"Krótkie rozważanie o Szczęściu"
Wydaje się, że nie ma pośród nas człowieka, który nie pragnąłby szczęścia. Wydaje się, że każdy spośród nas ma własną definicję i miarę Szczęścia. Ale czym jest Szczęście? Czy istotą szczęścia jest zaspokojenie potrzeb? Czy szczęście jest chwilowe czy jest stanem trwałym? A może jest to prostsze niż mi się wydaje i zależne od stężenia endorfin w moim ciele? Wobec tego czy szczęście jest tylko odczuwaniem emocji, szczególnym stanem, a może Szczęście jest przejawem w materialnym świecie którejś z Idei?
„A 'szczęśliwy' to ten, kto los szczęśliwy sam sobie przygotował. A szczęśliwy los to dobre drganie duszy, dobre skłonności, dobre czyny.”
Marek Aureliusz, Rozmyślania
Cytat z Marka Aureliusza, najważniejszego dla mnie filozofa będzie odpowiedni do tego krótkiego rozważania o Szczęściu. Trudne jest zdefiniowanie szczęścia, chociażby na własny użytek – tak aby definicja była niezależna od okoliczności.
Szczęściem wydaje się niekostnienie w poglądach. Bo Szczęściem byłoby mieć serce i rozum dla każdego człowieka, nawet jeśli byłby ode mnie odległy w sposobie życia, więc jeśli ów Człowiek wybrałby sposób swojego życia nie mieszczący się w granicach mojego zbyt wąskiego horyzontu to Szczęściem byłoby nie wydawanie sądów o jego wyborze. Szczęściem byłoby mieć odwagę do podjęcia każdego wyzwania rzuconego przez Los, bez kalkulowania miary strachu przed upadkiem.
W chwili gdy spotyka mnie coś krzywdzącego w moim mniemaniu, Szczęściem byłaby możliwość zrozumienia, które moje własne czyny leżą u podstawy krzywdy. Szczęściem byłaby zdolność do radzenia sobie z problemami, nie poprzez sprytne sztuczki czy zapominanie o nich, lecz poprzez dociekanie ich istoty i szczere chęci zrozumienia przyczyn problemów. Cudem byłoby praktyczne używanie wyciągniętych wniosków. Szczęściem byłaby również sztuka opanowania ciała, rozsądnego zaspokajania potrzeb ciała, a pośród tego wszystkiego umiejętność rozpoznania granic za którą to stajemy się sługami swojego ciała goniącymi za spełnianiem coraz to nowych i wymyślniejszych zachcianek swojego nigdy nienasyconego pana.
Wielkim Szczęściem byłoby to, gdybym potrafiła być wytrwała w tym co sobie wybrałam. Szczęście nie miałoby być celem. Szczęście może być drogą którą kroczymy albo dopiero zaczniemy kroczyć.
Wymieniać tak mogłabym jeszcze długo, lecz już teraz nasuwa mi się myśl, że wymienione przeze mnie przejawy Szczęścia są tożsame z przejawami życia filozofa. Zauważ Szanowny Czytelniku, że gdyby zastąpić w powyższych zdaniach znaczenie słowa Szczęście znaczeniami słowa Filozofia, sens pozostałby tożsamy.
W tym właśnie miejscu dochodzę do wniosku, że Szczęściem jest dla mnie Filozofia, wejście na ścieżkę życia na której zadaje się pytania i próbuje zrozumieć Kim się jest i dlaczego. Na zakończenie przytaczam jeszcze cytat od Platona, który wydaje mi się praktyczną wskazówką „Obserwuj, słuchaj, rzadko osądzaj i nie chciej za dużo.”
I tym, którzy dotarli do końca tego artykułu życzę szeroko otwartych oczu i serc, a przede wszystkim skromności i odwagi potrzebnych do przejścia drogi pod sztandarem słów Sokratesa: „Wiem, że nic nie wiem.”
Autor: Danka Fukowska