Tak rodził sie polski kapitalizm

Tak rodził się polski kapitalizm

 

23 lata temu w  „Financial Times” ukazał się (22.06.1989)  artykuł Edwarda Mortimera, Johna Lloyda, Petera Riddella i Lionera Barbera, przedrukowany niewiele później w polskim „Forum”  pod datą 02.07.1989. Tekst informował o zaaprobowaniu  przez ekspertów komunistycznego rządu Mieczysława Rakowskiego i ekspertów „Solidarności” planu opracowanego przez światowego finansistę nowojorskiego Georga Sorosa.

Plan ten, nazwany później “terapią szokową”, zakładał rozwiązanie „ekonomicznych i finansowych problemów Polski za pomocą drastycznych oszczędności połączonych z wprowadzeniem wymienialności pieniądza i szybką odbudową kapitalizmu.”

Plan zaprezentowany przez Sorosa zakładał, że rząd polski   (…) przekazałby wszystkie przedsiębiorstwa państwowej agencji likwidacyjnej, która przeprowadziłaby ich reorganizację w spółki akcyjne (…).  

Z  docelowo 25-30 %  kapitału stworzono by fundusze powiernicze zajmujące się obsługą zadłużenia kraju – ich szefów – mających prawo odsprzedaży tych akcji – mianowaliby wierzyciele. Soros pisze w swojej, wydanej w 1991 roku książce* – (…) przygotowałem szeroki program ekonomiczny obejmujący trzy elementy: stabilizację monetarną, zmiany strukturalne oraz reorganizacje długu. Zaproponowałem swego rodzaju makroekonomiczną wymianę długu na akcje polskich przedsiębiorstw. (…) Połączyłem swoje wysiłki z prof. Sachsem z Uniwersytetu Harvarda, którego działalność sponsorowałem przez Fundację Stefana Batorego. Współpracowałem również blisko z prof. Stanisławem Gomułką, doradcą Leszka Balcerowicza (…).

Soros stworzył swoje  propozycje dla Polski w warunkach, gdy nikt nie przypuszczał jeszcze, że w Polsce dojdzie do oddania władzy przez komunistów. Powszechnie zakładano, ze „Solidarność” , głównie za sprawą jej liberalno-lewicowych doradców, będzie legitymizowała poczynania komunistycznego rządu w zamian za ofertę współrządzenia krajem, bez możliwości decyzyjnych. Na skutek zmian, które nastąpiły wkrótce, plan Sorosa musiał ulec jednak modyfikacji. 27 grudnia 1989 r. Sejm przyjął  pakiet 11 ustaw, które stanowiły podstawę transformacji ustrojowej w gospodarce polskiej. Program uzyskał miano Planu Balcerowicza**, choć w istocie był planem Sorosa- Sachsa wzorowanym na ultra – liberalnych rozwiązaniach zastosowanych w niektórych gospodarkach południowo-amerykańskich. W przypadku Polski miano wprowadzić tzw. rozwiązanie „boliwijskie”.

W swojej książce  „Koniec walki z nędzą. Zadania dla naszego pokolenia”  wydanej w 2006 roku w Polsce Sachs pisze:

(…) Pracowaliśmy całą noc do świtu, a w końcu wydrukowaliśmy piętnastostronicowy tekst, w którym przedstawiliśmy zasadnicze koncepcje i planowany chronologiczny porządek reform. (…) Lipton i ja ponownie przyjechaliśmy do Polski na początku sierpnia  i przedstawiliśmy plan reformy członkom polskiego parlamentu z ramienia „Solidarności”. Kilka artykułów opublikowała też „Gazeta Wyborcza”, popierając „plan Sachsa” jako sposób wyjścia z polskiego kryzysu zadłużeniowego (…).

Sachs pisze też , że uzyskał akceptacje triumwiratu Solidarności w osobach  Adama Michnika, Jacka Kuronia i Bronisława Geremka, a następnie akceptację Lecha Wałęsy . Decydująca okazała się jednak rozmowa w sierpniu 1989 roku z desygnowanym do roli nowego premiera T. Mazowieckim, który (…) musiał znaleźć kogoś, kto naprawdę byłby w stanie podjąć się tak ogromnego wysiłku. Wspomniał o Leszku Balcerowiczu, którego nie znałem. W końcu to właśnie Balcerowicz pokierował wykonaniem trudnych zadań gospodarczych (…). Efektem  „szokowej terapii”, której zasadnicze założenia opracował G. Soros a rozwinął J. Sachs przy wsparciu D. Liptona, firmowanej  nazwiskiem L. Balcerowicza, była skrajnie neoliberalna transformacja gospodarki i społeczeństwa lat 90. z wszystkimi tego katastrofalnymi skutkami. O samej istocie transformacji napiszę w kolejnej notce.

* - Underwriting Democracy, The Free Press, New York 1991

** - J. Skodlarski, Zarys historii gospodarczej Polski, PWN, Warszawa – Łódź 2000)

W poprzedniej notce wykazałem, że inspiratorem przemian w Polsce byli rządzący w niej niepodzielnie do połowy roku 1989 komuniści. To z ich działań i z  ich inspiracji doszło do rozmów z Sorosem i  J. Sachsem. Solidarność w osobach jej ekspertów została w ten plan wmanewrowana i go zaakceptowała. Gdyby nawet wybory 1989 roku poszły po myśli komunistów, Solidarność i tak otrzymałaby propozycję uczestnictwa w rządzie, bo komuniści potrzebowali akceptacji ( legalizacji) swojego planu, który zakładał „miękkie” przejście z jednego ustroju do drugiego. Tymczasem wybory zostały przegrane i naczelnym zadaniem dla oddających powoli władzę stało się zabezpieczenie środków finansowych, które w tym momencie zostały zagrożone. Przyjrzyjmy się więc temu, co działo się w sektorze finansowym, a w zasadzie bankowym, pamiętając o tym, że Ustawa Bankowa została uchwalona przez Sejm dopiero w styczniu 1990 roku. Dosłownie parę dni po czerwcowych wyborach powstał -  jak to określano – pierwszy prywatny bank. Był nim Bank Inicjatyw Gospodarczych (BIG). Trudno wyliczyć wszystkich ojców założycieli tego banku, ale należy zaznaczyć, że głównymi udziałowcami byli komuniści w postaci organizacji, które zarządzały państwowym majątkiem lub też były przez państwo dotowane (kredytowane). Tylko ok. 2 % udziałów miał kapitał prywatny reprezentowany przez małe spółki – założone prawdopodobnie tylko w celu uwiarygodnienia całego przedsięwzięcia. Potem była już tylko „żonglerka” aktywami, czyli udziałami. Wspomniana powyżej Ustawa Bankowa była zrobiona w 100% na kolanie. Nie dość, że zawierała w sobie sprzeczności oraz sporo luk prawnych , to stała w jawnej niezgodzie z zasadami bankowości, gdyż była pozbawiona jakichkolwiek mechanizmów kontrolnych nad bankami. Tak więc po jej wejściu w życie zapanował totalny chaos , Warto w tym momencie uzmysłowić sobie , że banki dotychczas funkcjonujące w Polsce w innym systemie gospodarczym,  nie były przygotowane na żaden scenariusz. Tych banków było sporo. W samym sektorze banków spółdzielczych było ich ok. 1600. Jedynym zaś bankiem prowadzącym rozliczenia ze strefą  „dolara” był Bank Handlowy  – ten sam, który realizował zlecenia FOZZ. Nie będę tematu rozwijał. W całym tym bałaganie jedne banki upadały, inne się łączyły ze sobą , a nowe powstawały. Nikt dziś nie jest w stanie wyliczyć ile zrealizowano „nietrafionych” kredytów. Nikt nie jest w stanie powiedzieć ile pieniędzy wytransferowano z Polski korzystając z oprocentowania wkładów na poz. 70%. Nikt też nie jest w stanie podać ile wydrenowano pieniędzy z tych banków przy pomocy słynnego „oscylatora” zastosowanego przez Bagsika i Gąsiorowskiego – a oni nie byli jedynymi zapewne. Po roku 1991 polskie banki stały się podmiotami, które zostały w większości przejęte przez banki „zachodnie”. To jednak temat na inna notkę. Skupiłem się tylko na pierwszych 2 latach transformacji w sektorze finansowym, która trwa w zasadzie do dziś. Największe jej natężenie przypada na lata 1989 – 2007. Lata 1989 – 2001 były jednak przełomowe, bo to wtedy Polska straciła pieniądze w kwotach trudnych do oszacowania. Powinienem jeszcze napisać o rozliczeniach z Rosją, które nastąpiły przy okazji rozliczenia „rubla transferowego” w stosunku do dolara. Z przyczyn prawnych kurs dolara w stosunku do istniejącego na papierze rubla zmusił Polskę do przyjęcia niekorzystnej relacji kursowej. Umowa z Rosją dotyczyła w części eksportu do Rosji polskich obrabiarek, które sprzedano wyjątkowo niekorzystnie. Nikt nie poczekał z rzetelnym rachunkiem strat i zysków. Transformacja gospodarcza w Polsce zaczęła się już w roku 1988 za sprawą rządów Mieczysława Rakowskiego. To wtedy podjęto pierwsze decyzje o liberalizacji gospodarki w ówczesnych realiach polityczno – ekonomicznych. Nastąpiło nagłe przekształcanie przedsiębiorstw państwowych w spółki pracownicze. Wiązało się to z tzw. uwłaszczeniem nomenklatury, gdyż na czele tych spółek w zdecydowanej większości stanęli dotychczasowi ich zarządcy oraz przedstawiciele aparatu politycznego PZPR. Wśród osób usprawiedliwiających w różnym stopniu proces „uwłaszczenia nomenklatury” jako konieczny było wielu uczestników Okrągłego Stołu. Swoje racje przedstawiali oni m.in. na łamach „Gazety Wyborczej”:

„Jeśli ludzie z nomenklatury wejdą do spółek akcyjnych, jeśli staną się jednymi z właścicieli, wówczas będą zainteresowani by tych akcyjnych stowarzyszeń bronić, a system akcyjny niszczy porządek stalinowski.” (Adam Michnik w czerwcu 1989, w wywiadzie dla belgradzkiego tygodnika „NIN”).

„Chcąc uczynić reformy gospodarcze głębokimi i nieodwracalnymi, warto uwikłać ludzi nomenklatury w działalność gospodarczą tak, by osobiście byli zainteresowani w powodzeniu i trwałości reform. W dodatku, gdyby udało się energię i niewątpliwe zdolności tkwiące w nomenklaturze zaprząc do uruchomienia martwych lub półżywych składników majątku narodowego, mogłoby się to opłacić także materialnie. Nie rozpaczam z powodu zaniżonych wycen majątku przechodzącego w ręce spółek nomenklaturowych. Zawsze można przecież oszacować. Że będzie to forma kredytowania? Będzie. Potraktujmy to jako odprawę nomenklatury, która społeczeństwu służyła, nie zasłużyła się, ale tracąc przywileje zaszczyty czuje się wywłaszczona z dorobku dwóch pokoleń. Opowiadam się za odczepnym.” (Jerzy Szperkowicz, Uwłaszczać i nie żałować, „Gazeta Wyborcza” z 25 września 1989 roku ). To wtedy też „działalność” gospodarczą rozpoczęli tacy ludzie jak Bagsik, Gąsiorowski , Przywieczerski, Solorz, czy też Gawronik, który już 3 dni po decyzji rządu ( 16 marca 1989) otworzył na granicy z RFN sieć kantorów wymiany walut. Oficjalne założenia planu Balcerowicza były skoncentrowane zasadniczo na trzech parytetach:

1) zdławienie inflacji,

2) wprowadzenie wewnętrznej wymienialności polskiej waluty,

3) wprowadzenie praw rynkowych w gospodarce.

Aby zrealizować powyższe założenia, wprowadzono trzy czynniki:

a) lichwiarskie stopy procentowe w bankach,

b) wewnętrzną wymienialność złotego ( prze 18 miesięcy kurs dolar/złoty był sztywny),

c) liberalizację przepisów celnych,

Wraz z nowym prawem bankowym pojawiły się też nowe „zjawiska”, które do tej pory w Polsce nie występowały – parabanki, piramidy finansowe, system argentyński. Struktura cen w Polsce odbiegała w sposób zasadniczy od cen funkcjonujących na zachodzie, co skutkowało powstaniem mechanizmu spekulacyjnego. Dodatkowo funkcjonujące luki w prawie pozwoliły na powstanie takich operacji gospodarczych jak afera paliwowa, czy też afera alkoholowa i wspomniana już afera rublowa ( rozliczenie dolar – rubel transferowy), tytoniowa, FOZZ, węglowa… Na początku przemian nie zbankrutowała cała gospodarka. Funkcjonować bez zmian mogły: energetyka, przemysł paliwowy, eksporterzy surowców posiadających wcześniej przetarte rynki zbytu (miedź, siarka). Katastrofa dotknęła jednak gałęzie przemysłu, takie jak:

- przemysł metalowy,

- przemysł zbrojeniowy,

- przemysł pracujący na potrzeby budownictwa (fabryki domów, cementownie),

- prawie 100 proc. PGR i RSP,

- większość przemysłu rolno-spożywczego,

- górnictwo, w którym zamrożono ceny zbytu węgla

- przemysł stoczniowy,

- marynarka handlowa i rybołówstwo,

- przemysł tekstylny.

22 lata temu Balcerowicz ogłosił, że cała polska gospodarka jest do niczego. Żeby to udowodnić, doprowadzono do zapaści finansowej olbrzymią liczbę przedsiębiorstw. Jak to zrobiono? Sposób był prymitywnie prosty. W PRL-u przedsiębiorstwa, czy też zakłady pracy nie dysponowały własnym kapitałem – bo nie można inaczej powiedzieć o skromnych środkach, umożliwiających funkcjonowanie firmy z miesiąca na miesiąc. Kiedy brakowało na wypłatę zobowiązań wobec załogi, bank udzielał niskooprocentowanego kredytu. Było to działanie rutynowe. W tej sytuacji wystarczyło dokonać blokady kredytowej lub kazać zapłacić odsetki w wysokości 70 %, aby przedsiębiorstwo państwowe lub inną firmę, której właścicielem było państwo - występujące jednocześnie w roli ustawodawcy - doprowadzić przez to samo państwo do bankructwa. W okresie tzw. przemian zanotowano pierwszy przypadek w historii świata, żeby państwo (czytaj: rządząca nim, uwłaszczona na bazie zagrabionego majątku narodowego nomenklatura) celowo doprowadzało do bankructwa swoją gospodarkę. O istocie samej prywatyzacji nie będę pisał , bo temat jest powszechnie znany i wielokrotnie opisywany. Warto jednak odnotować, że Giełda Papierów Wartościowych rozpoczęła swoją działalność w 1991 roku. Dopiero wtedy zaistniała możliwość prywatyzacji poprzez giełdę. Co się działo przed tym czasem jest czymś co trudno opisywać w kategoriach ekonomii i gospodarki.

Czy była inna droga wyjścia z komunizmu ? Jeżeli ktoś twierdzi, że nie było, to niewart jakiejkolwiek uwagi. Odpowiedź na powyższe pytanie zawiera się w kilku kluczowych pytaniach, na które trzeba sobie rzetelnie odpowiedzieć.

Czy rząd Mazowieckiego i Balcerowicza:

- umożliwił wyjście polskiej gospodarki z zapaści?

- określił strategiczne kierunki rozwoju?

- zadbał o prawidłowy rozwój polskich gospodarstw rolnych?

- zadbał o rozwój tworzącej się polskiej przedsiębiorczości?

- stworzył właściwy Urząd Skarbu Państwa i dokonał uczciwej wyceny majątku narodowego przeznaczonego do prywatyzacji?

- zadbał o prawidłowy rozwój rodzimego handlu?

- zadbał o prawidłowy rozwój edukacji?

- zadbał o prawidłowe i sprawiedliwe rozliczenie odpowiedzialnych za stan naszej gospodarki po 45 latach PRL?

Nie ulega  wątpliwości , że lata 80-te były ostatnim tchnieniem wschodnioeuropejskiego komunizmu, który na skutek  zachodnich  restrykcji ekonomicznych oraz rozwoju nowych technologii, nieosiągalnych dla komunistów,   stał się bankrutem. Tak też było w Polsce. Dojście do władzy Gorbaczowa i jego pieriestrojka i związana z nią ogólna liberalizacja postaw,   dała nadzieję przywódcom demoludów na poprawę gospodarczą, a tym samym na utrzymanie władzy. Konieczna była liberalizacja gospodarki. Wiadomym było, że komuniści nie zwrócą się z dramatyczną prośbą o pomoc do rządów krajów „zachodu” z przyczyn ideologicznych. Liberalizacja gospodarki tak, ale demokratyzacja życia obywateli nie – tak można by scharakteryzować pokrótce filozofię schyłkową komunistów, gdyż demokratyzacja wiązała się z ryzykiem utraty władzy. Od 1985 roku trwały więc rozmowy z lewicującym, liberalnym  finansistą  George Sorosem, który w latach 81-84 zaangażował się na Węgrzech w celu  poprawy ich sytuacji  gospodarczej.

Trzy lata później rząd Rakowskiego rozpoczął program liberalizacji polskiej gospodarki. Zanim jednak do tego doszło, odbyło się słynne spotkanie rządzących z opozycją  w Magdalence. Na temat tego, co tam ustalono trwają  do dziś gorące dyskusje. Jedno jest pewne. To tam eksperci solidarności, będący w istocie  grupą lewicowych  rewizjonistów w łonie doktryny komunistycznej, zostali przekonani do przyjęcia programu liberalnych reform , które miał przygotować Soros, a w zasadzie polecony przez niego Jeffrey Sachs. Obrady Okrągłego Stołu nie miały  w zakresie gospodarczym istotnego znaczenia. Dokonano jedynie ustaleń, co do przyszłego kształtu władzy w Polsce z potencjalnym udziałem strony opozycyjnej. By jednak być precyzyjnym, należy napisać, że nie całej opozycji, a jej lewego, przychylnego komunistom skrzydła. Kluczowe znaczenie odegrał w tych obradach wspomniany już triumwirat – Michnik – Kuroń – Geremek. Wydaje się, że obie strony wzięły na siebie zobowiązania po równo. Ekipa komunistów zobowiązała się do zmarginalizowania partyjnego betonu, a lewicująca część opozycji, do wyeliminowania przeciwników ugody z komunistami, których od tamtego czasu zaczęto nazywać „oszołomami” i innego, podobnego  typu określeniami.

Po mianowaniu premierem Mazowieckiego, sprawy przyspieszyły. Mazowiecki zaproponował Sachsowi Leszka Balcerowicza  do przeprowadzenia reform w Polsce. Dziś można śmiało powiedzieć, że ówczesne elity władzy – tak komuniści, jak i eksperci solidarności – nie mieli zielonego pojęcia o tym, co Polsce zaproponuje Sachs. Społeczeństwo nie zdawało sobie sprawy, że naprawę Polski dano w ręce domorosłym majsterkowiczom, początkującym pracownikom nauki, byłym działaczom partyjnym pozbawionym doświadczenia w jakimkolwiek zarządzaniu, a kierować nimi miał stosunkowo młody, wysoce kontrowersyjny teoretyk - ekonomista  amerykański J. Sachs.

Gazeta Wyborcza z 24.08.1989 w artykule pod tytułem „ Cud gospodarczy w Polsce ?” cytuje Sachsa: „Likwidujemy całkowicie inflację w ciągu sześciu miesięcy. Stopa życiowa zacznie wzrastać za pół roku (…) Nie dajcie sobie wmówić, że radykalny program gospodarczy wymaga cierpień i wyrzeczeń”.

Zanim Sachs pojawił się w Polsce  zasłynął tym, że w roku 1985 jako doradca rządu w Boliwii po raz pierwszy zastosował terapię szokową w gospodarce w celu zdławienia hiperinflacji. Ultraliberalne działania skutkowały tym, ze w Boliwii wzrosła szara strefa o rozmiarach podobnych do hiperinflacji, którą Sachs zwalczał, a wolny rynek zajął się uprawą coki i produkcją  kokainy. Na ironię zasługuje fakt, że Sachs jest  zwolennikiem teorii zrównoważonego rozwoju. Dziś Boliwia rządzą narkotykowi oligarchowie z prezydentem o co najmniej podejrzanej reputacji (Morales), który zarządził „odwrót” od liberalizmu w stronę czegoś na kształt państwa Chaveza, czyli Wenezueli. Boliwia jest więc dziś lumpen- liberalnym potworkiem o zabarwieniu komunistycznym.

Podsumowanie Trudno dziś gdybać, co by było, gdyby. Czy była szansa na transformację ustrojową , która dałaby Polsce dużo więcej pozytywów niż strat ? Największą stratą Polski spowodowaną przyjęciem planu Sachsa, były nieodwracalne w krótszym okresie czasu, dziś już dwupokoleniowe straty w mentalności Polaków związane z powszechnie panującą relatywizacją postaw, egoizmem, zapaścią sfer życia społecznego, czy też minimalizacją roli państwa kosztem rozwiązań neoliberalnych. Wszystko to skutkuje obrazem państwa, wstrząsanego aferami korupcyjnymi, złym prawem, wrogością administracji do obywatela, rozbudową tejże administracji w celach represyjnych. Państwo stało się neoliberalną karykaturą w środku Europy. Polska, jako pierwsze państwo bloku wschodniego, wyzwoliło się spod bezpośrednich wpływów wschodniego sąsiada. Paradoksalnie właśnie ta okoliczność zdeterminowała dalszy, fatalny bieg zdarzeń. Gdyby Polska stanęła w obliczu zmian po wydarzeniach w Czechosłowacji czy Rumunii, zapewne inaczej rozłożyłyby się akcenty polityczne. Była szansa na to, że nie doszłoby do deal’u pomiędzy komunistami, a opozycją zawłaszczoną przez Michnika, Kuronia i Geremka, przy akceptacji Lecha Wałęsy. Tymczasem mariaż komunistów z lewicowymi rewizjonistami został zalegalizowany. Michnik niejako desygnując na premiera Tadeusza Mazowieckiego, zatrzasnął Polsce drzwi do dokonania jakiegokolwiek wyboru poza omawianym planem Sorosa – Sachsa.

Polska do tego momentu miała szansę na coś podobnego do planu Marshalla. Opinia publiczna Zachodu oraz rządzący tam politycy nie odmówiliby zapewne nam pomocy na dużo bardziej korzystnych warunkach. Komuniści , ani ich akceptanci nie byli jednak takim rozwiązaniem zainteresowani. Chodziło przecież przede wszystkim o stworzenie państwa neoliberalnego, w którym myśl lewicowa miałaby nadal decydujące znaczenie. Nawet dążenie części środowiska prawicowego do jak najszybszego przyjęcia kraju do struktur NATO, spotkało się z destrukcją ze strony Lecha Wałęsy oraz post – pezetpeerowców. Transformacja w Polsce, podobnie jak w innych krajach byłego bloku wschodniego trwa nadal. Polska jest nadal jednym z najbiedniejszych krajów Unii Europejskiej, co jest skutkiem przyjętych rozwiązań gospodarczych. Oddanie w ręce niepolskiego kapitału większości struktur finansowych, sporej części mediów, a także rezygnacja z pełnienia funkcji lidera w byłym obozie komunistycznym w połączeniu z degradacją armii, przedstawia dzisiejszy obraz państwa, które zamiast się rozwijać, staje się państwem minimalistycznym. Nadrzędnym celem polityków Lewicy, byłego środowiska Unii Wolności oraz liberałów z KL-D stał się bezwarunkowy i bezrefleksyjny udział Polski w strukturach Unii Europejskiej. Stworzono nową Konstytucję, w której umieszczono wymagane zapisy. Samo zaś wstąpienie do Unii odbyło się bez jakichkolwiek zapisów, które dałyby Polsce na przyszłość atuty w rękach. Pomimo tego, ze Polska pozyskała gigantyczne fundusze z UE, państwo nie uczyniło praktycznie nic w kierunku poprawy ochrony zdrowia czy też stymulacji rozwiązań potrzebnych do utrzymania wzrostu populacji Polaków.

Dziś rządząca Platforma Obywatelska jest partią , która przygarnęła pod swoje skrzydła liberałów z lewej strony. Rosati, Belka, Hubner oraz akolici w rodzaju Balcerowicza ( pomimo ostatnich nieporozumień). Obrazu dopełniają Lewandowski, Bielecki, Boni, Kuczyński – ludzie , których cechuje zwykły brak wyobraźni ograniczony przez dogmat neoliberalny lub też zwyczajni użyteczni idioci, których pełno w mediach. Tych i wcześniej wymienionych, nie stać na myślenie w kategoriach propaństwowych. Oni nie rozumieją, ze państwo, to nie tylko wolność gospodarcza. Ich umysły zaprząta bezkrytycznie idea światowej globalizacji, którą tak skutecznie dziś kompromituje Lech Wałęsa. Historia nas uczy, że nic nie trwa wiecznie. Uczy też nas, że zawsze gdzieś tam w jakimś momencie dziejów, następowało opamiętanie i ludzkość odrzucała błędne teorie wycofując się ze ślepych zaułków. Nie zawsze bezboleśnie. Dziś idea neoliberalna tak w gospodarce jak i w umysłach, ulega erozji za sprawą kryzysu światowego. Dotyczy to także Polski.

Wszystko jeszcze przed nami. Polak wszakże mądry jest zawsze po szkodzie. Autor: Zebe


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dzieci Homo erectus rodziły się z mózgami niemal dorównującymi współczesnym noworodkom
KSZTAŁTOWANIE SIĘ POLSKIEGO JĘZYKA LITERACKIEGO
OD RAZU TAK ?RDZO SIĘ STARAŁEM C
TAK?RDZO SIE STARAŁEM
JAK RODZIŁO SIĘ ZŁO
09 Dlaczego tak trudno się dyskutuje z ewolucjonistami (2008)
Kształtowanie się polskiej i żydowskiej wizji martyrologicznej po II wojnie światowej
Tak manipuluje się polską polityką (E Mistewicz Dziennik)
ROK SZKOLNY zaczyna się˜, J.polski, czytanie zezrozumieniem
Tak handluje się ludźmi w XXI wieku
Tak?rdzo się starałem
TAK BARDZO SIĘ STARAŁEM, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
TAK BARDZO SIĘ STARAŁEM - PRZERÓBKA, PIOSENKI DLA GIMNAZJUM
TAK?RDZO SIE STARAŁEM (2)
Wolter Tak Toczy Sie Swiatek (2)
Tak mi się wydaje że to miałam na Padlewskiej an egz

więcej podobnych podstron