Okres przedkrytyczny w filozofii I. Kanta.
Wychowywany w duchu pietyzmu, studia w Królewcu (filozofia, matematyka, fizyka, pobocznie teologia). Wpływ racjonalizmu szkolnego następców Christiana Wolffa.
Po studiach pracował jako nauczyciel domowy w różnych miejscach Prus Wschodnich. Początkowo pod wpływem Leibnitza („Myśli o prawdziwej ocenie sił żywotnych”). Filozofia ustępuje pracom przyrodoznawczym. Habilituje się jako metafizyk racjonalistyczny.
W Królewcu wykłada filozofię, matematykę, fizykę, geologię, mineralogię, pedagogikę i inne.
Jako wykładowca już interesuje się gównie filozofią (możliwość teologii naturalnej i moralności, problemy estetyczne). Etyka pod wpływem Rousseau i Shaftesbury’ego (skłonność do pozostawiania problemów czysto spekulatywnych i szukania praktycznych rozwiązań) – autonomia moralności wobec poznania teoretycznego.
Pisze „Jedyna możliwa podstawa dowodu na istnienie Boga” – z możliwości istniejących rzeczy rzeczywistości wnioskuje możliwość istnienia Boga jako realną przyczynę wszelkiej możliwości (zależność od Leibniza).
Zwrot następuje w dziele „Marzenia jasnowidzącego objaśnione przez marzenia metafizyki”. Niemalże porzuca tradycyjną metafizykę. „Jestem zakochany w metafizyce, która jest moim przeznaczeniem, choć ją rzadko tylko sławić mogę tych trochę jej względów okazywanych mnie”. To nieszczęśliwa miłość. On nie chce zniszczyć metafizyki, tylko krytycznie na nowo uzasadnić. Nie jest możliwa jako nauka, to może jako wiara moralna (przewyższająca rozum).
Droga Kanta do filozofii transcendentalnej (przewrót kopernikański).
Dotychczas sądzono, że poznanie dopasowuje się do przedmiotów – ale wszelkie próby by za pomocą pojęć rozszerzyć poznanie były nieudane. Dlatego spróbował odwrotnie: (przy metafizyce) to przedmioty muszą się dostosowywać do naszego poznania. Zgadza się to z wymaganą możliwością poznania a priori. To jak u Kopernika: nie udało się wyjaśnić ruchu ciał niebieskich przy założeniu, że obracają się wokół widza, wiec trzeba było przyjąć , że to widz obraca się wokół gwiazd.
Dotąd przyjmowano, że przedmiot określa podmiot. Kant: przy tym nie można ująć aprioryczności poznania w którym jedynie może być ugruntowana powszechna i konieczna ważność. Dlatego: to nie przedmiot określa podmiot, ale podmiot przedmiot. Ale podmiot nie jest produktywny, ale receptywny (w czym Kant odróżniał się od późniejszych idealistów niemieckich). Podmiot określa przedmiot. Podmiot jest skończony, skazany na przyjmujące poznanie przedmiotu. Podmiot nie określa przedmiotu, jakim on jest w sobie, ale jakim się ukazuje (noumeny i fenomeny). Nie może dojść do przedmiotu samego w sobie.
Przedmiot musi być dany: naoczność, przedmiot naoczności – zmysłowość. Nie mamy naoczności intelektualnej w sensie czysto duchowego oglądu istoty. Tylko zmysłowa naoczność. To istotna własność skończonego intelektu, jemu podporządkowana zdolność biernego poznania. Naoczność zmysłowa jest receptywnością, intelekt samorzutnością skończonego poznania. Zmysłowość – odbiorczość, intelekt – samorzutność. Intelekt to zdolność pomyślenia przedmiotu naoczności zmysłowej. Myśli bez treści naocznej są puste, dane naoczne bez pojęć – ślepe.
Tylko w połączeniu naoczności myślenia (zmysłowości intelektu) dochodzi do skutku poznanie. Doświadczenie. Poznanie dochodzi do skutku tylko w syntezie naoczności myślenia, więc nie ma poznania poza obszarem możliwego doświadczenia.
Podwójne ograniczenie doświadczenia: do pola możliwego doświadczenia, którego nie może przekroczyć, oraz samo doświadczenie do zjawiska (nie dochodzi się do noumenu).
Kant chce z metafizyki zrobić naukę. Musi ona czynić postępy (a nie zaczynać ciągle od nowa). Aby to osiągnąć potrzebna jest metoda: dalsze wywody są „traktatem o metodzie”.
Metodę opiera o trzy (do dziś niekwestionowane) nauki: logikę, matematykę i nauki przyrodnicze.
Logika to badanie intelektu intelektem, więc to dopiero „przedsionek nauk”.
Faktyczne nauki mają do czynienia z przedmiotami. Musi się dokonać rewolucja w sposobie myślenia. Matematyka: (już w starożytności) dla celów naukowych nie należy po prostu przyglądać się figurze geometrycznej i dociekać samego jej pojęci; trzeba ja, stosując się do własnych pojęć, a priori skonstruować.
O jakiejś rzeczy można tylko to wiedzieć z pewnością, co się w jej pojęcie samemu włożyło. To nie może wynikać z przedrefleksyjnych przekonań. Czyli matematykę zawdzięczamy podmiotowemu założeniu, które wszelako posiada przedmiotową ważność.
To samo jest z naukami przyrodniczymi. Fizyka też potrzebuje rewolucji w sposobie myślenia. Rozum poznaje w przyrodzie tylko to, co sam wedle swego pomysłu wytwarza. Badacz to nie uczeń, ale sędzia.
Aby metafizyka uzyskała rangę nauki też potrzebna jest rewolucja. Kant pojmuje swą propozycję jako pewną hipotezę, jako przeprowadzony przez rozum eksperyment, którego uzasadnieniem ma być to, że uwieńczony zostanie powodzeniem.
Dwustopniowe potwierdzenie:
Po pierwsze jego propozycja pozwala uzasadnić obiektywność matematyki i (matematycznego) przyrodoznawstwa. (ma to miejsce w „transcendentalnej estetyce” i „transcendentalnej analityce”). To co nieuwarunkowane musi zawierać sprzeczności. Warunkowanie to rozwiązuje.
Kant porównuje się do Kopernika. Kopernik odrzucił przyjętą w przeszłości teorię astronomiczną. Fałszywe jest naturalne stanowisko (geocentryzm) – prawdziwe jest nienaturalne (heliocentryzm). Podobnie ma Kant: ugruntowuje nową pozycję podmiotu wobec przedmiotowości. Poznanie nie ma się już odtąd dostosowywać do przedmiotów, lecz przedmiot ma się dostosowywać do naszego poznania. (ale to nie dotyczy np. budowania rzeczywistości na podstawie struktur mózgu. Badać należy niezależne od doświadczenia warunki poznania przedmiotowego, leżące w przedempirycznej konstytucji podmiotu.)
Przedmioty obiektywnemu poznaniu nie jawią się same z siebie, lecz podmiot musi doprowadzić do wystąpienia ich jako zjawisk. Zmianie ulega podstawa obiektywności, zaś teoria przedmiotu, otologia, uzależniona zostaje od teorii podmiotu. Nie jest możliwe (odtąd) istnienie żadnej autonomicznej ontologii, ani teorii poznania.
Struktura aktu poznania w „Krytyce czystego rozumu” Kanta (estetyka, analityka i logika transcendentalna).
Są dwa pnie poznania: zmysłowość i intelekt. „Bez zmysłowości nie byłby nam dany żaden przedmiot, bez intelektu żaden nie byłby pomyślany. Myśli bez treści naocznej są puste, dane naoczne bez pojęć – ślepe”.
W badaniu sił poznawczych Kant idzie naprzód transcendentalno-redukcyjnie. Punkt wyjścia tworzy dany w świadomości przedmiot. Jest on następnie stopniowo badany w odniesieniu do tych warunków jego możliwości, które zależą uprzednio od podmiotu. Ruch postępuje tutaj od tego, co późniejsze, do tego, co wcześniejsze, musi dlatego zaczynać się od zmysłowej naoczności, ażeby potem przebadać myślenie intelektu i rozumu.
Poznanie to synteza różnorodności. Nieuporządkowany materiał wrażeń zmysłowych musi być doprowadzony do jedności. Rzeczy same w sobie pobudzają nasze zmysły i wywołują różnorodną pełnię wrażeń zmysłowych. Podmiot je porządkuje i formuje. Wszelka synteza zakłada uprzednią zasadę jedności.
Pierwszy krok :
- estetyka transcendentalna: nauka o zmysłowej naoczności. Uzasadnienie matematyki.
Poznanie ludzkie jest receptywne: naoczność (zmysłowość). Nie ma bezpośredniego poznania rozumu (jak u Kartezjusza, Leibnitza, Fichtego czy Schellinga). Ale coś musi być w podmiocie, żeby przedmiot był zmysłowo dany. Dojść do tego można przez analizę przedmiotu, kiedy zostanie sprowadzony do warunków swojej możliwości.
Przez redukcję przedmiotu zostaną, nawet po jego wyjęciu czyste formy naoczności zmysłowej.
Dwustopniowy proces abstrakcji: a procesu poznania wyodrębnia najpierw komponentę naocznościową oddzielając ją od komponenty intelektualnej, a następnie odsuwa w danych naocznych to wszystko na bok, co należy do wrażenia, czyli barwy, tony, doznania termiczne itp. Pozostają wtedy niezależne od doświadczenia formy naoczności, pierwotne wyobrażenia przestrzeni i czasu. Pierwotne wyobrażenia przestrzeni i czasu są danymi a priori naocznościami. Są to wyobrażenia a priori, które nie mają charakteru pojęciowego, lecz naocznościowy.
Przestrzeń i czas należą do dwóch różnych obszarów. Przestrzeń jest formą naoczności zmysłu zewnętrznego (on przekazuje nam doznania 5 zmysłów). Czas należy do zmysłu wewnętrznego (on ma wyobrażenia, skłonności, odczucia i nastroje). Prymat ma zmysł wewnętrzny. Każde przedstawienie przestrzeni jest przedstawieniem w czasie. Czas jest formą wszelkiej naoczności (bezpośrednio wewnętrznej, pośrednio zewnętrznej).
Uzasadnienie, że czas i przestrzeń są czystymi formami naoczności (dwa podwójne argumenty):
Przestrzeń i czas nie mogą pochodzić z doświadczenia (leżą u podłoża każdej naoczności). (wyobrażając sobie krzesło obok stołu trzeba założyć przestrzeń nie będącą ani mną, ani stołem, ani krzesłem). (procesy psychiczne odbieramy w następstwie czasowym, ale żadnemu nie przysługuje cecha jakościowa bycia czasem). Można sobie wyobrazić przestrzeń i czas bez niczego innego, ale nie można sobie wyobrazić, że przestrzeni bądź czasu nie ma. Mają one swe źródło w apriorycznej strukturze poznającego podmiotu.
Przestrzeń i czas są jednolite i jedyne, więc nie są dyskursywnymi pojęciami, lecz danymi naocznymi. Pojęcia odnoszą się do samodzielnych egzemplarzy , a tu mówi się o całości jednej jedynej przestrzeni oraz jednolitego czasu. Wyobrażanie ich jest nieskończone (a pojęcia nie mogą mieć nieskończonej mnogości wyobrażeń w sobie, lecz jedynie poza sobą).
To aprioryczne formy naoczności. Widząc przedmioty obok siebie od razu zakładam przestrzeń, jak również równoległość i kolejność czasu. Przestrzeń i czas są wielkościami nieskończonymi.
Matematyka jest możliwa tylko przez czyste formy zmysłowej naoczności: geometria zakłada czystą przestrzeń, arytmetyka czas (możliwość powielania liczby i liczenia w ogóle).
Przestrzeń i czas są subiektywnymi formami naoczności, nie mają obiektywnej ważności. Przestrzennie i czasowo określone są tylko zjawiska, nie rzeczy same w sobie.
Przestrzeń i czas są czymś zupełnie innym aniżeli pozostałe znane istnienia. Są apriorycznymi formami naszego zewnętrznego oglądania oraz wewnętrznego odbierania wrażeń.
Ponieważ poznanie empiryczne nie jest możliwe bez wrażeń zewnętrznych oraz wewnętrznych, te zaś nie są możliwe bez przestrzeni i czasu, przeto czystym formom naoczności przysługuje realność empiryczna. Czas i przestrzeń mają ważność przedmiotową: bez nich nie mogą zaistnieć przedmioty zewnętrznej i wewnętrznej naoczności, zatem obiektywnego poznania. Mają one transcendentalną idealność – nie istnieją w formie substancji, własności, stosunku - są formami, nieskończonymi, jednolitymi.
-Logika transcendentalna: (logika formalna bada tylko formę myślenia, abstrahuje od treści) dopiero w syntezie naoczności myślenie dochodzi do poznania (Bada w szczególności: jak to jest możliwe, że przynależne myśleniu pojęcia nie są puste, lecz przeciwnie, mają odniesienie do rzeczywistych przedmiotów). „Myśli bez treści naocznej są puste, dane naoczne bez pojęć – ślepe”. Treść naoczna zmysłowo, określona przestrzennie i czasowo musi być pomyślana, by móc być właściwie poznaną. O myśleniu Kant mówi w logice transcendentalnej.
A) Analityka Transcendentalna: (pierwszy krok logiki transcendentalnej) badane są pojęcia i podstawowe zasady intelektu. Synteza postrzeżenia nie bierze się z wrażeń, tylko z samorzutności intelektu.
Oby intelekt mógł zbierać doświadczenia w jedno potrzebuje czystych pojęć intelektu, które nie są już wywodzone z pojęć bardziej ogólnych. Za Arystotelesem Kant nazwał je Kategoriami (choć rozumiał je inaczej od Stagiryty).
Czyste formy naoczności nie są równorzędnie usytuowane obok naoczności matematycznej i naoczności empirycznej. Są one ich warunkiem możliwości. Kategorie nie są przyporządkowane pojęciom empirycznym, są w odniesieniu do ich obiektywnego stosowania wcześniej założone.
Kategorie są zawierającymi się pierwotnie w podmiocie warunkami, bez których nie jest możliwa żadna pojęciowa jedność jakiegoś danego oglądu.
Jak w transcendentalnej estetyce jest dwustopniowy dowód:
Proces poprzedza abstrakcja (wyodrębnienie myślenia od wszystkich innych czynników poznania)
Dedukcja metafizyczna (pokazuje jak się odnajduje czyste pojęcia intelektu i w czym się one zawierają)
Dedukcja transcendentalna (ukazuje, jak kategorie z czystej samorzutności intelektu są nieodzowne do konstytuowania się przedmiotów, czyli są przedmiotowo ważne).
Dedukcja metafizyczna: Kant analizuje SĄDY. Abstrahując z nich wszelką treść dochodzi do formy wydawania sądów. Jest to czysta forma sądów (czyli kategorie zawdzięczamy czystym formom sądów). Za pomocą logiki formalnej (czasu Kanta) przyporządkowuje on Kategorie formom sądzenia.
Formy sądów | Kategorie |
---|---|
ilość | |
ogólne | jedność |
szczegółowe | wielość |
jednostkowe | ogół |
jakość | |
twierdzące | realność |
przeczące | przeczenie |
nieskończone (np. Dusza jest nieśmiertelna) | ograniczenie |
stosunek | |
kategoryczne | przysługiwanie czemuś i bycie podmiotem czegoś (substantia et accidens) |
hipotetyczne | przyczynowość i zależność (przyczyna i skutek) |
rozłączne | wspólnota (wzajemne oddziaływanie pomiędzy tym, co działa, a tym, co doznaje) |
modalność | |
problematyczne | możliwość – niemożliwość |
asertoryczne | istnienie – nieistnienie |
apodyktyczne | konieczność - przypadkowość |
Kant oddziela pojęcia pierwotne czystego intelektu od innych czystych ale pochodnych pojęć.
Kategoria realności nie jest tożsama z istnieniem. Realność nie jest rozumiana jako rzeczywiste istnienie, jako pewna modalność, lecz dosłownie i poprzez analogię do sądu twierdzącego jako rzeczowość czy treściowość pewnej rzeczy, jako jej pozytywne własności.
Transcendentalna dedukcja kategorii. Poprzez sprowadzenie kategorii do źródła transcendentalna dedukcja wykazuje, że bez kategorii nie są możliwe żadne przedmioty, czyli nie jest możliwe doświadczenie, czyli stosowanie kategorii w doświadczeniu jest uprawnione.
Kategorie są nieodzowne dla przedmiotów:
- kategorie należy zawdzięczać przedmiotom
- albo przedmioty zawdzięczać kategoriom.
Kategorii nie da się uzasadnić na podstawie doświadczenia. Tu powstaje rewolucja kopernikańska. Jak czyste formy naoczności, tak kategorie pochodzą z apriorycznej konstytucji podmiotu, z samego myślenia. Dedukcja metafizyczna odsłania czyste pojęcia intelektu, dedukcja transcendentalna pokazuje, że w stosunku do każdego poznania są one nieodzowne.
Kategorie to nie tylko przedmioty myślowe, fantazje filozofów – stanowią one konieczny element konstrukcyjny wszelkiej przedmiotowości. Posiadają znaczenie ontologiczne.
Na koniec w Analityce transcendentalnej Kan rozwinął Schematyzm transcendentalny. Wyjaśnia on, jak czyste pojęcia intelektu łączą się z naocznością zmysłową. Czysta zmysłowość oznacza czas. Uzmysłowienie pojęcia jest uczasowieniem, przeniesieniem pojęcia w czysty wymiar czasu. Uzmysłowienie to transcendentalny schemat. Pośredniczy między czystym pojęciem i czystą naocznością, dlatego pochodzi ze zdolności, która znajduje się pomiędzy intelektem a zmysłowością i nazywa się WYOBRAŹNIĄ TRANSCENDENTALNĄ.
Za tablicą kategorii Kant rozwija schematy odpowiadające pojedynczym pojęciom intelektu (np.: czystym schematem wielkości – ilość, jest liczba; schemat substancji stanowi trwałość tego, co realne w czasie; schemat przyczyny jest tym czymś rzeczywistym, po czym gdy się je dowolnie przyjmie za istniejące, następuje zawsze coś innego; schemat wspólnoty – wzajemnego oddziaływania na siebie, jest to współistnienie określeń jednego przedmiotu z określeniami drugiego przedmiotu wedle pewnego ogólnego prawidła; schemat możliwości to zgodność syntezy różnych przedstawień z warunkami czasu w ogóle; schemat rzeczywistości – to byt w określonym czasie; schemat konieczności - to byt przedmiotu w każdym czasie)
Schemat transcendentalny poddaje a priori regułę, jak coś musi być dane w zmysłowej naoczności, żeby określone pojęcie intelektu mogło być do tego zastosowane.
Schematy pozwalają odróżnić np. ulicę kiedy raz jest sucha, a raz mokra. Pozwalają powiedzieć o psie jako takim, a nie konkretnym.
Zasady są fundamentalnymi sądami na temat rzeczywistości, które są możliwe jeszcze przed wszelkim doświadczeniem.
Kant zaczyna od zasady sprzeczności (jedynie jako kontrastowym punktem odniesienia dla zasady syntetycznych sądów a priori).
Warunki doświadczenia w ogóle są zarazem warunkami możliwości przedmiotów doświadczenia. Konstrukcja przedmiotu i doświadczenia stanowią konieczną ze swej istoty jedność.
Zasady matematyczne: aksjomatów i antycypacji.
Zasady dynamiczne: analogii i postulatów.
Czyli:
-wszelkie poznanie konstytuowane jest poprzez syntezę myślenia i naoczności. Myślimy w czystych pojęciach intelektu; nasza naoczność jest zmysłowością w formie czasu.
-czyste pojęcia intelektu mogą być odniesione tylko do treści zmysłowej naoczności. Każde inne, to znaczy transcendentne użycie pojęć jest niedopuszczalne. Poznanie jest ograniczone zasadniczo do możliwego doświadczenia.
Problem syntezy a priori rozszerzył się z początkowego pytania o możliwość syntetycznych sądów a priori, powstało pytanie o możliwość podstawowej konstytucji całego poznania. Jest ono umożliwione a priori poprzez czystą syntezę czystych elementów myślenia i naoczności. Synteza jako połączenie zakłada zasadę jedności. Najwyższą jednością jest jedność apercepcji, apercepcja transcendentalna.
Apercepcja transcendentalna to czyste „ja myślę”. To trochę jak u Kartezjusza, ale Kartezjusz przyjmuje czystą jaźń bez żadnej treści, a Kant dochodzi do niej redukcyjnie. Apercepcja (percepcja – postrzeżenie) to samo postrzeżenie. Ja transcendentalne musi być założone przed wszelkim doświadczeniem. Każde jednorazowe doświadczenie musi być postrzeżone nie tylko jako doświadczenie w jedności, ale każdorazowo jako moje doświadczenie, jednej świadomości.
Abstrahując od rozmaitych form wiązania wydobędziemy podstawową czynność wiązania jako taką. Mamy źródło wszelkiej syntezy, pierwotną syntezę, ma ono miejsce przed wszelkim (empirycznym i kategorialnym) powiązaniem, nie będąc przy tym samemu zależnym od jakiegoś jeszcze wyższego powiązania.
Pierwsza jedność poprzedza wszelkie formy jedności, więc nie jest identyczna z kategorią jedności. To wyższy stopień jedności. Ma ważność a priori. To transcendentalna jedność świadomości. Jest ona założeniem umożliwiającym wszelkie zespolenie empiryczne i kategorialne (ale nie dokonuje konkretnego zebrania w jedną całość, bo to robią pojęcia empiryczne bądź pojęcia czyste).
Czyli doszedł do apercepcji, samowiedzy (transcendentalnej samowiedzy), pierwotnej syntezy jedności apercepcji.
Wiedza przedmiotowa stanowi wraz ze swym samo odniesieniem nierozdzielną jedność. Integralnym składnikiem wszelkiej świadomości jest nie tylko przedmiot, lecz również możliwość bycia świadomym posiadania świadomości przedmiotu. Wszelka świadomość zawiera w sobie potencjalnie samowiedzę.
Pierwotna syntetyczna jedność jest przedmiotowym warunkiem poznania (bez niej nie ma przedmiotu, jedności wiązania danych naocznych). Transcendentalna jedność nazywa się również przedmiotową jednością, ponieważ jest ona warunkiem możliwości przedmiotów i trzeba ją odróżnić od podmiotowej jedności świadomości stanowiącej określenie zmysłu wewnętrznego.
Kant nie mówi o „Ja”. Mówi o „Myślę”.
Czyli: Pierwszy krok dowodzenia transcendentalnej dedukcji pokazuje, po pierwsze, że wszelka zmysłowa naoczność, po temu by stać się poznaniem, potrzebuje ustanawiającego jedność myślenia; po drugie, że ostateczna podstawa ustanawiania jedności leży w transcendentalnym „Myślę”, które, po trzecie, nie może się obyć bez bliższej określoności wnoszonej przez kategorie. Kategorie są przedmiotowo ważne. Wszelkie poznanie staje się możliwe tylko za pomocą kategorii.
B) Dialektyka transcendentalna:
Intelekt: w nim są Kategorie, które odnoszą się do doświadczenia.
Rozum: jest ponad to.
Dialektyka – sztuka mowy dowodzącej bądź odpierającej argumentację. Jest to logika wnioskowania (w tym przypadku logika pozoru). Idee rozumu skłaniają do fałszywych wniosków i wydaje się, że rozpoznano metafizyczne realności: świat, duszę i Boga.
Zadanie dialektyki transcendentalnej: przedstawienie konieczności metafizyki oraz przejrzenie jej pozoru.
Metafizyka ma podstawę w zainteresowaniu rozumu tym, by dla uwarunkowanego odszukiwać to, co nieuwarunkowane. To dążenie do najwyższej jedności (uzyskanej przy nieuwarunkowanym warunku). To co nieuwarunkowane Kant nazywa transcendentalną ideą. U podstaw zmierzania poznania ku temu, co nieuwarunkowane nie leży konieczność przedmiotowa, ale podmiotowa. Intelekt usiłuje przez porównywanie swych pojęć sprowadzić ich powszechne stosowanie do jak najmniejszej ich liczby.
Rozum może pomyśleć to, co nieuwarunkowane, ale nie może tego poznać.
Są trzy idee transcendentalne (od Wolffa):
Jedność myślącego podmiotu – przedmiot racjonalnej psychologii (dusza)
Całość rzeczy i warunków w przestrzeni i czasie – przedmiot transcendentalnej kosmologii (kosmos, świat)
Absolutna jedność warunku wszelkich przedmiotów myślenia, najwyższa istota, Bóg, przedmiot teologii naturalnej.
Rozum mami się, że uzyskał poznanie tam, gdzie żadnego poznania nie ma. Rozum wikła się w sprzeczności, antynomie, np. wszystkie dowody na istnienie Boga dają się obalić.
Pozór transcendentalny jest jak złudzenie optyczne: da się je przejrzeć, ale nie da się usunąć.
Krytyka zmienia sens metodologiczny transcendentalnych idei czystego rozumu. Zamiast konstytutywne stają się regulatywne.
Poznanie jest zawsze fragmentaryczne. Dążenie umysłu do całości jest niespełnione. Ale to zadanie poznania, a nie jakiejś odrębnej nauki (metafizyki).
Czysty rozum praktyczny to moralność w kategoriach wolności. Tradycyjna metafizyka ustępuje miejsca metafizyce wolności.
Krytyka spekulatywnej metafizyki
Krytyka racjonalnej psychologii
Złudzeniem jest, że rozum może przez samo zastanawianie się, czyli czysto racjonalnie i bez doświadczenia, uzyskać rzeczową wiedze o jaźni, duszy (jej nieśmiertelności). Błędna jest nauka o duszy: psychologia spekulatywna.
Kant ma jak Kartezjusz „Myślę”, które jest koniecznym warunkiem poznania. Będące źródłem wszelkich kategorii „Myślę” samo nie daje się określić za ich pomocą. Nie jest to przedmiot wewnętrznego doświadczenia, żadna substancja, ale też nie ich przeciwieństwo, żadna cecha. Nie ma istnienia, ani nieistnienie. Nie ma przedmiotowego poznania duszy, więc też żadnego dowodu nieśmiertelności (ani śmiertelności). Skoro nie jest substancją, to pytanie o jej śmiertelność jest bezsensowne.
Cztery błędy Kartezjusza i racjonalnych psychologów (paralogizmy – błędne wnioskowania – czystego rozumu):
Dusza jest substancją (paralogizm substancjalności)
Dusza jest prosta (paralogizm prosty: niezłożoności)
Dusza jest osobą (paralogizm osobowości)
Istnienie wszelkich przedmiotów zmysłu zewnętrznego jest wątpliwe (paralogizm idealności zewnętrznego stosunku)
Podstawą wszystkich innych wnioskowań jest paralogizm substancjalności.
Racjonalna psychologia ma swe źródło w błędnym rozumieniu. Traktuje ona jedność świadomości, która znajduje się u podłoża wszelkich kategorii, jako pewien naoczny ogląd przedmiotu i stosuje do niego kategorie substancji, jedności, itd. W rzeczywistości samoświadomość jest tylko formalną jednością w myśleniu. Bez danej naocznej nie ma żadnego poznania ani przedmiotu.
To uprzedmiatawianie jest nieuchronne dopóki się nie wie, że bez danych naocznych nie jest możliwy żaden przedmiot i żadne poznanie, stąd też i żadne przedmiotowe Ja.
Krytyka transcendentalnej kosmologii
Na podstawie fragmentów rzeczywistości z uporem maniaka człowiek chce skonstruować całość, choć nie ma do tego możliwości.
Antynomia rozumu: prawo każące sprowadzać wszystko, co uwarunkowane do czegoś, co nieuwarunkowane, oraz prawo każące każdy warunek znowu uważać za uwarunkowany.
Antynomie świata: ma początek w czasie/nie ma początku w czasie. Obydwu twierdzeń można dowieść. Metafizycy: racjonaliści i empiryści sami sobie przeczyli. Kant systematycznie to wyszukuje.
Nauki przyrodnicze nie mogą rozwiązać antynomii (np. nie da się ustalić, czy świat ma początek, bo cokolwiek się znajdzie, będzie pytanie co przedtem).
Antynomie:
Przestrzenności i czasowości świata.
O najprostszych elementach świata.
Wolność i determinizm
Istnienie bądź nieistnienie istoty doskonałej
To co nieuwarunkowane można sobie wyobrazić na dwa sposoby:
Jako ostatni element szeregu
Jako całość szeregu (człony szeregu są uwarunkowane, a sam nieskończony szereg jest nieuwarunkowany)
Teza | Antytez |
---|---|
|
|
Świat jest czasowo i przestrzennie ograniczony. | Świat jest czasowo i przestrzennie nieograniczony. |
|
|
Każda złożona substancja w świecie składa się z części prostych i nie istnieje w ogóle nic innego jak tylko to, co proste lub to, co z niego złożone. | Żadna rzecz złożona w świecie nie składa się z części prostych i nie istnieje w świecie nigdzie nic prostego. |
|
|
Oprócz przyczynowości zgodnej z prawami przyrody jest jeszcze do wyjaśnienia zjawisk konieczna przyczynowość dokonująca się przez wolność. | Nie istnieje wolność, lecz wszystko w świecie dzieje się jedynie wedle praw przyrody. |
|
|
Do świata należy coś, co albo jako jego część, albo jako jego przyczyna jest bezwzględnie konieczną istotą. | Ani w świecie, ani poza światem nie istnieje bezwzględnie Konieczn istota jako jego przyczyna. |
1 to dogmatyczny racjonalizm, 2 empiryzm. Racjonalizm ma zawsze tezę, empiryzm antytezę. Są więc 3 pary przeciwieństw:
Kant pozwala na dyskusję. To metoda sceptycka (nie sceptyczna).
Nieprawdą jest, że są tylko dwa stanowiska, dwie możliwości. Kant proponuje trzecią: transcendentalny (bądź formalny) idealizm. To co nieuwarunkowane można pomyśleć, ale nie poznać. Idee czystego rozumu odnoszą się w formie regulatywnych zasad do doświadczenia i nie są żadnymi przedmiotami, które istnieją same w sobie.
Jeśli świat jest całością istniejącą samą w sobie, to musi on być albo skończony, albo nieskończony. Ponieważ te dwa twierdzenia są ze sobą sprzeczne, to musi się nie zgadzać założenie, a świat nie może być całością istniejącą samą w sobie (czyli nie ma poznania innego niż empiryczne, bo założenie że świat jest całością jest tylko myślowe).
Kant nie zgadza się z empiryzmem, racjonalizmem ani sceptycyzmem. Jego rozwiązanie: idee kosmologiczne nie mają znaczenia konstytutywnego, lecz jedynie regulatywne. One nie mówią, jak wygląda świat w całości, lecz podają prawidło, jak należy prowadzić badanie przyrody, żeby dojść do całościowo zorientowanego poznania. Świat jako całość zjawisk nie istnieje sam w sobie, lecz stopniowo ujawnia się w empirycznych procesach badawczych, atoli nigdy w absolutnej pełni.
Proces badawczy nigdy nie zostanie doprowadzony do bezwzględnego zakończenia. Błędem jest twierdzenie np. że świat ma początek w czasie, albo że składa się z prostych części.
Rezultatem tego myślenia jest to, że można spokojnie badać świat, a to badanie nigdy nie będzie pełne, ale jest sensowne i możliwe.
Krytyka teologii naturalnej
Teologia zwieńcza metafizykę tradycyjną.
Reorientacja teologii składa się z czterech części:
Odrzucenie teologii naturalnej oraz prób przedmiotowego poznania Boga, w szczególności dowiedzenia jego istnienia.
W miejsce Boga jako idei transcendentnej wstępuje transcendentalny ideał, który jako naczelna zasada zupełności poznania dopełnia metafizykę doświadczenia, ale niewiele ma wspólnego z religijnym wyobrażeniem Boga.
Za pierwotne miejsce prawomocnego stawiania pytania o Boga uchodzi już nie rozum teoretyczny, lecz czysty rozum praktyczny, rozum moralny.
Przestawienie podstawowych twierdzeń judeochrześcijańskiego objawienia w świetle swej moralnej wiary w Boga.
Kant wprowadza nowy paradygmat filozoficznej teologii. Bazuje na destrukcji starego, który uważa że może spekulatywnie (teoretycznie) dowieść istnienia Boga. Bóg jest rozumowo koniecznym ideałem przedmiotowego poznania, ale nie jest przedmiotowo poznawaną ideą.
Kant zbiera możliwe dowody na istnienie Boga. Są trzy podstawy dowodu na istnienie Boga:
Doświadczenie zmysłowo postrzeganego świata, albo też, przy pominięciu doświadczenia samo pojęcie. (z samego pojęcia – dowód ontologiczny).
Ład i celowość świata (fizyko-teologiczny. To najstarszy dowód. Występuje już u Arystotelesa)
Nieokreślone doświadczenie jakiegoś bytu. (dowód kosmologiczny. Źródło u Platona i Arystotelesa, tylko Kant trochę inaczej argumentuje).
Nie da się udowodnić istnienia, jak i nieistnienia Boga. Odcina się Kant od spekulatywnej teologii i spekulatywnego ateizmu. Bóg wymyka się uprzedmiotowieniu. O Bogu niczego nie da się powiedzieć w kategoriach teoretycznych.
Kant pyta dlaczego w ogóle rozum teoretyczny sili się na dowiedzenie istnienia Boga. Bóg dla Kanta („Bóg filozofów”) nie jest tyle już najwyższym przedmiotem, istotą najdoskonalszą (która nawet jeśli poza wszelkim doświadczeniem, to jednak istnieje). Nie jest już transcendentną istotą, lecz transcendentalnym ideałem, jest to aprioryczny przestawienie, koniecznie powiązane z doświadczeniem. Jest konieczną zasadą, aby uczynić naukę nastawioną całościowo i systematycznie możliwą.
Idea całości daje się pomyśleć bez sprzeczności, jest nawet konieczna. Rozum poszukuje absolutnej zupełności poznania.
Ontologiczny dowód istnienia Boga
Wnioskuje o istnieniu Boga wyłącznie z jego pojęcia.
Kant znajduje błąd: błąd nie jest w idei Boga (bo ją Kant uznaje), ale w założeniu, że istnienie jest pewną doskonałością, czyli pewną pozytywną i pożądaną własnością. Odróżnia odmienne znaczenie „jest”. „Jest” może być orzeczeniem gramatycznym, ale nie orzeczeniem realnym. „Istnienie” nie jest „realnym orzeczeniem”. „Realny” nie oznacza u Kanta (tak jak dziś) „rzeczywisty”. Orzeczenie, które nie jest realne, nie jest bynajmniej jedynie pozornym orzeczeniem. Zgodnie z tablicą kategorii „realność” jest kategorią jakości i oznacza treściowość, to czym jest rzecz. Skoro więc w argumencie ontologicznym Bóg definiowany jest jako istota najdoskonalsza i najrealniejsza, to oznacza to wtenczas, że nie brakuje jej pozytywnej treści, żadnej pożądanej własności. To wyobrażenie Boga jest słuszne, tyle że istnienie nie jest określeniem możliwej własności. Stwierdzenie mówiące o istnieniu niczego nie dorzuca do treści Boga. Nie jest tak, że Bóg, obok własności takich, jak wszechmoc, wszechwiedza itd., posiada jeszcze własność jaką stanowi istnienie. Przeciwnie, w stwierdzeniu mówiącym o istnieniu zakłada się ostatecznie ukształtowane pojęcia Boga (jako istoty, która jest wszechmocna, wszechwiedząca itd.) i twierdzi się, że przedmiot o takich własnościach jak wszechmoc, wszechwiedza itd. faktycznie istnieje.
Skoro istnienie niczego nie orzeka o właściwościach rzeczy, nie mogę przez samo myślenie odpowiedzieć na pytanie, czy mojemu przedstawieniu Boga odpowiada coś w rzeczywistości. Zdanie „istnieje jakiś Bóg” nie jest analityczne, tylko syntetyczne.
O obiektywnych przedmiotach rozstrzygają (zmysłowe) spostrzeżenia bądź wyprowadzane ze spostrzeżeń wnioski. Ontologiczny dowód ograniczając się do myślenia, sam pozbawił się kryterium istnienia.
Dowód ten udało się zdemaskować analizą logiczno-pojęciową. Występuje tu pomieszanie idei transcendentalnej z transcendentną.
Kosmologiczny dowód na istnienie Boga
Punktem wyjścia czyni doświadczenie. Wychodzi z faktu, że w ogóle coś istnieje w czasie i przestrzeni. Jest to fakt przypadkowy i poszukuje jego podstawy. Z niekonieczności (przygodności) świata, kosmosu wnosi się o absolutnej konieczności. Jeśli coś jest przypadkowe, to musi posiadać przyczynę. Tu powstaje szereg, który musi mieć kres – przyczynę bezwzględnie konieczną. Z tej przyczyny wnosi o istocie najwyższego stopnia realności – Bogu.
Błędy znalezione przez Kanta:
- żeby z czegoś przypadkowego wnioskować o przyczynie ma znaczenie tylko w świecie zmysłów, poza nim nie posiada nawet sensu.
- zastosowanie kategorii konieczności do przedmiotów poza wszelkim doświadczeniem (pomyślenia Boga jako istoty koniecznej) wikła rozum w dwuznaczność: nie można się obronić przed myślą, ale nie można jej też znieść. Bo istota bezwzględnie konieczna też może zapytać „skąd jestem?”.
- kiedy z pojęcia istoty bezwzględnie koniecznej wnosi się o pojęciu istoty najrealniejszej: nie ma już mowy o doświadczeniu; mówi się tu że istota konieczna jest najrealniejsza. To pojęcia równozakresowe, więc można je odwrócić. Wtedy powstaje, że : istota najrealniejsza jest absolutnie konieczna i otrzymuje się dokładnie argument ontologiczny z przyporządkowaną już mu krytyką.
Fizyko-teologiczny dowód istnienia Boga
Trzy kroki:
Wnioskowanie z porządku i celowości przyrody o stwórcy porządku i celowości
Z empirycznie obserwowanego porządku i celowości o absolutnej zupełności porządku i celowości, której odpowiada absolutnie konieczny stwórca
Z absolutnie koniecznego stwórcy o tegoż istnieniu.
Zarzuty Kanta:
- niedopuszczalne wnioskowanie przez analogię (stosunki przyrodnicze z wytworami ludzkimi)
- ze znanego wnosi się o tym, co nieznane. (co najwyżej przez analogię można by dojść do budowniczego świata, nie do stworzyciela materii)
- wszystko i tak wiedzie do argumentacji ontologicznej (drugi krok odpowiada argumentowi kosmologicznemu).
Idee rozumu jako zasady zupełności poznania
Stara metafizyka zawodzi bo chce za dużo. Idee transcendentalne uważa za transcendentne, a zasady regulatywne, za konstytutywne.
Idee rozumu dostarczają intelektowi impulsów do czynienia dalszego postępu w naukach.
Czy nauki, które nie mogą osiągnąć wiedzy zupełnej nie są bezsensowne? Nie, bo mogą czynić postępy.
Przedstawienie pozaświatowej inteligencji jest potrzebne, by cel rozumu teoretycznego, pełne poznanie, pomyśleć jako sensowny.
Bez znaczenia, czy powie się, że to Bóg chciał jedności i ładu świata, czy też, że to przyroda to tak mądrze urządziła. Ma działać.
Kantowskie sądy syntetyczne a priori.
Czy jest możliwa metafizyka jako nauka? A czy możliwa jest nauka? Czy możliwe jest ogólne, koniecznie ważne poznanie? Jak jest ono możliwe? (dyskusja z racjonalizmem i empiryzmem).
Są sądy
-Analityczne (pojęcie B wnioskujemy z A) (od Leibnitza to kryterium pewności, osadza się na nim racjonalizm)
-Syntetyczne (pojęcie B jest poza A, chociaż jest z nim połączone) (empiryzm)
Bądź:
-a priori (niezależne od doświadczenia)
-a posteriori (pochodzące z doświadczenia)
Mamy z tego cztery kombinacje:
Sądy analityczne a priori
Sądy analityczne a posteriori
Sądy syntetyczne a priori
Sądy syntetyczne a posteriori
Z 1 (racjonalizm klasyczny) i 4 (empiryzm klasyczny) nie ma problemu. 2 jest niemożliwe (nie można analizować różnych doświadczeń, bez syntezowania ich). A Kant mówi „właśnie że nie”. Zdania analityczne (Leibnitz, Wolff) nie są poszerzające, tylko wyjaśniające (no to co to za nauka, jak nie poszerza wiedzy?). Odpada metodyczne założenie racjonalnego myślenia.
Sądy syntetyczne a posteriori (Locke, Hume) są fajne, ale nie naukowe. Mówią o pojedynczych, przypadkowych zdarzeniach (patrz do krytyki przyczynowości Huma), a nie o koniecznych prawach (a tylko konieczne prawa są dla Kanta nauką, czyli matematyka i nauki przyrodnicze – fizyka).
Czyli Nemo (z gdzie jest Nemo) jest w sądach syntetycznych a priori (bo czemu nie miałoby się syntetyzować czegokolwiek).
Matematyka jest osadzona na sądach syntetycznych a priori (np. zdanie, że prosta to najkrótsza linia łącząca dwa punkty).
Mamy pewną wiedzę, której nie da się empirycznie uzasadnić: matematyka, logika, fizyka (ale też pseudonauki jak metafizyka, czy etyka). To problem Platona (idee), Augustyna, Arystotelesa i Tomasza (intellectus agens), Kartezjusza (ideae innatae), Malebranche’a (ogląd wiecznych idei w umyśle Boga).
Sądy syntetyczne a priori rozwiązują ten problem. Są podstawą nauk (na przykład arytmetyki: 5+7=12 jest stwierdzeniem syntetycznym). Fizyka: we wszystkich zmianach świata cielesnego ilość materii pozostaje bez zmian, lub że przy każdym udzielaniu czemuś ruchu, działanie i przeciwdziałanie zawsze muszą być sobie równe.
Tak więc, skoro nauka jak matematyka i fizyka są możliwe, to możliwe są też sądy syntetyczne a priori, bez których nie byłyby możliwe.
Jeśli metafizyka miałaby być możliwa jako nauka, też musiałaby być możliwa przez sądy syntetyczne a priori. Metafizyka jako nauka możliwa jest tylko wtedy, gdy istnieją sądy syntetyczne a priori tego rodzaju, że umożliwiają one wypowiedzi o metafizycznie bezwarunkowej ogólności i konieczności. Pytanie: jak możliwe są sądy syntetyczne a priori? Co znaczy a priori? Jak jest konstytuowana początkowo przed wszelkim doświadczeniem, wiedza o powszechnej i koniecznej ważności?
Metafizyka jako nauka albo o możliwości sądów syntetycznych a priori („Wstęp”)
Objaśnienie specyficznego rodzaju wiedzy, jakim jest metafizyka, czyste poznanie rozumowe, następnie też naukowy charakter matematyki oraz czystego przyrodoznawstwa za pomocą dwojakiego podziału:
A priori i a posteriori
Sądy syntetyczne i analityczne
Doświadczenie ma prymat czasowy w poznaniu, ale z tego nie wynika, że nie ma innego źródła poznania.
Poznanie a posteriori (z czegoś późniejszego) ma podstawę w podnietach zmysłów.
A priori to poznanie od wszelkich podniet zmysłów niezależne.
Odróżnienie wiedzy (episteme) od mniemania (doxa): ścisła konieczność, zgodnie z którą coś nie może być inne, aniżeli takie, jakie jest, oraz nieograniczona ogólność, która nie dopuszcza, by był możliwy jakiś odeń wyjątek. Tych wytycznych nie spełnia empiryczność, więc spełnić je musi czysta aprioryczność.
Sądy (jak w logice) to zdania, bądź twierdzenia.
Sądy analityczne: orzecznik w sposób ukryty zawarty jest już w pojęciu podmiotu. Np. „Wszystkie ciała są rozciągłe” wynika już z pojęcia „ciała”. O prawdziwości sądów analitycznych rozstrzygają same pojęcia podmiotu i orzeczenia, tudzież zasada sprzeczności. Zasada sprzeczności jest dla Kanta naczelną zasadą całej logiki formalnej.
Według Leibniza sądy analityczne obowiązują w każdym z możliwych światów. Według Kanta ich negacja zawiera sprzeczność.
Ścisła i pełna definicja jest warunkiem ostrzejszym niż analityczna prawdziwość. Dają się one tworzyć za pomocą pojęć, których ścisła i pełna definicja nie jest (jeszcze) znana.
Sądy analityczne mogą dotyczyć świata empirycznego (każdy siwek jest biały, żaden kawaler nie jest żonaty). Ale o prawdziwości stanu rzeczy nie rozstrzyga doświadczenie, lecz elementarne prawa logiki przy założeniu reguł semantycznych. (Kontrargument na to, że reguły semantyczne są empiryczne i ulegają zmianie: sądy analityczne mówią o relacji pojęcia podmiotu do pojęcia orzeczenia, a zmiana znaczenia identycznie brzmiących słów zmieniłaby pojęcia, więc te same sądy nie stałyby się fałszywe, ale po prostu stałyby się innymi sądami).
Sądy syntetyczne: wszystkie nieanalityczne, twierdzenia, o których prawdziwości nie można rozstrzygać wyłącznie za pomocą zasady sprzeczności, czy ogólniej praw logiki (przy założeniu określonych reguł semantycznych języka). Sądy syntetyczne rozszerzają wiedzę o podmiocie.
Cztery możliwe kombinacje:
Sądy analityczne a priori
Sądy analityczne aposteriori
Sądy syntetyczne a priori
Sądy syntetyczne a posteriori.
Możliwości 1 i 4 nie są problematyczne. Możliwość 2 odpada. Do omówienia zostają sądy syntetyczne a priori.
Pytanie, czy istnieje możliwość rozszerzenia poznania przed doświadczeniem, to pytanie o możliwość metafizyki jako nauki. (w odróżnieniu od logiki metafizyka ma rozszerzać ludzkie poznanie, jej sądy mają być syntetyczne). W jaki sposób są możliwe sądy syntetyczne a priori?
Inne nauki też korzystają z sądów syntetycznych a priori. Na przykład: geometria: twierdzenia podstawowe (prosta jest najkrótszą linią pomiędzy dwoma punktami). Sądy matematyczne są analitycznie wywodzone z pojęć podstawowych, ale te twierdzenia trzeba syntetycznie łączyć. „Sądy matematyczne są wszystkie syntetyczne”.
W przypadku przyrodoznawstwa fizyki) tylko twierdzenia podstawowe mają charakter syntetyczny a priori. (np. zasada zachowania materii, zasada równości działania i przeciwdziałania, trzeci aksjomat Newtonowskiej dynamiki).
Matematyka i przyrodoznawstwo zawdzięczają swoją przedmiotową ważność elementom wolnym od doświadczenia. Pytanie o możliwość sądów syntetycznych a priori Kant rozbija na dwa:
Jak jest możliwa czysta matematyka? (odpowiedź w transcendentalnej estetyce)
Jak jest możliwe czyste przyrodoznawstwo? (odpowiedź w transcendentalnej analityce)
Dochodzi wreszcie do pytania zasadniczego:
Jak jest możliwa metafizyka jako nauka?
5. Kantowskie idee regulatywne.
W zasadzie to korespondencja z punktem 3, z tym że tam użyłem starych notatek z Hoffego, a tu analizuję wszystko na nowo według Coretha.
Idee regulatywne zostały opisane w Dialektyce transcendentalnej. Dialektyka transcendentalna zajmuje się najwyższą zdolnością – czystym rozumem. To powrót do najważniejszego problemu Kanta: możliwość metafizyki.
Jest już rozróżnienie na intelekt i rozum (trochę jak u Platona czy Arystotelesa). Intelekt to zdolność niższa i pozwala poznać to, co dane naocznie, rozum to zdolność wyższa, dociera do metafizycznej jedności.
Kategorie i idee też podobnie jak u Platona i Arystotelesa. Kategorie odnoszą się tylko do przedmiotów doświadczenia i ich miejscem jest intelekt. Idee są w rozumie. Wychodzą poza to.
Kant podejmuje dialog z głównymi tematami metafizyki szczegółowej. Dialektyka – prowadzić dialog, sztuka mowy dowodzącej, lub odpierająco argumentującej. To logika wnioskującego myślenia.
Idee rozumu skłaniają do fałszywych wniosków, że rozpoznano metafizyczne realności świat, dusze, Boga, odpowiadające trzem dyscyplinom metafizyki szczegółowej. Zadaniem dialektyki transcendentalnej jest obalenie tych fałszywych wniosków i ukazanie ich sprzeczności.
Metafizyka jako nauka jest niemożliwa (z analityki transcendentalnej: poznanie jest ograniczone do doświadczenia). Kant jednak nie rezygnuje z metafizyki. To „naturalna skłonność” i uzasadnia się ją w ideach czystego rozumu. Osadzają się one w tym co bezwarunkowe, w warunkach możliwości poznawania.
Są trzy klasy idei transcendentalnych:
- Pierwsza zawiera absurdalną jedność myślącego podmiotu (psychologia - dusza)
- Druga absolutną jedność szeregu warunków zjawiska (ogół wszystkich zjawisk – świat – kosmologia)
- Trzecia absolutną jedność warunku wszelkich przedmiotów w ogóle (najwyższy warunek możliwości wszystkiego, co się da pomyśleć – Istota wszystkich istot – Teologia).
Czyli są trzy idee transcendentalne: dusza, świat, Bóg.
Idee nie są konstytutywne (jak synteza naoczności i myślenia przez kategorie), ale regulatywne (dusza, świat, Bóg nie są nigdy przedmiotem zmysłowej naoczności – dlatego nie mogą konstytuować poznania rzeczywistego przedmiotu).
funkcja regulatywne: porządkowanie (i podporządkowywanie) najwyższym jednością wszystkich treści doświadczenia. To rozumowe myślenie, ugruntowane w naturalnej zdolności ludzkiego rozumu. To reguluje poznanie (ale nie konstytuuje nowego). To nie przedmioty naukowej wiedzy, ale rozumowej, sensownej wiary.
Nauka o duszy: obalają ją paralogizmy czystego rozumu. Nauka o duszy wychodzi od świadomości ja i chce z tego wnioskować, że jej podstaw leży „dusza” – duchowa, niematerialna substancja. Jest ona prosta, niepodzielna, niezniszczalna, nieśmiertelna i jest ona jako duchowa, intelektualna substancja osobą. Gdzie tu Kant widzi błąd? W nieuprawnionym posłużeniem się pojęciem substancji, kategorii, które może być tylko odniesiona do treści zmysłowej naoczności. Ja jako duchowa substancja nie jest nigdy przedmiotem takiej naoczności. Dlatego do ja nie stosuje się pojęcie substancji, ani żadne wynikające z tego dalsze wnioski.
Ale co z wewnętrznym doświadczeniem? Przecież jak jest poznanie, to coś poznaje? Ale Kant nie wychodzi od realnego aktu poznania, dlatego nie dochodzi do realnego podmiotu. Kant bada tylko formalne warunki poznania. Tym sposobem można dojść do apercepcji transcendentalnej jako formalnego założenia, nie jakiejś substancji. Kartezjusz przesadził.
Świat Kant załatwia antynomiami czystego rozumu. (rozwala Kosmologię racjonalną). Traktując świat jako całość rzeczy samych w sobie dochodzi się do sprzeczności.
Antynomie:
Teza | Antytez |
---|---|
|
|
Świat jest czasowo i przestrzennie ograniczony. | Świat jest czasowo i przestrzennie nieograniczony. |
|
|
Każda złożona substancja w świecie składa się z części prostych i nie istnieje w ogóle nic innego jak tylko to, co proste lub to, co z niego złożone. | Żadna rzecz złożona w świecie nie składa się z części prostych i nie istnieje w świecie nigdzie nic prostego. |
|
|
Oprócz przyczynowości zgodnej z prawami przyrody jest jeszcze do wyjaśnienia zjawisk konieczna przyczynowość dokonująca się przez wolność. | Nie istnieje wolność, lecz wszystko w świecie dzieje się jedynie wedle praw przyrody. |
|
|
Do świata należy coś, co albo jako jego część, albo jako jego przyczyna jest bezwzględnie konieczną istotą. | Ani w świecie, ani poza światem nie istnieje bezwzględnie Konieczn istota jako jego przyczyna. |
1 to dogmatyczny racjonalizm, 2 empiryzm. Racjonalizm ma zawsze tezę, empiryzm antytezę. Są więc 3 pary przeciwieństw:
Kant pozwala na dyskusję. To metoda sceptycka (nie sceptyczna).
Nieprawdą jest, że są tylko dwa stanowiska, dwie możliwości. Kant proponuje trzecią: transcendentalny (bądź formalny) idealizm. To co nieuwarunkowane można pomyśleć, ale nie poznać. Idee czystego rozumu odnoszą się w formie regulatywnych zasad do doświadczenia i nie są żadnymi przedmiotami, które istnieją same w sobie.
Jeśli świat jest całością istniejącą samą w sobie, to musi on być albo skończony, albo nieskończony. Ponieważ te dwa twierdzenia są ze sobą sprzeczne, to musi się nie zgadzać założenie, a świat nie może być całością istniejącą samą w sobie (czyli nie ma poznania innego niż empiryczne, bo założenie że świat jest całością jest tylko myślowe).
Kant nie zgadza się z empiryzmem, racjonalizmem ani sceptycyzmem. Jego rozwiązanie: idee kosmologiczne nie mają znaczenia konstytutywnego, lecz jedynie regulatywne. One nie mówią, jak wygląda świat w całości, lecz podają prawidło, jak należy prowadzić badanie przyrody, żeby dojść do całościowo zorientowanego poznania. Świat jako całość zjawisk nie istnieje sam w sobie, lecz stopniowo ujawnia się w empirycznych procesach badawczych, atoli nigdy w absolutnej pełni.
Proces badawczy nigdy nie zostanie doprowadzony do bezwzględnego zakończenia. Błędem jest twierdzenie np. że świat ma początek w czasie, albo że składa się z prostych części.
Rezultatem tego myślenia jest to, że można spokojnie badać świat, a to badanie nigdy nie będzie pełne, ale jest sensowne i możliwe.
(świat nie jest rzeczywistością samą w sobie, ale tylko zjawiskiem i jako całość możliwych zjawisk nie może stać się przedmiotem rzeczywistego doświadczenia).
Ideał czystego rozumu = teologiczna idea Boga. Ideał to coś więcej niż idea. To rzeczywistość, w której idea ujawnia się w sposób czysty i pełny. (np. mądrość jest ideą, Mędrzec ideałem). Absolutnym ideałem jest Bóg jako praistota, istota wszystkich istot, najrealniejsza rzeczywistość, pełnia, idea wszechrealności, sam nieuwarunkowany, całość wszystkich warunków tego, co uwarunkowane.
Ontologiczny dowód na istnienie Boga: krytyka: dokonuje się w nim skok od płaszczyzny logicznej do ontologicznej (z poznawczej do bytowej). Z pojęcia myślenia do rzeczywistego istnienia. Istnienie nie należy do istoty – nie jest określeniem tak jak inne atrybuty.
Kosmologiczny dowód na istnienie Boga: z przyczynowości. Ale przyczynowość to tylko kategoria i jest ograniczona do samego zjawiska (a nie nadbudowywania świata zjawisk do czegoś nieuwarunkowanego). Tu jest ukryty argument ontologiczny: z koniecznego istnienia najwyższej istoty wnioskuje się nieograniczoną doskonałość (tam z nieograniczonej doskonałości wnoszono konieczność istnienia). Z bycia takim oto nie wynika istnienie, ani z istnienia nie wynika bycia takim oto.
Teleologiczny = fizyko-teologiczny dowód na istnienie Boga: przyroda rozwija się w porządku i celowości. Wychodzi się od treściowo określonego doświadczenia. Kant ceni ten argument, on napędza poznawanie świata i rozwój, ale nie jest ważny naukowo. Pojęcie celu jest tak samo jak pojęcie przyczyny odniesione tylko do zjawiska. Wszelka celowość jest wkładana w świat przez nasze poznawanie, jest na niego rzutowana. Nie prowadzi ona poza świat zjawiskowy, nie może nic powiedzieć o celowej (teleologicznej) strukturze istniejącej w sobie rzeczywistości, dlatego nie może dostarczyć dowodu na istnienie Boga.
Tu też jest ukryty dowód ontologiczny. Od podziwu świata powraca się do przypadkowości i znowu do koniecznej przyczyny świata. Tak więc dowód teleologiczny osadza się na kosmologicznym, ten znowu na ontologicznym.
Tak więc mamy tylko dowód ontologiczny, który nie jest możliwy. Tak więc metafizyka nie jest nauką, a naturalną skłonnością, treścią praktycznej wiary.
Jeśli idee istnieją, to nie ma ich w świecie zjawisk, świecie fizyki Newtona i przyczynowości. Może są w świecie rzeczy samych w sobie.
Tak więc coś pozaświatowego, jego podstawa musi istnieć. Ba, ze względów praktycznych my to musimy założyć. Ale nie mamy żadnego poznania o tym, jakie to jest.
6. Etyka Kanta.
Rozum praktyczny ma odpowiedzieć na pytanie „co powinienem czynić?”. Ma to zrobić bez pomocy doświadczenia, a jedynie przez określenie z siebie samego powinności. Moralnej. To nowy sposób na uzasadnienie metafizyki – jako praktycznej wiary.
Doświadczenie pokazuje zawsze tylko to co pojedyncze i przypadkowe – nie może dostarczyć ogólnych i koniecznych praw. Te mogą być tylko uzasadnione a priori. Prawa moralne mają być powszechnie ważne, wiążące dla wszystkich ludzi i wszystkich działań, oraz konieczne w sensie bezwarunkowego zobowiązania.
Nie można uzasadnić etyki na podstawie zjawisk. Potrzebne jest uzasadnienie autonomiczne, samoprawodawstwo czystego rozumu. Prawo moralne nie może być nigdy uzasadnione treściowo, przedmiotowo. Prawo moralne musi być określane formalnie, nie materialnie. Takie prawo to imperatyw kategoryczny (prawo formalne, a jednak obowiązujące bezwarunkowo).
Imperatyw hipotetyczny i kategoryczny: nie tyczy się materii czynu i tego, co z niego ma wynikać, tylko formy i zasady.
„Postępuj tylko zgodnie z taką maksymą, która bez popadania w sprzeczność mogłaby stać się prawem powszechnie przyjętym przez wszystkich ludzi zdolnych do myślenia”.
”Postępuj tak, jak gdyby maksyma twojego postępowania maiła stać się poprzez twoją wolę powszechnym prawem natury”.
„Człowieczeństwo w sobie i w drugiej osobie zawsze traktuj jako cel, nigdy jako środek”.
Kant rozróżnia zakazy zupełne i niezupełne obowiązki.
Zupełny obowiązek wobec mnie: 1 zakaz samobójstwa z powodu przykrości życia; wobec innych: 1 zakaz kłamliwego obiecywania.
Niezupełny obowiązek: 3 obowiązek do rozwijania moich talentów; wobec innych: 4 obowiązek okazania pomocy wobec innych.
Czy u podstaw tych przypadków leży maksyma, która da się pomyśleć uogólniająco w połączeniu z bodźcem. Tam, gdzie się przyznaje, że istnieje obiektywne prawo, ale dla siebie chce się zrobić wyjątek, jest postępowanie niemoralne. Czy więc możliwe jest prawo naturalne pozwalające działać istocie żywej zawsze w ten sposób.
Czy mógłby być popęd wrodzony, którego celem jest życie przyjemniejsze i któ®y prowadzi do samobójstwa zawsze wtedy, gdy za życie płaci się lękiem przed zbyt wielką krzywdą. Byłoby to sprzeczne. Dobrze rozważone samobójstwo okazuje się decyzją przeciw prawu, dlatego jest niemoralne.
Podobnie jak z samobójstwem: jeśli pożyczamy od kogoś pieniądze, choć się wie, że się nie odda, to uniemożliwiłoby to (gdyby to było prawo) w ogóle pożyczanie jako takie.
Obowiązek niezupełny – jak mogłaby natura dać nam talenty i jednocześnie przeszkadzać w ich rozwijaniu. To nie jest logicznie sprzeczne, ale absurdalne. Nie można by chcieć takiej natury.
Natura stwarza istoty zdane na pomoc innych i jednocześnie by tej pomocy ich pozbawiła – absurd. Natura tworząca potrzebę i uniemożliwiająca jej zaspokojenie jest możliwa do pomyślenia, ale nie do chcenia.
1,2 – sprzeczność woli. 3,4 – sprzeczność logiczna.
To prawo autonomiczne – wymaga tylko woli i myślenia. Odrzuca wszelkie naciski materiale – prawodawstwo, czy korzyści materialne. To wolność w negatywnym sensie. W pozytywnym sensie to wolność do samonormodawstwa czystego praktycznego rozumu, który może się moralnie zawiązać sam z siebie i przez siebie. Ale to nie samowola. Powszechna normodawcza wola każdego prowadziłaby w przypadku idealnym do zgodności wszystkich istoto rozumnych.
Ale to też etyka obowiązku. Moralność jest bezwarunkowa. Obowiązek, prawo moralne jest godnością człowieka jako osoby.
Rozróżnienie miedzy legalnością a moralnością (moralne działanie to tylko takie, które wykonuje się ze względu na zasadę, nie na skłonność).
Postulaty praktycznego rozumu:
1. Prawo zwraca się do woli. Bez woli (której nie można doświadczyć, bo wtedy byłaby treścią empiryczną) nie byłoby postępowania moralnego.
2. Prawo moralne nakazuje urzeczywistnieni świętości (moralnej doskonałości). Nie jest ona całkowicie możliwa w życiu (bo jest nieskończonym postulatem), dlatego potrzebuje założenia nieskończenie trwającego istnienia – nieśmiertelnej duszy.
3. Postępowanie moralne daje osiągnięcie szczęśliwości, ale jako skutku, nie jako celu (coś jak eudajmonia). „Szczęśliwość jest to stan rozumnej istoty w świecie, w której w całości jej istnienia wszystko wiedzie się zgodnie z jej życzeniem i wolą; polega wiec ona na zgodności natury z całkowitym celem tej istoty jak również z istotnym motywem determinującym jej wolę”.
Tej zgodności postępowania moralnego i szczęśliwości nie ustanawiamy sami, więc musi istnieć istota wyższa, twórca świata i procesu natury. On uzgadnia proces natury (to że te prawa są takie nie inne) i moralne chcenie. Bóg jest dzięki intelektowi i woli przyczyną natury. Tu jest postulat możliwości najwyższego dobra (najlepszego świata) jako postulat rzeczywistości najwyższego pierwotnego dobra, istnienia Boga. Szczęśliwość zakłada zatem jako postulat rozumu praktycznego istnienie Boga. To bezwarunkowa przyczyna bezwarunkowo ważnej sensowności wszelkiego moralnego dążenia i postępowania.
Postulaty praktycznego rozumu odpowiadają ideom czystego (teoretycznego) rozumu. Od Wolffa trzy idee czystego rozumu: dusza, świat i Bóg. „Bóg, wolność, nieśmiertelność” u Kanta.
Tak więc wiara jest czymś rozumnym, jak postępowanie moralne.
Przyrodoznawstwo jest zrelatywizowane. Poznanie właściwe zachodzi w etyce, bo tylko ona ma do czynienia z bezwarunkową wartością ludzkiej osoby, która nie może być ujęta przez żadną naukę o przyrodzie, bądź inno pojedynczą naukę. Choć to moment, gdzie uderza krytyka Kanta: rozłam między wiedzą teoretyczną, a praktycznym działaniem.
7. Kantowska władza sądzenia.
Był problem z dwoistością praktycznego i teoretycznego rozumu. To dwa całkowicie różnie światy. Świat teoretycznego poznawania jest światem samych zjawisk. Świat praktycznie moralnego postępowania jest inteligibilną rzeczywistością. Świat zjawisk to świat koniecznej przyczynowości przyrody, świat inteligibilny to świat wolnej przyczynowości moralnego postępowania. W obu obszarach rozum jest a priori prawodawczy. W „Krytyce władzy sądzenia” kant chce połączyć te przeciwności.
Działanie moralne ma oddziaływać na świat doświadczenia. To, co ponadzmysłowe ma oddziaływać na świat zmysłów. Konieczność świata zmysłów musi być uzgodniona z wolnością moralnego działania.
Władza sądzenia jest władzą pośredniczącą. Powinna stworzyć syntezę pomiędzy rozumem teoretycznym i praktycznym, przezwyciężyć rozdwojenie pomiędzy koniecznym procesem natury świata zjawisk, a wolnością moralnego postępowania w świecie ponadzmysłowym. Po tym, jak rozum w jego teoretycznej funkcji zredukowany został do samego tylko intelektu i dopiero w użyciu praktycznym dochodzi jako rozum do siebie samego, można także powiedzieć, że chodzi w tym sensie o pośredniczenie pomiędzy intelektem i rozumem.
Władza sądzenia to myślenie o tym, co szczegółowe, jako o tym co podporządkowane temu, co ogólne.
Jeśli dane jest to, co ogólne, to władza sądzenia która subsumuje pod nie to, co szczegółowe, jest determinująca. Jeśli dane jest to, co szczegółowe, a władza sądzenia ma do tego znaleźć to, co ogólne, to wtedy jest ona tylko refleksyjna. Krytyka czystego rozumu wychodziła od ogólnych pojęć i podstawowych twierdzeń i określała szczególną, empiryczną treść. Tutaj chodzi o refleksyjną władzę sądzenia. Wychodzi od tego, co szczegółowe i ma wspiąć się do tego, co ogólne.
Zakłada to zasadę transcendentalną, która może refleksyjną władzę sądzenia tylko sama ustanowić sobie jako prawo, żeby móc ocenić rzeczy.
podstawowe pojęcie – cel. Zasada władzy sądzenia – celowość natury. Przedmioty natury musimy pomyśleć jako uporządkowane celowo, ażeby w różnorodności doświadczenia znaleźć sensowny związek.
Celowość (finalność) może być rozumiana:
- subiektywnie: kiedy oznacza stosunek uzgodnienia przedmiotu z poznającym podmiotem, czyli kiedy przedmiot wywołuje rozkosz albo przykrość (estetyczna władza sądzenia)
-obiektywna: jeśli nie jest odniesiona do podmiotu, lecz gdy przedmiot ma urzeczywistniać „cele natury” (teleologiczna władza sądzenia)
Estetyczna władza sądzenia
Estetyczny jest rozumiane w znaczeniu nauki o tym, co piękne (i wzniosłe). Przedmiot jest piękny (budzi upodobanie), kiedy może przez swoją formę wywołać w postrzegającym podmiocie „rozkosz”. To jest subiektywna celowość. Upodobanie do tego jest oceną estetyczną po0przez „smak”. To co piękne (upodobanie) to nie to samo co przyjemne (przyjemność), lub moralnie dobre (szacunek). To co piękne, lub dobre, jest połączone z interesem. To co estetyczne jest zupełnie bezinteresownym podobaniem się albo niepodobaniem. Przedmiot takiego upodobania nazywa się pięknym. Nie jest ono myslane w pojęciach, lecz ujęte w uczuciu rozkoszy, jednak jest ono obiektywne, dlatego powszechnie i koniecznie ważne. Piękne jest to, co bez pośrednictwa pojęcia powszechnie się podoba, poznaje się jako przedmiot koniecznego upodobania.
Poza to, co piękne wychodzi to, co wzniosłe poprzez swoją nieograniczoność. Natura może być piękna, ale nie wzniosła. Wzniosłość nie może dotyczyć tego co zmysłowe i tyczy się idei rozumu. To co piękne jest przyporządkowane zmysłowym przedmiotom intelektu. To co wzniosłe, ponadzmysłowym ideom rozumu. Wzniosłe przekracza nasze wyobrażenia i pojmowanie. (nieograniczenie wielkie, bezwarunkowo dobre). Wzniosłe jest to, czego sama tylko możliwość pomyślenia świadczy o istnieniu pewnej władzy umysłu, przekraczającej każdy miernik zmysłowy.
Teleologiczna władza sądzenia
Ujmuje nie tylko subiektywną, lecz także obiektywną celowość. Oceniamy przyrodę jako celowo uporządkowaną. Już prawa przyrody nieożywionej (matematyka, fizyka) wydają się celowe. Celowe jest życie organizmów (wzajemny stosunek przyczyny i skutku, środka i celu). To rozwój teleologiczny. Prowadzi to do idei powszechnej celowości przyrody. Można badać przyczyny mechaniczne i nigdy nie znaleźć podstawy dla celu przyrody. Niemożliwe, żeby choćby zrodzenie się źdźbła trawy bez żadnego uporządkowanego zamysłu.
Zakłada to porządkujący rozum boski. Ale Bóg jest niepoznawalny. Nasze poznanie odnosi się do świata zjawisk, który myślimy z pojęć natury, a nie z pojęć wolności, dlatego nie możemy rozpoznać obiektywnej finalności. Możemy myśleć o rzeczywistości „jak gdyby” była celowo urządzona, ale nie poznajemy realnej finalności. Znowu rozłam świata zmysłowego, zdeterminowanego i inteligibilnego rozumu praktycznego. Czyli w zasadzie problem nie został rozwiązany. To stało się wyznacznikiem dalszego rozwoju zagadnienia w idealizmie.
8.Religia w obrębie samego rozumu i zło radykalne u Kanta.
„Religia w obrębie samego rozumu”. Religia w obrębie samego rozumu. Kant jest tu zależny od ducha Oświecenia swojej epoki. Charakterystyczna redukcja religii do rozumu, oraz rozumieć ją pod kątem praktycznej korzyści wspierania moralnego działania. Zamiast boskiego objawienia uzasadniano religię przez rozum naturalny.
Istnienie Boga jest postulatem praktycznego rozumu. Prawo moralne to przykazanie boże. Religia to dla Kanta „spełnienie wszystkich obowiązków ludzkich, jako boskich przykazań”. Zobowiązanie moralne nie pochodzi pierwotnie od Boga, bo to przeczyłoby autonomii moralnego chcenia. Prawo moralne może być ujęte „zarazem też” jako boże przykazanie. Ale Bóg nie wymaga takich obowiązków jak modlitwa, kultowe czczenie Boga, kościelne nabożeństwo – to zabobon i rzekoma służba Bogu, chybione formy religii (wpływ Hume’a).
Kant wypowiada się z szacunkiem o religii chrześcijańskiej. Odgranicza filozoficzną religię rozumu od teologicznej religii objawienia. Chce czystą religię rozumową pozostawić otwartą dla dalszych wymiarów wiary chrześcijańskiej. To religia naturalna, religia uczona. Szanuje Jezusa Chrystusa. Religie tworzą kręgi, szersza sfera wiary zawiera węższą.
Religia jest moralnością. Liczy się praktyczno-moralny skutek. Naukę wiary chrześcijańskiej też można wyłożyć tylko moralnie.
Czy moralność ma być tłumaczona według Biblii, czy Biblia według moralności?
Z grzechu pierworodnego postaje „radykalne zło” w naturze ludzkiej, a zwycięstwo dobrej zasady potrzebuje idei ludu bożego, który jest konkretnie realizowany jako Kościół. Ale jednocześnie prawdziwa religia może zawierać tylko to, co czysty rozum rozpoznaje jako przykazanie etyczno-praktyczne. Krytyka tego, co wychodzi ponad to: co pochodzi z pozytywnego objawienia, lub wskazań kościelnych i prowadzi do działań, które do dobrego postępowania w życiu dochodzą dodatkowo.
Jak na to wpływa sama osobowość Kanta? Kant żyje w surowych obyczajach. Skromny, obowiązkowy, godny sympatii i skory do pomocy, ludzki, wierzący chrześcijanin. Mało zrozumienia dla religijnych aktów. Przesadnie religijne wychowanie w szkole pietystów (w Królewcu). Tam przesadzano z nabożeństwami i przymusem religii. Tak więc buntował się przeciw chodzeniu do kościoła, ale uważał czystą religię rozumu, za chrześcijańską wiarę objawienia.
Kantowska filozofia dziejów i idea wiecznego pokoju.
Filozofię państwa i poglądy co do przebiegu historii ludzkości przedstawił Kant w różnych pismach.
Kant widzi historię jako historie postępu, a postęp sprowadza do antagonizmu konkurencji i rywalizacji pomiędzy ludźmi. Nawiązanie do nowożytnych liberalnych teoretyków ekonomii (prywatne szukanie własnej korzyści prowadzi do pomnożenia powszechnego dobra i dobrobytu).
Napięci pomiędzy moralnością a przyjęciem, że istnieje przekraczający jednostki przebieg historii,, który opiera się na tym, że prowadzącym motywem wszystkich jest miłość samego siebie i w ten sposób prowadzi do powszechnego postępu, którego wspieranie w tym wypadku jednak jest także moralnie nakazane.
Natura chce kompletnie rozwinąć naturalne skłonności rozumowe tylko w obrębie gatunku. Człowiek miałby wytworzyć wszystko, co wychodzi ponad zwierzęce istnienie nie instynktownie, ale przez swój rozum. Antagonizm (nietowarzyska towarzyskość) służy jako środek do wspierania rozwoju możliwości ludzi. Z jednej strony jest skłonność do uspołeczniania, z drugiej indywidualizacji. Bez nietowarzyskości żylibyśmy w sielance i nie moglibyśmy rozwinąć talentów. Poprzez wojnę natura pędzi ludzi w najdalsze rejony ziemi i powoduje zasiedlenie całego świata.
Kontynuacja Hobbesa, Locke’a i Rousseau: ludzi przez umowę państwową opuścili stan naturalny. Ta umowa to idea (nie wydarzenie historyczne).
pierwszym celem państwa jest uporządkowane życie wspólne, zapobieganie wojnie. Tylko prawo może zagwarantować wolność obywateli. Kant chce postawić państwo pod ideę rozumu. Państwo ma być ucieleśnieniem rozumnej woli ogółu, każdy na nią się zgadza (tak go trzeba traktować). „działaj zewnętrznie tak, aby wolny akt twojej woli mógł współistnieć z wolnością każdego innego zgodnie z powszechnymi normami”. (granicą mojej wolności jest wolność drugiego). Wolność ta jest już w stanie przedpaństwowym.
Ziemia to pierwotnie dobro wspólne, nie może być przez kogoś jako własność okupowana, tak długo dopóki on może ją bronić.
Kant chce formy republikańskiej: oddzielna władza wykonawcza (rząd) od ustawodawczej. Republika reprezentuje lud, za pośrednictwem posłów (deputowanych) troszczy się o prawa ludu. To reprezentatywny i niebezpośredni ustrój demokratyczny, monarchia, czy też republika w dzisiejszym znaczeniu. Prawo wyboru mają dorośli, męscy obywatele, o samodzielności gospodarczej.
Trzy władze państwowe: władza panująca prawodawcy, wykonawcza władza rządzącego i ustawodawcza władza sędziego. Mają być w różnych rękach.
Republika odpowiada w pełni prawu człowieka, ale jest najtrudniejszym do utrzymania systemem. Ale trzeba go zrealizować (nawet „dla narodu diabłów”). Natura pomoże przez mechanizm egoizmu i w końcu powstanie porządek prawny. W żadnych okolicznościach nie jest dozwolone stawianie oporu wobec niesprawiedliwie działającej władzy państwowej.
Samo państwo nie wystarczy. Potrzebny jest jeszcze poprawny stosunek do innych narodów. Natura dojdzie do uregulowania wspólnego bycia różnych państw i dojdzie do stanu kosmopolitycznego.
Kant mówi o możliwościach zlikwidowania wojny i osiągnięcia międzynarodowego pokoju.
Obywatele dojdą do tego, że nie będą brali na siebie finansowego obciążenia prowadzenia długotrwałych wojen. To nie wystarczy. Muszą być podjęte pozytywne kroki, żeby osiągnąć międzynarodową federację i równowagę sił, oraz żeby napędzać powszechną demokratyzację i liberalizację w społeczeństwie i w handlu. Kant opracowuje pakiet umów (w stylu jego czasów) które według niego uregulowałyby współżycie państw bez wojen. Państwa zobowiązałyby się do respektowania siebie nawzajem w swoim istnieniu oraz zaniechałyby wszystkiego, co mogłoby prowadzić do wojny, bądź wzmagania wzajemnej nieufności i przeciwdziałania wprowadzenia ustroju republikańskiego. Powstałby związek narodów, opierający się na idei prawa narodów i wolności wszystkich państw. Zagwarantowałoby swobodę podróżującym i spierano handel międzynarodowy. Na końcu rządzący gotowi byliby do dania posłuchu poradom filozofów.