Ofiary, obrzędy i wierzenia
Dziś nie ma już sposobu, by się dowiedzieć, jak dalece literackie mity odzwierciedlają rzeczywiste wierzenia i obrzędy religijne Wikingów. Sami Wikingowie nie zapisywali szczegółów swojej religii, a chrześcijanie, którzy się z nimi zetknęli, niechętnie opisywali pogaństwo i odmawiali mu wszelkiej wartości. Jeżeli zaś już o tym wspominali, czynili to zwykle w ujęciu pejoratywnym. Angielski kronikarz z X wieku ćthelweard, mówiąc o Vouthenie, przodku anglosaskich królów powiedział, że niewierni mieszkańcy północy (czyli Duńczycy, Norwegowie i Szwedzi) są przesiąknięci tak wielką pokusą, że nawet dzisiaj czczą go (Vouthena) jak boga. ćthelweard porównuje tu Vuothena do Odyna. Angielski kaznodzieja z XI wieku, ćlfric napisał kazanie O fałszywych bogach, w którym wskazuje, że Jowisz przez niektóre narody nazwany jest Thorem, którego to Duńczycy miłują ponad wszystko.
Jedyną pogańską światynią, o której mamy szczegółowe informacje, jest świątynia w Gammla Uppsala w środkowej Szwecji, którą opisał w XI wieku niemiecki duchowny Adam z Bremy. Powiada on, że budowla świątynna była pozłacana. Znajdowały się w niej figury trzech bogów: pośrodku siedział najpotężniejszy z nich Thor, a u jego boków Odyn i Freyr. Adam przedstawia dalej rozmaite atrybuty owych bogów, tak jak wierzyli w nie Szwedzi. Thor panuje nad powietrzem, rządzi piorunami i błyskawicami, wiatrami i sztormami na morzu, ładną pogodą i zbiorami, w dłoniach trzyma berło. Odyn (którego imię Adam prawidłowo tłumaczy jako furia), rządzi działaniami wojennymi i odwagą, a jego postać jest uzbrojona. Freyr jest bogiem pokoju i fizycznej rozkoszy, a przedstawiono go jako postać z ogromnym penisem. Każdy z bogów ma swoich kapłanów, a ludzie składają im ofiary w odpowiednich intencjach: Thorowi w czasach głodu i klęsk, Odynowi dla zwycięstwa, a Freyrowi, by zapewnić sobie płodność w małżeństwie. Według Adama świątynia stanowiła ośrodek narodowego kultu. Co dziewięć lat odbywały się wielkie obchody w, w których musieli uczestniczyć Szwedzi ze wszystkich prowincji, nawet ochrzczeni chrześcijanie. By zjednać sobie bogów, składano w ofierze samce różnych zwierząt, w tym psów i koni, a także mężczyzn. Ciała ofiar wieszano razem na drzewach w świętym lasku w pobliżu świątyni. Adam cytuje relację "pewnego chrześcijanina", który naliczył 72 ciała rozmaitych stworzeń, zwisające z drzew w owym lasku. Stąd można wyciągnąć wniosek, że opis pochodzi od naocznych świadków i że pogańskie zwyczaje przetrwały w Szwecji dłużej niż w innych krajach skandynawskich. Nazwy miejscowości dostarczają dodatkowej informacji na temat pogańskich stanowisk świątynnych. Np. Odense na Fionii to sanktuarium Odyna. Torshov, nazwa występująca w kilku miejscach w Norwegii, oznacza świątynię Thora. W większości przypadków, jeśli chodzi o szczegóły pogańskich obrzędów i wierzeń, jesteśmy jednak zależni od późniejszych źródeł skandynawskich, do których należy podchodzić z największą ostrożnością. Na początku swej historii norweskich królów, Heimskringla, Snorri Sturluson opisuje zwyczaj, jaki Odyn ustanowił wśród ludów północy: Nakazał On, by wszystkich zmarłych palono, a na stos należy położyć wraz z nimi wszystko, co posiadali. Powiedział też, że każdy ma przybyć do Walhalli ze wszystkim, co znalazło się na stosie oraz ma używać tego, co sam spalił na ziemi. Popioły należy zanieść do morza lub pogrzebać w ziemi, a na pamiątkę godnego męża należy wznieść kurhan... Na początku zimy trzeba złożyć ofiary za pomyślny rok, a w środku zimy, za odrodzenie wszystkiego. Trzecią ofiarę należy złożyć latem za zwycięstwo.
Gdzie indziej zaś Snorri opowiada historię o święcie ofiarnym, które wpędziło w kłopoty chrześcijańskiego króla Norwegii Hakona Dobrego (934 - 60). Według tradycji rolą króla było przewodzić świętu, które dorocznie urządzano jesienią i spożyć ofiarowane mięso konia. Jednak Hakon, jako chrześcijanin nie mógł pogodzić tego ze swoją wiarą - dobry chrześcijanin nie jada koniny. Usiłował zjeść posiłek ze swoimi towarzyszami na osobności, lecz zmuszono go, by wszedł do wielkiej hali i usiadł na wysokim tronie. Zamiast wygłosić toast za Odyna, uczynił na pucharze znak krzyża i uniknął awantury tylko dlatego, że wyjaśnił iż jest to znak młota Thora. Dzień ten przyniósł jednak klęskę Hakonowi, gdyż stracił wtedy polityczne poparcie. Gdy nadeszła zima i czas na główne święto ofiarne w Trondelag, okoliczni gospodarze zmusili Hakona, by chcąc nie chcąc wziął w nim udział i zjadł pogański posiłek z końskiej wątroby oraz opróżnił puchar, nie znacząc go uprzednio krzyżem.
Dzisiejsi badacze mają tendencję do pomniejszania głównych obchodów, tak bogato - i zapewne z dużą dozą fantazji - opisywanych w sagach, kładąc za to nacisk na lokalne obrzędy. Skandynawowie, podobnie jak i inni Germanie nie mieli wyodrębnionej kasty kapłanów. Kapłan był równocześnie świeckim przywódcą, głową domu i lokalnej społeczności. Ważne są tu zwłaszcza Sagi o Islandczykach, choć ich późne powstanie i chrześcijańskie tło mogło sprawić, że zawarte tam informacje nie są wiarygodne. Niemniej podkreśla się w nich mocno, że pogańskie wierzenia były ściśle związane z cyklem rocznym i z lokalną hierarhią świecką. Miejscowy przywódca nosi nazwę godi, co oznacza kapłana, ale, przynajmniej na Islandii, także godność świecką. W duńskich inskrypcjach runicznych słowo to przekształciło się w tytuł ważnej osobistości (prawdopodobnie ze sfery religijnej). Eyrbyggjasaga z XIII wieku opisuje jednego z takich godi i, pomimo późnego pochodzenia, zawiera prawdopodobnie wiele prawdziwych danych przekazywanych tradycyjnie ustnie. Saga opowiada o norweskim ziemianinie Thorolfie o przydomku Mostrarskegg, który był wielkim czcicielem boga Thora - stąd jego imię. Żył on w IX wieku, kiedy Harald Pięknowłosy, kosztem starych rodów wolnych gospodarzy, wprowadzał królewskie rządy w południowej Norwegii. Thorlof, niezadowolony z tych zmian politycznych, naradził się ze swoim "umiłowanym przyjacielem" Thorem, który doradził mu emigrację. Tak więc Thorlof zebrał swoich ludzi, zabrał swoją "świątynię" - była to zapewne wielka hala rodzinnej zagrody - i załadował olbrzymie belki oraz rodzinę na statek i wyruszył w kierunku Islandii. Kiedy statek zbliżył się do wyspy, do wody wrzucono ozdobne słupy, pod którymi w domu znajdowało się miejsce dla gospodarza. Reprezentowały one pozycję Thorlofa jako głowy domu i prawdopodobnie jako kapłana Thora. Na jednym z nich wyrzeźbiono postać Thora (lub może wyryto jego imię). Saga mówi, że Thorlof postanowił, że osiądą na Islandii w miejscu, które wskaże im Thor. Tak więc, gdy morze wyrzuciło słupy na cyplu na zachodnim wybrzeżu wyspy w miejscu, które nazwano Thorsnes (nazwa ta przetyrwała do dzisiaj), Thorlof rozkazał przybić tu do brzegu i tu też wybudował świątynię. Przekazany w sadze opis świątyni bardzo przypomina opis chrześcijańskiego kościoła, więc nie uważamy go za wierny, lecz zawiera też kilka charakterystycznych elementów: Na środku stał słup, jakby ołtarz, na którym leżał półksiężycowy pierścień ważący dwadzieścia uncji i na ten pierścień składano wszystkie przysięgi. Na wszystkich ustawowych zgromadzeniach kapłan nosił ten pierścień na ramieniu. (Z innych źródeł wiemy, że składanie przysiąg na święty pierścień miało szczególne znaczenie w społeczeństwie norweskim). Na słupie stawiano też misę ofiarną, a w niej ofiarne gałązki... używano ich do kropienia krwią misy, zwaną hlaut, czyli krwią zwierząt złożonych w ofierze bogom. Autor sagi wspomina o jeszcze jednym świętym obiekcie tego miejsca - o pobliskiej świętej górze, którą on (Thorlof) nazwał Helgafel (Święta Góra), i wierzył, że po śmierci on i wszyscy jego bliscy wejdą do jej wnętrza. To, że Thorlof założył miejsce urzędowych zgromadzeń na cyplu, w miejscu gdzie Thor, reprezentowany przez rzeźbione słupy, wysiadł na ląd, świadczy o ścisłych związkach religii z organizacją społeczeństwa.
Źródło: http://stud.wsi.edu.pl