Nawet te sposrod nas, ktore nie sa szczegolnie wierzace lub stracily
wiare, jaka kiedys mialy, moga dojsc do takiej rozpaczy,ze wzywaja
pomocy. Modlimy sie mimowolnie, modlimy sie do Czegos, jakiejs
nieznanej sily, aby uwolnila nas od nieznosnego ciezaru.
Zanim znalalam sie w AL.-Anon, w moim zagubieniu i rozpaczy w ten
sposob poprosilam o pomoc, ale w nastepnej chwili zaczynalam znowu
martwic sie o to,
Co wydarzy sie pozniej. Jezeli ostatecznie zwracamy sie do Boga o
pomoc, musimy uczynic to z absolutnym zaufaniem. Zupełnie bezsensowne
jest ponowne branie w swoje rece problemow, wobec ktorych nasza
bezsilnosc kazala nam zwrocic sie do Niego.
Rozwazanie na dzisiaj
Jestesmy uwiezione przez nasza niemoznosc lub niechec do wyciagniecia
reki po pomoc do Mocy Wiekszej od naszej wlasnej. Uwolnie sie z
wezlow uporu i falszywej dumy. Postawie na wolnosc.
„Z Boza pomoca pokonam najwieksze przeszkody"
(Book of Common Prayer)
Pozdrawiam cieplutko życząc Pogody Ducha, uśmiechu, ciepełka i radości w serduszkach
Dziekuje za to, ze jesteście
april Krysia