Magiczny Ręcznik
(bajka japońska)
Była sobie stara kobieta, która mieszkała razem ze swoim synem i synową. Stara matka zazdrościła młodej kobiecie jej urody i utrudniała je życie. Zlecała jej wszystkie ciężkie prace w domu. Synowa była łagodną i przyjazną osobą, dlatego nie skarżyła się. A to jeszcze bardziej denerwowało starą kobietę.
Pewnego dnia synowa miała upiec ryżowe torciki. Kiedy były gotowe, stara matka policzyła je, a potem poszła do wioski po zakupy.
Do domu przyszedł wędrowny mnich i młoda kobieta dała mu jeden torcik ryżowy jako prowiant na drogę. Kiedy mnich powędrował dalej, wróciła stara matka, policzyła torciki i zauważyła, że jednego brakowało. Zaczęła robić synowej wyrzuty. A kiedy jeszcze usłyszała, że podarowała ona torcik mnichowi, upierała się przy tym, by młoda kobieta przyniosła ten torcik z powrotem. Zatem pobiegła za mnichem, poprosiła go, by oddał jej z powrotem torcik i przeprosiła za to. Mnich zaśmiał się, oddał jej podarowany wcześniej torcik i dał młodej kobiecie mały ręcznik. „Korzystaj z niego zawsze, gdy będziesz myła twarz”, powiedział. „Wiem, że twoje życie z teściową jest trudne”
Od tej pory stara kobieta zauważyła, ze jej synowa piękniała z dnia na dzień. A to wywołało u niej jeszcze większą zazdrość i chciała sprawdzić, jak było to możliwe. Za każdym razem, gdy młoda kobieta wycierała twarz ręcznikiem, stawała się bardziej promienna i piękniejsza. „To musi być zaczarowany ręcznik „, pomyślała stara kobieta i przy następnej okazji ukradła ręcznik. Wytarła sobie nim twarz i spojrzała w lustro, ale nie zauważyła żadnej zmiany. „Jestem starsza, dlatego muszę silniej wycierać”. Pocierała i pocierała twarz i wciąż patrzyła w lustro. Przerażona stwierdziła, że jej twarz najpierw wydłużyła się jak u konia. Potem zrobiła się okrągła i włochata jak u małpy, aż wreszcie wyglądała jak przerażający demon.
„Ojej!”, wrzasnęła stara kobieta i przewróciła się. Jej synowa wbiegła do pokoju i myślała, ze widzi demona. Kiedy chciała uciec, stara kobieta krzyknęła; „Pomóż mi!”. Wtedy synowa rozpoznała głos swojej teściowej i współczuła jej. „Proszę, proszę cię, znajdź na to jakiś środek!”, błagała stara kobieta.
Synowa pobiegła, aby szukać mnicha i zapytać go, co można zrobić. Znalazła go w pobliżu i opowiedziała o tym, co się stało. Mnich uśmiechnął się szelmowsko:, „Kiedy zły człowiek korzysta z tego ręcznika - powiedział - wygląda on na koniec jak demon”.
„Czy nie można nic na to poradzić?”, spytała młoda kobieta. „Można - odparł mnich - powiedz swojej teściowej, by wycierała twarz drugą stroną ręcznika”.
Młoda kobieta przyniosła dobrą wiadomość i dzięki temu staruszka odzyskała swoją pomarszczoną, ale ludzką twarz. Wtedy stara kobieta objęła swoją synową i gorzko płakała: „Kochana córko, przebacz mi. Nie zauważyłam, jak straszna byłam dla ciebie”.
Od tego dnia stara kobieta nie powiedziała już ani jednego złego słowa do nikogo. Była przyjazna i wielkoduszna, pracowała razem ze swoją synową. I miała nadzieję, że pewnego dnia wróci mnich, aby mogła mu podziękować. Ale on nigdy nie wrócił. Nie było to już potrzebne.