A. Puszkin
Rocznica Borodino
Wielki dzień Borodina,
Braterską stypą świętujemy,
Wspominamy: <<zaliż narody
Rosji wygrażały, całej
Nie było u nas Europy,
Wiedzionej gwiazdą czyją?
Ot staliśmy stopą twardą,
Własną swą piersią przyjmując napór,
Plemion posłusznych woli hardej,
I równy był nierówny spór.
I cóż? Chełpiąc się czy dziś
Bezwstydny odwrót zapomnieli,
Niepomni na rosyjski bagnet
I śnieg, co grzebał sławę ich w pustyni.
Mami ich znów uczta kamratów,
Napitkiem dla nich słowiańska krew,
Lecz ciężko będzie im po piciu,
I długi będzie gości sen,
W zimnym i ciasnym zamieszkaniu,
Wśród traw polarnych łąk!
Chodźcie tu do nas, wzywa was Ruś!
Lecz znajcie zaproszenie gości!
Już Polska was nie poprowadzi,
Z niej same wy weźmiecie kości!>>
Zdarzyło się że w dzień Borodina,
Znów nasi zatknęli znaki,
W rozwaliny padłej znów Warszawy,
I Polska jak rozbity pułk,
W kurzu swój krwawy proporzec broczy.
Umilkł już zgnieciony bunt.
Nie ruszym padłego w boju,
Wrogów my w prochu nie deptali.
Dziś nie przypomnimy im,
Tego co nasi starcy spisywali,
Chroniąc w niemych podaniach swych.
My nie spalimy im Warszawy,
Narodowej swej Nemezydy,
Nie ujrzą gniewnego lica,
Nie dojdzie do nich pieśń obrazy,
Z liry rosyjskiej wydobyta.
Lecz wy mąciciele izb,
Elokwentni oratorzy,
Jesteście motłochu rozpaczliwym dzwonem,
Oszczercy i wrogowie Rosji!
Co żeście wzięli? Jeszcze
Rus chory i bezsilny kolos?
Czy wciąż północna sława,
Pusta przypowieść, łgarski sen?
Powiedzcie czy niedługo nam Warszawa
Zapisze harde swoje prawa?
Kędy przeniesiem budowę twierdz?
Za Bug, do Worskli, do Limana?
Komu przypadnie Wołyń?
Komu dziedzictwo Bogdana?
Czy uznająca buntownicze prawa,
Odłączy się od nas Litwa?
Nasz stary Kijów złotowieży,
Praszczur rosyjskich grodów,
Czy połączy się z Warszawą,
Świętością wszystkich swoich grobów?
Wasz burzliwy szmer, ochrypły krzyk,
Zasmucił li rosyjskiego władcę?
Powiedzcie kto zapłacił głową?
I komu wieniec: dla miecza czy dla krzyku?
Czy silna Ruś? Wojna, mór i bunt,
I napór wewnętrznych burz,
Wściekły i wstrząsnęły ją.
Patrzcie wciąż stoi ona!
Wokół niej opadły niepokoje,
I Polski się dopełnił los.
Zwycięstwo! Dla serca słodki czas,
Rosjo wstań i podnieś się!
Gromów zachwytów wszelkich głos!
Lecz ciszej, ciszej wkoło łoża,
Gdzie mocarny leży mściciel podłych krzywd,
Co sam zagiął szczyty Taura,
I poddał mu się Erewań,
Dla kogo z suworowego lauru wieniec,
Trzykroć uplotła sama wojna.
Powstawszy z grobu,
Suworow widzi los Warszawy,
Cień jego jasny blaskiem sławy!
Błogosławi on bohater,
Twoje cierpienie, twój spoczynek,
I męstwo druhów twych,
I widzi wieść o twej przewadze,
A z nią, że wysłany jest na Pradze,
Twój młody wnuk.