O homeopatii - Ojciec J. Manjackal (katolicki kapłan rodem z Indii, obecnie ewangelizujący w Europie)
Nie wiadomo co to jest właściwie ta „potencja”, która daje „moc” tym preparatom. Czy pochodzi z „potrząsania”, rozcieńczania do niewyobrażalnych granic czy też z jakiś tajemnych źródeł?
Kilka lat temu jego przyjaciel - lekarz poprosił go żeby poświęcił nową klinikę homeopatyczną, której był właścicielem. Ojciec to uczynił - modlił się w imieniu Kościoła, pokropił zgodnie z życzeniem przyjaciela - wodą święconą wszystkie kąty nowej kliniki.
Po tygodniu właściciel przyszedł do niego bardzo rozżalony, że jego specyfiki straciły „potencję” czyli moc uzdrawiania, a on sam stracił kilka tysięcy dolarów.
Homeopatia została zdemaskowana - no bo skąd mogła pochodzić siła tych specyfików, jeżeli zniknęła po modlitwie i wodzie święconej?
Lekarz prowadzący tę klinikę miał jednak duże opory w jej likwidacji - „muszę przecież z czegoś żyć” - tłumaczył. Ale po kilku rozmowach i po modlitwie zaprzestał tej działalności i otworzył sieć tradycyjnych aptek.
Pewna zakonnica chorowała od dłuższego czasu na nowotwór. Zgodnie z zaleceniem lekarza przyjmowała duże ilości preparatów homeopatycznych, lecz poprawy nie było.
Zakonnica ta uczestniczyła w spotkaniu modlitewnym i modlitwie o uzdrowienie, na którym słowo poznania dotyczyło jej - usłyszała swoje imię i informację, że Bóg ją uzdrawia z choroby nowotworowej. Po modlitwie przyjmowała nadal preparaty homeopatyczne - a zakon wydał na jej „leczenie” spore sumy. Poprawy nie było. Człowiek, który zalecił zakonnicy homeopatię stwierdził, że powodem braku wyzdrowienia jest „biały chleb, który ona każdego dnia przyjmuje. Jeżeli zaprzestanie Komunii Świętej - homeopatia ją wyleczy.”
Entuzjaści homeopatii radzą swoim klientom aby nie czynili znaku krzyża przed spożyciem specyfiku, bo nie zadziała.