Bałagan na biurku sprzyja kreatywności
- dowodzą naukowcy
Jacek Krywko 10.01.2015
Bałagan na biurku (CC)
Stosy porozrzucanych papierów, niedomyte kubki z kawą, sterty gazet, tony bibelotów, a pośród tego ledwo widoczny komputer. To nie jest biurko bałaganiarza. To biurko - zdaniem psychologów - rodzi kreatywność.
Zespół badaczy pod kierownictwem prof. Kathleen D. Vohs z Uiwersytetu Minnesoty przyszedł z pomocą wszystkim tym, którzy mają nieszczęście mieć pedantycznego szefa lub kolegów w pracy. Pracę, która dowodzi, że biurkowy bałagan bardziej pomaga niż przeszkadza, można odnaleźć na łamach pisma "Psychological Science" i wykorzystać w roli tarczy przeciwko wszystkim amatorom dokumentów skrupulatnie układanych w regularne kupki.
Do swojego projektu naukowcy zaprosili 188 dorosłych. Połowa z nich została ulokowana w pokojach zabałaganionych. Druga połowa w idealnie posprzątanych. Następnie wszyscy otrzymali menu, z którego mogli wybrać smoothie (to taki owocowy szot bez alkoholu), określony jako "klasyczny" lub "nowy". Okazało się, że ludzie przebywający w bałaganiarskich warunkach dwukrotnie częściej zamawiali nowość. Porządek sprawiał, że uczestnicy decydowali się na wersję tradycyjną - klasyczną.
- Przebywanie w nieporządku odwodzi ludzi od konwencji, pozwala, by ich myśl biegła nowymi ścieżkami. Stają się dzięki temu bardziej kreatywni - twierdzi prof. Vohs.
Jej teza została potwierdzona także w innym niezależnym eksperymencie, przeprowadzonym w podobnych warunkach. 48 osób zostało podzielonych na zespoły. Następnie wszyscy otrzymali zadanie wymyślenia jak najlepszych koncepcji wykorzystania piłeczek do ping-ponga. Grupy pracujące zabałaganionych pomieszczeniach okazały się zdaniem psychologów o 28 proc. bardziej kreatywne (za koncepcję kreatywną uznawano np. zastosowanie piłeczek w roli naczyń formujących lód do drinków).
Wedle prof. Vohs dzieje się tak dlatego, że chaos pozwala nam łączyć rzeczy, które normalnie nie mają ze sobą związku. Jeśli np. trzymamy wszystkie narzędzia w pudełku z narzędziami leżącym w piwnicy, a wszystkie sztućce w kuchennej szufladzie, ciężko będzie nam wpaść na ideę wykorzystania sztućca w roli narzędzia. Inaczej mają się sprawy, gdy przyjdzie nam oglądać je wymieszane w jednej stercie.
Zanim jednak wszyscy solidarnie porzucimy obyczaj sprzątania biurek, warto przypomnieć, że wcześniejsze badania psychologiczne wiązały m.in. uporządkowane przestrzenie z moralnością, a cytrusowy zapach środków czyszczących z wyższymi standardami etycznymi. Jak zwykle zatem nie ma rozwiązań idealnych i pozostaje szukać złotego środka. Moim zdaniem można np. przyjąć zasadę, że biurko sprzątamy wtedy, gdy zaczynają się na nim rozwijać formy życia, które umiemy dostrzec, ale nie potrafimy nazwać*.
*Uwaga od redakcji: ta definicja porządku na biurku jest osobistą opinią dziennikarza i nie jest podzielana przez wszystkich pracowników działu Nauki Gazety Wyborczej