Tytuł: Martwe dusze
Tytuł rosyjski: Мёртвые ду́ши
Bohaterowie: Cziczikow Paweł Iwanowicz, Maniłow, Sobakiewicz, Koroboczka, Nozdirow
Główny bohater – Paweł Iwanowicz Cziczikow – kawaler w średnim wieku, który jedyne co zdradził o swojej przeszłości to, że „ucierpiał na służbie w imię prawdy”, innymi słowy był na służbie rządowej, dawniej służył w komorze celnej (informacje od jego ludzi – dorożkarza Selifana i sługi hotelowego/lokaja Pietrka).
Przybył on do miasta N. , zatrzymał się w hotelu. Odwiedzał po kolei wszystkie ważne osoby w mieście. Potem zaczął odwiedzać w celach dokonania interesu – zakupu martwych dusz (tj. chłopów, którzy zmarli, ale nadal widnieją w rewizji jako żywi i trzeba za nich płacić podatki aż do następnej rewizji, mimo że pożytku z nich już nie ma żadnego).
Maniłow- aż za bardzo, miły. O każdym wyraża się bardzo dobrze. Jego szczerość jest trochę wątpliwa. Zgadza się na spis i sprzedaż swoich martwych dusz.
Następnie chciał odwiedzić Sobakiewicza, jednak zgubił się. Była już noc, lało, zatrzymali się w pierwszym napotkanym gospodarstwie, które należało do starej Anastazji Pietrownej Koroboczki. Nazajutrz namawiał staruszkę na sprzedaż dusz, długo się nie zgadzała. Bała się, że chce ją oszukać. W końcu sprzedała za 15 rubli łącznie.
W drodze od Koroboczki zajechał do szynku, gdzie spotyka Nozdriowa. Jadą do niego – jedzą, piją na bogato. Szwagier jedzie do domu. Nozdriow kłóci się z Cziczikowem, nie chce mu odstąpić ani odsprzedać dusz. Cziczikow zostaje na noc, rano Nozdriow namawia go, żeby decyzję czy sprzedać dusze rozstrzygnęli podczas gry w warcaby. Jednak Nozdriow oszukiwał, Cziczikow nie chciał kontynuować gry, co bardzo go poirytowało. Nasłał na Cziczikowa swoją służbę, żeby go pobili. W tym momencie zjawia się „Kapitan-isprawnik” i oskarża Nozdriowa o rozboje, zabiera go do sądu. Cziczikow ucieka czym prędzej.
Podczas ucieczki od Nozdriowa, zdarza się wypadek jego dorożki z dorożką dwóch kobiet. Podczas trudności z odplątaniem koni, Cziczikow obserwuje jedną z kobiet – 16-letnią blondynkę. Jest nią zauroczony. Jednak po jakimś czasie udało się rozplątać konie i dorożki odjechały w swoje strony.
Sobakiewicz nie lubił się o nikim dobrze wyrażać. Zawołał 100 rubli od martwej duszki. Wychwalał zalety swoich chłopów, jakby byli wciąż żywi i użyteczni. W końcu Cziczikow kupił za 2,5 rubla od duszy. Sobakiewicz wspomniał o Pluszkinie – złym, skąpym gospodarzu z okolicy, u którego chłopi „padają jak muchy”. Po wyjściu od Sobakiewicza, tam właśnie Cziczikow się kieruję, jednak w tajemnicy przed Sobakiewiczem.
Pluszkin – zaniedbany, po śmierci żony zaczął się staczać. Teraz Pluszkin jest przesadnie oszczędny. Z chęcią oddaje martwe dusze Cziczikowi za darmo, do tego dorzuca zbiegłe za 32 kopiejki od duszy.
Cziczikow wraca do hotelu. Rano sporządza pisma do urzędu. O 12:00 idzie do urzędu. Po drodze spotyka Maniłowa, który postanowił mu towarzyszyć. W urzędzie Cziczikow powołuje się na znajomość z prezesem Iwanem Grigorijewiczem, do którego też został odesłany. U niego w gabinecie przebywał również Sobakiewicz. Po dokonaniu transakcji, postanowili pójść do policmajstra „okropić transakcję”. Upili się, namówili Cziczikowa, żeby został w mieście dłużej. W następnych dniach transakcja stała się tematem rozmów. Rozeszła się plotka, że Cziczikow jest milionerem – mieszkańcy polubili go jeszcze bardziej. Cieszył się również sympatią dam
Na balu uwagę Cziczikowa przykuwa 16-letnia blondynka, którą poznał jakiś czas temu podczas wypadku dorożek. Okazuje się, że jest to córka gubernatora.
Na balu zjawia się Nozdriow. Zauważa Cziczikowa i przy prokuratorze zaczyna mówić o handlu martwymi duszami przez bohatera. Nozdriowa wkrótce wyproszono, jednak Cziczikow nie mógł już dojść do siebie. Opuścił bal szybciej niż się spodziewano i wrócił do hotelu.
W międzyczasie Koroboczka, wciąż zaniepokojona, że została przez Cziczikowa oszukana, pojechała do protopopowej i powiedziała o skupie martwych dusz przez Cziczikowa.
Plotki - DTM powiadomia damę MPKW, że Cziczikow kupuje martwe dusze, co dowiedziała się od protopopowej. Dama MPKW wysnuwa teorię, że zakup martwych dusz to tylko mydlenie oczu, odciąganie uwagi, vi w rzeczywistości chce porwać córkę gubernatora. A rzekomo pomagać miał mu w tym Nozdriow. Wszedł prokurator, poinformowały go o swojej teorii. Potem rozeszły się po mieście głosić dalej nowinę.
Plotki, w międzyczasie jeszcze mocno ubarwione, doszły do gubernatorowej. Zakazała wizyt Cziczikowa. Każdy zaczął się zastanawiać kim właściwie jest Cziczikow i po co mu martwe dusze. W dodatku, w urzędzie miał pojawić się nowy generał-gubernator, który byłby bardzo rozgniewany całą sytuacją. Każdy się obawiał konsekwencji, np. prezes Iwan Grigorijewicz, który dopuścił do zawarcia kontraktu na martwe dusze i do tego odegrał rolę pełnomocnika Pluszkina.
Zebranie u policmajstra. Każdy snuje teorie kim może być Cziczikow Jedynie poczmistrz jest spokojny. Wysnuwa teorię, że Cziczikow to Kapitan Kopiejkin. Potem wysnuto teorię, że jest zamaskowanym Napoleonem.
Zapytali o zdanie Nozdriowa, który nagadał bzdur. Po zebraniu u policmajstra, prokurator wrócił do domu zmarł.
Cziczikow nie miał pojęcia o tym, co się dzieje, bo się przeziębił i siedział przez 3 dni w swoim pokoju hotelowym. Jak ozdrowiał, postanowił odwiedzić gubernatora. Tam nie chciano go wpuścić. Potem odwiedza prezesa, policmajstra i innych, jednak zostaje chłodno przyjęty albo wcale. Nie wie co się dzieje, wraca do hotelu. Tam odwiedza go Nozdriow, który oczywiście przekształca całą historię i robi z siebie bohatera i najlepszego przyjaciela Cziczikowa, który stał za nim murem. Cziczikow dowiaduje się, że jest oskarżony o bycie oszustem, fałszerzem, szpiegiem, o zamiar porwania córki gubernatora. Postanowił wyprosić Nozdriowa, czym prędzej się spakować i o świcie wyjechać.
Jednak od rana nic nie poszło po jego myśli. Długie opisy podróży, okolicy którą mija… także apostrofy do Rosji, i jej samej opis. Dopiero w ostatnich stronach powieści daje jakieś informacje o głównym bohaterze: rodzice pochodzenia szlacheckiego, lecz nie wiadomo jakiej szlachty. Był wychowywany przez ojca na sknerę i gbura. Mały Pawełek Cziczikow w szkole w stosunkach z kolegami stosował rady ojca. Ponadto, był bardzo oszczędny i obrotny, np. wytresował i sprzedał mysz. Nauczyciel, który uczył jego klasę, dobrze oceniał tych dobrze się sprawujących, nawet jeśli nic nie umieli. Mądrych, inteligentnych, ale dowcipnisiów i łobuzów, zawsze karał i wstawiał „pałę”. Gdy zwolniono tego nauczyciela, rozpił się, rozchorował i umierał. Wszyscy uczniowie składali się na podarek dla niego, pomimo że ich źle traktował. Wszyscy, poza Cziczikowem, ponieważ on już nie miał interesu w podlizywaniu się byłemu nauczycielowi.
Po szkole nie mógł znaleźć pracy w służbie bez znajomości. Udało się jedynie w Izbie Skarbowej na nędznej posadzie za 30-40 rubli rocznie. Podlizywał się staremu surowemu pisarzowi, który był jego zwierzchnikiem, jednak nic to nie dawało. Cziczikow więc dowiedział się do której cerkwi on chodzi wraz z rodziną i też zaczął tam chodzić. W końcu został zaproszony na herbatę. Dalej sprawy szybko się potoczyły – wprowadził się do nich, pisarza nazywał papą, zaręczył się z jego córką.
Jak tylko pisarz awansował go na swoje stanowisko, spakował walizkę i wyniósł się. Ślubu udawał jakby miało nigdy nie być.
Cziczikowowi dobrze się powodziło. Brał duże łapówki, zaczął żyć na poziomie, przestał już tak oszczędzać. Aż przysłano nowego naczelnika, wojskowego, przeciwnika łapówkarstwa. Wszyscy urzędnicy zostali zawieszeni, a Cziczikowa nie lubił on szczególnie. Nie było już powrotu na to stanowisko dla Cziczikowa.
Przez jakiś czas zmieniał stanowiska, potem dostał się do komory celnej, co było jego ambicją od początku. Tam, na początku pracował bardzo zawzięcie, uczciwie, aż zwrócono na niego uwagę, podwyższono rangę, itd. Wtedy, jak już znowu był ważną osobistością, pomógł bandzie w dużej akcji przemytniczej, na czym dorobił się więcej niż na swoim stanowisku dorobiłby się przez 20 lat (podobno ponad 500 tysięcy rubli). Jednak sprawa wyszła na jaw, dymisjonowano go i skonfiskowano pieniądze i dobra, które przywłaszczył sobie podczas służby celnej. Został z niewielkim majątkiem. To miał na myśli mówiąc, że „ucierpiał na służbie w imię prawdy”.
Potem wpadł na pomysł spisania martwych dusz i reszta historii jest już znajoma. Na ostatnich stronach dużo opisów, z których niewiele rozumiem. Ostatnia strona, podobno ważna, apostrofa do Rosji, porównanie jej do koni które nie wiadomo dokąd zmierzają. Ogólnie krytyka mentalności rosyjskiej, itd.