CHOR I KALINYCZ - Turgieniew
Różnice między gubernią orłowską a kałuską. W kałuskiej ludziom się wiedzie dużo lepiej, więcej lasów, porządniejsze chaty itp.
W guberni kałuskiej narrator (jako myśliwy) poznał ziemianina Połutykina. Miał on psa – Astronoma i wiele dziwnych cech, np. jego kuchnia francuska – żadna potrawa nie smakowala tak, jak powinna; jąkał się; opowiadał ciągle tę samą anegdotę. Połtykin poznał narratora ze swoimi dwoma chłopami: Chorem i Kalinyczem. Przyjaźnili się oni, choć bardzo się różnili. Chor miał duży dom, żonę, dzieci, wiodło mu się bardzo dobrze, ale nie chciał się wykupić. Miał ulubionego syna – Fiedę. Kalinycz codziennie polował z Połutykinem, ale był biedny, miał kiedyś żonę, dzieci nie miał nigdy. Kalinyczowi było bliżej do natury, znał się na pszczołach, ziołach itp., Chor bardziej interesował się społeczeństwem, dopytywał narratora o kwestie administracyjne i państwowe zza granicy. 4-tego dnia pobytu narratora u Chora, Połutykin przysłał po niego, żal mu było rozstawać się z Chorem, Kalinycz pojechał z nim. Wcześniej Chor i Kalinycz śpiewali pieśni.
NOS - Gogol
Cyrulik Iwan Jakowlewicz 25.03 w Petersburgu w świeżo upieczonym przez żonę chlebie znalazł nos ludzki. Rozpoznał, że to nos asesora kolegialnego Kowalewa. Wystraszyli się razem z żoną i poszedł pozbyć się nosa, wrzucił go do Newy, zauważył go w tym czasie rewirowy.
Asesor Kowalew obudził się i zauważył brak nosa, było tylko gładkie miejsce. Zakrył twarz chusteczką i pobiegł go szukać. Wygląd był dla niego ważny, gdyż szukał posady dla siebie i oglądał się za ładnymi kobietami. Zauważył swój nos przebrany za radcę stanu, zagadnął do niego, ale nos go zbył i odjechał karetą. Major Kowalew pojechał dać ogłoszenie, że szuka swojego nosa, ale nie zostało ono przyjęte. Następnie udał się do komisarza, ale trafił nie w porę, bo komisarz szykował się do poobiedniej drzemki i nie miał ochoty na śledztwo. Kowalew oskarżył sztab-oficerową Podtoczinę, że rzuciła na niego czary, bo odrzucał jej córkę, ale zaginięcie nosa nie było jej winą.
Policjant przyniósł mu nos, oświadczył, iż złapano go, kiedy chciał uciec do Rygi. Nos jednak nie chciał przyrosnąć do twarzy majora, doktor też nie potrafił pomóc. Wieść rozniosła się po Petersburgu, ludzie opowiadali różne historie. Niespodziewanie, 7.04, nos sam wrócił na swoje miejsce. Major wyszedł do miasta i co chwilę sprawdzał, czy wszystko w porządku z jego twarzą.
Na końcu rozważania, jak autorzy mogą pisać na takie tematy, że to niepojęte, nie przynosi żadnej korzyści, że ta historia jest nieprawdopodobna, ale jednak na świecie zdarzają się niepojęte rzeczy.