Michał Bałucki
Dom otwarty
Gatunek: komedia w trzech aktach
Miejsce akcji: miejscem akcji jest salonik w mieszkaniu Żelskich, mieszczącym się w krakowskiej kamienicy.
Czas akcji: akcja rozgrywa się w ciągu trzech dni w czasie karnawału
Problematyka:
Dom otwarty przedstawia epizod z życia krakowskiej rodziny mieszczańskiej, która zaczyna naśladować obcy jej styl życia - ziemiańskiej. Wydany przez nią bal powoduje wiele towarzyskich i rodzinnych komplikacji.
Istotnie widać tutaj trafną obserwację zjawiska obyczajowego.
Presja obyczajów karnawałowych sprawia, że poważni urzędnicy tracą głowy i urządzają zabawy wbrew własnym potrzebom mentalnym i możliwościom finansowym („dom otwarty”).
Wielki bal wydany w niedużym mieszkaniu spokojnego krakowskiego urzędnika ukazuje całą, śmieszną bezsensowność, groteskowość i szkodliwość tego snobizmu.
Bal miał na chwilę przeciąć monotonie codzienności, ale okazał się nieopanowana lawiną zdarzeń, które mogły na stałe zagrozić harmonii rodzinnego życia.
Nieoczekiwane wielkie koszty balu i spowodowane przez gości szkody materialne stanowią poważny uszczerbek w budżecie; dobra opinia w towarzystwie zostaje nadszarpnięta przez złośliwe plotki.
Bałucki podsuwa trafny wniosek na „dom otwarty” ponad stan.
Fabuła ta dobrze służy przestrodze.
Komedia ta przedstawia typy mieszczańskie, a są to postacie o mówiących nazwiskach: Fikalski, Bagatelka, Ciuciumkiewiczówna.
Autor szczególnie dbał o konstrukcje sztuki: jest to konstrukcja tradycyjna; fredrowska, która zapewnia dobry kontakt autora z widzem.
Bałucki był bystrym obserwatorem środowiska mieszczańskiego, jego dziejów.
W swych utworach posługiwał się komizmem sytuacji i komizmem słownym.
Zmierzał do rozśmieszenia widza, budując intrygę na zabawnym nieporozumieniu czy nieoczekiwanym wypadku, który prowadził do serii pomyłek.
Postacie jego komedii są karykaturalne, a sposób ich mówienia polega na mieszaniu i parodiowaniu różnych stylów. Na ich komizm składa się także wygląd: ubiór, gesty i mimika.
Bohaterowie wywodzili się głównie ze świata drobnych mieszczan, żyjących tradycyjnie, niewolnych od śmieszności, ale sympatycznych i poczciwych.
Bal zorganizowany u państwa Żelskich, urzędniczego małżeństwa, które nagle postanawia otworzyć swój dom dla gości, staje się pretekstem do zaprezentowania różnych typów ludzkich, wyśmiania, prowincjonalnych ambicji, zakłamania obyczajowego, przywar właściwych nie tylko małomieszczańskiemu środowisku XIX- wiecznego Krakowa.
Główni bohaterowie postanawiają prowadzić "dom otwarty" - przyjmować przyjaciół, urządzać spotkania towarzyskie. Inauguracja tego przedsięwzięcia ma być bal karnawałowy. Wszystko zostaje skrupulatnie przygotowane: lista gości, wodzirej, program balu, całe mieszkanie. Mimo to staje sie on wielką katastrofą, państwo Żelscy, gospodarze są powodem plotek, a przykładna i porządna pani domu, ku swemu zdziwieniu zastaje bohaterką skandalu obyczajowego.
Bohaterowie:
Władysław Żelski – mąż Janiny
Janina Żelska – żona Władysława
Kamila – siostra Janiny
Adolf - narzeczony Kamili
Telesfor - ich wuj
Franciszek - służący
Alfons Fikalski – organizator bali
Wicherkowski – mąż Pulcheri
Pulcheria Wicherkowska - żona Wicherkowskiego
Jan Ciuciumkiewicz
Katarzyna Ciuciumkiewicz – żona Ciuciumkiewicza
Tecia, Miecia, Munia, Lola Ciuciumkiewicz — ich córki
Ślazikowski
Piernikiewicz
Pieprzyńska
Wróbelkowski
Fujarkiewicz – chce się ożenić, szuka żony
Malinowski – flirciarz,
Bagatelka
Fifikowska
Kuzynka Fifikowskiej
Lokaj
Goście
Plan wydarzeń:
Akt I
Telesfor z Władysławem grają w szachy.
Kamila z narzeczonym Adolfem ćwiczy grę na fortepianie.
Nikt nie zwraca uwagi na Franciszka, który pyta, gdzie nakryć do kawy.
Władysław nie zwraca uwagi na żonę.
Władysław przegrywa, nie może skupić się na niczym innym, kiedy gra.
Telesfor nuci pod nosem rozmaite melodyjki.
Telesfor: „Już to można powiedzieć, że my sobie tu w naszym małym kółku żyjemy jak w raju”.
Janina i Kamila narzekają na ciągłą nudę i „sztywność” swoich mężczyzn.
Przychodzi Pulcheria; przymawia Władysławowi, że nigdzie nie wychodzi z żoną.
Pulcheria namawia ich, by zaczęli prowadzić dom otwarty i urządzili „wieczór tańcujący”.
Panie zaraz podchwytują pomysł, popiera go Telesfor — on też podejmuje się wyprawienia balu.
Układanie listy gości — m.in. Fifikowska „z przyległościami” (kuzynkami, które chce wyswatać).
Pan Fikalski ma się zająć oprawą balu.
Panie z trudem znajdują w kalendarzu Fikalskiego jeden wolny wieczór.
Fikalski jednak uświadamia im, że salon jest zbyt mały. Trzeba przerobić jadalny. Idą oglądać pokój.
Wicherkowski poszukuje swojej żony, Pulcherii — zazdrosny o nią, opowiada Telesforowi, jak jej pilnuje.
Janina żegna Fikalskiego,
Wicherkowski odradza organizowanie balu w domu.
Wicherkowski narzeka na kawalerów, którzy chcą bałamucić kobiety.
Wicherkowski opowiada o pewnym mężczyźnie, który pojedynkował się z kawalerem o honor żony i został ranny.
Umoralniające (zmyślone) opowiadanie Wicherkowskiego nie robi wrażenia na Janinie.
Janina nadal chce urządzić bal.
Akt II
Kamila pomaga Franciszkowi zapalić świece.
Kamila kłóci się z Adolfem, który miał zaprosić na bal kolegów, ale nikogo nie przyprowadził.
Przygotowania; przychodzą lokaje, Franciszek się burzy, ze sam dałby sobie radę.
Władysław wraca z miasta.
Władysław szukał nowych grajków, bo kapela się rozchorowała — znalazł wojskową muzykę.
Janina kłopocze się, bo przyszło dużo pań, a niewielu panów.
Adolf usadzony wśród starszych pań (cztery na jednej kanapie).
Przychodzi Fikalski.
Fikalski przedstawia kawalerów, których przyprowadził (Telesfor: „jeden lepszy od drugiego”).
Przychodzą kolejni goście.
Fikalski prosi Pulcherię do poloneza, ale Wicherkowski sam chce zatańczyć z żoną.
Pulcheria po cichu rozmawia z Malinowskim.
Wróbelkowski chce poderwać Janinę, lubi bałamucić mężatki. Bagatelce wpadła w oko Kamila.
Fujarkiewicz, farmaceuta z prowincji, chce znaleźć żonę.
Fikalskiemu zależy na połączeniu mazura z kotylionem, bo umówił się, że po kolacji uda się na kolejny bal. Kawalerowie mu przyklaskują,
Telesfor narzeka na współczesną młodzież.
Pijany Franciszek czuje się zlekceważony. Próbuje usługiwać, tłucze szkło.
Ciuciumkiewiczowa z czterema córkami i mężem idzie do drugiego pokoju, bo Fifikowska nie chciała dać jej usiąść na kanapie.
Janina martwi się, że panienki nie potańczą.
Telesfor: „Siedź w kącie, znajdą cię”.
Telesfor usługuje pannom, Adolf zaś ma z nimi potańczyć.
Telesfor, Ciuciumkiewicz i Wicherkowski zasiadają do kart. Panowie grają.
Fikalski prosi Pulcherię, mąż się zgadza. Po chwili jednak zmienia zdanie i odchodzi od stolika.
Ciuciumkiewiczowa mówi mężowi by dowiedział się czegoś o Malinowskim.
Telesfor narzeka, bo bal okazał się bardzo męczącym przedsięwzięciem.
Władysław wraca od gospodarza domu, który wścieka się o hałas.
Kamila jest zła, bo nikt jej nie poprosił do tańca.
Zazdrosny Wicherkowski pyta Pulcherię, co szeptał jej Fikalski podczas tańca.
Ta „wyznaje”, że umówili się na schadzkę nazajutrz, na cmentarzu.
Gdy mąż postanawia, że sam tam pójdzie, aby rozprawić się z Fikalskim,
Pulcheria umawia się na tę właśnie godzinę z Malinowskim w domu.
Mazur: Fujarkiewicz prosi Pulcherię.
Wróbelkowski prosi Janinę do tańca. Ta jednak odmawia, bo panny Ciuciumkiewicz siedzą bez partnerów.
Wróblewski prosi do tańca Tecię, która w bukiecie zauważa karteczkę („wyznanie miłosne”, na które W. chciał poderwać Janinę).
Matka Teci jest oburzona, ma „dowód winy” gospodyni.
Wróbelkowski narzeka na brzydkie panny; kładzie się na kanapie.
Telesfor gani Wróblkowskiego za niegrzeczne zachowanie.
Wróblkowski żąda satysfakcji.
Telesforowi nie podoba się taniec z figurami, wraz z Ciuciumkiewiczem porywają panie do mazura „po dawnemu”.
Akt III
Po balu.
Franciszek opowiada Adolfowi o całodziennych porządkach.
Lokaje ukradli pięć srebrnych łyżeczek.
„Koszt duży, mitręgi jeszcze więcej, a zabawy żadnej”.
Telesfor szykuje się do pojedynku.
Władysław nie chce pozwolić na pojedynek Telesfora.
Adolf obiecuje to jakoś załagodzić.
Pulcheria opowiada Janinie, że ich bal „opinia” nazwała „damskim piknikiem”; najwięcej zaś obgaduje ich Ciuciumkiewiczowa — wspomina tez o miłosnym bileciku do Janiny.
Przychodzi Katarzyna Ciuciumkiewiczowa.
Ciuciumkiewiczowa wypiera się plotkowania, zwala wszystko na Kraków i jego charakter.
Ciuciumkiewiczowa odnosi Janinie bilecik.
Fikalski przynosi Żelskim artykuł o ich balu (który sam napisał) — oczywiście pochlebny, zwłaszcza, gdy chodzi o jego samego.
Wicherkowski łazi od godziny za Fikalskim, by ten nie mógł iść na schadzkę z jego żoną.
Władysław odruchowo bierze ze stołu bilecik — Janina boi się, że mąż będzie zazdrosny i zezłości się.
Fujarkiewicz przychodzi do Żelskich, bo po balu podmieniono mu kalosze i kapelusz.
Janina i Kamila szybko się pozbywają się Fujarkiewicza.
Janina niepokoi się, dlaczego Władysław tak długo nie wychodzi z gabinetu.
Kamila przez dziurkę do klucza widzi, że wraz z Telesforem oglądają pistolety.
Kamila i Janina nie chcą dopuścić do żadnego pojedynku.
Adolf przychodzi z wieścią, że przeciwnik stchórzył.
Franciszek odkręca dzwonek przy drzwiach, by do końca dnia był spokój.
Janina przynosi Władysławowi i Telesforowi szach, Adolf i Kamila siadają do fortepianu.
Franciszek parzy herbatę…
Krótkie streszczenie:
Jak co wieczór wuj rozgrywa z Władziem Żelskim partyjkę szachów, pani domu wzywa wszystkich na kawusię, jej siostra Kamila, nieco posunięta w leciech panienka ze swym starającym się Adolfem stale a bezskutecznie próbują zagrać na cztery ręce "Dla Elizy".
Nagle wpada pani Wicherkowska, opowiadając z ożywieniem o balach, które urządzają literalnie wszyscy. Namawia domowników, aby oni również zaaranżowali u siebie wieczorek tańcujący. Wuj pułkownik, wciąż pełen wigoru, podchwytuje myśl, wspólnie układają listę gości. Jest na niej aż nadto pań i panienek, a brakuje panów. Na szczęście Władzio zna pana Fikalskiego, najlepszego w mieście wodzireja, który nie ma czasu pracować - zwłaszcza pisać referatów, co robi za niego Żelski - ale bale aranżuje świetnie. Dla życzliwego kolegi biurowego podejmuje się to zrobić nawet w tak małym mieszkanku.
Gospodarzowi udaje się w ostatniej chwili znaleźć muzyków, co prawda z orkiestry wojskowej, Fikalski sprowadza panów, zresztą dość podejrzane egzemplarze. Chociaż tancerze wolą bufet niż panny, poloneza wreszcie można zacząć.
Taneczny korowód wiruje w coraz szybszym tempie, zwłaszcza że wodzirej spieszy się na następne przyjęcie, a w sąsiednich pokojach rozgrywają się komiczne scenki rodzajowe. Zdradzany mąż usiłuje strzec cnoty o wiele sprytniejszej małżonki, dręczony obawą, że każda kobieta jest jak owoc - im dojrzalsza, tym skłonniejsza do upadku. Panna w pretensjach, lekceważąca szczere oddanie poczciwego narzeczonego, przeżywa męki odtrąconej, zlekceważonej kobiety. Nadęta mieszczka, matka czterech szpetnych panien na wydaniu, rozpaczliwie wpycha córki każdemu, kto się nawinie, i z furią walczy o godniejsze miejsce na kanapie dla siebie, pociech i męża - istne wcielenie Dulskiego. Grają emocje i ambicje, bal może przynieść całkiem nieoczekiwane skutki - opłakane dla uczestników, zabawne dla postronnych