Islamskie święte krowy na UAM?
Dodane przez: Redakcja Fronda.pl Kategoria: Islam
Polityczna poprawność dociera już na polskie uniwersytety. Na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza nie ma miejsca dla arabistów, którzy nie wielbią Mahometa, i mają krytyczne zdanie na temat islamu.
Dr Bartłomiej Grysa rozpoczął pracę w Zakładzie Arabistyki i Islamistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w 1998 roku. Ostatnio miały zapaść decyzje na temat jego dalszej współpracy z uczelnią. I podczas rozmowy usłyszał, że nie może wykładać na uczelni z powodu niepolitycznie poprawnych poglądów. - Usłyszałem, że nie jestem wykładowcą, tylko ideologiem i że wobec tego nie mogę dalej pracować na uczelni - mówi dr Grysa. Dwa tygodnie wcześniej obecny rektor UAM zgodził się na jego współpracę z tą jednostką uczelnianą.
Jak twierdzi dr Grysa, władze UAM w Poznaniu nie chcą z nim współpracować dlatego, że w swoich publikacjach wypowiada się o islamie krytycznie. - Postępowanie wobec mnie toczy się na tej uczelni już od dwóch lat. Po tym, jak wydałem książkę Islam – prawdziwe oblicze „religii pokoju”, w której napisałem m.in., że Mahomet był mordercą i pedofilem. Te sformułowania zresztą są poparte źródłami muzułmańskimi (sic!), z których najważniejsze to Życiorys Proroka i Hadisy Bukhariego (obydwa nie wydane jeszcze po polsku). Po innych publikacjach, m.in. Chrześcijanie w świecie muzułmańskim – pamiętać o męczennikach („W drodze”, nr 1 (401) 2007), zostałem zaproszony na rozmowę z ówczesnymi prorektorami UAM w obecności dziekan Wydziału Neofilologii, podczas której zarzucono mi obrażanie Mahometa i muzułmanów. Na rozmowę miał wpływ również fakt wpłynięcia do rektora UAM listu od muftiego Muzułmańskiego Związku Religijnego, pana Tomasza Alego Miśkiewicza. To spotkanie miało na celu zasugerowanie mi, żebym zmienił swoją postawę. Myślę, że chciano skłonić mnie do odwołania tego, co napisałem – dodaje.
Na tym spotkaniu dr Bartłomiej bronił się mówiąc, że jest wielu naukowców, także na UAM, którzy wypowiadają się nawet bardziej swobodnie, chociażby były ksiądz katolicki w Poznaniu, i nikt nie ma im tego za złe, choć wypowiedzi byłego księdza można uznać za obrazobórcze. Wspomniał także o intelektualistach świata muzułmańskiego, takich jaka Wafa Sultan, Salman Rushdie, Ayaan Hirsi Ali czy Ibn Warraq, którzy, jak mówi również podzielają jego opinię, co do moralności proroka islamu.
Jak dodaje doktor, kilka lat wcześniej po tym, jak wypowiadał się dla 1 Programu Polskiego Radia o Iranie, został zaproszony przez władze Zakładu Arabistyki i Islamistyki UAM „na dywanik” i upomniany przez muzułmańskiego profesora uczelni, Adnana Abasa, byłego szefa Zakładu Arabistyki, za szerzenie swoich poglądów.
- Tutaj, na uczelni i nie tylko jest takie podejście, że arabista musi opowiadać tylko same dobre rzeczy o religii islamu. Jeśli robi inaczej, wtedy się go po prostu usuwa ze środowiska. Wychodzi na to, że w Polsce nie ma pod tym względem wolności słowa – mówi dr Grysa. - Zrobiłem błąd, że po obronie nie zacząłem szukać pracy gdzieś indziej, tylko zostałem na uczelni - dodaje.
Na całym Uniwersytecie pracuje około dziesięciu muzułmanów, w tym większość na arabistyce i turkologii. Kilka lat wcześniej z Zakładu Arabistyki i Islamistyki UAM w Poznaniu zostało usuniętych kilku innych pracowników, spośród których dwóch nadal naukowo zajmuje się chrześcijaństwem Orientu. Powód, jak mówi doktor był prosty: tematyka ta nie pasowała ideologicznie kierownikom ZAiI i Katedry Studiów Azjatyckich, choć wyniki naukowe obydwu z nich były i są znaczące. Jeden z młodych pracowników KSA usunięty ze stanowiska znalazł się, podobnie jak dr Grysa, poza główną poznańską uczelnią.
W poniedziałek zadzwoniliśmy do Zakładu Arabistyki i Islamistyki UAM w Poznaniu. Z kierownikiem ZAiI, dr hab Pawłem Siwcem połączył nas mężczyzna, mówiący po angielsku. Zapytany o dr Grysę kierownik potwierdził ten fakt. - W sprawach kadrowych nie rozmawia się, zwłaszcza przez telefon. Dlatego nie będę z panią na ten temat rozmawiał. Do widzenia - powiedział, kończąc rozmowę.
Ewa Tylus