„Ja piszę, Ty malujesz”
Zdzisław Łapiński
artykuł o poezji Przybosia, a dokładniej o tym, że
W jego poezji zauważyć można bliskie więzi między sztuką słowa a sztuką wizualną
W ARTYKULE mowa będzie o sytuacjach, w których „słowo wytr aca obraz – malarski – z jego pozycji bytowej, pozbawia go samodzielności i przekazuje go nam w nowej formie istnienia, istnienia językowego, podczas gdy obraz (czy suma różnych obrazów) odciska piętno na imaginatywnej władzy utworu.”
W wierszach Przybosia wizualność układa się w zgodzie z regułą malarską.
Wczytując się w jego wiersze, szczególnie pejzaże liryczne, mamy wrażenie, że Przyboś bardzo mocno przeżył malarstwo XIX-wieczne.
Przykłady – wiersze: Ląd, Czy uwierzysz
Jest to tradycja cézanne’owska
są podobieństwa między ruchomymi głębiami (cokolwiek miałoby to znaczyć) u Cézanne’a i Przybosia
malarz organizuje przestrzeń utworu za pomocą koloru, a poeta – za pomocą gramatyki
„Spośród wniosków (…) chciałbym wybrać tylko najprostszy [wolę nie myśleć o trudniejszych], dotyczący podobieństwa między ruchomymi głębiami Cézanne’a i Przybosia. Właściwa analiza porównawcza musiałaby pokazać, jakie następstwa dla odbiorcy ma fakt, że malarz ten organizuje swą przestrzeń głównie za pomocą koloru, a poeta – za pomocą gramatyki. Bowiem Przyboś posługuje się językiem także w jego funkcji nazywającej i bez tej funkcji nie mógłby się obejść, ale tym, co u niego przestrzeń naprawdę buduje – na podobieństwo cézanne’owskiego koloru, który równocześnie „nazywa” barwę przedmiotu i współtworzy dookolną przestrzeń – jest semantyka form gramatycznych. Otóż istnieje pogląd według którego system przypadków byłby pochodny wobec stosunków przestrzennych, redukując tym samym nasze kategorie pojęciowe do kategorii wizualnych. Dodajmy jeszcze, że jeśli przypadku ustalają u Przybosia wewnętrzną przestrzeń poetycką, to kierunkowość nadają jej składniki deiktyczne [zaimki wskazujące? – nie wiem, o co cho]. Składniki te relatywizują świat wobec podmiotu – podmiotu spostrzeżeń i wypowiedzi.”
Łapiński zakłada, że my, jako odbiorcy, doświadczamy zbieżnych przeżyć estetycznych, obcując z malarstwem Cézanne’a i poezją Przybosia. ciekawe
Łapiński dziwi się, jak to możliwe, skoro obu twórców różniła postawa wobec aktu twórczego. Przyboś był skupiony bez reszty na dziele tworzenia, Cézanne to dokładne jego przeciwieństwo, gwałtownik,
„Ramiona Przybosia (…) wzniesione, w dążeniu ku krajobrazom, które przeżywa w marszu.” I ręce Cézanne’a, gdy „kotlet bierze do ręki i odrywa mięso od kości palcami”. Wyobraźcie sobie Cézanne’a i kotlet. W ogóle Łapiński musiał być chyba bardzo głodny, gdy to wszystko pisał.
psychologia eksperymentalna zakłada, że sytuacją wzorcową jest dla czynności percepcyjnych sytuacja widza aktywnego, poruszającego się w przestrzeni i dokonującego ręcznych działań na rzeczach.
NOWY PROBLEM: „Skoro jednym z zadań sztuki jest przedstawić rzeczywistość znieruchomiałą, poza wymiarem czasu, rzeczywistość przedmiotów, to oczywiście tylko malarstwo ma do tego właściwe narzędzia. Literatura natomiast musi rozstrzygnąć antynomię, jak za pomocą następujących po sobie słów uchwycić rzeczy, które znajdują się obok siebie, równocześnie. nasze postrzeganie obrazu też jednak przebiega następczo (dajmy na to – od góry do dołu).
Przyboś – choć nie on jeden, ale on zrobił to z największą konsekwencją – uchylił wyżej opisaną antynomię. Zamiast opisywać, opowiadał „wąwóz, polanę, las”. Brak tu przykładów, jak dla mnie, na ten moment, nie jest jasna różnica między opisem wąwozu, polany lasu, a opowiadaniem wąwozu, polany, lasu. Ale cóż …!
W tym całym artykule chodziło przede wszystkim o rozwiązanie problemu, jak dobrze zorganizować przestrzeń w dziele, skoro funkcjonuje ona poza wymiarem czasu. Czasoprzestrzeni nie da się rzutować na dwuwymiarową płaszczyznę dzieła. Ale można ją dobrze zorganizować. Tak też uczynił Przyboś – nasz dobry kolega.