jego żona Halina Ś. Sąd I instancji uznał, że w sprawie istnieje jurysdykcja sądu polskiego, majątek spadkowy bowiem położony jest na terenie Polski. Sąd ten uznał również, że testament sporządzony przez spadkodawcę jest ważny, gdyż odpowiada on wymaganiom prawa ojczystego spadkodawcy (art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego).
W związku z rewizją wnioskodawczyni Sąd Wojewódzki dla m.st. Warszawy w Warszawie przedstawił Sądowi Najwyższemu w trybie art. 391 k.p.c. przytoczone na wstępie zagadnienie prawne.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
1. Pierwsze z przedstawionych przez Sąd Wojewódzki zagadnień prawnych dotyczy jurysdykcji krajowej w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku po spadkodawcy, który w chwili śmierci miał obywatelstwo obce.
Zagadnienie to zostało uregulowane w przepisie art. 1108 § 1 k.p.c., w myśl którego do jurysdykcji krajowej należą sprawy spadkowe, jeżeli spadkodawca w chwili śmierci miał obywatelstwo polskie lub, nie posiadając żadnego obywatelstwa, zamieszkiwał w Polsce. Z przepisu tego a contrario wynika, że sądom polskim nie przysługuje jurysdykcja w sprawach o stwierdzenie nabycia spadku po cudzoziemcach. Przepis art. 1108 § 1 k.p.c. zawiera zatem uregulowanie wyłączające jurysdykcję sądów polskich w sprawach spadkowych rozpoznawanych w postępowaniu nieprocesowym, gdy spadkodawcą jest obywatel obcego państwa.
Nie można natomiast podzielić reprezentowanego niekiedy w orzecznictwie sądowym i doktrynie poglądu, że podstawę jurysdykcji krajowej w sprawach spadkowych po cudzoziemcu, rozpoznawanych w postępowaniu nieprocesowym, stanowić może przepis art. 1110 k.p.c., według którego do jurysdykcji krajowej należą również inne sprawy rozpoznawane w postępowaniu nieprocesowym, jeżeli choćby jeden uczestnik postępowania jest obywatelem polskim lub w Polsce ma miejsce zamieszkania albo siedzibę.
Słusznie bowiem przeciwnicy tego poglądu podnoszą, że rozszerzenie jurysdykcji krajowej na wszystkie sprawy spadkowe po cudzoziemcach, gdy tylko jeden uczestnik postępowania jest obywatelem polskim lub w Polsce ma miejsce zamieszkania albo siedzibę, prowadziłoby do rozszerzenia jurysdykcji krajowej nie zamierzonego przez ustawodawcę i nie usprawiedliwionego względami na stosunki międzynarodowe. Przytoczona wykładnia przepisu art. 1110 k.p.c. kolidowałaby z przepisem art. 1108 § 1 k.p.c., zawierającym szczególne uregulowanie w zakresie dotyczącym jurysdykcji krajowej w sprawach spadkowych. Norma przepisu art. 1110 k.p.c. może zatem dotyczyć jurysdykcji krajowej w "innych sprawach rozpoznawanych w postępowaniu nieprocesowym", co do którego tytuł IV księgi pierwszej części trzeciej k.p.c. (jurysdykcja krajowa w postępowaniu nieprocesowym) nie zawiera odmiennego szczególnego uregulowania. Takie szczególne uregulowanie, jeśli chodzi o sprawy spadkowe, zawiera natomiast przepis art. 1108 § 1 k.p.c.
Prezentowane w niniejszym orzeczeniu stanowisko, dotyczące wykładni art. 1108 § 1 k.p.c. i art. 1110 k.p.c., znalazło już wyraz w orzecznictwie Sądu Najwyższego, a w szczególności w orzeczeniach z dnia 17.III.1967 r. I CR 370/66 (OSNCP 1967, z. 12, poz. 222) i z dnia 4.IX.1969 r. III CRN 185/69 (OSPiKA 1970, z. 5, poz. 101).
Przytoczony wyżej pogląd o braku jurysdykcji sądów polskich w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku po cudzoziemcu podlega istotnej modyfikacji, gdy chodzi o nieruchomości należące do spadku po cudzoziemcu, a położone na terenie Polski. Wynika to z porównania treści przepisu art. 1108 § 1 k.p.c. z przepisem art. 1102 k.p.c., zamieszczonym w tytule zawierającym przepisy łączne dla jurysdykcji krajowej w postępowaniu procesowym i nieprocesowym i będącym wynikiem zasady zwierzchnictwa terytorialnego państwa, na którego obszarze położona jest spadkowa nieruchomość. Stanowisku swemu w tym względzie dał wyraz Sąd Najwyższy m.in. w orzeczeniu z dnia 22.II.1965 r. III CR 385/65 (OSNCP 1966, poz. 197) i z dnia 6.III.1970 r. I CR 3/70 (PiP z 1971 r. nr 12, str. 1087), wyrażając pogląd, że jeżeli postępowanie spadkowe po cudzoziemcu dotyczy majątku nieruchomego położonego w Polsce, sprawa należy do wyłącznej jurysdykcji krajowej w myśl art. 1102 k.p.c.
Jak zatem wynika z powyższych wywodów, jurysdykcja krajowa jest wyłączona w sprawie o stwierdzenie nabycia spadku po cudzoziemcu, chyba że w skład spadku po cudzoziemcu wchodzi położona na terenie Polski nieruchomość. W tym ostatnim wypadku istnieje jurysdykcja krajowa, i to wyłączna, jednak tylko w zakresie położonych na terenie Polski nieruchomości.
Z przytoczonych względów bez znaczenia pozostaje akcentowana w uzasadnieniu postanowienia Sądu Wojewódzkiego, przedstawiającego Sądowi Najwyższemu przytoczone na wstępie zagadnienie prawne, okoliczność położenia na obszarze Polski nie tylko nieruchomości, ale i ruchomości wchodzących w skład spadku po cudzoziemcu. Jak bowiem podkreślono, miejsce położenia spadku uzasadnia jurysdykcję krajową, i to wyłączną, jedynie odnośnie do nieruchomości z uwagi na przepis art. 1102 k.p.c., natomiast odnośnie do ruchomości mają zastosowanie zasady zawarte w przepisie art. 1108 § 1 k.p.c.
Stanowisku powyższemu nie sprzeciwia się zasada, że stwierdzenie nabycia spadku względem części majątku spadkowego jest niedopuszczalne (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 23.VI.1967 r. III CR 104/67 - OSNCP 1968, poz. 24). Należy bowiem zgodzić się z poglądem wyrażonym w doktrynie, że silniejsza od powyższej zasady jest zasada, iż sądy mogą orzekać tylko w granicach swojej jurysdykcji krajowej, a zatem gdy jurysdykcja ta obejmuje jedynie część majątku spadkowego (położone na terenie Polski nieruchomości), natomiast nie obejmuje majątku ruchomego pozostawionego przez cudzoziemca, sąd polski może prowadzić postępowanie spadkowe tylko odnośnie do tej części majątku spadkowego, która jest objęta jego jurysdykcją. Słuszność powyższego stanowiska znajduje ponadto oparcie w treści umów dwustronnych o pomocy prawnej i obrocie prawnym w sprawach rodzinnych, cywilnych i karnych, umów zawartych przez PRL z Bułgarią (z dnia 4 grudnia 1961 r.), z Czechosłowacją (z dnia 4 lipca 1961 r.), z Jugosławią (z dnia 6 lutego 1960 r.), z Rumunią (z dnia 25 stycznia 1962 r.) i z ZSRR (z dnia 28 grudnia 1957 r.); umowy te również przewidują podwójną jurysdykcję krajową w sprawach spadkowych, a mianowicie w sprawach spadkowych dotyczących nieruchomości jurysdykcja przysługuje organom wymiaru sprawiedliwości państwa, na którego obszarze położona jest nieruchomość, a w zakresie dotyczącym ruchomości - organom państwa, którego obywatelem był spadkodawca w chwili śmierci.
Sąd Wojewódzki jednak, przedstawiając omawiane zagadnienie prawne, trafnie wskazał, że na tle wykładni przepisu art. 1108 § 1 k.p.c., prezentowanej w cytowanych poprzednio orzeczeniach Sądu Najwyższego oraz w niniejszym orzeczeniu, może się okazać, iż zachodzi brak jurysdykcji sądów jakiegokolwiek państwa.
O takiej ewentualności wspominały również niektóre wypowiedzi w doktrynie prawniczej. Może to zwłaszcza mieć miejsce wówczas, gdy prawo ojczyste spadkodawcy w swoich przepisach jurysdykcyjnych posługuje się innym łącznikiem niż łącznik, na którym oparty jest przepis art. 1108 § 1 k.p.c.
W sprawie niniejszej, w której wynikło omawiane zagadnienie prawne, spadkodawca był obywatelem USA i zamieszkiwał przed osiedleniem się w Polsce w stanie New Jersey. Z informacji nadesłanej Sądowi Najwyższemu przez Ministra Sprawiedliwości w trybie art. 1143 k.p.c. wynika, że sądy amerykańskie tego stanu w zakresie swojej jurysdykcji stosują łącznik domicylu lub miejsca położenia nieruchomości i odmawiają prowadzenia spraw spadkowych po swoich obywatelach, jeśliby ich jurysdykcja nie była uzasadniona ani domicylem spadkodawcy, ani miejscem położenia nieruchomości wchodzącej w skład spadku.
Powyższa kolizja przepisów jurysdykcyjnych w dwóch różnych systemach prawnych prowadzi do nie przewidzianej przez ustawodawcę polskiego sytuacji, w której zainteresowany w stwierdzeniu nabycia spadku obywatel polski pozbawiony byłby możliwości załatwienia sprawy spadkowej nie tylko przed sądem polskim, lecz również przed jakimkolwiek sądem obcym. Stan taki, jako sprzeczny z celami wymiaru sprawiedliwości, naruszałby ustanowiony w Polsce Rzeczypospolitej Ludowej porządek prawny, byłby bowiem równoznaczny z odmową udzielenia obywatelowi polskiemu ochrony prawnej. W takim zatem wypadku, gdy ze względu na przepisy jurysdykcyjne obowiązujące w prawie ojczystym spadkodawcy obywatel polski, nie może przeprowadzić postępowania spadkowego po obywatelu obcym - w zakresie znajdującego się na terenie Polski majątku ruchomego wchodzącego w skład po cudzoziemcu - przed sądem ojczystym spadkodawcy, mając na względzie przepis art. 4 k.c. należy odstąpić od zasady ustanowionej w art. 1108 § 1 k.p.c. i uznać, że w powyższym zakresie istnieje jurysdykcja sądu polskiego.
Z przytoczonych wyżej względów udzielono odpowiedzi wymienionej w punkcie 1 niniejszej uchwały.
2. Przedstawiając następne zagadnienie, wymienione na wstępie niniejszej uchwały w punkcie B, Sąd Wojewódzki miał wątpliwości co do ważności testamentu sporządzonego przez spadkodawcę ze względu na jego formę, która nie odpowiada wymaganiom prawa polskiego. W szczególności, zdaniem Sądu Wojewódzkiego, w myśl art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego o ważności testamentu i innych czynności prawnych na wypadek śmierci rozstrzyga prawo ojczyste spadkodawcy w chwili dokonania tych czynności. Wprawdzie według prawa ojczystego spadkodawcy (stan New Jersey Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej) testament został sporządzony pod względem formy ważnie, jednakże normy kolizyjne prawa ojczystego spadkodawcy nakazują ocenę ważności testamentu w zakresie dotyczącym nieruchomości według prawa miejsca położenia nieruchomości, a jeśli chodzi o ruchomości - według prawa miejsca zamieszkania spadkodawcy w chwili śmierci. Skoro zatem prawo ojczyste spadkodawcy każe w danym wypadku stosować prawo polskie, testament spadkodawcy nie mógłby być uznany za ważny, gdyż pod względem formy nie odpowiada on wymaganiom prawa polskiego.
Powyższy pogląd nie może być uznany za trafny. Wprawdzie ustanowiona w art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego zasada stosowania prawa ojczystego spadkodawcy z chwili sporządzenia testamentu dotyczy także formy tej czynności, jednakże w zdaniu drugim art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego ustawodawca polski uznał za wystarczające zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność została dokonana.
Bezsporne jest, że testament sporządzony został przez spadkodawcę w stanie New Jessey (USA) oraz że forma testamentu odpowiadała przepisom obowiązującym w miejscu jego sporządzenia, przy czym dla oceny ważności testamentu z punktu widzenia formy w świetle zdania drugiego art. 35 prawa prywatnego międzynarodowego obojętna jest okoliczność, co wchodzi w skład spadku.
Niezależnie od tego należy podnieść, że ważność testamentu sporządzonego przez spadkodawcę pod względem jego formy podlega ocenie w świetle Konwencji Haskiej z dnia 5 października 1961 r. w przedmiocie formy rozporządzeń testamentowych. Konwencja ta obowiązuje w Polsce od dnia 2 listopada 1969 r. (Dz. U. z 1969 r. Nr 34, poz. 284 i poz. 285). Wprawdzie Stany Zjednoczone Ameryki Północnej do Konwencji tej nie przystąpiły, jednakże - jak wynika z art. 6 Konwencji - ma ona zastosowanie nawet wówczas, gdy miarodajne prawo wskazane jej przepisami nie jest prawem żadnego z umawiających się państw, jak również gdy zainteresowani nie są obywatelami żadnego z tych państw. Z powyższego wynika, że przepisy Konwencji mają zastosowanie nie tylko we wzajemnych stosunkach podmiotów należących do państw w niej uczestniczących, lecz w każdym wypadku, tak jak wewnętrzne normy kolizyjne. W tym stanie rzeczy ważność testamentu sporządzonego przez spadkodawcę w niniejszej sprawie podlegała ocenie, z mocy art. 1 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego, w świetle powyższej Konwencji.
Według art. 1 omawianej Konwencji rozporządzenie testamentowe jest ważne pod względem formy, m.in. jeżeli jest ona zgodna z prawem wewnętrznym miejsca, w którym spadkodawca dokonał rozporządzenia. Okoliczność, co wchodzi w skład majątku spadkowego, nie ma znaczenia dla oceny ważności testamentu ze względu na jego formę, jeśli tylko forma ta odpowiada prawu wewnętrznemu miejsca jego sporządzenia.
Z przytoczonych względów Sąd Najwyższy udzielił odpowiedzi jak w sentencji uchwały.
Małżeństwo / klauzula porządku publicznego
1983.01.20 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
T |
III CZP 37/82 |
OSNC 1983/8/107 |
7 sędziów - zasada prawna |
|||||
Zakaz zawierania małżeństw z cudzoziemcami, przewidziany przez prawo ojczyste wnioskodawcy, sam przez się nie stanowi przeszkody do zwolnienia go przez sąd od złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według tego prawa (art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c., art. 6 p.p.m.).
|
Przewodniczący: Prezes A. Filcek. Sędziowie SN: Ł. Grygołajtys, J. Niejadlik (sprawozdawca i autor uzasadnienia), K. Piasecki (współsprawozdawca), J. Pietrzykowski, A. Wielgus.
Sąd Najwyższy, z udziałem Prokuratora Prokuratury Generalnej PRL W. Bryndy, w sprawie z wniosku Raada Kadhuma H. z udziałem Elżbiety Ł. o zwolnienie od obowiązku przedłożenia w USC dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa, po rozpoznaniu w dniu 20 stycznia 1983 r. zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Najwyższy na posiedzeniu w dniu 10 listopada 1982 r. do rozstrzygnięcia składowi siedmiu sędziów Sądu Najwyższego:
"Czy przewidziany przez prawo ojczyste wnioskodawcy zakaz zawierania małżeństwa z obywatelami innego państwa stanowi w każdym przypadku podstawę do odmowy zwolnienia od przedstawienia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.?"
uchwalił i postanowił wpisać do księgi zasad prawnych następującą zasadę prawną:
Zakaz zawierania małżeństw z cudzoziemcami, przewidziany przez prawo ojczyste wnioskodawcy, sam przez się nie stanowi przeszkody do zwolnienia go przez sąd od złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według tego prawa (art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c., art. 6 p.p.m.).
Wnioskodawca jest obywatelem Iraku. Prawo małżeńskie Republiki Iraku dopuszcza wielożeństwo. Wnioskodawca jest jednak stanu wolnego. Według decyzji Rady Rewolucji w Iraku z dnia 27 maja 1978 r., dokumenty zawarcia związków małżeńskich obywateli irackich z cudzoziemkami nie mają na terenie Iraku mocy prawnej i nie pociągają za sobą żadnych skutków prawnych. Powołując się na to, że sprzeczność w tej kwestii jego praw ojczystego z podstawowymi zasadami obowiązującego w Polsce porządku prawnego stanowi nieusuwalną przeszkodę do zawarcia na obszarze Polski małżeństwa z obywatelką polską, Sąd Rejonowy oddalił wniosek o zwolnienie tego obywatela Iraku od przedłożenia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c. Sformułowane na wstępie zagadnienie prawne powstało przy rozpoznawaniu przez sąd wojewódzki sprawy wskutek rewizji wnioskodawcy od tego odmownego postanowienia.
1. Przystępując do rozstrzygnięcia przedstawionego z kolei przez skład zwykły składowi siedmiu sędziów Sądu Najwyższego - zagadnienia prawnego, trzeba wyjść od tego, że polska norma kolizyjna poddaje materialne wymogi zawarcia związku małżeńskiego ocenie dla każdej ze stron według jej prawa ojczystego (art. 14 p.p.m.). Okoliczności wyłączające zawarcie małżeństwa, statuowane w prawie ojczystym cudzoziemca zamierzającego wstąpić w związek małżeński z obywatelką polską, mogą jednak nie pokrywać się z przeszkodami małżeńskimi, wskazanymi w polskim kodeksie rodzinnym i opiekuńczym. Ustawodawca więc nałożył na cudzoziemca obowiązek złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według swego prawa ojczystego, przy zastrzeżeniu jednak dopuszczalności zwolnienia go przez sąd od tej powinności po wykazaniu, że otrzymanie takiego dowodu jest utrudnione (art. 5 k.r.o. w zw. z art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.). Zdolność do zawarcia małżeństwa jest tu pojmowana w znaczeniu możności wstąpienia w związek małżeński (art. 14 p.p.m.). Aprobowane w nauce orzecznictwo zgodnie przeto przyjmuje, że w tym trybie sąd może zwolnić cudzoziemca od złożenia takiego dowodu dopiero po wykazaniu, że czyni on zadość warunkom zastrzeżonym przez prawo ojczyste do zawarcia w Polsce ważnego małżeństwa z obywatelką polską (art. 562 k.p.a.).
Skutki przekroczenia zakazu zawierania małżeństw z cudzoziemcami mogą być różne. Zakaz, o którym mowa w przedstawionym pytaniu prawnym, to generalny zakaz zawierania małżeństw przez obywateli państwa ojczystego wnioskodawcy z cudzoziemkami, usankcjonowany zapowiedzią odmowy uznawania na obszarze tego państwa związków małżeńskich wbrew niemu zawieranych. Wskazując, że stwierdzenie istnienia takiego zakazu nie zwalnia sądu orzekającego od ustalenia tego, "czy prawo ojczyste wnioskodawcy w powyższym zakresie nie jest sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego PRL", wspomniany zakaz postawił Sąd Najwyższy - w postanowieniu z dnia 16.XI.1971 r. III CRN 404/71 (OSNCP 1972, z. 5, poz. 91) - na równi z innymi okolicznościami wyłączającymi zawarcie ważnego, w myśl obcego prawa, związku małżeńskiego. Jednak z tego, iż "z punktu widzenia (...) klauzuli porządku publicznego nie może być obojętna dla państwa kwestia, jaki będzie status prawny obywatela polskiego w świetle prawa ojczystego cudzoziemca" (uchwała z 22 czerwca 1972 r. III CZP 34/74 - OSNCP 1973, z. 4, poz. 52), Sąd Najwyższy wyprowadził wniosek, że "w razie stwierdzenia, iż małżeństwo obywatela polskiego z cudzoziemcem byłoby nieważne w świetle prawa ojczystego cudzoziemca, sąd odmawia zwolnienia od przedstawienia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.". Idąc za tym poglądem w postanowieniu z dnia 26.VIII.1974 r. I CR 698/74 (OSPiKA 1976, z. 7-8, poz. 141) wypowiedział się Sąd Najwyższy równie kategorycznie, iż "sprzeczność ojczystego prawa cudzoziemca z podstawowymi zasadami obowiązującego w Polsce porządku publicznego stanowi nieusuwalną przeszkodę do zawarcia małżeństwa", a co za tym idzie, prowadzi również do odmowy udzielenia cudzoziemcowi zwolnienia od złożenia dowodu zdolności do zawarcia związku małżeńskiego według swego prawa. Podnosząc, w powołaniu się na krytyczne głosy doktryny, zastrzeżenia co do sposobu zastosowania w tych sprawach wymienionej klauzuli, Sąd Wojewódzki w uzasadnieniu pytania prawnego sugeruje, że stanowisko Sądu Najwyższego - wprowadzające bezwzględny zakaz udzielania wspomnianych zwolnień w sytuacjach wskazanych w przytoczonych tezach - nie znajduje uzasadnienia w przepisie art. 6 p.p.m. Problem więc sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, jaka jest funkcja klauzuli porządku publicznego, oraz do wyjaśnienia sposobu, w jaki ta klauzula powinna być stosowana w konkretnych przypadkach.
2. Przepisy obcego prawa materialnego powinny być stosowane na obszarze Polski, ponieważ tak stanowi polska norma kolizyjna. W świetle takiego unormowania cudzoziemiec, któremu prawo ojczyste zabrania wstąpienia w związek małżeński z obywatelami innych państw, nie ma w zasadzie "możności" zawarcia - w myśl przepisów tego prawa - małżeństwa z obywatelką polską na obszarze Polski. Jednakże prawo polskie przewiduje możliwość odstąpienia od stosowania prawa obcego na korzyść własnego porządku prawnego wówczas, gdy uznaje to za konieczne. W szczególności w art. 6 p.p.m. ustawodawca zastrzegł, że "prawa obcego stosować nie można, jeżeli jego stosowanie miałoby skutki sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej". Klauzula porządku publicznego, w nim wyrażona, ma więc za zadanie w zasadzie wyparcie z polskiego obszaru prawnego niektórych przepisów zagranicznego prawa, obowiązujących na tym obszarze z mocy art. 14 p.p.m. Skutkiem zastosowania obcego przepisu, zawierającego wspomniany zakaz, byłaby odmowa przyjęcia przez kierownika urzędu stanu cywilnego od kandydatów oświadczenia, że wstępują ze sobą w związek małżeński. Nie ma więc przeciwwskazań do odmowy respektowania zakazu zagranicznego prawa, skoro - nie znany polskiemu prawu i nie dotyczący rodzinnoprawnej istoty małżeństwa - swymi skutkami godzi w naczelne zasady rządzące polskim kodeksem rodzinnym i opiekuńczym. Zakaz zawierania małżeństw z cudzoziemcami nie może więc sam przez się stanowić przeszkody do zawarcia małżeństwa z obywatelem polskim i - w konsekwencji - do zwolnienia od przedstawienia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.
3. Funkcja klauzuli porządku publicznego sprowadza się przeto do działania przede wszystkim negatywnego. O tym, czy na skutek działania tej klauzuli zostanie wyłączone zawarcie małżeństwa z obywatelką polską, czy też odpadną wszelkie przeszkody do wstąpienia na obszarze Polski w związek małżeński, decydują przepisy tego - z reguły polskiego - prawa, które weszło zamiast prawa wyłączonego, oraz podstawowe zasady polskiego porządku prawnego. Normy te zaś mogą nie tylko na nie zezwalać, ale również sprzeciwiać się zawarciu małżeństwa. Klauzula porządku publicznego pośrednio działa zakazująco, gdy w myśl przepisów swego prawa ojczystego obcy obywatel ma już zdolność do zawarcia małżeństwa, ale przeszkodę ku temu przewiduje właściwa norma polskiego prawa. Żonaty już cudzoziemiec, którego prawo ojczyste dopuszcza wielożeństwo, nie może więc na obszarze Polski zawrzeć małżeństwa z obywatelką polską, skoro art. 13 § 1 k.r.o. zabrania jej zawarcia małżeństwa z mężczyzną, który pozostaje w związku małżeńskim (orz. SN z dnia 11.X.1974 r. II CR 735/74 - OSPiKA 1976, z. 7-8, poz. 142). Zakazujący skutek działania klauzuli porządku publicznego prowadzić musi do odmowy zwolnienia wnioskodawcy od przedstawienia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c., będącego warunkiem dopuszczalności zawarcia w Polsce ważnego małżeństwa. Tak więc konkretna fundamentalna norma polskiego prawa, dotycząca materialnych warunków zawarcia małżeństwa, zabraniająca obywatelowi polskiemu wstąpienie z cudzoziemcem w związek małżeński, zawsze będzie stanowiła przeszkodę do zwolnienia go przez sąd od złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według swego prawa.
4. Skutki stosowania klauzuli z natury rzeczy są terytorialnie ograniczone. Małżeństwo ex lege ważne na terenie Polski, pod rządami innych systemów prawnych - przede wszystkim zaś na obszarze państwa ojczystego wnioskodawcy - może być traktowane jako nie istniejące (matrimonium non existens). Nie oznacza to jednak, że ryzyko odmowy uznawania ich przyszłego małżeństwa - zawartego wbrew zakazowi prawa ojczystego wnioskodawcy - poza granicami Polski spada w każdej sytuacji na samych nupturientów. Negatywne działanie nie wyczerpuje funkcji klauzuli porządku publicznego. U podstaw wprowadzenia normy art. 6 p.p.m. do systemu polskiego prawa leżał wzgląd na interes państwa i dobro obywateli. Usprawiedliwia to stanowisko wyrażone w uzasadnieniu powołanej na wstępie uchwały, że swym zakresem funkcja tej klauzuli obejmuje również utrudnienie obywatelce polskiej - z uwagi na jej dobro - zawarcia w Polsce małżeństwa z cudzoziemcem, do którego w przeszłości mają być stosowane przepisy zagranicznego prawa (art. 17 § 3 p.p.m.), godzące swymi skutkami w podstawowe zasady polskiego porządku prawnego. Upośledzenie kobiety w małżeństwie godzi w mającą powstać rodzinę i w ten sposób również w interes Państwa. Stwierdziwszy więc na podstawie dostępnego mu materiału, że cudzoziemiec zamierza wraz z przyszłą żoną osiedlić się na obszarze państwa dopuszczającego wielożeństwo i odmawiającego kobiecie równych z mężczyzną praw w małżeństwie, sąd z reguły powinien - ze względu na tę sprzeczność - odmówić mu zwolnienia od przedstawienia dowodu, o którym mowa w art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c. Skoro jednak zasadą jest, że ryzyko odmowy uznawania ich małżeństwa poza granicami państwa, w którym zostało zawarte, ponoszą nupturienci, postanowienie pozytywne powinno być regułą w sytuacji, gdy zebrany materiał usprawiedliwia domniemanie, że narzeczeni zamierzają zamieszkać w Polsce albo na obszarze państwa trzeciego nie upośledzającego kobiety w małżeństwie. Oznacza to, że przeszkoda do udzielenia omawianego zwolnienia może wypływać nie tylko z wyraźnych przepisów prawa, ale również z okoliczności danej sprawy.
Przedstawione zagadnienie prawne rozstrzygnięto więc jak w sentencji uchwały.
1972.06.22 |
uchwała |
Sąd Najwyższy |
T |
III CZP 34/72 |
OSNC 1973/4/52 |
przegląd orzeczn.: Dobrzański B. NP 1974/3/330 |
|||||
W postępowaniu o zwolnienie cudzoziemca od przedstawienia dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa sąd obowiązany jest oceniać zdolność cudzoziemca do zawarcia małżeństwa nie tylko w świetle jego prawa ojczystego, ale również z punktu widzenia zgodności tego prawa z podstawowymi zasadami porządku prawnego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. 1476 Dz.U.65.46.290: art. 6; art. 17 Dz.U.55.25.151: art. 46 |
Przewodniczący: sędzia W. Bryl. Sędziowie: H. Dąbrowski, K. Piasecki (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy, w sprawie z wniosku Youssefa Sayed Ahmeda Torki z uczestnictwem Krystyny K. o zwolnienie od przedstawienia świadectwa prawnej zdolności do zawarcia związku małżeńskiego, po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym następującego zagadnienia prawnego przekazanego przez Sąd Wojewódzki w Gdańsku postanowieniem z dnia 24 marca 1972 r. do rozstrzygnięcia w trybie art. 391 k.p.c.:
"Czy w postępowaniu o zwolnienie cudzoziemców od przedstawienia dowodu zdolności do zawarcia związku małżeńskiego sąd ma obowiązek badania jedynie zdolności cudzoziemca do zawarcia związku małżeńskiego, czy też całokształtu stosunków prawnych pomiędzy przyszłymi małżonkami, pod względem zgodności prawa ojczystego wnioskodawcy z podstawowymi zasadami porządku prawnego w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej?",
postanowił udzielić następującej odpowiedzi:
W postępowaniu o zwolnienie cudzoziemca od przedstawienia dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa sąd obowiązany jest oceniać zdolność cudzoziemca do zawarcia małżeństwa nie tylko w świetle jego prawa ojczystego, ale również z punktu widzenia zgodności tego prawa z podstawowymi zasadami porządku prawnego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Przedstawione do rozstrzygnięcia składowi trzech sędziów Sądu Najwyższego pytanie prawne nasunęło się na tle następujących okoliczności:
Wnioskodawca, będący obywatelem Zjednoczonej Republiki Arabskiej, wniósł o zwolnienie od przedstawienia w urzędzie stanu cywilnego świadectwa zdolności do zawarcia związku małżeńskiego, który ma zamiar zawrzeć z obywatelką polską; wnioskodawca nie jest żonaty, Ambasada Zjednoczonej Republiki Arabskiej w W. nie sprzeciwia się zawarciu przez niego związku małżeńskiego, a władze jego kraju nie wydają świadectw zdolności do zawarcia związku małżeńskiego. Uczestniczka postępowania popierała wnioski wnioskodawcy.
Sąd Powiatowy w Gdańsku oddalił ten wniosek, podkreślając brak równouprawnienia kobiety i mężczyzny w małżeństwie w świetle przepisów Zjednoczonej Republiki Arabskiej dopuszczających wielożeństwo, dużą łatwość rozwiązania związku małżeńskiego ze strony mężczyzny oraz brak jakichkolwiek zabezpieczeń alimentacyjnych ze strony byłego męża na rzecz byłej żony w wypadku rozwiązania związku małżeńskiego.
Od postanowienia tego wniosła rewizję uczestniczka postępowania.
W uzasadnieniu postanowienia o przekazaniu pytania prawnego do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu Sąd Wojewódzki sprecyzował okoliczności i racje, które wskazują na poważne wątpliwości. Z jednej bowiem strony za zasadnością badania jedynie zdolności wnioskodawcy do zawarcia związku małżeńskiego zdaje się przemawiać brak możliwości ingerowania przez sąd w całokształt stosunków prawnych pomiędzy małżonkami w wypadku, gdy prawo kraju ojczystego cudzoziemca przewiduje wydawanie świadectw zdolności do zawarcia związku małżeńskiego i cudzoziemiec takie świadectwo uzyska. Z drugiej zaś strony za zasadnością badania przez sąd całokształtu stosunków prawnych pomiędzy małżonkami przemawiają względy właściwej ochrony, praw i interesów prawnych obywateli polskich zamierzających wstąpić w związek małżeński z cudzoziemcami.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Objęte rozważanym pytaniem zagadnienie dotyczy problematyki przedmiotowego zakresu kognicji sądów w sprawach o zwolnienie cudzoziemca od złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według jego prawa ojczystego, jeżeli otrzymanie dowodu jest utrudnione (art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.).
Tego rodzaju problematyka obejmuje także kwestię stosunku między zakresem kognicji sądu a obowiązkiem badania przez kierownika urzędu stanu cywilnego zdolności do zawarcia małżeństwa.
W uzasadnieniu postanowienia z dnia 16 listopada 1971 r. III CRN 404/71 (OSNCP 1972, poz. 91) Sąd Najwyższy, zajmując się całokształtem tej problematyki, dokonał odróżnienia przesłanek o charakterze wstępnym, formalnym, dotyczących instytucji wydawania zaświadczeń o zdolności do zawarcia małżeństwa według danego prawa ojczystego, od przesłanek - w sprawie istotnych - związanych już merytorycznie z treścią i funkcją dowodu (zaświadczenia) zdolności do zawarcia małżeństwa według prawa ojczystego.
Otóż treści art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c. nie można ograniczać do dosłownie formalnego zwolnienia, przy czym dopiero kierownik urzędu stanu cywilnego musiałby ewentualnie sam we własnym zakresie ustalać i oceniać wymagania właściwego prawa zagranicznego, także z punktu widzenia przepisu art. 6 prawa prywatnego międzynarodowego. Samo takie tylko formalne zwolnienie przez sąd od obowiązku złożenia dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według prawa ojczystego mijałoby się z celem przepisu art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.
Warunkiem merytorycznym zwolnienia cudzoziemca od złożenia takiego dowodu jest objęcie zakresem rozpoznania i rozstrzygnięcia wszystkich kwestii związanych z treścią i funkcją dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa według prawa ojczystego i oceny tego prawa na podstawie art. 6 prawa prywatnego międzynarodowego, z uwzględnieniem zasad wyrażonych w art. 17 tego prawa, dotyczących stosunków osobistych i majątkowych małżonków.
Tak więc, zwalniając od złożenia takiego dowodu, sąd powinien ustalić okoliczności, które powinny być stwierdzone dowodem (zaświadczeniem), wszelkie warunki, a zwłaszcza brak przeszkód do zawarcia małżeństwa tzw. jednostronnych i dwustronnych.
Należy tu także ustalenie, czy prawo ojczyste nie przewiduje zakazu zawierania małżeństw przez obywateli danego państwa z obywatelami innego państwa, oraz ustalenie tego, czy prawo ojczyste wnioskodawcy, jeśli chodzi o małżeństwo i stosunki między małżonkami, w istotnym zakresie nie jest sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
W ten sposób określony zakres kognicji, obejmujący również kwestię klauzuli porządku publicznego, uzasadniony jest zwłaszcza przepisem art. 5 k.r.o. Gdyby bowiem urzędnik stanu cywilnego miał wątpliwości, to i tak musiałby zwrócić się do sądu o rozstrzygnięcie, czy małżeństwo może być zawarte ze względu na istnienie pewnych istotnych okoliczności podlegających ocenie w świetle art. 6 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe, a dotyczących prawa ojczystego wnioskodawcy w zakresie małżeństwa, stosunków osobistych i majątkowych między małżonkami. Z punktu widzenia bowiem klauzuli porządku publicznego nie może być obojętna dla Państwa kwestia, jaki będzie status prawny obywatela polskiego w świetle prawa ojczystego cudzoziemca, ocenianego według zasad przyjętych w art. 17 prawa prywatnego międzynarodowego.
W konsekwencji zatem kwestia możliwości niedopuszczenia do zawarcia w Polsce małżeństwa przez cudzoziemca, jeżeli związek taki - z punktu widzenia interesów obywatela polskiego - byłby sprzeczny z polskim porządkiem prawnym, choćby był nawet dopuszczalny według prawa ojczystego każdego z nupturientów, powinna być badana już w postępowaniu o zwolnienie cudzoziemca od złożenia kierownikowi urzędu stanu cywilnego dowodu zdolności do zawarcia małżeństwa (art. 46 ust. 1 pr. o a.s.c.).
Z tych wszystkich względów na przedstawione pytanie należało udzielić powyższej odpowiedzi.
1999.04.16 postanow. Sąd Najwyższy II CKU 74/98 Prok.i Pr. 1999/9/31
Sam fakt zawarcia związku małżeńskiego przed nabyciem oznaczonego prawa, nawet w połączeniu z faktem niezawarcia majątkowej umowy małżeńskiej, nie wystarcza do rozstrzygnięcia, czy nabyte prawo weszło do majątku dorobkowego małżonków. Zgodnie z art. 17 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego (Dz. U. z 1965 r., Nr 46, poz. 290) stosunki osobiste i majątkowe między małżonkami podlegają ich każdoczesnemu wspólnemu prawu ojczystemu. Nawet w wypadku, gdy imiona i nazwiska obojga małżonków nie nasuwają wątpliwości co do ich obywatelstwa, nie można wykluczyć, że jedno z nich ma inne obywatelstwo od drugiego, a tym samym, że ich stosunki majątkowe nie podlegają wspólnemu prawu ojczystemu. W niniejszej sprawie już imię i nazwisko powódki wręcz obligowało do uwzględnienia okoliczności, o których mowa w art. 17 p.p.m. (...). W braku wspólnego prawa ojczystego małżonków prawem właściwym jest jak stanowi art. 17 § 3 p.p.m. - prawo państwa, w którym oboje małżonkowie mają miejsce zamieszkania, a gdy małżonkowie nie mają miejsca zamieszkania w tym samym państwie, właściwe jest prawo polskie. W takim wypadku samo miejsce zamieszkania małżonków może mieć zasadnicze znaczenie dla istniejącego między nimi reżimu majątkowego. Tego rodzaju zależność sprawia, że reżim ten może się zmieniać nie tylko przez zawarcie odpowiedniej umowy majątkowej małżeńskiej (art. 17 § 2 p.p.m.), ale także przez sam fakt zmiany miejsca zamieszkania. Nie można zatem wykluczyć, że reżim ten będzie dla danego małżeństwa zróżnicowany w czasie, np. inny w dniu zawierania małżeństwa, inny w dniu nabywania oznaczonego prawa.
Rozwód
1997.10.03 |
postanow. |
sąd apelacyjny |
T |
I ACz 472/97 |
Apel.-W-wa 1998/1/10 |
w Warszawie |
|||||
Do określonych w art. 1146 § 1 pkt 6 k.p.c. podstawowych zasad porządku prawnego RP należy między innymi zasada trwałości związku małżeńskiego, który może być rozwiązany tylko przy spełnieniu określonych przesłanek w sposób prawem przewidziany. W szczególności niedopuszczalny jest rozwód bez orzekania o winie w uwzględnieniu żądania jednego z małżonków bez możliwości wypowiedzenia się w tej kwestii przez współmałżonka. |
|||||
Amerykański sąd orzekający w sprawie o rozwód polskich obywateli powinien był zastosować polskie prawo (art. 18 Prawa prywatnego międzynarodowego), tym bardziej, że zastosowane w sprawie prawo stanu Illinois różni się w sposób istotny od polskiego prawa rodzinnego, a wydany przez sąd okręgowy tego stanu wyrok sprzeczny jest z podstawowymi zasadami porządku prawnego RP. |
Rodzice - dzieci
2004.12.02 |
wyrok |
Sąd Najwyższy |
|
V CK 323/04 OSNC 2005/12/209 |
|
||
|
|
|
|
|
|||
|
|
|
|
|
|||
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
||
Uznanie dziecka dokonane przed właściwym organem zagranicznym jest dochowaniem wymaganej formy dla tej czynności (art. 12 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe, Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
|
|||||||
Art. 19 § 2 zd. 2 p.p.m., który stanowi, że uznanie dziecka podlega prawu państwa, którego dziecko jest obywatelem w chwili uznania, jest normą kolizyjna miarodajną tak dla samej czynności uznania dziecka, jak i dla unieważnienia dokonanego uznania. Podstawowym uzasadnieniem dla poddania unieważnienia uznania statutowi uznania jest to, że prawo właściwe dla czynności prawnej decydować powinno również o skutkach naruszenia norm prawnych dotyczących warunków dokonania tej czynności. Za przyjęciem takiego rozwiązania przemawia także to, że warunki dokonania uznania, pozostające w ścisłym związku z podstawami jego unieważnienia, reguluje ten sam system prawa, co w znacznym stopniu ułatwia postępowanie o unieważnienie. Fakt, że norma kolizyjna dotycząca uznania nie operuje pojęciem, które określałoby żądanie prowadzące do pozbawienia uznania mocy prawnej, ułatwia objęcie statutem uznania maksymalnie szerokiego wachlarza działań prowadzących w rezultacie do obalenia pochodzenia wynikającego z uznania. Nadto nic nie uzasadnia w prawie polskim poszukiwania odrębnej właściwości prawa dla żądań powołujących względną nieważność uznania od żądań, zmierzających do ustalenia, że uznanie dziecka jest z samego prawa nieważne.
|
Sędzia SN Iwona Koper (przewodniczący, sprawozdawca)
Sędzia SN Jan Górowski
Sędzia SN Zbigniew Kwaśniewski
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa Henryka B. przeciwko małoletniej Aleksandrze B. zastępowanej przez kuratora Danutę O. oraz Iwonie B. przy uczestnictwie Prokuratora Prokuratury Krajowej Piotra Wiśniewskiego o unieważnienie uznania dziecka, po rozpoznaniu na rozprawie w Izbie Cywilnej w dniu 2 grudnia 2004 r. kasacji powoda od wyroku Sądu Okręgowego w Opolu z dnia 25 listopada 2003 r.
oddalił kasację.
Wyrokiem z dnia 5 września 2003 r. Sąd Rejonowy w Oleśnie oddalił powództwo Henryka B. o unieważnienie uznania małoletniej Aleksandry B., przyjmując za podstawę rozstrzygnięcia następujący stan faktyczny.
Aleksandra B. urodziła się dnia 26 kwietnia 1989 r. w Niemczech, jej akt urodzenia sporządzony został w Republice Federalnej Niemiec w Urzędzie Stanu Cywilnego w B.K. W dniu 15 czerwca 1989 r. sporządzony został przez urzędnika Urzędu dla Młodzieży, Rodziny i Sportu w B.K. protokół uznania przez powoda ojcostwa wobec małoletniej. Matka małoletniej wyraziła zgodę na uznanie. Rodzice małoletniej są obywatelami polskimi.
Dokonując oceny prawnej przytoczonych ustaleń, Sąd Rejonowy wskazał, że do ważności uznania dziecka w Polsce i w Republice Federalnej Niemiec niezbędne są te same przesłanki, jednak o tym, czy w sprawie ma zastosowanie prawo polskie, czy prawo obce rozstrzyga ustawa z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m."). Zgodnie z art. 19 § 2, uznanie dziecka podlega prawu państwa, którego dziecko jest obywatelem w chwili uznania. Małoletnia Aleksandra B. była w chwili uznania obywatelem polskim, zatem jej uznanie podlegało prawu polskiemu. W ocenie Sądu Rejonowego, zastosowanie prawa polskiego nie jest jednak konieczne do formy uznania, art. 12 p.p.m. pozwala bowiem na zastosowanie do czynności prawnych także formy miejsca dokonania czynności. Podobnie art. 11 ust. 1 ustawy z dnia 25 lipca 1986 r. w sprawie nowej regulacji prawa prywatnego międzynarodowego w Niemczech przewiduje, że czynność prawna jest ważna ze względu na formę, jeżeli został dokonana w formie prawa właściwego dla tej czynności lub w formie prawa państwa, w którym została dokonana. Zgodnie z prawem niemieckim, oświadczenie woli o uznaniu dziecka można złożyć, tak jak w Polsce, przed sądem opiekuńczym i urzędnikiem stanu cywilnego (w Polsce kierownikiem Urzędu Stanu Cywilnego), a ponadto przed urzędnikiem Urzędu dla Młodzieży, Rodziny i Sportu. Mając na względzie powyższe Sąd Rejonowy uznał, że nie ma przesłanek do unieważnienia uznania dziecka z tej przyczyny, iż - jak podnosił powód - oświadczenie o uznaniu odebrał organ niemiecki, niewłaściwy ze względu na przepisy prawa polskiego (art. 79 § 1 k.r.o.).
Sąd Okręgowy w Opolu rozpoznający sprawę na skutek apelacji powoda nie podzielił poglądu skarżącego co do wykładni art. 79 k.r.o. jako przepisu ustanawiającego regułę, od której nie przewidziano, co do uznania dziecka, wyjątków innych niż przewidziane w jego § 2. Oceniając brzmienie art. 79 § 1 k.r.o. w związku z art. 43 ustawy z dnia 29 września 1986 r. - Prawo o aktach stanu cywilnego (jedn. tekst: Dz. U. z 2004 r. Nr 161, poz. 1688 - dalej: "Pr.a.s.c.") doszedł do wniosku, że wymógł wyłączności oświadczenia o uznaniu dziecka przed polskim konsulem, jeżeli oboje rodzice są obywatelami polskimi, nie ma charakteru bezwzględnego. Wprawdzie art. 79 § 1 k.r.o. w związku z art. 19 § 2 p.p.m. nakazuje taką formę jako wyłączną, to jednak art. 12 p.p.m. dopuszcza formę właściwą dla prawa państwa miejsca dokonania uznania dziecka. W konsekwencji zaakceptował stanowisko Sądu pierwszej instancji, że oświadczenie o uznaniu małoletniej Aleksandry B. dokonane z zachowaniem formy przewidzianej dla tej czynności w miejscu jej dokonania zostało ważnie złożone i zaskarżonym obecnie wyrokiem orzekł o oddaleniu apelacji.
W kasacji powód przytoczył podstawę naruszenia prawa materialnego, zarzucając naruszenie art. 19 p.p.m. w związku z art. 79 § 1 k.r.o. przez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie wskutek przyjęcia, że uznanie dziecka pochodzącego od obywateli polskich czasowo przebywających na terenie Republiki Federalnej Niemiec, może nastąpić przed urzędnikiem Urzędu dla Młodzieży, Rodziny i Sportu. Wnosił o uchylenie wyroku Sądu Okręgowego i przekazanie sprawy temu Sądowi do ponownego rozpoznania.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W pierwszej kolejności należy rozważyć kwestię właściwości trybu postępowania dla niniejszej sprawy. Powód dochodzi "unieważnienia" uznania dziecka, powołując się na wadliwość samego zdarzenia w postaci uznania. Jednocześnie, jak wynika z akt sprawy, istnieje polski akt urodzenia dziecka, zawierający wzmiankę o tym, że powód jest ojcem dziecka. Na tym tle rodzi się wątpliwość, czy droga procesu dla sprawy dotyczącej nieważności uznania dziecka jest właściwa, skoro zgodnie z art. 30 pkt 1 Pr.a.s.c. akt stanu cywilnego unieważnia się, jeżeli stwierdza zdarzenie niezgodne z prawdą. W literaturze przekonująco jednak wyjaśniono, że jeśli chodzi o ochronę praw stanu cywilnego, to rozgraniczenie drogi procesu cywilnego i postępowania nieprocesowego (w tym trybie rozpatrywane są sprawy o unieważnienie aktu stanu cywilnego) powinno następować według założenia, że o tym, czy w konkretnej sprawie stosuje się przepisy o procesie, czy o postępowaniu nieprocesowym decyduje przyczyna wpisania do aktu stanu cywilnego danych niezgodnych z prawdą. Jeżeli wpisu dokonano na podstawie dokumentu stanowiącego dowód zdarzenia, które normalnie stanowi podstawę wpisu, lecz to właśnie zdarzenie - jego istnienie lub treść - jest kwestionowane, to wówczas mamy do czynienia ze sporem o prawo stanu, podlegającym rozpoznaniu w trybie procesu. Jeżeli natomiast wpisu dokonano bez żadnej podstawy, lecz tylko na skutek pomyłki czy wprowadzenia w błąd urzędnika, w rachubę wchodzi sprostowanie lub unieważnienie aktu stanu cywilnego. W niniejszej sprawie właściwa jest więc droga procesu cywilnego, a nie postępowania nieprocesowego o unieważnienie aktu urodzenia dziecka.
W dalszej kolejności wyłania się kwestia prawa właściwego dla żądania dotyczącego nieważności uznania dziecka i powstającego na tym tle zagadnienia, jakie normy kolizyjne powinny być miarodajne w tym względzie w stosunku do uznania, które nastąpiło w Republice Federalnej Niemiec. W stosunkach polsko-niemieckich nie obowiązuje umowa międzynarodowa dwustronna, która zawierałaby normy kolizyjne miarodajne dla ustalenia prawa właściwego dla uznania dziecka i ważności tej czynności. Podobnie, nie ma umowy międzynarodowej wielostronnej, która zawierałaby tego rodzaju normy kolizyjne, a w szczególności brak norm kolizyjnych dla uznania dziecka w Europejskiej Konwencji o statusie prawnym dziecka pozamałżeńskiego, sporządzonej w Strasburgu dnia 15 października 1975 r. (Dz. U. z 1999 r. Nr 79, poz. 888 i 889), Konwencji o ochronie dzieci i współpracy w dziedzinie przysposobienia międzynarodowego, sporządzonej w Hadze dnia 29 maja 1993 r. (Dz. U. z 2000 r. Nr 39, poz. 448 i 449) oraz Konwencji o właściwości organów i prawie właściwym w zakresie ochrony małoletnich, sporządzonej w Hadze dnia 5 października 1961 r. (Dz. U. z 1995 r. Nr 106, poz. 519 i 520). Wobec tego miarodajne są tu normy kolizyjne polskiego prawa prywatnego międzynarodowego prywatnego.
W literaturze przyjmuje się, że art. 19 § 2 zdanie drugie p.p.m., który stanowi, że uznanie dziecka podlega prawu państwa, którego dziecko jest obywatelem w chwili uznania, jest normą kolizyjną miarodajną tak dla samej czynności uznania dziecka, jak i dla unieważnienia dokonanego uznania. Podstawowym uzasadnieniem dla poddania unieważnienia uznania statutowi uznania jest to, że prawo właściwe dla czynności prawnej decydować powinno również o skutkach naruszenia norm prawnych dotyczących warunków dokonania tej czynności. Za przyjęciem takiego rozwiązania przemawia także to, że warunki dokonania uznania, pozostające w ścisłym związku z podstawami jego unieważnienia, reguluje ten sam system prawa, co w znacznym stopniu ułatwia postępowanie o unieważnienie. Fakt, że norma kolizyjna dotycząca uznania nie operuje pojęciem, które określałoby żądanie prowadzące do pozbawienia uznania mocy prawnej, ułatwia objęcie statutem uznania maksymalnie szerokiego wachlarza działań prowadzących w rezultacie do obalenia pochodzenia wynikającego z uznania. Ponadto nic nie uzasadnia w prawie polskim poszukiwania odrębnej właściwości prawa dla żądań powołujących względną nieważność uznania od żądań, zmierzających do ustalenia, że uznanie dziecka jest z samego prawa nieważne.
Należy zatem przyjąć, że żądanie powoda podlega prawu właściwemu ustalonemu na podstawie art. 19 § 2 zdanie drugie p.p.m. Prawem tym jest prawo polskie, ponieważ w chwili uznania małoletnia Aleksandra B. była obywatelem polskim (art. 4 pkt 1 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o obywatelstwie polskim, jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 28, poz. 353).
Zgodnie z poglądem przyjmowanym zarówno w doktrynie polskiej na tle art. 79 k.r.o., jak i ogólnie w doktrynie prawa międzynarodowego prywatnego, zagadnienie udziału (współdziałania) właściwego organu przy dokonaniu uznania dziecka zgodnie postrzegane jest jako element formy tej czynności prawnej. W świetle regulacji prawa polskiego, będącego statutem dla kwestii unieważnienia uznania dziecka w niniejszej sprawie, naruszenie przepisów o formie uznania stanowi podstawę stwierdzenia, że czynność ta była nieważna. Uznaje się bowiem, że uznanie dziecka dokonane z niezachowaniem wymaganej formy jest czynnością bezwzględnie nieważną. W postępowaniu sądowym można w takiej sytuacji dochodzić ustalenia nieistnienia stosunku prawnorodzinnego będącego następstwem bezwzględnej nieważności uznania dziecka (art. 189 k.p.c.). Kwestia ta, dostrzeżona przez Sąd Okręgowy, chociaż ostatecznie nierozstrzygnięta w motywach zaskarżonego wyroku, ze względu na treść wydanego w sprawie rozstrzygnięcia pozostaje jednak bez wpływu na jej wynik. Drugą istotną konsekwencją, do której prowadzi przyjęcie, że udział właściwego organu przy uznaniu dziecka stanowi element formy tej czynności, jest uznanie, że prawo właściwe dla formy uznania dziecka, jako przesłanki jego ważności, określa nie norma art. 19 § 2 zdanie drugie p.p.m., ale przepis art. 12 p.p.m., który stanowi generalnie o tym, jakie jest prawo właściwe dla formy czynności prawnych.
Zgodnie z art. 12 p.p.m., forma czynności prawnej podlega prawu właściwemu dla tej czynności; wystarcza jednak zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym czynność zostaje dokonana. Wynika stąd - zgodnie z zaskarżonym wyrokiem - że w sprawie prawem właściwym dla formy uznania dziecka było prawo polskie, ale ponadto wystarczające było także dochowanie formy przewidzianej przez prawo niemieckie jako prawo miejsca dokonania uznania dziecka. Dodać należy, że w tym zakresie wskazane przez art. 12 p.p.m. prawo niemieckie zostaje przyjęte; § 11 ust. 1 przepisów wprowadzających niemiecki kodeks cywilny (EBGB) stanowi, że czynność prawna jest ważna pod względem formy, jeżeli spełnia wymagania co do formy wynikające z prawa mającego zastosowanie do stosunku prawnego stanowiącego przedmiot tej czynności prawnej lub prawa państwa, w którym czynność zostaje dokonana. Pozwala to stwierdzić, że bez względu na to, jak oceni się kwestię dochowania formy przewidzianej w prawie polskim ze względu na art. 79 § 1 k.r.o., nie będzie miało to wpływu na ocenę wymagania dochowania formy uznania małoletniej pozwanej i tym samym ważność tej czynności prawnej, gdy dochowano wymagań co do formy wynikających z prawa niemieckiego. Ostatecznie prowadzi to do wniosku, że wbrew zarzutowi kasacji uznanie w niniejszej sprawie zostało dokonane zgodnie z wymaganiami co do formy wynikającymi z właściwego prawa.
W tej sytuacji zbędne jest szczegółowe rozważanie dalszych, podnoszonych przez skarżącego kwestii związanych z wykładnią art. 79 § 1 k.r.o. Ubocznie jedynie należy stwierdzić, przyłączając się do poglądu wyrażonego w postanowieniu Sądu Najwyższego z dnia 19 grudnia 2003 r., III CZP 94/03 (OSNC 2005, nr 2, poz. 32), że wykładni powyższego przepisu, zgodnie z którą uznanie dziecka za granicą w przypadku, gdy jego matka i uznający je mężczyzna są obywatelami polskimi, może nastąpić wyłącznie przed konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula, sprzeciwia się zarówno kontekst systemowy, jak i względy celowościowe. Celem tego przepisu jest ułatwienie obywatelom polskim dokonania uznania dziecka za granicą, umożliwienie im uznania nie tylko w formie przewidzianej przez obowiązujące tam prawo, lecz także przez złożenie oświadczenia o uznaniu przed konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula.
W tym stanie rzeczy kasacja podlegała oddaleniu (art. 39312 k.p.c.).
2003.12.19 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
III CZP 94/03 |
OSNC 2005/2/32 |
|
|||||
Uznanie dziecka za granicą, gdy jego matka i uznający je mężczyzna są obywatelami polskimi, nie musi nastąpić przed polskim konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula. Celem art. 79 § 1 in fine k.r.o. jest ułatwienie obywatelom polskim uznania dziecka za granicą w porównaniu z możliwościami wynikającymi z art. 12 i 19 § 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm.).
|
Sędzia SN Jacek Gudowski (przewodniczący)
Sędzia SN Hubert Wrzeszcz
Sędzia SN Kazimierz Zawada (sprawozdawca)
Sąd Najwyższy w sprawie z powództwa małoletniego Marcela K. reprezentowanego przez matkę Izabelę K. przeciwko Markowi P. o alimenty, na posiedzeniu jawnym w Izbie Cywilnej w dniu 19 grudnia 2003 r., przy udziale prokuratora Prokuratury Krajowej Piotra Wiśniewskiego, na skutek zagadnienia prawnego przedstawionego przez Sąd Okręgowy w Krośnie postanowieniem z dnia 9 września 2003 r.:
"Czy uznanie dziecka, którego rodzice są obywatelami polskimi może nastąpić za granicą przed właściwym organem państwa obcego?"
odmówił podjęcia uchwały.
Zagadnienie prawne przedstawione Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia przez Sąd Okręgowy w Krośnie wyłoniło się na tle następującego stanu faktycznego.
Iwona K., niezamężna obywatelka polska, urodziła w Paryżu w dniu 18 czerwca 1998 r. syna Marcela. Dnia 22 czerwca 1998 r. dziecko zostało uznane przed francuskimi władzami municypalnymi przez obywatela polskiego Marka P. W dniu 21 maja 1999 r. sporządzony w Paryżu akt urodzenia dziecka Iwony K. został transkrybowany do akt stanu cywilnego Gminy J. Z odpisu zupełnego aktu urodzenia będącego wynikiem transkrypcji wynikało, że dziecko nosi nazwisko P.-K.; a jego ojcem jest Marek P., zamieszkały w chwili urodzenia dziecka, podobnie i jak matka, w Paryżu.
W dniu 11 września 2002 r. małoletni Marcel reprezentowany przez matkę pozwał Marka P. przed Sądem Rejonowym w Jaśle o alimenty. W toku tego procesu powód złożył wniosek o wydanie zarządzenia tymczasowego zabezpieczającego żądania pozwu, przed jego złożeniem zapadło jednak postanowienie o sprostowaniu aktu urodzenia Marcela P.-K.; Sąd Rejonowy w Jaśle prawomocnym postanowieniem z dnia 21 lutego 2003 r. sprostował wymieniony akt w ten sposób, że w rubryce dane dotyczące dziecka nakazał wpisać w miejsce nazwiska P.-K. nazwisko K., w rubryce dane dotyczące rodziców nakazał wpisać w miejsce nazwiska ojca P. nazwisko K., a w rubryce uwagi zastąpił dotychczasową adnotację uwagą, że nazwisko i imię ojca wpisano na podstawie art. 42 ust. 2 ustawy z dnia 29 września 1986 r. - Prawo o aktach stanu cywilnego (Dz. U. Nr 36, poz. 180 ze zm. - dalej: "Pr.a.s.c.").
W następstwie przytoczonego postanowienia o sprostowaniu aktu urodzenia Sąd Rejonowy w Jaśle postanowieniem z dnia 6 maja 2003 r. oddalił wniosek o wydanie zarządzenia tymczasowego co do zabezpieczenia powództwa o zasądzenie alimentów. W uzasadnieniu wyjaśnił, że po sprostowaniu aktu urodzenia powoda nie ma podstaw do uznawania pozwanego Marka P. za ojca powoda.
Podczas rozpoznawania zażalenia powoda na to postanowienie Sądowi Okręgowemu w Krośnie nasunęły się wątpliwości wyrażone w przedstawionym Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnieniu prawnym. Nietrafna wydała mu się leżąca u podstaw sprostowania aktu urodzenia powoda, ocena o nieważności uznania powoda przez pozwanego Marka P. Według Sądu Okręgowego, uznanie powoda przez pozwanego podlegało na podstawie art. 19 § 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe (Dz. U. Nr 46, poz. 290 ze zm. - dalej: "p.p.m.") prawu polskiemu. Jeżeliby art. 79 § 1 k.r.o., postanawiający, że uznanie dziecka za granicą, którego rodzice są obywatelami polskimi, może nastąpić przed polskim konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula, i związany z nim art. 43 ust. 1 Pr.a.s.c., głoszący, iż przyjęcie oświadczenia o uznaniu dziecka przed konsulem następuje z zachowaniem przepisów kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, rozumieć dosłownie, to istotnie uznanie dziecka za granicą, gdy jego matka i uznający je mężczyzna są obywatelami polskimi, może nastąpić jedynie przed polskim konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula. Za trafną jednak, w ocenie Sądu Okręgowego, należy uznać, funkcjonalną wykładnię art. 79 § 1 k.r.o., według której dopuszczalność uznania dziecka przez obywateli polskich za granicą przed konsulem jest ich dodatkowym uprawnieniem, a nie jedyną możliwością narzuconą przez ten przepis.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
W toku sprawy o alimenty, rozpoznawanej na podstawie prawa polskiego - jakkolwiek bez wskazania normy kolizyjnej, z której wynika właściwość tego prawa - wyłoniła się warunkująca obowiązek alimentacyjny pozwanego kwestia jego ojcostwa względem powoda, związana ze sprostowaniem aktu urodzenia powoda w następstwie stwierdzenia nieważności dokonanego przed francuskimi władzami municypalnymi uznania powoda przez pozwanego. Zgodnie z art. 4 Pr.a.s.c., akty stanu cywilnego stanowią wyłączny dowód zdarzeń w nich stwierdzonych; ich niezgodność z prawdą może być udowodniona tylko w postępowaniu sądowym. Będący wynikiem transkrypcji akt urodzenia powoda w pierwotnym brzmieniu wskazywał na pozwanego jako ojca powoda, zgodnie natomiast z treścią aktu urodzenia powoda, odpowiadającą prawomocnemu postanowieniu Sądu Rejonowego z dnia 21 lutego 2003 r., pozwanego nie można uważać za ojca powoda dopóty, dopóki treść tego aktu nie ulegnie ponownej zmianie w wyniku postępowania sądowego i pozwany znów nie zostanie w tym akcie wpisany jako ojciec powoda. Zagadnienie prawne przedstawione do rozstrzygnięcia Sądowi Najwyższemu może być więc uznane za aktualne w niniejszej sprawie tylko o tyle, o ile uzna się za dopuszczalną przedstawioną wyżej zmianę treści aktu urodzenia powoda. Problem ten łączy się ściśle z pytaniem o tryb postępowania sądowego, w którym należy stwierdzić nieważność (nieistnienie) uznania dziecka. W tym względzie zarysowały się dwa stanowiska.
Według pierwszego - wyrażonego w wielu wypowiedziach piśmiennictwa i bronionego także w niektórych orzeczeniach Sądu Najwyższego, pozostających jednak w mniejszości (por. orzeczenie z dnia 30 sierpnia 1960 r., 4 CR 829/59, OSN 1961, nr 2, poz. 59 oraz postanowienie z dnia 15 grudnia 1983 r., II CR 406/83, OSNCP 1984, nr 8, poz. 137) - właściwym trybem jest postępowanie nieprocesowe o sprostowanie aktu urodzenia, obecnie przewidziane w art. 31 i 33 Pr.a.s.c.
Według drugiego stanowiska, przeważającego w orzecznictwie i mającego też wielu zwolenników wśród przedstawicieli piśmiennictwa, dla stwierdzenia nieważności (nieistnienia) uznania dziecka, podobnie jak dla unieważnienia uznania dziecka i innych spraw dotyczących stanu cywilnego osoby (art. 425-458 k.p.c.), właściwy jest tryb procesu (por. orzeczenie Sądu Najwyższego z dnia 21 czerwca 1957 r., 2 CR 162/57, OSP 1958, nr 7-8, poz. 182, wyroki Sądu Najwyższego z dnia 18 września 1963 r., II CR 895/62, OSNCP 1964, nr 10, poz. 204, z dnia 13 lipca 1964 r., I CR 663/63, OSNC 1965 nr 10, poz. 164, z dnia 2 października 1969 r., II CR 370/69, OSP 1970, nr 4, poz. 90, z dnia 28 maja 1976 r., III CRN 42/76, nie publ., z dnia 19 lutego 2003 r., V CKN 1788/00, "Izba Cywilna" 2003, nr 10, s. 41 oraz uchwała Sądu Najwyższego z dnia 10 maja 1994 r., III CZP 65/94, OSNCP 1994, nr 12, poz. 231); stwierdzenie nieważności (nieistnienia) uznania dziecka powinno być przedmiotem procesu o ustalenie (art. 189 k.p.c.).
Pomimo dużej doniosłości poruszanego problemu, nie ma potrzeby rozstrzygania o wyborze jednego z tych stanowisk, ponieważ w okolicznościach sprawy każde z nich umożliwiałoby wspomnianą wyżej zmianę treści aktu urodzenia powoda.
Gdyby opowiedzieć się za pierwszym stanowiskiem, ponownemu sprostowaniu aktu urodzenia powoda w trybie art. 31 i 33 Pr.a.s.c. przez wpisanie pozwanego jako ojca powoda nie stałaby w szczególności na przeszkodzie prawomocność postanowienia Sądu Rejonowego z dnia 21 lutego 2003 r. o sprostowaniu aktu urodzenia powoda. W literaturze przedmiotu, wskazując na cel instytucji sprostowania, uznaje się za nie budzącą wątpliwości możliwość kolejnego sprostowania aktu, nawet w części już prostowanej. Warto w tym miejscu także odwołać się do tego nurtu orzecznictwa, który w odniesieniu do aktów stanu cywilnego będących wynikiem rejestracji orzeczeń sądowych, nie dopuszczając zmiany samego prawomocnego postanowienia ustalającego treść aktu (por. art. 523 k.p.c.), dopuszcza sprostowanie takiego aktu (zob. uchwała składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego, mająca moc zasady prawnej, z dnia 20 września 1965 r., III CO 5/64, OSNC 1966, nr 7-8, poz. 106, postanowienia Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 1967 r., III CR 370/66, OSNCP 1967, nr 9, poz. 157 i z dnia 15 września 1967 r., III CRN 179/67, OSNCP 1968, nr 6, poz. 103 oraz uchwała Sądu Najwyższego z dnia 25 czerwca 1991 r., III CZP 54/91, ONCP 1992, nr 1, poz. 16). Założeniem tego nurtu orzecznictwa jest samodzielność i odrębność bytu prawomocnego postanowienia sądu i sporządzonego w jego wyniku aktu od chwili wpisania go do księgi stanu cywilnego.
Gdyby natomiast opowiedzieć się za drugim stanowiskiem, nieistnienie prawomocnego wyroku w kwestii ważności uznania powoda przez pozwanego pozwalałoby na wydanie wyroku ustalającego ważne dokonanie tego uznania. Wyrażanego w orzecznictwie poglądu o niedopuszczalności podważania w jednym z trybów postępowania tego, o czym rozstrzygnięto w drugim (zob. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 15 lutego 1963 r., II CR 527/62, OSNCP 1964, nr 5, poz. 96 i z dnia 6 lipca 1963 r., I CR 205/63, OSNCP 1964, nr 9, poz. 182) nie można by przy tym założeniu odnosić do postanowienia Sądu Rejonowego z dnia 21 lutego 2003 r. o sprostowaniu aktu urodzenia powoda, ponieważ pogląd ten ma na względzie wydane już orzeczenie, które zapadło w trybie właściwym.
Oprócz ustawy o prawie prywatnym międzynarodowym, źródłem norm określających prawo właściwe dla stosunków prywatnoprawnych są w szczególności umowy międzynarodowe; ich unormowania mają pierwszeństwo przed regulacjami ustawowymi (por. art. 91 ust. 1 i ust. 2 w związku z art. 89 ust. 1 i art. 241 ust. 1 Konstytucji, jak też zob. art. 1 § 2 p.p.m.). W sprawie nasuwa się przede wszystkim umowa polsko-francuska o prawie właściwym, jurysdykcji i wykonywaniu orzeczeń w zakresie prawa osobowego i rodzinnego sporządzona w Warszawie dnia 5 kwietnia 1967 r. (Dz. U. z 1969 r. Nr 4, poz. 22 ze zmianami wynikającymi z art. 55 i 63 Konwencji o jurysdykcji i wykonywaniu orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i handlowych sporządzonej w Lugano dnia 16 września 1988 r., Dz. U. z 2000 r. Nr 10, poz. 132).
Według art. 10 ust. 3 umowy polsko-francuskiej, stosunki prawne między dzieckiem pozamałżeńskim a jego ojcem i matką podlegają prawu umawiającego się państwa, którego obywatelem jest dziecko. Z brzmienia tego przepisu wprost wynika tylko wskazanie prawa właściwego dla stosunków stanowiących rezultat już ustalonego pokrewieństwa pomiędzy dzieckiem pozamałżeńskim a jego ojcem i matką, a więc np. dla stosunków alimentacyjnych pomiędzy dzieckiem pozamałżeńskim a mężczyzną będącym jego ojcem i kobietą będącą jego matką. Przepis ten w sposób wyraźny nie obejmuje natomiast sądowego ustalenia ojcostwa lub macierzyństwa ani uznania dziecka, niemniej należy przyjąć, że ma on zastosowanie także przy określaniu prawa właściwego dla sądowego ustalenia ojcostwa lub macierzyństwa i uznania dziecka. Przemawia za tym niezbicie spostrzeżenie, że ustalenie pochodzenia dziecka stanowi nieodzowną przesłankę rozstrzygnięcia o wszelkich stosunkach pomiędzy rodzicami a dzieckiem, jest więc tzw. kwestią wstępną w odniesieniu do tych stosunków (co do kwestii wstępnej zob. np. wyroki Sądu Najwyższego z dnia 22 marca 2002 r., I CKN 1137/99, OSNC 2003, nr 4, poz. 51 i z dnia 19 grudnia 2003 r., III CK 155/02, OSNC 2005, nr 1, poz. 18). W konsekwencji należy uznać, że w zakresie zastosowania umowy polsko-francuskiej, prawem właściwym dla uznania dziecka jest na podstawie art. 10 ust. 3 tej umowy prawo tego umawiającego się państwa, którego obywatelem jest dziecko; nie powinno przy tym budzić wątpliwości ze względu na specyfikę uznania, że chodzi o prawo ojczyste dziecka z chwili jego uznania, tj. z chwili złożenia oświadczenia woli o uznaniu.
Omawiany przepis, jak cała umowa polsko-francuska, ma oczywiście zastosowanie tylko w tych przypadkach, które wykazują odpowiedni związek z umawiającymi się państwami, tj. z Polską i Francją. W objaśnieniach do tej umowy przyjmuje się, że stosuje się ją w tych sytuacjach objętych przedmiotem jej regulacji, w których niektórzy członkowie rodziny są obywatelami polskimi, a niektórzy obywatelami francuskimi, zaś wszyscy zamieszkują w Polsce lub we Francji, niektórzy członkowie rodziny są obywatelami polskimi, a niektórzy francuskimi, i jedni zamieszkują w Polsce, a drudzy we Francji, albo wszyscy członkowie rodziny są obywatelami jednego umawiającego się państwa, a zamieszkują w drugim umawiającym się państwie. Dwie pierwsze sytuacje są bezsporne, ewentualne zaś wątpliwości co do objęcia zasięgiem zastosowania analizowanej umowy trzeciej z wymienionych wyżej sytuacji usuwają przepisy art. 4 ust. 2, art. 7 ust. 1 i art. 8 ust 1 i ust. 3 tej umowy.
Powyższe uwagi w zestawieniu z dokonanymi w sprawie ustaleniami prowadzą do wniosku, że prawo właściwe dla uznania powoda przez pozwanego powinno być określone nie na podstawie art. 19 § 2 p.p.m., lecz na podstawie art. 10 ust. 3 umowy polsko-francuskiej. Zgodnie z art. 1 tej umowy, miejscem zamieszkania osoby na terytorium jednego z umawiający się państw jest miejsce jej stałego pobytu na terytorium tego państwa. Niewątpliwie w dniu złożenia przez pozwanego oświadczenia o uznaniu zarówno on, jak dziecko i matka dziecka zamieszkiwali w rozumieniu przytoczonego przepisu we Francji. Inaczej niż co do miejsca zamieszkania, umowa polsko-francuska nie zawiera określenia obywatelstwa, dlatego zgodnie z powszechnie przyjmowaną zasadą również na potrzeby stosowania tej umowy o obywatelstwie powinno rozstrzygać prawo tego państwa, o którego obywatelstwo chodzi. Uwzględniając treść art. 4 ustawy z dnia 15 lutego 1962 r. o obywatelstwie polskim (jedn. tekst: Dz. U. z 2000 r. Nr 28, poz. 353 ze zm.), w okolicznościach sprawy nie powinno budzić wątpliwości polskie obywatelstwo nie tylko pozwanego oraz matki powoda, ale i samego powoda. W chwili złożenia przez pozwanego oświadczenia o uznaniu powoda istniał więc stan rzeczy odpowiadający trzeciej z wymienionych wyżej sytuacji, uzasadniający zastosowanie art. 10 ust. 3 umowy polsko-francuskiej, poddającego to uznanie prawu polskiemu jako prawu tego umawiającego się państwa, którego dziecko było obywatelem we wspomnianej chwili.
Wskazaniem prawa właściwego, zawartym w art. 10 ust. 3 umowy polsko-francuskiej, nie są jednak objęte wszystkie kwestie związane z danym przypadkiem uznania. Wskazanie to, podobnie jak przewidziane w art. 19 § 2 p.p.m., nie obejmuje formy uznania i zdolności do dokonania uznania. Według ogólnego przepisu art. 3 umowy polsko-francuskiej, określającego prawo właściwe dla formy podlegających tej umowie czynności prawnych z zakresu prawa rodzinnego, forma uznania, obejmująca w szczególności kluczową dla oceny uznania dokonanego przez pozwanego kwestię wymagania złożenia oświadczenia o uznaniu przed określonym organem, podlega prawu tego umawiającego się państwa, na którego terytorium dokonuje się uznania. Zgodnie z tym przepisem, pozwany powinien więc dokonać rozpatrywanego uznania w formie wymaganej przez prawo francuskie, tj. w formie, której właśnie dochował. Wypada przy tym podkreślić, że prawo wskazane na podstawie art. 3 umowy powinno być zastosowane bez względu na stanowisko tego prawa co do swojej właściwości, a więc bez względu na to, czy również ono uznaje się za właściwe, czy też odsyła do prawa drugiego umawiającego się państwa, należy bowiem podzielić pogląd, że uregulowana w art. 4 § 1 p.p.m. instytucja odesłania zwrotnego nie ma zastosowania, gdy podstawą wskazania jest norma zawarta w umowie międzynarodowej. Dopuszczenie takiego odesłania byłoby jednoznaczne z modyfikacją przepisów umowy.
Powyższe uwagi przekonują, że będący przedmiotem wątpliwości Sądu Okręgowego art. 79 § 1 k.r.o. nie może mieć w ogóle zastosowania do oceny uznania dokonanego przez pozwanego. W konsekwencji nie było dopuszczalne podjęcie przez Sąd Najwyższy uchwały rozstrzygającej przedstawione zagadnienie prawne, gdyż zgodnie z art. 390 § 1 w związku z art. 397 § 2 k.p.c. sąd drugiej instancji może przedstawić Sądowi Najwyższemu do rozstrzygnięcia zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości tylko wtedy, gdy jest to niezbędne do rozpatrzenia zażalenia (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 21 stycznia 2003 r., III CZP 84/02, OSNC 2003, nr 10, poz. 140).
Jedynie ubocznie wolno zaznaczyć, że same zastrzeżenia Sądu Okręgowego do wykładni art. 79 § 1 k.r.o., zgodnie z którą uznanie dziecka za granicą w przypadku, gdy jego matka i uznający je mężczyzna są obywatelami polskimi, może nastąpić wyłącznie przed polskim konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula, są w pełni uzasadnione. Takiej wykładni sprzeciwia się kontekst systemowy oraz względy celowościowe. Według art. 12 p.p.m., forma uznania dziecka podlega prawu właściwemu dla tej czynności, tj. prawu wskazanemu na podstawie art. 19 § 2 p.p.m.; wystarcza jednak zachowanie formy przewidzianej przez prawo państwa, w którym uznanie zostaje dokonane. Do chwili wejścia w życie nowelizacji art. 79 § 1 k.r.o., zawierającej postanowienia dotyczące uznania przed konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula, tj. do dnia 28 lutego 1987 r., nie budziło wątpliwości, że stosownie do art. 12 zdanie drugie p.p.m., uznanie dziecka za granicą w formie przewidzianej przez obowiązujące tam prawo może skutecznie nastąpić także wtedy, gdy uznający je mężczyzna i matka dziecka są obywatelami polskimi. Kwestionowana wykładnia oznaczałaby zatem zacieśnienie zakresu zastosowania art. 12 zdanie drugie p.p.m. przez wyłączenie z niego tej sytuacji, a nie ulega wątpliwości, że celem nowelizacji art. 79 § 1 k.r.o. było ułatwienie obywatelom polskim dokonania uznania dziecka za granicą, tj. umożliwienie im uznania nie tylko w formie przewidzianej przez obowiązujące tam prawo, lecz także przez złożenie oświadczenia o uznaniu przed konsulem lub osobą wyznaczoną do wykonywania funkcji konsula. Dla osiągnięcia tego celu nowelizowanie art. 79 § 1 k.r.o. było zresztą zbędne; wystarczał stosowny przepis w ustawie z dnia 13 lutego 1984 r. o funkcjach konsulów Rzeczypospolitej Polskiej (jedn. tekst: Dz. U. z 2002 r. Nr 215, poz. 1823; por. art. 26 ust. 1 pkt 5 tej ustawy).
Mając powyższe na względzie orzeczono, jak w sentencji (art. 61 § 1 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym, Dz. U. Nr 240, poz. 2052).
1972.06.07 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
III CRN 175/70 |
OSNC 1973/2/35 |
przegląd orzeczn.: Siedlecki W. PiP 1974/3/96 |
|||||
Zgodnie z art. 1101 § 1 k.p.c. i art. 19 prawa prywatnego międzynarodowego roszczenie dziecka będącego obywatelem polskim dotyczące ustalenia, że ojcem jest obywatel państwa obcego stale przebywający za granicą, podlega rozpoznaniu przez sąd powszechny w Polsce. Wobec treści przepisów części trzeciej kodeksu postępowania cywilnego z dnia 17 listopada 1964 r. nieaktualna jest zasada prawna ustalona w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 12.III.1957 r. I CO 43/56 (OSN 1957, poz. 51), według której o prawa stanu mogli być pozywani przez sąd powszechny w Polsce spośród osób przebywających za granicą jedynie obywatele polscy.
|
Przewodniczący: sędzia J. Majorowicz. Sędziowie: F. Wesely (sprawozdawca), K. Piasecki.
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym sprawy z powództwa małoletniej Klaudii Zofii B., w imieniu i na rzecz której działa matka Irena B., przeciwko Aulisowi L. o ustalenie ojcostwa i alimenty na skutek rewizji nadzwyczajnej Ministra Sprawiedliwości od postanowienia Sądu Powiatowego w Świeciu z dnia 20 listopada 1969 r.,
uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę Sądowi Powiatowemu w Świeciu do ponownego rozpoznania.
Małoletnia powódka Klaudia Zofia B., działająca przez matkę Irenę B. jako przedstawicielkę ustawową, wnosiła o ustalenie, że Aulis L., obywatel fiński, jest jej ojcem, oraz żądała zasądzenia kwoty 500 zł miesięcznie tytułem alimentów. Matka małoletniej powódki podała, że mieszka w S., gdzie także przebywa pozwany.
Odpis pozwu nie został pozwanemu doręczony, a Zakłady Celulozy i Papieru w Budowie w S. zawiadomiły Sąd pismem z dnia 10 listopada 1967 r., że pozwany, który był zatrudniony w tych Zakładach, wyjechał na stałe do Finlandii.
Sąd Powiatowy postanowieniem z dnia 18 listopada 1967 r. zabezpieczył powództwo przez zobowiązanie pozwanego do łożenia na rzecz małoletniej Klaudii B. kwoty 300 zł miesięcznie, a następnie postanowieniem z dnia 20 listopada 1969 r. odrzucił pozew wobec niedopuszczalności drogi sądowej w związku z tym, że pozwany jest obywatelem fińskim przebywającym poza terenem Państwa Polskiego.
Postanowienie to uprawomocniło się.
W dniu 14 maja 1970 r. wpłynęła rewizja nadzwyczajna wniesiona z urzędu przez Ministra Sprawiedliwości, która zarzuciła powyższemu postanowieniu Sądu Powiatowego, rażące naruszenie prawa (art. 19 § 2 prawa prywatnego międzynarodowego oraz art. 1101 § 1 k.p.c.) i wniosła o uchylenie postanowienia.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Trafnie rewizja nadzwyczajna zarzuca, że zaskarżone postanowienie jest błędne. Małoletnia powódka jest obywatelką polską i do rozpoznania sprawy niniejszej właściwe jest jej prawo ojczyste (art. 19 § 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. - Prawo prywatne międzynarodowe - Dz. U. Nr 46, poz. 290). Zgodnie z art. 1101 § 1 k.p.c. do jurysdykcji krajowej należą sprawy ze stosunków rodziców i dzieci, jeżeli choćby jedna ze stron ma obywatelstwo polskie. Roszczenia małoletniej powódki przeciwko obywatelowi fińskiemu podlegają zatem rozpoznaniu przez sąd powszechny w Polsce i brak było podstaw do odrzucenia pozwu z powodu niedopuszczalności drogi sądowej.
Zasada prawna ustalona w uchwale składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 12 marca 1957 r. w sprawie I CO 43/56 (OSN 1957, poz. 91), na którą powołał się Sąd Powiatowy w Świeciu odrzucając pozew, jest nieaktualna w świetle przepisów części trzeciej kodeksu postępowania cywilnego. Miała ona zastosowanie i obowiązywała pod rządem dawnego k.p.c. w związku z treścią art. 4, który zezwalał na pozywanie o prawa stanu spośród osób przebywających za granicą jedynie obywateli polskich.
Dlatego z mocy art. 422 § 2 k.p.c. orzeczono jak w sentencji.
Rzeczą Sądu Powiatowego będzie nadanie sprawie właściwego biegu i merytoryczne jej rozpoznanie.
Przysposobienie
2005.09.23 |
postanow. |
sąd apelacyjny |
|
I ACa 316/05 |
Apel.-W-wa 2006/3/24 |
w Warszawie |
|||||
Sąd niemiecki orzekając o adopcji małoletniego zasadnie zastosował prawo niemieckie jako prawo ojczyste przysposabiającego, jednakże w zakresie zgody jego przedstawiciela ustawowego obowiązany był do zastosowania prawa polskiego (art. 22 § 1 i 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. prawo prywatne międzynarodowe). Zgoda przedstawiciela ustawowego winna być wyrażona poprzez złożenie oświadczenia woli przed sądem orzekającym o adopcji. |
Wnioskiem z dnia 13 maja 2002 r. Zbigniew K. i Józef K. domagali się uznania za skuteczne na obszarze Rzeczypospolitej Polskiej postanowienia Sądu Rejonowego w B. Wydział Spraw Opiekuńczych z dnia 11 stycznia 1994 r., sygn. akt 41 XVI 20/93, w sprawie o przysposobienie małoletniego Marcina C.
Uczestnicy postępowania Marcin C., Elżbieta K. i Henryk K. wnieśli o oddalenie wniosku, wnieśli o zasądzenie kosztów procesu.
Prokurator Okręgowy w W. wniósł o uznanie za skuteczne na obszarze Polski orzeczenia Sądu w B.
Postanowieniem z dnia 29 września 2004 r. Sąd Okręgowy w W. uznał za skuteczne na obszarze Polski postanowienie Sądu Rejonowego w B. z dnia 11 stycznia 1994 r., w sprawie nr 41 XVI 20/93 orzekające, że Marcin C. ur. 1 listopada 1983 r. w W. (Polska) odpis zupełny aktu urodzenia wydany przez Urząd Stanu Cywilnego w W. nr. 710/1983) z powodu przysposobienia staje się dzieckiem Henryka K. ur. 17 lutego 1948 w Po.) Polska, zam. W August - Bebel - Allee 51, 28329 B. Wraz z przysposobieniem dziecko uzyskuje status prawny wspólnego małżeńskiego dziecka przysposabiającego i jego żony Elżbiety K. z domu C., zgodnie z par. 1752 ust. l, 1741 ust. l i 2, 1754 ust. 1, 1755 ust. 2, 1757 ust. l kodeksu cywilnego.
Sąd Okręgowy ustalił wpis ostateczny na kwotę 538,60 zł oraz nakazał pobranie wpisu oraz opłaty za odpisy postanowienia z zaliczki wpłaconej przez wnioskodawcę.
W uzasadnieniu postanowienia Sąd Okręgowy wskazał następujące ustalenia:
Uczestnik postępowania, obecnie już pełnoletni, Marcin C. jest synem zmarłego w dniu 27 marca 1997 r. Bolesława K., który uznał go oświadczeniem złożonym w dniu 15 maja 1984 r. przed Sądem Rejonowym w Ch. Uznanie dziecka nastąpiło dopiero w siódmym miesiącu po jego urodzeniu i po złożeniu pozwu o ustalenie ojcostwa. Matka dziecka w 1991 r. wystąpiła o pozbawienie ojca władzy rodzicielskiej uzasadniając, iż do 6 roku życia dziecka ojciec w ogóle nie interesował się nim i nie płacił alimentów. Postanowieniem z dnia 15 listopada 1991 r. Sąd Rejonowy w Ch. ograniczył władzę rodzicielską Bolesława K. nad małoletnim Marcinem C. Prawomocnym postanowieniem z dnia 11 stycznia 1994 r. Sąd Rejonowy w B. orzekł, że Marcin C. staje się dzieckiem Henryka K., a wraz z przysposobieniem dziecko uzyskuje status prawny wspólnego małżeńskiego dziecka przysposabiającego i jego żony Elżbiety K. z domu C. W chwili orzekania o adopcji Marcin C. posiadał obywatelstwo polskie, a przysposabiający był obywatelem niemieckim. Sąd niemiecki orzekł adopcję na podstawie par. 1752 ust. 1 oraz. par. 1741 ust. 1 i 2, 1754 ust. 1, 1755 ust. 2 i 1757 ust. 1 niemieckiego kodeksu cywilnego.
W postępowaniu przed sądem niemieckim brali udział uczestnicy postępowania. Małoletni Marcin C. złożył oświadczenie, że mieszka w rodzinie ojca adopcyjnego od 1991 r., wie co oznacza adopcja i uważa pana K. za swojego ojca. Ze swym biologicznym ojcem spotkał się tylko dwa razy i niespecjalnie go lubił. W postępowaniu przed sądem niemieckim Bolesław K. nie brał udziału, ale wiedział o toczącym się postępowaniu i nie był pozbawiony możliwości obrony swoich praw. Bolesław K. w postępowaniu przed sądem niemieckim nie wyraził zgody na adopcję syna. Adwokat uczestników zwrócił się do niego o złożenie oświadczenia w sprawie zrzeczenia się praw do dziecka. Bolesław K. nie złożył formalnego oświadczenia, ale jak wynika z zeznań wnioskodawców faktycznie godził się na adopcję z uwagi na dobro dziecka. Matka i syn nie mieli kontaktu z naturalnym ojcem, który nie interesował się dzieckiem i nie płacił alimentów. Syn nie przyjeżdżał do jego rodzinnego domu.
W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy uznał, że orzeczenie sądu niemieckiego spełnia wszystkie przesłanki z art. 1146 par. 1 k.p.c.
Orzeczenie Sądu w B. uprawomocniło się na terenie Niemiec. Sprawa nie należała do wyłącznej jurysdykcji sądu polskiego. W postępowaniu przed sądem niemieckim strony nie były pozbawione możliwości obrony swoich praw. Uczestnicy niniejszego postępowania brali osobiście udział w postępowaniu przed sądem niemieckim. Naturalny ojciec dziecka nie brał udziału osobiście w postępowaniu adopcyjnym, ale nie był pozbawiony możliwości obrony swoich praw, gdyż wiedział o toczącym się postępowaniu i godził się na jego skutki.
Sąd zważył, iż orzekając adopcję sąd niemiecki zastosował wyłącznie przepisy prawa niemieckiego co jest zgodne z art. 22 par. 1 prawa międzynarodowego prywatnego, albowiem przepis ten nakazuje stosowanie prawa ojczystego przysposabiającego. W ocenie Sądu Okręgowego, wprawdzie w zakresie zgody przedstawiciela ustawowego na adopcję należało stosować prawo polskie, to jednak zastosowane prawo niemieckie nie różniło się w sposób istotny od prawa polskiego. Zarówno prawo niemieckie (par. 1741 ust. 1) jak i prawo polskie (art. 114 par. 1 kro) przewidują, iż przysposobienie małoletniego jest dopuszczalne, gdy służy jego dobru. W obu systemach podstawowym celem przysposobienia jest zapewnienie dziecku pozbawionemu normalnie funkcjonującego środowiska rodzinnego optymalnych warunków rozwoju. Taki cel przysposobienia określają również postanowienia Konwencji o prawach dziecka.
Prawo niemieckie (par. 1747 ust. 1) przewiduje, iż do przysposobienia wymagana jest zgoda rodziców, a gdy dziecko nie pochodzi z małżeństwa wymagana jest zgoda matki. Nie można orzec adopcji dziecka pozamałżeńskiego, gdy jego ojciec złożył wniosek o uznanie lub przysposobienie dziecka. Ojciec naturalny może zrzec się takiego wniosku. W ocenie Sądu Okręgowego przepis ten nie różni się w sposób istotny od art. 119 par. 1 kro, który stanowi, że do przysposobienia potrzebna jest zgoda rodziców. Zdaniem Sądu Okręgowego, wprawdzie ojciec naturalny dziecka nie wyraził formalnie zgody przed sądem niemieckim na adopcję poprzez złożenie oświadczenia, mimo dwukrotnych wezwań adwokata stron, ale wiedział, że jeżeli nie odpowie na pisma adwokata, to sąd niemiecki orzeknie adopcję jego syna i faktycznie na adopcję się godził, skutki swojego biernego zachowania zaakceptował z uwagi na dobro dziecka.
W ocenie Sądu Okręgowego orzeczenie sądu niemieckiego naruszałoby zasadę zgodności z podstawowymi zasadami porządku prawnego, wówczas gdyby jego skutki były nie do pogodzenia z samą koncepcją określonej instytucji prawnej w Polsce (/adopcji), nie zaś jedynie z poszczególnymi przepisami regulującymi w obu systemach prawnych tę instytucję. Orzeczona przez sąd niemiecki adopcja zapewniła małoletniemu warunki identyczne jakie są w pełnej rodzinie naturalnej i, zdaniem Sądu Okręgowego, orzeczenie to nie jest sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego obowiązującego w Polsce.
Sąd Okręgowy zwrócił także uwagę, iż w przypadku nieuznania orzeczenia Sądu w B. nieuregulowany byłby stan prawny Marcina C. na obszarze Polski, gdyż uczestnik posiadałby faktycznie dwóch ojców. W ocenie Sądu Okręgowego nie może korzystać z ochrony niezgodne z zasadami współżycia społecznego działanie uczestników postępowania. Elżbieta K., która sama wystąpiła o pozbawienie ojca władzy rodzicielskiej, a następnie o adopcję syna w sądzie niemieckim z uwagi na dobro dziecka i zaakceptowała skutki tej adopcji, na obszarze Polski chce korzystać z praw przysługujących dziecku po zmarłym ojcu, włącznie z rentą na syna.
Postanowienie to apelacją zaskarżył uczestnik postępowania Marcin C, który zarzucił mu:
1. naruszenie prawa materialnego przez błędną jego interpretację lub niewłaściwe zastosowanie - art. 1146 par. 1 k.p.c. poprzez przyjęcie, że orzeczenie Sądu Rejonowego w B. w zakresie adopcji, małoletniego wówczas, uczestnika Marcina C. spełnia wszystkie przesłanki wskazanego wyżej przepisu, a w konsekwencji poprzez bezpodstawne uznanie za skuteczne na terenie Polski postanowienia Sądu Rejonowego w Bremie z dnia 11 stycznia 1994 r.,
2. sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału, a to poprzez:
- bezpodstawne przyjęcie, że postanowienie Sądu Rejonowego w B. o adopcji uczestnika Marcina C. nie jest sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego obowiązującego w Polsce, w sytuacji gdy orzeczenie to narusza przepisy kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, ustawy prawo międzynarodowe prywatne oraz konwencji z Lugano,
- bezpodstawne przyjęcie, iż działanie uczestników postępowania polegające na dążeniu do korzystania z ochrony prawnej polskiego porządku prawnego jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, w sytuacji gdy orzeczenie adopcyjne zapadło bez uwzględnienia woli biologicznego ojca uczestnika Marcina C.
Wskazując na te zarzuty skarżący wniósł o zmianę zaskarżonego postanowienia i oddalenie wniosku w całości, względnie o uchylenie zaskarżonego postanowienia i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w W. do ponownego rozpoznania.
Skarżący wniósł ponadto o zasądzenie na rzecz uczestnika od wnioskodawców solidarnie zwrot kosztów postępowania za obie instancje, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego.
Wnioskodawcy wnieśli o oddalenie apelacji i zasądzenie od uczestnika Marcina C. kosztów zastępstwa procesowego.
Prokurator Prokuratury Apelacyjnej wniosła o oddalenie apelacji.
Sąd Apelacyjny zważył co następuje:
Apelacja uczestnika jest uzasadniona.
Sąd Apelacyjny podziela ustalenia dokonane przez Sąd Okręgowy i przyjmuje je za swoje, prezentuje jednak odmienny pogląd prawny, co do zasadności wniosku o uznanie orzeczenia sądu zagranicznego.
W pierwszej kolejności jednak stosownie do treści art. 1096 k.p.c. rozważyć należy czy do rozpoznania niniejszego wniosku znajdują zastosowanie przepisy umowy międzynarodowej, w tym przepisy prawa europejskiego z uwagi na to, iż orzeczenie pierwszej instancji zapadło po przystąpieniu Rzeczypospolitej Polskiej do Unii Europejskiej. W ocenie Sądu Apelacyjnego odpowiedź jest przecząca, ze względu na wyłączenia w zakresie uregulowania spraw dotyczących stanu cywilnego w Rozporządzeniu Rady (WE) Nr 44/2001 z dnia 22 grudnia 2000 r. w sprawie jurysdykcji i uznawania orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i handlowych (/art. 1 ust. 2a) oraz spraw dotyczących adopcji w Rozporządzeniu Rady (WE) Nr 2201/2003 z dnia 23 listopada 2003 r. dotyczącego jurysdykcji oraz uznawania i wykonywania orzeczeń w sprawach małżeńskich oraz w sprawach dotyczących odpowiedzialności rodzicielskiej, uchylającego rozporządzenie (WE) Nr 1347/2000 (art. l par. 3 b). Nie znajduje zastosowania także Konwencja o jurysdykcji i wykonywaniu orzeczeń sądowych w sprawach cywilnych i handlowych sporządzona w Lugano dnia 16 września 1988 r., również z powodu wyłączenia z jej zakresu spraw stanu cywilnego. Uznawanie orzeczeń w sprawach orzeczenia przysposobienia nie jest przedmiotem innych umów międzynarodowych, w tym zawartych przez Polskę z Niemcami.
Rozpoznanie zasadności wniosku następuje, jak trafnie wskazał Sąd Okręgowy w oparciu o przepisy art. 1145 i nast. k.p.c. O ile zgodzić się należy z argumentacją Sądu Okręgowego, iż w sprawie zaistniały przesłanki wymienione w art. 1146 par. 1 pkt 1, 2, 3 i 4 k.p.c., to jednak zdaniem Sądu Apelacyjnego, przesłanki wymienione w pozostałej części wskazanej normy prawnej, nie zostały spełnione i przez to wymagają szerszego omówienia.
Trafnie wskazał Sąd Okręgowy, iż sąd niemiecki orzekając o adopcji małoletniego Marcina C. zasadnie zastosował prawo niemieckie jako prawo ojczyste przysposabiającego, jednakże w zakresie zgody jego przedstawiciela ustawowego obowiązany był do zastosowania prawa polskiego (art. 22 par. 1 i 2 ustawy z dnia 12 listopada 1965 r. prawo prywatne międzynarodowe, Dz. U. 46/1965 poz. 290 ze zmianami).
Orzeczenie o przysposobieniu małoletniego Marcina C. przez męża jego matki zgodnie z obowiązującym wówczas art. 118 kro (obecnie art. 119 kro), możliwe było jedynie po wyrażeniu zgody przez ojca dziecka. Zgoda ojca dziecka nie byłaby wymagana, jeżeli byłby pozbawiony władzy rodzicielskiej, był nieznany lub porozumienie z nim napotykało trudne do przezwyciężenia przeszkody. Żadna z wymienionych sytuacji wyłączających obowiązek uzyskania zgody ojca dziecka w sprawie nie zachodziła. Ojciec dziecka nie był pozbawiony władzy rodzicielskiej (była ona ograniczona), znany był też jego adres, skoro doręczano mu korespondencję wysyłaną przez pełnomocnika wnioskodawców w sprawie o adopcję. W ocenie Sądu Apelacyjnego, brak odpowiedzi Bolesława K. na korespondencję pełnomocnika nie mógł być uznany za wyrażenie zgody na adopcję. Skoro przepis art. 118 kro (podobnie jak obecnie obowiązujący art. 119 kro) uzależniał orzeczenie o przysposobieniu od zgody rodziców (ojca), to w ocenie Sądu Apelacyjnego, zgoda ta powinna być wyrażona poprzez złożenie oświadczenia woli przed sądem orzekającym o adopcji. Zgoda na przysposobienie powinna być powzięta przy pełnej świadomości składającego oświadczenie i w warunkach całkowitej swobody, przy zrozumieniu jej skutków. Zgoda ta musi być wypowiedziana przez ojca dziecka, nie może być dorozumiana (Kodeks rodzinny i opiekuńczy z komentarzem pod redakcją Janusza Pietrzykowskiego, Wydawnictwo Prawnicze Warszawa 1993 str. 556 i 557). Dlatego też nieuprawnione jest, w ocenie Sądu Apelacyjnego, wyprowadzenie wniosku o wyrażeniu zgody na adopcję z okoliczności faktycznych polegających na braku odpowiedzi na korespondencję lub wypowiedzi wobec członków rodziny wyrażających aprobatę dla adopcji dziecka. Nie sposób więc podzielić stanowiska Sądu Okręgowego, iż zgoda taka została przez ojca dziecka udzielona. Zdaniem Sądu Apelacyjnego, przy braku zgody ojca dziecka, i niezaistnieniu podstaw dla pominięcia tej zgody w myśl art. 118 (obecnie 119) kro, orzeczenie adopcji, zgodnie z polskim prawem, nie było zasadne.
Orzekając o adopcji uczestnika Marcina C. sąd niemiecki nie zastosował przepisów prawa polskiego w omówionym wyżej zakresie, a wniosek rozpoznał w całości stosując prawo niemieckie, również w odniesieniu do zgody ojca na adopcję. Sąd Okręgowy wskazał, iż prawo niemieckie dotyczące przysposobienia, nie różni się zasadniczo od prawa polskiego, również w zakresie obowiązku wyrażenia zgody na adopcję przez ojca, który uznał dziecko, poprzez zrzeczenie się praw do dziecka. Jednak sąd niemiecki zgodnie z żądaniem wnioskodawców orzekł adopcję jedynie w oparciu o oświadczenie matki, a tym samym zaniechał odebrania oświadczenia ojca o zgodzie na adopcję, co powoduje, iż nie sposób przyjąć iż w tym zakresie zastosowane prawo obce, nie różni się istotnie od prawa polskiego (art. 1146 par. 1 pkt 6 k.p.c.).
Z uwagi na powyższe, nietrafne są wywody Sądu Okręgowego, iż podstawowa zasada orzekania o przysposobieniu jaką jest dobro dziecka wyrażona zarówno w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (art. 114 par. 1) jak i kodeksie cywilnym niemieckim (par. 1741 ust. 1), może prowadzić do wniosku, iż zastosowane prawo obce nie różni się istotnie od prawa polskiego.
Podzielić należy stanowisko wyrażone przez skarżącego w apelacji, iż orzeczenie będące przedmiotem niniejszego postępowania pozostaje w sprzeczności z podstawowymi zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej (art. 1146 par. 1 pkt 5 k.p.c.). O naruszeniu podstawowych zasad porządku prawnego można mówić wówczas, gdy orzeczenie jest nie do pogodzenia z samą koncepcją instytucji prawnej w Polsce, a nie z poszczególnymi przepisami regulującymi tę kwestię (por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 18 stycznia 2002 r., I CKN 722/99, LEX nr. 53145).
W ocenie Sądu Apelacyjnego instytucja prawna adopcji opiera się na dwóch podstawowych zasadach - dobru małoletniego dziecka, któremu w wyniku przysposobienia zostanie stworzone prawidłowo funkcjonujące środowisko rodzinne oraz zgodzie jego rodziców na orzeczenie adopcji. Nie do przyjęcia, w oparciu o wskazane przepisy, byłaby sytuacja w której Sąd orzekałby adopcję bez zgody rodziców lub jednego z nich (pomijając wyłączenia o jakich mowa w art. 119 kro), więc wbrew ich woli. Zasady o których mowa, zdaniem Sądu Apelacyjnego, muszą być stosowane równocześnie i nie mogą ulegać gradacji ważności, a więc wnioskowaniu, iż dobro dziecka wyprzedza obowiązek uzyskania zgody rodziców na jego przysposobienie. Zgoda rodziców na adopcję dziecka jest z jednej strony wyrazem troski o jego losy i zapewnienia mu lepszej przyszłości, a z drugiej - rezygnacji z jego wychowania, obserwacji dorastania, zerwania więzi z dzieckiem, oraz w konsekwencji utraty z nim kontaktu. Brak zgody więc nie może być oceniany przez pryzmat dobra dziecka, nie podlega też kontroli sądu. Zdaniem Sądu Najwyższego orzeczenie przysposobienia bez wymaganej zgody osoby uprawnionej... godzi w podstawowe prawa dziecka i narusza zawsze interes Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (vide postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 28 marca 1980 r., III CRN 25/80, LEX nr 8221). Na marginesie zważyć należy, iż brak zgody na adopcję dziecka, nie może być podstawą pozbawienia władzy rodzicielskiej, chyba że brak tej zgody połączony jest z innymi okolicznościami - nagannym postępowaniem rodziców wobec dziecka.
Dlatego, w ocenie Sądu Apelacyjnego, orzeczenie Sądu Rejonowego w B. w Niemczech o przysposobieniu małoletniego Marcina C. nie może być uznane za skuteczne na terenie Polski, wobec niespełnienia przesłanek wynikających z treści art. 1146 k.p.c. Stanowisku temu nie stoi na przeszkodzie wyrażona przez Sąd Okręgowy wątpliwość nieuregulowania jednoznacznie stanu prawnego Marcina C. na terenie Polski. Skoro ustawodawca przewidział procedurę uznawania orzeczeń sądów zagranicznych przyjmując szereg przesłanek, których dopiero łączne wystąpienie uzasadnia uwzględnienie wniosku o uznanie, to zdaniem Sądu Apelacyjnego, dopuścił możliwość istnienia orzeczeń skutecznych za granicą, a które nie wywołują skutków na terenie Polski ze wszystkimi konsekwencjami prawnymi takiego stanu rzeczy.
Trafny jest także zarzut apelacji kwestionujący stanowisko Sądu Okręgowego zarzucającego uczestnikom postępowania zachowanie niezgodne z zasadami współżycia społecznego. Norma prawna art. 1146 k.p.c. wskazująca przesłanki uznania orzeczenia sądu zagranicznego ma charakter przepisu bezwzględnie obowiązującego i Sąd orzekający w tej sprawie, obowiązany jest ocenić istnienie przesłanek w niej wymienionych, niezależnie od stanowiska wnioskodawcy i uczestnika. Motywy jakimi kierują się uczestnicy w postępowaniu o uznanie orzeczenia sądu zagranicznego w chwili obecnej, w ocenie Sądu Apelacyjnego, nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia. Przepis art. 1147 par. 1 k.p.c. wprowadza jedynie obowiązek wykazania interesu prawnego, a ten został przez wnioskodawców skutecznie umotywowany.
Z tych wszystkich względów Sąd Apelacyjny uznał, iż apelacja uczestnika Marcina C. jest uzasadniona i dlatego na podstawie art. 386 par. 1 w związku z art. 1148 par. 3 w związku z art. 13 par. 2 k.p.c. zmienił zaskarżone postanowienie w punkcie 1 i oddalił wniosek.
Sąd Apelacyjny nie dostrzegł potrzeby zmiany orzeczenia w przedmiocie wpisu, albowiem jest on zasadny na podstawie art. 98 w związku z art. 13 par. 2 k.p.c. regulującym odpowiedzialność za wynik postępowania. Na tej samej podstawie prawnej w związku z art. 391 par. 1 k.p.c. Sąd Apelacyjny obciążył wnioskodawców obowiązkiem zwrotu kosztów postępowania za dwie instancje na rzecz uczestnika postępowania Marcina C.
1980.06.02 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
I CR 124/80 |
OSNC 1981/1/13 |
przegląd orzeczn.: Siedlecki W. PiP 1982/12/100 |
|||||
Przepis art. 114 § 1 k.r.o., określający górną granicę wieku, po przekroczeniu której osoba traci bierną zdolność przysposobienia, nie jest wyrazem podstawowych zasad naszego porządku prawnego w dziedzinie ochrony rodziny przez Państwo i nie wyznacza charakteru jego ustroju. Z punktu widzenia samej instytucji przysposobienia nie jest to też przepis, do którego miałby zastosowanie art. 22 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego. W rozumieniu art. 1146 § 1 pkt 5 k.p.c. nie jest bezwzględnie sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego PRL orzeczenie sądu zagranicznego o przysposobieniu obywatela polskiego, który w dacie tego orzeczenia nie był już małoletni (art. 114 § 1 k.r.o.).
|
Przewodniczący: sędzia SN J. Pietrzykowski. Sędziowie SN: T. Bukowski (sprawozdawca), A. Wielgus.
Sąd Najwyższy z udziałem Prokuratora Prokuratury Generalnej, M. Sławińskiej, po rozpoznaniu na rozprawie sprawy z wniosku Zbigniewa M. o uznanie orzeczenia sądu szwedzkiego o przysposobieniu na skutek rewizji wnioskodawcy od postanowienia Sądu Wojewódzkiego w Warszawie z dnia 9 października 1979 r.
uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę Sądowi Wojewódzkiemu w Warszawie do ponownego rozpoznania i orzeczenia o kosztach postępowania rewizyjnego.
Postanowieniem z dnia 9.X.1979 r. Sąd Wojewódzki oddalił wniosek Zbigniewa M., syna małż. Ludwika i Ireny L., urodzonego w dniu 3.V.1952 r. w M., obywatela polskiego, zamieszkałego w Szwecji, o uznanie orzeczonego tam w dniu 21.V.1974 r. jego przysposobienia przez obywateli szwedzkich, małżonków Józefa M., urodzonego w 1922 roku, i Helenę M., z domu D., urodzoną w 1912 roku. Helena M. jest siostrą matki wnioskodawcy, zamieszkałej wraz z mężem, a ojcem wnioskodawcy, Ludwikiem Apolinarym L. w Warszawie. Małżonkowie L. wyrazili zgodę na przysposobienie ich syna Zbigniewa przez małżonków M.
Postanowieniem z dnia 9.X.1979 . Sąd Wojewódzki oddalił wniosek, wychodząc z założenia, że orzeczenie sądu szwedzkiego jest sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku PRL. Stosownie do art. 114 § 1 k.r.o. przysposobić można jedynie osobę małoletnią. Wnioskodawca natomiast w chwili jego przysposobienia miał 23 lata.
Rozpoznając rewizję wnioskodawcy od tego postanowienia, Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Stosownie do przytoczonego w zaskarżonym postanowieniu przepisu art. 1146 § 1 pkt 5 k.p.c. odmowa uznania zagranicznego orzeczenia o przysposobieniu może nastąpić z powodu jego sprzeczności z zasadami porządku prawnego PRL, mającymi charakter podstawowy. Przewidziana w art. 114 § 1 k.r.o. zasada biernej zdolności przysposobienia wyłącznie po stronie osoby małoletniej nie ma takiego charakteru. Nie może też być uznana w międzynarodowym postępowaniu cywilnym za obowiązującą bez względu na szczególne realia danej sprawy i intensywność oddziaływania w kraju skutków danego przysposobienia. Przepis art. 114 § 1 k.r.o., jak również przepis art. 22 prawa prywatnego międzynarodowego nie nakazują mocą klauzuli porządku publicznego absolutnego wykluczenia przysposobienia osoby pełnoletniej. Generalne wykluczenie możności i skuteczności przysposobienia przez cudzoziemców w postępowaniu przed sądem zagranicznym osoby według naszego prawa pełnoletniej sięgałoby w międzynarodowym obrocie prawnym za daleko, a w konkretnej sytuacji życiowej mogłoby prowadzić do skutków niepożądanych. Wnioskodawca został przysposobiony przez zamieszkałych za granicą obywateli szwedzkich narodowości polskiej. Pozostają oni w związku małżeńskim. Przysposabiająca żona przysposabiającego jest siostrą matki wnioskodawcy, a więc bliską jego krewną.
W zakresie skutków przysposobienia art. 22 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego przewiduje skutki prawa ojczystego strony przysposabiającej. Z dotychczas zebranego materiału nie wynika, aby godziły one w zasady, i to w zasady podstawowe porządku prawnego PRL. O sprzeczności z tymi podstawowymi zasadami można by mówić, gdyby naszemu porządkowi prawnemu instytucja przysposobienia była w ogóle nieznana lub z nim sprzeczna.
Klauzula porządku publicznego jest wyjątkiem od zasady stosowania prawa obcego lub uznania zagranicznych orzeczeń opartych na tym prawie i dlatego nie można jej interpretować rozszerzająco. Zastrzeżenie przewidziane w art. 1146 k.p.c., nawiązujące do zasad podstawowych, nie stanowi nieprzemyślanego superfluum. Bez tego zastrzeżenia niedopuszczalne byłoby uznawanie żadnego orzeczenia zagranicznego wydanego na podstawie przepisów prawnych nie pokrywających się bez reszty z treścią norm prawa polskiego. Na przeszkodzie uznaniu zagranicznego orzeczenia o przysposobieniu nie może w niniejszej sprawie stać również zasada przewidziana w art. 1146 § 1 pkt 6 k.p.c. Przy wydaniu bowiem tego orzeczenia nie należało stosować w całości przepisów k.r.o. o przysposobieniu, lecz tylko jego fragment dotyczący wieku przysposabianego wnioskodawcy.
Dominująca w tych przepisach myśl utworzenia rzeczywistej więzi rodzinnej między przysposobionym a przysposabiającymi nie została w świetle dotychczas zebranego materiału naruszona. W każdym zaś razie w tym zakresie sprawa powinna być jeszcze wyjaśniona. Przyjąwszy a limine po stronie wnioskodawcy absolutny brak zdolności przysposobienia, Sąd Wojewódzki, zresztą konsekwentnie, nie poczynił ustaleń, które mogły stanowić podstawę do oceny, co w świetle podstawowych zasad porządku prawnego PRL będzie bardziej leżało w interesie wnioskodawcy i założonej przezeń rodziny: uznanie na terenie kraju skuteczności jego przysposobienia czy też odmowa takiego uznania.
Oprócz wyżej wspomnianych kwestii chodzić będzie o wyjaśnienie takich okoliczności, jak dotychczasowe skutki kilkuletniego pobytu powoda w rodzinie M., obecna reakcja rodziców i osób bliskich na jego zamiar rozciągnięcia skutków przysposobienia na więź wnioskodawcy z nimi oraz na kształtowanie się sytuacji życiowej jego własnej rodziny, jeżeli ją założył za granicą. Ustalenia te będą również przydatne do oceny skutków przysposobienia wnioskodawcy, które orzeczono po przekroczeniu przez niego wieku dopuszczalnego w polskim prawie rodzinnym (art. 6 prawa prywatnego międzynarodowego).
Przepis art. 114 § 1 k.r.o., określający górną granicę wieku, po przekroczeniu której osoba traci bierną zdolność przysposobienia, nie jest wyrazem podstawowych zasad naszego porządku prawnego w dziedzinie ochrony rodziny przez Państwo i nie wyznacza charakteru jego ustroju. Z punktu widzenia samej instytucji przysposobienia nie jest to też przepis, do którego miałby zastosowanie przepis art. 22 § 1 prawa prywatnego międzynarodowego.
W rozumieniu art. 1146 § 1 pkt 5 k.p.c. nie jest bezwzględnie sprzeczne z podstawowymi zasadami porządku prawnego PRL orzeczenie sądu zagranicznego o przysposobieniu obywatela polskiego, który w dacie tego orzeczenia nie był już małoletni (art. 114 § 1 k.r.o.).
Z tych przyczyn należało na podstawie art. 388 § 1 k.p.c w związku z art. 13 § 2 k.p.c. orzec jak w sentencji.
1972.02.09 |
postanow. |
Sąd Najwyższy |
|
III CRN 115/71 |
OSNC 1972/7-8/147 |
Uwaga: Teza nieaktualna w części dotyczącej rewizji nadzwyczajnej |
|||||
Orzeczenie przysposobienia obywatela polskiego przez osoby zamieszkałe za granicą, które z powodu naruszenia przepisów obowiązujących w myśl prawa międzynarodowego prywatnego nie spełnia warunków do uznania go na terytorium państwa, w którym stale zamieszkują przysposabiający, narusza interes Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
|
Przewodniczący: sędzia Z. Wasilkowska. Sędziowie: Z. Trybulski, F. Wesely (sprawozdawca).
Sąd Najwyższy, po rozpoznaniu na posiedzeniu jawnym sprawy z wniosku Czesława i Julii małżonków L. o przysposobienie małoletniego Jana-Kazimierza S., na skutek rewizji nadzwyczajnej Ministra Sprawiedliwości od postanowienia Sądu Powiatowego w Kole z dnia 8 grudnia 1960 r.
uchylił zaskarżone postanowienie i przekazał sprawę Sądowi Powiatowemu w Kole do ponownego rozpoznania.
Czesław i Julia małżonkowie L., obywatele USA, stale zamieszkali w Chicago, we wniosku z dnia 20 listopada 1960 r. żądali orzeczenia przysposobienia małoletniego Jana-Kazimierza S. urodzonego 8 kwietnia 1957 r., obywatela polskiego, stale zamieszkałego w PRL.
Rodzice małoletniego, Kazimierz i Maria małżonkowie S., wyrazili zgodę na przysposobienie, wyjaśniając, że znajdują się w trudnych warunkach materialnych, a na utrzymaniu mają jeszcze dwoje dzieci w wieku 7 i 2 lat.
Sąd Powiatowy w Kole postanowieniem z dnia 8 grudnia 1960 r. na podstawie art. 65-68 kod. rodz. orzekł przysposobienie, nadając małoletniemu nazwisko przysposabiających "L". Postanowienie to nie zostało zaskarżone w toku instancji.
W dniu 7 marca 1971 r. wpłynęła rewizja nadzwyczajna Ministra Sprawiedliwości (wniesiona z urzędu), zarzucająca postanowieniu Sądu Powiatowego rażące naruszenie przepisów prawa, a w szczególności art. 65-68 kod. rodz. oraz art. 23 ustawy z dnia 2 sierpnia 1926 r. o prawie właściwym dla stosunków prywatnych międzynarodowych (prawo prywatne międzynarodowe), a nadto naruszenie interesu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Rewizja nadzwyczajna jest w pełni zasadna.
Wnioskodawcy - jak to wynika z załączonych akt Sądu Powiatowego w Kole - nie zabrali przysposobionego do USA, nie interesują się jego losem i nie łożą na jego utrzymanie.
Okoliczności sprawy wskazują, że wnioskodawcy nie podjęli starań o uznanie orzeczenia sądu polskiego przysposabiającego Jana-Kazimierza S. za obowiązujące na terenie USA. Jest wysoce prawdopodobne, że orzeczenie to nie wywołało skutków prawnych w Stanie Illinois (USA), w którym zamieszkują przysposabiający.
Zaskarżonym postanowieniem, rażąco naruszając art. 23 prawa prywatnego międzynarodowego z dnia 2 sierpnia 1926 r., Sąd Powiatowy w Kole orzekł przysposobienie na podstawie przepisów prawa polskiego (art. 65-68 kod. rodz.), choć prawem właściwym dla danego stosunku prawnego było prawo Stanu Illinois (USA). Obowiązujący w dacie przysposobienia art. 23 prawa prywatnego międzynarodowego stanowił, że "dla przysposobienia właściwe jest prawo państwa, do którego należy przysposabiający".
Rzeczą zatem Sądu Powiatowego było zwrócić się do Ministra Sprawiedliwości o wyjaśnienie treści przepisów prawa dotyczących przysposobienia obowiązujących w stanie Illinois. Przepisy te, jak to wynika z wywodów rewizji nadzwyczajnej, różnią się znacznie od treści art. 65-68 kod. rodz. (obecnie art. 114-124 k.r.o.). Przepis § 3 ust. 2 ustawy Stanu Illinois (USA) dotyczącej przysposobienia zastrzega, że nie może być orzeczone przysposobienie, jeżeli dziecko, które ma być przysposobione, nie mieszkało w domu wnioskodawcy(ów) co najmniej przez 6 miesięcy następujących po sobie, bezpośrednio poprzedzających złożenie wniosku o przysposobienie, z wyjątkiem wypadku, kiedy ze słusznego powodu wyłuszczonego w sprawie sąd odstąpi według swego uznania od warunku wspólnego zamieszkania. Ustęp 3 cyt. paragrafu stanowi, że "sąd nie może orzec przysposobienia, o ile dziecko, które ma być przysposobione, nie stawi się w sądzie".
W konkretnym wypadku wymienione warunki nie zostały dopełnione. Przysposobiony nie zamieszkiwał razem z przysposabiającymi, a sąd nie rozważył, czy istnieją dostateczne podstawy do odstąpienia od przytoczonego warunku. Wnioskodawcy zresztą nie zgłaszali takiego wniosku.
Z tych wszystkich względów z mocy art. 422 § 2 k.p.c. orzeczono jak w sentencji.
Upływ terminu sześciomiesięcznego z art. 421 § 2 k.p.c. nie mógł stanowić przeszkody do uwzględnienia rewizji nadzwyczajnej, albowiem zaskarżone rewizją nadzwyczajną postanowienie narusza interes Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Orzeczenie przysposobienia obywatela polskiego przez osoby zamieszkałe za granicą, które z powodu naruszenia przepisów obowiązujących w myśl prawa międzynarodowego prywatnego nie spełnia warunków do uznania go na terytorium państwa, w którym stale zamieszkują przysposabiający, narusza interes Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
Wyjaśnić trzeba, że przy ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Powiatowy będzie obowiązany stosować przepisy obowiązujące w chwili orzekania, a w szczególności przepisy prawa prywatnego międzynarodowego (ustawa z dnia 12 listopada 1965 r. - Dz. U. Nr 46, poz. 290). Wedle treści art. 22 § 1 tego prawa - przysposobienie podlega prawu ojczystemu przysposabiającego, jednakże według § 2 art. 22 przysposobienie nie może nastąpić bez zachowania przepisów prawa ojczystego osoby, która ma być przysposobiona, jeżeli chodzi o zgodę tej osoby, zgodę jej przedstawiciela ustawowego oraz zezwolenie właściwego organu państwowego. W tym ostatnim zakresie będzie miał oczywiście zastosowanie kodeks rodzinny i opiekuńczy z 1964 r.
120