Powołanie każdego chrześcijanina, to powołanie do wolności (W). tematyka W, w życiu indywidualnym i społecznym człowieka, zwłaszcza na przełomie XX/XXI w., właściwie zaczęło się to od połowy XX w. jest to także z ważniejszych tematów myślenia o człowieku. Także gdy mówi się o sprawach społecznych. W stała się cechą życia ludzkiego, na której człowiekowi bardzo zależy. Można oczywiście powiedzieć, że doprowadziło to również do pewnego zamieszania, tak też jest. Trzeba jednak z drugiej strony znać, że rzeczywiście współczesny człowiek, po latach bardzo różnej pod tym względem historii ludzkości, bardzo silnie akcentuje indywidualną, jednostkową W człowieka. Gdyby ją jeszcze dobrze rozumiał, gdyby nie dołączał do niej różnych swoich sposobów myślenia oraz interpretowania, gdyby nie próbował zająć miejsca Pana Boga – to byłby to bardzo piękny proces odkrywania przez człowieka jego wolności. Gdy jednak człowiek odkrywa jakąś swoją cechę, to wtedy schodzi na manowce, źle tę cechę interpretując. Na pewno sztandarowym hasłem współczesności jest: Chcę być wolny! Z chrześcijańskiego punktu widzenia W jest darem; obdarzył nas nim Bóg, składając w nasze ręce możliwość dokonywania bardzo podstawowych wyborów. Bóg obdarzył człowieka tak wielką W, że dał mu w niej możliwość decydowania o wyborze Pana Boga lub o Jego odrzuceniu. Z tego tak kategorycznego wyboru człowiek niejeden raz korzystał ogłaszając nieistnienie Boga. Bóg obdarza też człowieka możliwością wybierania między dobrem i złem, dokonało się to już w raju. Słyszy się czasem opinie, że człowiek nie jest w stanie z tego daru skorzystać, że przekracza on jego możliwości, że wolność jest cechą ponad wszystko Boską. Bóg ufa człowiekowi bardziej aniżeli rodzice dziecku. Niektórzy rodzice z trudnością przyznają dziecku prawo do odejścia. W jest darem potencjalnym, człowiek może, dar ten wykorzystując właściwe, osiągnąć wielkie dobro. W jednak trzeba się uczyć właśnie z uwagi na jej potencjalność, czyli możliwość złego wykorzystania. Chrześcijańskie wychowanie polega na towarzyszeniu młodemu człowiekowi przy jego wyborach, pozwalając mu jednak wybierać. Politycy w pewnym okresie doprowadzili w pewnym okresie wyborów do przeciwstawienie sobie W i solidarności. Wolność i solidarność muszą kroczyć w parze. Powołani zostaliście do wolności – mówi św. Paweł. Ostrzega jeszcze przed nadużywaniem wolności (W). Z własnego doświadczenia oraz z obserwacji życia społecznego wiemy, że żyjemy w czasach bardzo nastawionych na W; urosła ona do najważniejszej zasady życia społecznego/osobistego. Było to możliwe dzięki działaniu demokratycznych systemów kierowania społeczeństwem. Gdyby wszyscy ludzie właściwie odczytali W, wówczas demokracji byłaby najlepszym systemem, ludzie bowiem wybieraliby dobrze. Ponieważ jednak ulegamy trudnościom złudzeniom oraz grzechowi, nie wybieramy dobrze. Wyobraźmy sobie jednak idealne społeczeństwo chrześcijan, zbudowane na wewnętrznej wolności ludzi, jako darze od Pana Boga, na miłości i solidarności z innymi - takie społeczeństwo zawsze wybierałoby dobro. Jednak człowiek ciągle pozostaje na bezdrożach grzechu pierworodnego i z daru W nie potrafi skorzystać. Zwłaszcza czasy XX w., demokracja oraz nurty filozoficzne humanizmu i egzystencjalizmu doprowadziły do tego, że zaczęto uważać człowieka za istotę wolną, samoświadomą swej wolności; że ma w sobie dużo dobra. Trzeba tylko aby owo dobro odkrył. Inni natomiast nie powinni człowiekowi w odkrywaniu tegoż dobra/wolności przeszkadzać. Zarzuca się tego rodzaju poglądom nieuwzględnianie podstawowej prawdy o grzechu pierworodnym. Tego rodzaju podejście byłoby idealne w społeczeństwie idealnym, sprzed grzechu pierworodnego. Ponieważ on jednak istnieje i dotknął człowieka, musi on sobie stawiać ograniczenia. Gdy mówimy o powołaniu do W musimy zrozumieć, o co nam tu chodzi. Zwłaszcza po doświadczeniach człowieka, związanych z wyborem zła, trzeba zawsze myśleć i ustawiać dwa słowa jednocześnie: wolność i odpowiedzialność za czyny. Jeżeli wybieram W, tj. mogę wybrać, gdyż otrzymałem od Pana Boga taki dar, to jego aktualizacja musi zostać związana z odpowiedzialnością za siebie i za drugiego człowieka oraz z odpowiedzialnością za to, jak ta osoba odkrywa Pana Boga jako Istoty od które pochodzimy i Która udzieliła nam daru stworzenia, sprawiła, że istniejemy. Powinniśmy mieć odwagę poszukiwania W i odpowiedzialności (O) i odwagę uczenia się W, (jest ona bowiem darem potencjalnym); uczenia się dojrzałych wyborów. Warto wziąć sobie do serca dalsze słowa św. Pawła: Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. Człowiek, który wszedł na bezdroża W po grzechu pierworodnym, został na nowo wyswobodzony ku W wtedy, gdy na świat przyszedł Chrystus, gdy dokonała się tajemnica Wcielenia. Wtedy na nowo rozpoczęła się przygoda człowieka, poszukującego na nowo swojego Stwórcy. Mówi dalej św.. Paweł: A zatem trwajcie w niej. Nie każe nam pozbywać się W. I nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli – nie wpadnijcie znowu w sidła grzechu pierworodnego, zostaliście bowiem już wyswobodzeni. Dokonała się już wasza historia wyswobodzenia. Na czym polega bowiem zbawienie? Na ponownym otrzymaniu daru W. Co się stanie z nami po śmierci, gdy będziemy korzystali w pełni z daru zbawienia, gdy będziemy Boga oglądali twarzą w twarz? Będziemy zupełnie wolni. Już nie będziemy mieli pokusy pójścia na bezdroża wolności, pozwalania na ograniczanie się przez grzech i wybór nie-Boga. Nie będzie takiej pokusy, gdyż będziemy mieli pełny dar W, będziemy wyzwoleni z jarzma niewoli, uczestnicząc w pełni w darach związanych z pojawieniem się Jezusa Chrystusa, z Wcieleniem.
Paweł ostrzega także człowieka, gdy chodzi o W. Nie jest przecież naiwny. Niestety, współcześni humaniści bywają często naiwni. Uważają, że dobro jest i człowiek zawsze dobro wybierze. Inaczej, źle również rozumieją dobro. Jest ono dla nich tym, co wybiera człowiek, byleby tylko nie szkodził innym ludziom. Ne odnoszą się d pierwotnych wartości. Mówi Paweł: Nie bierzecie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału. Ciało nas ogranicza. Kiedy będziemy mieli prawdziwą W? Po śmieci, gdy spotkamy Boga twarzą w twarz, gdy odzyskamy pierwotny dar W. Hołdując na ziemi swojemu ciału, (a nie chodzi Pawłowi tylko grzechy namiętności, seksualności, którym człowiek dziś też zbyt często się poddaje). Tu chodzi o coś więcej, o hołdowanie ciału jako pewnemu uwięzieniu siebie, swoich wyborów, gdy chodzi o nasz grzech, o wybory niepoprawne. Chodzi w efekcie o świat przeciwny Panu Bogu. Dlatego Paweł ostrzega nas, żeby W nie stała się zachętą do hołdowania ciału. Przeciwnie, żebyśmy Miłością ożywieni, służyli sobie wzajemnie. To jest wolność i solidarność. Odkrywamy dar W, żeby w niej bezgranicznie służyć sobie nawzajem. Na czym polegał fenomen bł. Matki Teresy z Kalkuty? Widzieliśmy w niej wielki dar W, gdy żyła wśród biednych Kalkuty. Nie bała się podejść do człowieka chorego, wzgardzonego przez innych. Jednak wiele czasu spędzała na Adoracji Najświętszego Sakramentu, czyli na odzyskiwaniu daru W. Kościół niejeden raz o tej W wspominał także mówiąc o potencjalności tkwiącej w młodym człowieku. W Deklaracji o Wychowaniu Chrześcijańskim SW II czytamy, że: Należy zgodnie z postępem nauk (psychologii, pedagogiki, dydaktyki) dopomagać dzieciom i młodzieży w zdobywaniu stopniowo coraz doskonalszego zmysłu odpowiedzialności, w należytym ukształtowaniu własnego życia, przez nieustanny wysiłek i w osiąganiu prawdziwej wolności. Tak Sobór rozumiał wychowanie. Ono w efekcie prowadzi do osiągania, tj. odzyskiwania prawdziwej wolności. Jest ona oczywiście związana z zamysłem odpowiedzialności: za mnie i za moją relację z Panem Bogiem i za drugiego człowieka. Mówiąc o wychowaniu, Kościół pokazuje drogę prowadzącą młode pokolenie do prawdziwej W. Wychowując młodych ludzi nie przestrzegajmy ich przed W. Uczmy ich jedynie odnajdywania poprawnej W. Pokazujmy, że jeżeli wybiorą pozytywnie, będą mogli cieszyć się W. To nie świat ani grzech dają W, zadowolenie i szczęście, tylko odnalezienie pełnej jedności z Panem Bogiem. Żeby W odnaleźć, trzeba jednak przeżyć relację z Panem Bogiem a problem współczesnego człowieka polega na braku takiego przeżycia. Dla wielu W to samoaktualizacja: człowiek sam realizuje istotę siebie samego. Jest to możliwe tylko wtedy, kiedy odkryje dobro. Człowiek jest osobą. Oznacza to, że przede wszystkim jest wolny. Osoba to istota mająca prawo/możliwość wyboru. Pan Bóg zakodował w naszym sercu pragnienie W. Chrześcijanie traktowali niewolników jak należących do ich rodziny, nie traktowali ich jak niewolników. Czym się różni poddanie się Panu Bogu od niewolnictwa, narzuconego człowiekowi przez innego człowieka? To drugie dokonuje się z pominięciem wyboru człowieka. Niewolnik nie ma szansy na wybranie niewolnictwa. Natomiast nasze poddanie się Bogu dokonuje się w wolności. W jest podstawową cechą człowieka jako osoby. Biblijny obraz człowieka podobnego do Boga zakłada posiadanie przez człowieka W. Historia Izraela to dzieje narodu poszukującego swej W. Człowiek cieszył się rajem do momentu błędnego wykorzystania wolności. Szczęście człowieka w raju polegało na bezgranicznej wolności. Człowiek odkrywający Pana Boga wchodzi na drogę autodeterminizmu, czyli ograniczeń, które sam sobie od tego momentu nakłada. Otrzymuje wtedy siłę do działania, w dalszym poszukiwaniu Boga. Siła ta uwalnia nas od wewnętrznej skłonności do zła i grzechu, czyli będziemy w pełni wyswobodzeni z niewoli grzechu. Ponieważ żyjemy w czasach po Wcieleniu Chrystusa, to już teraz możemy korzystać z W, bo żyjemy w dokonującej się historii zbawienia.
Dziś W ujmuje się w ten sposób, że polega ona na przyznania człowiekowi prawa wyboru spośród różnych opcji tego, co uznaje za dobre dla siebie. Nadużycie W polega na braku ograniczeń. Jedynym ograniczeniem jest subiektywnie sam człowiek. Towarzyszy mu dziś przekonanie, że może wybrać wszystko jeżeli uzna, że to jest jego droga, o ile nie przeszkadza w ten sposób innym. Zakres wolności wyborów człowieka zależy od przyjętej koncepcji człowieka.
O W mówimy w dwóch sytuacjach: 1. W od 2. W do. Odnosi się do sfery zewnętrznej człowieka. Także do oddania się Chrystusowi. Odnosi się do tego, co człowiek uznaje za ważne. Ważne jest zewnętrzne rozeznanie podejmowanych wyborów – kierownictwo duchowe.
Jest też W od. Niektóre ograniczenia W są niepotrzebne. Człowiek może nie przeżywać W od, ponieważ krepują go stereotypy, nieistotne dla istoty rzeczy. To też jest W od niepotrzebnych przywiązań, od co najmniej niektórych poglądów osobistych, od ograniczającego mnie świata. Bogaty młodzieniec z Ewangelii nie miał W od. Na tym też polega współcześnie obserwowana trudność w realizacji powołania kapłańskiego czy zakonnego.
Istnieje coś takiego jak krzywa wolności. Nie każdy człowiek jest w stanie realizować tę samą ilość W w swoim życiu. W jest dostosowana do konkretnego człowieka. Podobnie nasze szczęście pośmiertne będzie uwarunkowane ilością potrzebnego nam szczęścia. Krzywa wolności odnosi się także do etapów rozwojowych człowieka. Krzywa wolności polega na tym, że tyle W dajemy człowiekowi, ile jest zdolny udźwignąć. Błąd liberalnego wychowania polega na tym, że daje się dziecku zbyt wiele możliwości wyboru, ono zaś nie ma jeszcze wykształconych narzędzi, aby się w nich rozeznać. W efekcie nie uczy się odejmowania dojrzałych wyborów i takiej też wolności. Inne przeszkody to autorytaryzm oraz nadopiekuńczość. Ta ostatnia polega na braku wiary w możliwość dokonywania dobrych wyborów przez dziecko, niezależnie od jego wieku i na przekonaniu o potrzebie chronienia go. Dziecko wychowywane w sposób nadopiekuńczy nie ma możliwości nauczenia się ograniczeń. Dziecko musi przejść etap internalizacji wartości, tj. uznania ich zasadności ze względu na samą ich moc obwiązującą, na ich wewnętrzne dobro. Odmowa przyznania człowiekowi W jemu należnej, prowadzi do zbytniego uzależnienia od środowiska zewnętrznego, od ludzi będących obok niego. Nasze Chrześcijaństwo jest ciągle za mocno związane z opinią społeczną. W Anglii dla przykładu bardziej ulegli wobec tendencji sekularyzacyjnych byli Anglikanie niż katolicy. To zaś dlatego, że Anglikanizm był religią społeczną i urzędową. Katolicy z kolei przez wieki byli mniejszością niechętnie tolerowaną i o swoją wiarę musieli walczyć. Musieli być bardzo wewnętrznie wolni, żeby sobie poradzić. Trzeba zatem nabywać W od elementu kulturowego w przeżywaniu wiary. On jest ważny o tyle, że jest dodatkiem do wiary.
Przed grzechem pierworodnym, człowiekowi nie były potrzebne normy, dostrzegał bowiem jedynie dobro. Zaczął ich potrzebować po grzechu. W ogranicza postępowanie wg własnego sumienia. Historia zbawienia polega na tym, że Bóg widząc, że naród wybrany sobie nie radzi, zaczyna mu dawać normy. W Polsce przywiązujemy za dużą wagę do obrzędowości. W procesie kształtowania S ważna jest znajomość norm moralnych. Dziś coraz dalej przestawia się granice: najpierw aborcja, potem eutanazja... Dziś człowiek nie chce sobie stawiać granic nawet w sprawach podstawowych.
Wszystkie nasze możliwości wyborów muszą zostać dostosowane do wyborów bardziej pierwotnych, głównie dokonywanych jednorazowo: małżeństwo, kapłaństwo, życie konsekrowane. Wybory pierwotne mają moc zobowiązującą. Na zasadzie: mogę wybierać coś innego, ale nie powinienem. Dziś zasada szacunku dla wyborów pierwotnych jest łamana wtedy, gdy ktoś uważa, że się w ramach wyboru pierwotnego przestał realizować: odejścia księży, rozwody. Czyli racje subiektywne.
W sytuacji trudności z W, łatwo o oskarżanie świata o wszelkie możliwe zło, to jest bowiem wygodniejsze. Jest to widoczne w szukaniu winnych słabnienia życia religijnego wśród ludzi. Przyczyn nie szukamy w nas samych, ale w innych zagrożeniach: Unia, dzisiejszy świat, jakaś partia. Nie mamy jednak trudniejszej sytuacji niż Chrześcijanie pierwszych wieków, żyjący w sytuacji zupełniej nieprzyjaźni świata wobec siebie. Chrześcijaństwo świetnie funkcjonowało i funkcjonuje w sytuacji ucisku, gorzej natomiast wypada, gdy cieszy się wolnością. Potrzebujemy wolności religijnej, reszta zależy od nas. Trochę się jednak W społecznej boimy, ze względu na nas samych. Chrześcijanie, przynależąc do siły rządzącej, schodzą na manowce. Wtedy W ich przerasta. Nie będziemy się bali człowieka z odmiennymi poglądami, gdy będziemy wiedzieli, jakie są moje poglądy a jednocześnie będziemy wolni. Problemem chrześcijan jest szczątkowa wiedza nt. Chrześcijaństwa i płytka wiara. Boimy się, że przyjmiemy poglądy rozmówcy. Żydzi np. mają zakaz rozmawiania o Jezusie. Tak więc pierwszym zagrożeniem wolności będzie nieugruntowana wiara. Świat zawsze był i będzie niechętny Chrześcijaństwu.
1. Doświadczenie nadużywania W. Nadużywać, to nie wybierać zgodne ze swoim systemem wartości. Zło zdobywa sobie u ludzi uznanie, bowiem pociąga, daje przeżycie zadowolenia. Diabeł chce człowiekowi pokazać: Zobacz, kiedy wybrałeś zło, to nic się nie stało.
2. Lęk. Przed ideałami np., bo urzeczywistniając je, za dużo musiałbym w moim życiu zmienić. Żydzi na pustyni przestraszyli się ziemi obiecanej, miejsca do którego mieli dotrzeć, analogicznie po upadku komunizmu ludzie zaczęli się bać nowej rzeczywistości, stąd wysławiania minionej epoki.
3 Trudności decyzyjne człowieka. Decyzja podejmowana w wolności zawsze pozostaje ryzykiem.
4. Słaba znajomość siebie. Objawia się w stosowaniu mechanizmu kwaśnych winogron. Także wybielanie i samooszukiwanie się. Racjonalizowanie błędów. Katalog oskarżeń, kierowanych przez nas pod adresem innych będzie zawierał część prawdy o nas. Na innych bowiem zrzucamy tok czego nie akceptujemy w nas samych.
5. Brak akceptacji siebie. Prawdziwie wolni są ci, którzy akceptują siebie. Akceptacja jednak polega na uznaniu w sobie tendencji do zła, swego grzechu, niepoprawności. Nie akceptuję natomiast grzechu i zła. akceptacja pozwala oswoić swoja zła stronę, on wtedy przestaje nade mną panować. Bez akceptacji ona panuje, ulega bowiem przerzucaniu na innych.
Uczucia podtrzymują nas w działaniu. potrzebujemy wolności do przeżywania uczuć, oraz wolności od uczuć nieuporządkowanych. Zniewolenie uczuciami to przeżywanie nieuporządkowanych uczuć. Porządkowanie uczuć to wprowadzanie ładu w sferę ludzka, aby nie przeszkadzała mi ona w oddaniu się Panu Bogu. Wiele naszej potencjalności w dziedzinie uczuć kształtuje się w dzieciństwie. To co się utraciło w dzieciństwie, jest trudne do odzyskania w wieku dorosłym. Problem dziś jest pogłębiany przez nikłą ilość dzieci w rodzinie. Jeśli się ma jedynaka/jedynaczkę...
1. Uświadomienie sobie pola decyzji.
Od strony religijnej to uświadomienie sobie znaków Pana Boga w moim życiu. Życie duchowe realizuje się w naszej codzienności. Trzeba zebrać jak najwięcej wiadomości. Im więcej zgromadzę Bożych znaków, tym lepiej rozeznam
2. Analiza zgromadzonej informacji.
Każdy z nas posiada umiejętność rozumowania, czyli szukania przesłanek oraz formułowania wniosków.
3. Hipoteza nt. rozwiązania/decyzji. Dobrze jest pozwolić na tym etapie nieco ostygnąć uczuciom. Wystrzegać się należy tzw. Syndromu Acha, czyi natychmiastowego podejmowania wiążących decyzji pod wpływem przeświadczenia o odkryciu najlepszego rozwiązania. Decyzja tu podejmowana jest wstępna, nie ma jeszcze charakteru ostatecznego.
4. Podjęcie ostatecznej decyzji.
Ważne jest uświadomienie sobie niemożności wycofania się, nawet kiedy przyjdą chwile złe. Biorę odpowiedzialność za konsekwencje podjętej decyzji. Czasami za to, że będzie trudno. Im zostaną przeżyte dwa pierwsze etapy rozeznawania, tym lepiej będziemy sobie z tego zdawali sprawę.
Wolnym będzie jedynie człk dojrzały, tzn. człk zaangażowany, wychodzący poza siebie. W życie trzeba się zaangażować z tym, co mamy, nie zaś z tym, co chcielibyśmy mieć. Należy wystrzegać się dwóch skrajności jedni, aby uniknąć trudu realizowania ideałów, stawiają je sobie tak wysoko, że ich zdobycie jest niemożliwe. Inni z kolei stawiają je sobie bardzo nisko. Wtedy człowiek łudzi się brakiem potrzeby wysiłku. Trzeba aby ideał odbiegał od rzeczywistości, był jednak możliwy do osiągnięcia. Zadaniem ideału jest pobudzanie do rozwoju.
Trzeba aby centrum życia był ktoś drugi. Człowiek dojrzały nie traktuje innych jako narzędzi. Ważne jest także nabycie umiejętności przeżywania sytuacji trudnych. Trzeba oswoić (tj. rozbroić) emocje negatywne. Nie da się żyć bez negatywnych emocji. Innych ludzi trzeba spostrzegać realistycznie. Kolejny element dojrzałości to wgląd w siebie. dalszy element to empatia. Czyli patrzenie na innych ich oczami. Odpowiedzialność za decyzje i za czyny. Kolejny element to scalająca filozofa życia. Dla nas Ewangelia.
Wiara będzie dojrzała, jeżeli zostanie wzniesiona na dojrzałym człowieczeństwie. Wiara powinna przenikać wszystkie inne wartości. Wiara musi być też autentyczna, sprawdzalna w życiu. Wiara, zajmująca centralne miejsce w życiu, pomaga człowiekowi:
1. Wyjaśnia sens życia. Nie uzależniam swojej wartości od stanu, w jakim się znajduję.
2. Uporządkowany system wartości.
3. Gwarantuje poczucie bezpieczeństwa i zaufania.
4. Odpowiada na pytanie, kim jestem jako człowiek (Autoidentyfikacja), ponieważ daje mi transcendentny punkt odniesienia.
5. Pomagać tworzyć wspólnotę z innymi ludźmi (identyfikacja z grupą).
6. Pomoc w trudnościach (funkcja psychoterapeutyczna).
SPIS TREŚCI
Wolność wyboru. Wybór wolności. 1
Konferencja I. Powołani zostaliście do wolności. 1
Konferencja II. Wolność wyborów i jej ograniczenia. 10
Powiązanie W z sumieniem i normami moralnymi. 13
Ograniczenia związane z pierwotnością wyborów. 14
Konferencja III. Nadużywanie wolności. 15
Konferencja IV. Wolność i uczucia. 18
Konferencja V. Wolność, rozeznanie i kierownictwo duchowe. 19
Konferencja VI. Celem człowieka wybór prawdziwej wolności. 21