Pewnego dnia w gospodzie Zbyszko z Bogdańca ujrzał piękną dziewczynę, która grała na lutni, była to Danuśka. W pewnym momencie z ławy wstał średniowieczny
wędrowny śpiewak, na której stała Jurandówna, straciła równowagę i spadłaby gdyby nie dzielny Zbyszko, który chwycił ją na ręce. Rycerz odniósł ją do
księżnej Anny Danuty, przed którą klęknął i poprosił o zgodę na ślubowanie Danuśce. Powiedział, że jest już pora, aby miała ona swego rycerza, a on
panią, którą będzie się opiekował do końca swoich dni. Księżna Anna zwróciła się z pytaniem do Danusi, czy chce mieć swego rycerza. Jurandówna z wielką
radością odpowiedziała że tak i nastąpiło ślubowanie. Zbyszko ślubował jej, że gdy będzie w Krakowie powiesi pawęż na gospodzie, a na niej kartkę na której
napisane będzie, że jest najurodziwsza i najcnotliwsza między pannami. Gdy ktoś się sprzeciwi temu będzie z nim walczył w obronie honoru jego pani. Ślubował
także, że zedrze z głowy krzyżaków kilka pawich czubów, które pod nogi złoży. Gdy księżna spytała się czy dla śmiechu ślubuje, on odrzekł: ?tak mi dopomóż
Bóg i Święty Krzyż; któren ślub w kościele przed księdzem powtórzę?. ?Daj mu rękawiczki? rzeka księżna. Danusia podała Zbyszkowi rękawiczki, który przyjął
je i przycisnąwszy do ust rzekł: ? Przypnę je do hełmu, a kto po nie sięgnie biada mu?. Na koniec ucałował ręce Danusi, później nogi, po czym wstał.
Po złożonym ślubowaniu wielka radość napełniła mu serce.