Kinga Stanaszek-Bryc
Bohater mityczny – bohater popularny – bohater fantastyczny
Szanowni Państwo,
pomysł, że fantastyka korzysta z mitologii nie jest niczym nowym. Leszek Bugajski nawet nazwał fantastykę „codziennym mitotwórstwem”1. Częstym motywem nawiązującym do mitologii jest zapożyczanie bohatera – tak zrobił np. Neil Gaiman w „Amerykańskich bogach” i „Chłopakach Anansiego”, w Polsce podobnie uczynił Jakub Ćwiek, ustanawiając głównym bohaterem cyklu powieściowego „Kłamca” Lokiego – nordyckiego boga oszustwa, Michał Studniarek sięgnął do mitologii bardziej rodzimej, ale nie tylko książki opierają się na bohaterach mitologicznych – również filmy (np. Immortals, The Clash of Titans), komiksy (np. seria Marvela Avengers, w której obok Starka, Kapitana Ameryki i Czarnej Pantery o świat walczą Thor z Lokim – i rzeczywiście w filmie „Thor” główny bohater walczy z bratem - seria ta jest właśnie przenoszona na srebrny ekran) i gry RPG sięgają chętnie po bohaterów różnych mitologii. Jednak po co twórcy sięgają po bogów?
Po pierwsze – użycie mitycznych bogów jest nieodzowne w refleksji nad kondycją społeczną. W tym przypadku Gaiman sięga po bogów różnych mitologii, aby ukazać różnorodność wyznaniową Amerykanów, w końcu to wiara napędza ich istnienie, bez wyznawców - zginą. Mamy zatem do czynienia z przedstawicielami mitologii nordyckiej (z samym Odynem na czele, który zamierza się ponownie poświęcić), wierzeń indiańskich (człowiek-bawół), egipskich (Tot/pan Ibis), słowiańskich, greckich, hinduskich, afrykańskich i in. Są oni przeciwstawieni nowej religii – konsumpcjonizmowi – i nowym bogom (pieniądzom, telewizji, Internetowi: – Telewizor to ołtarz. Ja jestem tą, której ludzie składają ofiary./– Czyli co?/– Zwykle ich czas – odparła Lucy. – Czasami siebie nawzajem2). W swojej recenzji3 Jacek Dukaj skomentował brak w panteonie bogów religii monoteistycznych, które stanowią gros wierzeń amerykańskich, nie zaś postacie mitologiczne. Wg Dukaja Gaiman powinien sięgnąć do islamu, chrześcijaństwa, buddyzmu lub po archetypu jungowskie – jednakże nazywa je mitami, nie rozróżnia ich od religii.
W tym przypadku imiona bogów mitycznych są reprezentacjami pewnych wartości, cech opisywanych w mitologiach oryginałów, a ich imiona pojawiają się na zasadzie genettowskiego cytatu.
Tematu religii monoteistycznych nie unika za to Jakub Ćwiek, który (nie kryjąc fascynacji Gaimanem) poszedł o krok dalej i bohaterem uczynił (jakżeby inaczej) nordyckiego trickstera-olbrzyma Lokiego, ale umieścił go w świecie chrześcijańskim (który ewidentnie jest wzorowany na kosmologii Mai Kossakowskiej, gdzie co prawda widać społeczeństwo aniołów, a zatem – w domyśle: zachowujących się moralnie, etycznie i apriorycznie pozytywnych, ale w tych konkretnych realizacjach mają ludzkie słabości, mroczną stronę i grzeszki – zajmują się hazardem, są niecierpliwi, wulgarni, szybko się irytują), w którym wykonuje prace niedozwolone dla aniołów – jako immoralny (z wielu powodów) nie ma problemów z chrześcijańskim kodeksem etycznym, który ewidentnie ciąży aniołom. Poza tym jest jedynym bogiem w tym świecie, bo ten chrześcijański gdzieś zniknął. Doskonale funkcjonuje na ziemi, czyli w swoim rozumieniu – w Midgardzie, realizuje przy tym własny cel, mający związek z degradacją chrześcijańskiego mitu na rzecz podbudowania znaczenia Asgardu (lub może Valhalli), przynajmniej do momentu, w którym mityczny koniec – Ragnarok – się dokonał. Jednakże w powieści Ragnarok jest walką między bogami nordyckimi i chrześcijańskimi aniołami, które postanowiły zmonopolizować rynek wiary, pozbywając się przedstawicieli innych wyznań
Postacie bohaterów są oparte na stereotypowym rozumieniu aniołów i mitycznych bogów (jest to raczej gra z konwencją myślenia o religiach i wierzeniach) oraz realizuje schemat powieści awanturniczej, w której imiona archaniołów i bohaterów mitologicznych są jedynie dodatkową atrakcją, natomiast zmiana nazw znaczących na nieznaczące nie zmieni wymowy powieści. Bohater może być kimkolwiek, niekoniecznie mitologicznym cliche.
Podobnie rzecz ma się w przypadku filmu „The Immortals” w reżyserii Tarsema Singha. Wzmiankowany obraz realizuje całkowicie uproszczoną metodę myślenia o greckich bogach, nie chciałabym powiedzieć, że typowo hollywoodzką, ale nie jest to pierwszy film, którego bohaterami są mieszkańcy Olimpu, którzy w tym przypadku nie są nawet nazwani. Owych mieszkańców jest pięciu, poza Zeusem i Ateną można się pokusić o rozpoznanie Posejdona (bo dzierży trójząb) i Hefajstosa (posiadacza artefaktycznego młotu), obaj jednak dość szybko kończą żywot – zupełnie niezgodnie z mitologią. Dwaj pozostali bogowie są całkowicie nierozpoznawalni i dopiero dzięki napisom można się dowiedzieć, kim byli. Dla fabuły nie ma to jednak najmniejszego znaczenia, wydaje się bowiem, że poza połączeniem wielu wątków i mitów w jedną uproszczoną fabułę, pełniącą funkcją pretekstową dla pokazania spektakularnych scen batalistycznych.
Podobnie jak w przypadku Kłamcy, film realizuje schemat nie mityczny, lecz przygodowo-wojenny, a bohaterowie pochodzenia mitologicznego wprowadzają niepotrzebny zamęt interpretacyjny, który może uczynić więcej złego niż pożytku. Powszechnie znana niechęć do poznawania oryginałów może wypaczyć i spłycić rozumienie odartego z sacrum mitu.
Kolejnym zapożyczonym z mitologii nordyckiej bohaterem jest Thor, walczący ze złoczyńcami w komiksach o drużynie Avengers oraz powstałej na ich podstawie grze RPG. Komiks zaczął wychodzić w 1963 r. a Thor jest w nim pokazany jako jeden z założycieli grupy superbohaterów walczących ze złymi mutantami i wrogami, z którymi nikt inny poradzić sobie nie może. Mitologiczny Thor był bogiem nieba i piorunów, rudobrody, ogromnego wzrostu, z płonącym wzrokiem i nieograniczonym apetytem, a przy tym otwarty i serdeczny (choć nieco porywczy)4 jest świetnym materiałem na superbohatera. Dodatkowo ma bardzo spektakularny oręż – podręczny młot-topór (symbol błyskawicy) Mjolnir o uzdrawiającej mocy. Co ciekawe, komiksowy bohater właśnie taki jest – olbrzymi, czasem rubaszny, nie jest immoralny, ma ogromne poczucie sprawiedliwości, przez co jest filarem grupy Avengers. Oczywiście gdyby nie Loki, Avegersi nie musieliby się zawiązywać. Mitologiczny Loki jest tricksterem, czyli postać, która sprzeciwia się ustalonemu porządkowi, łamie zasady i wytrąca ze stanu równowagi5. Nie jest pewne, czy jest gigantem, czy bogiem, wychował się z Thorem jako jego przyrodni brat i choć Asowie wiele mu zawdzięczali święte artefakty) i uznawali za wesołka, to także uczynił im wiele szkód, głównie przez nieprzemyślane zakłady, w których stawiał na szali swoją głowę, ale i przez złośliwość czy zemstę. Wiadomo, że w Ragnarok opowie się przeciwko bogom i stanie na czele olbrzymów, by poprowadzić ich do walki z Asami. Komiksowy Loki to miniaturowy syn władcy olbrzymów, który zginął w bitwie z Odynem i został wychowany jak syn boga-wszechojca. Przez całe dzieciństwo i młodość przegrywał z Thorem porównanie siły i odwagi, ale za to był sprytniejszy od brata, czym zyskał przydomek „boga kłamstwa”. W końcu postanowił wystąpić przeciwko bratu i wielokrotnie próbował zabić Thora. Został przedstawiony jako bóg olimpijski, zesłany do podziemi i uchodzi raczej za wcielenie diabła. Oczywiście podstępem stara się uciec na ziemię i szerzyć entropię i nienawiść i na zawsze został wrogiem numer 1 swego brata.
Ale nie tylko mitologia nordycka cieszy się powodzeniem, także i słowiańska nadaje się do opisania, co wiadomo już od czasów romantycznych, kiedy Mickiewicz ze Słowackim zwracali się ku ludowym wierzeniom. Podobną tematyką zajął się Michał Studniarek, opisując podwójny świat – elfów istot z mitologii, oraz świat przyszłości, science fiction, w którym owe istoty próbują znaleźć dla siebie miejsce. W świecie wykreowanym przez Studniarka duchy opiekuńcze domów, szczególnie czczone na Rusi, mają problemy z dostosowaniem się do współczesności, mają żal do rodzin, że wyprowadziły się ze wsi do miast, gdzie domowiki nie mogą dłużej ukrywać swojej obecności, nie ma też krów do wydojenia ani jajek do zebrania, natomiast wobec maszyn są bezbronni, bo elektronika apriorycznie nie jest kompatybilna z wierzeniami. Podobnie dzieje się ze wszystkimi demonami i duchami – leszymi, południcami czy rusałkami (te zostają podręcznymi – jak można wywnioskować z treści, jest to neologizm dla kobiety do towarzystwa i są w grupie zawodowej podwyższonego ryzyka śmiercią), latawcami (które często z nudów wzbudzają alarmy w samochodach, ale i potrafią wywołać zawał) i wieloma innymi gatunkami.
Królowa elfów to Goplana i autor nie kryje swoich inspiracji Słowackim, jednak miesza porządki, bo Goplana była nimfą, czyli boginką niższego rzędu, uosobieniem sił natury. Jej mężem jest król Oberon6 – oczywiste odwołanie do Szekspira. Między małżonkami się nie układa (znowu odniesienie do Szekspira), Goplana odchodzi z krainy elfów i postanawia się uczłowieczyć, jednak okazuje się, że proces ten kończy się śmiercią i tylko stałe dostawy kwiatu paproci ze świata elfów (jak wiadomo, w świecie ludzi paproć jako roślina zarodnikowa nie wytwarza kwiatostanów) podtrzymują słabnące życie królowej i jej poddanych.
Ludzki bohater powieści również nawiązuje do słowiańskiej mitologii. Nazwisko Chors jest nawiązaniem do tajemniczego bóstwa, prawdopodobnie lunarnego, przeciwieństwo lub uzupełnienie dla Dadźboga (wg Brucknera). Jego status ontologiczny nie jest pewny, niektóre źródła (Słowo o wyprawie Igora) przypisują mu prawdziwy żywot na Cyprze, ale i stawiają w jednym rzędzie z Perunem – jako dwa bóstwa burzowe. Pojmowanie chorsa jako bóstwa lunarnego, spajałoby fabułę w pewną całość, bo księżyc ma powiązania z bóstwami wodnymi (Goplana) i leśnymi (elfy) a także ze światem zmarłych7. Motyw mitologicznych istot jest ukazany podobnie jak u Gaimana – problemem jest wymieranie, natomiast przedstawienie elfów jest przekłamane i choć autor stara się podawać czytelnikowi źródła literackich zapożyczeń, to stawianie ich w jednym szeregu z bóstwami i duchami słowiańskimi, wynikające z tradycji romantycznej, nie ma już racji bytu i prowadzi do groźnych przekłamań.
Najpopularniejszą mitologią, z której są zapożyczane bóstwa do kultury popularnej jest mitologia germańska, ze szczególnym uwzględnieniem nordyckiej wersji. Częstym i ciekawym motywem jest łączenie kilku uniwersów mitologicznych w jedno multiwersum, co jest pretekstem do pokazania różnic kulturowych oraz cech wspólnych lub odpowiedników poszczególnych bóstw.
Jak można zauważyć na powyższych przykładach, autorzy zapożyczają postacie mitologiczne w trzech przypadkach:
postać z mitologii wpisuje się w grę z konwencją (jak w przypadku Gaimana i Ćwieka) lub imię postaci mitologicznej jest dodatkowym smaczkiem w stricte ludycznej opowieści,
postać wpisuje się w trend ukazywania uproszczonych zagadnień z mitologii,
bohater mitologiczny jest metaforyczny (np. Czerwona Sfora Kossakowskiej).
Dziękuję za uwagę!
L. Bugajski, Przedwczorajsze i dzisiejsze mitotwórstwo, Fantastyka 8/83.↩
N. Gaiman, Amerykańscy bogowie↩
W co wierzy Ameryka, Nowa Fantastyka 8/2002, s.68.↩
Słownik mitów↩
Rafał Marciszewski, Mity Skandynawskie, Warszawa 1998, s. 78.↩
Także postać z Amberu, syn Dworkina↩
Mitologia słowiańska, s. 183↩