Rektor kościoła akademickiego w Piotrkowie: dzieci same wchodziły do łóżek dorosłych
Akceptacja kar cielesnych, przerzucanie odpowiedzialności za grzechy Kościoła na dzieci czy system polityczny - to tezy księdza Ireneusza Bochyńskiego z wywiadu dla portalu epiotrkow.pl. Największe kontrowersje budzi jednak wypowiedź o intencjach dzieci w relacjach z księżmi.
Trwa dyskusja o pedofilii w polskim kościeleFoto: Thinkstock
- Mój ojciec mawiał: "tyłek nie szklanka i się nie potłucze" - powiedział ks. doktor Ireneusz Bochyński w udzielonym 18 października wywiadzie. Pomimo tego, że kary cielesne są prawnie zabronione, rektor kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie jasno przedstawia swoje stanowisko, dodatkowo dziękując swoim rodzicom za kary (nie tylko fizyczne), którym był poddawany w dzieciństwie.
REKLAMA
Ksiądz Bochyński próbuje łączyć oskarżonych o pedofilię polskich księży na Dominikanie z kwestiami politycznymi. W jego wypowiedzi nie znajdziemy jednak szczegółów. - Wciąż słyszymy o Dominikanie, ale prawie nikt nie zna systemu politycznego w tym kraju. Dla większości to egzotyczna wyspa. Ale tam tak pięknie wcale nie jest. Tak, jak ja to postrzegam, tam mógł też być problem polityczny, dla którego można było rozpętać wojnę z Kościołem. Mógł być, choć nie mówię, że tak było, ale biorę też taką ewentualność pod uwagę - spekuluje ks. Bochyński.
Najwięcej kontrowersji budzi jednak wypowiedź o intencjach dzieci w relacjach z księżmi. Duchowny z Piotrkowa oskarża niektóre dzieci o inicjowanie zabronionych kontaktów. - Mamy dzieci 10-letnie i trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - dodaje ks. Bochyński
Wypowiedź ks. Bochyńskiego została nagłośniona przez serwis Fronda.pl. Jego redaktorzy, Tomasz Terlikowski i Tadeusz Grzesik, zdecydowanie potępili słowa, które wygłosił duchowny. "To jest język i argumentacja pedofila, choć pada z ust kapłana" - piszą. Zdecydowanie krytyczną ocenę na ten temat ma również ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, który dla "Frondy" mówi: "Tezy ks. Bochyńskiego dyskwalifikują go w kontekście jakiejkolwiek pracy wychowawczej".
Księża w obronie polskiego Kościoła
Słowa ks. Bochyńskiego to nie pierwsza wypowiedź ze strony polskich księży, która może być odbierana jako próba przerzucenia części odpowiedzialności za pedofilię na dzieci. W październiku swoimi słowami zszokował Arcybiskup Józef Michalik, który mówił: - Ono [dziecko - red.] lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga - stwierdził abp Józef Michalik. Jeszcze tego samego dnia przeprosił za te słowa stwierdzając, że "to była ewidentna pomyłka".
W sprawie głos zabrał również biskup Antoni Dydycz w liście pasterskim odczytywanym 1 listopada w diecezji drohiczyńskiej. - Rzecz dotyczy oskarżeń o pedofilię duchownych i przy tej okazji (...) wyjątkowo agresywnego ataku na Kościół. Oskarża się o grzech, oskarża się o to, że Kościół grzech ukrywa. Kościół (...) nigdy nie ukrywał grzechu duchownych – podkreślał duchowny.
Biskup odniósł się również do związania księży tajemnicą spowiedzi, która jego zdaniem powinna być bezwzględnie przestrzegana - Nie można naciskać na duchownych, aby byli współpracownikami świeckich instytucji. Państwowe organa mają tysiące osób właściwie przygotowanych i przeróżne sposoby, aby jak najszybciej docierać do źródeł zła, nie musi się do tego mieszać kapłanów – podkreślił biskup.
(epiotrkow.pl/Fronda.pl/Onet, bp; rz)